TŻ zmusza mnie do sexu siłą

[laisla]

Napisane przez ciri15

Moja kuzynka: "No, ale pracowity jest", "Jak nie pije to jest dobrze"(a jest pijany przez 4/5 życia spędzonego z nią).

To Ci powiem, że i tak było dobrze u tej kuzynki, mój ex nie był w stanie pracy utrzymać dłużej niż 2 miesiące. Przez picie właśnie. Ale masz rację, to krańcowy przykład. Choć powinnam w sumie go bronić, że nie był taki zły, w końcu mnie nie gwałcił i nie konfiskował wypłaty za to wykradał kasę i wynosił sprzęty z domu, również nasze obrączki, ale nie czepiajmy się szczegółów.

[ciri15]

Napisane przez laisla

To Ci powiem, że i tak było dobrze u tej kuzynki, mój ex nie był w stanie pracy utrzymać dłużej niż 2 miesiące. Przez picie właśnie. Ale masz rację, to krańcowy przykład. Choć powinnam w sumie go bronić, że nie był taki zły, w końcu mnie nie gwałcił i nie konfiskował wypłaty za to wykradał kasę i wynosił sprzęty z domu, również nasze obrączki, ale nie czepiajmy się szczegółów.

Ta jego pracowitość to wyglądała tak, że pracował na rodzinnej gospodarce u rodziców(mieszkali u teściów) i budował na tej samej działce dom - dla nich i (oczywiście!) dla rodziców, a jak nie było kasy to łapał jakieś dodatkowe roboty.
Ostatnio było właśnie to, co u Ciebie - wywalili go, bo przez picie się nie wyrabiał z czasem. Cyrk na kółkach.

[dawidowskasia]

Napisane przez laisla

To Ci powiem, że i tak było dobrze u tej kuzynki, mój ex nie był w stanie pracy utrzymać dłużej niż 2 miesiące. Przez picie właśnie. Ale masz rację, to krańcowy przykład. Choć powinnam w sumie go bronić, że nie był taki zły, w końcu mnie nie gwałcił i nie konfiskował wypłaty za to wykradał kasę i wynosił sprzęty z domu, również nasze obrączki, ale nie czepiajmy się szczegółów.

e, jak 2 msc pracował to przecież super
a że sprzety wynosił...cóż pewnie siedziałaś przed tv zamiast mężowi usługiwać to miał prawo się zdenerwować..... niektórym babom to nie dogodzisz

[laisla]

Napisane przez ciri15

Ta jego pracowitość to wyglądała tak, że pracował na rodzinnej gospodarce u rodziców(mieszkali u teściów) i budował na tej samej działce dom - dla nich i (oczywiście!) dla rodziców, a jak nie było kasy to łapał jakieś dodatkowe roboty.
Ostatnio było właśnie to, co u Ciebie - wywalili go, bo przez picie się nie wyrabiał z czasem. Cyrk na kółkach.

No tak, u rodzinki to inaczej nieco, więcej tolerują, poniekąd z konieczności u obcych nikt się nie ulituje..i każdy szef taki beznadziejny bo nie doceni tego nieszczęśnika tylko czepia się o byle co i z roboty wywala

Napisane przez dawidowskasia

e, jak 2 msc pracował to przecież super
a że sprzety wynosił...cóż pewnie siedziałaś przed tv zamiast mężowi usługiwać to miał prawo się zdenerwować..... niektórym babom to nie dogodzisz

I jeszcze złotem się obwieszałam (rzeczonymi obrączkami ślubnymi dopóki ich nie podprowadził), i źle ciągle takiej

[Śniegowa]

Napisane przez zwyklakobietka

W sytuacji używania siły w takich sytuacjach właśnie on nie traktuje tego jako gwałt - nawet się taki uśmiech pojawia.... on nie robi tego z zaciśniętymi zębami i złością tylko delikatnym uśmiechem i czułymi słowami jakie wtedy do mnie mówi. Traktuje to jako oczywistość, że jestem żoną i mam być dostępna. Kiedy mu niedawno powiedziałam, że to jest gwałt i coś takiego ma miejsce również w małżeństwie to wykpił to. To nie ma znaczenia czy on z tego kpi czy nie ponieważ z tego co się orientuję to przepisy prawa tutaj są dość jasne. Ostatnio kiedy to miało miejsce już nie miałam się siły opierać, rozebrał mnie i zrobił w kilka minut swoje. Nie mam siły opisywać jak się wówczas czułam. Takie sytuacje "wymuszeń" były 5 razy.

I to właśnie jest jeszcze bardziej przerażajace. Traktuję Cię gorzej, niż najtańszą prostytutkę. Nie wiem jak możesz codzień na niego patrzeć. Powinnaś czym prędzej zgłosić to na policję, ponieważ on (trudno go nawet nazwać meżczyzną, a już na pewno nie Towarzyszem Życia) czuje się kompletnie bezkarny. Robi Tobie potworna krzywdę, ale uważa, że to Twój obowiązek.

Po prostu musisz znaleźć w sobie siłę i odejść. Dla swojego dobra i tym bardziej dobra dziecka.

Dziewczyny pisały o Niebieskiej Linii i psychologu. Pomyśl o takiej formie wsparcia.

Napisane przez agison

nie chcę dokładać kolejnej cegiełki, ale bałabym się także o dziecko ... a jeśli i do niej będzie się 'dobierał'? może jeszcze nie teraz, ale kiedy podrosnie zrobiłabym wszystko, żeby taka sytuacja nigdy się nie zdarzyła, a im wcześniej autorka zacznie działać, tym lepiej ... przynajmniej imo. Z czasem coraz trudniej bedzie uciec

Też się nad tym zastanawiałam.... On nie ma sumienia, więc nie wiadomo co mu strzeli do głowy.

[katiem]

Autorko piszesz, że po zdarzeniu płaczesz. A czy zdarzyło Ci się płakać w trakcie? Bo jestem ciekawa co On wtedy myśli/myslałby? Że to z rozkoszy i podniecenia?

[Linaewen]

On nie jest człowiekiem składającym się z samych wad

Hitler czy Stalin też pewnie mieli jakieś zalety...

[zwyklakobietka]

Do niedawna błędnie starałam się tłumaczyć taką formę siłowego ale bez jaskrawej przemocy doprowadzenia do współżycia jako swego rodzaju stanowczość z jego strony oraz silną potrzebę zaspokojenia się.
Pomimo upokorzenia starałam sobie tak to wytłumaczyć samej sobie, żeby łatwiej mi przez to było przejść.

Pozdrawiam

[Cherry Blossom Girl]

Napisane przez zwyklakobietka

Do niedawna błędnie starałam się tłumaczyć taką formę siłowego ale bez jaskrawej przemocy doprowadzenia do współżycia jako swego rodzaju stanowczość z jego strony oraz silną potrzebę zaspokojenia się.
Pomimo upokorzenia starałam sobie tak to wytłumaczyć samej sobie, żeby łatwiej mi przez to było przejść.

Pozdrawiam

Kobieto, przestań usprawiedliwiać tego bandziora, przemoc to przemoc, a to co robi, to nie stanowczość, a brutalne zaspokajanie się poprzez GWAŁCENIE CIĘ. Jesteśmy istotami myślącymi i potrafimy kontrolować nasz popęd, to odróżnia nas od zwierząt. Jeśli ktoś tego robić nie potrafi, potrzebuje się leczyć.

Co zamierzasz zrobić?

[agison]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Co zamierzasz zrobić?

no właśnie??

chciałabym usłyszeć że odejdziesz od niego

[Merys]

Napisane przez zwyklakobietka

Do niedawna błędnie starałam się tłumaczyć taką formę siłowego ale bez jaskrawej przemocy doprowadzenia do współżycia jako swego rodzaju stanowczość z jego strony oraz silną potrzebę zaspokojenia się.
Pomimo upokorzenia starałam sobie tak to wytłumaczyć samej sobie, żeby łatwiej mi przez to było przejść.

Pozdrawiam

Proszę, niech ktoś powie, że to jest prowokacja, bo mi ręce w tym momencie opadły...

Autorka nie zrobi nic, bo to pytanie padło już ze sto razy, a odpowiedzi jak nie było tak nie ma. Póki co stanęliśmy na usprawiedliwianiu zwierza.

[laisla]

Napisane przez zwyklakobietka

Do niedawna błędnie starałam się tłumaczyć taką formę siłowego ale bez jaskrawej przemocy doprowadzenia do współżycia jako swego rodzaju stanowczość z jego strony oraz silną potrzebę zaspokojenia się.
Pomimo upokorzenia starałam sobie tak to wytłumaczyć samej sobie, żeby łatwiej mi przez to było przejść.

Pozdrawiam

Nie musisz przez to przechodzić!!!

[dawidowskasia]

Napisane przez Merys

Proszę, niech ktoś powie, że to jest prowokacja, bo mi ręce w tym momencie opadły...

Autorka nie zrobi nic, bo to pytanie padło już ze sto razy, a odpowiedzi jak nie było tak nie ma. Póki co stanęliśmy na usprawiedliwianiu zwierza.

mi tylko szkoda tego dziecka, które dorasta w rodzinie gwałciciela i zwyrodnialca
Ale cóż - patologia to patologia.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez zwyklakobietka

Do niedawna błędnie starałam się tłumaczyć taką formę siłowego ale bez jaskrawej przemocy doprowadzenia do współżycia jako swego rodzaju stanowczość z jego strony oraz silną potrzebę zaspokojenia się.
Pomimo upokorzenia starałam sobie tak to wytłumaczyć samej sobie, żeby łatwiej mi przez to było przejść.

Pozdrawiam

kobieto, ogarnij sie! przestan usprawiedliwiac tego gwalcicela! ocknij sie, on nie ma prawa cie gwalcic!

[paulinka3110]

Zastanów się nad sobą, czy jesteś tego wszystkiego warta? Czy jesteś aż tak beznadziejną kobietą żeby żyć z mężczyzną który Cię nie szanuje, nie interesuje się Twoimi pragnieniami, myślami? Który siłą zmusza Cię do sexu? Myślisz, że on się zmieni?Ze będzie lepiej? Że się obudzi?
Jesteś młodą kobietą, wyobrażasz sobie takie traktowanie jeszcze przez kolejne 30 lat? Wyobrażasz sobie współżycie z nim, kiedy mu się opierasz, mówisz NIE a on robi swoje, uśmiecha się przy tym, złazi z Ciebie i zostawia siniaki na udach?

Sorry, ale coś tu jest nie tak, delikatnie mówiąc. Jeśli mówi Ci już teraz że będzie dysponował Twoją wypłata w 100 %, to już wogóle nie będziesz miała nic do powiedzenia, w kwestii życia codziennego, w kwestii uczuć- sexu itp!
I nie łudź się że się zmieni, bo jeśli nie ma oporów żeby zmusić żonę do współżycia to nie będzie miał oporów do strzelenia Cię w pysk! Bo jeśli nie potrafisz mu się postawić w sposób stanowczy teraz, to jak dostaniesz pare razy, to wogóle sie nie odezwiesz!

Ale wiesz co, jak się czyta Twoje posty to jesteś klasycznym przykładem historii jakie się słyszy w telewizji, od znajomych itp. Każdy ma swoje zycie w swoich rękach, nikt nie będzie decydował za Ciebie. Nie jesteś sama na świecie, masz zapewnioną prace, pomoc rodziny itp!
I myślę sobie, że nie odejdziesz od niego bo jesteś właśnie taką głupiutką kobietką z tych wszystkich opowiadań znajomych, które całe życie są poniżane, bity i gwałcone bo uważają że tak trzeba, bo dziecko, bo "kiedyś było cudownie", bo "kiedyś go kochałam".
W imię czego? Odpowiedz sobie! W imię czego?

[karolynka90]

Wiemy już, i mam nadzieję, że i Ty to zauważasz, że Twój mąż Ciebie ani nie kocha ani nie szanuje.
Odpowiedz sobie tylko na pytanie czy Ty kochasz i szanujesz samą siebie?
Jeśli tak, dlaczego pozwalasz, żeby ktoś inny traktował Cię jak zero?

[rudy_moniq]

Napisane przez zwyklakobietka

Nie podejmuję się jego obrony, tutaj nie ma co bronić.

On nie jest człowiekiem składającym się z samych wad, ma sporo zalet, które często mu podkreślałam, najnormalniej doceniałam i je doceniam.
Jego stosunek do mnie, władczość, "wyższość" oraz na dobicie kilukrotnie użycie siły aby się zaspokoić powoduje to, że jego zalety nie mają w tym momencie znaczenia. Przez lata byłam mu oddana i było to pewnie trochę zaślepione. (...)

przykro mi to mówić, ale... tylko czekałam na tego typu gadkę ;/ oczywiście, jako ofiara bronisz swego stręczyciela eee no spoko, w sumie pracuje, płaci rachunki, utrzymuje Ciebie i dziecko, zakupy zrobi, dobry tatuś... a to że czasem zgwałci - co tam
wiesz, zwyrodnialcy są 'normalni', pracują, płacą podatki, pomogą starszej sąsiadce wnieść zakupy po schodach, poczęstują papierosem, ustąpią miejsca w autobusie... potem okazuje się, że przetrzymywali przez 20lat własną córkę w piwnicy i gwałcili

mówisz, że zdarzyło się to 5 razy, sama widzisz jakie odbija to na Tobie piętno, pamiętasz ile razy Cię zgwałcił... a Ty jeszcze się zastanawiasz... zadzwoń na Niebieską Linię

[madzik2221]

chyba juz wszystko zostalo napisane.
ja tylko dopisze PARANOJA!!!!!Nie pozwol zeby ktokolwiek krzywdzil ciebie czy twoje dziecko-nikt nie chce miec takiej rodziny

Zycze powodzenia i pozytywnego zalatwienia sprawy.Mam nadzieje ze podejmiesz sluszna decyzje i nigdy nie bedziesz jej zalowala.Pamietaj ze masz dziecko i nigdy nie wiesz co moze go spotkac w domu kiedy ciebie nie bedzie.

[Śniegowa]

Napisane przez zwyklakobietka

Do niedawna błędnie starałam się tłumaczyć taką formę siłowego ale bez jaskrawej przemocy doprowadzenia do współżycia jako swego rodzaju stanowczość z jego strony oraz silną potrzebę zaspokojenia się.
Pomimo upokorzenia starałam sobie tak to wytłumaczyć samej sobie, żeby łatwiej mi przez to było przejść.

Pozdrawiam

Nie tłumacz, ani sobie ani nam.
"jest człowiekiem tylko z dowodu osobistego" To cytat z Mariana Pilota.
Myślę że bardzo dobrze obrazuje to co robi Twój mąż.

[TmargoT]

Napisane przez zwyklakobietka

Dziękuję za zainteresowanie.

TŻ nie jest chodzącym złem. Ma dobry kontakt z dzieckiem. Ma też sporo zalet ale te zalety w takiej sytuacji mają niewielkie znaczenie.

On kiedy robił to z użyciem siły to nie robi tego z zaciśniętymi zębami, w złości itd., robi to nawet z uśmiechem i mówi wówczas, że to jest normalne sex jest małżeństwie i żebym się nie opierała. Nawet czułe słowa mówi podczas tego. On nie traktuje tego zupełnie jako coś złego. Kiedy mu powiedziałam, że to jest gwałt bo w małżeństwie też to jest gwałtem to wykpił to dając do zrozumienia, że nie boi się odpowiedzialności za to. Jego kpienie tu nie ma znaczenia ponieważ z tego co wiem to przepisy prawa są tutaj precyzyjne. W ostatnich miesiącach takie „wymuszanie” miało miejsce 5 razy.

Od niedawna dopiero zdałam sobie sprawę, że moje oczekiwania odnoście traktowania mnie jak partnera, rozmów na tematy nie tylko podstawowe, współdecydowania itd. są czymś normalnym. Jestem świadoma, że jemu bardzo nie odpowiada moja pauza odnośnie sexu z nim ale ja nie potrafię być tak traktowana i jak gdyby nigdy nic iść do łóżka. On nie potrafił i nie potrafi się zmierzyć z moimi „oczekiwaniami”, które są naturalne i normalne w każdym związku.

Odnośnie miejsca mieszkania - gdybyśmy się rozeszli to mogę liczyć na moją rodzinę, pewnie mieszkałabym przez jakiś czas u rodziny, do tego pewnie pojawiły by się alimenty w takiej sytuacji, potem jak wróciłabym do pracy to stać by mnie było na wszystkie podstawowe potrzeby do życia.

Dziękuję za zainteresowanie i pozdrawiam.

a codziennym życiu również oczekuje od ciebie całkowitego poddania się ?

jak dla mnie to typowa forma oprawcy,który wie co robi i z premedytacją pokazuje ci,gdzie jest twoje miejsce,a według niego jest poniżej godności człowieka.

nie wiem jak ty,ale ja uciekłabym daleko,aby w przyszlosci nie gwałcił waszego dziecka szukając nowych wyzwań.

[maryanna3]

Wielu wizażankom jest Ciebie żal, mnie W OGÓLE
Są takie kobiety a właściwie taki typ kobiet które będą robić wbrew sobie i widząc wszystkie wady sytuacji nie zmienią jej. Stąd żony alkoholików, damskich bokserów, w tym przypadku-gwałcicieli. Jak świat swiatem takie kobiety były są i będą i zazwyczaj jeśli w pewnym momencie nie wylądowały na intensywnej terapii żyły w g***** całe swoje cudne życie.
Zrozumiałabym jeszcze gdyby to się zdarzyło po raz 1 jesteś w szoku i tu piszesz, ale to się zdarzyło aż 5 razy i Ty tu piszesz i piszesz że on nie jest chodzącym złem, że bijesz się z myślami, że dla dobra dziecka....bzdura. Nie jesteś kochającą matką i nie myślisz o dziecku w ogóle jeśli jeszcze tam siedzisz a nie u swoich rodziców.

Myślisz że będzie dobrym tatusiem, bo nie zauważyłaś żeby miał jakieś zapędy do bycia złym? O ironio, a jak stałaś przy ołtarzu to widziałaś że jest gwałcicielem? Mam nadzieję że nie masz córki.

Jest mi żal tylko Twojego dziecka za które jesteś odpowiedzialna Ty a nie nienormalny pan tatuś, i żal wszystkich kobiet które kiedyś zmuszone będą do kontaktu z Twoim mężem, bo wątpię że zrobisz obdukcje i wniesiesz o rozwód z orzeczeniem o jego winie skoro zwykła wyprowadzka do rodziców przekracza Twoje możliwości.

[dawidowskasia]

Napisane przez TmargoT

a codziennym życiu również oczekuje od ciebie całkowitego poddania się ?

jak dla mnie to typowa forma oprawcy,który wie co robi i z premedytacją pokazuje ci,gdzie jest twoje miejsce,a według niego jest poniżej godności człowieka.

nie wiem jak ty,ale ja uciekłabym daleko,aby w przyszlosci nie gwałcił waszego dziecka szukając nowych wyzwań.

już powiedział,że będzie przejmował całą przyszłą wypłatę autorki

[zwyklakobietka]

Dziękuję za Wasze opinie.

Od tych kilku ostatnich miesięcy pojawiała mi się w głowie opcja zakończenia związku. Kilka tygodni temu dałam mu do zrozumienia, że jest to możliwe - na to usłyszałam odpowiedź, że jeśli takie coś nastąpi to on odbierze sobie życie. Być może nie jest to do końca gołosłowne ponieważ wiele lat temu weszłam akurat do pomieszczenia gdzie zakładał sobie pętlę na szyję, był pod wpływem alkoholu to fakt ale można powiedzieć szlak przetarł. Pewnie o straszeniu mnie tym, że sobie odbierze życie powinnam napisać w tym wątku wcześniej lub na samym początku - to dałoby obraz tego jakie konsekwencje muszę brać pod uwagę, choćby nawet teoretycznie.
Oczywiście, że zdaję sobie sprawę z tego, że nikt nie może być w taki sposób szantażowany ale mimo wszystko nakłada to na mnie dodatkową odpowiedzialność w przypadku podjęcia decyzji o rozstaniu.
Jego rodzina nie przepada za wieloma osobami, może nawet większością (z wzajemnością) więc za mną też i wiem, że w razie czego byłabym obwiniana za to. Mam nadzieję, że w razie takiej sytuacji nie postąpił by w ten sposób ale ja takiej ewentualności nie mogę lekceważyć. To nie może mieć wpływu na moją decyzję ale też z pewnością jej nie ułatwia.

Dziękuję i pozdrawiam

[karolynka90]

Napisane przez zwyklakobietka

Od tych kilku ostatnich miesięcy pojawiała mi się w głowie opcja zakończenia związku. Kilka tygodni temu dałam mu do zrozumienia, że jest to możliwe - na to usłyszałam odpowiedź, że jeśli takie coś nastąpi to on odbierze sobie życie. Być może nie jest to do końca gołosłowne ponieważ wiele lat temu weszłam akurat do pomieszczenia gdzie zakładał sobie pętlę na szyję, był pod wpływem alkoholu to fakt ale można powiedzieć szlak przetarł. Pewnie o straszeniu mnie tym, że sobie odbierze życie powinnam napisać w tym wątku wcześniej lub na samym początku - to dałoby obraz tego jakie konsekwencje muszę brać pod uwagę, choćby nawet teoretycznie.

Czyli nie dość, że Cię gwałci, to jeszcze jest świrem.
Wolisz brać na siebie inne konsekwencje - że pewnego dnia tatuś zgwałci dziecko, bo mamy nie będzie pod ręką, a on będzie miał potrzebę?

Oczywiście, że zdaję sobie sprawę z tego, że nikt nie może być w taki sposób szantażowany ale mimo wszystko nakłada to na mnie dodatkową odpowiedzialność w przypadku podjęcia decyzji o rozstaniu.

Odpowiedzialna to Ty jesteś teraz głównie za swoje dziecko a nie za chłopa-gwałciciela-szantażystę-manipulatora-bydlaka.
Chyba tego powinnaś się trzymać.

Jego rodzina nie przepada za wieloma osobami, może nawet większością (z wzajemnością) więc za mną też i wiem, że w razie czego byłabym obwiniana za to.

Wolisz się obwiniać za to, że zgwałcił Cię kolejny raz? Może następnym razem jak za mocno będziesz się opierać, da Ci z pięści w twarz z uśmiechem?
Wolisz obwiniać się potem za krzywdy jakie poniesie dziecko, mieszkając z tym człowiekiem w jednym domu? A poniesie. Jeśli nie fizyczne, to na pewno psychiczne. Niedługo zacznie rozumieć coraz więcej, zobaczy płaczącą mamę, być może zobaczy pewnego dnia gwałt.
Tragedia.

Poza tym, mam wrażenie, że piszesz o jakiejś niedotyczącej Cię sprawie. Ładnie, składnie, bez nerwów.
Litości, gwałci Cię mąż!
Niech to do Ciebie dotrze i przestaniesz w końcu rozważać tysiąc spraw, które utrudniają Ci odejście...

[dawidowskasia]

Napisane przez zwyklakobietka

Dziękuję za Wasze opinie.

Od tych kilku ostatnich miesięcy pojawiała mi się w głowie opcja zakończenia związku. Kilka tygodni temu dałam mu do zrozumienia, że jest to możliwe - na to usłyszałam odpowiedź, że jeśli takie coś nastąpi to on odbierze sobie życie. Być może nie jest to do końca gołosłowne ponieważ wiele lat temu weszłam akurat do pomieszczenia gdzie zakładał sobie pętlę na szyję, był pod wpływem alkoholu to fakt ale można powiedzieć szlak przetarł. Pewnie o straszeniu mnie tym, że sobie odbierze życie powinnam napisać w tym wątku wcześniej lub na samym początku - to dałoby obraz tego jakie konsekwencje muszę brać pod uwagę, choćby nawet teoretycznie.
Oczywiście, że zdaję sobie sprawę z tego, że nikt nie może być w taki sposób szantażowany ale mimo wszystko nakłada to na mnie dodatkową odpowiedzialność w przypadku podjęcia decyzji o rozstaniu.
Jego rodzina nie przepada za wieloma osobami, może nawet większością (z wzajemnością) więc za mną też i wiem, że w razie czego byłabym obwiniana za to. Mam nadzieję, że w razie takiej sytuacji nie postąpił by w ten sposób ale ja takiej ewentualności nie mogę lekceważyć. To nie może mieć wpływu na moją decyzję ale też z pewnością jej nie ułatwia.

Dziękuję i pozdrawiam

nie no to jest śmieszne co piszesz.
Zwyrol szantażuje Cię,ze się powiesi bo odejdziesz kiedy on Cię gwałci.
I jeszcze boisz się opinii jego rodziny

A MOŻE ZACZNIJ SIĘ WRESZCIE BAĆ O SWOJE DZIECKO A NIE PRZEJMOWAĆ SOBĄ I GWAŁCICIELEM?!

Ps i nie nie musiałaś wspominać o jego szantażach bo to nie usprawiedliwia Twojej bezmyślności a tylko potwierdza,ze związałaś się z palantem

[maryanna3]

Napisane przez zwyklakobietka

Dziękuję za Wasze opinie.

Od tych kilku ostatnich miesięcy pojawiała mi się w głowie opcja zakończenia związku. Kilka tygodni temu dałam mu do zrozumienia, że jest to możliwe - na to usłyszałam odpowiedź, że jeśli takie coś nastąpi to on odbierze sobie życie. Być może nie jest to do końca gołosłowne ponieważ wiele lat temu weszłam akurat do pomieszczenia gdzie zakładał sobie pętlę na szyję, był pod wpływem alkoholu to fakt ale można powiedzieć szlak przetarł. Pewnie o straszeniu mnie tym, że sobie odbierze życie powinnam napisać w tym wątku wcześniej lub na samym początku - to dałoby obraz tego jakie konsekwencje muszę brać pod uwagę, choćby nawet teoretycznie.
Oczywiście, że zdaję sobie sprawę z tego, że nikt nie może być w taki sposób szantażowany ale mimo wszystko nakłada to na mnie dodatkową odpowiedzialność w przypadku podjęcia decyzji o rozstaniu.
Jego rodzina nie przepada za wieloma osobami, może nawet większością (z wzajemnością) więc za mną też i wiem, że w razie czego byłabym obwiniana za to. Mam nadzieję, że w razie takiej sytuacji nie postąpił by w ten sposób ale ja takiej ewentualności nie mogę lekceważyć. To nie może mieć wpływu na moją decyzję ale też z pewnością jej nie ułatwia.

Dziękuję i pozdrawiam

On stosuje obrzydliwy i głupi szantaż co jeszcze dobitniej pokazuje na jakim poziomie jest ten człowiek. Na poziomie dna. Może jestem dziwna ale przy pakowaniu powiedziałabym mu żeby się udał do psychologa skoro ma problem z myślami samobójczymi i tyle by było mojej pomocy. Tak naprawdę jakby miał taki problem już dawno by to samobójstwo popełnił a to co robi teraz jest jedynie próbą i to ohydną próbą zwrócenia na siebie uwagi. Facet jest egoistą i z pewnością poradzi sobie później, niestety sądzę że ożeni się po raz 2.

Bardziej przejmujesz się zerem które stało się wskutek złych okoliczności Twoim mężem i jego rodziną niż swoim dzieckiem i sobą no to ja Ci życzę powodzenia. To jedynie Twoja wymówka żeby nie musieć się ruszyć i podjąć jakiejkolwiek decyzji.

i zgadzam się z karolynka90 jakieś to takie suche i przerażające że piszesz to bez nerwów, bez emocji, nawet życia dalekiej znajomej tak bym nie opisywała a co dopiero swojego gdyby była w nim taka sytuacja...co przywodzi mi na myśl jakąś prowo -badania cokolwiek, i dobrze by było gdyby to właśnie była prowokacja.

[dawidowskasia]

skoro jesteście rodziną patologiczną (a gwałty, alkohol,szantaże to patologia) to może pomyśl nad oddaniem dziecka do adopcji.
Nie nadajecie się na rodziców , więc może powinnaś rozważyć adopcje ze wskazaniem - trwa krócej (choć i tak dom dziecka to raj w porównaniu do życia z takim ojcem).

[maryanna3]

Napisane przez dawidowskasia

skoro jesteście rodziną patologiczną (a gwałty, alkohol,szantaże to patologia) to może pomyśl nad oddaniem dziecka do adopcji.
Nie nadajecie się na rodziców , więc może powinnaś rozważyć adopcje ze wskazaniem - trwa krócej (choć i tak dom dziecka to raj w porównaniu do życia z takim ojcem).

zgadzam się

[mercer]

Napisane przez maryanna3

i zgadzam się z karolynka90 jakieś to takie suche i przerażające że piszesz to bez nerwów, bez emocji, nawet życia dalekiej znajomej tak bym nie opisywała a co dopiero swojego gdyby była w nim taka sytuacja...co przywodzi mi na myśl jakąś prowo -badania cokolwiek, i dobrze by było gdyby to właśnie była prowokacja.

Ale fakt faktem, że jest mnóstwo kobiet, które godzą się na okropne zachowania w stosunku do swojej osoby. I to jest przerażające. Żyją z alkoholikami, z facetami, które je biją, a tu przykład gdzie kobieta jest z facetem, który ją gwałci. Nie mieści mi się to w głowie, jak można pozwalać sobie na takie zachowania

Czy tylko po to, żeby z zewnątrz wyglądało, że jest sobie super rodzinka mąż, żona i dziecko? Bo jak będzie samotnie wychowującą matką to jak to będzie wyglądało? Z zewnątrz super, a jak tylko zajrzy się głębiej to dopiero widać bagno... To jest przerażające ile jest takich rodzin

[Merys]

Napisane przez zwyklakobietka

Dziękuję za Wasze opinie.

Od tych kilku ostatnich miesięcy pojawiała mi się w głowie opcja zakończenia związku. Kilka tygodni temu dałam mu do zrozumienia, że jest to możliwe - na to usłyszałam odpowiedź, że jeśli takie coś nastąpi to on odbierze sobie życie. Być może nie jest to do końca gołosłowne ponieważ wiele lat temu weszłam akurat do pomieszczenia gdzie zakładał sobie pętlę na szyję, był pod wpływem alkoholu to fakt ale można powiedzieć szlak przetarł. Pewnie o straszeniu mnie tym, że sobie odbierze życie powinnam napisać w tym wątku wcześniej lub na samym początku - to dałoby obraz tego jakie konsekwencje muszę brać pod uwagę, choćby nawet teoretycznie.
Oczywiście, że zdaję sobie sprawę z tego, że nikt nie może być w taki sposób szantażowany ale mimo wszystko nakłada to na mnie dodatkową odpowiedzialność w przypadku podjęcia decyzji o rozstaniu.
Jego rodzina nie przepada za wieloma osobami, może nawet większością (z wzajemnością) więc za mną też i wiem, że w razie czego byłabym obwiniana za to. Mam nadzieję, że w razie takiej sytuacji nie postąpił by w ten sposób ale ja takiej ewentualności nie mogę lekceważyć. To nie może mieć wpływu na moją decyzję ale też z pewnością jej nie ułatwia.

Dziękuję i pozdrawiam

W takiej sytuacji powinnaś, to zgłosić niech umieszcza go w zakładzie psychiatrycznym. Konsekwencje, to on powinien ponieść za krzywdę, którą Ci wyrządził, dlaczego litujesz się nad kimś, kto tej litości nie ma dla Ciebie?