BEZROBOTNI łączmy się. Część IV

[pani-jesień]

Napisane przez zabciajs

Na stronie UP jest ogłoszenie pracownik biurowy.
750 wynagrodzenie. Biegła znajomość komputera. Wszystko ok, ale....wykształcenie EKONOMICZNE!
No ludzie, bez tego nie nadaję się?!

Ale to na cały etat?

[201609062117]

Dziękować
a praca to asystentka w kancelarii
Ciekawa jestem czy mój angielski jest wystarczająco "biegły" jak to było podane w ogłoszeniu

[zabciajs]

Napisane przez pani-jesień

Ale to na cały etat?

Co dziwne nic nie piszę.
Też mnie to zaskoczyło.

[gwiazdeczka172]

Melduję się i ja

Jutro jadę się zarejestrować do UP z powrotem. To prawda, że mam na to 14 dni od zakończenia umowy? bo takie doszły mnie słuchy...

[zabciajs]

Mi się coś kojarzy, że 7. Ale nie jestem pewna.

[pani-jesień]

A nie jest tak, że w UP można się zarejestrować w dowolnym momencie?

[zabciajs]

gwiazdeczka172 te Twoje kartki są PIĘKNE!!!

Sorki za OT.

[anka_res]

Napisane przez gwiazdeczka172

Melduję się i ja

Jutro jadę się zarejestrować do UP z powrotem. To prawda, że mam na to 14 dni od zakończenia umowy? bo takie doszły mnie słuchy...

Nie skąd. Ja się rejestrowałam po ponad 2 miesiącach

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------

Napisane przez pani-jesień

A nie jest tak, że w UP można się zarejestrować w dowolnym momencie?

Nie chcesz ubezpieczenia czy zasiłku - twoja strata.

[khloe]

Napisane przez pani-jesień

A nie jest tak, że w UP można się zarejestrować w dowolnym momencie?

jak ktoś chce może się nie rejestrować.
To jest przecież dobrowolne
Są tacy, którzy się nei rejestrują i żyją tak samo jak ci zarejestrowani

[anka_res]

Napisane przez zabciajs

Mi się coś kojarzy, że 7. Ale nie jestem pewna.

Może chodzi Ci o to że na wyrejestrowanie jest 7 dni od rozpoczęcia pracy.

[zabciajs]

Napisane przez anka_res

Może chodzi Ci o to że na wyrejestrowanie jest 7 dni od rozpoczęcia pracy.

O widzisz! Pewnie tak hehe

[pani-jesień]

Kiedy kończyłam staż organizowany przez Urząd Pracy, przysięgłam sobie, że moja noga nigdy więcej w tym przybytku nie postanie Ale teraz zastanawiam się czy się nie zarejestrować jednak i nie pobierać zasiłku, póki czegoś nie znajdę Wprawdzie z głodu nie umrzemy na pewno, ale zawsze to lepiej mieć tych kilka stówek więcej. Sama już nie wiem co robić

[anka_res]

Jak masz prawo to pewnie że bierz zasiłek! To jest coś ponad 6 setek przez pierwszy kwartał, ponad 500 potem. A jeśli (oby) znajdziesz pracę wcześniej to należy Ci się dodatek motywacyjny w postaci połowy tego, niezależnie od pensji z nowej pracy

Ja myslę tak - a żebym miała nawet wydać to na jedną torebkę co miesiąc - płaciłąm składki, należy sie!

Przy czym ja swojego do końca nie wybrałam a motywacyjnego nie chciało mi się załatwiać za co należą mi się baty. Ale ja bym zasiłek brała jak dają

Muszę powiedzieć że w Polsce zasiłek jest chyba otoczony takim odium, a przecież to nie zasiłek socjalny ( w domysle - dla biednych) a normalne ubezpieczenie za które sama odprowadziłaś składki! Na Wyspach np. te dwie kategorie są bardzo wyraźnie rozgraniczone.

[uparta Marti]

Napisane przez pani-jesień

Kiedy kończyłam staż organizowany przez Urząd Pracy, przysięgłam sobie, że moja noga nigdy więcej w tym przybytku nie postanie Ale teraz zastanawiam się czy się nie zarejestrować jednak i nie pobierać zasiłku, póki czegoś nie znajdę Wprawdzie z głodu nie umrzemy na pewno, ale zawsze to lepiej mieć tych kilka stówek więcej. Sama już nie wiem co robić

jesli masz szansę na zasiłek to oczywiście,że tak nie ma co sie zastanawiac. niech płacą !

[anka_res]

Napisane przez uparta Marti

jesli masz szansę na zasiłek to oczywiście,że tak nie ma co sie zastanawiac. niech płacą !

Dokładnie he he, tyle naszej kasy się marnuje, z podatków i na bankrutujący ZUS, trzeba odzyskać co się da

[zabciajs]

Napisane przez pani-jesień

Kiedy kończyłam staż organizowany przez Urząd Pracy, przysięgłam sobie, że moja noga nigdy więcej w tym przybytku nie postanie Ale teraz zastanawiam się czy się nie zarejestrować jednak i nie pobierać zasiłku, póki czegoś nie znajdę Wprawdzie z głodu nie umrzemy na pewno, ale zawsze to lepiej mieć tych kilka stówek więcej. Sama już nie wiem co robić

Jeśli pracowałaś rok to należy Ci się. Tylko pytanie czy nie musiałaś się od razu po zakończeniu pracy zarejestrować, nie wiem czy ma to znaczenie.
Zainwestuj te pieniądze w siebie, w rozwój, w szukanie pracy, w dojazdy, w drukowanie CV.
I ciesz się, że nie musisz na to kombinować.

[gwiazdeczka172]

Napisane przez zabciajs

Mi się coś kojarzy, że 7. Ale nie jestem pewna.

7 dni jest na wyrejestrowanie sie gdy się znajdzie pracę

---------- Dopisano o 23:51 ---------- Poprzedni post napisano o 23:49 ----------

Napisane przez pani-jesień

A nie jest tak, że w UP można się zarejestrować w dowolnym momencie?

Też tak myslalam ale wczoraj księgowa z mojej poprzedniej pracy powiedziała mi że przepisy się zmieniły. była że swoją mama w urzedzie i był tam facet który stracił pracę w listopadzie i chciał się teraz zarejestrować to go odesłały że za pozno niby no i dlatego nie wiem.

---------- Dopisano o 23:52 ---------- Poprzedni post napisano o 23:51 ----------

Napisane przez zabciajs

gwiazdeczka172 te Twoje kartki są PIĘKNE!!!

Sorki za OT.

Dziękuje kochana :-*

---------- Dopisano o 23:53 ---------- Poprzedni post napisano o 23:52 ----------

Napisane przez anka_res

Nie skąd. Ja się rejestrowałam po ponad 2 miesiącach

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------



Nie chcesz ubezpieczenia czy zasiłku - twoja strata.

No to już zglupialam. Jade jutro to sie dowiem.

[pani-jesień]

Należy mi się zasiłek, więc może faktycznie ruszę dupsko do UP, skoro tak namawiacie Z całego serca nie znoszę UP, ale skoro kasę dają, to grzechem byłoby nie wziąć

[gwiazdeczka172]

Napisane przez pani-jesień

Należy mi się zasiłek, więc może faktycznie ruszę dupsko do UP, skoro tak namawiacie Z całego serca nie znoszę UP, ale skoro kasę dają, to grzechem byłoby nie wziąć

no ta instytucje to o kant tylka rozbić.

czy się stoi czy się leży Idz dają zasiłek brać należy :-D

[uparta Marti]

tak mnie naszło wieczorem na małą refleksję...
wy tak piszecie tutaj o pozytywnym nastawieniu i optymizmie a ja pytam skąd to brac ? ja podczas bezrobocia nie potrafiłam wycisnac z siebie ani krzty optymizmu. nie cieszyły mnie zdane egzaminy na uczelni,wycieczka-NIC. ogólnie stan bezrobocia przeżywam straszliwie-zamykam się w sobie, siedze w domu, wysyłam CV jak automat(gdzie popadnie), spotkania towarzystkie ograniczam do minimum bo nie mam ochoty słuchac o tym jak u kogos ze znajomych jest świetna atmosfera w pracy nie bierze się to z mojej zazdrości, nie nie. Chodzi o to,że nie potrafie tak siedziec w domu, moja pewnośc siebie wynosi minus jeden,własna wartosc rowniez spada z prędkością oszczędności na koncie. i pomyślec,że jestem studentką gdzie moimi 'jedynymi' wydatkami są raty za nowy komputer, prawo jazdy, karty doładowań do tel czy np opłata wizyt u dentysty/ortodonty. Strach pomyślec co będzie jak stracę pracę w przyszłości gdy będe miała rodzinę ?
Mój depresyjny stan zmienia sie bardzo szybko,wystarczy telefon po rozmowie kwalifikacyjnej " jest pani przyjęta" i zmieniam się w człowieka którym zawsze jestem: ambitnego, z zapałem do pracy, towarzyskiego, z mnóstwem planów i motywacją do ich realizacji. Praca na etacie a mam czas dla wszytskich i na wszystko: przyjaciele, znajomi, siłownia, nauka jazdy. Podczas stanu bezrobocia całe dnie spędzam w domu a cięzko mi zorganizowac się zeby spotkac sie z dawnym znajomym, ludzie rezygnują z proponowaniem mi spotkań-ile można
więc ja pytam skąd brac ten optymizm w stanie bezrobocia ?

[anka_res]

Napisane przez uparta Marti

więc ja pytam skąd brac ten optymizm w stanie bezrobocia ?

Moim (moim!) zdaniem to jest szersze zagadnienie i wymaga dłuższej pracy nad sobą i hartowaniem swego charakteru, nie tylko na okoliczność bezrobocia, ale również na nią. Jak sama piszesz - jak będziesz mogła normalnie żyć ze świadomością że możesz stracić pracę? A żadne z nas nie ma gwarancji, że w którymś momencie jej nie stracimy. Jesteś jeszcze bardzo młoda i pewnie przyjdzie to z czasem.

Albo jak mówią u mnie - twardym trzeba być, nie miętkim

[201609062117]

Napisane przez uparta Marti

więc ja pytam skąd brac ten optymizm w stanie bezrobocia ?

Może chodzi o nazewnictwo? Ja poniekąd traktuje bezrobocie jako dłuższe wakacje, kto wie czy nie najdłuższe w moim życiu, bo potem raczej jest małe prawdopodobieństwo, że pracodawca da mi 3 miesięczny urlop. Co do reszty to również moja efektywność i wydajność spada o 50%, co widać po zaangażowaniu w naukę języków czy kontakty towarzyskie.
A z czego się najbardziej cieszę to to, że przestałam definiować siebie pod względem pracy. Przez krótki czas czułam sie strasznie, wpadłam niemalże w denną otchłań rozpaczy ale stwierdziłam dość i wykoncypowałam co następuje: To że jeszcze pracy nie znalazłam, nie mam 20lat doświadczenia (w tym 10 na stanowisku kierowniczym), potencjalni przyszli pracodawcy nie całują ziemi po której stąpam nie oznacza że totalna d*pa wołowa ze mnie i że tak będzie do końca życia. Jest to stan tymczasowy, w którym nareszcie mam czas żeby przeczytać wszystkie książki Dawkinsa, nauczyć się nowych splotów na drutach czy pielęgnować chodzenie spać o 4nad ranem

[zabciajs]

Napisane przez pani-jesień

Należy mi się zasiłek, więc może faktycznie ruszę dupsko do UP, skoro tak namawiacie Z całego serca nie znoszę UP, ale skoro kasę dają, to grzechem byłoby nie wziąć

Napisane przez pinkswan

Może chodzi o nazewnictwo? Ja poniekąd traktuje bezrobocie jako dłuższe wakacje, kto wie czy nie najdłuższe w moim życiu, bo potem raczej jest małe prawdopodobieństwo, że pracodawca da mi 3 miesięczny urlop. Co do reszty to również moja efektywność i wydajność spada o 50%, co widać po zaangażowaniu w naukę języków czy kontakty towarzyskie.
A z czego się najbardziej cieszę to to, że przestałam definiować siebie pod względem pracy. Przez krótki czas czułam sie strasznie, wpadłam niemalże w denną otchłań rozpaczy ale stwierdziłam dość i wykoncypowałam co następuje: To że jeszcze pracy nie znalazłam, nie mam 20lat doświadczenia (w tym 10 na stanowisku kierowniczym), potencjalni przyszli pracodawcy nie całują ziemi po której stąpam nie oznacza że totalna d*pa wołowa ze mnie i że tak będzie do końca życia. Jest to stan tymczasowy, w którym nareszcie mam czas żeby przeczytać wszystkie książki Dawkinsa, nauczyć się nowych splotów na drutach czy pielęgnować chodzenie spać o 4nad ranem

Jeśli masz co jest, nie martwisz się o rachunki, nie masz na głowie np kupna węgla na zimę,leków czy czegoś tam jeszcze itd itp to masz wakacje.
Choć taki stan też nie trwa wiecznie.
Oczywiście są osoby co mogą w ogóle nie pracować i dobrze im z tym.

uparta Marti rozumiem, że tak można się czuć. Raz jest lepiej raz gorzej.
Ja staram się myśleć optymistycznie, ale czasem zwyczajnie opadam z sił.
To chyba normalne.

[201609062117]

Napisane przez zabciajs

Jeśli masz co jest, nie martwisz się o rachunki, nie masz na głowie np kupna węgla na zimę,leków czy czegoś tam jeszcze itd itp to masz wakacje.
Choć taki stan też nie trwa wiecznie.
Oczywiście są osoby co mogą w ogóle nie pracować i dobrze im z tym.

Jakbym się martwiła o ww. czynniki życiowe już dawno bym pracowała, chociażby na kasie w markecie. A że finansowo zagwarantowałam sobie tymczasową stabilizację to jeszcze przez chwilę nie muszę sobie takim rodzajem prac zawracać głowy

[anka_res]

Napisane przez pinkswan

Jakbym się martwiła o ww. czynniki życiowe już dawno bym pracowała, chociażby na kasie w markecie. A że finansowo zagwarantowałam sobie tymczasową stabilizację to jeszcze przez chwilę nie muszę sobie takim rodzajem prac zawracać głowy

Ja właściwie jako młodzież się bałam że będę kiedyś tak strasznie zależna finansowo od pracy, że w razie wu mogłabym stracić dom czy iść pod most i dlatego dawno dawno postanowiłam się tak urządzić finansowo żeby mi nic takiego nie groziło .

Mam trochę łatwiej bo dzieci nie planuję więc odpadają osoby zależne od moich zarobków; przeżyć w razie gdyby coby mogę i za zasiłek czy oszczędności przez dłuuuugi czas; z mieszkania mnie też bank nie wyrzuci. Ale ciężko musiałam na to zapracować. Niemniej pozwala mi bez lęku patrzeć w przyszłość - opłaciło się

[zollla]

anka_res oczywiście nie musisz odpisywać... na wyspach zarobiłaś na mieszkanie?

[Aninek]

Napisane przez anka_res

Ja właściwie jako młodzież się bałam że będę kiedyś tak strasznie zależna finansowo od pracy, że w razie wu mogłabym stracić dom czy iść pod most i dlatego dawno dawno postanowiłam się tak urządzić finansowo żeby mi nic takiego nie groziło .

Do tego też dążymy,ja i TŻoszczędności i tzw. plan awaryjny

[Flofferek]

To jest dodatek aktywizacyjny a nie motywacyjny i mozna go otrzymac, jesli znalazlo sie samemu prace i nie jest ona u tego samego pracodawcy co poprzednia.
No a z reszta sie zgadzam, zapisuj sie do urzedu, wyciagaj zasilku ile sie da, w koncu te pieniadze naleza Ci sie

[yls]

jako, że pojawił się wątek o UP to się "chwalę" że dziś tam idę.
Zarejestruję się, choć zasiłek mi się nie należy bo zostałam zwolniona za "porozumieniem stron" ( piszę tak, bo dostałam "ofertę" że albo się zwolnimy za porozumieniem, albo mnie zwolnią z naganą [na którą nie zasłużyłam]- to tak w kwestii uczciwych pracodawców )

więc zasiłku nie dostanę przez 6 miesięcy, ale idę bo:

• ubezpieczenie
• i chcę się dowiedzieć o szkolenia- może coś na działalność albo co..

smutne jest to, że tak jest tak beznadziejnie. Miejsce "kipiące" entuzjazmem i pozytywnymi wibracjami


a przecież powinni dawać ludziom nadzieję..

---------- Dopisano o 08:41 ---------- Poprzedni post napisano o 08:40 ----------

i idę- bo to zawsze powód by wyjść z domu

[anka_res]

Napisane przez zollla

anka_res oczywiście nie musisz odpisywać... na wyspach zarobiłaś na mieszkanie?

To żaden sekret i polecam ten sposób.

---------- Dopisano o 08:45 ---------- Poprzedni post napisano o 08:43 ----------

Napisane przez Flofferek

To jest dodatek aktywizacyjny a nie motywacyjny i mozna go

Prawda walnęłam się ale tak czy inaczej kasa