Starania, problemy i pierwsze objawy ciąży- porozmawiajmy!:)

[emylkaZ]

Napisane przez ANTERIA

Może jesteś jedną z tych które mają farta i całą ciąże nie mają żadnych objawów Zazdroszczę ci że już coś wiesz ja osobiście chciałabym wiedzieć już chociaż w sumie trochę się tego boję... Jakoś to się ułoży. A po ilu dniach test?

Jeżeli chodzi Ci o to po ilu dniach od owulacji, to około 14 no bo w dniu spodziewanej @. Obiecałam sobie, że przed @ nie będę robić testu i udało mi się wytrwać.

[MarlenaL]

EmylkaZ gratulacje

[lukrecja_25]

Witam wszystkie staraczki widzę że piszecie tu o objawach ciążowych więc ja wam opiszę swoje bo jestem świeżo zafasolkowana ( dziś wchodzę w 5 tc licząc od @) Powiem wam że starałam się 9 cykli i co miesiąc widziałam u siebie objawy ciąży robiłam testy przed @ i zawsze były negatywne...
Tym razem było inaczej nie miałąm żadnych objawów jakie spodziewałam się ze w ciąży mieć będę
moje objawy to:

- około 12 dni przed @ zawsze mam wielki apetyt na wszystko1 tym razem nie miałam wcale apetytu, nie mogłam jeść 3 dni
- tydzień przed spodziewaną @ ból podbrzusza identyczny jak na @
- temperatura w pochwie podwyższona do aż 38,3 ( zawsze 36,3)
- również tydzień przed @ lekki ból piersi tylko przy dotyku ( nigdy nie bolały przed@)
- biała mleczna wydzielina z pochwy ,
- dwie kreski jeden dzień przed spodziewaną@,
- po spodziewanej @ senność,
- brak apetytu,
- lekkie nudności wieczorem

życzę wszystkim staraczkom pozytywnych testów i zapraszam do mamuś wrześniowo-październikowych

---------- Dopisano o 09:38 ---------- Poprzedni post napisano o 09:28 ----------

Napisane przez emylkaZ

Testowałam z samego rana. Jest druga kreska, ale bladziutka. @ nie ma.

Gratuluję!!! Druga kreska nawet blada to znak że będziesz mamą powtórz testa za kilka dni będzie gruba i mocna krecha a potem zapraszam do nas na wątek
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...6#post31877506

[MarlenaL]

Napisane przez lukrecja_25

Witam wszystkie staraczki widzę że piszecie tu o objawach ciążowych więc ja wam opiszę swoje bo jestem świeżo zafasolkowana ( dziś wchodzę w 5 tc licząc od @) Powiem wam że starałam się 9 cykli i co miesiąc widziałam u siebie objawy ciąży robiłam testy przed @ i zawsze były negatywne...
Tym razem było inaczej nie miałąm żadnych objawów jakie spodziewałam się ze w ciąży mieć będę
moje objawy to:

- około 12 dni przed @ zawsze mam wielki apetyt na wszystko1 tym razem nie miałam wcale apetytu, nie mogłam jeść 3 dni
- tydzień przed spodziewaną @ ból podbrzusza identyczny jak na @
- temperatura w pochwie podwyższona do aż 38,3 ( zawsze 36,3)
- również tydzień przed @ lekki ból piersi tylko przy dotyku ( nigdy nie bolały przed@)
- biała mleczna wydzielina z pochwy ,
- dwie kreski jeden dzień przed spodziewaną@,
- po spodziewanej @ senność,
- brak apetytu,
- lekkie nudności wieczorem

życzę wszystkim staraczkom pozytywnych testów i zapraszam do mamuś wrześniowo-październikowych

Kochana a powiedz czy przez te 9 miesięcy starań brała jakieś leki, konsultacje lekarskie itp? Czy działaliście "na własną rękę"?

[emylkaZ]

Dziękuję kochane za gratulacje, cieszę się bardzo Powtarzałam rano test i kreska choć dalej jasna, to jest wyraźniejsza, nawet mąż to stwierdził. A z objawów to ból piersi się nasilił i mam pełno "niespodzianek" na twarzy.

[lukrecja_25]

Kochana a powiedz czy przez te 9 miesięcy starań brała jakieś leki, konsultacje lekarskie itp? Czy działaliście "na własną rękę"?

na własną ręke działaliśmy

[MarlenaL]

Napisane przez emylkaZ

Dziękuję kochane za gratulacjoe, cieszę się bardzo Powtarzałam rano test i kreska choć dalej jasna, to jest wyraźniejsza, nawet mąż to stwierdził. A z objawów to ból piersi się nasilił i mam pełno "niespodzianek" na twarzy.

Jak fajnie... no i teraz nas tu zostawisz i pójdziesz do mamuś może niedługo dołączymy

[karol_nowal]

Super! Ja również gratuluje Obecnie jestem w 22 tyg. ciąży. Pierwsze objawy ciąży? Zupełny brak jakichkolwiek objawów Nawet do tej pory uzupełniając swój pamiętnik, w objawach piszę jedynie: powiększający się brzusio Widać, że ciąża jest tak indywidualną sprawą, że u każdej kobiety będzie przebiegała inaczej.

[Katee27]

WitamOpowiem Wam po krótce moją historię.W pierwszą ciążę zaszłam bez problemu,i było prawie "książkowo".Potem przez jakieś 3lata brałam tabl.antykon.I nigdy więcej!Odstawiłam je,by unormować okres i ponownie zacząć starania o rodzeństwo dla synka.
Niestety byłam głupia,bo myślałam,że będzie tak jak sobie zaplanuje a teraz wiem,że wszystko zależy od BOGA!
Moje cykle były nieregularne,potem czas oczekiwania na okres bardzo się wydłużał,łapałam ciągle jakieś zapalenia,miałam dosyć tych globułek!Potem gin. zlecił mi USG i badania krwi,okazało się,że mam zespół policystycznych jajników(to takie bąbelki na jajnikach)co może zagrozić mojej płodności.Gdy wróciłam do domu zaczęłam czytać na forach o mojej chorobie i sobota cała przepłakana.W pon.poszłam do innego gin.,który dał mi nadzieję.Oczywiście miesiączkę miałam wywoływaną tabl.luteiną lub innymi,bo okres sam się nie pojawiał.I wcale nie był tu potrzebny endokrynolog,jak twierdził poprzedni gin.proponując swojego kolegę.Raz dostałam zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka,innym razem,gdy były 2pęcherzyki(prawdopodobie ństwo bliźniąt)jeden zamienił się w torbiel krwotoczną,która pękła podczas miesiączki,ale dzięki Bogu nie dostałam krwotoku.A bałam się strasznie!
Teraz znowu nie dostałam okresu,więc poszłam po receptę.Wybrałam i czekałam...ale okres się nie pojawiał.Zadzwoniłam do mojego ginekologa,kazał przyjść w pon. Kupiłam 2 testy ciążowe,1zrobiłam następnego dnia rano,wyszły 2kreski,choć blado różowe.Nie byłam jeszcze w euforii,bo nie byłam pewna,czy to ciąża,bo przecież moja rozchwiana gospodarka hormonalna.2test powtórzyłam za 4dni,kreski były trochę już mocniejsze.Byłam pewna,ale nie tak na 100%
Dobiero,gdy zbadał mnie gin.i pokazał mi na USG taką małą czarną kropke,wiedziałam,choć nie dowierzałam...
Wiem,że to CUD!Modliłam się o ten cud i wiem,że nie zawdzięczamy tego tylko sobie z mężem,ale przede wszystkim Panu Bogu.
Pamiętajcie,czego my nie możemy-może Bóg,tylko trzeba Mu zawierzyć i ufać całym sercem!a nie uciekać się do in vitro.
Dla BOGA nie ma nic niemożliwego!POZDRAWIAM

[emylkaZ]

Napisane przez MarlenaL

Jak fajnie... no i teraz nas tu zostawisz i pójdziesz do mamuś może niedługo dołączymy

Trzymam mocno za Was

[zoffka]

emylkaZ gratulacje

Ja też miałam drugą bladą kreskę. A teraz ta moja druga kreska raczkuje

[MarlenaL]

Napisane przez Katee27

WitamOpowiem Wam po krótce moją historię.W pierwszą ciążę zaszłam bez problemu,i było prawie "książkowo".Potem przez jakieś 3lata brałam tabl.antykon.I nigdy więcej!Odstawiłam je,by unormować okres i ponownie zacząć starania o rodzeństwo dla synka.
Niestety byłam głupia,bo myślałam,że będzie tak jak sobie zaplanuje a teraz wiem,że wszystko zależy od BOGA!
Moje cykle były nieregularne,potem czas oczekiwania na okres bardzo się wydłużał,łapałam ciągle jakieś zapalenia,miałam dosyć tych globułek!Potem gin. zlecił mi USG i badania krwi,okazało się,że mam zespół policystycznych jajników(to takie bąbelki na jajnikach)co może zagrozić mojej płodności.Gdy wróciłam do domu zaczęłam czytać na forach o mojej chorobie i sobota cała przepłakana.W pon.poszłam do innego gin.,który dał mi nadzieję.Oczywiście miesiączkę miałam wywoływaną tabl.luteiną lub innymi,bo okres sam się nie pojawiał.I wcale nie był tu potrzebny endokrynolog,jak twierdził poprzedni gin.proponując swojego kolegę.Raz dostałam zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka,innym razem,gdy były 2pęcherzyki(prawdopodobie ństwo bliźniąt)jeden zamienił się w torbiel krwotoczną,która pękła podczas miesiączki,ale dzięki Bogu nie dostałam krwotoku.A bałam się strasznie!
Teraz znowu nie dostałam okresu,więc poszłam po receptę.Wybrałam i czekałam...ale okres się nie pojawiał.Zadzwoniłam do mojego ginekologa,kazał przyjść w pon. Kupiłam 2 testy ciążowe,1zrobiłam następnego dnia rano,wyszły 2kreski,choć blado różowe.Nie byłam jeszcze w euforii,bo nie byłam pewna,czy to ciąża,bo przecież moja rozchwiana gospodarka hormonalna.2test powtórzyłam za 4dni,kreski były trochę już mocniejsze.Byłam pewna,ale nie tak na 100%
Dobiero,gdy zbadał mnie gin.i pokazał mi na USG taką małą czarną kropke,wiedziałam,choć nie dowierzałam...
Wiem,że to CUD!Modliłam się o ten cud i wiem,że nie zawdzięczamy tego tylko sobie z mężem,ale przede wszystkim Panu Bogu.
Pamiętajcie,czego my nie możemy-może Bóg,tylko trzeba Mu zawierzyć i ufać całym sercem!a nie uciekać się do in vitro.
Dla BOGA nie ma nic niemożliwego!POZDRAWIAM

A dlaczego Bóg miałby być przeciwny in vitro? Bo nienaturalne? Złe?
Dziecko poczęte in vitro to również dziecko Z MIŁOŚCI, wydaje mi się, że czasami większej niż z wpadki, która była z udziałem Boga...
Rodzice, którzy się na to decydują robią to kierując się dobrem a nie złem, dlaczego ma być to sprzeczne z wiarą? Jestem wierząca- w Boga a nie w księży, którzy wpajają takie ideologie.

A tak poza tym? drugi dzień z clo za mną, czuję się wyśmienicie. Czekam na mężulka i nowy cykl witamy. Trzeba zabrać się też za pomiar tempki w końcu.
A Wy jak tam??

[magdaef]

Napisane przez Katee27

WitamOpowiem Wam po krótce moją historię.W pierwszą ciążę zaszłam bez problemu,i było prawie "książkowo".Potem przez jakieś 3lata brałam tabl.antykon.I nigdy więcej!Odstawiłam je,by unormować okres i ponownie zacząć starania o rodzeństwo dla synka.
Niestety byłam głupia,bo myślałam,że będzie tak jak sobie zaplanuje a teraz wiem,że wszystko zależy od BOGA!
Moje cykle były nieregularne,potem czas oczekiwania na okres bardzo się wydłużał,łapałam ciągle jakieś zapalenia,miałam dosyć tych globułek!Potem gin. zlecił mi USG i badania krwi,okazało się,że mam zespół policystycznych jajników(to takie bąbelki na jajnikach)co może zagrozić mojej płodności.Gdy wróciłam do domu zaczęłam czytać na forach o mojej chorobie i sobota cała przepłakana.W pon.poszłam do innego gin.,który dał mi nadzieję.Oczywiście miesiączkę miałam wywoływaną tabl.luteiną lub innymi,bo okres sam się nie pojawiał.I wcale nie był tu potrzebny endokrynolog,jak twierdził poprzedni gin.proponując swojego kolegę.Raz dostałam zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka,innym razem,gdy były 2pęcherzyki(prawdopodobie ństwo bliźniąt)jeden zamienił się w torbiel krwotoczną,która pękła podczas miesiączki,ale dzięki Bogu nie dostałam krwotoku.A bałam się strasznie!
Teraz znowu nie dostałam okresu,więc poszłam po receptę.Wybrałam i czekałam...ale okres się nie pojawiał.Zadzwoniłam do mojego ginekologa,kazał przyjść w pon. Kupiłam 2 testy ciążowe,1zrobiłam następnego dnia rano,wyszły 2kreski,choć blado różowe.Nie byłam jeszcze w euforii,bo nie byłam pewna,czy to ciąża,bo przecież moja rozchwiana gospodarka hormonalna.2test powtórzyłam za 4dni,kreski były trochę już mocniejsze.Byłam pewna,ale nie tak na 100%
Dobiero,gdy zbadał mnie gin.i pokazał mi na USG taką małą czarną kropke,wiedziałam,choć nie dowierzałam...
Wiem,że to CUD!Modliłam się o ten cud i wiem,że nie zawdzięczamy tego tylko sobie z mężem,ale przede wszystkim Panu Bogu.
Pamiętajcie,czego my nie możemy-może Bóg,tylko trzeba Mu zawierzyć i ufać całym sercem!a nie uciekać się do in vitro.
Dla BOGA nie ma nic niemożliwego!POZDRAWIAM

Też jestem wierząca, Bóg w moim życiu odgrywa bardzo ważną rolę, ale mimo to rozdrażnił mnie Twój post. Nie gniewaj się, ale takie generalizowanie: modlisz się - masz dziecko, poddasz się IV - jesteś złym człowiekiem jest bardzo nie na miejscu. Po pierwsze, jako osoba tak silnie wierząca (nawrócona?) powinnaś wiedzieć, że nie zawsze nasze modlitwy są zgodne z Bożą logiką i nie są gwarantem spełnienia naszych ziemskich marzeń. Pan Bóg, to nie supermarket, nie składa się zamówień...
Po drugie, nie można oceniać kwestii IV na zasadzie "czarne-białe". Owszem, KK wypowiada się na ten temat jednoznacznie, ale postaraj się zrozumieć, a przynajmniej nie oceniać rodziców, których pragnienie dziecka jest tak silne, że decydują się na próby wszelkimi metodami.

A, i zapomniałam dodać, że powtórzyłam betę i nic z tego...

[MarlenaL]

Napisane przez magdaef

Też jestem wierząca, Bóg w moim życiu odgrywa bardzo ważną rolę, ale mimo to rozdrażnił mnie Twój post. Nie gniewaj się, ale takie generalizowanie: modlisz się - masz dziecko, poddasz się IV - jesteś złym człowiekiem jest bardzo nie na miejscu. Po pierwsze, jako osoba tak silnie wierząca (nawrócona?) powinnaś wiedzieć, że nie zawsze nasze modlitwy są zgodne z Bożą logiką i nie są gwarantem spełnienia naszych ziemskich marzeń. Pan Bóg, to nie supermarket, nie składa się zamówień...
Po drugie, nie można oceniać kwestii IV na zasadzie "czarne-białe". Owszem, KK wypowiada się na ten temat jednoznacznie, ale postaraj się zrozumieć, a przynajmniej nie oceniać rodziców, których pragnienie dziecka jest tak silne, że decydują się na próby wszelkimi metodami.

A, i zapomniałam dodać, że powtórzyłam betę i nic z tego...

Uuuu szkoda, że nie wyszło tym razem... Wszystko przed nami
A tak w ogóle ciesze sie ze nie jestem sama ze swoimi przekonaniami religijnymi... Daj spokój, też mi się cisnienie podnioslo. Gdyby (nie daj Boze) okazalo sie, ze nie ma innego wyjscia niz IV w moim przypadku to pewnie zrobilabym wszystko zeby wykorzystac ta ostatnia deske ratunku.

[Katee27]

[QUOTE=MarlenaL;31888218]A dlaczego Bóg miałby być przeciwny in vitro? Bo nienaturalne? Złe?
Dziecko poczęte in vitro to również dziecko Z MIŁOŚCI, wydaje mi się, że czasami większej niż z wpadki, która była z udziałem Boga...
Rodzice, którzy się na to decydują robią to kierując się dobrem a nie złem, dlaczego ma być to sprzeczne z wiarą? Jestem wierząca- w Boga a nie w księży, którzy wpajają takie ideologie.

Ja też nie wierzę w księży,w ogóle skąd taki pomysł?
Jeżeli jesteś wierząca,powinnaś wiedzieć,co mówi Pismo Święte.
To jest sprzeczne z wiarą tak samo jak antykoncepcja,i nie mów mi o dobru dziecka,bo w takich przypadkach,podobnie jak eutanazji to bliscy decydują o życiu drugiego człowieka.I to już jest ingerencja ludzka!!! bo tylko Bóg daje życie i może je zabrać,jako osoba wierząca powinnaś to wiedzieć.

Możesz powiedzieć,że łatwo mi mówić,bo sama nie stałam przed próbą in vitro,ale wiesz,chyba nie podjęłabym się takim zabiegom.Wolałabym zaadoptować dziecko,niż tracić zdrowie,czas i pieniądze.Jest tyle dzieci pragnących MIŁOŚCI!
Ostatno też myślałam,że może Bóg chce byśmy pokochali takie dziecko,bo miałam problemy,o których wcześniej wspominałam,ale WIERZYŁAM i nadal ufam Jezusowi,bo dzięki Niemu dzieją się takie CUDA!
Uwierzcie w Jego MOC i dostaniecie Jego błogosławieństwo.
On wyleje na Was swoje łaski,byście były spełninymi mamami.
Musicie być silni tą miłością...

[emylkaZ]

Zgadzam się z Wami , dziewczyny. Zresztą kiedyś widziałam w tv wypowiedź jakiegoś księdza, który stwierdził że owszem Kościół się temu sprzeciwia ale on widząc parę która po często wielu latach ma to szczęście, że może cieszyć się dzieckiem,nie potrafiłby powiedzieć że to jest złe.

[Katee27]

[QUOTE=magdaef;31890653]Też jestem wierząca, Bóg w moim życiu odgrywa bardzo ważną rolę, ale mimo to rozdrażnił mnie Twój post. Nie gniewaj się, ale takie generalizowanie: modlisz się - masz dziecko, poddasz się IV - jesteś złym człowiekiem jest bardzo nie na miejscu. Po pierwsze, jako osoba tak silnie wierząca (nawrócona?) powinnaś wiedzieć, że nie zawsze nasze modlitwy są zgodne z Bożą logiką i nie są gwarantem spełnienia naszych ziemskich marzeń. Pan Bóg, to nie supermarket, nie składa się zamówień...
Po drugie, nie można oceniać kwestii IV na zasadzie "czarne-białe". Owszem, KK wypowiada się na ten temat jednoznacznie, ale postaraj się zrozumieć, a przynajmniej nie oceniać rodziców, których pragnienie dziecka jest tak silne, że decydują się na próby wszelkimi metodami.

Nie oceniam nikogo i nie powiedziałam,że ktoś kto się decyduje na IV jest złym człowiekiem.Chyba coś źle zrozumiałaś koleżanko
Masz świętą rację,że Pan Bóg to nie supermarket,nigdy tak o Nim nie myślałam.Wiara jest tajemnicą każdego człowieka,każdy ma swoją relacje z Bogiem i to jego osobista sprawa.Bardzo ważne jest też umieć przyjąć Bożą wolę.Rozumiem rodziców szukających sposobu na poczęcie swojego dziecka,łapiących się wszelkich metod.
Ale może zamiast oddawać się w ręce ludzi,oddać się w Ręce Stwórcy?
Przepraszam,jeśli kogoś uraziłam,to nie było zamierzone.Poniekąd rozumiem Wasze rozgoryczenie...Niech Bóg ma Was w swojej opiece!

[ANTERIA]

Odkąd odstawiłam tabsy minęło już dwa tygodnie. Chyba mi nie da i i tak zrobię ten test jutro Już byłam przekonana że poczekam z tym jeszcze a tu znowu ta myśl nie daje mi spokoju... Pewnie i tak nie wyjdzie prawidłowo Czemu ten czas tak wolno leci...

A co do tematu wyżej kiedyś byłam całkiem przeciwko ale powoli chyba zmieniam zdanie. Mam nadzieję że nigdy nie będę w sytuacji w której będę musiała korzystać z tej jak dla mnie ostatniej deski ratunku.

[emylkaZ]

Napisane przez ANTERIA

Odkąd odstawiłam tabsy minęło już dwa tygodnie. Chyba mi nie da i i tak zrobię ten test jutro Już byłam przekonana że poczekam z tym jeszcze a tu znowu ta myśl nie daje mi spokoju... Pewnie i tak nie wyjdzie prawidłowo Czemu ten czas tak wolno leci...

To może idź na betę, zawsze to pewniejsze niż test sikany.

[ANTERIA]

Napisane przez emylkaZ

To może idź na betę, zawsze to pewniejsze niż test sikany.

Niestety nie mieszkam w Polsce i miałabym z tym problem. Nie mam tutaj swojego ginekologa więc puki co to odpada niestety

[magdaef]

Napisane przez ANTERIA

Niestety nie mieszkam w Polsce i miałabym z tym problem. Nie mam tutaj swojego ginekologa więc puki co to odpada niestety

Nie wiem, jak u Ciebie, ale w PL betę robi się w dowolnym laboratorium, bez skierowania...Dowiedz się, bo może nie jest aż tyle zachodu, jak się wydaje

[ANTERIA]

Napisane przez magdaef

Nie wiem, jak u Ciebie, ale w PL betę robi się w dowolnym laboratorium, bez skierowania...Dowiedz się, bo może nie jest aż tyle zachodu, jak się wydaje

No ja nie mam nawet kogo spytać...

[ANTERIA]

Zrobiłam test. Jest ledwo widoczna kreseczka. Sama nie wiem czy tam jest czy jej nie ma mój Tż twierdzi że coś tam jest... Heh muszę powtórzyć za kilka dni znowu... Sama nie wiem dalej się stresuje...

[magdaef]

Co prawda te testy sikane lubią oszukiwać (mojej bratowej wyszły dwa pozytywne na miesiąc przed ciążą ) ale myślę, że nie zaszkodzi pogratulować :tak: Nawet nie wiesz, jak chętnie bym się z Tobą zamieniła!

[emylkaZ]

Napisane przez magdaef

Co prawda te testy sikane lubią oszukiwać (mojej bratowej wyszły dwa pozytywne na miesiąc przed ciążą ) ale myślę, że nie zaszkodzi pogratulować :tak: Nawet nie wiesz, jak chętnie bym się z Tobą zamieniła!

No coś Ty A myślałam, że jak już oszukują to w tę drugą stronę. Nie słyszałam nigdy żeby test był fałszywie pozytywny...
ANTERIA, gratuluję w takim razie. Powtórz za kilka dni, u mnie z każdym dniem ta kreska jest mocniejsza.

[ANTERIA]

Dzięki sama nie wiem teraz zaczęło mnie boleć podbrzusze jak do okresu a do okresu jeszcze mam bardzo dużo czasu. W sumie boję się tego wszystkiego. Nie planowaliśmy na razie dzieci ale jak się już zdarzyło to dobrze jakoś sobie damy radę. Za ile dni zrobić test żeby mieć już pewność na 100?

[magdaef]

Jeśli @ się nie pojawi, to myślę, że za 5-7 dni wszystko będzie jasne

EmylkaZ, niestety testy mogą kłamać w obie strony. Wiem, że na przykład jak się ma torbiel (choć u bratowej to było bez przyczyny, gin nie stwierdził żadnych nieprawidłowości...)

[ANTERIA]

Napisane przez magdaef

Jeśli @ się nie pojawi, to myślę, że za 5-7 dni wszystko będzie jasne

EmylkaZ, niestety testy mogą kłamać w obie strony. Wiem, że na przykład jak się ma torbiel (choć u bratowej to było bez przyczyny, gin nie stwierdził żadnych nieprawidłowości...)

Tak tylko że @ to dopiero za mniej więcej 2 tygodnie mam mieć to jest dużo czasu jak dla mnie

[kwitka13]

Napisane przez emylkaZ

Dziękuję kochane za gratulacje, cieszę się bardzo Powtarzałam rano test i kreska choć dalej jasna, to jest wyraźniejsza, nawet mąż to stwierdził. A z objawów to ból piersi się nasilił i mam pełno "niespodzianek" na twarzy.

emylkaZ serdeczne gratulacje!!!!Przyg nałam tu z wątku wiesiołkowego, bo tam ostatnio zaglądałam a tu proszę TAKA wiadomość!. Trzymam kciuki za resztę.
Tak jak wcześniej pisałam w łikend połówek w domu i jestem przed owu... piątek w domu awantura i nici z bara bara w sobotę coś tam było a wczoraj małż coś zestresowany był i dooopa zbita. No i powiedzcie mi jak ja mam tu zaciążyć? Według wszelkich znaków na niebie i ziemi to dla mnie najlepszy czas na spłodzenie dziewuszki () a połówka znów do piątku brak, więc albo udało się w sobotę albo kolejny cykl stracony. Się zobaczy...

[MarlenaL]

Napisane przez kwitka13

emylkaZ serdeczne gratulacje!!!!Przyg nałam tu z wątku wiesiołkowego, bo tam ostatnio zaglądałam a tu proszę TAKA wiadomość!. Trzymam kciuki za resztę.
Tak jak wcześniej pisałam w łikend połówek w domu i jestem przed owu... piątek w domu awantura i nici z bara bara w sobotę coś tam było a wczoraj małż coś zestresowany był i dooopa zbita. No i powiedzcie mi jak ja mam tu zaciążyć? Według wszelkich znaków na niebie i ziemi to dla mnie najlepszy czas na spłodzenie dziewuszki () a połówka znów do piątku brak, więc albo udało się w sobotę albo kolejny cykl stracony. Się zobaczy...

Wiem cos o tym przychodzi do plodnych a nam sie na fochy zbiera zazwyczaj chowam dume w kieszen, bo szkoda cyklu ale bylo i tak ze przewalilismy kilka szans