Kiedy zaręczyny, wspólne mieszkanie, jaki staż?

[aluniaaaaa]

baby montana - witaj dawno sie tu nie widzialysmy

[baby montana]

Napisane przez aluniaaaaa

baby montana - witaj dawno sie tu nie widzialysmy

no przestałam nadążać za wizażem, praca 70 godzin w tygodniu jest trochę męcząca, ale im bliżej końca sezonu tym lepiej (i tym mniej się przejmuję )

[aluniaaaaa]

wiem wiem

[weronikad2]

u nas też nietypowo
poznaliśmy się w 2009 roku podczas pracy za granicą i okazało się że mieszkamy w Polsce blisko siebie z początku tylko się przyjaźniliśmy bo Tż-cior nigdy nie dał mi żadnego znaku że soć do mnie czuje. mieliśmy się spotkać w grudniu w Polsce(podczas jego urlopu bo ja jezdziłam za granice tylko w wakacje żeby na studia zarobić) ale jakoś nie wyszło, spotkaliśmy się znów w nastepne wakacje i nasza przyjaźn sie umacniała podczas jego nastepnego urlopu wkońcu się spotkaliśmy i zostaliśmy para w styczniu 2011 roku niestety Tż musiał jechać do pracy ale ja zaraz po obronie niecałe 3 miesiące później dołączyłam do niego od razu zamieszkaliśmy razem, nie obyło się bez pierwszych poważnych kłótni ale szybko się dotarliśmy po roku i 3 miesiącach Tż oswiadczył mi się w Wersalskich ogrodach w Paryżu, byłam mega zaszkoczona bo myślałam że zrobi to ok 30 stki. nasz ślub bedzie w sierpniu i jestem mega szczęśliwa.

moim zdaniem każdy związek jest inny ale doradzałabym każdej parze zamieszkanie razem przed ślubem żeby zobaczyc jak to jest być ze sobą przez cały czas bo nic się wtedy nie ukryje

[myszeczka87]

Na to nie ma reguły kiedy zamieszkanie razem, zaręczyny a może nawet ślub
Zależy to od uczucia do drugiej osoby i zamiarów wobec niej Trzeba do tego wszystkiego dojrzeć, jedni dojrzewają do tego szybciej, a inni później... Zależy od człowieka i jego charakteru...
Ja znam ludzi, którzy byli ze sobą długo-prawie 10 lat (jak dla mnie to kawał czasu), w końcu po jakiś 7-8 latach zamieszkali ze sobą na próbę i mieszkali 3 miesiące, niestety nie mogli się ze sobą porozumieć, za mało dążyli do kompromisów... Wyprowadzili się potem z powrotem do swoich domów rodzinnych i się rozstali... Minęło trochę czasu i znów dali sobie szansę, na dzień dzisiejszy jeszcze nie mieszkają razem, ale są ze sobą szczęśliwi. Więc po ich przykładzie twierdzę,że czas pozwala na przemyślenia i dorośnięcie do dojrzałych decyzji

My z Tż byliśmy razem 1,5 roku i wtedy się zaręczyliśmy (hehe pamiętam to jak by to było dziś...pierścionek o 3 rozmiary za duży, ale to było urocze)...
W sumie gdzieś 1,5 miesiąca po zaręczynach zamieszkałam z Tż u jego Rodziców i do tej pory tak sobie razem mieszkamy, a razem jesteśmy już prawie 4 latka
A ślub mamy zaplanowany w sierpniu przyszłego roku

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------



Zgadzam się z Tobą weronikad2, przed ślubem warto zamieszkać ze sobą w celu sprawdzenia czy damy radę żyć i mieszkać ze sobą razem Wychodzą wtedy nasze wady i dzięki temu budujemy wspólne życie na kompromisach Docieramy się

[ennostiel]

weronika śliczna historia I co do wspólnego zamieszkania, zgadzam się. My pomieszkujemy razem już ponad miesiąc, jesteśmy razem od maja - i niewiele dłuzej się znamy TŻ oświadczył mi się przedwczoraj, czyli 5.11. (moje urodziny). Zaskoczył mnie, chociaż po cichu miałam nadzieję na zaręczyny tego dnia
Ślub planujemy za rok, w listopadzie albo grudniu. Poza sezonem bardziej ekonomicznie

[basiczek24]

Witam. Ja z moim tż jesteśmy 2 lata i 9 miesięcy razem, mnie się wydaje długo i chciałabym już żeby się "określił" w stosunku co do mnie. Poznaliśmy się na forum w necie i tak jakoś jesteśmy ze sobą do tej pory. Ja mam 29 a on 33, więc myślę że to czas najwyższy na jakieś zaręczyny i ślub. Jeżeli chodzi o kolejność to: zaręczyny*mieszkanie razem*ślub*dziecko

[lovela5]

Myślę że każdemu pasuje co innego. My po 3 latach zwiazku zamieszkalismy razem. 4 lata później on się oswiadczył. Za rok bierzemy slub.

[Kyiia]

Ja swojego TŻta poznałam na studiach. Dwa - trzy miesiące później zostaliśmy parą, po pół roku "nasze" zaręczyny i jakieś nieduże plany względem ślubu. Trzy lata później oficjalne zaręczyny, zapoznanie naszych rodziców i już konkretne decyzje. Sam ślub odbędzie się w czerwcu. I dopiero "po" zamieszkamy razem. Dziecko? Owszem, ale najpierw wykończenie mieszkania. Nie planuje wychowywać dziecka na walizkach, chyba że los zdecyduje inaczej

Ja mam 24 a TŻ 28 lat.

[weronikad2]

Napisane przez ennostiel

weronika śliczna historia I co do wspólnego zamieszkania, zgadzam się. My pomieszkujemy razem już ponad miesiąc, jesteśmy razem od maja - i niewiele dłuzej się znamy TŻ oświadczył mi się przedwczoraj, czyli 5.11. (moje urodziny). Zaskoczył mnie, chociaż po cichu miałam nadzieję na zaręczyny tego dnia
Ślub planujemy za rok, w listopadzie albo grudniu. Poza sezonem bardziej ekonomicznie

dziekuje bardzo ja jednak nie chciałabym breć slubu w zimnym miesiącu bo raczej zmarźluch ze mnie jest no i tak jakoś milej jest wyjść na dwór i się ochłodzić na chwilkę, no ale to oczywiście moje zdanie.

gratuluje zaręczyn i zaskoczenia dla mnei to chyba było najważniejsze bo jakoś nie za bardzo podoba mi się takie pozowanie przy rodzicach i określanie się że oświadczę Ci się tego i tego....

Napisane przez Kyiia

Ja swojego TŻta poznałam na studiach. Dwa - trzy miesiące później zostaliśmy parą, po pół roku "nasze" zaręczyny i jakieś nieduże plany względem ślubu. Trzy lata później oficjalne zaręczyny, zapoznanie naszych rodziców i już konkretne decyzje. Sam ślub odbędzie się w czerwcu. I dopiero "po" zamieszkamy razem. Dziecko? Owszem, ale najpierw wykończenie mieszkania. Nie planuje wychowywać dziecka na walizkach, chyba że los zdecyduje inaczej

Ja mam 24 a TŻ 28 lat.

mamy Tżciorów w jednym wieku podziwiam Was za to że postanowiliście zamieszkać razem dopiero po ślubie. ja nie wiem czy bym sie na coś takiego zdecydowała, zwłaszcza że z moim byłym dopóki nie mieszkaliśmy razem bylo ok, różowy świat i wszytko piękne, dopiero po 2 miesiącach mieszkania razem wyszło że jest ogromnym mamimsynkiem i ja mam być jego służkąa najlepiej jakbym nie pracowala i już zaczęła rodzić dzieci na potęge i czekać z ciepłym obiadkiem w domku aż mój pan i władca nie wróci z pracy

[Kyiia]

Napisane przez weronikad2

mamy Tżciorów w jednym wieku podziwiam Was za to że postanowiliście zamieszkać razem dopiero po ślubie. ja nie wiem czy bym sie na coś takiego zdecydowała, zwłaszcza że z moim byłym dopóki nie mieszkaliśmy razem bylo ok, różowy świat i wszytko piękne, dopiero po 2 miesiącach mieszkania razem wyszło że jest ogromnym mamimsynkiem i ja mam być jego służkąa najlepiej jakbym nie pracowala i już zaczęła rodzić dzieci na potęge i czekać z ciepłym obiadkiem w domku aż mój pan i władca nie wróci z pracy

Mój tylko twierdzi że będę musiała codziennie rano wstawać, gonić do sklepu po świeże pieczywko i robić mu kanapki na śniadanie i do pracy. Na co ja mu zawsze odpowiadam że mogę mu zrobić duuuużo kanapek i wsadzić do zamrażarki albo będzie pamiętał, wyciągnie wieczorem i będzie miał na rano rozmrożone... albo będzie głodny w pracy

[Dotka90]

U nas wspólne mieszkanie po niecałym 1.5 roku związku, zaręczyny: niecałe 2 lata związku. Ślub prawdopodobnie za 2 lata (czyli będziemy wtedy 3.5 roku).

[magnusia]

u nas mieszkanie razem 7lat- poznaliśmy się w lutym a w maju już razem mieszkaliśmy. Ślub był w tym roku w czerwcu razem 7 lat u nas w ogóle wszystko było na wariackich papierach raręczyny w lutym ślub w czerwcu- a załatwialiśmy wszystko bez zaręczyn bo wiedzieliśmy że chcemy być razem na zawsze. Zaręczyny były formalnością bo mąż chciał koniecznie abym miała wymarzony pierścionek i chcial koniecznie zadać "to pytanie"

[tamtaglista]

u nas trochę czasu minęło, zanim zostaliśmy parą, mieszkamy razem od 3m-cy, przedtem tylko od czasu do czasu pomieszkiwaliśmy. Jakieś 2 lata związku będą.Na biżuterię się nie zanosi :P

[alloffkowa]

u nas zaręczyny po 3 latach i prawie 10 miesiącach, pomieszkujemy teraz u siebie, ślub planujemy za 1 rok i 9 miesięcy.

[Jovisse]

My jesteśmy ze sobą nieco ponad 2 lata, znamy się ponad 3. Zamieszkaliśmy ze sobą bardzo szybko, bo... po 3 tygodniach związku Ale to było troszkę wymuszone sytuacją (mieszkanie studenckie w 5 osób, i akurat jednej im brakowało do kompletu, a ja szukałam lokum ). Na początku mieszkałam z koleżanką w pokoju, ale jak wiadomo... Po miesiącu, dwóch już mieszkaliśmy razem w pokoju
Zaręczyn nie było, kiedyś pewnie będą (rozmowy były, TŻ podobno niegotowy, więc czekam cierpliwie ).

Ja mam 22, On 23 lata.

P.S Dodam, że mieszkamy ze sobą, w dodatku jesteśmy w jednej grupie na studiach w związku z czym spędzamy ze sobą 24h/dobę... Skoro jeszcze ze sobą wytrzymujemy to musi być TO

[Copykat]

U nas zaręczyny były w sierpniu, po 1,5 roku związku. Zamieszkaliśmy razem miesiąc po zaręczynach (oficjalnie, wcześniej przez rok TZ u mnie pomieszkiwał ), ślub planujemy na sierpień przyszłego roku, to będzie po 2,5 roku związku ja mam 25 lat, TZ 27. Dzieci na razie nie planujemy.

[weronikad2]

Napisane przez Copykat

U nas zaręczyny były w sierpniu, po 1,5 roku związku. Zamieszkaliśmy razem miesiąc po zaręczynach (oficjalnie, wcześniej przez rok TZ u mnie pomieszkiwał ), ślub planujemy na sierpień przyszłego roku, to będzie po 2,5 roku związku ja mam 25 lat, TZ 27. Dzieci na razie nie planujemy.

hehe fajnie, nie dość ze my jesteśmy w jednym wieku to nasi Tżci też :P do tego my bedziemy ślubować w sierpniu i to bedzie po 2 latach i 8 miesiącach

[czerwonazabka]

Hejka, jakiś czas temu pisałam w innym wątku o swoich problemach z chłopakiem, a konkretnie o braku jego zainteresowania mną jako kobietą (rzadki seks, brak zwracania uwagi na ładne ubranie itd.) Porozmawialiśmy i się poprawiło trochę, jednak nasza wczorajsza rozmowa sprawiła, że zwątpiłam we wszystko...od jakiegoś czasu planowaliśmy zamieszkać razem, wyszło to bardziej z mojej inicjatywy, ale on też twierdził, że chce i był zadowolony. Dodam, że jesteśmy parą ponad 2 lata i mamy 26, 28 lat. Wczoraj zapytałam go o ogólne plany na przyszłość i wyszło na to, że on na razie w ogóle nie myśli np. o zaręczynach, nie mówiąc o czymś więcej. Jak powiedziałam, że ja bym chciała założyć rodzinę mniej więcej za 2 lata to był wielce zdziwiony. Myślałam,że po 2 latach związku można już porozmawiać na takie tematy a tu takie rozczarowanie :/ argumentuje to zdaniem, że "w tych czasach na zakładanie rodziny mogą sobie pozwolić nieliczni", że potrzeba pieniędzy itd. Jednocześnie oczywiście twierdzi, że mnie kocha i to ja robię niepotrzebne problemy. Mam teraz duży mętlik w głowie, bo myślałam, że jestem tą jedyną a wychodzi na to, że jednak niekoniecznie. Moja przyjaciółka twierdzi, że to dlatego, że ja jestem jego pierwszą poważną dziewczyną (w łóżku też), a facet musi przeżyć jakiś zawód miłosny, żeby umiał dojrzeć i docenić kobietę, a tak to z pierwszą dziewczyną myśli, że może sobie chodzić 10 lat bez żadnych konkretnych planów. Nie wiem co mam myśleć teraz.

[Kolor Bzu]

Jesteśmy ze sobą 3,5 roku. Mieszkamy razem od 3 lat. Miesiąc temu zdecydowaliśmy się na ślub (bez zaręczyn po prostu podjęliśmy wspólną decyzję). Ślub będzie za 3 miesiące (tylko cywilny więc dało radę szybko zorganizować ).

[Gwizdak]

Najpiękniejszą regułą związków jest to, że nie ma żadnych reguł Taki staż jest najlepszy, jaki danej parze najlepiej pasuje

U nas założenie było takie, że zaręczyny, ślub, wspólne zamieszkanie, dziecko. Żadne z nas nie chciało mieszkać razem przed ślubem, bo nie uznajemy życia na próbę. Bez urazy dla nikogo - rozumiem jak pary chcą razem mieszkać przed ślubem - my nie chcieliśmy. Chcieliśmy od razu na głęboką wodę

W efekcie było tak: Mąż oświadczył mi się po 3 latach związku, tydzień później okazało się, że jestem w ciąży Trzy miesiące później wzięliśmy ślub (powiedziałam wtedy, że albo weźmiemy ślub szybko, albo za rok, bo chcę iść do ślubu w takiej sukni, jak mi się będzie podobać ).

Dzisiaj mamy 15-miesięczną córcię, w drodze jest nasze drugie dziecko, za 1,5 minie dwa lata od naszych zaręczyn, a w marcu 2 lata od ślubu.

Jesteśmy szczęśliwi

Napisane przez dzasminka

A jak ktoś chce mieć jedno to co za różnica w jakim wieku je urodzi?

pomijając kwestie zdrowotne moim zdaniem jest różnica - wolę być mamą dla swoich dzieci niż babcią... Inaczej się wychowuje dzieci jak się jest w wieku 20-30 lat, a inaczej jak się ma 40 parę. Jak ja jako mama patrzę na swoją córkę, to chciałabym jej oszczędzić wszelkich trudów życia (jak to mama ), a jak pomyślę, że miałabym ją szybko osierocić....

[niusia_87]

Napisane przez Gwizdak

Najpiękniejszą regułą związków jest to, że nie ma żadnych reguł Taki staż jest najlepszy, jaki danej parze najlepiej pasuje

U nas założenie było takie, że zaręczyny, ślub, wspólne zamieszkanie, dziecko. Żadne z nas nie chciało mieszkać razem przed ślubem, bo nie uznajemy życia na próbę. Bez urazy dla nikogo - rozumiem jak pary chcą razem mieszkać przed ślubem - my nie chcieliśmy. Chcieliśmy od razu na głęboką wodę

W efekcie było tak: Mąż oświadczył mi się po 3 latach związku, tydzień później okazało się, że jestem w ciąży Trzy miesiące później wzięliśmy ślub (powiedziałam wtedy, że albo weźmiemy ślub szybko, albo za rok, bo chcę iść do ślubu w takiej sukni, jak mi się będzie podobać ).

Dzisiaj mamy 15-miesięczną córcię, w drodze jest nasze drugie dziecko, za 1,5 minie dwa lata od naszych zaręczyn, a w marcu 2 lata od ślubu.

Jesteśmy szczęśliwi

pomijając kwestie zdrowotne moim zdaniem jest różnica - wolę być mamą dla swoich dzieci niż babcią... Inaczej się wychowuje dzieci jak się jest w wieku 20-30 lat, a inaczej jak się ma 40 parę. Jak ja jako mama patrzę na swoją córkę, to chciałabym jej oszczędzić wszelkich trudów życia (jak to mama ), a jak pomyślę, że miałabym ją szybko osierocić....

Piszesz: "nie uznajemy życia na próbę"
Wniosek: mieszkanie przed ślubem nie, ale seks przed ślubem to tak
Seks przed ślubem, to też próba, jakby nie było

[Gwizdak]

Napisane przez niusia_87

Piszesz: "nie uznajemy życia na próbę"
Wniosek: mieszkanie przed ślubem nie, ale seks przed ślubem to tak
Seks przed ślubem, to też próba, jakby nie było

tak seks przed ślubem jak najbardziej, ale dla mnie to nie była próba każdy ma swój światopogląd

[mishaczeq]

Hej
Mój związek trwa prawie 8 lat, a dopiero od 9 miesięcy mieszkamy razem, wciąż się docieramy. Mamy po 23lata, o zaręczynach coś kiedyś rozmawialiśmy ale ucichło...
Pozdrawiam

[Lea_ny]

Napisane przez niusia_87

Piszesz: "nie uznajemy życia na próbę"
Wniosek: mieszkanie przed ślubem nie, ale seks przed ślubem to tak
Seks przed ślubem, to też próba, jakby nie było

To zależy jak kto podchodzi do takich kwestii. To, że uprawiasz seks nie musi oznaczać, że robisz to żeby wypróbować partnera, tylko np. dlatego, że potrzebujesz jego bliskości

Dla mnie np. ani mieszkanie razem przed ślubem, ani seks nie miały nic wspólnego z "próbami"

[201611241302]

Napisane przez Gwizdak

pomijając kwestie zdrowotne moim zdaniem jest różnica - wolę być mamą dla swoich dzieci niż babcią... Inaczej się wychowuje dzieci jak się jest w wieku 20-30 lat, a inaczej jak się ma 40 parę. Jak ja jako mama patrzę na swoją córkę, to chciałabym jej oszczędzić wszelkich trudów życia (jak to mama ), a jak pomyślę, że miałabym ją szybko osierocić....

Nie no, dla mnie max wiekiem na dzieci jest 40. Dalej bym już nie chciała.

[viki1988]

Napisane przez Gwizdak

pomijając kwestie zdrowotne moim zdaniem jest różnica - wolę być mamą dla swoich dzieci niż babcią... Inaczej się wychowuje dzieci jak się jest w wieku 20-30 lat, a inaczej jak się ma 40 parę. Jak ja jako mama patrzę na swoją córkę, to chciałabym jej oszczędzić wszelkich trudów życia (jak to mama ), a jak pomyślę, że miałabym ją szybko osierocić....

Zdecydowanie się na dzieci w wieku 20 paru lat wcale nie gwarantuje że ich nie osierocisz szybciej niż jakbyś miała 40, niestety... (Czego oczywiście nie życzę, odpukać w niemalowane...)

[Gwizdak]

Napisane przez viki1988

Zdecydowanie się na dzieci w wieku 20 paru lat wcale nie gwarantuje że ich nie osierocisz szybciej niż jakbyś miała 40, niestety... (Czego oczywiście nie życzę, odpukać w niemalowane...)

no niby nie, ale sama przyznasz, że ryzyko śmierci jest niższe w wieku lat powiedzmy 40 niż 65. Mniejsza szansa, że doczekam wnuków, etc. To miałam na myśli. Że wypadki chodzą po ludziach to sobie zdaję sprawę.

---------- Dopisano o 16:24 ---------- Poprzedni post napisano o 16:22 ----------

Napisane przez Lea_ny

To zależy jak kto podchodzi do takich kwestii. To, że uprawiasz seks nie musi oznaczać, że robisz to żeby wypróbować partnera, tylko np. dlatego, że potrzebujesz jego bliskości

Dla mnie np. ani mieszkanie razem przed ślubem, ani seks nie miały nic wspólnego z "próbami"

dokładnie. Każdy ma swoje wyobrażenia, zasady, podejście. Ważne, żeby mieć spójne z partnerem tak naprawdę, nikt poza tym nie musi się zgadzać z naszym światopoglądem

[squirel]

Ja znałam z widzenia mojego TŻ juz w gimnazjum, uważałam go za strasznego gnojka. Potem się okazało, że będziemy chodzić do jednej klasy do liceum (moje zdanie o nim nic a nic się nie zmieniło). Po czym zaczął się czas 18stek i na jednej imprezie tak nam się razem tańczyło i bawiło, że tak już zostało, chociaz na początku cięzko to znosiłam i nie chciałam się wdawać w żadne bliższe relacje. I z tej jednej głupiej imprezy wyszedł związek który trwa już ponad 6 lat, zamieszkalismy ze sobą po 1,5 roku. Mielismy parę przebojów na swojej drodze, ja swego czasu bardzo chciałam ślubu a on się do tego nie garnął i tak wyszło, że się roztsaliśmy, ja się wyprowadziłam, bo miałam dość, gdyż nie prowadziło to do niczego. Po pewnym czasie na nowo zaczęliśmy wszystko budować, po 2 miesiącach były oświadczyny - 24.12.2012 a teraz jestesmy w trakcie przygotowania ślubu na sierpień

Także nigdy nie wiadomo jak się losy potoczą

[rabbitka]

My znamy się 3.5 roku, ja 24 lata, on 25. Na początku nie znosiłam mojego A., ale okazało się, ze kto się czubi ten się lubi jesteśmy razem 1.5 roku. Zamieszkaliśmy ze sobą po 3 miesiącach związku, A. oświadczył mi się w Styczniu 2013, ślub zaplanowany jest na Czerwiec 2014. Niektóre z Was mogą pomyśleć, ze to krotki staż, ale ja jestem pewna, ze to ten jedyny , wcześniej byłam w długoletnim związku (prawie 6 lat) i nigdy nie czułam się tak szczęśliwa jak w obecnym.