|
|
#61 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 26
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Byłam w takim związku jak Wy... Chłopak z mocno patologicznej rodziny serwujący mi na początku sielankę, później jedną wielka huśtawkę uczuć i nastrojów, miłości i nienawiści. Nigdy nie wiedziałam kiedy i czego mogę się spodziewać. Sama się sobie dziwię że potrafiłam w tym trwać ponad 3 lata i gdy patrzę wstecz to wstyd mi za siebie.
To, że muszę się z nim rozstać uświadomiłam sobie podczas jednej nocnej awantury, w której oprócz standardowych wyzwisk i szarpaniny znalazły się nóż i rozdzieranie ubrań. Zrozumiałam wtedy, że nie chcę w ten sposób spędzić reszty życia, a tym bardziej nie chcę czegos takiego zaserwować własnym dzieciom. Rozstanie nie było łatwe do przeprowadzenia, bo mieszkałam z nim i pracowałam, co więcej, żylismy za granicą, gdzie nie miałam żadnej rodziny. Więc czekałam na odpowiedni moment, odkładałam pieniądze na ucieczkę, a on swoim zachowaniem sprawiał, że każdego dnia upewniałam się w swojej decyzji. Do rozstania doszło nieco spontanicznie, bo ja szykowałam się na późniejszy termin. Byliśmy na urlopie w Polsce, z powodu jego chorej zazdrości nawiązała się awantura, podczas której on, nie po raz pierwszy zresztą, w ogromnych nerwach ze mną zerwał. A ja ten fakt wykorzystałam. Choć już po kilku godzinach próbował do mnie wrócić, nie pozwoliłam mu na to. Powtarzałam sobie, że największym błędem byłby powrót do niego. Zmieniłam nr telefonu komorkowego, domowego, adres email (poprosiłam tatę o wymyślenie mi nowego hasła do starej skrzynki pocztowej, tak aby tylko on je znał, a mnie nie kusiło czytanie maili do byłego), skasowałam konta na portalach społecznościowych. Nie było mi łatwo, bo znalazłam się z powrotem w domu, beż żadnego zajęcia. Czlonkowie rodziny mieli pracę i własne sprawy, przyjaciele studia w innych miastach. Ja siedziałam bezczynnie, bezskutecznie próbujac znaleźć pracę. Z dnia na dzień zostawiłam całe swoje w miarę poukladane życie, które miałam za granicą - pracę, uczelnię, znajomych, materialny dobytek w tym samochód... Ale dałam radę! Pozbierałam się, przestałam w kółko rozgrzebywać stary związek, choć rany po nim zaczęły się leczyć dopiero po mniej więcej 7 miesiącach... Znalazłam pracę, nowych znajomych, zaczęłam studia zaoczne. Później z pracy zrezygnowałam na rzecz studiów dziennych i obecnie uczę się na dwóch różnych kierunkach, w dwóch różnych miastach Mam od 1,5 roku wspaniałego chłopaka, znajomych, psa... żyję spokojnie i szczęśliwie. Nigdy, przenigdy nie żałowałam decyzji o rozstaniu. madlena21 gdy rozstawałam się z byłym miałam 23 lata, więc można i w tym wieku sobie życie na nowo ułożyć ![]() PS. Jeżeli któraś z Was ma ochotę porozmawiać lub się poradzic to zapraszam na PW |
|
|
|
|
#62 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Cytat:
Ale 23 lata to jest wiek godzien miana "nawet w tym wieku można ułożyć życie na nowo"? Przecież to jest wiek podlotkowy kobity ![]() W tym wieku to można nawet całkiem się zawodowo przekwalifikować, studia nowe skończyć a my tu przecież o facetach gadamy a nie o podboju kosmosu ![]() A poza tym Laily - brawo!
Edytowane przez Fubizka Czas edycji: 2012-03-20 o 11:56 |
|
|
|
|
|
#63 |
|
Wielka Pani ;)
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: kocia kraina
Wiadomości: 198
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Przeczytałam wątek i czuję, że muszę się wypowiedzieć, gdyż mi się udało wyjść z takiego emocjonalnego bagna. Może ktoś wyciągnie wnioski z mojej historii.
Przez 4,5 roku byłam w chorym związku z toksycznym popaprańcem. Też oczywiście przez ten czas sądziłam że to miłość, a jakże! Kiedy go poznałam, wpadłam po uszy choć on już od początku mnie gnoił. Miałam wtedy zaledwie 15 lat, byłam głupia i naiwna, a przede wszystkim z zerowym poczuciem własnej wartości. Jestem DDA, z domu wyniosłam chory wzorzec, ojciec nigdy nie okazywał mi ani mamie uczuć wręcz przeciwnie, więc za wszelką cenę szukałam ich gdzie indziej...Dlatego gdy poznałam byłego, który na początku okazywał mi zainteresowanie, przelałam na niego swoją "miłość" (teraz wiem, że to było uzależnienie emocjonalne). Pierwszy rok - totalna huśtawka: co miesiąc rozstania i powroty, jego wieszanie się, szantaże, a zaraz potem wielka miłość. O dziwo sprawiało mi to przyjemność. Stało się ze mną coś bardzo złego: odwróciłam się od znajomych, przestałam chodzić do szkoły chociaż kiedyś byłam wzorową uczennicą. Zawaliłam rok liceum. Całym moim światem był on - nawet rodzina była dla mnie wrogiem (nie akceptowali tego 'związku'). Miałam w głowie chorą misję - my przeciwko całemu światu. Wydawało mi się, że bez niego nie istnieję. Schemat był podobny jak u autorki: chlanie, wyśmiewanie przy znajomych, patologiczni kolesie, spanie z inną w namiocie, kradzieże, lewe interesy...wyrzucili go ze szkoły...No dno po prostu, ale dla mnie on był ideałem! Nie daj Boże, gdy ktoś powiedział na niego złe słowo - od razu nienawidziłam tej osoby. Taka sytuacja trwała sobie w najlepsze z różnymi wzlotami i upadkami, do czasu. Nie wiem, może przejrzałam na oczy, może coś we mnie pękło po tym, jak na mojej studniówce uchlał się do nieprzytomności i narobił mi wstydu przed klasą i nauczycielami...Wtedy w mojej głowie zaczęły rodzić się myśli, że z kim ja jestem, na co mi on, że nie wyobrażam sobie z nim przyszłości. Biłam się z nimi, bo z drugiej strony było to chore uczucie...moja cierpliwość się skończyła, gdy on zabronił mi wyjechać na studia, byłam wtedy przed maturą. Wtedy przyszło otrzeźwienie: jak to, to facet będzie decydował o mojej przyszłości?! Jestem młoda, zdolna, chcę sie rozwijać poznawać ludzi, zdobyć wykształcenie, COŚ OSIĄGNĄĆ! nie wyobrażałam sobie życia bez niego...jednak znalazłam w sobie tyle siły żeby powiedzieć 'STOP'. On nie chciał tego przyjąć do wiadomości, płakał, groził że się zabije...Było mi bardzo ciężko, bo jednak kochałam tego człowieka....ale zawzięłam się, Wiedziałam że muszę, bo inaczej nigdy się z tego nie wyplączę. Na ostatnim spotkaniu, gdy twardo powiedziałam że to koniec, oboje płakaliśmy, choć obiecałam sobie że nie będę okazywać emocji. Było to w kwietniu, w maju zdawałam maturę. Nic nie pamiętam z tamtego okresu, żyłam w jakimś amoku, jednak z dnia na dzień było coraz lepiej. zmieniłam numer, ale i tak skądś zdobył i jakoś do października co jakiś czas się przypominał. Na szczęście nie widziałam go od tamtej pory. Dziś Studiuję w innym mieście, odnoszę sukcesy, mam nowe grono znajomych, a przede wszystkim chodzę na terapię dla DDA. Dużo mi to dało. Teraz wiem, z jakiej przyczyny tak długo tkwiłam w chorym układzie i dałam sobą pomiatać - miałam zerowe poczucie własnej wartości, które dziś odbudowuję. Wiem, że już nigdy nikomu nie dam się tak traktować i uczę się, jak budować zdrowe relacje. Autorko, mam nadzieję że moja historia w czymś Ci pomoże myślę, że terapia dałaby Ci nowe, obiektywne spojrzenie na sprawę, pomogła zrozumieć mechanizmy które Tobą kierują. Zrozum, że kochający facet nigdy by Cię nie skrzywdził
__________________
Jakub 11.06.2017 |
|
|
|
|
#64 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 154
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
A powiedzcie mi dziewczyny jeszcze jedno-czy sądzicie, czy w ogóle jest taka możliwość że TAKA osoba naprawdę ma jakieś problemy ze sobą, z którymi sobie nie radzi(stąd bierze się chorobliwa zazdrość czy jakaś agresja), czy może to być tylko zło w czystej postaci i celowe ranienie? Czy psycholog ewentualnie psychiatra może jakoś pomóc(oczywiście gdy ta osoba sama chce tej pomocy)?
|
|
|
|
|
#65 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#66 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 154
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;33035074]A czy Ty sama przypadkiem nie jestes DDA? Pytam powaznie. Twoja postawa naprawde o tym swiadczy. Jezeli tak, to sama sie bedziesz nadawac na terapie. Jak mi odpowiesz na to pytanie, to ja Ci odpowiem na Twoje.[/QUOTE]
Powiem tak- nigdy nie zastanawiałam się nad tym i nawet nie wgłębiałam co to znaczy DDA dopóki nie trafiła na wizaż. Gdy zaczęłam czytać to rzeczywiście wiele cech się zgadza. Co prawda nie przeżyłam traumy jako dziecko, choć mój tata pił. Nie było to cały czas-czyli nie całe życie, nie było awantur ale być może gdzieś to poczucie bezpieczeństwa zostało zaburzone. Mimo to jak wspomniałam dużo cech DDA mi się zgadza. Więc jak wiadomo sama nie jestem łatwym partnerem-być może też przez to zawsze GO usprawiedliwiałam bo wiedziałam jaka sama jestem-jednak ja nigdy nie posunęłam się do takich słów jak on. |
|
|
|
|
#67 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Wyszukując jak tu pomóc osobie, która Cię rani i ma to gdzieś, dowodzisz na to, że jesteś w toksycznej relacji. Poczytaj trochę o DDA i podobnych syndromach.
|
|
|
|
|
#68 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Cytat:
Mam dla Ciebie fajna ksiazke w postaci e-booka - wyslij mi na priv swojego maila, to Ci przesle - warto przeczytac. No to jak obiecalam, to odpowiem teraz na Twoje pytanie: mysle, ze osoba tak postepujaca ma na pewno rowniez jakies zaburzenia, oprocz calkowitego braku empatii i egoizmu. Mysle, ze prowadzona jakims dobrym terapeuta, potrafilaby zmienic swoja postawe. Ale jest jeden warunek - musi chciec tego, a zazwyczaj tego typu BUBKI w zyciu sie nie przyznaja do tego, ze maja jakis problem ze soba. Zwala wszystko na Ciebie w ostatecznosci. Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 Czas edycji: 2012-03-20 o 15:21 |
|
|
|
|
|
#69 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Wiecie, rozmawiałam kiedyś z przyjaciółką, ona jest psychologiem i terapeutą leczenia uzależnień; wytłumaczyła mi, dlaczego tak jest, ze ktoś z patologii, kto sam przeszedł w domu piekło, był krzywdzony, wie, jak to źle, w dorosłości sam wchodzi w rolę "kata" i gnoi bliskie osoby. Otóż, ona wyjaśniła mi, że taka osoba zna tylko 2 relacje: ofiary i kata; a gdy dorośnie, nigdy już nie chce się znaleźć w roli ofiary, dlatego sama często krzywdzi bliskie sobie osoby. Taka osoba BEZ TERAPII nie nadaje się na życiowego partnera, możemy umrzeć poświęcając się, wybaczając, tłumacząc wszystko złym dzieciństwem, a i tak NIC nie zyskamy, nie zmienimy tek osoby, za to sami swoje życie koncertowo schrzanimy.
|
|
|
|
|
#70 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Cytat:
Problem trafiony, to problem zatopiony. Znajac przyczyny naszego postepowania, zyje nam sie duzo latwiej i przestajemy sie winic - bo jakze czesto dziewczyna w toksycznej relacji mysli, ze to jej wina? Zastraszajaco czesto! Stad szuka roznych zrodel, zeby mu pomoc, czuje sie w obowiazku wrecz! Dlatego zachecam wszystkie dziewczyny w toksycznych relacjach do czytania duzo... duzo, duzo... poradnikow, artykulow, zeby dowiadywac sie jak najwiecej o sobie. Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 Czas edycji: 2012-03-20 o 15:56 |
|
|
|
|
|
#71 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 26
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Cytat:
Dziękuję Edytowane przez Laily Czas edycji: 2012-03-20 o 17:05 |
|
|
|
|
|
#72 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 3
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
wiecie... zastanawiałam się też (i w sumie nadal się zastanawiam), czy nie dramatyzuję, nie wyolbrzymiam, bo przecież nigdy nie jest idealnie... a to w sumie mój pierwszy taki poważny związek...
ale jak nie czuję się przy nim ani kochana ani bezpieczna i widzę jak ciągle kłamie i "wszystko złe to ja" to chyba nie... właśnie (i tak jest zawsze, gdy on czuje, że zaczynam wysiadać), zaczynają się telefony, smsy- ze słynnym "kochanie...", i (nie wiem czy udaje, czy naprawdę tak jest), zaczyna być ciepły, dobry.... tylko ciekawe na jak długo... nie no, musze ochłonąć, zebrać się w sobie, przemyśleć to i podjąć konkretną decyzję. |
|
|
|
|
#73 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Cytat:
I jeśli czegoś w relacjach z ludźmi nie znoszę to emocjonalnego rollercoastera, oszalałabym w związku z osobą, która raz kocha, a raz jest psychiczna. |
|
|
|
|
|
#74 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Cytat:
Opisalas klasyczny przyklad manipulatora. To dlatego jestes taka rozdarta i ciagle nie wiesz co masz zrobic - bo Toba manipuluje - kieruje Twoimi myslami/uczuciami, jak Ci sie to podoba, ze ktos ma nad Toba taka wladze? Widzisz to, potrafisz trafnie nazywac rzeczy po imieniu, ale wciaz nie wiesz co robic - to skutek jego postepowania. |
|
|
|
|
|
#75 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 3
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Macie racje. Nic mi nie zostaje, tylko spiąć tyłek i zrobić to, co powinnam już dawno temu.
Także trzymajcie kciuki... jeśli mi się uda- napiszę jeśli nie- pewnie też...dziękuję Wam. |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#76 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
Autorko, jak sytuacja na froncie?
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
#77 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: tu i tam.
Wiadomości: 150
|
Dot.: Toksyczny związek, jak sie z niego uwolnić?
...
__________________
' Edytowane przez karolka2293 Czas edycji: 2013-02-06 o 17:49 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:28.



Mam od 1,5 roku wspaniałego chłopaka, znajomych, psa... żyję spokojnie i szczęśliwie. Nigdy, przenigdy nie żałowałam decyzji o rozstaniu. 



Ale 23 lata to jest wiek godzien miana "nawet w tym wieku można ułożyć życie na nowo"?
Przecież to jest wiek podlotkowy kobity




