Zła kompozycja B W T? Dlaczego nie mogę schudnąć?

[macerata]

Napisane przez garden_d

Masz rację. Przekonałaś mnie, właściwie napisałam to dlatego, że napisała coś, co zgadzało się z tym oczym pisałam wcześniej. Zwracam honor i nie chciałam by ktokolwiek ze stałych dietetyczno-fitnessowych koleżanek (właśnie was! ) poczuł się urażony. Ja baaardzo cenię wasze zdanie, bardzo lubię to, że kulturalnie wymieniamy się zawsze poglądami i o to tu chodzi.
Pozdrawiam! i przyznaję, że nie zrobiłam przeglądu koleżanki w taki sposób, a teraz trafiłaś w środeczek swoją uwagą.

Garden, spoko spoko
zwróciłam się do Ciebie ale to był taki pretekst, inaczej byłby off top
absolutnie się nie czepiam ani nikt się raczej nie poczuł urażony Twoją wypowiedzią(tak myślę)
sama do tej pory nie robiłam przeglądu, ale jakoś tak.. któryś już raz się "widuję" i tym razem coś mnie tknęło
co w sumie niczego nie zmienia..a może i zmienia?
ale to tylko na plus, tzn.z nieufności na rodzaj sympatii

(tzn.mam na myśli stosunek do Koleżanki, bo do Ciebie absolutnie nie mam żadnych negatywów
(podobnie do Anni czy Jagagi, żeby kolejnych niejasności )
jeśli będę kiedyś tak brzmiała(nie-pokojowo ) to spokojnie ignoruj, czasem w przypływie emocji piszę coś w mało dyplomatycznej formie czy bez wystarczającego wcześniejszego przemyślenia,
ale generalnie mam zwykle dobre intencje (którymi to piekło jest ponoć wybrukowane )
tak czy inaczej gdy coś "palnę" to zazwyczaj sama sobie zdaję sprawę, że trochę mnie poniosło itd., defekty charakteru, niektórzy z nimi walczą, a ja zaniedbałam i chyba juz taki został, kanciaty
można porównać do jeża, czasem się nastroszy od byle czego ale to zupełnie nieszkodliwe stworzenie )

[garden_d]

Napisane przez macerata

Garden, spoko spoko
zwróciłam się do Ciebie ale to był taki pretekst, inaczej byłby off top
absolutnie się nie czepiam ani nikt się raczej nie poczuł urażony Twoją wypowiedzią(tak myślę)
sama do tej pory nie robiłam przeglądu, ale jakoś tak.. któryś już raz się "widuję" i tym razem coś mnie tknęło
co w sumie niczego nie zmienia..a może i zmienia?
ale to tylko na plus, tzn.z nieufności na rodzaj sympatii

(tzn.mam na myśli stosunek do Koleżanki, bo do Ciebie absolutnie nie mam żadnych negatywów
(podobnie do Anni czy Jagagi, żeby kolejnych niejasności )
jeśli będę kiedyś tak brzmiała(nie-pokojowo ) to spokojnie ignoruj, czasem w przypływie emocji piszę coś w mało dyplomatycznej formie czy bez wystarczającego wcześniejszego przemyślenia,
ale generalnie mam zwykle dobre intencje (którymi to piekło jest ponoć wybrukowane )
tak czy inaczej gdy coś "palnę" to zazwyczaj sama sobie zdaję sprawę, że trochę mnie poniosło itd., defekty charakteru, niektórzy z nimi walczą, a ja zaniedbałam i chyba juz taki został, kanciaty
można porównać do jeża, czasem się nastroszy od byle czego ale to zupełnie nieszkodliwe stworzenie )

[Paulinka_S]

Napisane przez anniaa

chyba nigdy nie widziałaś diety kulturysty ani jego treningu .
w takim razie poprosze o link do artykułu naukowego , w którym jest napisane , że dieta w której znajduję się białko wyżej 1g/kg powoduję "Od zakwaszenia organizmu począwszy na chorbach nerek i wątroby skończywszy" ja dalej nie rozumiem skąd informacje , że białko na poziomie 2g/kg to jest oogromny nadmiar. w takim razie setka tysięcy ludzi na forum internetowym - sportowych miała by chore nerki .

ja się nie redukuję.

no to musze Cię rozczarować. Współracowałam przez 3 lata z osobami trenującymi sztuki walki i inne sporty siłowe i ich zapotrzebowanie na białko wynosiło w większości 1,2-1,5 g/kg.
A co do źródeł - pubmed, strona WHO - kopalnia wiedzy, polecam

ale oczywiscie - chcesz, to jedz 2g/kg. Twoje zycie, nikt nie bedzie decydowal za Ciebie.

Napisane przez macerata

Garden-no tak, fajnie że na wizażu są takie osoby, ale jakie?
co wiemy o diecie czy treningach Paulinki, która ostatnio tak chętnie nawiedza nasze skromne dietetyczne progi i udziela mądrych rad?

a o Paulince co wiemy?
bo ja bym chciała się dowiedzieć cokolwiek, zanim wejdę w dyskusję czy wezmę do serca Jej rady
wiadomo że zaleca mało białka i dużo wegli
przeglądając posty można się dowiedzieć, że te węgle pochodzą z ptasich mleczek, muffinków, wszelkich odmian milki, produktów goplany, michałków, gotowych deserów Oetkera, kolorowych jogurtów, nabiału light, gotowych pierogów z marketu etc.

mi w sumie ciekawość przeszła, jednak uważam że jeśli Paulinka chce uchodzić za autorytet w tym dziale i doradzać co jest dobre dla zdrowia, to by nie zaszkodziło się przedstawić
jaką konkretnie dietę proponuje?
węgle-byle jakie czy z jakiegoś konkretnego źródła preferowane, skoro głównie węgle?
jakie są Jej osobiste doświadczenia?
jeśli trenuje-to co, jak intensywnie?

bo obraz który mi się rysuje jest mało przekonywujący, nie wiem jak odbiór innych osób..

o matko, to żeby coś na forum napisać najpierw trzeba przedstawić swoją biografię? A z tym ptasim mleczkiem, deserami gotowymi to naprawdę nie wiem o co chodzi i skąd to wyciągnełaś

nie polecam nikomu żadnej diety. po prostu mówię o zrównoważonym odżywianiu a nie o żadnej diecie wysokowęglowodanowej ani niskobiałkowej. Wiesz jakie są zalecenia WHO i europejskich/światowych towarzystw dietetycznych? 1g białka na kg m.c., 25-30% tłuszczu i reszta węglowodany (złożone, żeby nie było niedomówień) - tylko tyle i aż tyle. A tu na forum widzę są sami tacy, którzy wiedzą lepiej. No cóż, ja mogę tylko na to z przerażeniem patrzeć. Jak już napisałam wcześniej - każdy decyduje o sobie, a że sobie pewnymi zachowaniami szkodzi - też nie moja sprawa w sumie... Tylko szkoda, ze zamiast poprzestać na sobie polecacie innym, niezdającym sobie sprawy z zagrożeń, takie diety...

[macerata]

Paulinka- a jak to jest, wszyscy jesteśmy tacy sami czy każdy organizm jest inny?
i jak by się miał dostosować do takich zaleceń np.mieszkaniec bieguna?
skąd by miał tyle tych węglowodanów brać?
i jak to możliwe, że ci ludzie cieszyli się świetnym zdrowiem, dopóki tzw."zachodnia cywilizacja" ze swoimi zaleceniami do nich nie dotarła?
jedli głównie świeże tłuste mięsko przecież(b.świeże, jeszcze ciepłe)..

a jeśli są np.ustalone dzienne zapotrzebowanie na witaminy i minerały, to też znaczy, że wszyscy mamy takie samo to zapotrzebowanie?
czy może być tak, że jednak każdy ma inne?
czy takie zalecenia biorą pod uwagę, że każdy człowiek ma inną aktywność, inny skład ciała(czy skład ciała w ogóle ma znaczenie, czy tylko masa???), inną podatność na stres, inną potliwość itp. i w związku z tym może mieć diametralnie różne straty w składnikach czy ich zużycie, a tym samym inne zapotrzebowanie?
czy nie może?

a jak to jest, że zwierzęta nie wiedzą, jakie jest ich zalecane zapotrzebowanie, a mimo to potrafią sobie dostarczyć potrzebnych składników?
czy jeśli człowiek czuje, że ma potrzebę czegoś tam, a np.wg WHO spożycie tego by było przekroczeniem zapotrzebowania-to powinien się powstrzymać, czy jednak spożyć?

a węglowodany-dlaczego złożone?
co jest złego w węglowodanach prostych?
przecież podobno organizm i tak cukry do prostych rozkłada, to dlaczego uważasz, że powinniśmy mu to utrudniać?
czy w takim razie np.mieszkaniec ciepłych krajów powinien się powstrzymać od spożywania owoców, które natura podarowała mu w niezwykłej obfitości, bo nie są zbyt złożone?

a czy to zapotrzebowanie jest takie samo bez względu na klimat i porę roku, albo płeć, wiek?
czy takie samo dla młodego człowieka, w średnim wieku i starca?
a jeśli inne-znów są różnice np.między wiekiem faktycznym wynikającym z metryki a tym bodaj biologicznym, który wynika ze stanu zużycia organizmu, więc sprawa znów się komplikuje..
a jak ze względu na klimat, przecież natura nie w każdym klimacie podarowała ludziom takie same składniki, ich diety przed wiekami były bardzo różne, nie zawsze spełniające dzisiejsze zalecenia, czy to coś złego?
czy to znaczy, że ludzie cieszyli się dobrym zdrowiem głównie żyjąc w ciepłym klimacie?
bo tam mieli łatwy dostęp do weglowodanów, natomiast gdzie zalegał śnieg to raczej bogactwa węglowodanów nie było..

---------- Dopisano o 12:27 ---------- Poprzedni post napisano o 12:07 ----------

ach, jeszcze..
a z tą aktywnością, to też jest określone zapotrzebowanie i kropka?
bo np.gdy zaczynałam skakać na skakance, co było nowością w moim życiu-na początku czułam ogromne zwiększone zapotrzebowanie na różne składniki, raczej mocno przewyższające zalecenia
natomiast po jakimś czasie już tego zapotrzebowania nie odczuwałam

podejrzewam że może być podobnie i w innych dyscyplinach

czy są odmienne zalecenia na różne etapy/kolejne dni takiego wysiłku, czy wszystko jedno?
czy powinno się w takim razie folgować takiemu uczuciu zapotrzebowania, czy nie, bo można sobie zrobić krzywdę?

czy w ogóle człowiek powinien brać pod uwagę to co mu podpowiada instynt/intuicja, skoro mamy odgórnie podane wyznaczniki?

a jeszcze mi się przypomniało..
tak mi się kojarzy(wydaje), że już wielkokrotnie czytałam, że "wg najnowszych zalecień WHO"
czy to znaczy, że są nowsze i starsze zalecenia?
z czego to wynika?
czym się kieruje WHO zmieniając swoje zalecenia?
czy powinnam zmieniać swoją dietę zawsze śledząc te najnowsze, czy podejść raczej orientacyjnie, wyliczać średnią czy coś?

a oni w tym WHO to jak to ustalają, jest jakieś głosowanie czy coś?
są jednomyślni, czy raczej też miewają różnice zdań?
bo przyznam, że nie wnikałam, a ciekawi mnie to..

[Paulinka_S]

Po co te złośliwości? Oczywiście, ze każdy człowiek jest inny i na okreslenie zapotrzebowania wpływa mnóstwo czynników, które wymieniłaś. Ale nie znam takiego przypadku, by polecac komuś ogrom białka i te wasze mityczne 100g węglowodanów na dobę. Ale ja wiem swoje, wy swoje i wiem, ze nie dojdziemy do porozumienia. Więc już się nie wypowiadam. żyjcie w świecie swoich przekonań. Życie prędzej czy później zweryfikuje czyje poglądy są słuszne.

[macerata]

Paulinka- dlaczego uważasz, że w mojej wypowiedzi są złośliwości?
gdzie dokładnie?
szczerze mówiąc, nie miałam żadnych złośliwych zamiarów, wydaje mi się to jakąś ogromną nadinterpretacją..

a można zadać Ci takie osobiste pytanie?

mianowicie: sama stosujesz się do tego typu zaleceń, czy tylko innym polecasz?
tzn.mam na myśli ogólnie prozdrowotne zalecenia tego typu organizacji, nie tylko BWT, to chyba najmniej istotne..
a jeśli nie w 100%, to w ilu w przybliżeniu się stosujesz?

chodzi mi o takie wyobrażenie, wiadomo że trudno być doskonałym, ale na ile taki normalny człowiek jest w stanie spełnić taki optymalny plan w swoim życiu, w praktyce

dlaczego wcześniej pytałam o Twoją dietę i treningi(czy też co ćwiczysz)?
dlatego, że gdy ktoś wydaje się że posiada sporą wiedzę w temacie, to zwykle ludzie są ciekawi, jak to wygląda w praktyce, na przykładzie, bo tak z teorii to ciężko sobie czasem wyobrazić
wtedy zwykle pytają, jak dana osoba się odżywia, co ćwiczy, żeby sobie wyobrazić jak bardzo sami są oddaleni w praktyce od takiej osoby która potrafi realnie zastosować różne rzeczy, o których się czyta, to chyba normalne..

szczerze mówiąc w naszej części forum takie pytania padają na porządku dziennym i nie są niczym dziwnym, ani złośliwym

tak mi się wydaje..
zwykła tzw.ciekawość ludzka

a jeśli któreś pytania komuś z jakiegoś powodu wydają się niewygodne, to po prostu o tym mówi, uzasadnia w jakiś sposób dlaczego (że np.opowiadanie na temat diety na podstawie własnej osoby/doświadczeń czy mówienie o własnej aktywności uważa za ingerencję w swoją prywatność i woli teoretyzować) i jest ok

raczej nikt się za takie coś nie obraża, żyjemy w wolnym kraju a poczucie prywatności to sprawa b.indywidualna, to oczywiste

---------- Dopisano o 14:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:22 ----------

tak z ciekawości wpisałam w wyszukiwarkę temat zaleceń i przypadkiem znalazłam na przykład takie coś:

Nowe zalecenia żywieniowe, które pojawiły się ostatnio z kręgów naukowych.


ZALECENIA


1. Spożywać tylko naturalną żywność.
2. Jeść żywność, która może się popsuć, oczywiście, zanim się popsuje.
3. Jeść mięso z hodowli naturalnej, w tym ryby, owoce morza, drób, wołowinę, baraninę, dziczyznę, podroby i jajka.
4. Jeść produkty mleczne z naturalnie wyprodukowanego mleka, mleka krów wypasanych na pastwiskach - najlepiej surowe lub sfermentowane, takie jak naturalny jogurt, czyste masło, naturalne sery, oraz świeżą i kwaśną śmietanę.
5. Używać tylko naturalnych tłuszczów i olei, w tym masła i innych tłuszczów zwierzęcych, oliwy z oliwek, oleju sezamowego i lnianego oraz olei tropikalnych - kokosowego i palmowego.
6. Jeść świeże owoce i warzywa, w sałatkach i zupach lub lekko parowane.
7. Stosować całe ziarna i orzechy, które zostały spreparowane przez moczenie, podkiełkowanie lub zakwaszanie w celu zneutralizowania kwasu fitynowego oraz innych szkodliwych substancji.
8. Włączać regularnie do jadłospisu jarzyny, owoce, napoje i przyprawy o zwiększonej ilości enzymów, poddane procesowi fermentacji mlekowej.
9. Przygotowywać domowej roboty wywary z wołowych, baranich, rybich i kurzych kości (rosoły, buliony) i stosować je bez ograniczeń do zup i sosów.
10. Z umiarem używać herbatek ziołowych i substytutów kawy.
11. Używać do gotowania i picia wody filtrowanej.
12. Używać nierafinowanej soli morskiej (takiej jaka powstaje w wyniku odparowania wody morskiej (w naszym, polskim, przypadku soli kamiennej - przyp. tłum.) oraz całego wachlarza ziół i przypraw korzennych do poprawiania smaku potraw.
13. Przyrządzać własne majonezy i sosy do sałatek przy zastosowaniu octu winnego, oliwy z oliwek oraz tłoczonego oleju lnianego.
14. Używać umiarkowanie naturalnych substancji słodzących takich jak miód, syrop klonowy, odwodniony sok z trzciny cukrowej (cukier) i proszku stevia.
15. Używać do posiłków z umiarem i wyłącznie niepasteryzowane wino i piwo.
16. Gotować w naczyniach wykonanych z nierdzewnej stali, żeliwa, szkła lub pokrytych emalią w dobrym gatunku.
17. Używać wyłącznie naturalnych dodatków.
18. Dużo spać, ćwiczyć i przebywać w naturalnym oświetleniu.
19. Myśleć o rzeczach przyjemnych i minimalizować stres.
20. Ćwiczyć zdolność do wybaczania.


ZAGROŻENIA


1. Unikać handlowo przetworzonej żywności, takiej jak ciasteczka, ciasta, chrupki, gotowe do odgrzania obiady, napoje, pakowane mieszanki sosów etc.
2. Unikać rafinowanych cukrów/słodzików takich jak cukier, dekstroza, glukoza i wysokofruktozowy syrop kukurydziany.
3. Unikać białej mąki, produktów z białej mąki i białego ryżu.
4. Unikać wszelkich hydrogenizowanych lub częściowo hydrogenizowanych tłuszczów i olei.
5. Unikać wszelkich tłuszczów roślinnych wykonanych z soi, kukurydzy, rzepaku i nasion bawełny.
6. Unikać używania wielonienasyconych olei do gotowania, smażenia i pieczenia.
7. Unikać smażonych produktów.
8. Nie oddawać się ścisłemu wegetarianizmowi (weganizmowi) - produkty zwierzęce zawierają istotne składniki odżywcze, których nie ma w pokarmach pochodzenia roślinnego.
9. Unikać produktów zawierających sproszkowane proteiny.
10. Unikać pasteryzowanego mleka, nie spożywać mleka niskotłuszczowego, mleka chudego, mleka proszkowanego lub imitacji produktów mlecznych.
11. Unikać produkowanych na skale przemysłową jajek oraz mięsa.
12. Unikać wysoko przetworzonych mielonek mięsnych i kiełbasek zawierających MSG (glutaminian sodu) oraz inne dodatki.
13. Unikać zjełczałych i niewłaściwie przygotowanych nasion, orzechów i ziaren będących składnikami granoli (śniadaniowy posiłek znamy jako „musli") oraz płatków śniadaniowych, ponieważ blokują one przyswajanie minerałów oraz powodują niestrawność.
14. Unikać puszkowanych, opryskiwanych, woskowanych, zmodyfikowanych genetycznie lub napromieniowanych owoców i jarzyn.
15. Unikać sztucznych dodatków do potraw, zwłaszcza MSG (glutaminian sodu), hydrolizowanych protein roślinnych oraz aspartamu (sztuczny słodzik), które są neurotoksynami. Większość zup, bulionów i sosów oraz dostępnych w handlu przypraw zawiera MSG, nawet jeśli nie jest on podany w wykazie składników.
16. Unikać czekolady oraz napojów zawierających kofeinę, takich jak kawa, herbata i napoje bezalkoholowe.
17. Unikać posiłków zawierających aluminium, czyli takich które zawierają sól, proszek do pieczenia i alkalizatory. Nie stosować aluminiowej folii do pieczenia lub dezodorantów zawierających aluminium.
18. Nie pić fluoryzowanej wody.
19. Unikać syntetycznych witamin i pożywienia, w którym są one zawarte.
20. Nie pić destylowanych alkoholi.
21. Nie używać kuchenek mikrofalowych.

tak się składa, że osobiście do wszelkich ogólnych zaleceń podchodzę z przymrużeniem oka, jem raczej intuicyjnie, BWT nie liczę i jak najbardziej dobrze się z tym czuję(zarówno psychicznie, jak i fizycznie)

jednak co ciekawe, mimo że nie do wszystkich powyższych zaleceń mam 100% przekonania(może dlatego, że nie wiem z czego wynikają-niektóre z nich, więc np.nie mam zdania itp.), to okazuje się że większość z nich nie tylko uważam za słuszne, ale i nieświadoma że są oficjalnie zalecane-stosuję w praktyce

a zastosowanie w praktyce rozkładu BTW-nie wiem, zależy od pory roku, aktywności, tego co podpowiada mój organizm etc.

albo co sobie wymyślę, gdy mam ochotę przeprowadzić na sobie jakiś eksperyment dietetyczny
(choćby aby sprawdzić w praktyce jakieś tam różne systemy czy zalecenia, bo ja jestem jednak zwolennikiem poglądu że każdy org.jest inny i nie ma to jak sprawdzić na sobie )

co do BWT..
o tej porze roku, ze względu na bogactwo owoców-na bank u mnie póki co dominują węglowodany..
ale chyba jednak głównie proste
złożone(głównie z warzyw) u mnie dominują raczej w okresie późnojesienno-zimowo-wczesnowiosennym

jednak jestem też świadoma, że co innego dieta na całe życie, a co innego krótkotrwała kuracja= dieta mająca na celu wspomożenie danego efektu
(podobnie zaleca się inny rozkład BTW pod kątem odchudzania, inny tycia, inny przy różnej aktywności etc.)

przy okazji zdaję sobie sprawę, że większość społeczeństwa nawet nie ma dostępu do choćby produktów mlecznych które nie zostały poddane pasteryzacji(marketowe fermentowane są robione z utrwalanego termicznie mleka) czy innych rzeczy naturalnego pochodzenia

i co tu rozwiązuje dysputa na temat zalecanych makroskładników?
właściwe makro będzie drogą do zdrowotności?
fajnie by było

tak jak i chwilowa/krótkotrwała zmiana makro w celu zrealizowania jakichś założeń -będzie równią pochyłą do ruiny zdrowia zdrowego, sprawnego, aktywnego fizycznie człowieka o porządnych nawykach żywieniowych?

::::::::::::::::::::::::: :::::::

a jak u Ciebie, Paulinka?
(nie piję do Ciebie, zwyczajnie staram się zaprzyjaźnić )
co sądzisz o powyższych zaleceniach?
na ile stosujesz w praktyce?

a co sądzisz o moim podejściu?
naprawdę jest takie złe?

(co do Twojego się nie wypowiem, bo oczywiście nic o nim nie wiem
choć pewnie wszystkie tu już wysychamy z ciekawości )

::::::::::::::::::::::::: ::::::

[Paulinka_S]

Jeśli nie zauważasz złośliwości w swoich postach, to przykro mi bardzo. Może za mało glukozy dostarczasz swojemu mózgowi?
Ja jem tak jak napisałam. Oczywiście nie licze sobie codziennie ile g białka, tłuszczu i węglowodanów jem ale po latach praktyki wie się jakie produkty są bogate w białko, a jakie w tłuszcze. I szczerze mówiąc nie wiem czemu to takie zaskakujące? To nie jest trudne tak się odżywiać. Węglowodany to przecież nie słodycze tylko pieczywo, kasze, ryż, makarony... Naprawdę nie wyobrażam sobie jak mogą one nie być podstawą diety. Zyć na tłuszczu i białku? Sory ale nie kupuję tego. Ale jak już napisałam - wy żyjecie w swoim świecie i chyba nie chce mi się z wami polemizować. Może na studiach miałam misję zmieniania świata ale już mi minęło.

---------- Dopisano o 16:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:13 ----------

a te zalecenia/zagrożenia to skąd? ze strony jakichś nawiedzonych ekologów? bo tak wyglądają

[macerata]

Paulinka-kto to jest "Wy"? bo tu nie ma żadnych nas, są różne osoby, łączy nas forum, ale w tym wypadku to chyba.."my"?
czy mowa o innych "onych"?
chyba coś przeoczyłam..

złośliwości nie napisałam że nie zauważam,
napisałam że nie miałam złośliwych zamiarów, więc wg mnie złośliwości nie było
(bo nie było, po prostu, jakie to trudne do zrozumienia.. ufff )

Ty się ich doszukujesz-może to zaspokaja jakieś Twoje emocjonalne potrzeby lub w czymś pomaga, nie mam pojęcia

a że jest Ci bardzo przykro, że nie zauważam owej rzekomej złośliwości-tak emocjonalnego podejścia już zupełnie nie rozumiem

ale może to ten brak glukozy, widać miód rzepakowy nie jest tak dobrym jej źródłem jak powiadano

a zaskakujące-co gdzie jest zaskakujące? tzn.do czego się odnosisz?
zaskakujące co tam wiesz po latach praktyki, o czym wiesz Ty?
czy jak?
w jaki sposób co konkretnie jest dla kogo zaskakujące?

na tłuszczu i białku głównie żyli np.rodowici mieszkańcy terenów wiecznie zaśnieżonych, nie słyszałaś nigdy o inuitach? czy ich diecie?
to dośc popularny temat
co w tej kwestii chcesz kupować lub nie? czego nie kupujesz? co w ogóle ma tu kupowanie do rzeczy?
to tak jak powiedzieć, że jakieś koty jedzą myszy, a ktoś tego nie kupuje.. dziwne podejście

a w zaleceniach od rzekomo nawiedzonych ekologów to co Ci się np.nie podoba?

bo ciągle coś negujesz w sumie nic konkretnego nie piszesz, walczysz tylko z jakimiś.. "nami"/"nimi"?
i juz nawet nie chce Ci się z "nami"/"nimi"polemizować..

a gdzie są Ci "my" czy też "oni" z którymi to tak się zmagasz?
bo też bym chętnie popolemizowała, ale najpierw wolę obadać w czym rzecz

..bo ja Tu, wiesz, z Tobą głównie próbowałam nawiązać kontakt,
a "oni"ciagle rozpraszają Twoją uwagę,
to chyba troche niegrzeczne z ich strony..

.......

nie no, to idę sobie,
widzę że jesteście sami sobą zajęci i w ogóle nie zwracacie na mnie uwagi..

przecież nie będę Wam przeszkadzać..

......
tak sobie pomyslałam, że nawet jeśli nie słyszałaś o inuitach-to jednak nic dziwnego,
przecież oni o Tobie też prawdopodobnie nie słyszeli..

(mam specyficzne poczucie humoru, sorry )

[Solciuchna]

Paulinka, przesadzasz, doszukujesz się złośliwości w zwyczajnych pytaniach. Poza ostatnim postem, gdzie dziewczyna już się widać zdenerwowała, czemu się nie dziwię, to pisała normalne wypowiedzi. Jakbyś przeczytała więcej wiadomości maceraty, wiedziałabyś, że ona po prostu ma taki sposób pisania, prawie bez interpunkcji, szybki. A to, że jest dociekliwa, stawia wiele pytań, drąży temat, nie oznacza, że jest złośliwa. No litości.

[jagagaga]

Ej no ja też nie widziałam nigdzie złośliwości

Poza tym szczerze wątpię, żeby tacy kulturyści zjadali zaledwie 1 g. białka na kg masy ciała. Potrafią zjeść 15 jajek na śniadanie i niby to by było całe źródło ich białka na cały dzień? Przecież ile oni odżywek białkowych wcinają...

[garden_d]

Napisane przez jagagaga

Ej no ja też nie widziałam nigdzie złośliwości

Poza tym szczerze wątpię, żeby tacy kulturyści zjadali zaledwie 1 g. białka na kg masy ciała. Potrafią zjeść 15 jajek na śniadanie i niby to by było całe źródło ich białka na cały dzień? Przecież ile oni odżywek białkowych wcinają...

Wystarczy spojrzeć na przykładowe diety na bodybuilding.com i widać od razu, że proponują białka nawet koło 150g dla kobiety. Dla mnie jest to spora ilość i nie uważam, żeby to było super zdrowe i nie popieram takiej ilości spożycia białka, ale takie diety są i na takich dietach ludzie lecą przez wiele lat. Najważniejsze by spożywać sporą ilość warzyw jeśli już jesteśmy na takiej diecie. Ja sama, mimo, że nie jestem zwolenniczką diet wysoko białkowych, spożywam go dosyć dużo, bo po prostu czuję więź z nabiałem i najchętniej dodawałabym go do każdego posiłku. Nie licząc już białek pochodzenia roślinego.
(a właśnie na dietę na masę dla kobiety znalazłam tam program gdzie mamy 200g białka na dobę. ...). Także spożycie u osób robiących masę z pewnością przekracza 1,5g/kg m.c. i kształtuje się nawet ponad 2g/kg i to spokojnie.

Jednak zastanawiam się jak to się odnosi to turnover białka w organizmie. Macerata, Aniu, macie jakiś pomysł?
Bo teoretycznie koło 300g białka na dobę ulega wymianie. Rozpada się, później część z tego bierze udział w syntezie, odnowie i przeznaczana jest na potrzeby organizmy i dodatkowo biorą w niej udział nowe białka dostarczone z pożywieniem. Dla takiego 70kg mężczyzny, który spożywa koło 80g białka będzie to optimum- całe to białko dostarczone z pożywieniem weźmie udział w turnover, a to, co niepotrzebne z białka, które zostało katabolizowane zostanie usunięte(około 80g w formie mocznika) i kółko się zamknie.. Zastanawiam się jak to jest kiedy spożywamy powiedzmy zamiast tych 80g- 160g białka. Czy wówczas ono będzie wykorzystane przy syntezie, a białko które rozpadnie się z ustroju zostanie wydalone czy od razu poleci tworzyć nam glukozę i tłuszcz? Bo na to wychodzi. Oczywiście pomijam tu straty wynikające ze strawności białek przy ich spożywaniu....ale czy wobec tego jest sens jedzenia takich ilości białka na diecie redukcyjnej? Bo na masówce jestem skłonna uwierzyć, że białko dostarczone z pożywieniem wykorzystywane jest w dużo większym stopniu- bo po prostu po takich treningach zapotrzebowanie do syntezy wzrasta itd. Jedynym sensownym wytłumaczeniem faszerowania się białkiem na redukcji jest w tym momencie dla mnie termogeneza poposiłkowa wywołana białkiem, która jak wiadomo jest najwyższa (nawet te 22% z tego co się orientuję). Patrząc z tej perspektywy to TROCHĘ pójście na skróty i utrudnianie organizmowi normalnej przemiany energetycznej właśnie po to, by spalić tłuszcz.

[Lady_Kala]

Dziewczyny znam temat bardzo dobrze-i to niejako z obydwu stron-zarówno ze strony osoby mającej problemy z nerkami i pozostającej pod kontrolą lekarza jak i osoby mającej do czynienia z odżywianiem w sportach sylwetkowych i zwiększonej podaży białka w diecie...
Nie wiem skąd masz informacje, że kulturyści jedzą tak mało białka, kocham ten sport całym sercem, żywo się nim interesuję, jeżdżę na zawody w Polsce (jeszcze jako kibic ale mój pierwszy start coraz bliżej), mam znajomych, którzy startują, miałam okazję osobiście poznać Roberta Burneikę. Czołowi kulturyści startujący na zawodach organizowanych przez federację IFBB Pro mają podaż białka w diecie sięgającą prawie 5g/kg masy ciała. Nawet wielu rodzimych kulturystów z polskiego podwórka podkreśla, że jedzą po te 4-5g. I u nich wszystko to się wchłania-inna sprawa, że także dzięki stosowaniu sterydów anabolicznych bo one zwiększają syntezę białka do mięśni. Ale nie można traktować zasad odżywiania jako wyroczni w przypadku sportu-i to tak ekstremalnego jakim jest body building. Człowiek nie trenujący zwykle spożywa tego białka zbyt mało-mało, który człowiek jest w stanie wyciągnąć ten 1,1g białka/kg masy ciała na dobę a taka jest właśnie podaż białka w diecie dla dorosłej osoby niećwiczącej. Mówi się, że do budowania mięśni potrzeba minimum 2g białka/kg masy ciała. Nie zapominajmy, że zanim białko może stać się budulcem mięśni spełnia jeszcze szereg innych ról w organizmie-zabezpiecza przed katabolizmem mięśniowym, rozbijane do aminokwasów uzupełnia pulę wolnych aminokwasów we krwi, które z kolei sa niezbędne do podtrzymania wszystkich funkcji życiowych, biorą udział w procesie regeneracji całego organizmu. Dopiero to co zostanie może posłużyć jako budulec zagęszczający struktury mięśniowe. Stąd potrzeba zwiększonej podaży. Szczególnie ważna jest także kwestia, że u osoby ćwiczącej przemiany biochemiczne w organizmie przebiegają inaczej niż u osoby żyjącej bardziej biernie, większa ilość jest w stanie się przyswoić. Nie zapominajmy, że sportowcy związani ze sportami sylwetkowymi przyjmują duże dawki białka, duże dawki węglowodanów na masie, biorą preparaty witaminowe, które realizują zapotrzebowanie na daną witaminę czy minerał w kilkuset do tysiąca %. Wynika to z wzmożonego zapotrzebowania organizmu na te składniki.

A ja? Cóż. Tak jak wspomniałam mam problemy z nerkami. Trenuję fitness sylwetkowy (trening siłowy+aerobowy 5 razy w tygodniu, aeroby nawet i do 7 dni), trzymam dietę-nie schodzę poniżej 2,2g białka na kg masy ciała od ponad 4 lat. W okresach robienia masy jest to nawet i 3g przy czym od marca nie schodzę właśnie z tych 3g i nie dzieje się nic niepokojącego. Przyjmując porcję białka co 3-4h jest w stanie się ono wchłonąć zwłaszcza w warunkach podwyższonej przyswajalności. Staram się aby w posiłku nie było więcej niż 30-max 40g białka. To bezpieczna ilość. Należy pamiętać o piciu dużej ilości wody, aby filtrować nerki. Inna sprawa, że białko aby móc się wchłaniać w pełni potrzebuje węglowodanów, a węglowodany wody właśnie. Piję też codziennie 2-3 szklanki naparu z pokrzywy-dużo daje. Infekcje nerek już się mnie tak nie trzymają jak kiedyś. Aby uniknąć zakwaszania organizmu i uniknąć kwasicy metabolicznej należy odczyn kwasowy krwi neutralizować, jest to szczególnie ważne w przypadku spożywania dużych ilości białka. Można kupić w aptece specjalne proszki zasadowe i dodawać łyżeczkę do posiłku. Jednak najlepszy sposobem jest regularne spożywanie produktów o zasadowym odczynie-np mleko jest silnie zasadowe (osobom na redukcji nie polecam=laktoza), moimi neutralizatorami stosowanymi na co dzień jest zielony ogórek i sałata. Same w sobie nie zawierają zbyt wiele energii, więc nie podbijają kaloryczności posiłku, nie realizują wkładu węgli czy tłuszczu w diecie a mają zasadowe ph, więc neutralizuja.

[macerata]

Solciuchna-w ostatnim poście to nie nerwy, to już zwyczajny komizm sytuacji zupełnie rozładował atmosferę
(w moim odbiorze, bo przecież każdy odbiera świat na swój własny sposób

odnośnie tych makro..
u Ciebie np.z tego co pamiętam jest białka dużo i twierdzisz, że dobrze Ci z tym
Garden jest za innym składem-ale sama też do tego doszła prawdopodobnie po różnych dośw.z dietą, nie tak od razu
ja-przyznam, że też lepiej czuję się na niższym białku, niższym/średnim tłuszczu i dużej ilości zieleniny, świeżych owoców też
zboża nie bardzo, czuję że to "nie moje" jedzenie
tak czy inaczej przerabiałam dużą podaż białka, przerabiałam wysoki tłuszcz, sama na sobie dochodzę do jakichś tam refleksji
są też właśnie osoby, które b.db się czują obierając tłuszcz za źródło energii
(wtedy chodzi bardziej o tłuszcz nasycony niż nnkt, które zbyt dobrym źródłem energii nie są)
albo komu świetnie będzie służyła kasza etc.

co ciekawe, wczoraj podczytywałam np.jakies forum gdzie kobieta od dłuższego czasu dążyła do diety wegetariańskiej i ciągle coś było nie tak
aż zrobiła sobie takie badania na obecność enymów trawiennych
i się okazało że jej organizm prawie nie trawi warzyw, tylko nieliczne owoce a jest akurat doskonale dostosowany do trawienia wszelkich produktów mięsnych
(z czego wcale nie była zadowolona, bo nie tak wyglądało jej wymarzone odżywianie)
w jej przypadku np.spożycie dużej ilości warzyw doprowadzało ciągle do zasadowicy i problemów różnego typu

zdziwiło mnie to, bo przecież roślinki-taki uniwersalny pokarm, sama uwielbiam, komu by miały szkodzić?

a jednak każdy jest inny i trzeba się wyczuć po prostu, obserwować
nie ma co wmawiać każdemu jakichś optymalnych recept na dietę, bo takich nie ma, po prostu

Jagaga-popróbujesz, sprawdzisz na sobie, widać że trochę już "czujesz" swój organizm, więc jesteś w stanie wyciągać wnioski
jak coś nie tak-zmienisz
czego się nauczysz, dowiesz(o własnych reakcjach)-to Twoje

[Solciuchna]

A ja mam pytanko, czemu laktoza jest tak bardzo niepolecana na redukcji? (oprócz tego, że dużo osób ma nietolerancję laktozy). Nabiał zawiera kazeinę, która wolno się trawi, więc wydawałoby się, że jest fajna na kolację...
Wydaje mi się, że 1 posiłek nabiałowy dziennie chyba redukcji nie zrujnuje?

[macerata]

Garden-wydaje mi się, że to też zależy jaka to redukcja
czy na diecie, dywanówkach i czekaniu na rezultaty, czy przy sporym wysiłku fizycznym
bo "podkręcanie metabolizmu"samo dla siebie np.posiłkami białkowymi-wydaje mi się że na dłuższą metę ma więcej minusów niż plusów

ale jeśli osoba w tym czasie intensywnie ćwiczy-to sprawa ma się inaczej
wtedy chodzi przecież o to, by ochronić tkankę mięśniową jednocześnie tworząc deficyt energetyczny i zmuszając organizm do pobierania energii z tłuszczu
co przy niskiej podaży białka i wysokich weglach może być znacznie mniej efektywne

natomiast osoba odchudzająca się typu wiecznie na diecie, ale prowadząca przeciętny tryb życia-pewnie wystarczy jej zwyczajne obcięcie wszystkiego po trochu
bo po co jej podwyższone białko, skoro nie wzrosło specjalnie zapotrzebowanie na nie?
(i jeśli taka osoba wprowadzi "ruch" typu 1h hupa-hop i 2xspacer z psem plus przejażdżka rowerem 2xw tyg to też pewnie bez zwiększonej podaży się obejdzie )

---------- Dopisano o 13:34 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

no i jasne, że pójście na skróty
ale-jeśli np.zakładamy, że redukcja ma być krótka i intensywna, co oznacza duży deficyt-zwykle potrzebujemy ciało trochę "oszukać"
w sensie, że ciało chce być odżywione, a my fundujemy mu, było nie było-stan niedożywienia
więc bazuje się na pokarmach o wysokiej wartości/gęstości odż., a niskiej kaloryczności, możliwie sycących
białko jest b.sycące, tłuszcz sprzyja uczuciu sytości, warzywa poprzez zawartość błonnika=objętość-sycą

to tak samo jak po co jesć węgle złożone, przecież proste są źródłem lepszej/szybszej energii?
w sporcie różne węgle mają inne zastosowanie w różnych momentach, wiadomo (wysiłki wytrzymałościowe czy pobudzenie procesów anabolicznych po treningu)
a zwykły człowiek?
bo syci na dłużej, bo boi się wyrzutu insuliny i podjadania, takie tam

szybka redukcja wg tego co promujemy na wizażu to oczywiście samo zło
ale sama pisałaś, że uczą was nie tylko diet o kaloryczności obciętej tylko trochę,
lecz i takich, na których jest podaż chyba 10 kcal/kg (?), czy coś w tym typie
więc nie jest to takie dziwne i ma pewnie swoje uzasadnienia

(swoją drogą, jak się rozkłada BWT w takiej restrykcjyjnej diecie?
na którymś innym wątku o tym wspominałaś)

[jagagaga]

Napisane przez Solciuchna

A ja mam pytanko, czemu laktoza jest tak bardzo niepolecana na redukcji? (oprócz tego, że dużo osób ma nietolerancję laktozy). Nabiał zawiera kazeinę, która wolno się trawi, więc wydawałoby się, że jest fajna na kolację...
Wydaje mi się, że 1 posiłek nabiałowy dziennie chyba redukcji nie zrujnuje?

Podbijam pytanie, bo czytam sprzeczne opinie, i sama już nie wiem...

[garden_d]

Napisane przez macerata

Garden-wydaje mi się, że to też zależy jaka to redukcja
czy na diecie, dywanówkach i czekaniu na rezultaty, czy przy sporym wysiłku fizycznym
bo "podkręcanie metabolizmu"samo dla siebie np.posiłkami białkowymi-wydaje mi się że na dłuższą metę ma więcej minusów niż plusów

ale jeśli osoba w tym czasie intensywnie ćwiczy-to sprawa ma się inaczej
wtedy chodzi przecież o to, by ochronić tkankę mięśniową jednocześnie tworząc deficyt energetyczny i zmuszając organizm do pobierania energii z tłuszczu
co przy niskiej podaży białka i wysokich weglach może być znacznie mniej efektywne

natomiast osoba odchudzająca się typu wiecznie na diecie, ale prowadząca przeciętny tryb życia-pewnie wystarczy jej zwyczajne obcięcie wszystkiego po trochu
bo po co jej podwyższone białko, skoro nie wzrosło specjalnie zapotrzebowanie na nie?
(i jeśli taka osoba wprowadzi "ruch" typu 1h hupa-hop i 2xspacer z psem plus przejażdżka rowerem 2xw tyg to też pewnie bez zwiększonej podaży się obejdzie )

---------- Dopisano o 13:34 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

no i jasne, że pójście na skróty
ale-jeśli np.zakładamy, że redukcja ma być krótka i intensywna, co oznacza duży deficyt-zwykle potrzebujemy ciało trochę "oszukać"
w sensie, że ciało chce być odżywione, a my fundujemy mu, było nie było-stan niedożywienia
więc bazuje się na pokarmach o wysokiej wartości/gęstości odż., a niskiej kaloryczności, możliwie sycących
białko jest b.sycące, tłuszcz sprzyja uczuciu sytości, warzywa poprzez zawartość błonnika=objętość-sycą

to tak samo jak po co jesć węgle złożone, przecież proste są źródłem lepszej/szybszej energii?
w sporcie różne węgle mają inne zastosowanie w różnych momentach, wiadomo (wysiłki wytrzymałościowe czy pobudzenie procesów anabolicznych po treningu)
a zwykły człowiek?
bo syci na dłużej, bo boi się wyrzutu insuliny i podjadania, takie tam

szybka redukcja wg tego co promujemy na wizażu to oczywiście samo zło
ale sama pisałaś, że uczą was nie tylko diet o kaloryczności obciętej tylko trochę,
lecz i takich, na których jest podaż chyba 10 kcal/kg (?), czy coś w tym typie
więc nie jest to takie dziwne i ma pewnie swoje uzasadnienia

(swoją drogą, jak się rozkłada BWT w takiej restrykcjyjnej diecie?
na którymś innym wątku o tym wspominałaś)

nie jestem pewna i nie chciałabym pisać głupot. jutro będę miała więcej czasu (zaczynam wakacje ) więc poszukam to jeszcze raz w książce i napiszę(bo teraz szukałam na szybko i nie mogłam znaleźć).

[garden_d]

Przepraszam za małe opóźnienie. Juz pisze. dzisiaj znalazlam ta kwestie w ksiazce i mowi ona o tym, ze przy walce z otyloscia- takze pamietajmy, ze tyczy to osob, ktore naprawde potrzebuja zmniejszenia masy ciala - w przypadku, kiedy dieta odpowiednia dla masy ciala/aktywnosci etc. (podawali 1000 (zawsze daja je jako minimum!) - 1200kcal) nie jest skuteczna, stosuje sie drastyczna wersje, ktora polega na jedzeniu wlasnie kolo 10kcal/kg należnej masy ciala (to bardzo wazna uwaga! - w momencie, kiedy ktos wazy powiedzmy 80kg przy 164cm to nie je w takiej diecie 800kcal, tylko kolo 540!! <- poniewaz nalezna masa ciala tego wzrostu kobiety wynosi okolo 50-56kg (pisze z pamieci, ale chyba wlasnie tak)). Co do rozkładu BTW przy tak ubogoenergetycznej diecie nie ma dokładnych informacji. Aczkolwiek przy diecie typowo-ubogoenergetycznej kształtuje sie to na poziomie ~25% dla tłuszczu i białka + 50% dla węglodowanów złożonych. Są oczywiscie diety niskoweglowodanowe, ale w nich pierwszorzędnie wyrzuca sie cukry proste. a pozostałe węglowodany przyjmuje sie w MINIMALNEJ ilości 100g, ponieważ ta ilość zapobiega czerpaniu energii z katabolizmu mięśniowego (oczywiście o ile aktywność fizyczna takich osób nie jest wysoka a podstawowa).

Aha i jeszcze odnośnie białek też coś nalazłam. jest bardzo wiele momentów w życiu, gdzie zapotrzebowanie na białko wzrasta. to logiczne. w normach dla osób intensywnie uprawiających sporty, głównie siłowe mamy podane 3g/kg spokojnie i nie ma tu mowy o 1g/kg bo to zdecydowanie zbyt mało dla takich osób (to odnośnie słów jednej z koleżanek :P). Przecież nawet przy rekonwalescencji już zapotrzebowanie na białko wzrasta do koło 1,2g/kg (aha, tu też zaznaczam, że zapotrzebowanie na należną masę ciała, więc jak ktoś waży za mało to też - pomijając, że naturalnie powinien spożywać więcej, żeby przytyć - to jeść powinien nie np. 40g (ważąc 40kg :P) tylko przypuśćmy te 56g).

[jagagaga]

O kurde, ale taka dieta to już masakra Głodówka normalnie!

Dziewczyny, chciałam Wam ogromnie podziękować, bo waga drgnęła Jestem po tygodniu na proporcjach BWT 2/1/3 i chyba to są idealne proporcje dla mnie Przez pierwsze dni szybciutko spadło mi to, co nadrobiłam eksperymentując czyli te 1,5 kg.
Teraz idzie wolniej, dzisiaj było 51,8 kg, i chyba zaczyna się właśnie najtrudniejszy okres odchudzania przede mną, kiedy kg będą spadać wolniutko

No i do moich ćwiczeń dokładam dużo strechingu i przynajmniej raz w tygodniu sesję Power Jogi (joga dynamiczna, ciągłe zmienianie pozycji), mam nadzieję, że to pomoże na moje zbyt umięśnione nóżki

[garden_d]

Napisane przez jagagaga

O kurde, ale taka dieta to już masakra Głodówka normalnie!

Dziewczyny, chciałam Wam ogromnie podziękować, bo waga drgnęła Jestem po tygodniu na proporcjach BWT 2/1/3 i chyba to są idealne proporcje dla mnie Przez pierwsze dni szybciutko spadło mi to, co nadrobiłam eksperymentując czyli te 1,5 kg.
Teraz idzie wolniej, dzisiaj było 51,8 kg, i chyba zaczyna się właśnie najtrudniejszy okres odchudzania przede mną, kiedy kg będą spadać wolniutko

No i do moich ćwiczeń dokładam dużo strechingu i przynajmniej raz w tygodniu sesję Power Jogi (joga dynamiczna, ciągłe zmienianie pozycji), mam nadzieję, że to pomoże na moje zbyt umięśnione nóżki

Super. ej, a power joga wymiata! Ostatnio sama zaczęłam praktykować jak mam ochotę 'odpocząć' (mentalnie ) jendocześnie fizycznie nie stojąc w miejscu, polecam http://www.doyogawithme.com/yoga_classes jeśli nie widziałaś ich filmików. Są świetne, szczególnie lubię te, prowadzone przez Fiji McAlpine Polecam.

[jagagaga]

Napisane przez garden_d

Super. ej, a power joga wymiata! Ostatnio sama zaczęłam praktykować jak mam ochotę 'odpocząć' (mentalnie ) jendocześnie fizycznie nie stojąc w miejscu, polecam http://www.doyogawithme.com/yoga_classes jeśli nie widziałaś ich filmików. Są świetne, szczególnie lubię te, prowadzone przez Fiji McAlpine Polecam.

O rany, nie znałam tej strony, ale super, dzięki!!!

Miałam ściągnięty jeden filmik z youtuba (właściwie 4 części jednego, godzinnego filmu) i ciągle go ćwiczyłam, co już po paru latach może się znudzić Jak przeglądałam inne filmy na YT to były takie sobie, nudne, zniechęcałam się, więc ciągle bazowałam na tym jednym

Wczoraj już sobie odpaliłam pierwszy filmik ze strony, którą podałaś, auaa, ale jestem nierozciągnięta

Ile razy w tygodniu ćwiczysz?

[garden_d]

Napisane przez jagagaga

O rany, nie znałam tej strony, ale super, dzięki!!!

Miałam ściągnięty jeden filmik z youtuba (właściwie 4 części jednego, godzinnego filmu) i ciągle go ćwiczyłam, co już po paru latach może się znudzić Jak przeglądałam inne filmy na YT to były takie sobie, nudne, zniechęcałam się, więc ciągle bazowałam na tym jednym

Wczoraj już sobie odpaliłam pierwszy filmik ze strony, którą podałaś, auaa, ale jestem nierozciągnięta

Ile razy w tygodniu ćwiczysz?

No ta stronka jest świetna!
Ogólnie ćwiczę hm...to zależy jak ma się mój organizm, staram się go słuchać i jak jestem zmęczona to odpoczywam. Tj zazwyczaj wychodzi koło 10 dni trening + jeden dzień odpoczynek(acz wiadomo, że nie każdego dnia mam mega mocny trening). A jeśli pytasz o jogę to różnie, to też zależy od ochoty i zazwyczaj robię ją przed snem(więc jako drugi trening tego dnia) jak weźmie mnie ochota, tak ostatnio ze 2-3x w tygodniu, bo zazwyczaj wpadam w taki ciąg, że jednego dnia porobię jogę, następnego mam ochotę na powtórkę. Naprawdę odpręża i relaksuje. Szukałam też na YT jakiś filmików i rzeczywiście nie są powalające. Jest też mnóstwo podobnych stron gdzie trzeba płacić. :P na szczęście znalazłam tą, ciesze się, że się przyda.

[jagagaga]

A ja jeszcze raz podpytam, bo nikt mi nie udzielił odpowiedz - czemu laktoza jest zakazana na redukcji?

[jagagaga]

Wczoraj był dzień "doładowania" i chyba przecholowałam Ojojoj, mój biedny brzuś. Aż z radością wracam do diety

[jagagaga]

Trochę obawiam się tych "doładowań", czy to nie będzie tak, że organizm zaraz spożytkuje wszystko co zjem i odłoży na zapas? I znowu od początku będę musiała zrzucać kg?

Niby tylko 2 kg, a to zawsze jest najtrudniejsze i najwolniej idzie

[garden_d]

Napisane przez jagagaga

A ja jeszcze raz podpytam, bo nikt mi nie udzielił odpowiedz - czemu laktoza jest zakazana na redukcji?

Myślę, że dlatego tak się mówi, bo to dwucukier, cukier prosty. Aczkolwiek nie wiem w jak wielu dietach się to uwzględnia. Myślę jednak, że nie chodzi tu o laktozę obecną w np twarogu. Twaróg ma 4g ww/100g, mleko prawie 5g. Wiadomo, że tego mleka wypiłoby się więcej niż zjadło porównywalnie twarogu. także obstawiam, że to raczej ograniczenie przetworów mlecznych aniżeli często polecanego twarożku na wieczór.

Napisane przez jagagaga

Trochę obawiam się tych "doładowań", czy to nie będzie tak, że organizm zaraz spożytkuje wszystko co zjem i odłoży na zapas? I znowu od początku będę musiała zrzucać kg?

Niby tylko 2 kg, a to zawsze jest najtrudniejsze i najwolniej idzie

Nie, skoro odżywiasz się regularnie to organizm raczej wie, że może Tobie ufać, wie, że nie będzie głodzenia więc nie będzie odkładał ot tak po jednym dniu. A już na pewno jeden dzień nie sprawi, że wróci Tobie 1 czy 2 kg.

[jagagaga]

Ahaaaa

A mam pytanko - jem przynajmniej te 5 posiłków dziennie, ale nie zawsze super regularnie, czasami zdarza mi się odczuwać głód - czy to źle?

[jagagaga]

Ok, mam kilka pytanek Zbliżam się właśnie do upragnionej wagi, jestem chyba na 3 tygodniu diety.

Ile czasu max można być na takiej diecie? Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że do momentu uzyskania wymarzonej wagi Ale jakby ten moment długo nie przychodził, to jak długo można ciągnąć taką dietę?

I kiedy już wyjdzie się z takiej diety, i np. znowu przytyje, to jak często można ją powtarzać?

Pytania czysto hipotetyczne, w razie czego jakbym jeszcze kiedyś potrzebowała znowu ją zastosować, nie rujnując sobie przy tym zdrowia

Aha, no i najcięższa rzecz dla mnie - skoro niedługo osiągnę wagę, jaką chcę, to trzeba zrobić wyprowadzenie z diety. Jak tego dokonać? Czy ilość białka i tłuszczy pozostawić bez zmian a powoli zwiększać dawkę węglowodanów?

[vanillandhoney]

witam pomimo iż to nie mój wątek to pozwolę sobie zadać pytanie,bo mam podobny problem,waga i wzrost taka jak w podpisie... chciałabym zrzucić minimum 4 kilo,z uwagi na to,że mam masywniejszy dół nie czuję się zbyt dobrze w swoim ciele, bardzo otłuszczona raczej nie jestem,moje ciało mogę ocenić jako lekko umięśnione,co prawda nie ćwiczę siłowo,bo nie mam zabardzo możliwości,jak już to takie lekkie ćwiczenia z wykorzystaniem 1-2kg ciężarków na dane partie ciała wykonywane w domu,poza tym głównie aeroby(skakanka,bieganie, rower,czy też cardio w domu typu przeplatane ze sobą ćwiczenia z dużą ilością powtorzeń np.bieg w miejscu,burpees itp..) i ćwiczenia z wykorzystaniem przeciwwagi ciała... w sumie w tygodniu wychodzi ok. 4-5dni ćwiczeń
co do diety to stosuję niskoww,czyli max do 100g białka, 100g ww i 70-80g tłuszczy, produkty jak najmniej przetworzone,chude mięso,nnkt,węglowodany złożone,mało cukrów prostych... ale nie chudnę na tym,co kompletnie mnie załamuje,więc przychodzę z pytaniem o pomoc... z tego co tu wyczytałam moja dieta jest raczej kiepska,prawdopodobnie za dużo białka i za mało węglowodanów,ale trochę dużo tu rozbieżnych opinii,więc nie wiem wkońcu do której rady mogłabym się dostosować,jeśli chodzi o btw
z góry baaaaardzo dziękuję za jakąkolwiek pomoc

[jagagaga]

vanillandhoney, a czemu aż tak dużo tłuszczu? Napisz coś więcej, na czym polega ta dieta niskowęglowodanowa.