ŚLUB ? Czy to marzenie wszytskich kobiet ?

[lain]

a ja tam lubie sobie poogladac sukienki i pomarzyc jakby to wygladalo, ale jak przyjdzie co do czego to pewno mi sie odechce, bo na razie plany na slub sa bardzo odlegle. teoretycznie moj TZ bylby sklonny juz teraz sie zenic, jednak skutecznie hamuje jego zachcianki (nie dajac sobie mierzyc palca do pierscionka zareczynowego)
mysle ze jestem za mloda na slub. nie planuje go przed ukonczeniem 25 roku zycia. wg mnie czas studiow to nie czas na zycie w malzenstwie

[vanilla_sky]

mam 24 lata, a juz niedlugo bedzie 25, a jednak do slubu mi sie nie spieszy... nie jest to istota mojego jestestwa i najwazniejszym celem, chociaz czuje, ze kiedys sie przytrafi ot, chociazby po to, zeby sprobowac jak to jest. ogolnie nie czuje sie gotowa by zobowiazac sie tak dalece - jestem nieodpowiedzialna, niestabilna, nie wiem czego ja chce od zycia, nie wiem nic... od waznych decyzji zyciowych uciekam gdzie pieprz rosnie... podejmuje je jedynie kiedy musze. wiec mysle, ze i malzenstwo poczeka do tego momentu az bede sie czula dojrzala i bede wiedziala w koncu, kim jestem (ech, marzenia )

przyznam, ze balabym sie malzenstwa, bo jestem troche egoistka i cenie sobie te pewna niezaleznosc, ktora teraz mam. mimo, ze z TZ jestem bardzo blisko to wciaz jestesmy jednak osobnymi wysepkami i przyznam, ze taki stan rzeczy odpowiada mi poki co.

[sylwónia]

A ja tam chce mieć tę całą fetę, razem z ogromnym weseliskiem, hektolitrami wódki, i z obrzydliwie banalnym bałym welonem. Chcę sprosić całą rodzinę, przyjaciół i bawić sie do upadłego tradycyjnie przez dwa dni. Nie jest mi to potrzebne i niezbędne do istnienia i do związku , ale wiem że na pewno wesele kiedys będę miała,bo po prostu tak chcę. Jednak na pewno nie wczesniej niz za 10-11 lat

[Kiya]

więc ja jestem inna chciałbym wyść za mąż powiedzieć o moim TŻ "mój mąż" on o mnie "moja żona" ,nosić ten magiczny ring,niekoniecznie weselicho huczne na 111 osób,może być skromnie i cichutko.
Ale ........musimy z tym jeszcze poczekać

Kiya romantyczka

[aniess]

A ja właśnie marzę o ślubie!
Nie mówię tu jedynie o samej "imprezie", ale w ogóle, czuję, że to jest to, czego chce
No i oczywiście też chciałabym mieć piękne, naprawde piękne wesele, piękną suknię, przyjęcie i żeby tego dnia byli przy mnie najblizsi mi ludzie

[Marilyn]

Hmm..ja to nie chce w sumie.. powodów jest kilka..np jestem niewierzaca, dwa polskie sluby mnie obrzydzaja (przepraszam mezatki, ale taka prawda) babcie, roztyłe ciocie w garsonkach, chlanie, spoceni faceci i disco polo..
I najwazniejsze, choc ciezko sie przyznac..mogłabym wziac slub na chwile..bo znajac siebie bym sie cieszyła, ze wziałm slub a za poł roku głupio by mi było powiedziec " a wiesz co? sorry, pomyliłam sie"
Znaczy jestem niedojrzała Moze keidys wezme cywilny jak mi sie trafi jakas szycha coby dzieci miały bezpieczna przyszłosc

[vanilla_sky]

Napisane przez Marilyn

Hmm..ja to nie chce w sumie.. powodów jest kilka..np jestem niewierzaca, dwa polskie sluby mnie obrzydzaja (przepraszam mezatki, ale taka prawda) babcie, roztyłe ciocie w garsonkach, chlanie, spoceni faceci i disco polo..

ja to uwielbiam... polski folk chociaz wole "to" przezywac na weselach znajomych, niekoniecznie na swoim

[rzastin]

Nigdy nie marzyłam i nie marzę o ślubie, trochę mnie to przeraża. Kilka razy śniło mi się, jak uciekam sprzed ołtarza, koszmar. Irytuje mnie ciągle panujący społeczny pogląd, że 'w pewnym wieku' dziewczyna powinna wyjść za mąż, inaczej zaczynają się stękania, pytania i aluzje ciotek, koleżanek oraz 'życzliwych' sąsiadek na ten temat. Jasne, że ślub nie musi oznaczać uwiązania partnerów, ale najczęsciej parę dopada rutyna i proza życia. Dziewczyna czuje, że musi zachowywac się jak żona, bo weszła w określoną rolę, jest to od niej wręcz wymagane, podobnie jest z facetem. Może kiedys zdecyduję sie na ślub cywilny, bo kościelny byłby w moim przypadku przy obenym nastawieniu hipokryzją. Natomiast w życiu nie zorganizuję wesela- nienawidzę tych imprez i stylu, w jakim sie w Polsce odbywają.

[1111c4b9c157e15532fa9e27a07e9b9b22376b0b_65935273b71bb]

A mi coraz czesciej marzy sie nie slub ale malrzenstwo, wlasny maz , dom, kwiatki, kuchnia, sypialnia. Miejsca gdzie mozemy urzadzic sie tak jak chcemy i robic co chcemy. Chyba wszystko przez to ze coraz wiecej kolezanek na studiach mi sie zarecza
Boje sie jednak slubu, tej calej nagonki, nerwowki. Wiem ze u mnie w domu bardziej bym sie przy tym nadenerwowala niz ucieszyla. Teraz nawet zorganizowanie wigilii na ktorej ma sie pojawic ciocia i babcia wiaze sie z napieciami bieganina a co dopiero myslec o slubie.No i moj TZ ma bardzo realistyczne podejscie do tych spraw. Wszystko chce zawdzieczac sobie, a narazie oboje studiujac nie mamy szans na wiekszy przyplyw gotowki. Badz co badz malzenstwo to powazna "inwestyca".

[konfitura]

Napisane przez Gonia1

Dlaczego oczepiny są wg Ciebie uwłaczające?

Przepraszam, ale nie widziałam wcześniej, że mnie zapytałaś.

Widziałaś film "Wesele"? Przypomnij sobie scenę oczepin, a nierzadko na weselach bywa jeszcze gorzej. Dla mnie takie "zabawy" to żenada, kiepski pomysł na rozbawienie pijanych gości moim kosztem. Uwłaczjące niestety.

[Marilyn]

Napisane przez vanilla_sky

ja to uwielbiam... polski folk chociaz wole "to" przezywac na weselach znajomych, niekoniecznie na swoim

ładne okreslenie

[Ines1985]

Kiedyś... Marzyłam o ślubie i tej całej otoczce. Śnieżnobała suknia, bukiet, przystrojony samochód i wesele w gronie rodziny i znajomych...

Później stwierdziłam że suknia może być w kolorze ecru a huczne wesela ani troche mi sie nie podobają.

Teraz zastanawiam sie czy w ogole chce wziac slub...
Życie na kocią łapę kojarzy mi się z wolnością. Małżeństwo z jakąś klatką.
Jestem jeszcze za młoda na zakładanie rodziny, moje poglądy cały czas sie kształtują i trudno mi teraz określić "chcę" lub "nie chcę".
Jestem osobą wierząca (tylko problemem jest moj stosunek do katolicyzmu) i bardzo bym chciala wziac slub koscielny, przed Bogiem. Jednak przysiega w kosciele to tzw. obietnica na całe życie. A ja takich unikam jak ognia... Wiec to wszystko cały czas jakoś mi się ze sobą kłóci .
Ale tak jak wspomnialam - jestem za młoda.
Mysle ze wezme slub, ale musze do tego dorosnąc. Teraz nie jestem gotowa na zadne deklaracje.

Poza tym - rozumiem zarowno te kobiety ktore chca wziac slub, jak i te ktore wybieraja konkubinat (okropne słowo :/).

[*Basia*]

Nie marzyłam o tym nigdy jako mała dziewczynka, potem bardzo chciałam. A teraz? Za długo czekam, już nie chcę, boję się....

[Carrie]

Od razu przyszły mi na mysl słowa C. bushnell -"małzenstwo to prostytucja" i chyba na tym to polega, ale kazdy niech interpretuje te słowa wg własnego mniemania i własnych doswiadczen.

Poza tym, wczoraj miałam okazje byc u rodzinki no i jak to przy stole, gadka szmatka i weszło na temat mojej siostry, ktora aktualnie rzadko bywa w domu, bo 'mieszka' u swojego chłopaka.
I wujek (starszego pokolenia, bo to wujek jeszcze mojego ojca) mowi do mojego taty:
-"I pusciłes ją tam, tak bez slubu zeby mieszkała"
-"A co miałem nie puscic, chciała to pojechała"
-"Ojciec Twoj nie puściłby"
-"Ja do domu tez nie wpuszcze".

I w tym momencie juz w moim kierunku "w domu to mozna posiedziec, a spac to do siebie co nie "Carrie"? (oczywiscie tu padło moje imie

Oczywiscie przytaknęłam, bo tak"wypada", ale taka sytuacja rozdrazniła mnie i w moim zamysle takie poglądy w dzisiejszych czasach...

No nie wiem, co o tym sądzicie?

[N4TI]

ja tez marze o slubie, moze nie juz zaraz teraz chociaz w rodzinie w moim wieku a mam 23 lata wiekszosc juz po slubie lub zaraz przed chcialabym kiedys wyjsc za maz nawet nie dla tej otoczki tego wesela itp ale dla tych slow ze ktos decyduje sie zeby spedzic ze mna reszte zycia z milosci mam nadzieje ze przed 30. sie uda

[Naomi21]

Zawsze marzyłam o ślubie Często pogrążam się w marzeniach dotyczących moich zaręczyn, wesela, wszystkich spraw z tym związanych. Jestem beznadziejną romantyczką i mam tak kiczowate wizje, że aż wstyd Wiem jednak, że będę mieć wszystko - szalony wieczór panieński, białą suknię z welonem, huczne wesele i tłum gości, a przede wszystkim będę królową wieczoru

Inna rzecz, że mam 27 lat i do urzeczywistnienia tej wizji wcale mi się nie spieszy Gdyby mój chłopak mi sie oświadczył, to bym była całkowicie rozdarta i nie wiedziałabym co odpowiedzieć. W marzeniach nie mam rozterek, które męczą mnie na co dzień - kocham go, ale nie wiem czy będziemy kiedykolwiek gotowi na małżeństwo. Tak więc - marzę o ślubie, ale nie spieszy mi sie do realizacji tych marzeń

[Romanaccia]

Ja o slubie nie marze i nigdy nie marzylam,a juz na pewno nie o polskim "wiesniackim" weselu z hektolitrami wodki i disco-polo
nigdy nie marzylam o bialej sukni,bukietach i im podobnych pier.dol.ach,dla mnie slub,przygotowania,cala rodzina to jeden z koszmarnych snow,ktore mi sie snia od wielu lat- doslownie !
wraz z ucieczka z przed oltarza.

[Flossy15]

Od razu odpowiadam. NIE. Slub nie jest marzeniem kazdej kobiety. Jest to cos, co sie w pewnym wieku chce miec, oczywiscie nie zawsze, ale bez przesady. Ja osobiscie mam inne marzenia, zupelnie niezwiązane z zyciem partnerskim. Po prostu wyjsc za maz mozna w kazdym momencie zycia, wiec po co sie spieszyc. Nie lepiej nacieszyc sie singielstwem? Ja to pisze oczywiscie z wlasnej perspektywa, kazdy jest inny, ale takie pogladay, to stereotyp, ktory sie robi nieaktualny. Moze kiedys tak bylo, ze slub to ogromne marzenie dla kobiety. Teraz juz nie bylabym tego taka pewna.

[platekrozy]

Nie marzę dzień i noc nie mam ciśnienia w tych sprawach.Może dlatego,że 2 moje przyjaciółki mają takie samo zdanie jak ja.Generalnie moje znajome nie bardzo cisną co do ślubu.
Za to jednej bardzo zależało i było mi osobiście jej szkoda na własnym slubie : zapite całkiem towarzystwo,wódka lała się strumieniami,a ona o 22 była już zmęczona i marzyła o łóżku.OD tamtej pory powiedziałam sobie,że na pewno nie zrobię mega wesela dla gości,bo ono ma być dla pary młodej no i jak już to przyjmijmy,że dla bliskiej rodziny.

[Karolka_089]

Uważam że ślub nie jest gwarancją na udane życie z partnerem ,jeżeli coś nam nie pasuje w związku to ,to napewno nie jest dobre rozwiązanie .Robienie jakiegoś dużego wesela na kilkaset osób według mnie jest głupotą ,wolałabym mieć ślub na jakiej egzotycznej wyspie w gronie zaledwie kilku osób .Slub powinien być połączeniem 2 osób ,czymś wyjątkowym ,intymnym,a impreze dla całej rodziny można zrobić w każdej chwili

[ricca166]

Ja też nie mam parcia na ślub.Wierzę,że jak spotkam tą odpowiednią osobę to będę miała i po prostu będę to wiedziała.Marzy mi się ślub tylko we dwoje na plaży ,lub w jakimś pięknym,bezludnym zakątku.,żadnego wesela nie będę robić,nigdy te tematy mnie jakoś specjalnie nie kręciły,a wręcz irytują mnie przyszłe mężatki ( większość),najbardziej an kilka tygodni przed ślubem- dosłownie wariują.

[Candy_lips]

Na pewno nie każdy ma parcie na ślub.
Ja chcę ślubu, owszem, nie teraz, ale chcę, bo czuję, że jestem z odpowiednim facetem. Jesteśmy razem 2 i pół roku, ale ślub pewnie nastąpi dopiero za parę ładnych lat, ale to nic, nie trzeba się śpieszyć .

[a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4]

Ja bym chciala byc mezatka, ale bez slubu cala ta ceremonia, szukanie sukienki, sali, spraszanie gosci to dla mnie cyrk na kolkach.

[hecate]

[1=a298662d510bb0f537bc3b0 c2466fe273199e5e8_64a898f 2369c4;30222641]Ja bym chciala byc mezatka, ale bez slubu cala ta ceremonia, szukanie sukienki, sali, spraszanie gosci to dla mnie cyrk na kolkach.[/QUOTE]


A kaze ktos? Mozesz zlozyc przysiege malzenska w USC bez zapraszania nikogo (chyba musialabys miec swiadkow tylko), a potem mozesz isc na frytki lub do domu. Twoj wybor.
Nie ma nakazu by kazdy mial wesele, sukienke i niewiadomo jak uroczysta ceremonie.

Nie, nie mam parcia na slub. Na pierwszy mialam wieksze, bo chcialam zobaczyc jak to jest (mloda i glupia). Teraz organizacja kolejnego nie jest zbyt wysoko na mojej liscie priorytetow.

[a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4]

Napisane przez hecate

A kaze ktos? Mozesz zlozyc przysiege malzenska w USC bez zapraszania nikogo (chyba musialabys miec swiadkow tylko), a potem mozesz isc na frytki lub do domu. Twoj wybor.
Nie ma nakazu by kazdy mial wesele, sukienke i niewiadomo jak uroczysta ceremonie.

Tak zamierzam zrobic,tylko ze zamiast frytek bedzie kawa

[tarji]

Ja bym chciała ślub konkordatowy, ale nie z przepychem i weselichem, ale skromną uroczystość, później obiadek i do domu Tylko dla najbliższej rodziny i przyjaciół, a nie dla tych, których widzę raz na ruski rok i domagają się zaproszenia Ale oczywiście najpierw musi się kandydat, który będzie mnie umiał ujarzmić

Co do weselich - lubię, ale u znajomych Bo to wtedy nie ja płacę

[201609062117]

Na szczęście nie jest to marzenie wszystkich kobiet. Nigdy nie rozumiałam celu tego obrzędu, że niby biały welon i facet w sukience ma mi zagwarantować szczęśliwe życie? Bzdura. No i jestem przywiązana do swojego nazwiska
Ale też nie zaklinam się na amen, jeżeli będzie taka konieczność np wyjazd i ułatwienie przez to dostania wizy to czemu? Kierunek USC 15min i po krzyku

[wika82]

Napisane przez Juliettt

Ostatnio bierze slub bierze coraz wiecej moich znajomych. Wiekszosc kolezanek, przyjaciolek, kuzynek czeka na ten dzien z utesknieniem. Coraz czesciej bawie sie na czyims weselu...........i ani troche nie mam ochoty swoj slub ! Szczerze mowiac nigdy nie mialam (mam juz 24 lata i to sie nie zmienia), nie zachwycam sie sukniami slubnymi na wystawie itp. Nie ma ta zwiazku z moim TZ - jestem przekonana, ze z nim wlasnie bede szcezsliwa i z nim chce byc. Moze to smieszne, ale kiedy sni mi sie, ze wychodze za maz...a potem budze sie ze snu-odczuwam ulge...
Czy to normalne ? Jakie sa Wasze odczucia dotyczace slubu ?

Całkowicie normalne.
Dopóki mąż mi się nie oświadczył (28 lat, po roku bycia razem) nawet nie myślałam o ślubie, podczas wcześniejszych związków też.
Ślub wzięłam, bo poczułam, że tego chcę, ale bez wcześniejszych marzeń, ochów i achów, gdyby mi ktoś wcześniej powiedział, że wyjdę za mąż, to bym go wyśmiała.
Póki jest dobrze tak, jak jest, po co Ci ślub? Jeśli poczujesz, że chcesz, wtedy to zrób.

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------

Napisane przez pinkswan

Na szczęście nie jest to marzenie wszystkich kobiet. Nigdy nie rozumiałam celu tego obrzędu, że niby biały welon i facet w sukience ma mi zagwarantować szczęśliwe życie? Bzdura. No i jestem przywiązana do swojego nazwiska
Ale też nie zaklinam się na amen, jeżeli będzie taka konieczność np wyjazd i ułatwienie przez to dostania wizy to czemu? Kierunek USC 15min i po krzyku

Ja też, dlatego zostawiłam swoje.
:P

[201609062117]

Napisane przez wika82

Ja też, dlatego zostawiłam swoje.
:P

masz fajny podpis

[invisible_01]

Nie marzę o ślubie, na dzień dzisiejszy go nie potrzebuję. Nigdy nie miałam marzeń o białej sukni (zresztą, nie podobają mi się one), wielkim weselu i byciu królową wieczoru. Nienawidzę zwracać na siebie uwagi, więc odpada Jeśli kiedyś wezmę ślub, to tylko w plenerze, krótki, tylko z najbliższymi osobami.