Wacik został w uchu! Pomocy!

[Provocateur]

Hahaha ja odsyłam do nauki pisania kreatywnego, bo widzę, że argumentów ubywa i nie umiesz przekazać tego, co chcesz.
Miłego dnia
edit: Ja nie mówię, że nie masz racji, tylko po prostu nie wyszło, bywa, życie, nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś coś przekazał nie po twojej, mojej czy kogokolwiek innego myśli, błędy w komunikacji bla bla... ale mamy wakacje, więc starczy, idę się pakować

[Vampi_z_piekla_rodem]

Ja też od razu wyczułam sarkazm autorki, która zamiast dać drzeć z siebie łacha ( odnośnie wlewania wody do ucha) po prostu obróciła w żart swoje dziwaczne zachowanie.

[Kofam smazone pomidory]

Napisane przez Provocateur

Hahaha ja odsyłam do nauki pisania kreatywnego, bo widzę, że argumentów ubywa i nie umiesz przekazać tego, co chcesz.
Miłego dnia
edit: Ja nie mówię, że nie masz racji, tylko po prostu nie wyszło, bywa, życie, nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś coś przekazał nie po twojej, mojej czy kogokolwiek innego myśli, błędy w komunikacji bla bla... ale mamy wakacje, więc starczy, idę się pakować

Nie mam czasu się w to już bawić... Muszę rachunek wystawić, nie mogę się skupić przez ten cały wątek . Ja też wybieram się na wakacje, ale w sierpniu. Miłego pobytu

[201607231707]

Autorko, ja kiedyś miałam identyczną sytuację Ale ty to i tak twarda jesteś , bo ja wpadłam w panikę "O Boże, o Boże, a co jeśli on tam utknie i ogłuchnę albo zachoruję na coś i umrę?!" I możecie się ze mnie śmiać, ale ja sobie specjalnie wlałam wodę do ucha z wacikiem (nie wiem w sumie po co, miał się przestraszyć i uciec?), a potem do drugiego Do dziś się zastanawiam, jakie to miało sens
Teraz to uzywam takich specjalnych patyczków dla dzieci () z takim smiesznym "obłoczkiem" żeby tej cholery za daleko nie wsadzić. Bo ja lubię sobie czasem w uchu patyczkiem pogrzebać, a co

Ale ja to w ogóle w takich sytuacjach zamieniam się w debila. Jak mi młodszy brat wsadził w ferworze zabawy kredkę świecową do nosa i się ułamała, tak glęboko dosyć, to włałam w tą dziurkę gorącą herbatę, żeby się rozpuściła i wypłynęła (kredka, nie herbata) A to było jakieś 2-3 lata temu.

Ja tam się nieźle uśmiałam przy żartach autorki, tak samo jak przy poradzie z kijem.

[alkaxy]

Napisane przez Demi93

Autorko, ja kiedyś miałam identyczną sytuację Ale ty to i tak twarda jesteś , bo ja wpadłam w panikę "O Boże, o Boże, a co jeśli on tam utknie i ogłuchnę albo zachoruję na coś i umrę?!" I możecie się ze mnie śmiać, ale ja sobie specjalnie wlałam wodę do ucha z wacikiem (nie wiem w sumie po co, miał się przestraszyć i uciec?), a potem do drugiego Do dziś się zastanawiam, jakie to miało sens
Teraz to uzywam takich specjalnych patyczków dla dzieci () z takim smiesznym "obłoczkiem" żeby tej cholery za daleko nie wsadzić. Bo ja lubię sobie czasem w uchu patyczkiem pogrzebać, a co

Ale ja to w ogóle w takich sytuacjach zamieniam się w debila. Jak mi młodszy brat wsadził w ferworze zabawy kredkę świecową do nosa i się ułamała, tak glęboko dosyć, to włałam w tą dziurkę gorącą herbatę, żeby się rozpuściła i wypłynęła (kredka, nie herbata) A to było jakieś 2-3 lata temu.

Ja tam się nieźle uśmiałam przy żartach autorki, tak samo jak przy poradzie z kijem.

Brat też boski!
Co do wlewanie wody do ucha, w którym jest wacik to mojemu chrześniakowi tak laryngolog wypłukiwał jakiś "gorszek", więc może i to nie takie głupie
Ja też nie raz robię z siebie "debila". I umiem się do tego przyznać i z tego śmiać.
A nie wymyślam, że to było przejęzyczenie.

[201607231707]

Napisane przez alkaxy

Brat też boski!
Co do wlewanie wody do ucha, w którym jest wacik to mojemu chrześniakowi tak laryngolog wypłukiwał jakiś "gorszek", więc może i to nie takie głupie

Ale wacik tez by tak wyszedł? Bo mi w końcu ojczym pęsetą wyjął Ale wacik to chyba by nasiąkł i nie ruszył, czy jak? Bo może jest dla mnie jakaś nadzieja
A laryngolog to mi kiedyś wypłukiwał cukierka z ucha o drugiej w nocy, ale to w dzieciństwie, to się nie liczy

[alkaxy]

Napisane przez Demi93

Ale wacik tez by tak wyszedł? Bo mi w końcu ojczym pęsetą wyjął Ale wacik to chyba by nasiąkł i nie ruszył, czy jak? Bo może jest dla mnie jakaś nadzieja
A laryngolog to mi kiedyś wypłukiwał cukierka z ucha o drugiej w nocy, ale to w dzieciństwie, to się nie liczy

Nie mam pojęcia Może by nasiąkł, powiększył objętość(tak, że byłby mocniej widoczny) i łatwiej by było go pęsetą wyciągnąć? Nie znam się na tym, gdybam

[201706190936]

Hahaha padłam jak przeczytałam
Autorko niezły wątek

Mi raz utknął w nosie ten puchaty koralik z bazi wierzbowych hahaha debilizm w czystej postaci ale na szczęście potężnie kichnęłam i wyszło, bo już szykował się laryngolog

A wizażankom zalecam więcej dystansu do siebie i niektórych sytuacji. Nadmierne czepianie się pierdół i robienie z igły wideł nie służy niczemu dobremu.

[Kofam smazone pomidory]

Więc tak... Opowiem wam swoją historię

Z tym wacikiem to było tak, że ja po prostu myłam się i przy okazji myłam uszy. I dlatego wyraziłam się w ten sposób... Ale nie chciałam tego mówić, bo pomyślałybyście, że mam brudne uszy.

Po tym wacik mi wyleciał, więc rzeczywiście pomyślałam (ja dużo myślę i mam dużą wyobraźnię ), że może jakoś jest to powiązane... (wyobraźnia pracuje ) Nie chodzi oczywiście o to, że woda przeleciała z jednego ucha do drugiego, ale o coś związanego z medycyną niekonwencjonalną, albo... Nie znam się na tym, no ale mówię, że mam naturę refleksyjną, lubię zastanawiać się, kojarzyć przyczyny... Więc pomyślałam o czymś w klimatach autosugestii, Pawłowa, podświadomości, np. że organizm kojarzy wodę i podświadomie... Nie wiem, ale chodzi o psychologię. Nie wytłumaczę wam tego, bo nie jestem psychologiem, dopiero wybieram się na studia... Nie chciałam wdawać się w te tłumaczenia, bo znając pragmatyczno - logiczną naturę statystycznej wizazanki, stwierdziłam, że nie zaskoczycie o co mi chodzi... i będziecie się ze mnie śmiały. Zresztą poczułam się też winna, że tak myślę... Moje myśli zabłąkały się po prostu w labiryntach pseudopsychologii i takich tam sama nie wiem, bo trudno dogonić swoje myśli.... Ale ja często mam tak na co dzień, że np. ktoś mówi, że nie nadąża za moim myśleniem.

[_stardust]

Napisane przez Kofam smazone pomidory

Więc tak... Opowiem wam swoją historię

Z tym wacikiem to było tak, że ja po prostu myłam się i przy okazji myłam uszy. I dlatego wyraziłam się w ten sposób... Ale nie chciałam tego mówić, bo pomyślałybyście, że mam brudne uszy.

Po tym wacik mi wyleciał, więc rzeczywiście pomyślałam (ja dużo myślę i mam dużą wyobraźnię ), że może jakoś jest to powiązane... (wyobraźnia pracuje ) Nie chodzi oczywiście o to, że woda przeleciała z jednego ucha do drugiego, ale o coś związanego z medycyną niekonwencjonalną, albo... Nie znam się na tym, no ale mówię, że mam naturę refleksyjną, lubię zastanawiać się, kojarzyć przyczyny... Więc pomyślałam o czymś w klimatach autosugestii, Pawłowa, podświadomości, np. że organizm kojarzy wodę i podświadomie... Nie wiem, ale chodzi o psychologię. Nie wytłumaczę wam tego, bo nie jestem psychologiem, dopiero wybieram się na studia... Nie chciałam wdawać się w te tłumaczenia, bo znając pragmatyczno - logiczną naturę statystycznej wizazanki, stwierdziłam, że nie zaskoczycie o co mi chodzi... i będziecie się ze mnie śmiały. Zresztą poczułam się też winna, że tak myślę... Moje myśli zabłąkały się po prostu w labiryntach pseudopsychologii i takich tam sama nie wiem, bo trudno dogonić swoje myśli.... Ale ja często mam tak na co dzień, że np. ktoś mówi, że nie nadąża za moim myśleniem.

sorry, ale dla mnie Twoje wypowiedzi to bełkot na poziomie pana Coelho.
dla mnie te żarty są nieudolne, a ten wątek to chyba jakaś pomyłka...

[201706190936]

Napisane przez Kofam smazone pomidory

Więc tak... Opowiem wam swoją historię

Z tym wacikiem to było tak, że ja po prostu myłam się i przy okazji myłam uszy. I dlatego wyraziłam się w ten sposób... Ale nie chciałam tego mówić, bo pomyślałybyście, że mam brudne uszy.

Po tym wacik mi wyleciał, więc rzeczywiście pomyślałam (ja dużo myślę i mam dużą wyobraźnię ), że może jakoś jest to powiązane... (wyobraźnia pracuje ) Nie chodzi oczywiście o to, że woda przeleciała z jednego ucha do drugiego, ale o coś związanego z medycyną niekonwencjonalną, albo... Nie znam się na tym, no ale mówię, że mam naturę refleksyjną, lubię zastanawiać się, kojarzyć przyczyny... Więc pomyślałam o czymś w klimatach autosugestii, Pawłowa, podświadomości, np. że organizm kojarzy wodę i podświadomie... Nie wiem, ale chodzi o psychologię. Nie wytłumaczę wam tego, bo nie jestem psychologiem, dopiero wybieram się na studia... Nie chciałam wdawać się w te tłumaczenia, bo znając pragmatyczno - logiczną naturę statystycznej wizazanki, stwierdziłam, że nie zaskoczycie o co mi chodzi... i będziecie się ze mnie śmiały. Zresztą poczułam się też winna, że tak myślę... Moje myśli zabłąkały się po prostu w labiryntach pseudopsychologii i takich tam sama nie wiem, bo trudno dogonić swoje myśli.... Ale ja często mam tak na co dzień, że np. ktoś mówi, że nie nadąża za moim myśleniem.

Ale nie przejmuj się, wyszło jak wyszło.

Gorsze są wątki na tym forum. Padają wulgaryzmy, wzajemne obrażanie i obrzucanie inwektywami. Dlatego nie rozumiem dlaczego niektóre jadą po autorce wątku.

[hihi]

Smażony Pomidorze nie tłumacz się więcej, bo dla niektórych to jak sama chyba już zauważyłaś, woda na młyn i nakręcanie do większego czepialstwa Mnie się ten wątek podoba, spodobał mi się sposób pisania i nawet jak palnęłaś głupotę to palnęłaś, mi też zdarzają się dni blondynki

Zauważyłam ostatnio na wizażu pewną drażliwość, niemalże w każdym temacie, więc po prostu radzę się zdystansować i nie przejmować w ogóle