Czy to jest normalne???

[karolynka90]

Napisane przez khloe

zgrozą mnie napawa fakt, że niektórzy śpią z kotami, czy psami. Nie weszłabym do łózka na którym leżało jakieś zwierzę

Super, ale chyba nie o tym jest temat?

Ludzie to mają dziwne fobie, jak mamusię kocham...

Napisane przez olenkasz

a koleżanka, która zaszczyciłaby mnie swoją osobą w moim domu i rzekła, że nie położy się do łóżka w którym leżało zwierzę, mogłaby automatycznie zbierać swoje manele i opuścić moje skromne progi. moje zwierzęta to moi domownicy. a mój dom, to moja twierdza.
dziwię się, że jeszcze w ogóle żyję, oraz że posiadam jeszcze znajomych, którzy się mnie nie brzydzą. co za ciemni ludzie!

Kotów co prawda nie mam, ale mam psa.
Ma swoje miseczki i z nich je i pije.
Nie dajemy mu ludzkiego jedzenia, choć czasem coś tam dostanie.
Ale nie brzydzi mnie wizja zwierzaka jedzącego z talerza, o ile ten talerz jest porządnie wymyty.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez klaustynka

Ciekawe, czy nie mieliby oporów zjeść posiłek z kociej miski?

Jakby była czysta prosto ze zmywarki... to co za różnica?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez klaustynka

Ciekawe, czy nie mieliby oporów zjeść posiłek z kociej miski?

Jedyny problem jaki widzę, to kształt i objętość takiej typowo kociej miski.

[trawa_morska]

Moim zdaniem to normalne nie jest i tez nie chcialabym jesc u znajomych z tych samych naczyn co ich zwierzeta.
Ani spac w lozku, w ktorym w poscieli buszowalyby wczesniej ich zwierzeta.
Itp.

I mysle, ze ci oburzajacy sie na autorke podajac za przyklad swoje zycie ze swoimi pupilkami troche mylą pojecia, bo czym innym jest dzielenie sie wlasna miska z wlasnym bliskim psem czy kotem (kazdemu wolno, jego sprawa, ja akurat mialam z moim psem, ktorego bardzo kochalam, osobna zastawe i nie uwazam, zebym byla jakos specjalnei przewrazliwiona), a czym innym jest to samo z nieswoim. A juz zwlaszcza "zmuszanie" do tego osob postronnych, ktorych z tym zwierzeciem nic nie laczy.

Czasami sie zdarzylo, ze moj pies zjadl cos czy wypil z naszych naczyn, nikt z tego afery nie robil, tylko potem sie to po prostu z wieksza uwaga umylo, ale nie wyobrazam sobie, zeby to byl staly zwyczaj i zeby zwierze nie mialo wlasnych misek.
A juz w ogole nie miesci mi sie w glowie, zeby nie miec wyobrazni i stawiac w takiej sytuacji goscia i nie pomyslec, ze moze sie z tym czuc niekomfortowo (i ma do tego prawo).

[bedeliciuos]

nie wyobrażam sobie jeść ze zwierzęciem z jednego talerza, w szczególności z psem. parę razy zdarzyło mi się dać resztki psu na talerzu, ale tylko SUCHE jedzenie (skórki z chleba czy coś), które bierze do pyska i je, a nie liże całego talerza.

ale spania z psem nie mogę pojąć kompletnie... ja po każdym pogłaskaniu psa myje ręce, więc jakbym miała położyć się w łóżku w którym leżał pies, musiałabym wyprać wcześniej pościel.

kot to trochę inna kwestia, wydają mi sie czystsze, ale i tak jedzenie i spanie z nimi odpada.

Napisane przez TheKey

Jeśli chcę się podrapać to używam do tego wierzchniej strony dłoni
Jestem tak nauczona od dzieciństwa i jest to dla mnie naturalne.

identiko.

[laisla]

Napisane przez Magically

Dla mnie to był szok, tym bardziej, że często ich odwiedzam i pierwszy raz widziałam takie coś u nich. Fakt, że te koty są tam bardzo kochane, no ale bez przesady! Przecież czy to wiadomo co to miało w paszczy? Szlajają się po lesie, łąkach w dzień. Jakieś myszy pewnie też noszą, liżą swoją sierść. Ich języki= skupisko zarazków! A akurat z tego co wiem, to koty różne choroby mogą roznosić. Dla mnie to takie oczywiste, żeby dbać o czystość tego co wkładamy do buzi i o estetykę dookoła siebie, ale w takich sytuacjach zaczynam wątpić w ludzi.

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:50 ----------



Tiaaa... zwłaszcza jeśli prawie za każdym razem kiedy u nich jestem, to natrafiam na tłuste, albo niedomyte sztućce etc. Ale nigdy aż tak mi to nie przeszkadzało, bo nie wiedziałam, że może te naczynia "obsłużyły" wcześniej koty.

W takiej sytuacji to ja podziękowałabym za poczęstunek grzecznie, brzydziłabym się rzeczywiście.
Ale przyznam się bez bicia, że moje niewychodzące koty czasami dostają talerz do wylizania, jakoś jak tak patrzą to mięknę..za to wyganiam towarzycho ze stołu, blatów i łóżka (córka i tak je zaprasza więc mogę sobie gadać). Nie to, że się brzydzę ale nie lubię sierści na pościeli.

[Magically]

Ja osobiście nie jestem nauczona do takiego czegoś, żeby wszystko dzielić ze zwierzętami. Mój pies ma swoje miski i z nich je. Właściwie nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej spotkałam się z sytuacją, gdy zwierzęciu daje ktoś talerz i widelec do wylizania, dlatego ten pierwszy widok to było dla mnie mega zdziwienie. Nadal uważam, że zwierzęta powinny mieć swoje miseczki na jedzenie. Kocham się ze zwierzętami bawić, ale nie uważam, że zaraz muszę pozwalać im na takie rzeczy.

[laisla]

Napisane przez trawa_morska

Moim zdaniem to normalne nie jest i tez nie chcialabym jesc u znajomych z tych samych naczyn co ich zwierzeta.
Ani spac w lozku, w ktorym w poscieli buszowalyby wczesniej ich zwierzeta.
Itp.

I mysle, ze ci oburzajacy sie na autorke podajac za przyklad swoje zycie ze swoimi pupilkami troche mylą pojecia, bo czym innym jest dzielenie sie wlasna miska z wlasnym bliskim psem czy kotem (kazdemu wolno, jego sprawa, ja akurat mialam z moim psem, ktorego bardzo kochalam, osobna zastawe i nie uwazam, zebym byla jakos specjalnei przewrazliwiona), a czym innym jest to samo z nieswoim. A juz zwlaszcza "zmuszanie" do tego osob postronnych, ktorych z tym zwierzeciem nic nie laczy.

No..coś w tym chyba jest

[parva]

A korzystanie z talerzy/kubków/widelców w barach, restauracjach?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez trawa_morska

I mysle, ze ci oburzajacy sie na autorke podajac za przyklad swoje zycie ze swoimi pupilkami troche mylą pojecia, bo czym innym jest dzielenie sie wlasna miska z wlasnym bliskim psem czy kotem (kazdemu wolno, jego sprawa, ja akurat mialam z moim psem, ktorego bardzo kochalam, osobna zastawe i nie uwazam, zebym byla jakos specjalnei przewrazliwiona), a czym innym jest to samo z nieswoim. A juz zwlaszcza "zmuszanie" do tego osob postronnych, ktorych z tym zwierzeciem nic nie laczy.

Czasami sie zdarzylo, ze moj pies zjadl cos czy wypil z naszych naczyn, nikt z tego afery nie robil, tylko potem sie to po prostu z wieksza uwaga umylo, ale nie wyobrazam sobie, zeby to byl staly zwyczaj i zeby zwierze nie mialo wlasnych misek.
A juz w ogole nie miesci mi sie w glowie, zeby nie miec wyobrazni i stawiac w takiej sytuacji goscia i nie pomyslec, ze moze sie z tym czuc niekomfortowo (i ma do tego prawo).

Równie dobrze mogę czuć się niekomfortowo jedząc z miski której używał powiedzmy dziadek domownika, a z tym dziadkiem przecież nic mnie nie łączy. To samo z jedzeniem w miejscach publicznych. Takie dzielenie osobników na swoich i nieswoich jest nieco naciągane.
Niektórzy ludzie traktują swoje zwierzęta na równi z ludźmi i jeśli komuś się to nie podoba, to pozostaje takich ludzi nie odwiedzać.

[MonikaFaustyna]

No jeśli ktoś ma jakichś chorych znajomych, którzy gościom dają psie czy kocie miski jako zastawę stołową... to nie moja wina . Co innego dać zwierzakowi talerz do wylizania przed daniem go do zmywarki, gdzie ten talerz zostanie umyty w gorącej wodzie a co innego dać komuś psią michę z ciastkami w środku .

Ja obecnie zwierząt nie mam, bo nie mam takich warunków.... ale jak ktoś nie położy się w łóżku bo leżało na nim zwierzę, to niech idzie sobie do domu w środku nocy. W ogóle, to ja raczej nie znam wśród swoich znajomych osoby nielubiącej zwierząt, co oznacza, że z takimi przesadnymi czyściochami i osobami z fobią odzwierzęcą się nie zadaję .

http://kwejk.pl/obrazek/1419721 -

[Magically]

A co do spania ze zwierzątkami to zależy czy są zadbane. Jeśli są domowe, czyste to jeszcze O.K. Sama kiedyś spałam u koleżanki z jej psiakiem. Ze swoim za to nie usnęłabym, bo jest to piesek podwórkowy i wiem, że często ma pchły i potwornie linieje.

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:59 ----------

W ogóle czuję, że niektórzy odebrali mnie jako przeciwniczkę zwierząt, albo osobę mającą fobię na punkcie czystości. Jeśli tak jest to przykro, ale muszę wyprowadzić Was z błędu. Nad losem zwierząt nieraz płaczę bardziej niż nad ludźmi. O higienę dbam tyle ile muszę. Zwyczajnie każdy może mieć swoje zdanie na dany temat.

[parva]

Napisane przez Magically

Ze swoim za to nie usnęłabym, bo jest to piesek podwórkowy i wiem, że często ma pchły i potwornie linieje.

A wystarczy pamiętać o regularnej profilaktyce przeciwpchelnej i pies nie musiałby cierpieć. Jeśli nadmiernie linieje to też konieczna jest wizyta u lekarza weterynarii.

[TheKey]

Napisane przez karolynka90

Super, ale chyba nie o tym jest temat?

Ale chyba nie trzeba się sztywno trzymać tylko jednego aspektu danej sprawy, tylko można sobie porozmawiać o kwestiach blisko związanych z tą sprawą

Napisane przez karolynka90

Ludzie to mają dziwne fobie, jak mamusię kocham...

Możesz się śmiać, ale mi kiedyś wielkie zakochanie przeszło, jak się dowiedziałam, że mój wybranek pozwala psu spać w swoim łóżku Serio, obrzydziło mi to go doszczętnie.

[201604181004]

to lekko obrzydliwe, ale mój kot je ze mną pomyśl w ten sposób: w zmywarce te naczynia będą umyte, wręcz wyparzone... plus jak idziesz do restauracji - skąd wiesz że widelec którym jesz obiad, nie był godzinę temu w ustach prostytutki która uprawia miłość francuską z połową miasta (niekoniecznie tą lubiącą się myć? ;- ) ) koci pysk to nie tragedia

[MonikaFaustyna]

Napisane przez drabineczka

to lekko obrzydliwe, ale mój kot je ze mną pomyśl w ten sposób: w zmywarce te naczynia będą umyte, wręcz wyparzone... plus jak idziesz do restauracji - skąd wiesz że widelec którym jesz obiad, nie był godzinę temu w ustach prostytutki która uprawia miłość francuską z połową miasta (niekoniecznie tą lubiącą się myć? ;- ) ) koci pysk to nie tragedia

Dlatego uważam, że bardziej obleśne jest korzystanie z publicznych placówek wszelkiego rodzaju.... od autobusu po restaurację, niż dawanie psu miski/talerza do wylizania. Oglądając M. Gessler jeszcze bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu, brrr.

[Magically]

Napisane przez parva

A wystarczy pamiętać o regularnej profilaktyce przeciwpchelnej i pies nie musiałby cierpieć. Jeśli nadmiernie linieje to też konieczna jest wizyta u lekarza weterynarii.

Ale on nie linieje od niedawna, tylko od zawsze jest tak, że nie zdąży do końca zmienić sierści np. na letnią, a już zmiana na zimową i ciągle się kłaczy. Nie jeden raz był u weterynarza i nigdy nic złego z nim nie było. Latem kapię go regularnie i mam specjalne preparaty na pchły, zimą jest trochę gorzej, bo nie mam go gdzie kapać za bardzo. To wszystko i tak za wiele nie daje, bo pies podwórkowy i tak pchłę szybko znowu złapie, przynajmniej mój tak ma. Poza tym mój pies nie jest nauczony do życia w domu, więc pewnie nawet nie wysiedziałby całej nocy przy mnie.

[201604181004]

Zgadzam się
dlatego podsumowując: ma prawo przeszkadzać to autorce wątku, niemniej jednak warto sobie uświadomić że na świecie czyhają na ciebie dużo bardziej obrzydliwe rzeczy, plus to jest ich kot więc oni to obrzydzenie odczuwają w mniejszym stopniu plus... jakbyś tego nie zobaczyła to po prostu byś spała spokojnie

[Magically]

Napisane przez drabineczka

pomyśl w ten sposób: w zmywarce te naczynia będą umyte, wręcz wyparzone...

Ale ja pisałam wcześniej, że u znajomych naczynia są myte ręcznie, a wręcz często niedomyte. Po prostu wrzucone pod bieżącą wodę przetarte palcami i już.

A poza tym napisałam, że dla mnie to wszystko było dziwne dlatego, że ja nie jestem nauczona do takiego czegoś i nigdy nawet nie myślałam o tym, że tak niektórzy robią.

[201604181004]

Przepraszam, przeoczyłam. W każdym razie podtrzymuję zdanie z postu 78

[Magically]

Napisane przez drabineczka

Zgadzam się
dlatego podsumowując: ma prawo przeszkadzać to autorce wątku, niemniej jednak warto sobie uświadomić że na świecie czyhają na ciebie dużo bardziej obrzydliwe rzeczy, plus to jest ich kot więc oni to obrzydzenie odczuwają w mniejszym stopniu plus... jakbyś tego nie zobaczyła to po prostu byś spała spokojnie

Oczywiście, zdaję sobie z tego sprawę. Ale tak jak napisałaś. Póki tego się nie zobaczy, to się śpi spokojnie.

[Bananalama]

Mój pies żre ze swojej miski, codziennie coś dostaje z obiadu bo wisi u stołu i żebrze. Talerz też czasami wylizuje. Widziałam jak z moją mamą jadła lizaka.
Wszyscy jesteśmy w miarę zdrowi .

[laisla]

Tak mówiąc o przesadnej sterylności to moje myją się z 10min jak zostaną wycałowane więc pewnie to one się brzydzą przynajmniej z boku tak to wygląda..

[_czarny_kot]

mój pies nawet lody z ludźmi lizał

[parva]

Napisane przez Magically

Ale on nie linieje od niedawna, tylko od zawsze jest tak, że nie zdąży do końca zmienić sierści np. na letnią, a już zmiana na zimową i ciągle się kłaczy. Nie jeden raz był u weterynarza i nigdy nic złego z nim nie było. Latem kapię go regularnie i mam specjalne preparaty na pchły, zimą jest trochę gorzej, bo nie mam go gdzie kapać za bardzo. To wszystko i tak za wiele nie daje, bo pies podwórkowy i tak pchłę szybko znowu złapie, przynajmniej mój tak ma. Poza tym mój pies nie jest nauczony do życia w domu, więc pewnie nawet nie wysiedziałby całej nocy przy mnie.

Nie wierzę, ze pies regularnie profilaktycznie zakrapiany może złapać pchły. Zgadzam się, na kleszcze nie zawsze działają, ale na pchły zawsze. Pchły zwlaczamy też w otoczeniu psa, są specjalne preparaty w sprayu działające zarówno na dorosłe pchły jak i hamujące rozwój jaj/larw.

Widocznie trzeba pieska wyczesywać kiedy zaczyna się lenić.
Kąpanie psa podwórkowego zimą jest nawet niewskazane.

Napisane przez Magically

Ale ja pisałam wcześniej, że u znajomych naczynia są myte ręcznie, a wręcz często niedomyte. Po prostu wrzucone pod bieżącą wodę przetarte palcami i już.

A to rozumiem, też zawsze obrzydzały mnie niechlujnie umyte naczynia.

[Bananalama]

Napisane przez laisla

Tak mówiąc o przesadnej sterylności to moje myją się z 10min jak zostaną wycałowane więc pewnie to one się brzydzą przynajmniej z boku tak to wygląda..

"Co godzinę kotek myje,
Łapki, pyszczek, uszka, szyję.
Dziecko często zapomina,
Że się codzień myć należy,
A czyż nie wstyd, by kocina,
Czystszą była od młodzieży?"

Tak mi się przypomniało

[Elfir]

Napisane przez Charlotte York

Ajak można tak gardzić zwierzętami. Nienawidzić ich. Nie wiem jak to nawet nazwać...

Bez egzaltacji i wyolbrzymiania. Khloe "nienawidzi" zjawiska trzymania zwierząt w domach a nie samych zwierząt.
Moja matka też nie lubiła zwierząt w domu. Wynegocjowałam tylko chomika i świnkę w dzieciństwie.
Ale nie ma oporów przychodzić do mnie do domu karmić szynszyle gdy jestem na wakacjach. Oburza ją także znęcanie się nad zwierzętami.
Tak wiec niechęc do zwierząt nie równa się nienawiści do nich.
Po prostu niektórzy nie wyobrazają sobie psiej sierści na poduszce czy kapiącej na podłogę śliny.

Ja też wyrosłam z potrzeby posiadania psa/kota w mieszkaniu. Mimo, że bardzo lubię się bawić ze zwięrzętami u kogoś.

Teksty o psich i kocich zarazkach są trochę dziwne. Nawet kiedy zmywanie odbywa się ręcznie.
Dla mnie zarazki psie i kocie są tak samo obrzydliwe jak ludzkie (a nawet ludzkie chyba bardziej)
W końcu człowiek może ci podac posiłek po wizycie w toalecie, gdzie nie umył rąk

[Rossonera]

Nie rozumiem, co wy widzicie obrzydliwego w spaniu ze zwierzakiem... Ja mam 2 koty i okresowo śpi ze mną albo jeden, albo drugi (jeden na pościeli, drugi albo w nogach, albo koło mnie - ma swoją poduszkę) i dla mnie to jest sama przyjemność.

[trawa_morska]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;36661882]Równie dobrze mogę czuć się niekomfortowo jedząc z miski której używał powiedzmy dziadek domownika, a z tym dziadkiem przecież nic mnie nie łączy. To samo z jedzeniem w miejscach publicznych. Takie dzielenie osobników na swoich i nieswoich jest nieco naciągane.
Niektórzy ludzie traktują swoje zwierzęta na równi z ludźmi i jeśli komuś się to nie podoba, to pozostaje takich ludzi nie odwiedzać.[/QUOTE]

Napisane przez MonikaFaustyna

No jeśli ktoś ma jakichś chorych znajomych, którzy gościom dają psie czy kocie miski jako zastawę stołową... to nie moja wina . Co innego dać zwierzakowi talerz do wylizania przed daniem go do zmywarki, gdzie ten talerz zostanie umyty w gorącej wodzie a co innego dać komuś psią michę z ciastkami w środku .

Ja obecnie zwierząt nie mam, bo nie mam takich warunków.... ale jak ktoś nie położy się w łóżku bo leżało na nim zwierzę, to niech idzie sobie do domu w środku nocy. W ogóle, to ja raczej nie znam wśród swoich znajomych osoby nielubiącej zwierząt, co oznacza, że z takimi przesadnymi czyściochami i osobami z fobią odzwierzęcą się nie zadaję .

http://kwejk.pl/obrazek/1419721 -

chyba mamy inne pojecie goscinnosci
bo ja sie dostosowuje do moich gosci, chce zeby im bylo milo i staram sie nie robic nic, co by moglo wywolac w nich dyskomfort i korona mi z glowy przez to nie spada

Napisane przez Bananalama

Mój pies żre ze swojej miski, codziennie coś dostaje z obiadu bo wisi u stołu i żebrze. Talerz też czasami wylizuje. Widziałam jak z moją mamą jadła lizaka.
Wszyscy jesteśmy w miarę zdrowi .

No i super. Tu nie chodzi o zagrozenie zdrowia i o to, ze ktos sie nagle pochoruje. Niech Twoja mama je lizaka z Twoim psem, ale ja nie musze.

Szanujmy sie wzajemnie. Kazdy ma prawo nie chciec jesc czy spac z waszymi zwierzakami i nie ma co sie tak oburzac albo krytykowac.

[Bananalama]

Ależ ja to doskonale rozumiem.
Jak są goście to piesek przy stole nie siedzi, bo nie każdy zniesie takie żebranie.
I z gośćmi nie śpi, chyba że sami chcą