Jak często odwiedzacie swoich teściów?

[rudaska]

Dziewczyny a może mi coś poradzicie. Ja odwiedzam swoją teściową raz w tygodniu, zazwyczaj w soboty. Od poniedziałku do piątku pracuję (wstaję o 5 rano wracam o 17.00). Niedziele chciałam mieć wolne, dla siebie. Dla mnie odwiedziny raz w tygodniu wystarczą, tym bardziej że ja i teściowa to dwa różne światy i nawet nie mam za bardzo o czym z nią rozmawiać. Ona jednak zawsze dzwoni na początku tygodnia, kiedy po pracy do niej przyjadę, a ja już na samą myśl jestem chora. Jak jej odmawiać i się nie narażać? Nie chcę psuć dobrych stosunków między nami.
Dodam, że mój TŻ większość czasu spędza w delegacjach, a jej córka z wnukami też na stałe mieszka za granicą, moja teściowa od śmierci teścia jest więc sama i trochę mi jej żal, ale ja nigdy nie byłam rodzinną osobą...

[PaulinciaKWC]

Napisane przez rudaska

Dziewczyny a może mi coś poradzicie. Ja odwiedzam swoją teściową raz w tygodniu, zazwyczaj w soboty. Od poniedziałku do piątku pracuję (wstaję o 5 rano wracam o 17.00). Niedziele chciałam mieć wolne, dla siebie. Dla mnie odwiedziny raz w tygodniu wystarczą, tym bardziej że ja i teściowa to dwa różne światy i nawet nie mam za bardzo o czym z nią rozmawiać. Ona jednak zawsze dzwoni na początku tygodnia, kiedy po pracy do niej przyjadę, a ja już na samą myśl jestem chora. Jak jej odmawiać i się nie narażać? Nie chcę psuć dobrych stosunków między nami.
Dodam, że mój TŻ większość czasu spędza w delegacjach, a jej córka z wnukami też na stałe mieszka za granicą, moja teściowa od śmierci teścia jest więc sama i trochę mi jej żal, ale ja nigdy nie byłam rodzinną osobą...

Oj co tydzien w sobote to i tak czesto a co jej odpowiadasz na pytania kiedy dzwoni?

[rudaska]

Napisane przez PaulinciaKWC

Oj co tydzien w sobote to i tak czesto a co jej odpowiadasz na pytania kiedy dzwoni?

Odpowiadam, że nie mam czasu i tu oczywiście padają kolejne pytania, co robię. A ja pomimo tego, że też jestem sama (przeprowadziłam się do nowego miasta,z dala od mojej rodziny, a TŻ ciągle wyjeżdża) to dobrze sobie organizuję czas, mam nowych znajomych, lubię czytać, ćwiczyć i zawsze wiem co zrobić z czasem wolnym.
Aż się boję, co będzie, kiedy pojawi się dziecko, bo o to suszy nam głowę od 2 lat

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez GoodNight

Bez sensu. Toż to wątek o odwiedzaniu tesciów (rodziców MĘŻA) a nie o pitu pitu czy poznałam rodziców bojfrenda.

Są jeszcze związki partnerskie/bez ślubu/na kocią łapę/kartę rowerową czy jak tam wolisz z nieprzymuszonego wyboru. Pary nieraz tworzą rodzinną więź bez papierka więc moim zdaniem określanie teściami rodziców partnera nie jest nadużyciem

[201803290936]

W piątek zrobię dla teściowej ciasto w prezencie na urodziny, ale nie zamierzam do niej jechać. Właściwie się nie widujemy. Myślę, że tak jest zdrowiej. Jak TŻ dzwoni do niej, czy jedzie, to pozdrawiam. Czemu się nie widujemy? Męczą mnie i denerwują osoby, które ciągle narzekają i płaczą nad swoim losem, a w życiu nie zrobiły niczego, aby ten los zmienić na lepsze plus i nie postawiły się mężowi, który podejmował kolejne złe dla rodziny decyzje. Nie jest to na moje zdrowie wysłuchiwać takich żali i lamentów.

---------- Dopisano o 19:13 ---------- Poprzedni post napisano o 19:11 ----------

Napisane przez rudaska

Dziewczyny a może mi coś poradzicie. Ja odwiedzam swoją teściową raz w tygodniu, zazwyczaj w soboty. Od poniedziałku do piątku pracuję (wstaję o 5 rano wracam o 17.00). Niedziele chciałam mieć wolne, dla siebie. Dla mnie odwiedziny raz w tygodniu wystarczą, tym bardziej że ja i teściowa to dwa różne światy i nawet nie mam za bardzo o czym z nią rozmawiać. Ona jednak zawsze dzwoni na początku tygodnia, kiedy po pracy do niej przyjadę, a ja już na samą myśl jestem chora. Jak jej odmawiać i się nie narażać? Nie chcę psuć dobrych stosunków między nami.
Dodam, że mój TŻ większość czasu spędza w delegacjach, a jej córka z wnukami też na stałe mieszka za granicą, moja teściowa od śmierci teścia jest więc sama i trochę mi jej żal, ale ja nigdy nie byłam rodzinną osobą...

Może zamiast tworzyć "dobre" (dobre dla kogo? bo jak widać po wpisie, nie dla Ciebie) stosunki, zacznij tworzyć ZDROWE. Masz prawo nie jechać do teściowej po raz kolejny, jeżeli nie masz na to ochoty i nie widzisz powodu ku temu. Lepiej raz w miesiącu, czy raz na 2 tygodnie, niż z musu, jak w zegarku. Zacznij mieć więcej do powiedzenia w tej relacji, bo na razie jest mocno niezdrowa. Nie musisz tego robić "na ostro", ale np. znajdź jej jakiś klub emeryta, zaproponuj jakieś zajęcia dla starszych pań, niech pozna nowe osoby, sposoby spędzania wolnego czasu. Starość nie równa się "siedzenie samotnie w domu". To już nie te czasy.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez rudaska

Odpowiadam, że nie mam czasu i tu oczywiście padają kolejne pytania, co robię. A ja pomimo tego, że też jestem sama (przeprowadziłam się do nowego miasta,z dala od mojej rodziny, a TŻ ciągle wyjeżdża) to dobrze sobie organizuję czas, mam nowych znajomych, lubię czytać, ćwiczyć i zawsze wiem co zrobić z czasem wolnym.
Aż się boję, co będzie, kiedy pojawi się dziecko, bo o to suszy nam głowę od 2 lat

Nie wyglada to dobrze a twoj tz co na to? Ja bym pewnie nie wytrzymala. Nienawidze takich pytan

[rudaska]

Napisane przez Doris1981

W piątek zrobię dla teściowej ciasto w prezencie na urodziny, ale nie zamierzam do niej jechać. Właściwie się nie widujemy. Myślę, że tak jest zdrowiej. Jak TŻ dzwoni do niej, czy jedzie, to pozdrawiam. Czemu się nie widujemy? Męczą mnie i denerwują osoby, które ciągle narzekają i płaczą nad swoim losem, a w życiu nie zrobiły niczego, aby ten los zmienić na lepsze plus i nie postawiły się mężowi, który podejmował kolejne złe dla rodziny decyzje. Nie jest to na moje zdrowie wysłuchiwać takich żali i lamentów.

---------- Dopisano o 19:13 ---------- Poprzedni post napisano o 19:11 ----------



Może zamiast tworzyć "dobre" (dobre dla kogo? bo jak widać po wpisie, nie dla Ciebie) stosunki, zacznij tworzyć ZDROWE. Masz prawo nie jechać do teściowej po raz kolejny, jeżeli nie masz na to ochoty i nie widzisz powodu ku temu. Lepiej raz w miesiącu, czy raz na 2 tygodnie, niż z musu, jak w zegarku. Zacznij mieć więcej do powiedzenia w tej relacji, bo na razie jest mocno niezdrowa. Nie musisz tego robić "na ostro", ale np. znajdź jej jakiś klub emeryta, zaproponuj jakieś zajęcia dla starszych pań, niech pozna nowe osoby, sposoby spędzania wolnego czasu. Starość nie równa się "siedzenie samotnie w domu". To już nie te czasy.

Mądre słowa, tylko jak to powiedzieć. Nie jadę bo nie mam ochoty, nie chce mi się, nie czuję potrzeby? To grozi awanturą i nie wiem jak TŻ na to zareaguje. Tak to jest jak się jest poza domem. Najwięcej do powiedzenia ma oczywiście jej córka, obecna w Polsce dwa razy w roku.

[201803290936]

Napisane przez rudaska

Mądre słowa, tylko jak to powiedzieć. Nie jadę bo nie mam ochoty, nie chce mi się, nie czuję potrzeby? To grozi awanturą i nie wiem jak TŻ na to zareaguje. Tak to jest jak się jest poza domem. Najwięcej do powiedzenia ma oczywiście jej córka, obecna w Polsce dwa razy w roku.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której TŻ miałby mnie zmuszać, czy złościć się na mnie, iż nie chcę odwiedzać kogoś tam, nieważne kogo. To jakiś kosmos dla mnie. Twój mąż powinien być "za Tobą" w 100%, a nie robić z Ciebie przymusową panią do towarzystwa dla jego matki. Szczególnie, że sam ciągle w rozjazdach, a córka za granicą. Oj, coś mi tu pachnie niezbyt zdrowymi relacjami nie tylko jeżeli chodzi o matkę faceta. Niedobrze, że boisz się robić to, na co masz ochotę i co uważasz za słuszne, bo " będzie awantura". Nie daj się dziewczyno, bo Cię zjedzą.

[rudaska]

Mąż mnie nie zmusza, on nie wie po prostu jak te wizyty wyglądają, bo inaczej jest jak jestem z nim (swobodniej), a inaczej, jak jestem sama. On zawsze bierze moje zdanie pod uwagę, tylko nie wiem, czy sama rozmawiać z teściową czy najpierw z nim to ustalić. A problem polega na tym, ze rok temu zmarł teść, córki nie ma, syna nie ma, więc ona widzi we mnie towarzyszkę życia. Ja w niej niestety nie...

[zielonkava]

Napisane przez rudaska

Mądre słowa, tylko jak to powiedzieć. Nie jadę bo nie mam ochoty, nie chce mi się, nie czuję potrzeby? To grozi awanturą i nie wiem jak TŻ na to zareaguje. Tak to jest jak się jest poza domem. Najwięcej do powiedzenia ma oczywiście jej córka, obecna w Polsce dwa razy w roku.

'Mam inne plany, wpadnę w piątek po pracy na kawę/za tydzień/czy kiedy tam'. Bez tłumaczenia się. Pogadaj z mężem, że męczy cię ta sytuacja, że czujesz presję, żeby zabawiać jego matkę swoim towarzystwem, niech pomyśli, czym by ją zająć, jakiś klub seniora czy coś i niech jej podsunie pomysły.

[201803290936]

Napisane przez rudaska

Mąż mnie nie zmusza, on nie wie po prostu jak te wizyty wyglądają, bo inaczej jest jak jestem z nim (swobodniej), a inaczej, jak jestem sama. On zawsze bierze moje zdanie pod uwagę, tylko nie wiem, czy sama rozmawiać z teściową czy najpierw z nim to ustalić. A problem polega na tym, ze rok temu zmarł teść, córki nie ma, syna nie ma, więc ona widzi we mnie towarzyszkę życia. Ja w niej niestety nie...

To czemu się boisz "awantury"? Nie uważam, że z nim powinnaś ustalać coś takiego, jak nie jechanie do jego matki po raz kolejny. Tak, jak pisałam: jeżeli nie chcesz jej zostawiać samej sobie, to najpierw pomóż jej znaleźć jakieś zajęcia dla osób w jej wieku.

[frezja123]

Zrobię mały off top - ale jak zwracacie się do cioć / wujków / dziadków męża?
Za dwa miesiące mój ślub i ciekawa jestem jak to będzie wyglądać. Oczywiście zależy od tego jak i czy w ogóle mi zaproponują jakąś zmianę, bo na razie jestem na Pan/ Pani. Moja mama uważa, że powinno się mówić ciociu / babciu do cioci / babci męża, ja uważam, że Proszę Pani. Ciekawa jestem jak jest u Was.

[rudaska]

Napisane przez Doris1981

To czemu się boisz "awantury"? Nie uważam, że z nim powinnaś ustalać coś takiego, jak nie jechanie do jego matki po raz kolejny. Tak, jak pisałam: jeżeli nie chcesz jej zostawiać samej sobie, to najpierw pomóż jej znaleźć jakieś zajęcia dla osób w jej wieku.

Może nie tyle awantury, ile obrazy teściowej, obrazy bratowej, ale macie rację, dla własnego komfortu muszę te wizyty ograniczyć. Swoją drogą trochę to dziwne, ale od dwóch lat widzimy się praktycznie co tydzień i ani razu się nie pokłóciłyśmy, nawet jak mieszkałyśmy ze sobą razem 3 miesiące.

[Karinio]

Napisane przez frezja123

Zrobię mały off top - ale jak zwracacie się do cioć / wujków / dziadków męża?
Za dwa miesiące mój ślub i ciekawa jestem jak to będzie wyglądać. Oczywiście zależy od tego jak i czy w ogóle mi zaproponują jakąś zmianę, bo na razie jestem na Pan/ Pani. Moja mama uważa, że powinno się mówić ciociu / babciu do cioci / babci męża, ja uważam, że Proszę Pani. Ciekawa jestem jak jest u Was.

Mówie do ciotek i wujków męża,tak jak napisałam.Czyli,ciociu,wu jku

[rudaska]

Napisane przez Karinio

Mówie do ciotek i wujków męża,tak jak napisałam.Czyli,ciociu,wu jku

u nas jest tak samo, z babciami też, chociaż i ja i TŻ do niektórych ciotek i wujków mówimy po imieniu, jeśli sobie tego życzyli. A najlepiej chyba spytać po prostu.