Czy to za wcześnie?

[lolusl]

Napisane przez gramwzielone

Aby uciąć te nudne dociekania - jestem absolwentką prawa na bardzo dobrej uczelni. Nie mając jeszcze ukończonych 26 lat w ciągu roku dwukrotnie awansowałam i pracuję obecnie na dość wysokim stanowisku będąc przełożoną 4 osób. Ponadto wychodzę za mąż za miłość mojego życia. Nie rozumiem więc tego dziwnego podejścia do paru słów prawdy i dociekania w nich mojego wyżywania się.

Bardzo mi przykro,że osoby po moim kierunku mogą być tak ograniczone,że ich poglądy nie wychodzą poza własne biurko i dają się zmanipulować tej cholernej propagandzie kobiety karierowiczki
Przykro mi również,że musisz się dowartościowywać ubliżając innym na forum,ale do innych dziewczyn - niestety to jest specyfika pewnej grupy prawników,których już na studiach się omija . W większości życzą innym źle i są sztucznie napompowani,także nie zwracajcie uwagi na koleżankę,bo ona po prostu realizuje najgorszy stereotyp

A do autorki - jak macie środki na życie,to bierzcie ślub Bez przesady,to z jednej strony AŻ ślub,ale z drugiej to tylko papier. Jednak warunek musi być -niezależność finansowa. Inaczej nie ma co gadać. Jeżeli żyjecie na rachunek rodziców i uważacie (nie sugeruję,że tak jest),że po ślubie będzie sielanka,to radziłabym trochę poczekać.
Poza tym ja bym na Twoim miejscu poczekała aż zacznę te studia, o których mówisz i zobaczyła jak sobie radzisz w takiej sytuacji.
Niemniej -wszystkiego co najlepsze !

[anannke]

Napisane przez lolusl

A do autorki - jak macie środki na życie,to bierzcie ślub Bez przesady,to z jednej strony AŻ ślub,ale z drugiej to tylko papier. Jednak warunek musi być -niezależność finansowa. Inaczej nie ma co gadać. Jeżeli żyjecie na rachunek rodziców i uważacie (nie sugeruję,że tak jest),że po ślubie będzie sielanka,to radziłabym trochę poczekać.
Poza tym ja bym na Twoim miejscu poczekała aż zacznę te studia, o których mówisz i zobaczyła jak sobie radzisz w takiej sytuacji.
Niemniej -wszystkiego co najlepsze !

lolusl wybacz ale nie zgodzę się z tobą że ślub to tylko papier. Tak to po co go byłoby brać? Dla papierka - no tak reguluje sprawy majątkowe, stan cywilny..ale tylko tyle? Ja wiem że dużo ludzi robi coś dla papierka - np studia ale jaką jakość ma wtedy ich wykształcenie skoro cel - zdobycie papierka jest osiągnięty a ani nie potwierdza to ich umiejętności i wiedzy ani nie rozwinęło to ich, jak najmniejszym kosztem to zrobione, żeby tylko był papier? No lichą wartość to ma i co taką wartość ma mieć małżeństwo? Z tego co autorka pisze to dla nich ślub też jest istotny i nie bierze tego w kategorii "to tylko papierek". Rozumiem że dla kogoś może to być tylko formalność ale dla mnie z takim podejściem szkoda sobie w ogóle ślubem zaprzątać głowę. Mam wrażenie że takie podejście degraduje trochę małżeństwo które powinno się kojarzyć z czymś trwałym stabilnym a nie pro forma, papierek i tyle a co potem to nie ważne bo papierek jest. Lepiej żeby się 100 razy zastanowić, odłożyć nawet w czasie niż dla papierka brać ślub a potem żałować i dla papierka się rozwodzić. Nie chciałabym żeby ktoś ślubował mi miłość i wierność dla zdobycia papierka..

[lolusl]

Napisane przez anannke

lolusl wybacz ale nie zgodzę się z tobą że ślub to tylko papier. Tak to po co go byłoby brać? Dla papierka - no tak reguluje sprawy majątkowe, stan cywilny..ale tylko tyle? Ja wiem że dużo ludzi robi coś dla papierka - np studia ale jaką jakość ma wtedy ich wykształcenie skoro cel - zdobycie papierka jest osiągnięty a ani nie potwierdza to ich umiejętności i wiedzy ani nie rozwinęło to ich, jak najmniejszym kosztem to zrobione, żeby tylko był papier? No lichą wartość to ma i co taką wartość ma mieć małżeństwo? Z tego co autorka pisze to dla nich ślub też jest istotny i nie bierze tego w kategorii "to tylko papierek". Rozumiem że dla kogoś może to być tylko formalność ale dla mnie z takim podejściem szkoda sobie w ogóle ślubem zaprzątać głowę. Mam wrażenie że takie podejście degraduje trochę małżeństwo które powinno się kojarzyć z czymś trwałym stabilnym a nie pro forma, papierek i tyle a co potem to nie ważne bo papierek jest. Lepiej żeby się 100 razy zastanowić, odłożyć nawet w czasie niż dla papierka brać ślub a potem żałować i dla papierka się rozwodzić. Nie chciałabym żeby ktoś ślubował mi miłość i wierność dla zdobycia papierka..

Zgadzam sie z Tobą Napisałam - tylko papier,żeby podkreślić,że owszem,jest to zmiana,ale nie wyklucza tego co autorka chce realizować w zyciu.Że w akurat JEJ planach nie musi to wiele zmieniać Być może źle wyraziłam swoje zdanie,ale jak najbardziej mam na myśli również tą stabilność,miłość,wsparci e oraz bycie razem aż do przysłowiowej śmierci bez "uciekczki" gdy coś sie zaczyna psuć.Myślę jednak,że autorka to bierze pod uwagę i to jest ten "przyjemniejszy" aspekt, nad którym się nie zastanawia

[anannke]

Nie no jasne że ślub to nie koniec świata/życia/wolności i w niczym nie przeszkodzi. Tylko moim zdaniem najbardziej chodzi o to że oboje są młodzi, uważają że są stabilni dojrzali jednak czy taka jest prawda? To tylko życie zweryfikuje i ewentualne konsekwencje poniosą oni. Tym bardziej że oboje są w takim młodym wieku. Poza tym oboje wejdą lub są w środowisko które nie jest tak zaawansowane w tych sprawach. Dziewczyna dopiero zaczyna studia - może i będą tam osoby na drugim kierunku czy coś ale raczej będą to panny/kawalerowie, narzeczony autorki też pewnie obraca się w towarzystwie kawalerów więc towarzystwo raczej żyjące innym życiem Nie mówię że jakoś specjalnie ma na to patrzeć tylko chodzi mi o to że mogą być niezrozumiani trochę w środowisku bo mało osób w takim wieku jest do tego kroku gotowym

[lolusl]

Napisane przez anannke

Nie no jasne że ślub to nie koniec świata/życia/wolności i w niczym nie przeszkodzi. Tylko moim zdaniem najbardziej chodzi o to że oboje są młodzi, uważają że są stabilni dojrzali jednak czy taka jest prawda? To tylko życie zweryfikuje i ewentualne konsekwencje poniosą oni. Tym bardziej że oboje są w takim młodym wieku. Poza tym oboje wejdą lub są w środowisko które nie jest tak zaawansowane w tych sprawach. Dziewczyna dopiero zaczyna studia - może i będą tam osoby na drugim kierunku czy coś ale raczej będą to panny/kawalerowie, narzeczony autorki też pewnie obraca się w towarzystwie kawalerów więc towarzystwo raczej żyjące innym życiem Nie mówię że jakoś specjalnie ma na to patrzeć tylko chodzi mi o to że mogą być niezrozumiani trochę w środowisku bo mało osób w takim wieku jest do tego kroku gotowym

Ja jestem w wieku autorki i również planuję już ślub,ale dopiero kiedy faktycznie osiągniemy tą stabilizację. Przyznam szczerze,że w nosie mam komentarze rówieśników czy ciotek,bo to jest nasze życie a nie ich i nikt go za nas nie przezyje Kwestia pieniędzy jest niestety nieubłagana-nikt małżeństwa utrzymywać nie będzie,także to dla mnie jest jedna z niewielu "must-have'ów"

[anannke]

No tak małżeństwo musi być samodzielne - jak się jest zależnym od kogoś finansowo to ta osoba automatycznie wchodzi w małżeństwo i traci ono swoją autonomiczność. Ja nie mówię żeby nie planować małżeństwa w tym wieku - fajnie że młodzi ludzie myślą że chcą czegoś więcej od życia
pewnie sama chętnie byłabyś już żoną swego tż Ja jestem niewiele starsza od autorki w sumie i ja to rozumiem Tylko widzisz wy wolicie poczekać z tym żeby przygotować podłoże do małżeństwa jak najlepsze. Nie mam nic przeciw by dorabiać się razem w życiu i brać ślub wcześnie. Tylko żeby być świadomym że dużo w spojrzeniu na świat może się zmienić, że pewne sytuacje mogą przerosnąć człowieka i różne rzeczy mogą wyjść.

[Olcia_1992]

Dziękuję za wszystkie mądre wypowiedzi, które na pewno z TŻ poważnie rozważymy... Byłam dziś na tym wspólnym obiedzie i szczerze porozmawiałam z mama TŻ... Ona nie chce żeby on się tak wcześnie od niej wyprowadził, bo chodzi o to, że mój TŻ jest najmłodszy z rodzeństwa, a jego tata już nie żyje i ona zostanie zupełnie sama w domu... Ona się tego bardzo boi, tej samotności, na którą jak to powiedziała ja ją skazuję... Aż mi się przykro zrobiło, ale powiedziałam jej spokojnie, że byśmy ją odwiedzali... Ona zaproponowała nam żebyśmy kilka lat po ślubie zamieszkali z nią, że odda nam całą górę i do niczego nie będzie się wtrącała, ale bardzo mnie prosiła żebym nie zabierała jej syna... No i co ja mam teraz zrobić? Nie chce przecież nikogo krzywdzić, a z drugiej strony mieliśmy zamieszkać z TŻ całkiem sami, bo młode małżeństwa tego potrzebują...

[modna_Pani]

Napisane przez Olcia_1992

Dziękuję za wszystkie mądre wypowiedzi, które na pewno z TŻ poważnie rozważymy... Byłam dziś na tym wspólnym obiedzie i szczerze porozmawiałam z mama TŻ... Ona nie chce żeby on się tak wcześnie od niej wyprowadził, bo chodzi o to, że mój TŻ jest najmłodszy z rodzeństwa, a jego tata już nie żyje i ona zostanie zupełnie sama w domu... Ona się tego bardzo boi, tej samotności, na którą jak to powiedziała ja ją skazuję... Aż mi się przykro zrobiło, ale powiedziałam jej spokojnie, że byśmy ją odwiedzali... Ona zaproponowała nam żebyśmy kilka lat po ślubie zamieszkali z nią, że odda nam całą górę i do niczego nie będzie się wtrącała, ale bardzo mnie prosiła żebym nie zabierała jej syna... No i co ja mam teraz zrobić? Nie chce przecież nikogo krzywdzić, a z drugiej strony mieliśmy zamieszkać z TŻ całkiem sami, bo młode małżeństwa tego potrzebują...

A co na to Twój TŻ? Jak on to wszystko widzi???

[lolusl]

Napisane przez Olcia_1992

Dziękuję za wszystkie mądre wypowiedzi, które na pewno z TŻ poważnie rozważymy... Byłam dziś na tym wspólnym obiedzie i szczerze porozmawiałam z mama TŻ... Ona nie chce żeby on się tak wcześnie od niej wyprowadził, bo chodzi o to, że mój TŻ jest najmłodszy z rodzeństwa, a jego tata już nie żyje i ona zostanie zupełnie sama w domu... Ona się tego bardzo boi, tej samotności, na którą jak to powiedziała ja ją skazuję... Aż mi się przykro zrobiło, ale powiedziałam jej spokojnie, że byśmy ją odwiedzali... Ona zaproponowała nam żebyśmy kilka lat po ślubie zamieszkali z nią, że odda nam całą górę i do niczego nie będzie się wtrącała, ale bardzo mnie prosiła żebym nie zabierała jej syna... No i co ja mam teraz zrobić? Nie chce przecież nikogo krzywdzić, a z drugiej strony mieliśmy zamieszkać z TŻ całkiem sami, bo młode małżeństwa tego potrzebują...

Zależnie od tego jak postrzegasz przyszłą teściową Jak uważasz,że jest bezkonfliktowa i wiesz,ze nie będzie się wtrącać,bo nie ma do tego charakteru,to ja bym zamieszkała nawet razem na jakiś "okres próbny",powiedzmy kilku miesięcy.A z drugiej strony,jak ma inklinacje do wtykania nosa w nie swoje sprawy,to bym stanowczo postawiła na swoim i odwiedzała ją W końcu kiedyś syn i tak wyjdzie z domu

[Olcia_1992]

Długo rozmawialiśmy z TŻ i doszliśmy do wniosku, że faktycznie ja najpierw zacznę studia, zobaczymy jak to się wszystko ułoży z jego mamą... Trochę zmieniliśmy plany... Ślub odkładamy na kwiecień 2015 rok Myślę, że do tego czasu wszystko sobie poukładamy, jego mama się bardziej oswoi ze wszystkim no i my będziemy mieli czas żeby przemyśleć kwestie mieszkaniową Już rodzice powiadomieni, jego mama szczęśliwa, że chociaż trochę się z nią liczymy, a my no cóż... Kochamy się bardzo i ten czas myślę, że tylko umocni nasz związek... A to tylko rok różnicy, więc szybko zleci... Dziękuję za wasze rady dziewczyny Naprawdę bardzo się przydały, pozwoliły mi trochę inaczej zobaczyć całą sytuację... TŻ też zadowolony, a to najważniejsze

[lolusl]

Napisane przez Olcia_1992

Długo rozmawialiśmy z TŻ i doszliśmy do wniosku, że faktycznie ja najpierw zacznę studia, zobaczymy jak to się wszystko ułoży z jego mamą... Trochę zmieniliśmy plany... Ślub odkładamy na kwiecień 2015 rok Myślę, że do tego czasu wszystko sobie poukładamy, jego mama się bardziej oswoi ze wszystkim no i my będziemy mieli czas żeby przemyśleć kwestie mieszkaniową Już rodzice powiadomieni, jego mama szczęśliwa, że chociaż trochę się z nią liczymy, a my no cóż... Kochamy się bardzo i ten czas myślę, że tylko umocni nasz związek... A to tylko rok różnicy, więc szybko zleci... Dziękuję za wasze rady dziewczyny Naprawdę bardzo się przydały, pozwoliły mi trochę inaczej zobaczyć całą sytuację... TŻ też zadowolony, a to najważniejsze

To chyba dobra decyzja Ja planuję ślub rok po Tobie,aczkolwiek na razie brak mi pierścionka,więc nie mówię,żeby nie zapeszyć

[Olcia_1992]

Napisane przez lolusl

To chyba dobra decyzja Ja planuję ślub rok po Tobie,aczkolwiek na razie brak mi pierścionka,więc nie mówię,żeby nie zapeszyć

Ja już pierścionek mam, ale najważniejsza jest miłość... Więc życzę wszystkiego dobrego

[lolusl]

Napisane przez Olcia_1992

Ja już pierścionek mam, ale najważniejsza jest miłość... Więc życzę wszystkiego dobrego

Miłość miłością,a bez zaręczyn ślubu nie będzie I również Tobie

[modna_Pani]

Napisane przez Olcia_1992

Długo rozmawialiśmy z TŻ i doszliśmy do wniosku, że faktycznie ja najpierw zacznę studia, zobaczymy jak to się wszystko ułoży z jego mamą... Trochę zmieniliśmy plany... Ślub odkładamy na kwiecień 2015 rok Myślę, że do tego czasu wszystko sobie poukładamy, jego mama się bardziej oswoi ze wszystkim no i my będziemy mieli czas żeby przemyśleć kwestie mieszkaniową Już rodzice powiadomieni, jego mama szczęśliwa, że chociaż trochę się z nią liczymy, a my no cóż... Kochamy się bardzo i ten czas myślę, że tylko umocni nasz związek... A to tylko rok różnicy, więc szybko zleci... Dziękuję za wasze rady dziewczyny Naprawdę bardzo się przydały, pozwoliły mi trochę inaczej zobaczyć całą sytuację... TŻ też zadowolony, a to najważniejsze

Bardzo mądra i przemyślana decyzja, trzymam kciuki