Dziecko które ciągle jęczy

[glamourous]

Patrilla u mnie chlopcy tez z nawalem uczuc sie rzucaja na sonie i siebie nawzajem, wlaza jej na glowe, oni by sie nawet chcieli pokokosic z nia na lozku czy na podlodze ale i tak zawsze sie to placzem konczy ktorejs strony. chociaz i zlosliwie klockiem tez potrafia rabnac, wczoraj sama dostalam drewnianym w halluksa i dzis do pracy w klapkach musialam przyjsc

a to ze Sonia nie chce braci, ze wolalaby siostre, ze ich nie lubi- to slysze tak z 5 razy dziennie minimum

[Patrilla]

Napisane przez glamourous

Patrilla u mnie chlopcy tez z nawalem uczuc sie rzucaja na sonie i siebie nawzajem, wlaza jej na glowe, oni by sie nawet chcieli pokokosic z nia na lozku czy na podlodze ale i tak zawsze sie to placzem konczy ktorejs strony. chociaz i zlosliwie klockiem tez potrafia rabnac, wczoraj sama dostalam drewnianym w halluksa i dzis do pracy w klapkach musialam przyjsc

a to ze Sonia nie chce braci, ze wolalaby siostre, ze ich nie lubi- to slysze tak z 5 razy dziennie minimum

Glam normalnie jakbym czytała o nas tylko w innej konfiguracji i wcale nie jestem uchachana ze tez tak masz ale z drugiej strony ciut to pocieszajace ze wpisujemy sie w normę chociaż raz

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ja nie powinnam tych wpisów czytać

U nas od rana dzień jęczykichy - ale tak to rano jest, gdy trzeba gwiazdę budzić a nie dośpi sama

[Patrilla]

Cóż Szaja odpada Ci jeden jęk ja chciałam siostrę

[glamourous]

ale moze sie pojawi chcialam brata????
ciekawe czy moi chlopcy tez zaprotestuja - po co mnie skopiowaliscie

[Patrilla]

Glam a są jednojajowi?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Od wczoraj nasilenie jęczeństwa.
Masakra.
Wstaje z jękiem i płaczem, dzisiaj rano:
- tataaaa a gdzie pójdziemy??? (jęcząco-płacząco)
po czym to pytanie zadała w ciagu kwadransa (nic innego nei robiąc!) jakieś 30 razy, mąż się zawziął i odpowiadał:
-do lasu
-do parku
-nad jezioro
-do babci
-do sklepu
-na działkę

na każde pytanie odpowiadał co innego - Agatka kompletnie nie słuchała odpowiedzi ona to miała w nosie totalnie, albo też - nie słyszała

Chwilę potem - ja chcę do mamy!!! jestem w pokoju obok, mówię głośno: Agatko, to chodź do mnie. Zero reakcji i tylko jęczenie/płacz: ja chcę do mamy! i tak kilka razy Zobaczyła mnie, to: ja chcę do taty....

Wczoraj wieczorem rozmowa, która mnie powaliła... Mąż coś tam na podłodze robił,miejsca potrzebował i łóżeczko lalki położył na szafę. Zobaczyła, i pyta, czemu łóżeczko na szafie. No to mówię - tata na chwilę położył, rano zdejmie. A ona znów: czemu łóżeczko na szafie? I tak z 5 razy! szczerze mówiąc, to się lekko wystraszyłam już :/ pytam: Agatko, a ty w ogóle rozumiesz co do ciebie mówię? Kiwa głową i mówi TAK. Agatko, to co ja powiedziałam? A ona: TAK. No to ja znów: Agatko, tata dał łóżeczko na szafę, rozumiesz? TAK. A czemu łóżeczko na szafie...?

Dziewczyny, załamka totalna. Ja nie wiem, czy ona nie słyszy czy nie rozumie Do laryngologa dopiero 3 czerwca idziemy zapisać, bo do tego dnia nie przyjmują, bo kolejkę na max 3-4 tygodnie robią.

I w związku z całym zachowaniem jutro lecę do poradni pp, mają wczesne wspomaganie, niech jakiś psycholog młodą obejrzy, bo wysiadam.

[ilonkaczapela]

Szaja, a stalo sie cos ostatnio?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ilonko, to od listopada trwa z różnym nasileniem. Obecnie jest jęczenie na tyle mocne, że nawet w plu mi panie powiedziały, że młoda BARDZO wrażliwa, normalnie jakbym o córce Taszkin czytała teraz, ona też pisała o histeriach w przedszkolu i płaczu

[wandaweranda]

szaja, ale z tego co napisalas wynika, ze corka slyszy, co do niej mowisz i rozumie, wiec laryngolog tu raczej prochu nie wymysli. Mnie sie wydaje, ze to po prostu reakcja na mlodsze rodzenstwo. Zwracanie na siebie uwagi, skupianie Waszej troski na niej.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Wanda, to tak wygląda, że ona słyszy co któryś raz. I właśnie - nie wiem, czy słyszy, czy za którymś razem dopiero zrozumie? Pytam ostatnio - chcesz makaron jeść łyżką czy widelcem? A ona: TAK. Jakby widziała, że pytam, ale odpowiedź jest totalnie nieadekwatna do pytania.

Laryngologa chcę, bo ona dość często infekcje ma katarowo/kaszlowe (przedszkole!), w związku z czym te uszy zwyczajnie mogą być przytkane :/ Ale już się dowiedziałam, że mama uczennicy jednej jest laryngologiem dziecięcym i o cudzie, prywatnie przyjmuje! a u nas z tym mega problem, to będę w pon. do niej uderzała i tyle, zapłacę, ale pewnie termin szybciej będzie niż w przychodni...

Ta reakcja pewnie też, aczkolwiek młoda styczniowa, a takie akcje mamy od listopada i tak czy siak, z racji zawodu mogę być nieobiektywna i albo się wkręcać, ale odwrotnie - nie zauważac czegoś, niech ją ktoś obcy obejrzy i tyle. Żal mi córy ogromnie, bo musi byc potwornie zmęczona takimi małymi dramatami ciągle czasem nawet jest tak, że ona buczy, ja za każdym razem pytam o co chodzi - to ona zaczyna się zastanawiać i WIDZĘ, że wymyśla. To tak, ewidentnie szukanie zainteresowania. Ale czasem sama nie ma pojęcia, co jest, więc tylko się przytulamy - co i tak nic nie daje, bo kończymy i płacz jest dalej :/ A już ze 3 tygodnie tak ładnie było, bez jęczenia, i znów...

[Miramej]

szaja, możesz szybko sprawdzić, czy córka nie ma niedosłuchu spowodowanego płynem w uszach (po katarach), robi się tympanometrię, badanie trwa kilka minut, jest bezbolesne, u nas kosztuje 30 zł i od ręki robią.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

O, dzieki, ja o audiometrii meslalam, tez 30zl.

[ilonkaczapela]

Szaja, z tym slyszeniem co ktorys raz to ja ostatnio wlasnie od kolezanki slyszalam i u niej to rzeczywiscie problem laryngologiczny. Jak jej powiedzieli w przedszkolu (synek jest teraz w zerowce), ze maja wrazenie, ze on nie slyszy to sie zdziwila, ale pozniej rzeczywiscie zauwazyla, ze czasami on nie slyszy a nie nie slucha tylko, ze to u nich nie jest pierwszy raz, bo z tego co pamietam, to oni sie bujaja z tymi uszami od kilku lat. Faktycznie, jej synek tez bardzo czesto ma infekcje i wiem, ze jakis zabieg mu juz robili na te uszy a pozniej mial w domu profilaktycznie dmuchac w jakis balonik(chyba nosem, ale nie dam glowy) i to im pomagalo, bo prawie rok nie blo problemow. Warto w kazdym razie to zbadac, bo jesli rzeczywiscie mialaby takie napady niedosluchu (to ponoc nie jest non stop) to moze myslec, ze sie jej nie odpowiada na pytania, w dodatku dyskomfort czysto fizyczny rowniez wchodzi w gre a to spokojnie moze powodowac gorsze samopoczucie u niej. Mnie by wkurzalo

[Miramej]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;41073020]O, dzieki, ja o audiometrii meslalam, tez 30zl.[/QUOTE]

Tympanometria jest chyba składową audiometrii, ale szybko odpowie, czy jest niedosłuch.

Te baloniki, o których Ilona wspomina, to OTOVENT, ale można ich używać tylko wtedy, gdy nie ma kataru.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A, no to u nas prawie nierealne prawdopodobnie alergiczny, 28 czerwca alergolog.

[karolca]

Ja wrócę do tematu "jęczenia".
Moja mała nie mówi za wiele, prawie nic a jesli już to po swojemu, choć kilka słów mówi. Ale nie o to chodzi.
Roczne dzieci (ale i te młodsze jak i starsze) miewają gorsze dni. Z racji, że komunikacja słowna jest jednak ograniczona, "jęczy", dając do zrozumienia czego chce (lub że czegoś chce). Jasne, że nie są to proste komunikaty, ale przebywając z córą przez większość czasu nie odbieram tego "bo jest maruda, bo ciągle płacze" - tak twierdzi mój mąż.
I nie rozumie, że jeszcze to potrwa. Z rok, a nawet dwa. Nawet jak będzie miała 5 lat będą dni, że zamiast powiedzieć o co chodzi, to będzie stękała, jęczała i marudziła (tylko bardziej zrozumiale "mamoooooo").
Fakt, bywa to czasem irytujące, no bo ile można szczególnie jak zabraniam czegoś dotykać, otwierać

[apows]

Napisane przez _wiksen_

Jak w tytule, moje dziecko ciągle jęczy Doprowadza mnie to już do szału, nie wyrabiam psychicznie słuchając całymi dniami tych jęków Po wnikliwej obserwacji doszłam do wniosku, że jęczy zamiast mówić, mam wrażenie że to jej sposób komunikacji, ale ja już nie moge tego słuchać. Ciągle, dosłownie ciągle coś chce, np. przedmioty które są na parapecie, w kuchni na blacie itd. kiedy coś dostaje, zajmuje sie tym minute i chce coś znowu i znowu jęczy i tak cały dzień Jedynie na dworze troche stopuje, ale niestety nie zawsze mogę z nią wyjść np. dziś leje a ja cały dzień muszę słuchać tego jękolenia Może któraś mama miałą podobny przypadek i ma jakąś rade na taką marudę jak moja? Jak nauczyć dziecko, że nie może dostac wszystkiego do ręki co tylko zobaczy?
Proszę o pomoc bo zwariuję

Zatrudnij nianię na kilka godzin w tygodniu i odpocznij i nie wyrażaj się proszę tak nieuczuciowo o dziecku, które przecież się na świat nie prosiło, musisz odpocząć....bo widocznie ma wysoki temperament a przy Twojej złości dopiero się rozkręca i krzyczy.

[karolca]

Napisane przez apows

Zatrudnij nianię na kilka godzin w tygodniu i odpocznij i nie wyrażaj się proszę tak nieuczuciowo o dziecku, które przecież się na świat nie prosiło, musisz odpocząć....bo widocznie ma wysoki temperament a przy Twojej złości dopiero się rozkręca i krzyczy.

ja zaproponowałabym wsłuchanie się w potrzeby dziecka.
każdy wie, że małe dziecko nie potrafi skupić się na jednej zabawie dlużej niż kilka minut i za chwilę potrzebuje nowych bodźców.
Warto poświęcić swój czas dziecku, wypełnić maksymalnie. Trochę zabawy, przytulania, łaskotek, spacer, jakaś zabawa edukacyjna - układanie klocków. A może nauka "posluszeństwa"? Przynieć to, to i tamto, wynieś. Choć zrobimy razem pranie. Zaangażowane dziecko czuje się potrzebne, docenione.

U mnie doszło do tego, że rozmawiając z męzem muszę unikać słów "muszę odkurzyć, zrobić pranie". Mała słyszy słowo odkurzacz, wyciąga odkurzacz i płacze, że przecież miałysmy sprzątać Pranie i pralkę kojarzy z segregowaniem ubrań i wkładaniem ich do pralki.
Czasem zostawiam otwarte drzwiczki, daję jej kilka ubranek i niech robi z nimi co chce. A ja mam kilka minut na zrobienie czegokolwiek innego

[houseofcolours]

Napisane przez apows

Zatrudnij nianię na kilka godzin w tygodniu i odpocznij i nie wyrażaj się proszę tak nieuczuciowo o dziecku, które przecież się na świat nie prosiło, musisz odpocząć....bo widocznie ma wysoki temperament a przy Twojej złości dopiero się rozkręca i krzyczy.

To matka już nie może być wkurzona i powiedzieć o tym głośno? Musi z aktorskim uśmiechem na twarzy pokazywać jaka zadowolona jest z życia i że jęki córki wcale nie wyprowadzają jej z równowagi? Ona tylko o tym mówi, tu na forum, mówi co czuje a to nie oznacza jaka jest w stosunku do dziecka zła i nieczuła. Złość to normalne uczucie, takie samo jak smutek czy szczęście a tłumione może tylko szkodzić. Autorka chce wyeliminować przyczynę złości więc jak na moje to robi dobrze pytając o rady i mówiąc o swoich uczuciach wprost bez owijania.

[dudipopka]

tak najgorsze właśnie jest to że matka ma być cyborgiem uśmiechniętym

ja popełniłam błąd do jakiś 4 ur młodej jak"kłóciliśmy się" z małżonkiem to czekaliśmy aż uśnie
a jak stwierdziliśmy ze to chore i zaczeliśmy normalnie sie zachowywać(nie mówie tu o awanturach tylko o normalnych wymianach zdań czasem w stersie podniesionym głosem) młoda nawet nie wiedziała jak sie zachować)

[ilonkaczapela]

A ja mam dzisiaj jeczydlo, bo dwójka wychodzi sobie górna i aż mnie coś juz trafia. Mąż mi sie pochorowal, więc niestety nie moze cały dzien z nami siedzieć, bo zwyczajnie gorączka mu nie daje. Położył sie ledwie 40 minut temu a ja juz sama nie daje rady. To znaczy teraz jest git, mały zajął sie zabawa, ale co jakiś czas ma napady nerwów. Ja jestem mocno nieodporna na jego złe humory. Zupełnie. Głodny był, więc chciałam dać mu jeść. Mam sloiczki po 6 miesiącu, gdzie konsystencja jest juz nie tylko papkowata i jak wziął lyzeczka do buzi to wszystko wyplul, odruch wymiotny, szeregach sie i tak jakby kichal ( on ma chyba mocno uwrazliwiony język, bo nawet podczas smarowania dziaselek podobnie reaguje albo jak cokolwiek na języku ma. Kiedy tak mu sie trafi to nawet smoczkiem pluje, jakby go swedzialo) i przy drugiej łyzeczce płacz i jeki. Normalnie nie dawał mi sie niczym nakarmić ani uspokoić. Nawet w nosidle Jeczy. Nie pójdę tak na spacer bo scenariusz znam- w wózku wycie w nosidle jeki. Wiem, ze moja sytuacja jest chwilowa, ale rozumiem co musi czuć matka, ktorej dziecko tak ma codziennie. Ja tylko jak mały jest zmęczony lub coś mu jest a i tak nie wyrabiam.

[glamourous]

Szaja ja bym nie panikowala, chyba jestes troche nieobiektywna. u nas tez tak jest ze musze po kilka razy powtarzac i dostaje odpwoiedz zupelnie nie na temat

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Glam, a jednak :/ wczoraj mała wyszperała u teściowej taki zegareczek stary na rękę, działa, tyka szał. I... lewym uchem tykanie słyszy, prawym nie - i sama to mówi. Jeszcze znalazłam u nas w jednej przychodni badanie autriometryczne prywatnie, to zrobię najpierw chyba przed laryngoogiem.

[glamourous]

A Agatka miala jakies infekcje ucha? kurcze mojej kuzynki coreczka po ilus tam infekcjach ma niedosluch w 1 uchu

[_wiksen_]

Napisane przez dudipopka

a dziecioczki jęczą tylko przy was?? bo moja przy mnie jeczy a przy tatusiu już nie

Córka rzeczywiscie przy tatusiu jęczy mniej i lepiej sie zachowuje

Napisane przez apows

Zatrudnij nianię na kilka godzin w tygodniu i odpocznij i nie wyrażaj się proszę tak nieuczuciowo o dziecku, które przecież się na świat nie prosiło, musisz odpocząć....bo widocznie ma wysoki temperament a przy Twojej złości dopiero się rozkręca i krzyczy.

Jakiej złości Rzeczywiście jak jestem z małą cały dzień to czasami się we mnie gotuje, a nawet często i mam ochote wyskoczyć przez okno, ale nie uzewnętrzniam swoich nerwów Piszę jak jest, a jest mi ciężko. Bardzo dużo Twoja wypowiedz wniosła do tematu wątku

Napisane przez karolca

ja zaproponowałabym wsłuchanie się w potrzeby dziecka.
każdy wie, że małe dziecko nie potrafi skupić się na jednej zabawie dlużej niż kilka minut i za chwilę potrzebuje nowych bodźców.
Warto poświęcić swój czas dziecku, wypełnić maksymalnie. Trochę zabawy, przytulania, łaskotek, spacer, jakaś zabawa edukacyjna - układanie klocków. A może nauka "posluszeństwa"? Przynieć to, to i tamto, wynieś. Choć zrobimy razem pranie. Zaangażowane dziecko czuje się potrzebne, docenione.

U mnie doszło do tego, że rozmawiając z męzem muszę unikać słów "muszę odkurzyć, zrobić pranie". Mała słyszy słowo odkurzacz, wyciąga odkurzacz i płacze, że przecież miałysmy sprzątać Pranie i pralkę kojarzy z segregowaniem ubrań i wkładaniem ich do pralki.
Czasem zostawiam otwarte drzwiczki, daję jej kilka ubranek i niech robi z nimi co chce. A ja mam kilka minut na zrobienie czegokolwiek innego

Pewnie można poświęcić swój czas maksymalnie jak się nie siedzi z dzieckiem cały dzień w domu. Jak jestem z mała 24h na dobę to zwyczajnie się nie da

Z tym angażowaniem do pomocy to rzeczywiście dobry pomysł Córka szczęśliwa Szkoda, że ja mam 5 razy tyle roboty

[Miramej]

Napisane przez glamourous

A Agatka miala jakies infekcje ucha? kurcze mojej kuzynki coreczka po ilus tam infekcjach ma niedosluch w 1 uchu

Nie trzeba mieć infekcji ucha, "wystarczą" częste katary

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

U nas katar, prawdopodobnie alergiczny, prawie od stycznia bez przerw dłuższych :/ na trochę zyrtec pomógł, potem przestał, teraz loratan widzę że zaleczył.

[Klarissa]

Szaja jeśli cię pocieszę moja córka ma podobnie. Na pytania odpowiada albo bez sensu, totalnie nie na temat, albo w ogóle tak jakby mnie nie słyszała i muszę w kółko powtarzać to samo. Do tego właśnie ten jęk "chcę do mamy" nawet jak jestem obok niej to ona płacze, że chce do mamy...

Ale u nas wychodzi u góry piątka od jakiegoś czasu - z tej okazji moja córka dziadkom 2 razy zwymiotowała do łóżka (nie ma to jak wizyta ukochanych wnucząt, no nie? ). Ale teraz chwilowo u nas działa "nie rób coś tam bo znowu zwymiotujesz"

[glamourous]

gorzej jak wymiotuja do wlasnych lozek co nie