Praca w szkole językowej

[Rilla82]

Potwierdzam, Dziewczyny, nie pracujcie na dziełach. Dziwię się innym szkołom, że wciąż je zawierają, przecież od wielu lat jest o tym w branży głośno. Ja z moimi lektorami mam tylko zlecenia albo współpracę.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Rilla82

Potwierdzam, Dziewczyny, nie pracujcie na dziełach. Dziwię się innym szkołom, że wciąż je zawierają, przecież od wielu lat jest o tym w branży głośno. Ja z moimi lektorami mam tylko zlecenia albo współpracę.

I tak szykują się zmiany w prawie pracy, więc umowy o zlecenie i umowy o dzieło (z lektorami) odejdą w niebyt.

Jest głośno, ale większość pracodawców (mówię tu na bazie własnego doświadczenia) woli ryzykować niż ponosić większe koszty. I ci moi znajomi, którzy są lektorami, godzą się na u.o.d., bo, no sorry, stawki na u.z. i u.o.d. nie są nawet zbliżone. Rozumiem, że pracodawca też chce wyjść na swoje, ale lektor dostaje okruchy, choć starannie musi przygotować się do zajęć, a to najczęściej zajmuje o wiele więcej czasu niż sama lekcja.

[Rilla82]

Alternatywą, z której korzysta coraz więcej lektorów, są inkubatory przedsiębiorczości.

[semantique]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Rozumiem, że pracodawca też chce wyjść na swoje, ale lektor dostaje okruchy, choć starannie musi przygotować się do zajęć, a to najczęściej zajmuje o wiele więcej czasu niż sama lekcja.

Większość lektorów nie zdaje sobie sprawy z kosztów wynajmu np. lokali, martwych sezonów etc. Więc to nie jest tak, że właściciel siedzi na kasie a daje lektorom okruchy. Zresztą mamy takie stawki na jakie się godzimy.
A co do długiego przygotowywania się na lekcje, to warto się doszkolić jak to robić szybko i efektywnie. Ja mam 6-7 lekcji dziennie i przygotowuję się mniej niz godzinę, a czasem, coraz częściej, wcale.

Wysłane z mojego 5080X przy użyciu Tapatalka

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez semantique

Większość lektorów nie zdaje sobie sprawy z kosztów wynajmu np. lokali, martwych sezonów etc. Więc to nie jest tak, że właściciel siedzi na kasie a daje lektorom okruchy. Zresztą mamy takie stawki na jakie się godzimy.

Wysłane z mojego 5080X przy użyciu Tapatalka

Odn. niewiedzy lektorów o kosztach pracodawcy - większość którą ja znam, zdaje sobie sprawę z kosztów zatrudnienia. Rozumiemy (ja i moi znajomi z branży) realia rynkowe, jakkolwiek powyższe fakty nie mają dla nas znaczenia. Chcemy zarabiać jak najlepiej i tyle Coś się nie podoba - przechodzimy do konkurencji

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Zmieniając nieco temat - macie pełną dowolność w sposobie prowadzenia zajęć, rozpisania programu i wyboru materiałów?

Po drugie - zwłaszcza jeśli odpowiedzi na powyższe pytanie są twierdzące - uczycie fonetyki? Nie mam tu na myśli normalnego korygowania wymowy uczniów mówiących "wedżetejbles", ale jakąś godzinę-dwie zajęć poświęconych na omówienie dźwięków języka obcego, skontrastowanie ich z polskimi, jakieś podstawowe elementy fonologii - trochę tak, jak same uczyłyście się na studiach.

Zostałam dzisiaj zapytana dlaczego językowcy czy w szkołach publicznych, czy prywatnych, czy nawet korepetytorze, czynią z tego "wiedzę tajemną, którą się nie dzielą".

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7912471 6]Po drugie - zwłaszcza jeśli odpowiedzi na powyższe pytanie są twierdzące - uczycie fonetyki? Nie mam tu na myśli normalnego korygowania wymowy uczniów mówiących "wedżetejbles", ale jakąś godzinę-dwie zajęć poświęconych na omówienie dźwięków języka obcego, skontrastowanie ich z polskimi, jakieś podstawowe elementy fonologii - trochę tak, jak same uczyłyście się na studiach.

Zostałam dzisiaj zapytana dlaczego językowcy czy w szkołach publicznych, czy prywatnych, czy nawet korepetytorze, czynią z tego "wiedzę tajemną, którą się nie dzielą".[/QUOTE]

Ucze od niedawna, ale jak najbardziej uwazam to za szalenie istotne. Generalnie, mozna wyczuc kto jaka ma wymowe - niektorzy maja lepsza i wymawianie slow przychodzi im latwiej, a niektorzy 'kaleczą' - wtedy zawsze to proponuje, bo po prostu trzeba 'uelastycznic' struny glosowe i 'otworzyc' gardlo na nowe dzwięki. Nawet dzisiaj mialam zajecia z klientem, ktory powiedzial, ze ma problemy z wymowa, to mu wlasnie zaporponowalam cwiczenie poszczegolnych dzwiekow w j. angielskim i bardzo sie ucieszyl. Mysle, ze ucznia trzeba tutaj wyczuć - poziomy i zdolności są różne.

Co do materiałów, to mam dostępne w szkole. Szkola ma autoryzowane ksiazki i programy, do tego mamy mase innych podrecznikow, z ktorych mozemy korzystac. Ale ta szkola slabo placi.

Niedawno bylam na spotkaniu o prace, gdzie zaoferowali mi duzo wieksza stawke, dostalam te prace, ale wlasnie szkopul jest taki, ze mam dostac liste tematow, ktore dana grupa chce przerobic, a nastepnie sama musze opracowac program i materialy. Szczerze, to mnie ta wizja przeraza. Jestem troche perfekcjonistka i ciezko mi cos robic 'na pol gwizdka', boje sie, ze sie zakopie w ukladaniu tych lekcji do perfekcji. Grup ma byc 4, zakopie sie w tych papierach. Jak zyc?!

[semantique]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Odn. niewiedzy lektorów o kosztach pracodawcy - większość którą ja znam, zdaje sobie sprawę z kosztów zatrudnienia. Rozumiemy (ja i moi znajomi z branży) realia rynkowe, jakkolwiek powyższe fakty nie mają dla nas znaczenia. Chcemy zarabiać jak najlepiej i tyle Coś się nie podoba - przechodzimy do konkurencji

Toteż właśnie to napisałam. Pracujmy za takie stawki za jakie chcemy pracować. Natomiast jeszcze co do umowy o dzieło, to nie polecam również z perspektywy braku ubezpieczenia zdrowotnego.

Wysłane z mojego 5080X przy użyciu Tapatalka

[ParasolkaMaryPoppins]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7912471 6]Zmieniając nieco temat - macie pełną dowolność w sposobie prowadzenia zajęć, rozpisania programu i wyboru materiałów?

Po drugie - zwłaszcza jeśli odpowiedzi na powyższe pytanie są twierdzące - uczycie fonetyki? Nie mam tu na myśli normalnego korygowania wymowy uczniów mówiących "wedżetejbles", ale jakąś godzinę-dwie zajęć poświęconych na omówienie dźwięków języka obcego, skontrastowanie ich z polskimi, jakieś podstawowe elementy fonologii - trochę tak, jak same uczyłyście się na studiach.

Zostałam dzisiaj zapytana dlaczego językowcy czy w szkołach publicznych, czy prywatnych, czy nawet korepetytorze, czynią z tego "wiedzę tajemną, którą się nie dzielą".[/QUOTE]

Mam pełną dowolność.

Uczę, jeśli Klient jest zainteresowany.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Mam pełną dowolność.

Uczę, jeśli Klient jest zainteresowany.

To znaczy, że sam musi poprosić "niech mi pani opowie o głoskach wybuchowych i aspiracji"?

Zapomniałam jeszcze dodać do swojej listy pytań, czy uczycie ludzi transkrypcji fonetycznej.

[ParasolkaMaryPoppins]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7912944 6]To znaczy, że sam musi poprosić "niech mi pani opowie o głoskach wybuchowych i aspiracji"?

Zapomniałam jeszcze dodać do swojej listy pytań, czy uczycie ludzi transkrypcji fonetycznej.[/QUOTE]

Chyba sobie żartujesz. Wręcz przeciwnie. Sama proponuję. Jeśli jest zainteresowany - przygotowuję dla niego zajęcia pod tym kątem. Jeśli nie - to nie.

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7912944 6]
Zapomniałam jeszcze dodać do swojej listy pytań, czy uczycie ludzi transkrypcji fonetycznej.[/QUOTE]

Nie.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Sorry, błędnie zinterpretowałam Twój poprzedni post, stąd to moje zdziwienie.

Nie odbierz tego proszę jako atak, jestem po prostu ciekawa - dlaczego nie uczysz transkrypcji? Nie uważasz, że to niezmiernie przydatne z punktu widzenia uczącego się?

[ParasolkaMaryPoppins]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7913066 1]Sorry, błędnie zinterpretowałam Twój poprzedni post, stąd to moje zdziwienie.

Nie odbierz tego proszę jako atak, jestem po prostu ciekawa - dlaczego nie uczysz transkrypcji? Nie uważasz, że to niezmiernie przydatne z punktu widzenia uczącego się?[/QUOTE]

Oczywiście, że jest przydatne, ale mam obowiązek w pełni dostosować się do wymagań Klienta. Mam pełną dowolność co do sposobu przekazania mu wiedzy, jakkolwiek jestem ograniczona tematyką i zakresem umiejętności, którą Klient chce opanować, utrwalić lub poprawić.

Czy uczysz uczniów podstaw fonologii i fonetyki?

PS. Fajnie, że odżył ten wątek. Fajnie pogadać z kimś z branży

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Oczywiście, że jest przydatne, ale mam obowiązek w pełni dostosować się do wymagań Klienta. Mam pełną dowolność co do sposobu przekazania mu wiedzy, jakkolwiek jestem ograniczona tematyką i zakresem umiejętności, którą Klient chce opanować, utrwalić lub poprawić.

Jak rozumiem pracujesz 1-1 i raczej z klientem "biznesowym"? Lubię takich, są często najbardziej zmotywowani i pracowici. Ale nawet od nich nie oczekuję, że sami wpadną na wszystko, czego nie wiedzą, że nie potrafią, a mogłoby im się przydać.

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Czy uczysz uczniów podstaw fonologii i fonetyki?

Tak, wszystkich. Transkrypcji też.

Dzieci mają z tym wręcz niesamowitą frajdę, do dzisiaj mnie zaskakuje jak bardzo im się to podoba Dorośli otwierają oczy ze zdumienia i potrafią powiedzieć wprost "szkoda, że nikt mi tego nie powiedział w szkole / na kursie / 5, 10, 15 lat temu".

Sama się często zastanawiałam dlaczego tak jest, a dzisiaj zostałam zapytana dosłownie tak jak w poście gdzieś wyżej.

[ParasolkaMaryPoppins]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7913138 1]Jak rozumiem pracujesz 1-1 i raczej z klientem "biznesowym"? Lubię takich, są często najbardziej zmotywowani i pracowici. Ale nawet od nich nie oczekuję, że sami wpadną na wszystko, czego nie wiedzą, że nie potrafią, a mogłoby im się przydać.
[/QUOTE]

Tak. Nazywam ich "korporacyjnymi".
Ja też nie, choć, jak wspomniałam już wcześniej, mam obowiązek dostosować się jak najściślej do wymagań Klienta.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Ode mnie tacy klienci najczęściej oczekują(poza przygotowaniem do certyfikatów) rozwinięcia umiejętności swobodnej komunikacji. Właśnie dlatego zaczynamy od fonetyki

[semantique]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7913138 1]Jak rozumiem pracujesz 1-1 i raczej z klientem "biznesowym"? Lubię takich, są często najbardziej zmotywowani i pracowici. Ale nawet od nich nie oczekuję, że sami wpadną na wszystko, czego nie wiedzą, że nie potrafią, a mogłoby im się przydać.


.[/QUOTE]

Ja mam zupełnie przeciwnie zdanie, korporacyjni najczęściej uważają, że samym przyjściem na zajęcia już zrobili wszystko i w mojej opinii ciężko się z nimi pracuje. Nie mówiąc o tym, że nie ma mowy o pracy domowej, chociażby miał to być wysłany na maila 5 minutowy quiz. No i notoryczne odwoływania, często w ostatnim momencie, bo wyjazd, bo goście w firmie bo spotkanie. Czym wyższy szczebel tym trudniej. Oczywiście są wyjątki, ale chwilowo mam przerwę od firm.

Nie robię osobnych zajęć z fonetyki bo sama tak średnio przepadam, ale wplatam na bieżąco w zajęcia. Transkrypcji nie uczę.


Wysłane z mojego 5080X przy użyciu Tapatalka

[invisible_01]

Tak, uczyłam transkrypcji, nie wyobrażam sobie bez tego w ogóle zaczynać. Jak potem uczeń ma zapisać sobie, jak się dane słowo wymawia, jak wreszcie ma korzystać ze słowników? Widziałam, że uczniom wchodzi to bardzo szybko w nawyk i potem zwyczajnie pisali sobie słówko i obok transkrypcję albo pisali ją nad słówkiem w książce, które ja w konkretny sposób wymówiłam. Dla mnie to podstawa podstaw, uczy rozpoznawania konkretnych głosek, lepszej fonetyki i zwyczajnie pomaga wyeliminować błędy w wymowie już na starcie.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez invisible_01

Tak, uczyłam transkrypcji, nie wyobrażam sobie bez tego w ogóle zaczynać. Jak potem uczeń ma zapisać sobie, jak się dane słowo wymawia, jak wreszcie ma korzystać ze słowników? Widziałam, że uczniom wchodzi to bardzo szybko w nawyk i potem zwyczajnie pisali sobie słówko i obok transkrypcję

Mam identyczne doświadczenia Najmłodszy uczeń w którym zaszczepiłam ten nawyk miał 9 lat i ogarnął bez problemu, reszta tym bardziej.

Pewnie jestem tak przeczulona na tym punkcie, bo ogromnie ubolewam nad tym, że mnie nikt nigdy tego nie uczył, nikt nie widział potrzeby żeby - albo nie był w stanie merytorycznie - wprost pokazać różnice między dźwiękami polskimi a angielskimi, i ja wyprodukować te ostatnie. Na zajęciach z fonetyki siedziałam jak zauroczona i zachodziłam w głowę DLACZEGO nikt nigdy nie powiedział o tym wcześniej. Przecież to nie jest nic Bóg wie jak skomplikowanego, a pokazanie pewnych rzeczy wprost może spowodować ogromny skok jakościowy.

Nawet jeśli pewne rzeczy wchodzą "ze słuchu", to bycie świadomym pewnych procesów i zjawisk bardzo pomaga panować nad tym jak się mówi i jak się brzmi, wiadomo też, co i jak ćwiczyć, żeby robić postępy itd.

Widzę to zresztą po swoich uczniach. W tym momencie mogę już z czystym sumieniem potwierdzić swoją teorię. Naturalnie nie chodzi o to, żeby uczniowie opisywali głoski "voiceless, alveolar fricative", ale o pokazanie różnicy między poszczególnymi głoskami polskimi i angielskimi, pokazanie aspiracji, wpływu akcentu na jakość samogłoski.

Naprawdę zachodzę w głowę dlaczego tyle z nas kisi tą wiedzę dla siebie, podczas gdy jest to 1) stosunkowo łatwe do nauczenia, 2) większość uczniów - zarówno młodszych, jak i starszych - ma sporo frajdy przy produkowaniu "nowych" dźwięków; poza tym sam ten element nowości, to że w życiu o tym nie słyszeli sprawia, że słuchają tego zainteresowani, 3) w większości przypadków w bardzo krótkim czasie wpływa to niesamowicie pozytywnie na wymowę i speaking skills, uczniowie czują się pewniej.

[invisible_01]

Też nie rozumiem niechęci do nauczania tego, bo pominięcie transkrypcji to dla mnie tak jakby zupełnie olać fonetykę i pozwolić mówić jak bądź. Nie chodzi przecież o to, żeby uczeń tylko dane jedno słowo umiał wymówić poprawnie, bo sobie zapisał w nawiasie kwadratowym fonetycznie jak słyszy, ale żeby umiał całą grupę takich słów wymówić poprawnie, żeby rozpoznał, że o! to jest ta głoska, więc wymówię ją tak, a tu jest ta końcówka, więc powiem tak. Jest to dla mnie zwyczajnie kluczowe.

Jeszcze dodam - fonetyka i fonologia były tak samo ważne u mnie na studiach jak cały blok praktycznej nauki języka. Więc o ile rozumiem darowanie uczniom wiedzy o literaturze i kulturze, bo to nie filologia i uczeń nie musi znać każdego twórcy, o tyle pomijanie tego, co było podstawą i jest na samym początku każdej filologii, jest dla mnie niezrozumiałe. Skoro nas uczono tej transkrypcji i fonetyki, a mamy się chyba za osoby bardzo dobrze znające język, to czemu nie nauczać tak na naszych lekcjach?

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez invisible_01

Też nie rozumiem niechęci do nauczania tego, bo pominięcie transkrypcji to dla mnie tak jakby zupełnie olać fonetykę i pozwolić mówić jak bądź. (...) Skoro nas uczono tej transkrypcji i fonetyki, a mamy się chyba za osoby bardzo dobrze znające język, to czemu nie nauczać tak na naszych lekcjach?

Odpowiem na własnym przykładzie: Klient zamawia 2 lekcje po 60 min., ponieważ ma przeprowadzić prezentację dla zarządu. Mam go przygotować z formułowania odpowiedzi na zestaw określonych zagadnień. Klienta nie obchodzi poprawna wymowa, tylko właściwe przekazanie treści. Na więcej zajęć nie ma czasu, bo ma napięty grafik.

[invisible_01]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Odpowiem na własnym przykładzie: Klient zamawia 2 lekcje po 60 min., ponieważ ma przeprowadzić prezentację dla zarządu. Mam go przygotować z formułowania odpowiedzi na zestaw określonych zagadnień. Klienta nie obchodzi poprawna wymowa, tylko właściwe przekazanie treści. Na więcej zajęć nie ma czasu, bo ma napięty grafik.

Ja wypowiadałam się w konktekście regularnej, stałej pracy z uczniem. Jak dostanę jedno zlecenie na 2h, gdzie mam wyjaśnić uczniowi zagadnienie gramatyczne, którego nie rozumie, to wiadomo, że nie robię części z fonetyki i fonologii, bo nie ma na to czasu. Więc podkreślę - dziwi mnie brak nauczania transkrypcji przy stałej, regularnej pracy z jednym uczniem albo jedną grupą, którzy zasad fonetycznych jeszcze nie mają opanowanych.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez invisible_01

Ja wypowiadałam się w konktekście regularnej, stałej pracy z uczniem. Jak dostanę jedno zlecenie na 2h, gdzie mam wyjaśnić uczniowi zagadnienie gramatyczne, którego nie rozumie, to wiadomo, że nie robię części z fonetyki i fonologii, bo nie ma na to czasu. Więc podkreślę - dziwi mnie brak nauczania transkrypcji przy stałej, regularnej pracy z jednym uczniem albo jedną grupą, którzy zasad fonetycznych jeszcze nie mają opanowanych.

Ja również. Uznałam, że to oczywiste.

[nelciak]

Wypowiem się z perspektywy ucznia. Przez 14 lat nauczania mnie angielskiego raz miałam lekcje z transkrypcji, w 6 klasie podstawówki.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez nelciak

Wypowiem się z perspektywy ucznia. Przez 14 lat nauczania mnie angielskiego raz miałam lekcje z transkrypcji, w 6 klasie podstawówki.

wow, to i tak o raz więcej niż ja

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

I po co zostawiać ten post? dlaczego go nie usuniecie tylko zaśmieca i wprowadza użytkowników w błąd?