Pomysł na knajpę

[201803290936]

Napisane przez cholernarejestracja

U mnie na blogu jest wielki post o robieniu pierogów, jakbyś chciała

No co ty, duże były po 4

Co było w środku? Kawior?

Dawaj linka do bloga! A sorry, w podpisie. Już szukam.

EDIT: fajny poradnik i nie robi z robienia pierogów filozofii na miarę łączenia komórek macierzystych (jak na niektórych stronach). Dzięki wielkie.

[201604181004]

Napisane przez chwast

A ja nie bo jakość jest o wiele gorsza niż np 3 lata temu. Kiedyś bardzo przytylam na ich makaronach, teraz to makaron rozgotowany, bez smaku, a sos... Nie wiem co tam zaczęli dodawać :-o

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

No co ty gadasz xD mnie zaprowadzil tam ojciec bo w czasach mlodosci jadal i za kazdym razem jak jestesmy w poznaniu to tam idziemy. Mi smakowalo smakuje i nie zanosi sie na zmiane moze trafilas na gorszy dzien ale tam non stop maja ogromny ruch.

[cholernarejestracja]

Napisane przez Doris1981

Co było w środku? Kawior?

Dawaj linka do bloga! A sorry, w podpisie. Już szukam.

Żeby cepeliny były ze szpinakiem, i jakieś takie pieczone, nie wiem z czym bo nie próbowałam.

Cepelin był okropny wywaliłam pół.

[kolorowatecza]

W Łodzi jest naleśnikarnia - Manekin. Mają jeszcze filię w Toruniu i Bydgoszczy.
Ceny są bardzo przystępne, porcje ogromne a kolejki ciągną się do drzwi. Rezerwacji nie ma, bo lokal jest pełen cały czas. Wszystko świeże, robione samodzielnie - żadnych sosów z papierków, gotowych rzeczy, co ma odbicie w smaku potraw. Do tego pyszne sałatki, wybór piw, świeże soki. Interes się kręci, a ludzie przychodzą w każdym wieku, bo za 10-15 zł człowiek naje się do rozpuku

[chwast]

Napisane przez kolorowatecza

W Łodzi jest naleśnikarnia - Manekin. Mają jeszcze filię w Toruniu i Bydgoszczy.
Ceny są bardzo przystępne, porcje ogromne a kolejki ciągną się do drzwi. Rezerwacji nie ma, bo lokal jest pełen cały czas. Wszystko świeże, robione samodzielnie - żadnych sosów z papierków, gotowych rzeczy, co ma odbicie w smaku potraw. Do tego pyszne sałatki, wybór piw, świeże soki. Interes się kręci, a ludzie przychodzą w każdym wieku, bo za 10-15 zł człowiek naje się do rozpuku

A w poznaniu też był manekin :-D przy mojej szkole. Ale nie wiem czy jeszcze jest.

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

[201604181004]

W gdansku tez jest manekin. Nalesnik za 10 zl z ziemniakami i boczkiem do tego sos czosnkowy albo ciasto kokosowe serek mascarpone i drylowane wisnie za 12. Bardzo czesto nie dojadam do konca xD porcje ogromne i pyszne

[201803290936]

Takie coś, to ja rozumiem. U nas w Bytomiu była naleśnikarnia, ale wystrój dziwny, naleśnik w sumie średniej wielkości za nawet 8 zł. Nie mieli do zaoferowania nic fajnego, to interes poszedł się...

[kolorowatecza]

To nawet nie wiedziałam, że jest gdzieś jeszcze, poza tymi trzema miastami
Szkoda, że nie ma we Wrocławiu, bo zjadłabym ich sałatkę

[201604181004]

Lasagnr nalesnikowa to uczta dla podniebienia ale tez nie dojadam do konca

[chwast]

E tam i tak najlepsze są hamburgery :-D

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

[201803290936]

Napisane przez drabineczka

Lasagnr nalesnikowa to uczta dla podniebienia ale tez nie dojadam do konca

Ty lubisz torturować głodnych ludzi.

[kolorowatecza]

A jadłyście te słodkie zapiekane naleśniki? ;>

[bzebze]

Jeśli chodzi o knajpę z jedzeniem to wydaje mi się, że sprawdzi się dużo, tanio, w miare smacznie i w dobrej lokalizacji.
Zapiekanki makaronowe, ziemniaczane, zupy itd

[brizoo]

Ja bym chętnie odwiedziła miejsce, gdzie mogłabym pograć w jakieś fajne planszówki

[annonim]

Napisane przez kolorowatecza

W Łodzi jest naleśnikarnia - Manekin. Mają jeszcze filię w Toruniu i Bydgoszczy.

Gwoli ścisłości - to łodzki manekin jest "filią" toruńskiego :P

[kolorowatecza]

Oj przepraszam

[Elfir]

Fakt, że knajpa która nie zakłada gigantycznego zysku w rok, daje uczciwy towar ma powodzenie. Tylko cwaniacy, co chcą robić kokosy nabiorą klienta tylko raz i upadają .
Co by nie mówić o programie Gesslerowej - tam widac wyraźnie, że jak knajpie nie idzie interes, to z reguły dlatego, że właściciele oszukują klientów na jakości.

***
Piccolo to haka hamburgerownia tylko z makaronem

[ellish]

Napisane przez cholernarejestracja

Na krakowskim festiwalu pierogów sprzedawali na sztuki - 1,50zł za jeden...więc żeby popróbować większej ilości trzeba było właśnie 20-25zł wydać, a niektóre z nich były maleńkie

bylam, jadlam i mi niesmakowalo

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:18 ----------

Napisane przez brizoo

Ja bym chętnie odwiedziła miejsce, gdzie mogłabym pograć w jakieś fajne planszówki

oj ja tez chetnie

[wskazówka]

Napisane przez dzasminka

No niestety. Najczęściej sałatka kosztuje koło 20 zł i nie ma jej za wiele na talerzu.
(Oprócz jednej knajpy w Lublinie, gdzie zawsze zamawiam sałatkę cesarską i jest jej dużo).

Która to knajpa?

Ja też bym poszła do knajpy z pysznymi sałatkami w rozsądnej cenie.

Kiedyś zamówiłam sałatkę z kurczakiem, otrzymałam talerz gdzie od brzegu były ułożone wielkie liście jakiejś sałaty, potem inna, sałata, potem jeszcze inna w sumie 3/4 talerza to były liście róznych sałat (oczywiście całe, nieporwane), do tego w jednym "kącie" talerza kilka (chyba z 5) małych kawałków kurczaka, w drugim kawałki ogórka oraz w sosjerce troszkę sosu. I jak to jeść? Zamawiałam sałatkę a nie porcję warzyw ułożonych na talerzu...

[czarna_maciejka]

A mi zawsze marzyla sie nierealna raczej knajpa z kotami.
Nie w menu, oczywiscie
Cos w stylu ze przychodze, zamawiam herbate albo kawe i ciastko, siadam w fotelu a na kolana wskakuje mi kot
To chyba bardzo utopijne marzenie. Kwestie organizacyjne bylyby chyba niemozliwe do zrealizowania, poczawszy od tych higienicznych, a skonczywszy na tym, ze pewnie wielu gosci chcialoby koty dokarmiac ciastkami itp., co na zdrowie by im nie wychodzilo...
Hmm... chociaz w Japonii chyba istnieja takie miejsca?

[201604181004]

No moim zdaniem kluczem do sukcesu jest... dużo i tanio. Może też być przy tym dobrze, to jasne ale kluczem do sukcesu są proste potrawy. Właśnie jakieś piccolo - makaron i sos, voila, jesteś głodny płacisz 6 zł dostajesz talerz, najesz się lecisz dalej, albo naleśnikarnia gdzie płacisz 9 zł za naleśnika którym objesz się jak dziki. Jakbym miała zakładać knajpę, to właśnie celowałabym z ceną - człowiek w locie zje dużo rzeczy, chociażby głupie puree ziemniaczane z cebulą i skwarkami, jeśli się tym naje za niską cene, podobnie chleb ze smalcem nie ma polskich fast foodów, właśnie z polskim żarciem na wynos. Tzn są, ale ciężko o to. Pierogów można narobić rano a na wynos odsmażać na patelnii - to jest tanie danie i ma szanse powodzenia. Target jest ogromny, od studentów, nastolatków, po dorosłych w przerwie na pracę aż do emerytów

[Withers]

Napisane przez czarna_maciejka

A mi zawsze marzyla sie nierealna raczej knajpa z kotami.
Nie w menu, oczywiscie
Cos w stylu ze przychodze, zamawiam herbate albo kawe i ciastko, siadam w fotelu a na kolana wskakuje mi kot
To chyba bardzo utopijne marzenie. Kwestie organizacyjne bylyby chyba niemozliwe do zrealizowania, poczawszy od tych higienicznych, a skonczywszy na tym, ze pewnie wielu gosci chcialoby koty dokarmiac ciastkami itp., co na zdrowie by im nie wychodzilo...
Hmm... chociaz w Japonii chyba istnieja takie miejsca?

Pisałabym się na to Chociaż masz rację, trudne w realizacji.
Co do polskich fast foodów muszę przyznać, że mają wzięcie. Wystarczy spojrzeć jakim zainteresowaniem cieszą się małe stoiska w nadmorskich miejscowościach, gdzie można się zaopatrzyć we wspomnianą już kromkę chleba ze smalcem.

[Elfir]

Napisane przez czarna_maciejka

Hmm... chociaz w Japonii chyba istnieja takie miejsca?

Tak. Oni sa dziwni. Podobnie koreańczycy. Mają knajpę gdzie siedzi się na sedesach i potrawy podaje się w miniaturowych replikach sedesów, zwłaszcza czekoladowe lody w formie ...kupy.

[skazana_na_bluesa]

u mnie w mieście otworzono rok temu połączenie pubu z restauracją. tak to można chyba mniej więcej nazwać. miasto ma kilka tysięcy więcej mieszkańców niż twoje, knajpa jest w rynku. zalety:
- ceny- ceny piwa nie są przesadzone, najeść można się też w rozsądnych cenach (np. spora porcja makaronu z różnymi dodatkami - 15zł)
- menu - nie ma miliona pozycji, ale dzięki temu żarcie jest świeże; mają fajną lemoniadę domową. brakuje mi tylko soków świeżo wyciskanych.
-wystrój - nowoczesny, z wygodnymi kanapami/fotelami. jest ogródek i hitem są dla mnie koce! jak wieczory są chłodniejsze to można się przykryć. wspaniała sprawa.

osobiście bardzo lubię wystroje retro, z fajnymi zdjęciami, wygodnymi kanapami... ważne jest odpowiednie oświetlenie.
a jeśli knajpa ma mieć żarcie to musi być sensowny kucharz.

[201611241302]

Napisane przez wskazówka

Która to knajpa?

Nie wiem czy mogę tu robić im reklamę

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez cholernarejestracja

Grubella, jak często do knajp wychodzą mamy z dziećmi? A jak często reszta świata? No to teraz pomyśl, że większość tej reszty świata nie przyjdzie do knajpy o której wiadomo, że siedzą dzieciaki, wrzeszczą, bawią się, mamusie się nimi zajmują etc.

Znaczy, ja bym nie przyszła, i większość młodych ludzi których znam też nie, bo do knajpy przychodzę się odprężyć i dobrze bawić. A nawet jedno biegające dziecko mi to uniemożliwia i zwyczajnie mnie wkurza. Więc do knajpy gdzie to by się miało potencjał zdarzać nie przyszłabym nigdy w życiu

Stoły bilardowe to raczej w pubach.

Tak jak dziewczyny powiedziały, to, co wymieniłaś, to obecnie standard a nie nic wyjątkowego planszówki to fajny pomysł, ale grupa odbiorców dość mała, w dodatku pewnie będą się gubiły pionki, niszczyły plansze i karty, więc co jakiś czas trzeba je będzie wymieniać.

Mówi się, że większość osób w którymś momencie swojego życia marzy o tym, żeby mieć knajpę na szczęście większość sobie daje siana...to strasznie trudny biznes. Gdybym ja musiała coś otworzyć, to postawiłabym na hipsterskie miejsce z kawą i herbatą, książkami i planszówkami, i wypiekami na miejscu - kapkejkami, kejk popsami i różnymi innymi, modnymi obecnie rzeczami. Do tego jakieś jedzenie, najlepiej zielone, eko i przy tym dobre. W Krakowie co jakiś czas takie miejsce powstaje i zazwyczaj odnosi sukces, a wiele knajp "tematycznych" upada.

Dokładnie, to samo miałam Grubelli odpisać.
Kącik dla dzieci to kiepski pomysł, bo ogranicza zdecydowanie liczbę klientów. Ja nigdy bym nie poszła do knajpy/kawiarni, gdzie wiedziałabym, że będą mi latać dzieci. To samo moi znajomi.

---------- Dopisano o 21:38 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------

Napisane przez drabineczka

No co ty gadasz xD mnie zaprowadzil tam ojciec bo w czasach mlodosci jadal i za kazdym razem jak jestesmy w poznaniu to tam idziemy. Mi smakowalo smakuje i nie zanosi sie na zmiane moze trafilas na gorszy dzien ale tam non stop maja ogromny ruch.

O tak, ja też uwielbiam Piccolo I rzeczywiście, ruch jest tam cały czas

[grubella]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4237926 0]Dokładnie, to samo miałam Grubelli odpisać.
Kącik dla dzieci to kiepski pomysł, bo ogranicza zdecydowanie liczbę klientów. Ja nigdy bym nie poszła do knajpy/kawiarni, gdzie wiedziałabym, że będą mi latać dzieci. To samo moi znajomi.

---------- Dopisano o 21:38 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------


O tak, ja też uwielbiam Piccolo I rzeczywiście, ruch jest tam cały czas [/QUOTE]


Moim zdaniem są miejsca gdzie taki kącik miałby rację bytu i przyciągnął klientów.
Nie wszędzie ale w takiej Warszawie na nowych osiedlach gdzie jest dużo młodych malżenstw z dziećmi. Ojcowie nieźle zarabiają, matki siedzą z dziećmi. Chętnie by gdzieś poszli z tymi dziećmi coś zjeść , mają na to kasę.
Nikt ich nie wygoni gdy wejdą z maluchem do normalnej restauracji ale aby spokojnie sami mogli zjeść to nie ma co zrobić z dzieckiem, które przy stole nie chce siedzieć i czekać aż podadzą coś a czasem trwa to trochę. W kąciku udało by się dziecko przetrzymać przez okres oczekiwania i jedzenia.
Poza tym dzieci mają urodziny, imieniny. Coraz rzadziej organizuje się to w domu, kolegów z przedszkola zaprasza się do lokalu na przyjęcie i zabawę.
W stolicy jest znana knajpa "U Szwejka". W niedziele jest tam opiekunka do dzieci. Rodzice sobie jedzą a dzieciaki się bawią.

W moim województwie są miasteczka przyciągające turystów.
W weekendy w takim np. malutkim Kazimierzu Dolnym są tysiące ludzi, mnóstwo z małymi dziećmi. Widziałam jak się męczą i dzieci i rodzice gdy wejdą do knajpy. I inni goście bezdzietni z nimi razem.Dziecko się wyrywa, płacze, nie chce siedzieć ani przy stoliku ani na rękach u rodzica.Wpuszczone do takiego ogrodzonego kąta z nowymi zabawkami na pewno się czymś zainteresuje, da rodzicom się najeść i samo da się nakarmić.

Lecz jeśli miasteczko autorki jest takie z dużą stopą bezrobocia, gdzie ludzie mało zarabiają , nie ma zakładów pracy, nie jest ciekawe, nie przyciąga turystów to mniejsze szanse, że rodzice z dziećmi przyjdą.
W takim miasteczku cokolwiek by nie zrobiła to nie ma szansy na utrzymanie się bo ludzi po prostu na to nie stać.

Jak ktoś wcześniej napisał kupuje się pierogi w Biedronce albo lepi samemu a nie chodzi po knajpach.

[201604181004]

grubella piszesz przez własny pryzmat, obiektywnie rzecz biorąc kobiety będące na utrzymaniu męża z małymi dziećmi stanowią jeden z najgorszych możliwych targetów.

---------- Dopisano o 22:38 ---------- Poprzedni post napisano o 22:37 ----------

ps. gdybym wiedziała że w danym lokalu znajduje się kącik dziecięcy w życiu bym do niego nie poszła.

[grubella]

Napisane przez drabineczka

grubella piszesz przez własny pryzmat, obiektywnie rzecz biorąc kobiety będące na utrzymaniu męża z małymi dziećmi stanowią jeden z najgorszych możliwych targetów.

---------- Dopisano o 22:38 ---------- Poprzedni post napisano o 22:37 ----------

ps. gdybym wiedziała że w danym lokalu znajduje się kącik dziecięcy w życiu bym do niego nie poszła.

Też piszesz pod własny pryzmat bo nie lubisz dzieci.
Są ludzie , ktorym dzieci nie przeszkadzają.

Taki kącik zawsze można szybko zlikwidować gdyby pomysł okazał się nietrafiony.Nie są to duże koszty adaptacji lokalu.

A mężowie są naprawdę różni, są tacy co swojej kobiecie sprawiają przyjemności, zabierają do kina, knajpy, dają prezenty.

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------

Napisane przez dzasminka

Nie wiem czy mogę tu robić im reklamę

FIESTA na Prusa miała kiedyś dobrą "cesarską".

[201604181004]

Napisane przez grubella

Też piszesz pod własny pryzmat bo nie lubisz dzieci.

nie wiesz jak bardzo się mylisz. Właśnie dlatego że pracuję z dziećmi nie mam zamiaru przebywać z nimi non stop w wolnym czasie. Oszalałabym gdybym po dniu dzieciarni poszła na piwo, tylko po to, by siedzieć obok kolejnej dzieciarni.

Napisane przez grubella

A mężowie są naprawdę różni, są tacy co swojej kobiecie sprawiają przyjemności, zabierają do kina, knajpy, dają prezenty.

To nie ma nic do rzeczy. Mówimy realnie, o pieniądzach, których niepracujące matki i młode małżeństwa z dziećmi prawdopodobnie mają najmniej.