Brak ochoty na seks ze strony męża

[Sadek]

Parcie na pierścionek dalej jest w modzie. Nic z tego związku nie będzie, zaczną się pretensje, boki i patologiczne sytuacje, których świadkami będą dzieci - na ulicach codziennie widzę tak doskonale dobrane pary....

[201803290936]

Napisane przez Sadek

Parcie na pierścionek dalej jest w modzie. Nic z tego związku nie będzie, zaczną się pretensje, boki i patologiczne sytuacje, których świadkami będą dzieci - na ulicach codziennie widzę tak doskonale dobrane pary....

Jak wyżej.

Jak na moje to pan sobie wziął w pewnym momencie młodszą, coby na start za dużo nie wymagała i za bardzo wyszczekana nie była. Potem się jakoś to toczyło, z klapkami na oczach i myśleniu "jakoś to będzie" plus hipokryzji (która zawsze ludziom szkodzi, wlewa nieszczerość w ich serca) pt. 5 stosunków to w sumie nie seks, a potem nastąpił moment, w którym pan się poczuł już całkiem pewnie: ślub. Co on się ma starać, co on się ma zmieniać, skoro do tej pory nie musiał, w dodatku odwalił już swoje ustawowe dwa zapłodnienia, na zewnątrz dla ludzi wszystko wygląda cacy? Żona jest? Jest, zaczyna coś szczekać, coś burczeć, ale jest, przeczeka się jej fanaberie. Dziecko jest? Nawet prawie dwoje. Praca jest? Jest. No to co ta baba jeszcze chce? Takie myślenie obstawiam u tego pana. A czemu seksu nie chce? Powodów może być sto, począwszy od nie lubi skończywszy ma inne opcje. Tylko nad tym się trzeba było zastanawiać w ciągu kilku lat (jak widać bezsensownego, bo niewiele wnoszącego do poznania się) chodzenia ze sobą.

[hypnose22]

może facetowi seks kojarzy się z zachodzeniem w ciąże i ma jakiś hamulec z tym związany. Ale to tylko gdybanie Niemniej kalendarzyk małżeński górą.

[paulinika]

Naprawde mnie szlag trafia jak ludzi pisza watki pozniej edytuja i nic sie nie da zrozumiec

[elvegirl]

Napisane przez paulinika

Naprawde mnie szlag trafia jak ludzi pisza watki pozniej edytuja i nic sie nie da zrozumiec

Trzeba zgłaszać, mod przywróci

[tiniaczek]

Nie pierwsza, ktora nie umie przyjac obiektywnego spojrzenia na klate.

[paulinika]

Napisane przez elvegirl

Trzeba zgłaszać, mod przywróci

Oh dziekuje, nie wiedzialam. Nawet nie wiem jak to sie robi

[DoktorRamox]

Napisane przez Doris1981

Jak wyżej.

Jak na moje to pan sobie wziął w pewnym momencie młodszą, coby na start za dużo nie wymagała i za bardzo wyszczekana nie była. Potem się jakoś to toczyło, z klapkami na oczach i myśleniu "jakoś to będzie" plus hipokryzji (która zawsze ludziom szkodzi, wlewa nieszczerość w ich serca) pt. 5 stosunków to w sumie nie seks, a potem nastąpił moment, w którym pan się poczuł już całkiem pewnie: ślub. Co on się ma starać, co on się ma zmieniać, skoro do tej pory nie musiał, w dodatku odwalił już swoje ustawowe dwa zapłodnienia, na zewnątrz dla ludzi wszystko wygląda cacy? Żona jest? Jest, zaczyna coś szczekać, coś burczeć, ale jest, przeczeka się jej fanaberie. Dziecko jest? Nawet prawie dwoje. Praca jest? Jest. No to co ta baba jeszcze chce? Takie myślenie obstawiam u tego pana. A czemu seksu nie chce? Powodów może być sto, począwszy od nie lubi skończywszy ma inne opcje. Tylko nad tym się trzeba było zastanawiać w ciągu kilku lat (jak widać bezsensownego, bo niewiele wnoszącego do poznania się) chodzenia ze sobą.

Naprawdę fantastycznie to ujęłaś. Prosto i bez zbędnego gadania

[magd102]

Ja dodam od siebie,że po samych odpowiedziach i narzekaniach autorki wcale bym się chłopu nie zdziwiła, że nie ma ochoty na seks jak baba ciągle tylko narzeka i wymagania stawia

Seks poza tym jest na tyle intymną strefą,ze naprowadzając partnera na to co lubimy trzeba wykazac się pewną dymplomacją a nie mówić " Zenek teraz zejdz niżej,musisz językiem bardziej kręcić, no szybciej to rób! O teraz ok! I znowu za delikatnie! No mocniej,jak chcesz mnie zadowolić!?"

Tak czy siak dziwny związek - w każdym razie siebie warci

[elvegirl]

Napisane przez paulinika

Oh dziekuje, nie wiedzialam. Nawet nie wiem jak to sie robi

Pod nickiem przy każdym poście masz kafelek "zgłoś" Klikasz, wpisujesz co według Ciebie jest w danym poście niezgodnego z regulaminem i szlus, leci do moderatorów

[201605091011]

Napisane przez DoktorRamox

Kościół nie uznaje rozwodów... No to mamy teraz podwójny problem. Jak pogodzić szczęśliwe życie z religią.
Mam ochotę teraz uderzyć się w twarz i powiedzieć " Ramox nie dasz się wciągnąć w dyskusję na temat fanatyzmu ! "

Przestrzeganie zasad swojej religii nazywasz fanatyzmem?

Z mężem może się rozstać, żyć oddzielnie, ale nie może współżyć z kimś innym - chyba że dostaną unieważnienie.

Jest to naturalna konsekwencja pewnego wyboru.

[DoktorRamox]

Napisane przez mumintroll

Przestrzeganie zasad swojej religii nazywasz fanatyzmem?

Z mężem może się rozstać, żyć oddzielnie, ale nie może współżyć z kimś innym - chyba że dostaną unieważnienie.

Jest to naturalna konsekwencja pewnego wyboru.

Przesadne przestrzeganie religii w stopniu gdzie zaczyna ona psuć Ci życie to jest fanatyzm. Ale o tym możemy szerzej porozmawiać na PW.

Owszem żyć oddzielnie tak. Ale w teorii nie będzie mogła związać sie i żyć z kimś innym właśnie według tej religii.

Unieważnienia niestety nie dają tak od ręki.
No tak... To indywidualna decyzja autorki co z tym zrobi. Ale jeśli dojdzie do wniosku, że popełniła błąd wychodząc za swojego męża i miałaby za to karać się sama do końca życia...

[coffee]

Napisane przez DoktorRamox

Przesadne przestrzeganie religii w stopniu gdzie zaczyna ona psuć Ci życie to jest fanatyzm. Ale o tym możemy szerzej porozmawiać na PW.

Owszem żyć oddzielnie tak. Ale w teorii nie będzie mogła związać sie i żyć z kimś innym właśnie według tej religii.

Unieważnienia niestety nie dają tak od ręki.
No tak... To indywidualna decyzja autorki co z tym zrobi. Ale jeśli dojdzie do wniosku, że popełniła błąd wychodząc za swojego męża i miałaby za to karać się sama do końca życia...

Co jest "przesadnego" w nieuprawianiu seksu przed ślubem?
Przesadne byłoby uprawianie seksu po ślubie, dwa razy w roku, w pozycji misjonarskiej, pod kołderką i przy wyłączonym świetle.
Nie kumasz religii to z łaski swojej zostaw ją w spokoju i pozwól ludziom żyć wg swoich zasad. Sam sobie robisz swoją religię (tzn. z istniejącej wybierasz to, co Ci się podoba, w dziwny sposób interpretujesz jej zasady), bo Ci wygodnie, ale inni nie chcą się w takie coś bawić. Pozwól im, bez wyzywania od fanatyków.

W teorii nie może żyć z innym. W praktyce może. Może z innym sypiać, mieszkać, mieć dzieci, spowiadać się z tego, chodzić do komunii, znów z nim sypiać i znów się spowiadać, itd. Jej życie, jej grzechy, jej sumienie, jej życie wieczne (czy co tam po śmierci).

Wciąż i wciąż nie pojmuję jak inni mogą wtryniać się w wiarę ludzi.
Co Ci to daje, Ramox, że sobie po religijnych pojeździsz, powyzywasz od fanatyków, bo nie mają na tyle tupetu, by sobie religię pod swoją wygodę "poukładać"?

[tyene]

Porozmawiaj z mężem. Masz prawo oczekiwać, że seks będzie dla Ciebie przyjemny. Niektórzy mężczyźni są leniwi. Przez całe życie są uczeni przez porno i durne filmy, że wystarczy jak włożą a kobieta ma mdleć z rozkoszy i potem są wielce zdziwieni, że prawdziwe życie i prawdziwy seks zwykle tak nie wygląda. Że trzeba się postarać, że przeciętna kobieta potrzebuje ok 20minutowej stymulacji łechtaczki, żeby dojść, że palce będą boleć, że seks oralny również zajmuje odpowiednią ilość czasu i generalnie że trzeba się napracować, by mieć fajne efekty. Musisz jasno mu powiedzieć, że w tej chwili on zachowuje się egoistycznie i zachowuje się nie tak, jak mąż powinien się zachowywać.

Jak jesteście wierzący to jest naprawdę mnóstwo dobrych książek na temat seksu i seksualności, od o. Knotza począwszy. Bardzo polecam też zagraniczne fora (zwykle protestanckie, ale katolik też może coś z nich wynieść). Małżeństwo to zobowiązanie dwojga małżonków do bycia dla siebie nawzajem. Seks ma zasadanie służyć unii miłości, podkreślać ją i tak, ma sprawiać radość, szczęście i dawać satysfakcję obojgu małżonkom.

Waszym błędem nie jest postanowienie, że nie będziecie uprawiać seksu przed ślubem. Ja też to postanowienie mam. Waszym błędem jest to, że nigdy nie rozmawialiście szczerze na temat oczekiwań i poglądów na temat seksu, seksualności, roli bliskości fizycznej w małżeństwie. I teraz trzeba ten błąd naprawić i zacząć rozmawiać. Zapewne będzie ciężko i jedna rozmowa problemu nie rozwiąże.

---------- Dopisano o 22:40 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

Polecam Wam też DOBRE duszpasterstwo dla małżeństw. Skąd jesteście? Dominikanie zwykle w swoich kościołach mają świetne "spotkania małżeńskie".

[brickgame1]

Napisane przez DoktorRamox

EDIT: Nie chcę tu dywagować na tematy stricte religijne, ale możliwe że dzięki małej nutce fanatyzmu stało się tak, a nie inaczej. Muszę się zmusić chyba do poszukania cytatu z Biblii, który mówi, że seks przed ślubem nie jest zły pod warunkiem, że para kochanków jest winna obwieścić swój związek przed Bogiem. Myślę, że prędzej czy później poszukam.

Nie znajdziesz takiego cytatu, poza tym to czy spali ze soba przed slubem czy nie to nei ma znaczenia, problem nie lezy w samym seksie tylko w tym że oni nie potrafią ze sobą rozmawiać.

tyene 2o minutowa stymulacja łechtaczki? chyba chciałaś powidziec 2 minutowa..

[strix55]

Napisane przez DoktorRamox

Przesadne przestrzeganie religii w stopniu gdzie zaczyna ona psuć Ci życie to jest fanatyzm. Ale o tym możemy szerzej porozmawiać na PW.

Owszem żyć oddzielnie tak. Ale w teorii nie będzie mogła związać sie i żyć z kimś innym właśnie według tej religii.

Unieważnienia niestety nie dają tak od ręki.
No tak... To indywidualna decyzja autorki co z tym zrobi. Ale jeśli dojdzie do wniosku, że popełniła błąd wychodząc za swojego męża i miałaby za to karać się sama do końca życia...

Ludzie przestrzegają zasad religii bo wieża ze to im zapewni życie wieczne, nie skupiają sie tak bardzo na doczesności, nie wiem czemu nazywasz ich fanatykami. Jeśli ktoś jest chory to słucha wszystkich zaleceń lekarza aby wyzdrowieć a nie wybiera sobie te wygodne dla niego.

[tyene]

Napisane przez brickgame1

Nie znajdziesz takiego cytatu, poza tym to czy spali ze soba przed slubem czy nie to nei ma znaczenia, problem nie lezy w samym seksie tylko w tym że oni nie potrafią ze sobą rozmawiać.

tyene 2o minutowa stymulacja łechtaczki? chyba chciałaś powidziec 2 minutowa..

Nie, chciałam powiedzieć 20 minutowa. 15-20 minut to średni czas dojścia do orgazmu przy stymulacji kogoś innego (tj. nie kobieta sama się pieści, ale pieści ją partner). Naprawdę, mało kobiet dochodzi w zaledwie kilka minut, zwłaszcza na początku rozbudowywania swojej relacji seksualnej.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez tyene

Nie, chciałam powiedzieć 20 minutowa. 15-20 minut to średni czas dojścia do orgazmu przy stymulacji kogoś innego (tj. nie kobieta sama się pieści, ale pieści ją partner). Naprawdę, mało kobiet dochodzi w zaledwie kilka minut, zwłaszcza na początku rozbudowywania swojej relacji seksualnej.

No to jestem szczęściarą 20 min stymulowania łechtaczki - odpadłabym chyba z przetarcia

[tyene]

Bardzo możliwe, przecież "średni" czas nie oznacza, że ma tak każda kobieta. Ba, nie oznacza to, że każda kobieta ma tak zawsze. To może ulegać zmianie z wiekiem i różnymi biologicznymi sprawami, z partnerem, ze znalezieniem odpowiedniego miejsca i sposobu stymulacji etc. Niemniej sporo kobiet potrzebuje znacznie więcej czasu na osiągnięcie orgazmu poprzez stymulację łechtaczki, tak samo całkiem sporo kobiet nie osiąga orgazmu inaczej niż przez stymulację łechtaczki.

[DoktorRamox]

Napisane przez brickgame1

Nie znajdziesz takiego cytatu,

Niestety podałem cytaty kilka postów temu

Co jest "przesadnego" w nieuprawianiu seksu przed ślubem?
Przesadne byłoby uprawianie seksu po ślubie, dwa razy w roku, w pozycji misjonarskiej, pod kołderką i przy wyłączonym świetle.
Nie kumasz religii to z łaski swojej zostaw ją w spokoju i pozwól ludziom żyć wg swoich zasad. Sam sobie robisz swoją religię (tzn. z istniejącej wybierasz to, co Ci się podoba, w dziwny sposób interpretujesz jej zasady), bo Ci wygodnie, ale inni nie chcą się w takie coś bawić. Pozwól im, bez wyzywania od fanatyków.

W teorii nie może żyć z innym. W praktyce może. Może z innym sypiać, mieszkać, mieć dzieci, spowiadać się z tego, chodzić do komunii, znów z nim sypiać i znów się spowiadać, itd. Jej życie, jej grzechy, jej sumienie, jej życie wieczne (czy co tam po śmierci).

Wciąż i wciąż nie pojmuję jak inni mogą wtryniać się w wiarę ludzi.
Co Ci to daje, Ramox, że sobie po religijnych pojeździsz, powyzywasz od fanatyków, bo nie mają na tyle tupetu, by sobie religię pod swoją wygodę "poukładać"?

Na podstawie podanych wcześniej cytatów pozwolę sobie stwierdzić, że niepotrzebnie się rozjuszyłas i przypisujesz mi rzeczy które są efektem Twojej wściekłości. Na zdrowie. Nie dam się sprowokować.

Religia religią. Ja po prostu zaznaczam, że od wieków machina KK układa sobie zasady wiary jak tylko im się podoba. A ludzie którzy nie analizują niesty popadają w tak zwany fanatyzm.

Piękna Księzniczko, zanim zaczniesz posądzać mnie o rzeczy których nie popełniłem (układanie religii wg własnych schematów) zalecam lekturę Biblii.

[elvegirl]

Napisane przez DoktorRamox

A ludzie którzy nie analizują niesty popadają w tak zwany fanatyzm.

A wiesz o tym, że Twoje analizowanie i interpretacja też podchodzi pod fanatyzm, tylko ten z drugiej strony?

[DoktorRamox]

Oczywiście możesz mieć rację, ja jednak jestem odmiennego zdania.

Do spraw religii podchodzę racjonalnie. Dlatego, że po to dostaliśmy rozum, aby go używać.

Jestem gorącym przeciwnikiem KK jako instytucji. Niektórzy mogą oczywiście nie zgodzić się ze mną.

Jeżeli kogoś irytują/obrażają moje posty, proszę uprzejmie o ignorowanie ich

[elvegirl]

Napisane przez DoktorRamox

Jeżeli kogoś irytują/obrażają moje posty, proszę uprzejmie o ignorowanie ich

A ja proszę uprzejmie żebyś uważał jak się zwracasz do osób wierzących, staramy się żeby każdy bez względu na wiarę dobrze się tu czuł. Nazywając fanatykiem kogoś, czyjego wyboru nie rozumiesz, wystawiasz tylko sobie świadectwo, takie sobie w dodatku, a daną osobę obrażasz. Tak więc uważaj jak piszesz.

[DoktorRamox]

Uzu

Napisane przez elvegirl

A ja proszę uprzejmie żebyś uważał jak się zwracasz do osób wierzących, staramy się żeby każdy bez względu na wiarę dobrze się tu czuł. Nazywając fanatykiem kogoś, czyjego wyboru nie rozumiesz, wystawiasz tylko sobie świadectwo, takie sobie w dodatku, a daną osobę obrażasz. Tak więc uważaj jak piszesz.

Szanuję Cię jako moderatora, ale chciałbym abyś wskazała mi np. na PW którym momencie nazwałem kogoś fanatykiem personalnie. Nie chciałbym tutaj zaczynać dyskusji na ten temat, gdyż zaczniemy osobistą rozmowę i będzie ona się mijać z wątkiem.

Dzielenie się poglądami to nie świadome obrażanie. Liczę się z tym, że nie każdemu mogą się podobać.

EDIT:

Obrażanie kogoś, a to że ktoś się poczuł osobiście dotknięty czytając moje posty to dwie różne rzeczy. Trzeba nabrać dystansu. To jednak tylko i aż Forum.

[GhostInTheFog]

Autorko, napisałaś, ze w wieku 22 lat byłaś dojrzała. Czy dojrzała osoba wzięłaby ślub z człowiekiem, z którym nie da się rozmawiać o problemach??

W dodatku nie widzisz sedna problemu. Jak juz tu ktoś wspomniał - nie seks jest największym problemem, a jego podejście do Ciebie.
Jak dla mnie opisałas lekką patologię. Co to za relacje w związku? Nie odniosłam wrażenia, abyscie się w ogóle lubili.

[elvegirl]

Napisane przez DoktorRamox

Trzeba nabrać dystansu. To jednak tylko i aż Forum.

O, dobre. Do zastosowania przez wszystkich bez wyjątku.

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:57 ----------

Napisane przez GhostInTheFog

Autorko, napisałaś, ze w wieku 22 lat byłaś dojrzała. Czy dojrzała osoba wzięłaby ślub z człowiekiem, z którym nie da się rozmawiać o problemach??

Coś w tym jest...

[robcia]

Sama byłam młodą mężatką, młodszą niż autorka oraz młodą matką. Wszystko zrobiliśmy" do góry nogami", więc wdg niektórych powinno się rozlecieć. Wiek czasem niewiele ma wspólnego z dojrzałością niestety.W małżeństwie oraz długoletnich związkach czasem chęć na sex jest mniejsza , czasem większa a czasem nie ma wcale i przyczyną niekoniecznie jest coś nie tak z fizjologią a raczej inne problemy w związku.To nic ,że małżeństwo ma tylko roczny staż ale razem są już 6 i dla mnie to jest długoletni związek.Nawet jeżeli uprawialiby przed ślubem seks jak króliki to nie gwarantuje ,że po ślubie problemy z tą sferą ich nie dopadną, ludzie się zmieniają,chorują ,mają depresję, tracą zaufanie itp.Choć mnie ciężko byłoby trzymać przez tyle lat łapki przy sobie.Moje doświadczenie mówi,że facetowi czasem trzeba prosto między oczy."Nie mogę tak żyć, przed nami mam nadzieję wiele wspólnych lat, ale jeśli nie zaczniemy pracować nad związkiem ,będziemy musieli go zakończyć."Jeżeli facetowi zależy i naprawdę kocha postara się.On może być skołowany tym ,że tyle lat odsuwałaś te potrzeby na dalszy plan a teraz wymagasz czegoś więcej.Musicie poświęcić sobie trochę czasu, sami ,bez dziecka, wyjść gdzieś ,przypomnieć sobie dlaczego jesteście razem,że dobrze wam ze sobą.Jak będziesz tylko narzekać i wymagać małżonek jeszcze bardziej się zamknie przed tobą

[elvegirl]

Napisane przez robcia

Sama byłam młodą mężatką, młodszą niż autorka oraz młodą matką. Wszystko zrobiliśmy" do góry nogami", więc wdg niektórych powinno się rozlecieć.

Tu nawet nie chodzi o wiek, tylko o decyzję założenia rodziny z kimś, dla kogo rozwiązywanie problemów przez rozmowę z partnerką nie istnieje. Jak tak żyć na dłuższą metę? Wierzyć, że nigdy żadna sytuacja kryzysowa się nie przytrafi?

[DoktorRamox]

Napisane przez elvegirl

Tu nawet nie chodzi o wiek, tylko o decyzję założenia rodziny z kimś, dla kogo rozwiązywanie problemów przez rozmowę z partnerką nie istnieje. Jak tak żyć na dłuższą metę? Wierzyć, że nigdy żadna sytuacja kryzysowa się nie przytrafi?

Może nie tyle o wiek co o pewną dojrzałość mentalnie. Zakochany młody człowiek słysząc od bardziej doświadczonych w związkach wierzy, że " mu się nie przydarzy". Umiejętność rozmowy jest tutaj kluczowa. Bo jeżeli się zakłada, że problem nie ma prawa wystąpić to co robić gdy wystąpi? No własnie nie wiadomo. Przynajmniej nie na początku.

[GhostInTheFog]

Napisane przez elvegirl

Tu nawet nie chodzi o wiek, tylko o decyzję założenia rodziny z kimś, dla kogo rozwiązywanie problemów przez rozmowę z partnerką nie istnieje. Jak tak żyć na dłuższą metę? Wierzyć, że nigdy żadna sytuacja kryzysowa się nie przytrafi?

No własnie.

Poza tym strasznie wkurza mnie usprawiedliwianie bierności i jakiegoś takiego rozmemłania wiarą/religią.

Terapie- nie, bo nie wierzę, rozmowa - nie, bo mąż nie chce/nie umie.

Sama tu nic nie zrobisz, bo to Twój mąż musi chcieć zmienić coś w waszej relacji. Na Twoich monologach daleko nie zajedziecie. Akurat ja dobrze wiem, ze jedna osoba niewiele może zdziałać, miałam podobny problem w związku, tylko zdecydowałam się na radykalne kroki, czego Ty pewnie nie zrobisz.

Napisane przez DoktorRamox

Zakochany młody człowiek słysząc od bardziej doświadczonych w związkach wierzy, że " mu się nie przydarzy". .

Nie wierze, że naiwność może byc az tak wielka.