Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[Bananalama]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;43728973]Dość częsty widok to mamuśki wózkowe spacerujące lub gawędzące sobie na ścieżce rowerowej. Wszelkie próby zwrócenia uwagi kończą się
A)fochem
b) ignorem
c) bluzgami[/QUOTE]

Taaa, znajomy mi kiedyś opowiadał, że wyjeżdżał zza zakrętu, a tu mamuśki idą z wózkami ścieżką rowerową. Oczywiście obok siebie, bo po co inaczej. Obok normalny chodnik. Dzwonkiem chciał dać znać, że jedzie to foch, bo dzwoni na nie jak na służące. Zapytane czemu idą tędy, a nie chodnikiem, odpowiedziały, że ta ścieżka jest gładsza i wózek mniej się kolebie

[jesienny_lisc]

Napisane przez karolca

Do tego - dziecko broi na placu zabaw a mama krzyczy na całe gardło "nie rób tego".

Dość śmieszne, szczególnie, kiedy matka robi to nie ruszając się z ławeczki oddalonej o 6 metrów, a dziecko nic sobie z tego nie robi. Zamiast podejścia do dziecka, podnoszenie głosu.

[karolca]

Napisane przez stokrotka_to_ja

o,to własnie !
"nie biegaj bo się spocisz" ,chodzenie za dzieckiem krok w krok

Nie to miałam na mysli, ale też.
"Nie zabieraj piłki (swojej innym dzieciom w domyśle)", nie syp piaskiem, nie bij
Ale matrona siedzi na ławce i plotkuje z innymi.

---------- Dopisano o 12:48 ---------- Poprzedni post napisano o 12:45 ----------

Napisane przez jesienny_lisc

Dość śmieszne, szczególnie, kiedy matka robi to nie ruszając się z ławeczki oddalonej o 6 metrów, a dziecko nic sobie z tego nie robi. Zamiast podejścia do dziecka, podnoszenie głosu.

Na tyle śmieszne, że musiałam znaleźć inny plac zabaw bo dzieciak naprawdę potrafił zrobić krzywdę innym bez ponoszenia konsekwencji (też przykład OZM). Zapobiegawczo swoje dziecko trzymałam od tamtego dzieciaka z daleka.

[Lemmy is God]

Napisane przez karolca

Na tyle śmieszne, że musiałam znaleźć inny plac zabaw bo dzieciak naprawdę potrafił zrobić krzywdę innym bez ponoszenia konsekwencji (też przykład OZM). Zapobiegawczo swoje dziecko trzymałam od tamtego dzieciaka z daleka.

Zwykłe buractwo i olewactwo swojego dziecka

[sublime]

Luba, offy na szarości, bladości itp, proszę.
Jak coś, PW - tego wątku nie ruszamy w celu przepychanek; Ja nie będę kontynuować tematu. Jak będzie sajgon, to wtedy zareaguję.

P.S.
Jako mod nie powinnam ujawniać kto, co i jak zgłosił.
Jeżeli Twój post został zgłoszony, a ja uznałabym go za łamiący regulamin dostałabyś karteczkę, więc nie widzę sensu takich wypowiedzi ("Założę się o co chcesz, ze większośc zgłoszen dotyczyła mojego posta").

[mary_poppins]

Napisane przez Luba

A skąd przekonanie, że to zgłoszenia osób, które poczuły się obrażone watkiem? Założę się o co chcesz, ze większośc zgłoszen dotyczyła mojego posta

Tak podejrzewam Mogę się mylić, ale znając życie znalazło się parę osób, które na sam widok wiadomego akronimu pozgłaszało wątek.

Napisane przez Luba

Zgadzam się. Zgadzam się tez cąłkowicie z tym, że głupota jest niezależna od tego czy posiadamy dzieci.

Nie zmienia to faktu, że pewne życiowe okoliczności sprzyjają erupcji tejże głupoty. No i sporo jest sytuacji, gdy mama po urodzeniu dziecka po prostu OSZALAŁA - stała się całkowicie monotematyczna, zapragnęła by cały świat miał na uwadze jej macierzyństwo i skreśliła wszelkie swoje życiowe aspekty poza posiadaniem dziecka. W takich przypadkach trudno się wyzbyć poczucia, że z racji bycia mamą wszystko się tej osobie należy. Nie każdego to dotyka, ale to jest właśnie dla mnie OZM i oglądam to dosyć często.

* * *

Swoją drogą, przypomniała mi się sytuacja, która mnie wkurza i niepokoi - kiedy rodzice są tak zachwyceni dzieckiem, że wszystko, co zrobi, wywołuje u nich autentyczną radość. Kiedyś siedziałam sobie z koleżanką pod blokiem i akurat wychodziło z niego małżeństwo z bodajże 2-letnią dziewczynką - nie mieszkańcy, więc goście. Dziecko z naturalną potrzebą atencji krzyczało w stronę bloku "spie***lajcie! spie***lajcie!", a rodzice zanosili się śmiechem i chwalili dziewczynkę, jaka to nie zdolna i nie rezolutna. Ja pierdzielę.

[musso4]

mi się nie podoba wywalanie cyca bez względu na okoliczności, krótko karmiłam piersią swoje dzieci, a jednak starałam się wyjść do drugiego pokoju/zasłonić się, dlaczego o tym pisze, bo tż był wczoraj u znajomego, któremu niedawno urodziło się dziecko i pokazuje mi zdjęcie, a tam co? cycek na pierwszym planie ja do niego xxx, takie zdjęcie robić? a on, że matka siedziała w drugi pokoju, ale jak powiedziałem do kumpla, że chce zobaczyć dziecko i kumpel powiedział, że może nie teraz, bo karmi to tamta sama mnie zawołała

[Bananalama]

Wiecie, co mnie niemożliwie wkurza u takich mamuś? Dzieciak rozrabia w szkole, pyskuje, zajumał koledze piórnik. Telefon do mamusi. Mamusia przychodzi, wielce oburzona i w ryk od progu, że jej dziecko to niewinny anioł z niebios, że ono nigdy by tak nie zrobiło. Nieważne, że są dowody, to nie moje dziecko i już.
Mieliśmy w klasie taką dręczoną koleżankę. Jeden telefon do matek tych dręczycielek, a mamuśki pojawiły się u koleżanki w domu i zaczęły grozić procesami o zniesławienie.

[mary_poppins]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Dziecięca histeria. Rozumiem, że najlepszym sposobem jest niereagowanie i przeczekanie, ale na litość boską, niech rodzice praktykują to u siebie w domu, jeśli nie żal im sprzętów. Już ładnych parę lat temu, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami, przyjechali do nas goście z małym dzieckiem, które wpadło w histerię, bo chciało natychmiast wrócić do domu. Dzieciak szaleje w ubłoconych butach po nowej kanapie, zero reakcji. Przewraca wszystko co ma w zasięgu wzroku - jw. Skończyło się na przedarciu takiej delikatnej membrany w głośnikach - kolumnach (pamiętam łzy w oczach taty, bo sprzęt wart kilka tysięcy)

Z tego co wiem przeczekiwanie histerii =/= pozwalanie, by dziecko niszczyło cokolwiek w swoim otoczeniu. Jestem pełna zrozumienia dla rodziców, którzy nie reagują na wrzaski i rzucanie się na podłogę, ale to do nich należy troska o to, żeby przy okazji nic się nie zepsuło.

[Luba]

Napisane przez mary_poppins

Swoją drogą, przypomniała mi się sytuacja, która mnie wkurza i niepokoi - kiedy rodzice są tak zachwyceni dzieckiem, że wszystko, co zrobi, wywołuje u nich autentyczną radość. Kiedyś siedziałam sobie z koleżanką pod blokiem i akurat wychodziło z niego małżeństwo z bodajże 2-letnią dziewczynką - nie mieszkańcy, więc goście. Dziecko z naturalną potrzebą atencji krzyczało w stronę bloku "spierdalajcie! spierdalajcie!", a rodzice zanosili się śmiechem i chwalili dziewczynkę, jaka to nie zdolna i nie rezolutna. Ja pierdzielę.

no ale czego wymagasz, jak pewnie dziecko od rodziców się słowka nauczyło, nie zdziwiłabym się, jakby specjalnie ją uczyli...
To ten sam poziom co robienie niemowlakowi zdjęcia z papierosem czy flaszką piwa
Głupota ludzka nie ma granic, a żeby mieć dziecko inteligencją się wykazać nie trzeba, tylko trzeba mieć odpowiedni sprzęt

[Bananalama]

Napisane przez mary_poppins

Swoją drogą, przypomniała mi się sytuacja, która mnie wkurza i niepokoi - kiedy rodzice są tak zachwyceni dzieckiem, że wszystko, co zrobi, wywołuje u nich autentyczną radość. Kiedyś siedziałam sobie z koleżanką pod blokiem i akurat wychodziło z niego małżeństwo z bodajże 2-letnią dziewczynką - nie mieszkańcy, więc goście. Dziecko z naturalną potrzebą atencji krzyczało w stronę bloku "spier**lajcie! spier**lajcie!", a rodzice zanosili się śmiechem i chwalili dziewczynkę, jaka to nie zdolna i nie rezolutna. Ja pierdzielę.

O to to, mój szwagier i moja siostra byli super rozbawieni, jak ich córki klęły, oraz jak biły i kopały członków rodziny. Przestało być zabawnie, jak zaczęły się przez to wycieczki do przedszkola

[Lemmy is God]

Napisane przez mary_poppins

Z tego co wiem przeczekiwanie histerii =/= pozwalanie, by dziecko niszczyło cokolwiek w swoim otoczeniu. Jestem pełna zrozumienia dla rodziców, którzy nie reagują na wrzaski i rzucanie się na podłogę, ale to do nich należy troska o to, żeby przy okazji nic się nie zepsuło.

Oczywiście, przeczekanie histerii nie równa się zniszczeniom materialnym czy cielesnym. Plus to że jeśli chce się przeczekiwać ataki histerii to trzeba to robić za każdym razem, nie wybiórczo.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez mary_poppins

A idąc sama, bez dziecka, nie bałabyś się wielkiego psa bez kagańca? Bez przesady.

Nie rozumiem czemu nie może się taki wątek uchować - TO jest chyba właśnie dowód na istnienie OZM. Z powodzeniem działa wątek "Faux pas państwa młodych" i żadne PM się nie burzą, działa wątek o złych zachowaniach gości weselnych - też się goście nie burzą, działa wątek o współlokatorach - też wszystkie obecne na forum współlokatorki go nie rozwalają. A wątek o pewnej grupie matek nie ma prawa bytu, bo wszystkie matki jak jeden organizm, każda drugą i trzecią broni bez względu na rodzaj zarzutu.

Powinnam dodać tabliczkę "sarkazm" . Nie atakowałam tego wątku, tylko wyśmiałam postawę pt. "Każdy pies, to twój wróg". Miałam w życiu niejednego psa i wielokrotnie spotykałam się z paniką pań z OZM.

[mary_poppins]

Napisane przez Luba

no ale czego wymagasz, jak pewnie dziecko od rodziców się słowka nauczyło, nie zdziwiłabym się, jakby specjalnie ją uczyli...
To ten sam poziom co robienie niemowlakowi zdjęcia z papierosem czy flaszką piwa
Głupota ludzka nie ma granic, a żeby mieć dziecko inteligencją się wykazać nie trzeba, tylko trzeba mieć odpowiedni sprzęt

Napisane przez Bananalama

O to to, mój szwagier i moja siostra byli super rozbawieni, jak ich córki klęły, oraz jak biły i kopały członków rodziny. Przestało być zabawnie, jak zaczęły się przez to wycieczki do przedszkola

No tak Ale to przerażające. Niestety moja babcia jest podobnym typem - nie wiem czy tak było przy moim tacie, ale przy każdym z jej wnuków już tak. Kobitka na poziomie, ani nie klnie jak szewc ani żadną patologią nie jest, ale jak któreś z wnuków powiedziało coś "rezolutnego" (w typie "a umrzyj stara babo" albo dowolne przekleństwo) to się śmiała i opowiadała jako anegdotę...

[abdomen robotnika syfona]

Też mnie wnerwia wózek na środku drogi dla rowerów. Ale jakby wstawić zamiast wózka grupkę osób to będę tak samo wnerwiona. Zgadzam się z Lubą - ludzie głupi są i będą. Nie wierzę, że osoba z nazywanym tu OZM była wcześniej normalna.

Widziałam różne zachwyty nad dzieckiem (włączając sytuację gdy trzeba było przewinąć dziecko, ale zamiast to zrobić, jedna osoba zaczęła się zachwycać (nad stołem rzecz jasna) zawartością pieluchy, porównując tę zawartość do musztardy ).

Jedni wyrzucają śmieci przez okno, a inni sadzają przy obiedzie na nocnik.

[mary_poppins]

Napisane przez MonikaFaustyna

Powinnam dodać tabliczkę "sarkazm" . Nie atakowałam tego wątku, tylko wyśmiałam postawę pt. "Każdy pies, to twój wróg". Miałam w życiu niejednego psa i wielokrotnie spotykałam się z paniką pań z OZM.

Nie załapałam Może przez tę wzmiankę o wielkim psie bez kagańca, bo takich ja też się czasem boję. I w sumie trochę rozumiem brak zaufania do cudzych zwierząt, chociaż czasami niestety zdarzają się mamy zachęcające dzieci do głaskania każdego napotkanego stworzenia.

[Lemmy is God]

Ja się spotkałam z dawanie dziecku pustych puszek po piwie i fajek jako zabawek Tyle że to regularna patola była.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Lemmy is God

Ja się spotkałam z dawanie dziecku pustych puszek po piwie i fajek jako zabawek Tyle że to regularna patola była.

Widziałam na facebooku zdjęcie dziecka obłożonego banknotami, obok papierosy i alkohol

[MonikaFaustyna]

Napisane przez jesienny_lisc

Mnie w ogóle dziwi i przeraża, krzyczenie na dzieci, jakby to były psy.
Taka sytuacja w autobusie -
dziecko <liże szybę>
matka: nie!
dziecko <liże dalej>
matka: nie!
dziecko <liże znów>
matka <bez słowa 3 klapsy na tyłek>
dziecko: buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!

No potraktowała tego małego, jak bezrozumną istotę.

Za to bardzo mi się podoba, jak widzę rodziców czytających dzieciom w metrze książeczki, pokazującym obrazki. Dziecku się tak nie dłuży, często pół godzinna, podróż.

Znam osobę, która jako główny argument przy złym zachowaniu (wg niej) dziecka, stosuje klapsa. Potem się dziwi, że dziecko mimo klapsa ma ją w opieluchowanym tylku i dalej kopie meble czy pana obok. Żenada.

Dla mnie OZM, to też separowanie dzieci od rówieśników. Zamiast iść z dzieckiem na spacer na plac zabaw, to taka osoba woli trzymać je w domu, albo na działce . Potem "ojej, jakie ono dziwne, że nie umie z rówieśnikami współgrać". Ciekawe czemu?

[Lemmy is God]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Widziałam na facebooku zdjęcie dziecka obłożonego banknotami, obok papierosy i alkohol

U huhuhu, jakież to zabawne i śmieszne...

Chociaż przed moją córą to trzeba było chować pety i papierosy bo zawsze pakowała je sobie do buzi, niestety przykład że szlugi się w ustach trzyma szedł ode mnie.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez mary_poppins

Nie załapałam Może przez tę wzmiankę o wielkim psie bez kagańca, bo takich ja też się czasem boję. I w sumie trochę rozumiem brak zaufania do cudzych zwierząt, chociaż czasami niestety zdarzają się mamy zachęcające dzieci do głaskania każdego napotkanego stworzenia.

Mogłam dodać, że chodziło o yorka . Brrr, cóż za potwora krwiożercza!

A tak na serio, sama się obawiam ludzi z faktycznie sporymi psami, które z daleka widać, że mają porąbane pod czaszką. Ale akurat to jest normalne.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez MonikaFaustyna

Mogłam dodać, że chodziło o yorka . Brrr, cóż za potwora krwiożercza!

Ty się smiej,a mnie york kiedyś użarł, nigdy wcześniej nie widziałam tak jazgotliwego i rzucającego się psa.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez MonikaFaustyna

Znam osobę, która jako główny argument przy złym zachowaniu (wg niej) dziecka, stosuje klapsa. Potem się dziwi, że dziecko mimo klapsa ma ją w opieluchowanym tylku i dalej kopie meble czy pana obok. Żenada.

Dla mnie OZM, to też separowanie dzieci od rówieśników. Zamiast iść z dzieckiem na spacer na plac zabaw, to taka osoba woli trzymać je w domu, albo na działce . Potem "ojej, jakie ono dziwne, że nie umie z rówieśnikami współgrać". Ciekawe czemu?

Bo zarazki Wszędzie, na placach zabaw, w przedszkolu, na ulicy są zarazki. A didka trzeba przed nimi chronić! A potem zdziwienie, że dziecko tylko co wystawi nos na dwór i jest chore. I że ma alergie, astmy itp.

[shonyen]

Napisane przez Bananalama

Wiecie, co mnie niemożliwie wkurza u takich mamuś? Dzieciak rozrabia w szkole, pyskuje, zajumał koledze piórnik. Telefon do mamusi. Mamusia przychodzi, wielce oburzona i w ryk od progu, że jej dziecko to niewinny anioł z niebios, że ono nigdy by tak nie zrobiło. Nieważne, że są dowody, to nie moje dziecko i już.
Mieliśmy w klasie taką dręczoną koleżankę. Jeden telefon do matek tych dręczycielek, a mamuśki pojawiły się u koleżanki w domu i zaczęły grozić procesami o zniesławienie.

aż mi się skojarzył ostatni (chyba) odcinek "Kości"

Drażni mnie strasznie, jak matka oczekuje od niemalże wszystkich, żeby jej dziecko było pępkiem świata dla każdego. Jak się przychodzi w odwiedziny do matki, to dziecko i sprawy okołodzietne (jest takie słowo?) są na pierwszym planie i jakoś mogę to przełknąć. Ale kiedy zapraszam do siebie, np. na parapetówkę, to wtedy każdy temat jaki się zacznie, jest bardzo szybko kończony właśnie przez matkę, która przypomina enty raz, jak to jej dziecko robi ładnie siku do nocnika albo pokazuje ile ma lat na palcach.
Ja rozumiem, że to radość dla matki, że dziecko robi postępy, ale na prawdę nie trzeba o tym przypominać każdemu kilkadziesiąt razy

Jeszcze jedno mi się przypomniało: celowe wyganianie dzieci na parkiet podczas pierwszego tańca pary młodej - niesamowity stres dla pary w ważnym dniu, a tu nagle plątające się dziecko (daj borze, żeby jedno), pociągające suknię młodej itp

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Bananalama

O, też dobra definicja. Mnie się udało odwieść siostrę od pomysłu kolczykowania małej. Chciała to zrobić, jak dziecko miało roczek, a teraz mała ma 2,5 roku i uszka niepodziurawione.

Mnie prawie szwagierka zlinczowała, jak jej powiedziałam rok temu, że dziękuję za kolczyki dla małej, jako prezent chrzcinowy, ale nie przekłuję jej uszu, dopóki sama o to nie poprosi . Ojeju, bo przecież didusie tak słodko wyglądają w kolczykach. Osobiście noszę kolczyki, nawet po kilka w uszach, jak mam ochotę, ale mam też tatuaż i kilka w planach...jak myślicie, też zrobię małej, co? Będzie słiiit . <sarkazm>

[grubella]

Fotka z fejsbuka.
Dzidziuś w "naszyjnikach" z brudnych majtek mamusi/dobrze widać po powiększeniu fotki/.
Mamusia szczęśliwa jaki dzidziuś już sprawny, że sobie nałożył i jaki pracowity i zdolny bo ładnie i ochoczo pomaga w segregowaniu prania.
Komentujące też się zachwycają. Nikt nie zwróci dyskretnie mamusi uwagi , że takiej fotki się nie wstawia.

[Karinio]

Napisane przez grubella

Fotka z fejsbuka.
Dzidziuś w "naszyjnikach" z brudnych majtek mamusi/dobrze widać po powiększeniu fotki/.
Mamusia szczęśliwa jaki dzidziuś już sprawny, że sobie nałożył i jaki pracowity i zdolny bo ładnie i ochoczo pomaga w segregowaniu prania.
Komentujące też się zachwycają. Nikt nie zwróci dyskretnie mamusi uwagi , że takiej fotki się nie wstawia.

[MonikaFaustyna]

Mnie dobijają osoby z OZM, które peplają "kiedy to M. zacznie mówić?, no kiedy kiedy kiedy???????". Ma 1,5 roku, to co ma deklamować "Pana Tadeusza" w 3 językach?

Mamuśki z OZM często widywałam za granicą. Matrona z koleżankami przegląda niespiesznie proszki a dzieciaki rozwalają cały market i rzucają się np. cebulą. Masakra jakaś.

[shonyen]

Napisane przez grubella

Fotka z fejsbuka.
Dzidziuś w "naszyjnikach" z brudnych majtek mamusi/dobrze widać po powiększeniu fotki/.
Mamusia szczęśliwa jaki dzidziuś już sprawny, że sobie nałożył i jaki pracowity i zdolny bo ładnie i ochoczo pomaga w segregowaniu prania.
Komentujące też się zachwycają. Nikt nie zwróci dyskretnie mamusi uwagi , że takiej fotki się nie wstawia.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez grubella

Fotka z fejsbuka.
Dzidziuś w "naszyjnikach" z brudnych majtek mamusi/dobrze widać po powiększeniu fotki/.
Mamusia szczęśliwa jaki dzidziuś już sprawny, że sobie nałożył i jaki pracowity i zdolny bo ładnie i ochoczo pomaga w segregowaniu prania.
Komentujące też się zachwycają. Nikt nie zwróci dyskretnie mamusi uwagi , że takiej fotki się nie wstawia.

oooożesz


nikt nie zwróci uwagi,bo tego się nie robi,nie wiedziałaś? wolno pisać tylko ' jak super' ,'slodki' ,'ale podobny do mamusi' ,'brawa dla dzidziusia i mamusi',chocby na fotce udokumentowano coś głupiego czy obrzydliwego

miałam taki przykład niedawno,matka dwójki chłopców(starszy 5latek uzalezniony juz od tv i kompa) wrzuca radośnie zdjęcie młodszego (niespełna 1,5roku) z laptopem na kolanach i radosnym podpisem"rośnie kolejny maniak " ,kiedy wyraziłam zdziwienie zostałam zjechana z góry na dół