Beznadzieja ludzi poszukujących pracy.

[Grey matter]

Napisane przez travis

-wiele zgloszen bylo bez nawet jednego zdania w mailu,samo cv poprostu.

w mojej pierwszej pracy hrka nawet takich maili nie otwierała

---------- Dopisano o 16:49 ---------- Poprzedni post napisano o 16:46 ----------

Napisane przez petenera

A odpowiadając na pytanie jednej Wizażanki: raz cały personel na jednym ze stanowisk zabrał pieniądze i więcej w pracy ich nie było, dowiedzieliśmy się od ochrony. Zdarzyła się też laska, która nie nabijała paragonów. A z psychopatek, to jedna mężatka "zakochała" się w TŻcie i uprawiała stalking, mnie nagabywała, otarło się to o policję. Dziewczyna wydawała się świetna na początku. Także...wszyystko się możeeee zdaaarzyyyć

Dzięki to ja pytałam. Mam nadzieję, że wysłaliście za nimi dyscyplinarki.

[Lexie]

Napisane przez mpt

Jesteś nastawiona na target '1970 i młodszy.

A nawet '1986 i młodszy

Napisane przez lilka_vanilka

Dobry pomysł na wątek!

Zdarzyło mi się jakis czas temu szukać pracowników do zdalnej pracy w popularnych serwisach ze zleceniami.

Byłam w głębokim szoku. Tak ludzie narzekają na bezrobocie, a wolą oglądać seriale niż pracować..

A co to za praca, że ludzie się tak wykruszają?

Napisane przez severalflames

Co ciekawe ja chcę iść na staż, mam pracodawcę który już złożył na mnie wniosek i co? Oczywiście brak pieniędzy na młode osoby (mam 19l), natomiast są na osoby powyżej 40 roku życia bodajże.
Fajnie że takie osoby mają zatrudnienie ale kurcze, jest tyle młodych osób które chcą dodatkowo zarobić na studia i w ogóle a tutaj coś takiego.
Mam nadzieję że się to troszkę zmieni.

Podejrzewam, że jednak bezrobotne osoby 40+ są w gorszej sytuacji niż 19-20 lat.

Napisane przez Grey matter

spokojnie, dowiesz się, jak Cię zaproszą na spotkanie, oni nie mogę podawać nazwy klienta wcześniej.

Ale człowiek chciałby jednak wiedzieć czy ma w ogóle gdzieś aplikować, takie zgłaszanie się w ciemno dla mnie też jest mocno średnie.

Cóż, podejrzewam, że sporo osób szukających mało ambitnej pracy wysyła CV do sklepów. Chociaż i mnie dziwi, że ktoś się nawet nie zainteresuje jak to CV powinno wyglądać, jakie powinno być zdjęcie itp. Pomijając, że uczą tego w szkołach, to nie jest to wiedza tajemna - można poszukać w necie porad, można poradzić się kogoś znajomego. Postarać się odrobinę.

[Grey matter]

Napisane przez lexie

Ale człowiek chciałby jednak wiedzieć czy ma w ogóle gdzieś aplikować, takie zgłaszanie się w ciemno dla mnie też jest mocno średnie.

.

.

[mary_poppins]

Napisane przez lexie

Cóż, podejrzewam, że sporo osób szukających mało ambitnej pracy wysyła CV do sklepów. Chociaż i mnie dziwi, że ktoś się nawet nie zainteresuje jak to CV powinno wyglądać, jakie powinno być zdjęcie itp. Pomijając, że uczą tego w szkołach, to nie jest to wiedza tajemna - można poszukać w necie porad, można poradzić się kogoś znajomego. Postarać się odrobinę.

No fakt, w tej kwestii zaniedbania mnie dziwią. Dużo się o tym trąbi, poza tym jakieś wyczucie estetyki ma każdy i wiadomo z góry, że lepiej się czyta tekst z nagłówkami i pisany odpowiednią czcionką. Zresztą teraz w ogóle nie trzeba się głowić nad cv, jest tyle portali które udostępniają wzory - wystarczy wpisać suche dane i wychodzi piękne cv, nie wiem po co się za to brać samemu.

[Lexie]

Napisane przez petenera

Co do szkoleń- jeśli ktoś mówi, że jest 100% dyspozycyjny, a potem okazuje się, że wtedy to nieee, a w piątej też nieee, to sorry. To jest dyspozycyjny, czy nie w końcu. Ach, dodam, że jesteśmy tak beznadziejnymi pracodawcami, że szkolenie jest płatne nawet, jak okaże się po kilku dniach, że ktoś się nie nadaje.

Wiesz, nawet jeśli ktoś jest dyspozycyjny, to z dnia na dzień może akurat tak być, że nie może. Może ma wizytę u lekarza, imprezę urodzinową, opiekuje się dzieckiem siostry albo coś tam jeszcze, nie wiadomo. Jak pracę dostanie, to już nie będzie w godzinach tejże pracy robić imprez ani się umawiać

[petenera]

Napisane przez mary_poppins

Przyznam, że jestem zaskoczona, skąd w krótkim czasie wzięliście tylu psycholi.

A co do weekendów - no zrozumiałe, że jak jest dwoje pracowników to się ciągnie ile można, ale nie rozumiem kompletnie na czym polega "decydują się być we dwie". Dlaczego pracownicy o tym decydują? Na podstawie doświadczeń chyba wiecie, ilu osób Wam potrzeba. Na pewno byliby i tacy, którym by bardziej pasowało przychodzić w weekendy.

Znów nadinterpretacja to nie był krótki czas, działalnośc prowadzimy kilka lat i na przestrzeni tych lat takie przypadki się zdarzyły.

Decydują, owszem. Decydują czy chcą trochę ponad pełny etat, czy trochę ponad pół. I są informowani z czym to się wiąże. Nie my decydujemy o godzinach otawrcia i pracy, ale wolałabym nie wgłębiać się w szczegóły. Nie będę na siłę wciskać trzeciej osoby, skoro dwie chcą godzin i się dogadują.

[Lexie]

Napisane przez mary_poppins

Zresztą teraz w ogóle nie trzeba się głowić nad cv, jest tyle portali które udostępniają wzory - wystarczy wpisać suche dane i wychodzi piękne cv, nie wiem po co się za to brać samemu.

Oczywiście, to już jest w ogóle maksymalne ułatwienie sprawy. Jak pisałam pierwsze CV to też się posiłkowałam wzorami, netem itp, niby nie pamiętałam ze szkoły jak to powinno wyglądać, ale przynajmniej tkwiła we mnie świadomość, że są jakieś "normy", w których powinnam ten papierek zmieścić

[mary_poppins]

Napisane przez petenera

Znów nadinterpretacja to nie był krótki czas, działalnośc prowadzimy kilka lat i na przestrzeni tych lat takie przypadki się zdarzyły.

Gdzie Ty tu widzisz nadinterpretację i w jakiej kwestii?
Kilka lat to jest krótko, podejrzewam że przeciętny pracodawca nawet w ciągu kilku lat nie spotyka się z tyloma przypadkami. Wyraziłam swoje zdziwienie, i tyle. Nic nie nadinterpretuję, nic nie zarzucam.

[Selfish Girl]

Wierze, że gdzieś są normalni pracodawcy. Mam na myśli - normalne warunki, dobra płaca i stabilna firma. Nie sa się tego ukryć, że coraz częściej słyszy się o tych 'gorszych pracodawcach'. Mnie wiele razy spotykała sytuacja, że pracodawca chciał studentke ale najlepiej tylko z tym statusem bo na zajęcia to najlepiej jakby sobie odpusciła.

[petenera]

[/QUOTE]Gdzie Ty tu widzisz nadinterpretację i w jakiej kwestii?
Kilka lat to jest krótko, podejrzewam że przeciętny pracodawca nawet w ciągu kilku lat nie spotyka się z tyloma przypadkami. Wyraziłam swoje zdziwienie, i tyle. Nic nie nadinterpretuję, nic nie zarzucam.[/QUOTE]

Ok, może źle zrozumiałam, jakoś wyobraziłam sobie, że masz na myśli rok, czy dwa. Sorry

Dodam, że ilość może wynikać z tego, że to nie jest jeden sklep ani trzy, tylko więcej-to też więcej rekrutacji itp.

Lexie-nie każemy nikomu rzucać wszystkich planów i przychodzić na szkolenie. Też jesteśmy ludźmi i wiele można zrozumieć/dogadać, ale jeśli mało który termin pasuje, no to nie przejdzie to.

[Plotkarrra]

Pisałas, że dziewczyna nie chciała zostać na weekend gdy mieliście "awarie"...rozumiem, że awaria to coś co wyskoczyło nagle więc dziewczyna faktycznie mogła mieć swoje plany, też ma przecież życie prywatne, może miała zaplanowany weekend z tżtem?

[cava]

Napisane przez mary_poppins

Gdzie Ty tu widzisz nadinterpretację i w jakiej kwestii?
Kilka lat to jest krótko, podejrzewam że przeciętny pracodawca nawet w ciągu kilku lat nie spotyka się z tyloma przypadkami. Wyraziłam swoje zdziwienie, i tyle. Nic nie nadinterpretuję, nic nie zarzucam.

Przeciętny, nieduży pracodawca, spotyk się na co dzień z takimi szopkami ze strony potencjalnych i nowych pracowników, że można by poematy wierszem pisać na akord.

Raz, zdecydowaliśmy się na klasyczną formę szukania pracownika. Czyli daliśmy ogłoszenie i dodatkowo (to już w ogóle było gupie) poprosiliśmy UP o pomoc.
MASAKRA.
A najdziwniejsze, że najgorsza masakra jest właśnie z przedziału: młode osoby z wykształceniem szałowym..
Nprawdę nie mam pojęcia, co myśli sobie młoda osoba aplikująca(?) na stanowisko "pracownik fizyczny niewykwlifikowany", wysyłająca CV z wpisanymi kilkoma kierunkami ukończonymi na uniwersytetach wszelakich, znajomością kilku języków i odbyciem staży różnorakich
?!
Co niby miałabym z taką osobą zrobić, jak szukam niewykwalifikowanej osoby do pracy fizycznej, do dosłownie, wozeniem sztaplarą odpadów produkcyjnych do belownic a potem na zsyp?

Mieliśmy też wpisaną w ogłoszenie pensję jaką oferujemy.
Rzeczone młode osoby, czasami przynosiły swoje CV osobiście i w rozmowie jasno dawały do zrozumienia, że oczekują pensji co najmniej menadżerskiej no bo przecież tyyyle umieją. :/
Tyle, że ja tych umiejętności nie potrzebowałam, bo szukałam osoby do pracy fizycznej, do przyuczenia, bo nie ma szkół kształcących do pracy jakiej potrzebujemy.

A już skala kłamstwa jaką prezentują ludzie... pewien pan , zarzekał się na wszytko że prawko ma. No miał, pokazał. Pokazałam nasz samochód dostawczy i jasno, cały czas było mówione, że wchodzi na początek na miejsce niedysponowanego czasowo kierowcy, a potem przejdzie na właściwe stanowisko pracy - ogólnie coś w rodzaju magazyniera.
Pan jak pracę dostał, odmówił jeżdzenia samochodem bo" się boi i nie będzie brał odpowiedzialności za wożony towar"

Młoda kobieta, przyniosła CV osobiście (cały czas mowa o stanowisku"pracownik fizyczny niewykwalifikowany") odstrojona w garnitur jakby aplikowała na wyżyny korporacji i jeszcze się pyta : a to tu bym pracowała w biurze ?

I ja się wtedy zastanawiam, przepraszam bardzo ale po prostu się zastanawiam, jak Ci ludzie pokończyli te magisterki, jak myślenia, a moze umiejętności czytania ogłoszeń o pracę, ZERO.

[mpt]

Napisane przez petenera

Dziewczyny, czy umiecie czytać ze zrozumieniem? To był JEDEN weekend, bo mieliśmy AWARIE i POPROSILIŚMY ją, czy może pomóc, ale chętna nie była. Jest osobą po studiach, bezdzietną dodam. [...]

Czyli ma za wysokie kwalifikacje. Nie lubi swojej pracy, nie spełnia się w niej, wzięła z braku pieniędzy. Nie ma szans na rozwój, więc się nie wysila.

Napisane przez petenera

Co do szkoleń- jeśli ktoś mówi, że jest 100% dyspozycyjny, a potem okazuje się, że wtedy to nieee, a w piątej też nieee, to sorry. To jest dyspozycyjny, czy nie w końcu. Ach, dodam, że jesteśmy tak beznadziejnymi pracodawcami, że szkolenie jest płatne nawet, jak okaże się po kilku dniach, że ktoś się nie nadaje.[...]

Płatne szkolenie to chyba norma, jeśli chcecie wyszkolić sobie pracownika? 100% dyspozycyjny nie znaczy "dyspozycyjny w stu procentach swojego czasu. Również tego wolnego".

Napisane przez petenera

Decydują, owszem. Decydują czy chcą trochę ponad pełny etat, czy trochę ponad pół. I są informowani z czym to się wiąże. [...]

To jednak chyba kasa jest średnia, skoro trzeba dobijać godzinkami. Poza tym szef jest od szefowania i ustalania grafiku, nie pracownik. Chcesz mieć dobrych pracowników, to zbuduj autorytet.

Uprzedzając - wiem, że nie mam racji

[Plotkarrra]

Napisane przez cava

Przeciętny, nieduży pracodawca, spotyk się na co dzień z takimi szopkami ze strony potencjalnych i nowych pracowników, że można by poematy wierszem pisać na akord.

Raz, zdecydowaliśmy się na klasyczną formę szukania pracownika. Czyli daliśmy ogłoszenie i dodatkowo (to już w ogóle było gupie) poprosiliśmy UP o pomoc.
MASAKRA.
A najdziwniejsze, że najgorsza masakra jest właśnie z przedziału: młode osoby z wykształceniem szałowym..
Nprawdę nie mam pojęcia, co myśli sobie młoda osoba aplikująca(?) na stanowisko "pracownik fizyczny niewykwlifikowany", wysyłająca CV z wpisanymi kilkoma kierunkami ukończonymi na uniwersytetach wszelakich, znajomością kilku języków i odbyciem staży różnorakich
?!
Co niby miałabym z taką osobą zrobić, jak szukam niewykwalifikowanej osoby do pracy fizycznej, do dosłownie, wozeniem sztaplarą odpadów produkcyjnych do belownic a potem na zsyp?

Mieliśmy też wpisaną w ogłoszenie pensję jaką oferujemy.
Rzeczone młode osoby, czasami przynosiły swoje CV osobiście i w rozmowie jasno dawały do zrozumienia, że oczekują pensji co najmniej menadżerskiej no bo przecież tyyyle umieją. :/
Tyle, że ja tych umiejętności nie potrzebowałam, bo szukałam osoby do pracy fizycznej, do przyuczenia, bo nie ma szkół kształcących do pracy jakiej potrzebujemy.

A już skala kłamstwa jaką prezentują ludzie... pewien pan , zarzekał się na wszytko że prawko ma. No miał, pokazał. Pokazałam nasz samochód dostawczy i jasno, cały czas było mówione, że wchodzi na początek na miejsce niedysponowanego czasowo kierowcy, a potem przejdzie na właściwe stanowisko pracy - ogólnie coś w rodzaju magazyniera.
Pan jak pracę dostał, odmówił jeżdzenia samochodem bo" się boi i nie będzie brał odpowiedzialności za wożony towar"

Młoda kobieta, przyniosła CV osobiście (cały czas mowa o stanowisku"pracownik fizyczny niewykwalifikowany") odstrojona w garnitur jakby aplikowała na wyżyny korporacji i jeszcze się pyta : a to tu bym pracowała w biurze ?

I ja się wtedy zastanawiam, przepraszam bardzo ale po prostu się zastanawiam, jak Ci ludzie pokończyli te magisterki, jak myślenia, a moze umiejętności czytania ogłoszeń o pracę, ZERO.

haha
no, to faktycznie przeginka

[petenera]

Napisane przez mpt

Czyli ma za wysokie kwalifikacje. Nie lubi swojej pracy, nie spełnia się w niej, wzięła z braku pieniędzy. Nie ma szans na rozwój, więc się nie wysila.

Płatne szkolenie to chyba norma, jeśli chcecie wyszkolić sobie pracownika? 100% dyspozycyjny nie znaczy "dyspozycyjny w stu procentach swojego czasu. Również tego wolnego".


To jednak chyba kasa jeost średnia, skoro trzeba dobijać godzinkami. Poza tym szef jest od szefowania i ustalania grafiku, nie pracownik. Chcesz mieć dobrych pracowników, to zbuduj autorytet.

Uprzedzając - wiem, że nie mam racji

Dziewczyna była z pracy zadowolona dopóki nie zaczęto wymagać zajmowania się w pracy pracą. A autorytet wolimy budować traktując ludzi jak ludzi, biorąc pod uwagę ich oczekiwania. Wielu pracowników z pensji jest zadowolonych, nawet dziś dzwoniłam zapytać. Jeśli ktoś oczekuje nie wiadomo jakich kokosów, to proszę bardzo-możba pracować jako prawnik, lekarz. A płaca w sklepie jaką my oferujemy jest wyższa niż normalnie płaci się w sklepie, przecież znam rynek. Płacimy UCZCIWIE po prostu i tego jestem akurat pewna. Nie będę podawać kwot, bo nie o to chodzi.
O awarii wiedzieliśmy kilka dni wcześniej. Powtarzam- nawet jak miała plany, to czasem pracodawcy też można pomóc, ot tak, po ludzku. Szczególnie jak pracodawca jest ok i idzie na rękę jak tylko może. Czasem wypadałoby nie tylko brać i mieć roszczenia, a dać coś od siebie.
Nie mamy podejścia "jesteśmy szefostwem i my ustalamy grafik, przerwy i kiedy ma ci się zachcieć do łazienki", ale widać to błąd, bo jak się nie trzyma krótko, to niektórzy nie potrafią się opamiętać i nie przeginać.
Płatne szkolenie wcale nie jest oczywiste. Znam przypadki, że ktoś się szkolił np. w knajpie, potem go nie zatrudnili i kasy nie zobaczył.
Nie piszę, że u nas jest idealnie. Jest normalnie, staramy się szanować ludzi i brać właśnie pod uwagę,.że są ludźmi, mają swoje kłopoty, niespodziewane problemy itp. Szkoda, że tak trudno o wzajemność niekiedy.

[AniaKW]

A może przez zbyt luźną atmosferę ludzie nie mają do Was szacunku?

Mój Tż pracuje w pracy, gdzie nikogo nie obchodzi czy ma jakieś plany na weekend czy święto. I nawet miesięczny grafik może ulec modyfikacji na 3 dni przed, co się często zdarza. Teraz nie wiem nawet, czy jest w domu w święta. Ale podejmując taką pracę był tego świadomy.

Dlatego luzackie podejście jest dla mnie takim samym brakiem szacunku do pracodawcy, co sytuacja odwrotna, czyli oferowanie śmiesznych stawek, bo i tak się kogoś znajdzie.

[Plotkarrra]

Dziwne jest dla mnie też to, że to pracownicy decydują o godzinach otwarcia sklepu?!
od tego jest szef...

[Yohanka]

Za każdym razem, gdy czytam takie dyskusje, nachodzi mnie refleksja, że chyba czegoś nie rozumiem w funkcjonowaniu tego świata...
Mam 30 lat i robiłam różne rzeczy w życiu, choć głównie pracowałam jako przedstawiciel medyczny (ale także pracowałam jako hostessa w trakcie studiów, potem zagranicą -po studiach. Plus pewne doświadczenie związane z moimi studiami, które jednak-ze względu na pracę w szkodliwych warunkach powodującą alergie- nie leży w kręgu moich zawodowych zainteresowań).
Postanowiłam zrezygnować z pracy przedstawiciela, bo stres, presja na wynik i okropna atmosfera korporacji doprowadzała mnie do rozpaczy.
Czego chcę?
Normalnej pracy (biurowa, recepcja), bez wielkiej pensji, lecz stabilnej i z (w miarę) normalną atmosferą.
Ale szukam i szukam i nic.
A w ogłoszeniach widzę:
- status studenta/ucznia
- pełna dyspozycyjność (wybaczcie, mój TŻ pracuje pn-pt i też chce mnie oglądać- no nie mogę!)
- grupa inwalidzka (zaczynam czuć się winna, że jestem zdrowa)
- umowa śmieciowa (dobra, jakoś może to przeżyję)
No i ten mój wiek... taaaak, na pewno już tylko myślę o tym, jak zajść w ciążę!
Moje CV? Interesuję się grafiką, zatem wizualnie bez wstydu, zdjęcie od fotografa.
Czytając o tym, jakie CV ludzie przysyłają i jakie mają podejście aż mam ochotę skakać i krzyczeć: Ja, ja! Mnie weźcie, jestem poukładana, rozsądna i energiczna! Tylko kto mnie usłyszy...

[petenera]

Napisane przez AniaKW

A może przez zbyt luźną atmosferę ludzie nie mają do Was szacunku?

Mój Tż pracuje w pracy, gdzie nikogo nie obchodzi czy ma jakieś plany na weekend czy święto. I nawet miesięczny grafik może ulec modyfikacji na 3 dni przed, co się często zdarza. Teraz nie wiem nawet, czy jest w domu w święta. Ale podejmując taką pracę był tego świadomy.

Dlatego luzackie podejście jest dla mnie takim samym brakiem szacunku do pracodawcy, co sytuacja odwrotna, czyli oferowanie śmiesznych stawek, bo i tak się kogoś znajdzie.

Też tak czasem myślimy, ale cóż, nie jesteśmy typami terrorystów wiele osób jednak to docenia i szanuje to, że nie muszą się nas bać, pracują po 3-4 lata i jest ok. Przyznam szczerze, że mój TŻ ma miękkie serce i nawet za jakieś błędy nie obcina godzin itp. Sama już nie wiem jak jest lepiej, bo w całym tym syfie są osoby, które właśnie doceniają przyjazną atmosferę i szkoda byłoby je krzywdzić zmianą podejścia.

[Plotkarrra]

ale nie musicie od razu stawać się terrorystami....jest też coś pośrodku pomiędzy szefem kumplem, a szefem terrorystą

[petenera]

Napisane przez Plotkarrra

Dziwne jest dla mnie też to, że to pracownicy decydują o godzinach otwarcia sklepu?!
od tego jest szef...

Wiesz jak działają galerie handlowe? Nie decydują o tym ani pracownicy, ani szefostwo. Gdzie ja w ogóle napisałam, że to pracownicy decydują?

---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:30 ----------

Napisane przez Plotkarrra

ale nie musicie od razu stawać się terrorystami....jest też coś pośrodku pomiędzy szefem kumplem, a szefem terrorystą

Spoko, ja to wiem. Też nie jest tak, że my nie mamy nic do powiedzenia, czasem coś każemy, są też jasno określone wymagania i wykonywania obowiązków pilnujemy. No i jak czasem tak pilnujemy, to zdarza się usłyszeć, że presja i wykorzystywanie. Lol

[201604181004]

Napisane przez petenera

Dziewczyny, czy umiecie czytać ze zrozumieniem? To był JEDEN weekend, bo mieliśmy AWARIE i POPROSILIŚMY ją, czy może pomóc, ale chętna nie była. Jest osobą po studiach, bezdzietną dodam. Za to chętnie brała dodatkowe pieniążki "na zachętę". A pracuje się u nas także w weekendy i skoro decydują się.być we dwie, a nie trzy czy cztery, to chyba są świadome, że jak jedna zachoruje, to druga ciągnie za obie. Same się na to decydują, nikt nie zmusza, mnie jest obojętne, czy są we dwie, czy trzy.
Uważam też, że jeśli pracodawca idzie w wielu kwestiach na rękę, to czasem można przełożyć swoje plany i pomóc. To naprawdę nie boli.

Ale co cię to interesuje czy ma dzieci czy nei ma dzieci, nie powinno cię to interesować- nie może, to nie może. To czy przyjdzie jak ją poprosisz to tylko jej dobra wola, myślisz że pracownik administracji w państwowej placówce który pracuje od pon do pt od 8 do 16 przyjdzie w sobotę na 5 rano posprzątać tylko dlatego że ktoś go prosi? Niektórzy przyjdą, niektórzy nie. Ale jak nie mają tego w umowie to choćby nie wiem jak wygladało ich życie prywatne nie możesz ich inwigilować i wymagać od nich takich rzeczy.

[Grey matter]

Napisane przez Plotkarrra

Dziwne jest dla mnie też to, że to pracownicy decydują o godzinach otwarcia sklepu?!
od tego jest szef...

Ja zrozumiałam, że to autorka ani jej tz nie decydują, ale też nie było pisane, że pracownicy. To chyba galeria handlowa.

---------- Dopisano o 18:42 ---------- Poprzedni post napisano o 18:38 ----------

Napisane przez petenera

O awarii wiedzieliśmy kilka dni wcześniej. Powtarzam- nawet jak miała plany, to czasem pracodawcy też można pomóc, ot tak, po ludzku. Szczególnie jak pracodawca jest ok i idzie na rękę jak tylko może. Czasem wypadałoby nie tylko brać i mieć roszczenia, a dać coś od siebie.

Ja tam rozumiem. Byłam pracownikiem, który zgodził się zostać po godzinach czy raz czy dwa w ciągu dwóch lata zabrać pracę na sobotę. Ale i pracodawca był fair - mogłam później sobie te godziny odebrać, dobre i to.

Napisane przez petenera

Płatne szkolenie wcale nie jest oczywiste. Znam przypadki, że ktoś się szkolił np. w knajpie, potem go nie zatrudnili i kasy nie zobaczył.
Nie piszę, że u nas jest idealnie. Jest normalnie, staramy się szanować ludzi i brać właśnie pod uwagę,.że są ludźmi, mają swoje kłopoty, niespodziewane problemy itp. Szkoda, że tak trudno o wzajemność niekiedy.

Też się zgadzam płatne szkolenie to rzadkość. Moja siostra jak poszła do obecnej pracy to miała szkolenie przez dwa tygodnie, ale nie zapłacili za to mimo że ją przyjęli. Tym odrzuconym też nie zapłacili także nie jest to takie oczywiste.

[petenera]

Napisane przez drabineczka

Ale co cię to interesuje czy ma dzieci czy nei ma dzieci, nie powinno cię to interesować- nie może, to nie może. To czy przyjdzie jak ją poprosisz to tylko jej dobra wola, myślisz że pracownik administracji w państwowej placówce który pracuje od pon do pt od 8 do 16 przyjdzie w sobotę na 5 rano posprzątać tylko dlatego że ktoś go prosi? Niektórzy przyjdą, niektórzy nie. Ale jak nie mają tego w umowie to choćby nie wiem jak wygladało ich życie prywatne nie możesz ich inwigilować i wymagać od nich takich rzeczy.

To nie jest pracownik administracji i miała jasno powiedziane, że takie sytuacje mogą się zdarzyć i ZGODZIŁA SIĘ. W umowie również są odpowiednie zobowiązania, więc na dobrą sprawę mogłam powiedzieć przychodzisz albo wypad. Mnie też nie musiało obchodzić, że ma.lekarza czy coś tam, gdy załatwiałam zmianę grafiku i.szukałam zastępstwa; grafiku, który wcześniej zatwierdziła. Właśnie takie odpowiedzi mi uświadamiają, że należy postępować przedmiotowo. Nie pasuje, to won. W końcu są tysiące chętnych na to miejsce. Kij z "ludzkim" podejściem, bo zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. Ma być moja sprawa jak ona chce zaliczkę czy wcześniej wziąć wypłatę, moja jak ją boli głowa, a nie ma auta i wraca autobusem, ale już nie moja jak potrzebuję pomocy, bo inaczej nie dam sobie rady. EKSTRA!

[Grey matter]

Napisane przez drabineczka

Ale co cię to interesuje czy ma dzieci czy nei ma dzieci, nie powinno cię to interesować- nie może, to nie może. To czy przyjdzie jak ją poprosisz to tylko jej dobra wola, myślisz że pracownik administracji w państwowej placówce który pracuje od pon do pt od 8 do 16 przyjdzie w sobotę na 5 rano posprzątać tylko dlatego że ktoś go prosi? Niektórzy przyjdą, niektórzy nie. Ale jak nie mają tego w umowie to choćby nie wiem jak wygladało ich życie prywatne nie możesz ich inwigilować i wymagać od nich takich rzeczy.

ojej, napisała, bo pewnie się o tym dowiedziała od samej pracownicy kiedyś tam. Zapytała, ale czy na zasadzie "przyszłabyś w sobotę, bo nie masz dzieci"?

[petenera]

Napisałam uprzedzając argumenty, że moż szkoła, dzieci itp. A życie prywatne naszych pracowników znam, często znamy ich mamy, mężów itp. Wiemy o ich sytuacji życiowej od nich samych, czasem idziemy na piwo. Przestańcie łapać za słówka.

Odnoszę wrażenie, że dla niektórych nawet najlepszy pracodawca będzie be, a pracownik to zawsze ofiara. Chciałabym, żeby takie osoby założyły własny interes i zobaczyły, ciekawe co wtedy by śpiewały? Jest mnóstwo okropnych pracodawców, ale pracowników także. Wiem to nie tylko z własnego doświadczenia. Naprawdę można napisać by książkę o sporej części o tych "biednych bezrobotnych". Nie tylko o chamstwie pracodawców.

[khloe]

Napisane przez ulicznica

Czemu właściwie ma służyć ten temat, bo ja z miejsca, tak dla zdrowej równowagi mogę wymienić beznadziejnych pracodawców?

dokładnie.

Ja w pracy często 'zderzam' się z osobami, które szukają pracy i przynoszą CV.

Nigdy nie psotkałam się z żadnym cv z 'głupim' zdjęciem. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że przynajmniej połowa spływających do nas cv jest ponadprzeciętna, tj. doskonałe pod względem graficznym, czytelnie opisane obowiązki z poprzednich stanowisk itp.

[Grey matter]

Napisane przez khloe

Nigdy nie psotkałam się z żadnym cv z 'głupim' zdjęciem. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że przynajmniej połowa spływających do nas cv jest ponadprzeciętna, tj. doskonałe pod względem graficznym, czytelnie opisane obowiązki z poprzednich stanowisk itp.

Mało widziałaś: http://www.goldenline.pl/forum/10867...wde-bylo-w-cv/

Pierwszy lepszy kwiatek:
[/QUOTE]
"Dzień dobry ,jestem zainteresowany oferta pracy.Argumentuje dodatkowo tą aplikacje moją teściową ,która jest emerytowana nauczycielką języka rosyjskiego.
Prócz tego,przesyłam swoje cv.

Z wyrazami szacunku"[/QUOTE]
---------- Dopisano o 19:23 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Napisane przez khloe

dokładnie.

a może raz inny wątek, a nie tylko o krwiożerczych pracodawcach non stop

[Alvesta]

Napisane przez khloe

dokładnie.

Ja w pracy często 'zderzam' się z osobami, które szukają pracy i przynoszą CV.

Nigdy nie psotkałam się z żadnym cv z 'głupim' zdjęciem. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że przynajmniej połowa spływających do nas cv jest ponadprzeciętna, tj. doskonałe pod względem graficznym, czytelnie opisane obowiązki z poprzednich stanowisk itp.

na jakiej zasadzie się zderzasz? ja widziałam mnóstwo durnych zdjęć i kiepskich CV. Ja z kolei z ręką na sercu mogę powiedzieć że znaleźć chętną do pracy, obowiązkową osobę od której nie wymagamy iluś lat pracy, dwóch języków obcych i doświadczenia to nie takie hop siup. Praca biurowa, przy kompie i dokumentacji, pon-pt, umowa o pracę. Zdziwiłabyś się
Dużo łatwiej jest znaleźć całkiem dobrego specjalistę.

[Plotkarrra]

Napisane przez petenera

Napisałam uprzedzając argumenty, że moż szkoła, dzieci itp. A życie prywatne naszych pracowników znam, często znamy ich mamy, mężów itp. Wiemy o ich sytuacji życiowej od nich samych, czasem idziemy na piwo. Przestańcie łapać za słówka.

Odnoszę wrażenie, że dla niektórych nawet najlepszy pracodawca będzie be, a pracownik to zawsze ofiara. Chciałabym, żeby takie osoby założyły własny interes i zobaczyły, ciekawe co wtedy by śpiewały? Jest mnóstwo okropnych pracodawców, ale pracowników także. Wiem to nie tylko z własnego doświadczenia. Naprawdę można napisać by książkę o sporej części o tych "biednych bezrobotnych". Nie tylko o chamstwie pracodawców.

i własnie chyba w tym problem
albo sie jest szefem albo kumplem...i trzeba byc konsekwentnym a nie raz idziemy na piwo, śmichy chichy a raz jestem srogim szefem