Ślub za 3 tyg. Czy jest powód żeby odwołać ?

[201803080934]

Napisane przez stokrotka_to_ja

A moze ktoś się zastanowi DLACZEGO?

miał rację,więc mu przylał

jak wkurzysz swojego TZ to niech Ci przyleje,będzie miał rację

nie zasługujesz na większy szacunek i nietykalność osobistą niż 14-latek,bo niby czemu?

ale z czym ty tu do mnie wyjeżdżasz? moim zdaniem gówniarz kłamie, najpierw zastosował mordobicie z kolegami, a teraz wykorzystuje sińce na twarzy przeciwko facetowi własnej matki.

[chwast]

Napisane przez Grin

ale z czym ty tu do mnie wyjeżdżasz? moim zdaniem gówniarz kłamie, najpierw zastosował mordobicie z kolegami, a teraz wykorzystuje sińce na twarzy przeciwko facetowi własnej matki.

e tam twoim zdaniem jest jakiś fakt i na razie nie jest potwierdzony. Jakby matka pomyslała od razu a nie leciała do neta to by zadzwoniła do szkoły, jak dorosła osoba i spytała się. Ot co.

Dla mnie cała ta sytuacja jest dziwna matka co to zamiast załatwić sprawę pisze na wizazu, facet co to leje po mordzie dzieciaka i dzieciak, który ma ze sobą jakiś problem.

[kosiolek]

Autorko, moim zdaniem, jesli nie wiesz kto w tej sytuacji mowi prawde, to nie jestes gotowa na malzenstwo z Twoim partnerem. W dojrzalej, wartosciowej, zdrowej relacji ludzie mowia sobie prawde (nawet jesli ta prawda jest trudna) i sobie wzajemnie ufaja. Ty swojemu partnerowi nie ufasz, co jest problemem jesli mowi on prawde i nie ma powodu, zeby mu nie ufac, a skala problemu jeszcze wzrasta jesli on Cie oklamuje i ten powod jest.

Dodatkowo wspomnialas, ze Tobie do malzenstwa sie nie spieszy, ze to raczej on naciska - dlaczego? Jestescie razem tylko dwa lata, jego relacja z Twoim synem jest bardzo trudna, sa problemy z jego wybuchowoscia (wnioskuje to stad, ze nazwalas go cholerykiem), nie jestes pewna czy mu ufasz... jaki jest powod, ze ulegasz jego naciskom na slub?

Rowniez powtorze to, co juz tutaj dziewczyny powiedzialy na temat "ojcowania" Twojemu synowi przez Twojego partnera. Twoj partner to Twoj partner, a Twoj syn ojca juz ma. W zadnym wypadku Twoj partner nie powinien starac sie zastapic mu ojca. Wychowywanie i dyscyplina to wylacznie Twoja dzialka. Moim zdaniem, jesli Twoj syn tak bardzo nie lubi Twojego partnera, to rzeczywiscie byloby lepiej gdyby wtedy ze szkoly odebrali go sasiedzi, jesli nie moglas zwolnic sie z pracy. A jesli juz mialby go odebrac Twoj partner, to powinien byl to zrobic na zasadzie przyslugi - przywiezc chlopaka do domu i poczekac na Ciebie, bez wdawania sie z nim w dyskusje, bez klotni i bez "wychowywania" (a juz szczegolnie bez przemocy fizycznej co na szczescie dla Ciebie jest oczywiste).

Strasznie szkoda jest mi Twojego syna, chlopak wiele przeszedl i po prostu sobie nie radzi. Niestety sposob w jaki probuje odreagowac jest bardzo niezdrowy. Mozliwe tez, ze syn nauczyl sie Toba manipulowac i jesli tak jest, to trzeba zaangazowac kogos z zewnatrz (specjaliste), zeby mu pomoc sie tych dysfunkcyjnych zachowan oduczyc.

Ja sugeruje, zeby slub jednak odlozyc na jakis czas i zaczac intensywnie pracowac nad Wasza relacja (wzajemnie zaufanie, jego wybuchowosc, granice, oczekiwanie itd), jak rowniez nad jego relacja z Twoim synem. Jezeli Twojemu partnerowi na Tobie zalezy, to przystanie na taka propozycje, a jesli wybuchnie i zacznie Cie oskarzac o *cokolwiek* to dowiesz sie z kim masz do czynienia i bedziesz miala szanse oszczedzic sobie i Twojemu synowi wiele bolu.

Zycze Ci duzo sily i powodzenia.

[majajaj]

Napisane przez stokrotka_to_ja

rodziców

Z dzieckiem jest jak ze skrzynką :wyjmiesz to co włożysz.

Owszem,urodzi się już z określonym temperamentem,predyspozyc jami,ale to,ze dzieciak ładuje sie w wódę i wagary,albo szuka akceptacji głownie poza domem to sorry,jest winą rodziców.

A ja się nie zgadzam. I jak bardzo dobrze któraś z Was już napisała, najbardziej po autorce jeżdżą te, które same dzieci w nastoletnim wieku nie mają i nie wiedzą, co to znaczy. Mogę pokazać to na własnym przykładzie: mam brata młodszego o rok, wychowywali nas ci sami rodzice, w tym samym domu, w ten sam sposób. Ja jestem osobą raczej spokojną, odpowiedzialną, tak na umór uchlałam się raz w życiu, owszem zdarzało mi się wagarować, ale dobrze wiedziałam, na co sobie mogę pozwolić, a na co nie, żeby nie mieć problemów. Mój brat za to to totalne przeciwieństwo - ledwo zdał maturę, jego życie to ciągłe imprezy, problemy, sprawę w sądzie nawet też już przeżył. Rodzice na głowie stają, żeby jakoś mu pomóc, a on nic.

Więc życzę Wam naprawdę, żebyście w przyszłości nie wspomniały czasem tutaj swoich słów i tego jak objeżdżacie, że jak synalek zły, to wina rodziców. W tym wieku największy wpływ na człowieka mają jego rówieśnicy i to, z kim się zadaje, może stanowić problem. Nastolatek to nie dziecko z podstawówki, któremu da się karę na komputer, wyjście, zabawę i jest spokój. Takiej osoby nie zatrzymasz w domu nawet siłą.

[madzia1251]

nie wierzyłabym tak na słowo chłopaki. równie dobrze mógł się pobić z kimś wcześniej (np pijąc na wagarach), to nic nadzwyczajnego, moi koledzy z liceum (ci notorycznie pijący i wagarujący) często chodzili posiniaczeni. ale przecież synek nie pochwali się mamusi, ze nie dość, że pił i wagarował to jeszcze bił sie z kimś. był zły i pijany, nie lubi TŻa autorki, mógł nazmyślać, bo myślał/wiedział, że to chociaż trochę odciągnie uwagę od jego wybryku a przy okazji zaszkodzi facetowi.

Ewa_Am: porozmawiaj na spokojnie z synem, w 4 oczy dlaczego się upił, dlaczego wagarował i w końcu jak do tego doszło, ze Twój TŻ podobno go uderzył. a potem zrób tak samo z TŻem. znasz i jednego i drugiego. powinnaś się zorientować, który ściemnia.
i nie odwołuj ślubu. masz prawo do szczęścia, nastoletni chłopak powinien zrozumieć. chłopak ma problemy tego nie da się zaprzeczyć, ale to nie znaczy że można mu pobłażać i tolerować takiego zachowania czymkolwiek nie byłoby ono wywołane. powinniście udać się do specjalisty. poświęcaj synowi czas i zapewniaj go, ze uczucia do nowego faceta nie zmieniają Twoich uczuć do niego. i powinniście zmienić relacje TŻ-Twój syn. owszem, Twój partner powinien go wspierać, czasem pouczać/dawać rady ale ale absolutnie nie udawać "nowego tatusia".

i jak napisała majajaj przyjrzyj się otoczeniu w jakim obraca sie Twój syn. możliwe, że problemy wynikają może nawet nie tyle z rozwodu co z bardzo złego doboru towarzystwa

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez chwast

Oj nie uderzyć go nie powinien
- jest dla niego obcy (chłopak dorasta, na pewno przeżywa nowego 'tate'
- no wydaje mi się, że w takim wieku stosuje się jakieś inteligentniejsze kary niż buła w ryj

klapsa to można dać czy dwa, ale dziecku, które nie rozumie inaczej. Bo jest za małe.
Ale uderzyć drugą osobę tak w twarz, żeby został ślad? Dorosły facet dzieciaka? Nie no dla mnie patologia, ale jak wy tam chcecie to się bijcie ile chcecie :d
ale nie próbujcie mówić innym, że to normalne, że dobrze i miodzio

Chwaście,a psa mozna uderzyć jak nie rozumie? Według mnie nie.Dziecku klapsa też dać nie mozna.Jeśli nie rozumie to i klapsa nie zrozumie,jedynie się wystraszy,a chyba nie o to chodzi w relacji rodzic -dziecko.

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:31 ----------

Napisane przez majajaj

Nastolatek to nie dziecko z podstawówki, któremu da się karę na komputer, wyjście, zabawę i jest spokój. Takiej osoby nie zatrzymasz w domu nawet siłą.

Dlatego stosuje się takie metody,żeby dziecko zostało z innych powodów niż siła. I nie,nie da się w tym samym domu w ten sam sposób wychować dwojga identycznych dzieci.Mądry rodzic traktuje dzieci indywidulanie. Kara typu szlaban w końcu przestaje działać. Siła tez. W takim razie moze inaczej od początku?

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Napisane przez Grin

ale z czym ty tu do mnie wyjeżdżasz? moim zdaniem gówniarz kłamie, najpierw zastosował mordobicie z kolegami, a teraz wykorzystuje sińce na twarzy przeciwko facetowi własnej matki.

odnosiłaś się do sytuacji kiedy nowy facet matki go uderzył i uznałas to za ok,a teraz piszesz o mordobiciu z kolegami...

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:35 ----------

Napisane przez Pudel123

otrzeźwienie to nie to samo co wytrzeźwienie - do reszty nawet się nie odnoszę, bo na kilometr czuję 'matkę polkę'

dobrze czujesz,jestem matką narodowości polskiej

nie bije się nikogo,na wytrzeżwienie czy otrzeźwienie,lanie to argument ludzi tępych i słabych

[pffe]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Chwaście,a psa mozna uderzyć jak nie rozumie? Według mnie nie.Dziecku klapsa też dać nie mozna.Jeśli nie rozumie to i klapsa nie zrozumie,jedynie się wystraszy,a chyba nie o to chodzi w relacji rodzic -dziecko.

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:31 ----------



Dlatego stosuje się takie metody,żeby dziecko zostało z innych powodów niż siła. I nie,nie da się w tym samym domu w ten sam sposób wychować dwojga identycznych dzieci.Mądry rodzic traktuje dzieci indywidulanie. Kara typu szlaban w końcu przestaje działać. Siła tez. W takim razie moze inaczej od początku?

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------



odnosiłaś się do sytuacji kiedy nowy facet matki go uderzył i uznałas to za ok,a teraz piszesz o mordobiciu z kolegami...

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:35 ----------



dobrze czujesz,jestem matką narodowości polskiej

nie bije się nikogo,na wytrzeżwienie czy otrzeźwienie,lanie to argument ludzi tępych i słabych

To już wiemy, że wychowujesz bezstresowo dzieci tak?
Czyli będą rozpieszczone i nie będą szanować ludzi, np.będą przyklejać ludziom w autobusie gumy do żucia do czoła albo kopać a Ty powiesz "kochanie, nie można tak" a jak nie nie przestanie to powiesz obcej osobie, że wychowujesz bezstresowo?

a na stopie partnerskiej z dzieckiem w tym wieku ciężko być, bo owszem można, ale w tym wieku bardzo ciężko, zwłaszcza jak przechodzi bunt.

[klempaa]

Dziewczyny, jesli uważacie jakieś wpisy za trollowanie, to bardzo proszę - zgłaszajcie to przez ZP zamiast pisać bezsensowne posty na ten tylko temat w wątku. Takie wiadomosci zostały usunięte jako nic nie wnoszace do tematu

[solaola]

Napisane przez mary_poppins

To, czy chcesz wziąć ślub, zależy li i wyłącznie od Ciebie. Jeśli masz wątpliwości, to mimo wszystko radzę się wstrzymać - partner Ci nie ucieknie, to dopiero 2 lata.

A poza tym:

1. To, że się rozwiodłaś z mężem to nie żadna Twoja porażka, nie ponosisz też odpowiedzialności za to że on się nie kontaktuje z synem; ale nowy pan w domu =/= nowy rodzic. TWÓJ EWENTUALNY MĄŻ NIE MA ZASTĘPOWAĆ OJCA TWOJEMU SYNOWI. Syn jest w liceum, więc jest późnym nastolatkiem, nie ma już opcji posiadania nowego tatusia bo stary się wypiął. Gdy byłam w liceum moja mama również znalazła nowego partnera i zamieszkaliśmy wszyscy razem, ale nigdy w życiu nie zdarzyło się żeby próbował mnie wychowywać. To jest Twoja rola jako matki, a nie Twojego partnera, bo syn jest niemal dorosły i prawić morały i przeprowadzać wychowawcze rozmowy możesz Ty, a nie Twój facet. To nie jest dla niego człowiek na tyle bliski, żeby syn z urzędu dopuścił go do siebie i słuchał jego wyrzutów w takich sytuacjach jak ta. Niezależnie od tego, czy to on go uderzył czy nie, to jednak musisz uprzedzić partnera, że wprowadzacie nowe zasady, i jeśli w przyszłości on go odbiera w takiej sytuacji ze szkoły, to z wychowywaniem lub karaniem czekają na Ciebie. Może dlatego Twój syn go nie lubi - bo partner jest cholerykiem jak sama piszesz, i nieudolnie stara się robić synowi za ojca.

2. Syn ewidentnie nie radzi sobie z sytuacją od czasu Waszego rozwodu. Skoro nie chce z Tobą rozmawiać i Ci nie ufa, to zapisz go na rozmowę z psychologiem albo wyznacz do tego jakąś mądrą, życzliwą osobę z Waszego otoczenia. Rozwód rodziców, olanie przez ojca, nowy facet w domu (do tego mało sympatyczny) roszczący sobie prawo do przejęcia tej roli - to jest dla każdego trudne. Widocznie syn nie chce o tym gadać z Tobą, ale pomocy na pewno potrzebuje.

A gadać nie chce może dlatego, że Ty nie rozumiesz w jakiej sytuacji on się znalazł - na jednym wydechu piszesz o tym, że syn prowokuje kłótnie i nie lubi Twojego partnera, że same są z nim problemy, a partner tak się stara zastąpić mu ojca. Może być tak, że to postawa tak syna denerwuje, bo stracił jednego rodzica - ojciec go zawiódł - a na dodatek jakiś choleryczny obcy facet próbuje za tego ojca robić i rości sobie prawo do wytykania mu błędów. Sorry, jak problemy się zaczynają w tak trudnej sytuacji życiowej to nie znaczy, że chłopak to problematyczny gówniarz i na pewno kłamie, bo "fagasa" nie lubi. Ma za sobą cholernie trudne przeżycia i sobie ewidentnie nie radzi po prostu. To jest sprawa dla specjalisty, a nie Twojego narzeczonego o wątpliwych technikach wychowawczych.

Jeden z najmądrzejszych postów w tym wątku .

Chłopak nie radzi sobie z odejściem ojca- na tym powinnaś się skupić i według mnie...przełożyć ślub. Tymbardziej, jeśli chłopak ma jakiegoś siniaka na twarzy, którego nie było podczas wizyty u dyrektorki, a Ty nie wiesz dokładnie komu uwierzyć.
Naprawdę chcesz brać ślub w okresie, kiedy masz ogromne problemy z synem, atmosfera jest napięta i być może dostał on w twarz(bo nie mówię, że na pewno) od Twojego przyszłego męża?
Myślę, że na obecną chwilę lepiej jest przełożyć ślub, to przecież nie ucieknie. Pytałaś syna co myśli o Twoim ślubie z partnerem?


Ja jestem po tej drugiej stronie - mam macochę, której nie znoszę i naprawdę mam ku temu powody i mój ojciec więcej uwagi poświęca jej, niż mnie, a to boli . Bardzo cieszę się, że jesteś mamą, która stara się jak najwięcej czasu poświęcać dziecku, ale skoro sama nie dajesz sobie rady z zachowaniem syna, skonsultuj się z dobrym psychologiem(czasami pedagog w szkole ma taki charakter, że nic nie zdziała - u mnie w szkole to starsza pani ) albo poproś może dobrego wujka, jeśli Twój syn go ma żeby porozmawiał z młodym.
POZA TYM - jak można akceptować uderzenie Twojego syna przez partnera?! W głowie mi się to w ogóle nie mieści! Koleś nie miał prawa mu przyłożyć i czy naprawdę wierzycie(jeśli to jest w ogóle prawda), że koleś nie zrobi tego drugi raz? Jaka jest gwarancja? A jak młody wkurzy go, kiedy autorki nie było w domu to też mu przyłoży? I co to znaczy, że Twój partner jest cholerykiem?

Poza tym, różni są ludzie i jeśli partner jest cholerykiem - uważałabym. Jak odnosi się Twój partner w stosunku do młodego podczas kłótni? Kłócą się kiedy Ciebie nie ma? Jakie są ich wersje wydarzeń, zbieżne czy różne? Bo znam przypadek, gdzie macocha mówiła partnerowi swojemu, że dziecko przeprosiła, a tak naprawdę przyszła mu nawrzucać ostro i grozić.

Miej oczy dookoła głowy i zajmij się pomocą dla syna w związku z odejściem ojca. Pewnie to, plus obecny charakter Twojego partnera sprawia, że chłopak go nie lubi i jest mu strasznie ciężko, z czym sobie nie radzi.

Nie mówię, że masz nie być szczęśliwa i podporządkowywać całe swoje życie pod dziecko - ale kiedy dziecko ma podporządkowywać swoje życie pod faceta, którego nie znosi to też źle. Po prostu zapisz syna np. do psychologa, żeby spróbować mu pomóc i zobacz jak dalej się sytuacja rozwinie.

[Ewa_Am]

Któraś z Was spytała czemu przyleciałam do internetu z tym. Byłam zdenerowana, chciałam poznać opinie osób z zewnątrz bo na moje rodzeństwo i matkę nie mogę liczyć. Nazwałam partnera cholerykiem bo jest nerwowy, łatwo się denerwuje i często z kimś kłóci zwłaszcza u siebie w pracy. Ale nigdy nie widziałam ani nie słyszałam żeby na kogokolwiek rękę podniósł. W tej chwili jestem po rozmowe z nim. Zgadzam się z Wami, że TŻ nie powinien tatusiowa, właśnie o tym rozmawialiśmy. Niestety obraził się na mnie że traktuje go jak obcego a on tylko chce mi pomóc w wychowaniu. Coraz bardziej się zastanawiam nad tym ślubem. Do tej pory jakoś nie przeszkadzało mi że jest nerwowy ale teraz zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Piszecie że jestem dziwną matką itd jestem trochę zagubiona po rozwodzie, było mi ciężko.

SolaOla - Zwykle te ich kłótnie są jak są sami. Wersje są różne oczywiście. Partner mówi że tylko trochę nakrzyczał na niego bo np chciał iść do kolegów a miał się uczyć. Syn zkolei mówi że TŻ się go czepia bez powodu.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez pffe

To już wiemy, że wychowujesz bezstresowo dzieci tak?
Czyli będą rozpieszczone i nie będą szanować ludzi, np.będą przyklejać ludziom w autobusie gumy do żucia do czoła albo kopać a Ty powiesz "kochanie, nie można tak" a jak nie nie przestanie to powiesz obcej osobie, że wychowujesz bezstresowo?

a na stopie partnerskiej z dzieckiem w tym wieku ciężko być, bo owszem można, ale w tym wieku bardzo ciężko, zwłaszcza jak przechodzi bunt.

nie,nie bezstresowo,mimo ze ma 2,5 roku ponosi konsekwencje swoich zachowań,stawiam mu granice ,ale nie stosuję głupich kar i nie biję
wie,ze jesli kogos uderzy nawet przypadkiem nalezy przeprosic,szacunku i norm społecznych uczę wlasnie szacunkiem i przykładem

to,ze coś jest trudne nie oznacza,ze lepiej wybrac linię mniejszego oporu i nawet nie o partnerstwo chodzi a o respektowanie prawa dziecka do bycia człowiekiem

[pffe]

Napisane przez Ewa_Am

Któraś z Was spytała czemu przyleciałam do internetu z tym. Byłam zdenerowana, chciałam poznać opinie osób z zewnątrz bo na moje rodzeństwo i matkę nie mogę liczyć. Nazwałam partnera cholerykiem bo jest nerwowy, łatwo się denerwuje i często z kimś kłóci zwłaszcza u siebie w pracy. Ale nigdy nie widziałam ani nie słyszałam żeby na kogokolwiek rękę podniósł. W tej chwili jestem po rozmowe z nim. Zgadzam się z Wami, że TŻ nie powinien tatusiowa, właśnie o tym rozmawialiśmy. Niestety obraził się na mnie że traktuje go jak obcego a on tylko chce mi pomóc w wychowaniu. Coraz bardziej się zastanawiam nad tym ślubem. Do tej pory jakoś nie przeszkadzało mi że jest nerwowy ale teraz zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Piszecie że jestem dziwną matką itd jestem trochę zagubiona po rozwodzie, było mi ciężko.

a to, że się obraził, o to wychowywanie nie dało Ci do myślenia?
Może faktycznie pomyślał, że ojciec powinien przylać za takie wybryki?

Dorosły facet a strzela takie fochy? nie potrafi zrozumieć, że chłopak ma już ojca i on nie wejdzie na jego miejsce?

---------- Dopisano o 16:58 ---------- Poprzedni post napisano o 16:57 ----------

Napisane przez stokrotka_to_ja

nie,nie bezstresowo,mimo ze ma 2,5 roku ponosi konsekwencje swoich zachowań,stawiam mu granice ,ale nie stosuję głupich kar i nie biję
wie,ze jesli kogos uderzy nawet przypadkiem nalezy przeprosic,szacunku i norm społecznych uczę wlasnie szacunkiem i przykładem

to,ze coś jest trudne nie oznacza,ze lepiej wybrac linię mniejszego oporu i nawet nie o partnerstwo chodzi a o respektowanie prawa dziecka do bycia człowiekiem

No zgadzam się z Tobą, że bicie to nie wyjście ale mam wrażenie, że masz jeszcze małe dziecko
w pewnym momencie taki człowiek stwierdzi, że nic mu nie możesz zrobić, zbuntuje się (nie musi tak być oczywiście)i wtedy mu nie wytłumaczysz i co wtedy zrobisz?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Ewa_Am

Któraś z Was spytała czemu przyleciałam do internetu z tym. Byłam zdenerowana, chciałam poznać opinie osób z zewnątrz bo na moje rodzeństwo i matkę nie mogę liczyć. Nazwałam partnera cholerykiem bo jest nerwowy, łatwo się denerwuje i często z kimś kłóci zwłaszcza u siebie w pracy. Ale nigdy nie widziałam ani nie słyszałam żeby na kogokolwiek rękę podniósł. W tej chwili jestem po rozmowe z nim. Zgadzam się z Wami, że TŻ nie powinien tatusiowa, właśnie o tym rozmawialiśmy. Niestety obraził się na mnie że traktuje go jak obcego a on tylko chce mi pomóc w wychowaniu. Coraz bardziej się zastanawiam nad tym ślubem. Do tej pory jakoś nie przeszkadzało mi że jest nerwowy ale teraz zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Piszecie że jestem dziwną matką itd jestem trochę zagubiona po rozwodzie, było mi ciężko.

Nie dziwię się,ze było/jest Ci ciężko. Dla Ciebie nie jest obcy,dla Twojego syna tak i na jego zaufanie musi sobie zapracować.Nerwowość w takiej sytuacji nie jest porządaną cechą.

[201803290936]

Czy już skontaktowałaś się z wychowawcą / wychowawca klasy syna skontaktował się z Tobą? Ustaliliście termin jakiegoś spotkania, rozmowy?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez pffe

No zgadzam się z Tobą, że bicie to nie wyjście ale mam wrażenie, że masz jeszcze małe dziecko
w pewnym momencie taki człowiek stwierdzi, że nic mu nie możesz zrobić, zbuntuje się (nie musi tak być oczywiście)i wtedy mu nie wytłumaczysz i co wtedy zrobisz?

małe,2,5 roku

tylko wiesz,chodzi o to,zeby nie musieć mu nic robić buntuje się juz teraz i pewnie nie raz jeszcze będzie

Moja mama też mi nic nie mogła zrobić jak miałam te naście lat. I nie musiała. Jak robiłam głupio to sama ponosiłam konsekwencje i drugi raz już mi sie głupot nie chciało.A tłumaczenia słuchałam,bo nie najeżdzała na mnie,traktowała zawsze jak rozumną istotę,ufała mi,nie zakładała z góry ,że na pewno coś kombinuję,trzeba mnie pilnować itd. I wiedziałam,ze jak mi czegoś zakazuje czy o cos prosi to chce mojego dobra,bo nie robiła mi nigdy na złość (np. zabierając ulubione zabawki czy dając szlaban).
Uważam,ze pracując nad relacją z dzieckiem przez pierwsze powiedzmy 10 lat pozniej głownie zbiera się żniwo.Dzieciak szanowany,kochany i akceptowany,wiedzący ze może na rodzicach polegać nie będzie robił głupot,zeby zwrócić na siebie uwagę. A słuchać we wszystkim nie musi,przeciez nie chodzi o to,zeby wychować bezwolną,bezwzględnie posłuszną marionetkę.

[pffe]

Napisane przez stokrotka_to_ja

małe,2,5 roku

tylko wiesz,chodzi o to,zeby nie musieć mu nic robić buntuje się juz teraz i pewnie nie raz jeszcze będzie

Moja mama też mi nic nie mogła zrobić jak miałam te naście lat. I nie musiała. Jak robiłam głupio to sama ponosiłam konsekwencje i drugi raz już mi sie głupot nie chciało.A tłumaczenia słuchałam,bo nie najeżdzała na mnie,traktowała zawsze jak rozumną istotę,ufała mi,nie zakładała z góry ,że na pewno coś kombinuję,trzeba mnie pilnować itd. I wiedziałam,ze jak mi czegoś zakazuje czy o cos prosi to chce mojego dobra,bo nie robiła mi nigdy na złość (np. zabierając ulubione zabawki czy dając szlaban).
Uważam,ze pracując nad relacją z dzieckiem przez pierwsze powiedzmy 10 lat pozniej głownie zbiera się żniwo.Dzieciak szanowany,kochany i akceptowany,wiedzący ze może na rodzicach polegać nie będzie robił głupot,zeby zwrócić na siebie uwagę. A słuchać we wszystkim nie musi,przeciez nie chodzi o to,zeby wychować bezwolną,bezwzględnie posłuszną marionetkę.

Owszem Uważam, że bardzo mądrze myślisz ale z nastolatkami nigdy nie wiadomo i myślę, że nie ma się co nastawiać na zbieranie żniw a na ciężką pracę.
Może na niego też wpłynąć towarzystwo, szkoła itp.

[Magdalena_92]

Nie odwołuj ślubu. Jeżeli nawet Twój Tż go uderzył, bo mu puściły nerwy, powinien Ci o tym powiedzieć. Po takim czymś co Twój syn zrobił, nie dziwie się, że nie wytrzymał. I dlaczego za wybryki swojego syna chcesz karać Tżta i samą siebie ?

[pffe]

Napisane przez Magdalena_92

Nie odwołuj ślubu. Jeżeli nawet Twój Tż go uderzył, bo mu puściły nerwy, powinien Ci o tym powiedzieć. Po takim czymś co Twój syn zrobił, nie dziwie się, że nie wytrzymał. I dlaczego za wybryki swojego syna chcesz karać Tżta i samą siebie ?

absolutnie NIC nie tłumaczy uderzenia.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez pffe

Owszem Uważam, że bardzo mądrze myślisz ale z nastolatkami nigdy nie wiadomo i myślę, że nie ma się co nastawiać na zbieranie żniw a na ciężką pracę.
Może na niego też wpłynąć towarzystwo, szkoła itp.

wiem,ja w zasadzie zdaje sobie sprawę,ze to trochę wieczna orka tyle ze wydaje mi się,ze jesli zbuduję podstawy juz teraz to będzie pozniej na czym bazować
na nią ,mam córkę

[lza_slonca]

Napisane przez Ewa_Am

Któraś z Was spytała czemu przyleciałam do internetu z tym. Byłam zdenerowana, chciałam poznać opinie osób z zewnątrz bo na moje rodzeństwo i matkę nie mogę liczyć. Nazwałam partnera cholerykiem bo jest nerwowy, łatwo się denerwuje i często z kimś kłóci zwłaszcza u siebie w pracy. Ale nigdy nie widziałam ani nie słyszałam żeby na kogokolwiek rękę podniósł. W tej chwili jestem po rozmowe z nim. Zgadzam się z Wami, że TŻ nie powinien tatusiowa, właśnie o tym rozmawialiśmy. Niestety obraził się na mnie że traktuje go jak obcego a on tylko chce mi pomóc w wychowaniu. Coraz bardziej się zastanawiam nad tym ślubem. Do tej pory jakoś nie przeszkadzało mi że jest nerwowy ale teraz zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Piszecie że jestem dziwną matką itd jestem trochę zagubiona po rozwodzie, było mi ciężko.

SolaOla - Zwykle te ich kłótnie są jak są sami. Wersje są różne oczywiście. Partner mówi że tylko trochę nakrzyczał na niego bo np chciał iść do kolegów a miał się uczyć. Syn zkolei mówi że TŻ się go czepia bez powodu.

będąc na Twoim miejscu nie brałabym ślubu bo raz: Panowie się nie dogadują, dwa: syn wymaga pomocy, trzy: Twój gach jest ewidentnie samcem alfą i niestety możesz mieć coraz gorzej.

Mówię Ci to jako matka i kobieta która próbowała sobie ułożyć życie..ale to tatusiowanie działa czasem na nerwy.

[201604181004]

W sumie ktoś tu słusznie zauważył że największym problemem jest brak zaufania. Wszyscy łącznie ze mna załozyli że on go uderzył i albo go usprawiedliwiali albo wieszali na nim psy. Mało kto wziął pod uwagę że on go wcale nie uderzył.
I na miejscu faceta gdybym była niewinna, to bym się spakowała i zostawiła ten cały majdan. Smarkacz upija się i chodzi tak po szkole, bije się z kimś a potem mnie oskarża o pobicie przez co nie dochodzi do ślubu - masakra, współczuję mu szczerze mówiąc. Bo dzieciak ma wiarygodność generlanie... bardzo kiepską.

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:18 ----------

Napisane przez Ewa_Am

Któraś z Was spytała czemu przyleciałam do internetu z tym. Byłam zdenerowana, chciałam poznać opinie osób z zewnątrz bo na moje rodzeństwo i matkę nie mogę liczyć. Nazwałam partnera cholerykiem bo jest nerwowy, łatwo się denerwuje i często z kimś kłóci zwłaszcza u siebie w pracy. Ale nigdy nie widziałam ani nie słyszałam żeby na kogokolwiek rękę podniósł. W tej chwili jestem po rozmowe z nim. Zgadzam się z Wami, że TŻ nie powinien tatusiowa, właśnie o tym rozmawialiśmy. Niestety obraził się na mnie że traktuje go jak obcego a on tylko chce mi pomóc w wychowaniu. Coraz bardziej się zastanawiam nad tym ślubem. Do tej pory jakoś nie przeszkadzało mi że jest nerwowy ale teraz zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Piszecie że jestem dziwną matką itd jestem trochę zagubiona po rozwodzie, było mi ciężko.

SolaOla - Zwykle te ich kłótnie są jak są sami. Wersje są różne oczywiście. Partner mówi że tylko trochę nakrzyczał na niego bo np chciał iść do kolegów a miał się uczyć. Syn zkolei mówi że TŻ się go czepia bez powodu.

Ja nie rozumiem kompletnie logiki i postawy pt "on nie możę tatusiować". Nie może przepraszam zrobić nic? Kompletnie? Halo, ten dzieciak terroryzuje cie i rozbija ci związek, chleje, odbieracie go z rąk policji i czeka go kurator a ty mówisz że facet ma się nie wtrącać - ma się nie wtrącać bo ty o wszystkim decydujesz, nawet o ślubie lub jego braku przez widzi mi się twoje lub twojego syna


Dziwię się ze on to znosi. Naprawdę.

[solaola]

Napisane przez Ewa_Am

Któraś z Was spytała czemu przyleciałam do internetu z tym. Byłam zdenerowana, chciałam poznać opinie osób z zewnątrz bo na moje rodzeństwo i matkę nie mogę liczyć. Nazwałam partnera cholerykiem bo jest nerwowy, łatwo się denerwuje i często z kimś kłóci zwłaszcza u siebie w pracy. Ale nigdy nie widziałam ani nie słyszałam żeby na kogokolwiek rękę podniósł. W tej chwili jestem po rozmowe z nim. Zgadzam się z Wami, że TŻ nie powinien tatusiowa, właśnie o tym rozmawialiśmy. Niestety obraził się na mnie że traktuje go jak obcego a on tylko chce mi pomóc w wychowaniu. Coraz bardziej się zastanawiam nad tym ślubem. Do tej pory jakoś nie przeszkadzało mi że jest nerwowy ale teraz zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Piszecie że jestem dziwną matką itd jestem trochę zagubiona po rozwodzie, było mi ciężko.

SolaOla - Zwykle te ich kłótnie są jak są sami. Wersje są różne oczywiście. Partner mówi że tylko trochę nakrzyczał na niego bo np chciał iść do kolegów a miał się uczyć. Syn zkolei mówi że TŻ się go czepia bez powodu.

Przylecenie do internetu to nic złego, tutaj można znaleźć szereg różnych opinii,ale mówię serio- udaj się do psychologa. Pewnie sama też potrzebujesz wsparcia: problemy z dzieckiem, choleryczny partner, ślub za rogiem...A myślę, że taka wizyta pomogłaby Ci w poukładaniu sytuacji. Co myślisz na ten temat?
W sumie to trochę mnie dziwi i nie dziwi, że się obraził - bo liceum to już taki wiek, w którym nie wciśnie się dziecku nowego ojca i wręcz przeciwnie - partner powinien go wspierać, a nie czepiać się o głupoty(jeśli to prawda, mam podobną sytuację w domu, z tym że grzeczniejsza jestem. Moja sytuacja to nie wyrocznia - jednak to pokazuje, że z dwojga, czasem dorosły jest zaczepną stroną, różnie bywa). W każdym bądź razie - partnera lekko urazić mogło to, co mu powiedziałaś o tatusiowaniu, bo chciał pomóc, ale powinien zrozumieć że to raczej wszystkim wyszłoby na dobre. Poza tym, jak wygląda wasz związek? Przyznaj się szczerze - ulegasz naciskom partnera, zawsze jest tak jak on chce, często ustępujesz? Napisz coś o swoim związku, może to też pozwoli nam wszystko lepiej ocenić.

[201604181004]

Btw chciałabym zaznaczyć że z niego żadne dziecko. Z niego jest zdemoralizowany młody dorosły. I akurat liść w twarz od męża matki to i tak dość lajtowa sprawa - tak naprawdę jak tak dalej będzie robił, to dostanie z buta i to nie raz, tylko że już nie od rodziny wychowawczo tylko np od policji albo od kolegów z celi. Naprawdę nie rozumiem cackania się z nim. Trochę za późno na martwienie się wychowaniem, czas na resocjalizację.

---------- Dopisano o 17:23 ---------- Poprzedni post napisano o 17:23 ----------

Napisane przez solaola

partner powinien go wspierać, a nie czepiać się o głupoty

8-|

czepiać się o głupoty?

[Shira Yuki]

nie uznaje przemocy fizycznej i dla mnie byłoby to powód do odłożenia slubu,ale...no wlaśnie,warto byłoby dojść do tego,czy ojczym faktycznie uderzył twojego syna ,czy siniak nie powstał po bójce z kolegami.
kolejna sprawa to picie młodego.
chyba za bardzo masz pokręcone życie.
układasz sobie związek zapominając o dziecku,bo jego picie to przejaw buntu.warto by poczekać ze ślubem i zając się synem ,ale profesjonalnie .znaleźć gabinet psychologa,porozmawiać i rozwiazać głębsze problemy zanim zaczną ewoluować w coś gorszego jak przemoc,czy narkotyki.

[201604181004]

Napisane przez pffe

absolutnie NIC nie tłumaczy uderzenia.

Nie rozumiem takich radykalnych wypowiedzi. Co musiałoby się stać żebyście na otrzeźwienie spoliczkowały swoje duże dziecko? Bo u mnie coś ala jazda po pijaku, przychodzenie pijanym do szkoły/pracy i podobne. I mam wrażenie że każdy sąd rodzinny by mnie usprawiedliwił

[Dotka90]

Napisane przez drabineczka

Ja nie rozumiem kompletnie logiki i postawy pt "on nie możę tatusiować". Nie może przepraszam zrobić nic? Kompletnie?

A Ty byś bez szemrania słuchała jakiegoś obcego chłopa, który zaledwie 2 lata temu pojawił się w Twoim życiu?
Bo ja nie i wcale się młodemu nie dziwię.

[Shira Yuki]

Napisane przez drabineczka

Btw chciałabym zaznaczyć że z niego żadne dziecko. Z niego jest zdemoralizowany młody dorosły. I akurat liść w twarz od męża matki to i tak dość lajtowa sprawa

świetne podejście pedagogiczne.
za 2 lata będą się bić z ojczymem wbijając swoje argumenty do głowy

[201604181004]

Napisane przez Dotka90

A Ty byś bez szemrania słuchała jakiegoś obcego chłopa, który zaledwie 2 lata temu pojawił się w Twoim życiu?
Bo ja nie i wcale się młodemu nie dziwię.

Nie, nie słuchałabym. Ale bądźmy poważni nastolatek nigdy nie będzie słuchał i nigdy mu się ten facet nie będzie podobał, choćby to był rychu peja i obsypywał go złotem. No po prostu nigdy.
Więc może zamiast patrzeć czego chce młody - matki na wyłączność świętego spokoju i balowania (tego co każdy nastolatek) popatrzmy na tę sprawę z boku i trzeźwo


PS. mam przyrodnie rodzeństwo - wszyscy wychowywaliśmy się razem. Ojciec dla nas był jeden. Ten co nas wychował. I nigdy nie miałam sytuacji pt "nie mów mi co mam robić nie jesteś moim ojcem" - ależ jesteś. Mieszkasz tu, jesteś mężem mojej mamy, pomagasz mi, łożysz na nasze utrzymanie. Generalnie jak boga kocham takiego tekstu nigdy w moim domu nie usłyszałam. Więc wiesz jak mama w kłótni asekuracyjnie mówi "no dobrze Stefan tyś nie jego ojciec, skończ mielić jęzorem bo synek się męczy" to ja się nie dziwię że dzieciak wchodzi im na głowę bo widzi sprzeczne informacje.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez drabineczka

Ja nie rozumiem kompletnie logiki i postawy pt "on nie możę tatusiować". Nie może przepraszam zrobić nic? Kompletnie? Halo, ten dzieciak terroryzuje cie i rozbija ci związek, chleje, odbieracie go z rąk policji i czeka go kurator a ty mówisz że facet ma się nie wtrącać - ma się nie wtrącać bo ty o wszystkim decydujesz, nawet o ślubie lub jego braku przez widzi mi się twoje lub twojego syna

o związku może decydować -jest osobą bliską autorce i pełnoprawnym partnerem

o wychowaniu dziecka nie -nie jest rodzicem,ani nie jest związany z dzieckiem

[201604181004]

Napisane przez Shira Yuki

świetne podejście pedagogiczne.
za 2 lata będą się bić z ojczymem wbijając swoje argumenty do głowy

A za 3 lata będą handlować heroiną na dworcu zachodnim, by za cztery lata mordować niemowlęta i je zjadać.

Popłynęłaś trochę. Są sytuacje gdy ludziom puszczają nerwy. I to jest taka sytuacja.

---------- Dopisano o 17:30 ---------- Poprzedni post napisano o 17:29 ----------

Napisane przez stokrotka_to_ja

o związku może decydować -jest osobą bliską autorce i pełnoprawnym partnerem

o wychowaniu dziecka nie -nie jest rodzicem,ani nie jest związany z dzieckiem

Nie, bo ty tak mówisz czy nie bo oni tak ustalili?

Ja znam różne rodziny i różne ustalenia, mówię jak było u mnie. I mówię co ja sobie wyobrażam - jeśli któregoś dnia stworzę rodzinę z partnerem innym niż ojciec dziecka, nie wyobrażam sobie go rozsadzać po kątach jak dzieciaka gdy mój syn/córka będzie mu właził na głowę, argumentem "ojoj-oj nie matkuj mu boś nie jego rodzic"

---------- Dopisano o 17:31 ---------- Poprzedni post napisano o 17:30 ----------

Siłą rzeczy ona wplątuje go w rolę ojca, ma go odbierać, martwić się o niego, utrzymywać go, ale nie ma prawa głosu.
Dżizas zero konsekwencji w swoich decyzjach.