Niesłowność chłopaka apropo wracania do domu po piwie z kumplami

[madana]

Napisane przez little_ladybird

3 to nie jest wcześnie. było to w drodze kompromisu. zanim ze sobą byliśmy wracał do domu o 8 w każdy weekend - w życiu bym się na takie coś nie zgodziła, Dla mnie są pewne granice. A ja nie mam chęci zawsze z nim wychodzić więc powinien sam wiedzieć o której wrócić do domu.

- wiesz, KIEDY miałabyś rację? Gdybyście razem mieszkali, wtedy ta niesłowność, brak info "wrócę później" miałaby rację bytu , ale nie gdy mieszkacie osobno.
I tak, mnie nie odpowiadałby ktoś, kto co weekend baluje całą noc, ale Ty sama sobie takiego imprezowicza wybrałaś, prawda?

[Kalini]

Napisane przez elvegirl

A dlaczego to autorka ma mu odpuścić? Zgodził się na takie a nie inne warunki, to niech się dostosuje. Pewnie balował wcześniej do rana, co jej nie pasowało, więc ustalili krakowskim targiem tą 3. No i jeśli tak, to powinien się stosować.

Dlatego, że to nie działa i nikt nie jest zadowolony. Jemu nie wystarcza czasu na zabawę, ona się denerwuje, że jest niesłowny i się spóźnia.
Autorka sama napisała, że zna i lubi jego znajomych, nie widzę, aby chłopak robił jakieś głupie rzeczy. I tu problemem jest tylko godzina, poczucie dziewczyny, że dobrze będzie jak wróci o 3, a nie o 8. Czy jest jakiś inny powód? Bo jeśli nie to ja stoję bo stronie chłopaka. Bo w tym przypadku, gdy nie mieszkają razem, jedynym powodem jest to, że dziewczyna jest zadowolona, że chłopak wraca o "przyzwoitej porze",

[natash88]

facet zgodzil sie na ten 'kompromis', bo pewnie mu o to glowe suszylas, a Cie kocha.

ale ja sie nie dziwie, ze nie dotrzymuje regul kompromisu, bo ten KOMPROMIS ma malo zrozumialy sens, ciezko jest sie trzymac czegos, czego sensu nie widac.

to tylko i wylacznie TWOJE widzimisie, ze ma byc 3cia...
szkoda mi Twojego wieznia.

[little_ladybird]

Napisane przez madana

- wiesz, KIEDY miałabyś rację? Gdybyście razem mieszkali, wtedy ta niesłowność, brak info "wrócę później" miałaby rację bytu , ale nie gdy mieszkacie osobno.
I tak, mnie nie odpowiadałby ktoś, kto co weekend baluje całą noc, ale Ty sama sobie takiego imprezowicza wybrałaś, prawda?

tak wybrałam sobie te sytuacje nie zdarzają się często bo odkąd jesteśmy razem twierdzi że już nie wyszalał (mamy po 26 lat). I to jest raz na miesiąc, raz na dwa - różnie.

[nielubiegrzybow]

Napisane przez little_ladybird

3 to nie jest wcześnie. było to w drodze kompromisu. zanim ze sobą byliśmy wracał do domu o 8 w każdy weekend - w życiu bym się na takie coś nie zgodziła, Dla mnie są pewne granice. A ja nie mam chęci zawsze z nim wychodzić więc powinien sam wiedzieć o której wrócić do domu.

Ja ni w ząb nie pojmuję co jest złego w powrocie o 8. Jak wraca o 8 to jest sponiewierany, wraca po kolanach z domu publicznego bez portfela i przegrywając dom w kasynie a jak wraca o 3 to jest wszystko cacy? Nie wiem, dla mnie zbyt wysoki poziom abstrakcji . Co innego jakbym umawiała się z facetem konkretnie na następny dzień a on nie jest w stanie zwlec się z łóżka bo znalazł się w nim godzinę temu. Ale tak dla samej idei wkurzać się rano, że nie wrócił o 3 tylko o 4..? Szkoda by mi było nerwów.

[Kalini]

Napisane przez little_ladybird

tak wybrałam sobie te sytuacje nie zdarzają się często bo odkąd jesteśmy razem twierdzi że już nie wyszalał (mamy po 26 lat). I to jest raz na miesiąc, raz na dwa - różnie.

Jak widzisz, chłopak nie szaleje często. Więc może te kilka dodatkowych godzin nie jest niczym z złym?

[natash88]

Napisane przez little_ladybird

tak wybrałam sobie te sytuacje nie zdarzają się często bo odkąd jesteśmy razem twierdzi że już nie wyszalał (mamy po 26 lat). I to jest raz na miesiąc, raz na dwa - różnie.

przestan dzialac jak cenzor i mama w jednym, i jak babcia moherowa, ktora wyznaczyla abstrakcyjna godzine 3cia jako godzine 'przyzwoita' na powrot.

w przeciwnym razie 'zmusisz' faceta do klamania a to pociagnie za soba powazniejsze klopoty. do zerwania wlacznie.

ja tam ze swoja matka/ojcem w zwiazku bym nie chciala byc.

[madana]

Napisane przez little_ladybird

tak wybrałam sobie te sytuacje nie zdarzają się często bo odkąd jesteśmy razem twierdzi że już nie wyszalał (mamy po 26 lat). I to jest raz na miesiąc, raz na dwa - różnie.

- no i skoro raz, dwa razy na miesiąc, a nie mieszkacie razem- to naprawdę czepiania i pilnowania sensu nie widzę.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez little_ladybird

te sytuacje nie zdarzają się często bo odkąd jesteśmy razem twierdzi że już nie wyszalał (mamy po 26 lat). I to jest raz na miesiąc, raz na dwa - różnie.

Strasznie ciężkie ma życie ten facet. Jedna godzina w miesiącu (który ma ich ok. 720), a Ty już mu suszysz głowę. Wspolczuje mu.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[jesienny_lisc]

Serio, masz 26 lat? Obstawiałam, że z 19-20, bo zachowujesz się mega dziecinnie.

Totalnie nie kumam pilnowania godziny powrotu kogoś, z kim się nie mieszka. Jaka to dla Ciebie różnica i co to zmienia, o której on wróci, do swojego domu?
A skoro masz problem z wychodzeniem faceta, lub on po prostu się na tych wyjściach nie kontroluje (zalewa się w trupa, przepuszcza kasę), to cóż, z takim się związałaś, niepoważnym człowiekiem i masz konsekwencje.

Nie kumam dzisiejszych związków, które w większości opierają się na kontrolowaniu i trzymaniu na komórkowej smyczy.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Napisane przez madana

- no i skoro raz, dwa razy na miesiąc, a nie mieszkacie razem- to naprawdę czepiania i pilnowania sensu nie widzę.

W tej sytuacji, ja w ogóle nie rozumiem tego kompromisu z wracaniem o 3, skoro facet raz w miesiącu wychodzi. Jeśli nic złego nie robi i nikt na tym nie cierpi.

[Damayanti]

dla mnie również sytuacja śmieszna i abstrakcyjna.
jeśli się razem mieszka - ok, umawiamy się na powrót o danej godzinie i spóźnień nie toleruję (bez wcześniejszego uprzedzenia, że wróci się później).
ale tak? dorosły facet, mieszkacie osobno, raz czy dwa razy w miesiącu wyjdzie i takie suszenie głowy, jakieś dziwne kompromisy?
i też nie rozumiem tej dziwnej zależności, 3 godzina jest w porządku ale 4 już nie.
uważasz, że porządni faceci w związku mogą mieć wychodne tylko do 3?
jeżeli facet się zgodził tylko dla świętego spokoju, to uważaj, żeby za jakiś czas nie zaczął bujać, że już jest w łóżku a tak naprawdę impreza w najlepsze.
a jeśli on podziela Twoje zdanie, że po 3 porządni się już nie włóczą, to zapytaj, dlaczego się nie stosuje do wytycznych?

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez little_ladybird

I to jest raz na miesiąc, raz na dwa - różnie.

Dziewczyny, to nawet nie jest 1-2 razy w miesiącu, tylko raz na 1-2 miesiące

[Lemmy is God]

Napisane przez Damayanti

dla mnie również sytuacja śmieszna i abstrakcyjna.
jeśli się razem mieszka - ok, umawiamy się na powrót o danej godzinie i spóźnień nie toleruję (bez wcześniejszego uprzedzenia, że wróci się później).
ale tak? dorosły facet, mieszkacie osobno, raz czy dwa razy w miesiącu wyjdzie i takie suszenie głowy, jakieś dziwne kompromisy?
i też nie rozumiem tej dziwnej zależności, 3 godzina jest w porządku ale 4 już nie.
uważasz, że porządni faceci w związku mogą mieć wychodne tylko do 3?
jeżeli facet się zgodził tylko dla świętego spokoju, to uważaj, żeby za jakiś czas nie zaczął bujać, że już jest w łóżku a tak naprawdę impreza w najlepsze.
a jeśli on podziela Twoje zdanie, że po 3 porządni się już nie włóczą, to zapytaj, dlaczego się nie stosuje do wytycznych?

Się zgadzam, bo widzę zasadniczą różnice w mieszkaniu razem, a osobno w tym wypadku. I warto przedyskutować porządnie tę sprawę bo później będą jeszcze większe kwasy.

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;44317234]Dziewczyny, to nawet nie jest 1-2 razy w miesiącu, tylko raz na 1-2 miesiące [/QUOTE]

Dla mnie raz na miesiąc to i tak sporo, ale wiem że dla większości ludzi to dość rzadko.

[olenkasz]

jesteś marudna, zrzędliwa i męcząca.
nie zdziwię się, jak cię koleś zostawi, bo będzie miał po same uszy twojego babciowania (bo to nie jest nawet matkowanie, taka zrzędliwość już starcza bardziej ).

[ViLLeMkA]

Umarłabym z taką kontrolą. Młodzi ludzie bez zobowiązań i on ma wychodzić z imprezy, bo Ty mu każesz? I w ogóle po co umawiacie się na jakąkolwiek godzinę? Ja sama wychodząc na imprezę nie mam pojęcia o której z niej wrócę.

Z pracy też ma wracać o określonej porze?

[Darkoz]

Napisane przez elvegirl

No i ? Przynajmniej by się nie szwendał po nocach

Napisane przez _Aneta

Przypominasz mi mojego byłego

Z tym, że zazwyczaj chodziło o wcześniejsze godziny więc jeszcze nie spał, a jak minęła wyznaczona pora to dzwonił jak opętany jakim prawem jeszcze mnie nie ma w domu.
Raz nawet przyjechał wściekły jak osa "natychmiast zabrać mnie do domu" z grilla u znajomego, bo miałam się zbierać w okolicach 22, a była już 23

Napisane przez little_ladybird

Nie czuje potrzeby wychodzenia za każdym razem jak on się widzi z kumplami chociaż za każdym razem namawia mnie żebym z nimi poszła (jak to już na początku napisałam), więc jakby niektórzy niezauważyli nie chodzi tu o kontrole i o zaufanie też nie - jakbym mu nie ufała to bym mu nie mówiła żeby szedł sam z nimi. Chodzi o sam fakt niewracania do domu o normalnej godzinie.

A dla mnie ma to spore znaczenie bo nie toleruje szwędania się po nocach, i skoro jest mówione że się wraca o 3 to się wraca.

I tak - śpie sobie smacznie. Dziwne że miałabym na niego czekać do 3 w nocy.

Czyli o 3 jest ok, ale o 4 diabły wychodzą tańczyć pogo na ulicach?
Niezły wątek, w sam raz do Perełek.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Damayanti]

Napisane przez Darkoz

Czyli o 3 jest ok, ale o 4 diabły wychodzą tańczyć pogo na ulicach?
Niezły wątek, w sam raz do Perełek.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

przecież to 3 jest ponoć szatańską godziną, dziwne, że Autorka zezwoliła na powrót o takiej niebożej porze.

[_Mia]

Ja na miejscu faceta czułabym, że mnie ograniczasz. Zero spontaniczności, nie może wrócić do domu, kiedy będzie miał ochotę, tylko kiedy musi, bo dziewczyna każe. To nie jest fajne.

[Harmonija]

Nie chciałabym, aby mój facet w swoim towarzystwie mówił" dobra spadam, bo moja mi wyznaczyła godzine i sie obrazi", a zapewne tak jest.
Bez kitu, dorosły facet raz w miesiącu idzie na piwo z kumplami i ty mu wyznaczasz godzinę powrotu. Moze to zazdrość, że ty sama nie masz z kim wyjść i zabalować do późna?
Albo cie zostawi, albo bedzie cie okłamywał. I jedno i drugie do dupy. Ale cóż, twoja sprawa.

[201803080934]

Napisane przez little_ladybird

może macie troche racji...

ale denerwuje mnie niesłowność. skoro mówie że wracam o tej godzinie to wracam, a nie godzine później. Gdyby to było w dzień to inaczej, ale po nocach mnie to poprostu denerwuje

to przestańcie ustalać konkretną godzinę. po co on ma ci się meldować jak wraca do domu, skoro ty i tak tego nie odczytujesz od razu? umawiajcie się, że pogadacie na następny dzień jak oboje wstaniecie i tyle.

powiedz mu, że ponieważ taka niesłowność cię z jakiegoś niezrozumiałego powodu denerwuje, to od tej pory nie będziecie się meldować, tylko będziecie rozmawiać rano następnego dnia.

problem solved

[Lemmy is God]

Napisane przez Grin

to przestańcie ustalać konkretną godzinę. po co on ma ci się meldować jak wraca do domu, skoro ty i tak tego nie odczytujesz od razu? umawiajcie się, że pogadacie na następny dzień jak oboje wstaniecie i tyle.

powiedz mu, że ponieważ taka niesłowność cię z jakiegoś niezrozumiałego powodu denerwuje, to od tej pory nie będziecie się meldować, tylko będziecie rozmawiać rano następnego dnia.

problem solved

Zwłaszcza że w tym wypadku konkretna godzina nie ma większego znaczenia bo
a) i tak nie czekasz na wiadomość/telefon od niego.
b) nie mieszkacie razem i jego późniejszy powrót nie zawala np. twojego snu.

[_Mia]

Tak z drugiej strony on bez sensu się na to godzi. Koniec końców, w jakiś tam sposób słowa nie dotrzymuje. Powinien był od razu ukrócić Autorce jej babcine zapędy i wyjaśnić, że pomysł jest bez sensu.

No, ale pewnie Autorka mu głowę suszyła, więc wolał iść po linii najmniejszego oporu, i po prostu na ten lekko głupawy kompromis się zgodził dla legendarnego świętego spokoju

[GrumpyCat]

Biedne dziecko.

Yyyy... chłopak sorry Weź dziewczyno wrzuć na luz i nie zachowuj się jak jego matka. Mam rozwiązanie: przestań mu wyznaczać godziny powrotu jak dziecku, to się przestaniesz wkurzać że się spóźnia

[_ema_]

Jeśli nie mieszkacie razem, an nie mieszkacie w wyjątkowo niebezpiecznej okolicy i nie czekasz do tej 3ciej żeby sprawdzić czy przeżył, to te Wasze umowy są kompletnie bez sensu.
Myślałam początkowo, że się o niego martwisz. Ale Ty sobie smacznie śpisz i po prostu rano chcesz skontrolować, czy piesek wypełnił polecenia.
Kup sobie zwierzątko [tylko nie kotka, bo one też chcą same o sobie decydować], a chłopakowi daj żyć.

[201708160922]

Napisane przez little_ladybird

Witam,

jestem z chłopakiem rok. Dogadujemy się ok, nie narzekam w sumie na nic. Prawie. Ma grupkę swoich kumpli, z którymi bardzo się lubię, zawsze chce mnie zabierać na piwo z nimi czy inne spotkania. Ale ja nie zawsze mam na to czas, chęci i poza tym niech poprzebywa z nimi sam beze mnie - normalne. Tylko jest jedno ale. Nie podoba mi się wracanie faceta do domu nad ranem (jak ze sobą nie byliśmy było to normą). Wychodzi, umawiamy się że wraca o 3. Ale nie wraca... Zawsze co najmniej godzina później i uważa że przecież nic złego się nie stało... Tłumaczyłam, rozmawiałam - jak grochem o ścianę. Takie wyjścia nie zdarzają się często ale jego niesłowność pod tym kątem mnie niesamowicie denerwuje. Jak mu to wytłumaczyć? Czy może ja przesadzam?

proszę o konstruktywne rady

Przesadzasz. Grubo.

[Pestka88]

Facet jest dorosły, młody, bez zobowiązań typu żona i dzieci, i nie może raz na miesiąc/dwa wyjść na piwo z kumplami i wrócić o której mu się żywnie podoba? Za jakie grzechy?

[Lexie]

Napisane przez little_ladybird

może macie troche racji...

ale denerwuje mnie niesłowność. skoro mówie że wracam o tej godzinie to wracam, a nie godzine później. Gdyby to było w dzień to inaczej, ale po nocach mnie to poprostu denerwuje

No to może go nie pytaj kiedy wróci i się nie "umawiaj"

Bezsensowna sytuacja, szczerze mówiąc. Nie rozumiem jaką różnicę Ci robi ta godzina spóźnienia. Rozumiałabym gdybyś np. czekała na niego, mielibyście jakieś pany itp, ale dość dziwne jest czepianie się, że facet mieszkający osobno wrócił do domu godzinę po tym jak planował.

Poza tym to raczej częsta sytuacja, że człowiek się zasiedzi z jakiegoś powodu.

Na dodatek te jego wyjścia z tego co piszesz są dość rzadkie, więc w czym problem w ogóle? Zwłaszcza, że śpisz sobie wtedy smacznie... Skąd ta chęć wyznaczania mu jakichś godzin powrotu i kontrolowania tego? Nie jesteś jego matką, a on nie jest dzieckiem wymagającym takiego nadzoru

Wyluzuj, bo robisz problem z niczego

[_ema_]

Autorko, odpowiedz na jedno bardzo, ale to bardzo ważne pytanie:

czemu chłopak ma wrócić o 3ciej?

Bo o 4 to nie przyzwoicie?
Bo boisz się, że się zasiedzi i zachla?
Bo o 4 przychodzą panny?
Bo po 3 nie ma już żadnego dojazdu i wraca z buta ciemnymi ulicami?
Bo po 3 zamykają kluby i bawiąc się dalej musi iść do kogoś na chatę, więc boisz się, że wyląduje u panny?
Czy jaki jest inny powód?
Tylko konkretnie.
Bo albo odpowiesz logicznie i zmienimy całkiem swoje podejscie do problemu, albo sama zauważysz, że to nie ma na celu nic innego jak tylko sztuczne wprowadzanie nakazów.

[Lexie]

Takie czasy, że się ludzie trzymają na komórkowych smyczach

Mnie zastanawia co ten facet robi na takich wyjściach, czy to jest coś zdrożnego, że jego dziewczyna chce by wracał wcześniej? Czy chodzi o samą godzinę?

Mi by nie odpowiadał typ imprezowicza, ale też dlatego nie wybrałabym sobie takiego faceta - ja mam prawo nie chcieć imprezowicza, ale ludzie mają prawo chodzić sobie na całonocne imprezy i mi nic do tego, nie będę przecież komuś zabraniać. Sęk w tym by znaleźć sobie faceta z podejściem podobnym własnemu

Swoją drogą, wolałabym już chyba by facet wracał o 8 niż o 3, pod warunkiem że czas pomiędzy tymi godzinami spędzałby w bezpiecznym miejscu, np. u któregoś z tych kupli w domu.

[Damayanti]

Napisane przez lexie

Mi by nie odpowiadał typ imprezowicza, ale też dlatego nie wybrałabym sobie takiego faceta - ja mam prawo nie chcieć imprezowicza, ale ludzie mają prawo chodzić sobie na całonocne imprezy i mi nic do tego, nie będę przecież komuś zabraniać. Sęk w tym by znaleźć sobie faceta z podejściem podobnym własnemu

masz rację, ale czy chłopaka wychodzącego raz na miesiąc lub dwa można nazwać "imprezowiczem"?