Jaki język obcy wybrać?

[mi.a]

moim zdaniem warto też nauczyć się arabskiego - nie jest bardzo wymagający, a staje się tak dużym wyróżnikiem na rynku pracy, że można otrzymać oferty z najróżniejszych dziedzin

[funfelka12]

jeśli zna się na poziomie C1/C2 jeden popularny język np angielski czy niemiecki warto zacząć się uczyć drugiego języka. Ze względu na podróże postawiłabym na hiszpański, bo razem z angielskim można zawojować świat. Ze względu na pracę na mniej znany język, rzeczywiscie warto pomyśleć o językach skandynawskich albo o chińskim. Bez angielskiego jednak ani rusz.

[zetafon]

sardynko ja pracuje w korporacji i teraz jest mega zapotrzebowanie na osoby ze znajomoscia niemieckiego.to bardzo duzy rynek i mysle ze warto dalej sie w nim szkolic.moze niekoniecznie na germanistyce,ale moze dalej jakis kurs pociagnac.ja sie mam zamiar nauczyc hiszpanskieo i wloskiego bo lubie te dwa kraje,ich kulture i podoba mi sie jezyk,a jak cos ci sie podoba to potem moze sie okazac ze robisz to co lubisz i na dodatek ci za to placa a powiedz mi, uczylas sie hiszpanskiego prywatnie?widze ze podobne miasto i znam cie z innego watku, wiec chcialam zapytac o nauczycielke tego jezyka.

[sardynka007]

zetafon,uczę się prywatnie od roku i widzę ogromne postępy(szczególnie w mówieniu i gramatyce) gdy zaczynałam korepetycje byłam na poziomie około A2,a obecnie jest to B1/B2 i powoli przymierzam się do zdawaniu certyfikatu Dele intermedio.A czy mogłabyś mi napisać jak wygląda praca w korporacji 'od kuchni' ?Boję się tego,że dużo osób zna obecnie niemiecki(który jest dla mnie priorytetem)i że niestety nie wyróżniam się dla moich przyszłych pracodawcówchoc iaż myślę, że jeśli dalej będę się rozwijać to znajdę dobrą pracę.Myślę obecnie o rozpoczęciu nauki szwedzkiego(na studiach filologicznych)tylko nie wiem czy jest na niego zapotrzebowanie?Niby mówi się,że języki skandynawskie to dobra inwestycja, bo konkurencja jest mała,ale z drugiej strony w internecie wcale nie ma tak dużo ofert pracy z nimi związanych.Podsumowując jestem w kropcei dziękuję za wszystkie opinie i rady

[zetafon]

Napisane przez sardynka007

zetafon,uczę się prywatnie od roku i widzę ogromne postępy(szczególnie w mówieniu i gramatyce) gdy zaczynałam korepetycje byłam na poziomie około A2,a obecnie jest to B1/B2 i powoli przymierzam się do zdawaniu certyfikatu Dele intermedio.A czy mogłabyś mi napisać jak wygląda praca w korporacji 'od kuchni' ?Boję się tego,że dużo osób zna obecnie niemiecki(który jest dla mnie priorytetem)i że niestety nie wyróżniam się dla moich przyszłych pracodawcówchoc iaż myślę, że jeśli dalej będę się rozwijać to znajdę dobrą pracę.Myślę obecnie o rozpoczęciu nauki szwedzkiego(na studiach filologicznych)tylko nie wiem czy jest na niego zapotrzebowanie?Niby mówi się,że języki skandynawskie to dobra inwestycja, bo konkurencja jest mała,ale z drugiej strony w internecie wcale nie ma tak dużo ofert pracy z nimi związanych.Podsumowując jestem w kropcei dziękuję za wszystkie opinie i rady

praca w korporacji jest dosc absorbujaca i wymagajaca, natomiast w zamian masz swiadomosc ze jestes finansowo bezpieczna, w mojej firmie tez jest tak ze praktycznie nikogo nie zwalniaja sami tylko ludzie odchodza z wlasnej woli jak znajda cos lepszego.pracuje w obsludze klienta niemieckiego tak w ogole

a mozesz mi napisac na pw jakis kontakt do twojej korepetytorki od hiszpanskiego???zadowolon a chyba jestes z lekcji u niej?

[Rena]

trudno powiedziec. Z mniej typowych znam francuski, ale zeby to bylo w PL jakos doceniane to nie zauwazylam. Przynajmniej wsrod ludzi z moim wyksztalceniem.

[tarka12]

Zawsze angielskiego. Jeżeli w szkole nie wystarczy to na dobrym kursie. To właściwie podstawa. Przynajmniej dla "zwykłego" człowieka, który chce sobie od czasu do czasu pogadać niekoniecznie z Polakiem.
Inni, to zapaleńcy, a dla tych ich własne upodobanie jest najważniejsze - im trudniejszy do nauki język, tym lepiej.

Trzecia grupa to przymus - czyli ktoś, kto często jeździ do jakiegoś kraju, kto utrzymuje z określonym narodem kontakty zawodowe. Stąd w tym trzecim wypadku to najczęściej będą niemiecki, rosyjski, czeski.

[klada]

Właśnie idę do liceum. Angielski umiem na poziomie B1/B2. Zaczęłam się uczyc także hiszpańskiego. Chciałabym nauczyc się perfekcyjnie angielskiego i hiszpańskiego. Myślę, że po skończeniu licceum będę całkiem nieźle władała tymi językami. Potem chciałabym zabrac się za włoski.

Myślicie, że warto postawic na te języki i czy daje mi to jakieś bezpieczeństwo? Dodam, że nie wiem, z czym wiążę przyszlosc

[Callitus]

Ja bym sie na to nie nastawiala Angielski dzis to mus, hiszpanski jest bardzo popularny (choc szal na niego juz mija). Ja sama mam w planach opanowanie portugalskiego i wloskiego (jak uporam sie z dwoma wyzej wymienionymi jezykami ), no ale wiem, ze bardzo ceniona jest znajomosc niemieckiego, coraz bardziej liczy sie rosyjski.

NIgdy nie mozna stwierdzic, ze jakis jezyk da ci bezpieczenstwo, bo nie wiesz, na jaki rynek pracy trfisz, na co konkretnie bedzie zpaotrzebowanie Jezykow ucz sie dla wlasnej przyjemnosci i satysfakcji, wtedy beda z tego najwieksze efekty

[bleedingsun]

Napisane przez Callitus

Ja bym sie na to nie nastawiala Angielski dzis to mus, hiszpanski jest bardzo popularny (choc szal na niego juz mija). Ja sama mam w planach opanowanie portugalskiego i wloskiego (jak uporam sie z dwoma wyzej wymienionymi jezykami ), no ale wiem, ze bardzo ceniona jest znajomosc niemieckiego, coraz bardziej liczy sie rosyjski.

NIgdy nie mozna stwierdzic, ze jakis jezyk da ci bezpieczenstwo, bo nie wiesz, na jaki rynek pracy trfisz, na co konkretnie bedzie zpaotrzebowanie Jezykow ucz sie dla wlasnej przyjemnosci i satysfakcji, wtedy beda z tego najwieksze efekty

Dokładnie, zgadzam się w 100%!
Ja się uczę angielskiego i niemieckiego na ten czas, a w planach mam rosyjski i fiński (ale to już w dalekiej przyszłości)

[201607131114]

Napisane przez klada

Właśnie idę do liceum. Angielski umiem na poziomie B1/B2. Zaczęłam się uczyc także hiszpańskiego. Chciałabym nauczyc się perfekcyjnie angielskiego i hiszpańskiego. Myślę, że po skończeniu licceum będę całkiem nieźle władała tymi językami. Potem chciałabym zabrac się za włoski.

Myślicie, że warto postawic na te języki i czy daje mi to jakieś bezpieczeństwo? Dodam, że nie wiem, z czym wiążę przyszlosc

Wiesz co, ja jestem po jednej filologii i w trakcie drugiej. Czy czuję się z wykształceniem filologicznym bezpiecznie? Nie. Czy czułabym się bezpiecznie po innym? Nie. Bo takie mamy czasy. Nie narzekam, bo tłumaczę i uczę, z moich znajomych z filo duża część pracuje i ma się dobrze (reszta utkwiła na którymś roku ). Tak więc bezpieczeństwa to na pewno nie daje, ale z drugiej strony jedynie wyspecjalizowane i rzadkie zawody dają. Najpierw chyba najlepiej zastanowić się w jakim w ogóle kierunku chcesz iść, co Cię interesuje i dopiero wtedy myśleć, co w tej dziedzinie jest najlepszym wyborem jeśli chodzi o studia.

[sweet_sofia]

tak czy inaczej podstawowy język to angielski, bo bez niego ani rusz. Potem, jak się już jest na poziomie C1 ruszyć nowy język, żeby nie łapać dwóch srok za ogon. Bo w rezultacie nie nauczymy się żadnego dobrze. Ja uczę się angielskiego i chcę wkrótce zdać CAE. Jak pójdzie biorę się za hiszpański. A do pracy to nigdy nie wiadomo, który najbardziej zaprocentuje. Na 100% przyda się perfekcyjny angielski, choć nie zawsze jest potem w użyciu.

[Sandradd]

Heeej!
Chciałam się Was poradzić, dziewczyny, jakiego języka warto się teraz uczyć?
Znam angielski na C1, niemiecki na B2, rosyjski na A2 i podstawy hiszpańskiego (zdany CAE i ZD, zastanawiam się nad certyfikatem z ruska).
Mam wolny wrzesień i zastanawiam się czy wziąć się za poprawę rosyjskiego, zająć się hiszpańskim, podciągnąć niemiecki czy może pomyśleć o czymś zupełnie innym? Od razu mówię, że nie interesują mnie języki Dalekiego i Bliskiego Wschodu (chiński, japoński, arabski, jidysz itd. odpada). Po prostu są to języki z zupełnie innej "grupy kulturowej" dla mnie i byłoby strasznie trudno ich się nauczyć.
Także pytam Was czym warto teraz zaprzątać sobie głowę, a co lepiej odpuścić? Od razu mówię, że nie mam zamiaru poprzestać nauki w październiku, po prostu teraz mogłabym poświęcić jej więcej czasu.
Czekam na propozycje!

[Annie1441]

francuski

[Ieka]

ja bym na Twoim miejscu podciągnęła niemiecki lub hiszpański na C1

[Semia]

Też bym chyba stawiała na francuski.

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

może francuski właśnie albo ja wiem.. włoski

[Ieka]

ale czemu francuski
nie ma nic gorszego jak "ponadgryzane" języki i wzięcie się za kolejny, lepiej nauczyć się perfekt 2 czy 3 niż kilku po trochu

[Semia]

Napisane przez Ieka

ale czemu francuski
nie ma nic gorszego jak "ponadgryzane" języki i wzięcie się za kolejny, lepiej nauczyć się perfekt 2 czy 3 niż kilku po trochu

Prosta sprawa, na pewno umie już się komunikować w danych językach. Ważne są podstawy by móc w ogóle określić czy chce się dalej uczyć. Może zachłysnąć się francuskim jak go lepiej pozna albo stwierdzi, że nie dla niej. Jak będzie znała podstawy (w sensie nie ja, ty, ono, ale już komunikatywnie) to będzie mogła choćby starać się o lepszą pracę, bo wtedy podszlifować język to już nie jest ciężko, tym bardziej jak umie parę języków tzn. że ma do tego talent i chęć przede wszystkim. Najlepiej znać wszystkie perfekto, ale do tego trzeba czasu, gdy pozna kilka, będzie mogła wybrać jeden lub dwa, któremu będzie mogła poświęcić ten czas. Chyba, że język nie będzie jej potrzebny np. do wyjazdu (ja patrzę raczej pod tym kątem). Też zależy czy będzie się starać o pracę (lub ją ma) i będzie jej potrzebny język to wtedy lepiej jeden a porządnie by nie walić gaf z klientami np. wszystko zależy do czego, bo jak dla siebie to ja bym stawiała na francuski by potem móc szkolić ten, który najbardziej mi się spodoba.

[Dufrence]

A ja bym się zajęła tą podstawą hiszpańskiego

[karolajjnn]

włoski

[Sandradd]

Heh, dzięki

właśnie też rozmyślałam nad poprawą tego niemieckiego, ale z drugiej strony "ciągle" go "używam" oglądając filmy i programy po niemiecku, zresztą tak samo "odświeżam" angielski.

Semia, masz rację, ale z drugiej strony nie wiem, czy dobrze jest mieć wpisane w CV trzy języki na poziomie niższym niż B1, czyli (co tu ukrywać) z bardzo ograniczoną komunikacją, bo co mi da to, że potrafię się dogadać po francusku w sklepie i rozumiem prognozę pogody, jak gdy dochodzi do rozmowy z przykładowym klientem to mogę go co najwyżej pozdrowić i pogadać o jego rodzinie...

Hiszpański jest teraz bardzo modny, mnóstwo moich znajomych się go uczy, a jeszcze parę lat temu był "zapomniany". Ja, że tak powiem, "załapałam podstawy" i faktycznie - śliczny język, ale nie wiem czy jest on najlepszym wyjściem.

A tak z innej beczki - macie może jakieś pojęcie o certyfikatach z rosyjskiego?

[Rena]

Napisane przez Ieka

ale czemu francuski
nie ma nic gorszego jak "ponadgryzane" języki i wzięcie się za kolejny, lepiej nauczyć się perfekt 2 czy 3 niż kilku po trochu

Ja zawsze uczylam sie tylko dwoch, ale nigdy nie celowalam na bycie lingwistka.
Dziewczyny moze doradzaja francuski, bo to jezyk ktory sie kocha albo nienawidzi. A to wazna motywacja przy nauce.
Ogolnie widac, ze zalozycielka watku nie jest zafascynowana ani niemieckim ani hiszpanskim stad chyba te dalsze poszukiwania.
Co do racjonalnosci to bardzo inwidualne, roznie sie uklada w zyciu i nie wszystko da sie zaplanowac. Tylko w miare o angielskim mozna powiedziec, ze to jakis pewniak, bo faktycznie jest i prosty i szalenie popularny. Ale z drugiej strony znam osobe, ktora zrobila kariere dzieki temu, ze znala szwedzki, czyli jezyk ktory prawie nikt nie zna w Polsce.

Wracajac do francuskiego, to naprawde trudny jezyk (nie chce zniechecac, tylko lojalnie uprzedzam). Wymaga determinacji, dlugich staran i bedzie ciezko wytrwac jesli sie nim nie fascynuje. Ja uczylam sie od dziecka praktycznie przez kilkanascie lat, mam z tego certyfikaty, ale coz... jakakolwiek przerwa w kontakcie i teraz jestem we Francji i naprawde czuje bariere jezykowa. Moze nie tak, zeby sie nie dogadac, bo i tak musze sie dogadywac, ale pierwszego dnia rozumialam 10% tego co do mnie mowiono, drugiego podnioslo mi sie do 30%, ale kiedy zaczne rozumiec wszystko to pewnie minie jeszcze z miesiac lub dwa. Mam nadzieje, ze wytrwam, niektorzy sa na tyle mili, ze mowia specjalnie dla mnie wolniej i szukaja synonimow lub pokazuja mi na rzecz, o ktorej mowia (ja nie rozumiem slowa) ale bywa ze naprawde sie denerwuje i czuje sie jak pijane dziecko we mgle.

Mimo to mysle o nauce trzeciego jezyka (znam ang i francuski wlasnie) - rozwazam wlasnie niemiecki lub wloski. Niemiecki dlugo bylam na nie, ale wizyta w Berlinie i Wiedniu wszystko zmienila, poza tym nie jest chyba az taki ciezki dla kogos kto juz cos umie z dwoch podobnych. Jednak kazdy kolejny jezyk uczy sie latwiej niz ten pierwszy. A wloski bo prosty i mam jakies podstawy, poza tym ta sama grupa jezykowa co francuski, wiec myslalam, ze malym wysilkiem bylby trzeci jezyk obcy. Na razie jednak jak pisze oswajam francuski w praktyce i przypominam sobie zapomniane slowka.

[KaRaa xD]

Więc ja będe orginalna, stawiałabym na rosyjski

[SunnyGirl]

niemiecki, lub ew. hiszpański

[Esency]

Ja bym podciągnęła te języki, które już znasz. Po co Ci kolejny, jak możesz podciągnąć te z końca listy. Potem będziesz znać hiszpański, francuski, włoski i milion innych na poziomie podstawowym i praktycznie z żadnego się nie dogadasz. A skoro masz czas to zainwestuj go w coś, co już zaczęłaś i Ci się opłaci

[Semia]

Napisane przez Sandradd

Heh, dzięki

właśnie też rozmyślałam nad poprawą tego niemieckiego, ale z drugiej strony "ciągle" go "używam" oglądając filmy i programy po niemiecku, zresztą tak samo "odświeżam" angielski.

Semia, masz rację, ale z drugiej strony nie wiem, czy dobrze jest mieć wpisane w CV trzy języki na poziomie niższym niż B1, czyli (co tu ukrywać) z bardzo ograniczoną komunikacją, bo co mi da to, że potrafię się dogadać po francusku w sklepie i rozumiem prognozę pogody, jak gdy dochodzi do rozmowy z przykładowym klientem to mogę go co najwyżej pozdrowić i pogadać o jego rodzinie...

Hiszpański jest teraz bardzo modny, mnóstwo moich znajomych się go uczy, a jeszcze parę lat temu był "zapomniany". Ja, że tak powiem, "załapałam podstawy" i faktycznie - śliczny język, ale nie wiem czy jest on najlepszym wyjściem.

A tak z innej beczki - macie może jakieś pojęcie o certyfikatach z rosyjskiego?

No właśnie zależy czy zna się podstawy, ale jednak takie by już umieć się dogadać no i właściwie w jakim celu ten język. Bo np. ja dla siebie bym się uczyła kolejnego by potem wybrać jeden i go szlifować lub np. mieć możliwość wyjazdu. Jak jednak nie masz zamiaru się ruszać z Polski to już Twój wybór, musisz się określić czy te języki, które już znasz są dla Ciebie odpowiednie do nauki, w sensie czy je lubisz czy jednak się zniechęciłaś do któregoś dlatego poszukujesz dalej. Tak się mniej więcej wydaje skoro sama nie wiesz i się zastanawiasz. Ja np. bardzo bym chciała się nauczyć niderlandzkiego, super język i zmiksowany niemiecki z angielskim, więc też byś nie miała problemów w nauce.
Jednak powiedziałam francuski, ponieważ ten język, tak samo jak niemiecki czy hiszpański jest rozpowszechniony i wyjeżdżając do Belgii już się będziesz mogła dogadać. Tylko pytanie czy w ogóle masz w planach jakiś wypad i czy do czegoś konkretnego jest Ci to potrzebne. No i musisz zadać sobie pytanie czemu od razu nie wzięłaś rosyjskiego pod nóż albo hiszpańskiego, czy Cię one przestały kręcić? Bo jeśli masz się czegoś na siłę uczyć to lepiej wybrać jeden, który pokochasz.

[maddzia007]

Ja bym absolutnie na razie nie zaczynała się uczyć kolejnego języka tylko szlifowała te które znasz na poziomie komunikatywnym

[Sandradd]

Otóż niemieckiego się uczę, bo mi potrzebny do kontaktów, a dodatkowo chciałabym kiedyś wyjechać do Austrii. Podoba mi się ten język, tylko zauważyłam, że nie ma (albo nie potrafię znaleźć) interesujących mnie filmów oryginalnie w tym języku, a jest to dla mnie świetny sposób na naukę, a przede wszystkim powtórkę słownictwa i gramatyki czy wymowy. Uczę się go 4 lata i też mam "wzloty i upadki" motywacji.

Hiszpański podłapałam "mimochodem" pomagając koleżance w nauce, potem spędziłam 3 tygodnie w Barcelonie i właśnie w ten sposób mam jakieś "podstawy", ale lepiej mi idzie ze zrozumieniem niż wypowiadaniem się samemu.

Rosyjski jest dla mnie troszkę trudny... Mam do w szkole od 5 lat i ciągle mam problem z podstawową komunikacją, może to przez to, że troszkę go olewałam, na początku trochę był z przymusu, no i przede wszystkim nie mam żadnych kontaktów z nativami rosyjskimi. I praktycznie zerowy kontakt na co dzień.

Muszę przyznać, że w żadnym z nich się nie "zakochałam" i nadal czuję barierę. Przy nauce angielskiego słówka same wpadają mi do głowy, nad niemieckim muszę trochę popracować żeby zapamiętać. To też trochę zniechęciło moje zapały. Ale nie, chcę się uczyć dla mnie, dla własnej satysfakcji, a nie pod jakieś plany, bo ich jeszcze nie mam

[Rena]

Napisane przez Semia

Jednak powiedziałam francuski, ponieważ ten język, tak samo jak niemiecki czy hiszpański jest rozpowszechniony i wyjeżdżając do Belgii już się będziesz mogła dogadać. Tylko pytanie czy w ogóle masz w planach jakiś wypad i czy do czegoś konkretnego jest Ci to potrzebne. No i musisz zadać sobie pytanie czemu od razu nie wzięłaś rosyjskiego pod nóż albo hiszpańskiego, czy Cię one przestały kręcić? Bo jeśli masz się czegoś na siłę uczyć to lepiej wybrać jeden, który pokochasz.

Tak tylko pytam sie z ciekawosci czy probowalas sie dogadywac z Belgami po francusku? Francuski belgijski rozni sie do francuskiego we Francji.

Napisane przez Sandradd

Otóż niemieckiego się uczę, bo mi potrzebny do kontaktów, a dodatkowo chciałabym kiedyś wyjechać do Austrii. Podoba mi się ten język, tylko zauważyłam, że nie ma (albo nie potrafię znaleźć) interesujących mnie filmów oryginalnie w tym języku, a jest to dla mnie świetny sposób na naukę, a przede wszystkim powtórkę słownictwa i gramatyki czy wymowy. Uczę się go 4 lata i też mam "wzloty i upadki" motywacji.

Hiszpański podłapałam "mimochodem" pomagając koleżance w nauce, potem spędziłam 3 tygodnie w Barcelonie i właśnie w ten sposób mam jakieś "podstawy", ale lepiej mi idzie ze zrozumieniem niż wypowiadaniem się samemu.

Rosyjski jest dla mnie troszkę trudny... Mam do w szkole od 5 lat i ciągle mam problem z podstawową komunikacją, może to przez to, że troszkę go olewałam, na początku trochę był z przymusu, no i przede wszystkim nie mam żadnych kontaktów z nativami rosyjskimi. I praktycznie zerowy kontakt na co dzień.

Muszę przyznać, że w żadnym z nich się nie "zakochałam" i nadal czuję barierę. Przy nauce angielskiego słówka same wpadają mi do głowy, nad niemieckim muszę trochę popracować żeby zapamiętać. To też trochę zniechęciło moje zapały. Ale nie, chcę się uczyć dla mnie, dla własnej satysfakcji, a nie pod jakieś plany, bo ich jeszcze nie mam

Bez zakochania tez niby mozna sie uczyc - ja sie tak uczylam angielskiego i nawet sie nauczylam, glownie techniczny angielski (praca) i tzw. business english.
Ale wtedy musi byc ktos kto Cie zmusza i najlepiej jak zapiszesz sie na kurs z fajnymi ludzmi, wtedy bedzie Ci sie chcialo przychodzic dla nich, a ang bedzie przy okazji, ale to tez daje dobre rezultaty.
W ogole jak w Polsce nauka to tylko na kursie, gdzie mozesz duzo mowic, bo zagranica mozna sie uczyc wsrod ludzi, bo i tak musisz z nimi rozmawiac.