|
|
#61 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
Właśnie chyba straciłam zdolność logicznego myślenia. Muszę sobie to wbić do głowy, bo każdej koleżance radziłabym to samo, co Ty mnie...
|
|
|
|
|
#62 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: O co mu chodzi?
To Twoje życie, Twój czas, Twoje decyzje i Twoje konsekwencje.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
#63 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
Najgorzej, że ja wiem, co powinnam zrobić, a zrobię źle i będę winić mogła tylko siebie..
|
|
|
|
|
#64 | |||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
Psycholog to świetny pomysł, ale nie byle jaki... Ja też latałam do psychologa kiedy mój mąż groził mi samobójstwem i gdy czułam, że sobie nie radzę, ale mi nie pomógł, a dlaczego? Bo to musi być psycholog wyspecjalizowany w przemocy psychicznej i współuzależnieniu - i jeśli chcesz Autorko, takiego mu poleć. Wiesz, myślę, że on by chciał się zaangażować, ale nie może, nie umie jeszcze, bo ciągnie ze sobą ową kulę u nogi (byłą) i dopóki jej nie rozpozna i nie rozpracuje to się nie uwolni. Cytat:
Nie kocha jej (jeśli to toksyczna relacja była), ale ta kobieta zna jego najczulsze punkty i perfidnie je atakuje i perfidnie nie daje mu odejść.. Cytat:
Historia jak moja, ja cię nie mogę - przepraszamU mnie było tak - wróciłam do męża, a owego partnera (cudownego) nie widziałam kilka miesięcy, zero kontaktu. Wzięłam się za siebie, terapie, rozwód, leczenie, budowanie siebie od nowa i... odzyskałam kontakt z tamtym, ale dopiero jak doznałam uczucia pewności siebie, wiary w siebie i gdy wiedziałam na 100%, że wyrwałam się z tamtego bagna. Można? Można! Jeśli chcesz, czujesz się na siłach, a on reflektuje na terapię i koniecznie!!!!! - całkowite zerwanie kontaktu ze swoją eks (to warunek niezbędny, bez tego chlopak się nie wyleczy) to możesz rozpatrzyć opcję wsparcia jego w tej walce.. Aczkolwiek nie chcę doradzać.. Wiesz, zdrowym osobom się wydaje, ze zerwanie toksycznego związku to kwestia decyzji, a tak nie jest - to kwestia poukładania sobie w głowie, przewartościowania i pokochania samego siebie.. Chłopak ma prawdopodobnie bardzo obniżone poczucie własnej wartości i wątpi w siebie, wątpi czy na coś dobrego zasługuje i potrzebuje kogoś kto mu pomoże - ale to musi być profesjonalista, a Ty jedynie w dystansie możesz go wspierać delikatnie, albo odejść i zostawić to losowi... Gorąco Cię wspieram i trzymam kciuki również za niego!!! |
|||
|
|
|
|
#65 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
wsp,
dużo to wnosi co mówisz, bo jakby generalnie bardzo podobna sytuacja w jego przypadku, to znaczy on mówi często, że on się przy niej czuł nic niewart i się bardzo dziwi kiedy go za coś chwalę i w ogóle, bo że jak to, że do tej pory zbierał cięgi za takie gesty. O poczuciu wartości swoim mówi też dużo, że mu siadło i że jest do niczego, że właśnie jest beznadziejny w tym wszystkim i popsuł się. No i że się przy mnie czasami czuje jakby był KIMŚ. Powiedział, że nie umie wymienić jednej dobrej rzeczy, którą w niej widzi, a że uwolnić się nie może. Najbezpieczniej by było dla mnie się odsunąć na pewno, ale boję się, że to wszystko aby skomplikuje sprawy i że może właśnie stracę całkiem szansę na fajnego faceta... |
|
|
|
|
#66 | |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
Na razie jeszcze nie wiadomo czy ten facet jest fajny, wiadomo że jest popsuty emocjonalnie i znajomość z nim na tym etapie działa na Ciebie źle.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
|
#67 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
Pamiętaj proszę, by dbać o siebie, dla Ciebie najważniejsza musisz być Ty, a co on zrobi ze swoim życiem - nikt tego nie wie, spodziewam się, że nawet on tego nie wie obecnie i nikt, oprócz niego, nie ma na to wpływu. Unikaj myśli, że możesz mieć na to jakiś wpływ - nie masz żadnego, jesteś bezsilna wobec jego stanu psychicznego, to jego wybór czy z tego wyjdzie czy nie. W trosce o siebie i o swoje bezpieczeństwo i zdrowie, daj mu i uświadom wybór. Możesz dać namiary na terapie i to wszystko. Jak to mówią, jeśli Ci zależy daj wędkę i tak chyba będziesz musiała to zostawić.. |
|
|
|
|
|
#68 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
Czyli jak myślałam, on dąży do kontaktu ze mną, bo jestem chwilowym plastrem na jego rany. I nie ma w tym głębszej filozofii. Przykre to.
|
|
|
|
|
#69 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
Wyjścia masz dwa: - odejść, zostawić to wszystko z tyłu, pogodzić się z tym i zostawić to losowi - wspierać go, ale twardo dystansować emocje póki sytuacja się nie wyklaruje, póki nie skończy terapii (terapia trwa różnie, u mnie prawie rok i nadal kontynuuję jak tylko mogę i mam czas, ale mówi się że potrafi do 5 lat, nie wiem, zależy jaką kto ma psychikę chyba) i Qrcze, on musi zerwać kontakt z byłą, musi!!! Jeśli nie jest w stanie tego zrobić, zmienić numeru, zlikwidować portali internetowych i zniknąć jej z horyzontu, to myślę, że to walka z wiatrakami. On musi sam to zrozumieć. A mówił coś, że zmieni numer i odetnie się od niej? |
|
|
|
|
|
#70 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
To wygląda tak, że ona go usunęła ze znajomych, on nie odbiera od niej telefonów, ona potrafi z płaczami zadzwonić i kazać mu jechać, więc przestał w ogóle odbierać telefony. Ona pisze mu smsy, on nie odpisuje, ale o zmianie numeru nic nie mówił. Z początku miał problem nawet przyjechać do mnie, bo ona mieszka na wjeździe do mojego miasta, on 30 km dalej. Mówił mi, że aż go ściska tam coś jak wjeżdża.
No i denerwuje mnie jak on mówi, że czemu on się tak boi jakichś wiadomości od niej a ona się nie boi, ona nawet mu mówi, że się bardzo cieszy, że się rozstali, on mi opowiada, bo w sumie z początku ustalilismy, że będziemy ze sobą szczerze gadać, a ja się wkurzam, że mi to mówi i że w ogóle go to obchodzi. Ja nie wiem, czy ja się będę umiała zdystansować, raczej biorąc pod uwagę mój poryty charakter i doświadczenie z poprzednim facetem - wątpię. Ale też przykro mi bardzo na myśl, że to w ogóle miałby być koniec i że nagle wracam do stanu z czasów zanim go znałam. Ta znajomośc mnie samej pomogła trochę depresję odsunąć, ale zdaję sobie sprawę, że to jest na zasadzie wiódł ślepy kulawego... |
|
|
|
|
#71 | |||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
Właśnie ściska go, a więc jest jeszcze tym przesiąknięty. Mnie też ściskało jak przejeżdżałam koło bloku, w którym mieszkałam z mężem, a teraz... ekhm mam wylane, mam wspomnienia, ale bez dreszczu i stresu - i to jest to! Cytat:
Cytat:
I nie budujcie swojego poczucia wartości na sobie, bo teraz chyba wzajemnie się wleczecie, jedno ciągnie drugie, a każde powinno ciągnąć same siebie!!! |
|||
|
|
|
|
#72 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
Poryty charakter to znaczy, że jestem niecierpliwa mocno i nieufna
![]() Widzisz, ja tak to roztrząsam, a tak naprawdę z każdym Twoim postem jestem coraz bardziej przekonana, że powinnam z tego się ewakuować bo to nie jest dla mnie dobre. Z moim poprzednim byłym tego nei zrobiłam, bo wierzyłam w niego i jemu, a też się skończyło tak podle, że lada moment sama bym wylądowała w psychiatryku. I mój były to też był nie lada przykład, bo na psychotropach i z wieloma wieloma problemami... Z tym, że po nim minęło już z 8 miesięcy i sobie z tym poradzilam, a on się ze swoim problemem męczy od początku grudnia, więc stosunkowo krótko. Nie wiem sama, teraz ma w środę do mnie przyjechać, pomyślałam, żeby wtedy sobie porozmawiać właśnie o tych wszystkich obawach, wątpliwościach i może właśnie się pożegnać, bo chyba już ku temu się skłaniam. Do środy to tylko 2 dni, a zawsze to łatwiej na żywo sie dogadać niż przez te komunikatory... |
|
|
|
|
#73 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
a zaufanie powolutku sobie zbudujesz, jak spotkasz odpowiednią osobę, zaufanie rodzi się bardzo powoli, najważniejsze byś ufała sobie Rozmowa na żywo face to face to najlepsze rozwiązanie. Zauważ, że w tej relacji z nim bardzo mało jest Ciebie, też dużo przeszłaś i zasługujesz na troskę i czułość, ale ciągle jego problem jest na wierzchu... uważam, że dobrze by było jakbyś mu powiedziała o swoich obawach i przede wszystkim POTRZEBACH! Na spokojnie sobie przemyśl, słuchaj intuicji, zaufaj sobie, na pewno podejmiesz dobrą decyzję jak przyjdzie odpowiedni czas. On też jest dorosły i powinien brać życie za rogi, bo takie samoużalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi - to też warto mieć na względzie. Pamiętaj również, że to, co mówię, jest moją subiektywną opinią opartą na cząstkowych informacjach jakie podajesz, nie znam tego człowieka ani nie znam Ciebie. Moje posty na pewno nie mają na celu namawiać Cię na zerwanie relacji, ale przeszłam to samo i wiem trochę na ten temat. Decyzja jaką podejmiesz lub jaką podejmiecie powinna wypływac z Ciebie, ze środka Daj, proszę znać jak po środowej rozmowie, chociaż na priv. Trzymam gorąco kciuki byście znaleźli to, czego szukacie
|
|
|
|
|
|
#74 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
Dam znać na pewno, bardzo Ci dziękuję też za całą tę pomoc i wszystko, co mi tutaj podałaś, bo dało mi to dużo do myślenia. W ogóle wszystkim dziewczynom chciałam tutaj podziękować, bo sama tego tak nie mogłam do końca rozgryźć, a teraz mam jakby zebrane fakty i muszę je jakoś przetrawić.
Dam znać, co z tego wyjdzie po rozmowie, ale raczej to nastawiłabym się na pożegnanie, bo akurat intuicja mówi mi jasno, że to nie jest dla mnie dobre. Mam nadzieję, że to środowe spotkanie dojdzie do skutku i będę mogła ze spokojem tę sprawę załatwić na żywo, a do środy akurat zebrać myśli. Wydaje mi się, że macie rację, że to nie jest czas kiedy on powinien sobie kogoś szukać. |
|
|
|
|
#75 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 84
|
Dot.: O co mu chodzi?
koles troche robi z siebie ofiare
-wiesz jestem taki zimny przez to ze to i tamto... naprawde nie mozna sobie darowac takiego pieprzenia i powiedziec np "ladnie wygladasz"? ---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ---------- koles troche robi z siebie ofiare -wiesz jestem taki zimny przez to ze to i tamto... naprawde nie mozna sobie darowac takiego pieprzenia i powiedziec np.: "ladnie wygladasz"? |
|
|
|
|
#76 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
No to dziewczyny ogólnie jest bardzo słabo.
Wczoraj nawet nie chciałam tego tematu już ruszać, ale pociągnął mnie za język, że jestem jakaś nieswoja no i poszło... Generalnie on uważał, że nasza znajomość jest bardzo dobra i się świetnie dogadujemy, a nie wiedział, że aż tak mi te rzeczy przeszkadzają (a mówiłam na bieżąco), teraz jak to słyszy to wydaje mu się, że w ogóle dla mnie to jest jakaś wielka udręka i strasznie mi źle w tym wszystkim i że ON to musi wszystko sobie przemysleć. Znaczy z początku to próbował mi wyjaśniać, że on się stara, że robi co może, itd., że nie chciał żebym była klinem bo ja na pewno na to nie zaśługuję i że chciał odsunąć to po prostu w czasie jakoś, żebyśmy sie poznali lepiej i że czas by pokazał co dalej. Tylko, że my gadamy o takich bardzo prywatnych sprawach nawet więc jeśli chodzi o poznanie się to trochę już wiemy. Co on chce poznawać. Powiedział, że jadąc do mnie, miał myśl, że będą kolejne spotkania, ale po tym, co mu powiedziałam, on nie wie, on musi sobie poukladać, bo nie chce żeby mi się krzywda stała. Tylko, że już się stała. I to on, wielce wspaniałomyslny puści mnie kantem, bo śmiałam się odezwać i powiedzieć co mi przeszkadza - ja to widzę w ten sposób. On widzi to tak, że wybiera mniejsze zło, żebym nie musiała cierpieć, bo co jeśli za miesiąc-dwa mu nie przejdzie. Że z początku mu dawałam dużo energii, a teraz co rozmowa to pretensje... (a nie jest tak akurat bo się bardzo powstrzymuje, no ale raz na kilka dni się zdarza mi mówić, że traktuje mnie inaczej, z coraz większym dystansem). No i on twierdzi, że dał sobie mnóstwo czasu żeby dojść ze sobą do ładu a ja chcę wszystko na tacy, on mi tego dac nie może, więc już w ogóle najlepiej żeby zniknął, że ja go do tego zmuszam. Bo on widzi jak ja się męczę z tym okropnie, że przeboleję parę dni i mi przejdzie. Ta, jemu na pewno bo jemu to jest obojętne może, ale mnie jest bardzo szkoda tej znajomości, tego wszystkiego. I jest mi strasznie przykro. Później się po prostu popłakałam, bo już nie wyrobiłam tej całej rozmowy i tego, że zamiast znaleźć jakieś rozwiązanie, za moja szczerość dostałam takiego bata, kopa w krzyż. No i scena gotowa. Ja siedzę i ryczę, on tam nagle bez tych wszystkich swoich durnych blokad może i przytulić i pogłaskać i wszystko... Jak się uspokoiłam, to rozmawialiśmy zupełnie normalnie. O jakichś głupotach. Nie wiem, do końca się chyba łudziłam, że to się jakoś normalnie ułoży. W sumie jak odjeżdżał to mówił coś, że jest ok wszystko mdz nami, że zobaczymy czy się spotkamy i puścił mi oczko. I nie napisał. Zawsze pisze, że dojechał. Ja się już taka wyczerpana po prostu rzuciłam na łóżko w ubraniach, makijażu i tak leżałam. I sprawdzałam telefon. Wkręcam sobie, że wypadek, że coś. No zawsze pisał. Napisałam mu rano sms, czy dotarł do domu. Bez odpowiedzi. Ogólnie jestem rozsypana bardzo. Na pewno moja reakcja wczorajsza to go do mnie nie zachęciła. Mówi mi, że zazwyczaj pierwsze tygodnie to rozmawia z dziewczynami jakie lubią książki, a ja wprowadzam tyle patosu i tyle jakichś dziwnych emocji w to wszystko...Wtedy się właśnie rozbeczałam. Że jestem nienormalna. Cyrk. Żałuję, że się odezwałam w ogóle. Mogłam trzymać dziób na kłódkę i wszystko byłoby okej. Jest mi niewyobrażalnie przykro, bo domyslam się, że to w zasadzie koniec znajomości, a jego to milczenie to znak chyba tego, żebym dała sobie spokój, że ona ma dość. Nie wiem, czemu nie mógł mi tego powiedzieć. Nie wiem czy się odzywać, rozmawiać, czy pousuwać wszystkiee kontakty i zniknąć. Żyć żyje. Chce czasu żeby sobie poukładać w głowie. Wieczorem podobno pogadamy. Nie wiem już sama czemu mnie to tak dręczy. Boże, ja wcale nie chcę, żeby on sobie znikał tak. Edytowane przez durnababa Czas edycji: 2014-01-23 o 12:07 |
|
|
|
|
#77 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
Generalnie już po sprawie. Koniec.
Przykro mi jest strasznie. Nie wiem nawet co powiedzieć, tylko przełykam tę gorzką pigułkę. |
|
|
|
|
#78 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 2 030
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
co do tego zdania: Żałuję, że się odezwałam w ogóle. Mogłam trzymać dziób na kłódkę i wszystko byłoby okej. uważam, że nie masz racji. Nie byłoby okej z prostej przyczyny: TY czułaś się źle, gdy relacja między Wami wyglądała jak wyglądała. Ciebie by to niszczyło i i tak temat by wypłynął. Zresztą wcale nie jest powiedziane, że za miesiąc pan by nie stwierdził, że jednak powinniście "zostać przyjaciółmi". Nie wpędzaj się w poczucie winy. Po prostu - dla niego to za szybko, dla Ciebie to zbyt niepewna i zbyt energochłonna sytuacja. Trzymaj się ciepło |
|
|
|
|
|
#79 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
On też tak powiedział. Że generalnie dla mojego dobra, bo może za miesiąc on stanie na nogi, a co jeśli za dwa, a co jeśli nigdy? I że on tego nie wie, a nie chce, żebym ja się w tym wszystkim męczyła i że jeśli teraz ja mam tyle pretensji do tego to to będzie tylko więcej z biegiem czasu. I dzisiaj mówił mi, że jest przytłoczony tym wszystkim i się stara nie myśleć wcale, ale go trochę przycisnęłam, że ja potrzebuję wiedzieć, na czym stoję, że jak się wszystko kończy, to w porządku, niech się kończy, ale niech nie każe mi siedzieć w pracy w takiej rozsypce następnego dnia, bo ja się będę mieć trudno zebrać.
No i powiedział, że jeśli muszę mieć odpowiedź teraz, to żebyśmy dali sobie spokój, bo on nie chce mi robić krzywdy. Dużo zaszkodziłam sobie tym na pewno, że się wczoraj rozbeczałam. Jakbym była twardzielką, to spokojnie by to dalej szło. On też mówił, że on się bardzo dobrze czuł ze mna i nie miał pojęcia, że mnie tyle rzeczy gnębi i że w taką słabą relację mnie wpakował... Ogólnie się czuję rozsypana. Nie wiem co ze sobą zrobić i nie umiem się skupić na pracy, boli mnei to wszystko bardzo i czuję się jakbym ja to zniszczyła swoim brakiem cierpliwości. Przykro mi bardzo. Zwłaszcza, że koniec znajomości oznacza jakby spalenie za sobą mostów. Pousuwałam wszystkie numery, wszystkie kontakty, więcej się nie zobaczymy i więcej nie porozmawiamy. To jest straszne. Edytowane przez durnababa Czas edycji: 2014-01-23 o 16:43 |
|
|
|
|
#80 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 2 030
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
Po prostu dla niego to było za wcześnie. A Ty trafiłaś na niego w nieodpowiednim czasie. Nie ma tu niczyjej winy. Podejrzewam, że jest Ci fatalnie, tym bardziej że takie świeże uczucia potrafią być bardzo silne (nawet nie miały się kiedy wypalić ). Ale w końcu będzie lepiej. trzymaj się tam!!
|
|
|
|
|
|
#81 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
Tak mu w sumie powiedziałam, że ani w tym jego winy, bo od początku mi mówił jak jest, ani mojej, no bo ja nic w sumie nie zrobiłam strasznego, po prostu się wyminęliśmy, bo to nie był dobry czas, żeby się schodzić.
No, mogłyby się trochę wypalić, bo sama nawet nie przypuszczałam, że tak mi będzie ciężko, nie spodziewałam się, że mnie to na tyle poruszy. A siedzę w pracy i aby się zmuszam, żeby nie płakać. |
|
|
|
|
#82 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: O co mu chodzi?
Dobrze się stało, nie miej do siebie pretensji. Lepiej że teraz, niż później (bo to naprawdę nie zapowiadało zdrowej relacji, której Ci trzeba...). Będzie dobrze, a na razie daj sobie czas na poprzeżywanie tego, na żal, na złość, masz prawo.
I pamiętaj, ukrywanie emocji żeby pokazać komuś pozę twardzielki, kiedy się twardzielką nie jest, to pomysł do dupy. Kłamstwo jest złe, nawet w takiej sprawie.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
#83 | ||||||||||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
Bardzo mi przykro! Cytat:
Wiesz, moja sytuacja była nieco inna, bo mój partner nic nie mówił, że czuje się niepewnie, a ja myślałam, że jestem silna (byłam wściekła i adrenalina mnie trzymała na obrotach) i stąd pozornie wydawało się być ok. Nie chcę gdybać, ale gdyby mój partner zwrócił mi uwagę, że wylewam z siebie jad przeszłości to może by mi dało do myślenia, że jeszcze w czymś się babram, bo ja tego kompletnie nie widziałam (ignorantka Pamiętaj proszę, że masz prawo mówić mu o swoich uczuciach, obawach i oczekiwaniach, masz prawo wymagać, a to, że on tego nie jest w stanie unieść, to jego problem. Nie daj sobie wmówić ani nie myśl, że gdybyś czegoś nie powiedziała, to byłoby inaczej. Nie, nie byłoby inaczej! Ja też myślałam, że jak koło męża będę chodzić na palcach i nie będę nic mówić to on przestanie pić - nie! to tak nie działa! To, że druga osoba postępuje tak a nie inaczej to jej wybór, a Ty, czy cos mówiąc czy nic nie mówiąc, nie masz na to najmniejszego wpływu! Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
No za przeproszeniem, ja pitole! Jasne, a Ty jesteś tą jedną dziewczyną, z którą, zamiast o książkach gadał o swojej byłej?! Co za bzdura! Sam wprowadził patos i dziwne emocje brzdękoląc o swojej biedocie, skrzywdzeniu i niezaradności! To on wprowadził toksyk, a nie Ty. Ty to wytrzymałaś jak długo mogłaś i niech nie zrzuca winy na Ciebie! (no normalnie jestem zła )Cytat:
Wierzę Autorko, że walczysz z trudnymi emocjami, wierzę, że nie chcesz by znikał - wybór, jakiego dokonasz będzie Twój i to Ty poniesiesz jego konsekwencje. Spróbuj może, choć wiem, że to strasznie trudne, podsumować fakty, np: - czy ta relacja mnie uszczęśliwia? - czy ta relacja zaspokaja moje potrzeby? - czego oczekuję od niego? - czy on jest w stanie mi to dać? - jakie plany miałabym z związku z nim? - czy mam szansę z nim zrealizować te plany? Dbaj o siebie! Myśl o sobie! Dla Ciebie to Ty jesteś najważniejsza! Cytat:
To jest straszne, bo jest to powiązane ze strachem i lękiem, Kochana. To tylko strach, tylko uczucie, nie wielki demon siedzący Ci na karku i zaciskający pazury na gardle, ale tylko strach. Wiem, ze to brzmi patetycznie, ale ja musiałam podejść do rozwiazania swoich problemów nieco naukowo - psychologicznie, dowiedzieć się co mną kierowało i kieruje - i okazało się, że to tylko strach (Przed czym strach? - zapytaj może siebie?). A strach sam w sobie nie jest niebezpieczny, to tylko odczucie. Cytat:
Elve - świetny podpis - tak, 600 zł różnicy miedzy tą "narą" jest ![]() Autorko - |
||||||||||
|
|
|
|
#84 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
Powiem Ci, że ja sama po cichu liczyłam na inny koniec tej historii. Dlatego jeszcze się z tym nie pogodziłam. Bo łudzę się, że to się właśnie tak nie skończy jakbym wcale się nie liczyła i nie miała żadnej dla niego wartości.
Ja mam ogólnie bardzo skopaną pewność siebie. Moi znajomi trochę w to nie wierzą. On sam powiedział, że to są takie bzdury co ja o sobie myślę...Ale ja w to wszystko wierzę naprawdę. Gdybym miała porządne poczucie własnej wartości, to nie zadowalałabym się ochłapami, jakie mi rzucał i jakimiś dziwnymi niezwiązkami , które dają mi namiastkę normalności. Wtedy może wiedziałabym, że ja zasługuję na coś więcej. A im częściej zadowalam się tego rodzaju układami, na których tracę, tym bardziej tę pewność siebie podkopuję i to jest błędne koło. On ma wieczorem niby zadzwonić do mnie i mamy porozmawiać, bo jestem miękka buła i zadzwoniłam rano do niego, że dopiero teraz jest mi źle naprawdę i że strasznie jest mi przykro, że on tak podchodzi do tego jakby to nic nie znaczyło wcale. Powiedział, że jakiejś wersji musi się trzymać. Ja nie wiem, ja już czuję jakbym nie miała nic do stracenia. Jak emocje mi w końcu opadną, to będę mieć wielki żal do siebie, że spokojnie mogłam tego nie niszczyć i czemu jestem taka nienormalna, że muszę wszystko przeżywać... Niby rozwiązanie słuszne, ale czemu wtedy się czuję gorzej. wsp, ja odpowiedziałam sobie na te pytania i trochę to faktycznie przytłaczające, co mi z tego wyszło. Nie jest niestety w stanie mi dać, czego chcę. Na bieżąco łatam sobie nim jakieś moje potrzeby i braki, ale to na dłuższą metę w tym momencie nie zagra. Jak u mnie był, powiedziałam mu o czym pisałaś, czy nie może zmienić numeru. Może zablokować. Czemu tego jeszcze nie zrobił? Dlaczego sam sobie pozwala, żeby ta dziewczyna była w jego życiu? Mówił o psychologu, o czymś, ale chyba po to, żeby mi zamydlić oczy na trochę. Wydawało mi się, że się on naprawdę stara mnie jakoś od tej dziewczyny odciąć potem i że jak przyjedzie ona po rzeczy to "postara się, żeby go przy tym nie było", ale to jest taka właśnie relacja na pewno niezałatwiona. A teraz w środę mówił mi, że już mu jest trochę lepiej, że mnie poznał w tym momencie życia najgorszym i że mu bardzo dużo pomogłam. Bo ja powiedziałam w sumie, że być może marnujemy swój czas. O to miał pretensję, że nigdy by mi tak nie powiedział. I że ja chciałam już odchodzić przynajmniej 3 razy, jak on ma na to patrzeć? Co ja bym powiedziała gdyby on mi to mówił? I że nie rozmawiamy o moich problemach, a teraz co innego robimy jeśli nie wałkujemy przez godzinę wszystkiego, co mi sie nie podoba? Ale tego oczywiście nie zauważę. Bo ludzie zauważają tylko złe rzeczy, a tego co robi dla mnie -nie. I że jeśli właśnie tak to widzę, że tak mnie ta relacja krzywdzi, że tyle tracę i tak mi źle, to właśnie nie może krzywdy mi robić i wielki błąd popełnił z tym wszystkim, bo akurat ja na to nie zasługuję... Dostanę na głowę za moment od tych rozmyślań... Edytowane przez durnababa Czas edycji: 2014-01-24 o 11:40 |
|
|
|
|
#85 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: O co mu chodzi?
Autorko, nie poniżaj się, pliz. Nie warto dla nikogo, a już na bank nie warto dla niego.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
#86 | ||||||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Bo emocje zakrzywiają Ci obraz rzeczywistości, to bardzo proste i wcale nie takie straszne, jakie się wydaje. To tylko emocje, przejdą, są trudne ale nie daj im urosnąć do rangi demonów, z którymi sobie nie radzisz. radzisz sobie i poradzisz bo emocje są Twoje - Ty je generujesz i sama wybierasz rolę jaką odgrywasz - czy skrzywdzonej czy wartościowej kobiety która dokonuje wyboru tego, co jest dla niej najlepsze. Cytat:
Widzisz, jaka jesteś mądra! Widzisz to, zaczynasz widzieć i to wielki krok! Cytat:
On Tobie w ogóle nie powinien o niej mówić!! jak mówi, to znaczy, że ona mu siedzi w głowie. Ja też kiedyś o mężu gadałam partnerowi, a teraz nic! Mój partner nie wie jak mój rozwód, co jak kiedy nic, nie mam kontaktu z mężem bo nie chcę mieć - to moja sprawa. To dwie odrębne rzeczy - moja przeszłość to moja sprawa, mój związek z partnerem obecny to nasza sprawa i o niej rozmawiamy. Jak mój partner wypowiada słowo "twój mąż" to ucinam temat i koniec - nie ma i nie może być elementu przeszłości bo to trucizna. Na początku wyznaczyliśmy jeden wieczór, że mój partner miał prawo mnie pytać o męża a ja zgodziłam się odpowiedzieć na jego pytania i wątpliwości, i to była pierwsza i ostatnia rozmowa na ten temat i koniec, odtąd idziemy do przodu! Tak to powinno wyglądać! Cytat:
|
||||||
|
|
|
|
#87 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
W ogóle to chyba źle poszło, bo i ja jemu doradzałam czy pocieszałam go na zasadzie analogii do mojej sytuacji, więc i ja temat swojego byłego musiałam poruszyć i tak sobie opowiadaliśmy różne rzeczy. Z tym, że ja tego już nie przeżywam. Ja mogę się zaangażować w coś nowego, on nie...
Ale może nie powinnam właśnie wcale o byłym nawet wspominać. Myśmy źle zrobili, że powiedzieliśmy sobie masę rzeczy, odkryliśmy trylion kart przed sobą i wtedy już stanęło w miejscu. Znaczy stale było o czym gadać, ale jak tyle się już wie o kimś, to później też ciężko się wyplątać... Mówi, że mnie trudno rozgryźć, że to go ciekawi. I widać jak zaciekawiło. Nie wiem, czy powinnam w ogóle z nim rozmawiać wieczorem, nie spodziewam się chyba usłyszeć czegoś nowego, ale zostać tak całkiem sama nagle też nie chcę. A z poczuciem własnej wartości to jest tak, że ja nie lubię sama być, jestem sama od 4-ech lat prawie tam z jedną przerwą, na bieżąco sobie zalepiam te rany jakimiś namiastkami związku, a teraz im jestem starsza, tym trudniej być mi samej. Ludzie w moim wieku mają całkiem duże dzieci. Ja nie mam nawet jednego normalnego związku. Bardzo im zazdroszczę... A wcale jestem niegłupia i niebrzydka. Tęsknię za nim teraz i za tym, że sobie mogliśmy gadać o bzdurach nawet, przeszkadza mi bardzo to, że się skończyła w sumie dobra relacja i w sumie bez większych powodów.
__________________
Królewna z drewna Edytowane przez durnababa Czas edycji: 2014-01-24 o 12:52 |
|
|
|
|
#88 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: O co mu chodzi?
Weź Ty się Kobieto skup na sobie, swojej psychice, swoim nastawieniu do świata i do samej siebie, nad sobą popracuj (kto wie, może z psychologien), zajmij się ratowaniem siebie, a nie jakichś popapranych emocjonalnie przedstawicieli płci męskiej.
I nie, związek nie jest receptą. W tym stanie psychicznym albo wybierzesz źle, albo zrobisz z partnera psychoterapeutę. A nie o to w tej zabawie chodzi.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
#89 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: O co mu chodzi?
Chyba właśnie z psychologiem, bo ja sama nie wiem jak pracować nad sobą.
__________________
Królewna z drewna |
|
|
|
|
#90 |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
|
Dot.: O co mu chodzi?
Na pewno dobrze by było, żeby ktoś Ci pomógł to ogarnąć, bo wybieranie sobie popaprańca emocjonalnego żeby zagłuszyć własne problemy, to ślepy zaułek.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:02.






- przepraszam




a zaufanie powolutku sobie zbudujesz, jak spotkasz odpowiednią osobę, zaufanie rodzi się bardzo powoli, najważniejsze byś ufała sobie
)
