O co mu chodzi? - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-01-20, 15:40   #61
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

Właśnie chyba straciłam zdolność logicznego myślenia. Muszę sobie to wbić do głowy, bo każdej koleżance radziłabym to samo, co Ty mnie...
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 15:50   #62
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
Dot.: O co mu chodzi?

To Twoje życie, Twój czas, Twoje decyzje i Twoje konsekwencje.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 16:04   #63
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

Najgorzej, że ja wiem, co powinnam zrobić, a zrobię źle i będę winić mogła tylko siebie..
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 16:04   #64
wsp
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Bez. Była chce odebrac od niego rzeczy i napisał mi, że jest beznadziejny bo nie może się od tego odciąć tylko sie trzęsie. Spytałam, czy ją kocha. Powiedział, że to nie jest miłość tylko owinęła go wokół palca i to coś w rodzaju uzależnienia, że nie chce, żeby to się tak odbijało na mnie, ale że nie umie sobie z tym sam poradzić.

O i już jest zmiana, że jednak jej nie kocha, bo po prostu zamilkłam. Nie wiem co w ogóle mam odpowiedzieć i nie wiem czy jeszcze cokolwiek, czy po prostu już się bez słowa wycofać. Jest mi strasznie przykro.
Ale przynajmniej wiem, czemu się nie zaangażuje w nic ze mną.
Oj jak ja wiem co on czuje.. Uważam, że on faktycznie nie czuje miłości do niej, ale uwolnić się nie umie. Znam to.
Psycholog to świetny pomysł, ale nie byle jaki... Ja też latałam do psychologa kiedy mój mąż groził mi samobójstwem i gdy czułam, że sobie nie radzę, ale mi nie pomógł, a dlaczego? Bo to musi być psycholog wyspecjalizowany w przemocy psychicznej i współuzależnieniu - i jeśli chcesz Autorko, takiego mu poleć.
Wiesz, myślę, że on by chciał się zaangażować, ale nie może, nie umie jeszcze, bo ciągnie ze sobą ową kulę u nogi (byłą) i dopóki jej nie rozpozna i nie rozpracuje to się nie uwolni.

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Myślisz, ze to wszystko, co mówi, że nie chce z nią już nic, widywać się, spotykać, rozmawiać, że chce z tego wszystkiego wyjść i że nie wróci do niej na pewno - myślisz, że to można włożyć między bajki?

Serio pytam, bo chwilowo straciłam zdolność osądu, bo ta dobroczynność przesłoniła mi oczy i ja już nic do diabła w tej chwili nie widzę. Jak chwilę temu widziałam - tak teraz kurza ślepota...

Że on ją kocha?
Nie, to nie są bajki, myślę, że on naprawdę nie chce wrócić, ale widzisz jak toksyk działa. Chłopak próbuje się wyrwać, ale za nim idzie "jestem beznadziejny" - tak ma wyprany mózg. Miałam to samo i u mnie w końcu się urodziło coś takiego - mam u swego boku kogoś cudownego, ale jestem beznadziejna, więc nie zasluguję na to - jedyne na co zasluguję to mój toksyczny mąż, bo co ja sobą reprezentuję skoro jestem taka słaba... Wiem, że to chore myślenie, ale tak może się stać.
Nie kocha jej (jeśli to toksyczna relacja była), ale ta kobieta zna jego najczulsze punkty i perfidnie je atakuje i perfidnie nie daje mu odejść..

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Zna mój numer, ale jak się odsunę, to już całkiem będzie lipa, taki kontakt niepielęgnowany jakoś to uschnie chyba samoistnie. Nie wiem sama jeszcze co postanowić, muszę chyba się z tym przespać jakoś.
Nie Kochana Autorko uwierz, że nie.
Historia jak moja, ja cię nie mogę - przepraszam
U mnie było tak - wróciłam do męża, a owego partnera (cudownego) nie widziałam kilka miesięcy, zero kontaktu. Wzięłam się za siebie, terapie, rozwód, leczenie, budowanie siebie od nowa i... odzyskałam kontakt z tamtym, ale dopiero jak doznałam uczucia pewności siebie, wiary w siebie i gdy wiedziałam na 100%, że wyrwałam się z tamtego bagna. Można? Można!
Jeśli chcesz, czujesz się na siłach, a on reflektuje na terapię i koniecznie!!!!! - całkowite zerwanie kontaktu ze swoją eks (to warunek niezbędny, bez tego chlopak się nie wyleczy) to możesz rozpatrzyć opcję wsparcia jego w tej walce.. Aczkolwiek nie chcę doradzać..

Wiesz, zdrowym osobom się wydaje, ze zerwanie toksycznego związku to kwestia decyzji, a tak nie jest - to kwestia poukładania sobie w głowie, przewartościowania i pokochania samego siebie.. Chłopak ma prawdopodobnie bardzo obniżone poczucie własnej wartości i wątpi w siebie, wątpi czy na coś dobrego zasługuje i potrzebuje kogoś kto mu pomoże - ale to musi być profesjonalista, a Ty jedynie w dystansie możesz go wspierać delikatnie, albo odejść i zostawić to losowi...

Gorąco Cię wspieram i trzymam kciuki również za niego!!!
wsp jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 16:16   #65
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

wsp,

dużo to wnosi co mówisz, bo jakby generalnie bardzo podobna sytuacja w jego przypadku, to znaczy on mówi często, że on się przy niej czuł nic niewart i się bardzo dziwi kiedy go za coś chwalę i w ogóle, bo że jak to, że do tej pory zbierał cięgi za takie gesty.
O poczuciu wartości swoim mówi też dużo, że mu siadło i że jest do niczego, że właśnie jest beznadziejny w tym wszystkim i popsuł się.
No i że się przy mnie czasami czuje jakby był KIMŚ.
Powiedział, że nie umie wymienić jednej dobrej rzeczy, którą w niej widzi, a że uwolnić się nie może.

Najbezpieczniej by było dla mnie się odsunąć na pewno, ale boję się, że to wszystko aby skomplikuje sprawy i że może właśnie stracę całkiem szansę na fajnego faceta...
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 16:26   #66
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Najbezpieczniej by było dla mnie się odsunąć na pewno, ale boję się, że to wszystko aby skomplikuje sprawy i że może właśnie stracę całkiem szansę na fajnego faceta...
A jak to może skomplikować sprawę?

Na razie jeszcze nie wiadomo czy ten facet jest fajny, wiadomo że jest popsuty emocjonalnie i znajomość z nim na tym etapie działa na Ciebie źle.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 16:34   #67
wsp
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
wsp,

dużo to wnosi co mówisz, bo jakby generalnie bardzo podobna sytuacja w jego przypadku, to znaczy on mówi często, że on się przy niej czuł nic niewart i się bardzo dziwi kiedy go za coś chwalę i w ogóle, bo że jak to, że do tej pory zbierał cięgi za takie gesty.
O poczuciu wartości swoim mówi też dużo, że mu siadło i że jest do niczego, że właśnie jest beznadziejny w tym wszystkim i popsuł się.
No i że się przy mnie czasami czuje jakby był KIMŚ.
Powiedział, że nie umie wymienić jednej dobrej rzeczy, którą w niej widzi, a że uwolnić się nie może.

Najbezpieczniej by było dla mnie się odsunąć na pewno, ale boję się, że to wszystko aby skomplikuje sprawy i że może właśnie stracę całkiem szansę na fajnego faceta...
Dziwi się i czuje się przy Tobie kimś, owszem, ale to chwilowe. Teraz to Ty mu lekko unosisz poczucie własnej wartości, a to błąd (jego błąd). Nie może być tak, że podtrzymujesz go w pionie, bo jak puścisz (różnie w życiu bywa) to on i tak upadnie, niestety (pewna mądra osoba napisała coś takiego tu na forum). Sztuka polega na tym, by on sam siebie trzymał w pionie i wtedy wygra. Niezbędna jest terapia, bo mimo że nie widzi w tamtej niczego dobrego (ja też w mężu nie widziałam nic dobrego, ale pod wpływem gróźb samobójstwa i obwiniania mnie - uderzenie w słabe poczucie wartości - złamałam się), ale tak jak mówiłam, ona uderza w jego słabe punkty i mimo, że Ty te punkty teraz pozornie łatasz, to te łatki są słabe niestety.

Pamiętaj proszę, by dbać o siebie, dla Ciebie najważniejsza musisz być Ty, a co on zrobi ze swoim życiem - nikt tego nie wie, spodziewam się, że nawet on tego nie wie obecnie i nikt, oprócz niego, nie ma na to wpływu. Unikaj myśli, że możesz mieć na to jakiś wpływ - nie masz żadnego, jesteś bezsilna wobec jego stanu psychicznego, to jego wybór czy z tego wyjdzie czy nie. W trosce o siebie i o swoje bezpieczeństwo i zdrowie, daj mu i uświadom wybór. Możesz dać namiary na terapie i to wszystko. Jak to mówią, jeśli Ci zależy daj wędkę i tak chyba będziesz musiała to zostawić..
wsp jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 16:45   #68
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

Czyli jak myślałam, on dąży do kontaktu ze mną, bo jestem chwilowym plastrem na jego rany. I nie ma w tym głębszej filozofii. Przykre to.
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 16:56   #69
wsp
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Czyli jak myślałam, on dąży do kontaktu ze mną, bo jestem chwilowym plastrem na jego rany. I nie ma w tym głębszej filozofii. Przykre to.
Jest w tym o wiele głębsza filozofia. On nie zdaje sobie z tego prawdopodobnie sprawy, on chce do Ciebie, ale coś go trzyma w przeszłości. Walczy ze sobą, próbuje chronić Ciebie przed samym sobą, ale dopóki sam ze sobą nie zrobi porządku to Cię nie uchroni.

Wyjścia masz dwa:
- odejść, zostawić to wszystko z tyłu, pogodzić się z tym i zostawić to losowi
- wspierać go, ale twardo dystansować emocje póki sytuacja się nie wyklaruje, póki nie skończy terapii (terapia trwa różnie, u mnie prawie rok i nadal kontynuuję jak tylko mogę i mam czas, ale mówi się że potrafi do 5 lat, nie wiem, zależy jaką kto ma psychikę chyba) i Qrcze, on musi zerwać kontakt z byłą, musi!!!
Jeśli nie jest w stanie tego zrobić, zmienić numeru, zlikwidować portali internetowych i zniknąć jej z horyzontu, to myślę, że to walka z wiatrakami. On musi sam to zrozumieć.

A mówił coś, że zmieni numer i odetnie się od niej?
wsp jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 17:03   #70
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

To wygląda tak, że ona go usunęła ze znajomych, on nie odbiera od niej telefonów, ona potrafi z płaczami zadzwonić i kazać mu jechać, więc przestał w ogóle odbierać telefony. Ona pisze mu smsy, on nie odpisuje, ale o zmianie numeru nic nie mówił. Z początku miał problem nawet przyjechać do mnie, bo ona mieszka na wjeździe do mojego miasta, on 30 km dalej. Mówił mi, że aż go ściska tam coś jak wjeżdża.

No i denerwuje mnie jak on mówi, że czemu on się tak boi jakichś wiadomości od niej a ona się nie boi, ona nawet mu mówi, że się bardzo cieszy, że się rozstali, on mi opowiada, bo w sumie z początku ustalilismy, że będziemy ze sobą szczerze gadać, a ja się wkurzam, że mi to mówi i że w ogóle go to obchodzi.

Ja nie wiem, czy ja się będę umiała zdystansować, raczej biorąc pod uwagę mój poryty charakter i doświadczenie z poprzednim facetem - wątpię. Ale też przykro mi bardzo na myśl, że to w ogóle miałby być koniec i że nagle wracam do stanu z czasów zanim go znałam. Ta znajomośc mnie samej pomogła trochę depresję odsunąć, ale zdaję sobie sprawę, że to jest na zasadzie wiódł ślepy kulawego...
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 17:21   #71
wsp
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
To wygląda tak, że ona go usunęła ze znajomych, on nie odbiera od niej telefonów, ona potrafi z płaczami zadzwonić i kazać mu jechać, więc przestał w ogóle odbierać telefony. Ona pisze mu smsy, on nie odpisuje, ale o zmianie numeru nic nie mówił. Z początku miał problem nawet przyjechać do mnie, bo ona mieszka na wjeździe do mojego miasta, on 30 km dalej. Mówił mi, że aż go ściska tam coś jak wjeżdża.
Musi zerwać kontakt (wiem, że się powtarzam do znudzenia). Mimo, że nie odbiera i nie odpisuje każde wyświetlenie się jej w telefonie nim wstrząsa i budzi na nowo ten toksyk. Też tak miałam, nie odpisywałam i nie odbierałam, ale on spokoju nie dawał i każdym smsem przyprawiał mnie o "zawał serca". Może mu zaproponuj zerwanie kontaktu i zobaczysz jak zareaguje?
Właśnie ściska go, a więc jest jeszcze tym przesiąknięty.
Mnie też ściskało jak przejeżdżałam koło bloku, w którym mieszkałam z mężem, a teraz... ekhm mam wylane, mam wspomnienia, ale bez dreszczu i stresu - i to jest to!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
No i denerwuje mnie jak on mówi, że czemu on się tak boi jakichś wiadomości od niej a ona się nie boi, ona nawet mu mówi, że się bardzo cieszy, że się rozstali, on mi opowiada, bo w sumie z początku ustalilismy, że będziemy ze sobą szczerze gadać, a ja się wkurzam, że mi to mówi i że w ogóle go to obchodzi.
On o niej rozmawia, bo wylewa się z niego ten jad. Ja starałam się nie rozmawiać o moim małżeństwie z nowym partnerem, a teraz z perspektywy czasu zauważyłam jak co chwilę mi się wympsknęlo coś o alkoholizmie - to wlaśnie ten jad, którego trzeba się pozbyć i można, odciąć, traktować jak wspomnienie, co było to było, a on po kolana babrze się w tym błocie jeszcze, wyrzuca to z siebie - ale powinien wyrzucać na terapii, a nie Tobie.

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Ja nie wiem, czy ja się będę umiała zdystansować, raczej biorąc pod uwagę mój poryty charakter i doświadczenie z poprzednim facetem - wątpię. Ale też przykro mi bardzo na myśl, że to w ogóle miałby być koniec i że nagle wracam do stanu z czasów zanim go znałam. Ta znajomośc mnie samej pomogła trochę depresję odsunąć, ale zdaję sobie sprawę, że to jest na zasadzie wiódł ślepy kulawego...
Daj sobie czas i moze nie podejmuj decyzji już, teraz, od razu, natychmiast. Przemyśl na spokojnie, zastanów się nad sobą (co to znaczy poryty charakter?), zastanów się czy sama jesteś zdolna do stworzenia związku, czy sama jesteś wolna..
I nie budujcie swojego poczucia wartości na sobie, bo teraz chyba wzajemnie się wleczecie, jedno ciągnie drugie, a każde powinno ciągnąć same siebie!!!
wsp jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 17:28   #72
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

Poryty charakter to znaczy, że jestem niecierpliwa mocno i nieufna
Widzisz, ja tak to roztrząsam, a tak naprawdę z każdym Twoim postem jestem coraz bardziej przekonana, że powinnam z tego się ewakuować bo to nie jest dla mnie dobre. Z moim poprzednim byłym tego nei zrobiłam, bo wierzyłam w niego i jemu, a też się skończyło tak podle, że lada moment sama bym wylądowała w psychiatryku. I mój były to też był nie lada przykład, bo na psychotropach i z wieloma wieloma problemami...
Z tym, że po nim minęło już z 8 miesięcy i sobie z tym poradzilam, a on się ze swoim problemem męczy od początku grudnia, więc stosunkowo krótko.

Nie wiem sama, teraz ma w środę do mnie przyjechać, pomyślałam, żeby wtedy sobie porozmawiać właśnie o tych wszystkich obawach, wątpliwościach i może właśnie się pożegnać, bo chyba już ku temu się skłaniam. Do środy to tylko 2 dni, a zawsze to łatwiej na żywo sie dogadać niż przez te komunikatory...
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 17:47   #73
wsp
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Poryty charakter to znaczy, że jestem niecierpliwa mocno i nieufna
Widzisz, ja tak to roztrząsam, a tak naprawdę z każdym Twoim postem jestem coraz bardziej przekonana, że powinnam z tego się ewakuować bo to nie jest dla mnie dobre. Z moim poprzednim byłym tego nei zrobiłam, bo wierzyłam w niego i jemu, a też się skończyło tak podle, że lada moment sama bym wylądowała w psychiatryku. I mój były to też był nie lada przykład, bo na psychotropach i z wieloma wieloma problemami...
Z tym, że po nim minęło już z 8 miesięcy i sobie z tym poradzilam, a on się ze swoim problemem męczy od początku grudnia, więc stosunkowo krótko.

Nie wiem sama, teraz ma w środę do mnie przyjechać, pomyślałam, żeby wtedy sobie porozmawiać właśnie o tych wszystkich obawach, wątpliwościach i może właśnie się pożegnać, bo chyba już ku temu się skłaniam. Do środy to tylko 2 dni, a zawsze to łatwiej na żywo sie dogadać niż przez te komunikatory...
Niecierpliwa i nieufna to nie poryty charakter, ale pewne cechy, być może nabyte i można nad nimi popracować, na pewno nad niecierpliwością a zaufanie powolutku sobie zbudujesz, jak spotkasz odpowiednią osobę, zaufanie rodzi się bardzo powoli, najważniejsze byś ufała sobie

Rozmowa na żywo face to face to najlepsze rozwiązanie.
Zauważ, że w tej relacji z nim bardzo mało jest Ciebie, też dużo przeszłaś i zasługujesz na troskę i czułość, ale ciągle jego problem jest na wierzchu... uważam, że dobrze by było jakbyś mu powiedziała o swoich obawach i przede wszystkim POTRZEBACH!
Na spokojnie sobie przemyśl, słuchaj intuicji, zaufaj sobie, na pewno podejmiesz dobrą decyzję jak przyjdzie odpowiedni czas.
On też jest dorosły i powinien brać życie za rogi, bo takie samoużalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi - to też warto mieć na względzie.

Pamiętaj również, że to, co mówię, jest moją subiektywną opinią opartą na cząstkowych informacjach jakie podajesz, nie znam tego człowieka ani nie znam Ciebie. Moje posty na pewno nie mają na celu namawiać Cię na zerwanie relacji, ale przeszłam to samo i wiem trochę na ten temat. Decyzja jaką podejmiesz lub jaką podejmiecie powinna wypływac z Ciebie, ze środka

Daj, proszę znać jak po środowej rozmowie, chociaż na priv.
Trzymam gorąco kciuki byście znaleźli to, czego szukacie
wsp jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 17:55   #74
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

Dam znać na pewno, bardzo Ci dziękuję też za całą tę pomoc i wszystko, co mi tutaj podałaś, bo dało mi to dużo do myślenia. W ogóle wszystkim dziewczynom chciałam tutaj podziękować, bo sama tego tak nie mogłam do końca rozgryźć, a teraz mam jakby zebrane fakty i muszę je jakoś przetrawić.
Dam znać, co z tego wyjdzie po rozmowie, ale raczej to nastawiłabym się na pożegnanie, bo akurat intuicja mówi mi jasno, że to nie jest dla mnie dobre. Mam nadzieję, że to środowe spotkanie dojdzie do skutku i będę mogła ze spokojem tę sprawę załatwić na żywo, a do środy akurat zebrać myśli.
Wydaje mi się, że macie rację, że to nie jest czas kiedy on powinien sobie kogoś szukać.
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 19:47   #75
ProstoZMostu
Raczkowanie
 
Avatar ProstoZMostu
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 84
Dot.: O co mu chodzi?

koles troche robi z siebie ofiare
-wiesz jestem taki zimny przez to ze to i tamto...

naprawde nie mozna sobie darowac takiego pieprzenia i powiedziec np "ladnie wygladasz"?

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

koles troche robi z siebie ofiare
-wiesz jestem taki zimny przez to ze to i tamto...

naprawde nie mozna sobie darowac takiego pieprzenia i powiedziec np.: "ladnie wygladasz"?
ProstoZMostu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-23, 09:24   #76
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

No to dziewczyny ogólnie jest bardzo słabo.
Wczoraj nawet nie chciałam tego tematu już ruszać, ale pociągnął mnie za język, że jestem jakaś nieswoja no i poszło...

Generalnie on uważał, że nasza znajomość jest bardzo dobra i się świetnie dogadujemy, a nie wiedział, że aż tak mi te rzeczy przeszkadzają (a mówiłam na bieżąco), teraz jak to słyszy to wydaje mu się, że w ogóle dla mnie to jest jakaś wielka udręka i strasznie mi źle w tym wszystkim i że ON to musi wszystko sobie przemysleć.

Znaczy z początku to próbował mi wyjaśniać, że on się stara, że robi co może, itd., że nie chciał żebym była klinem bo ja na pewno na to nie zaśługuję i że chciał odsunąć to po prostu w czasie jakoś, żebyśmy sie poznali lepiej i że czas by pokazał co dalej. Tylko, że my gadamy o takich bardzo prywatnych sprawach nawet więc jeśli chodzi o poznanie się to trochę już wiemy. Co on chce poznawać. Powiedział, że jadąc do mnie, miał myśl, że będą kolejne spotkania, ale po tym, co mu powiedziałam, on nie wie, on musi sobie poukladać, bo nie chce żeby mi się krzywda stała.

Tylko, że już się stała.

I to on, wielce wspaniałomyslny puści mnie kantem, bo śmiałam się odezwać i powiedzieć co mi przeszkadza - ja to widzę w ten sposób.

On widzi to tak, że wybiera mniejsze zło, żebym nie musiała cierpieć, bo co jeśli za miesiąc-dwa mu nie przejdzie. Że z początku mu dawałam dużo energii, a teraz co rozmowa to pretensje... (a nie jest tak akurat bo się bardzo powstrzymuje, no ale raz na kilka dni się zdarza mi mówić, że traktuje mnie inaczej, z coraz większym dystansem). No i on twierdzi, że dał sobie mnóstwo czasu żeby dojść ze sobą do ładu a ja chcę wszystko na tacy, on mi tego dac nie może, więc już w ogóle najlepiej żeby zniknął, że ja go do tego zmuszam. Bo on widzi jak ja się męczę z tym okropnie, że przeboleję parę dni i mi przejdzie.

Ta, jemu na pewno bo jemu to jest obojętne może, ale mnie jest bardzo szkoda tej znajomości, tego wszystkiego. I jest mi strasznie przykro.

Później się po prostu popłakałam, bo już nie wyrobiłam tej całej rozmowy i tego, że zamiast znaleźć jakieś rozwiązanie, za moja szczerość dostałam takiego bata, kopa w krzyż. No i scena gotowa. Ja siedzę i ryczę, on tam nagle bez tych wszystkich swoich durnych blokad może i przytulić i pogłaskać i wszystko...

Jak się uspokoiłam, to rozmawialiśmy zupełnie normalnie. O jakichś głupotach. Nie wiem, do końca się chyba łudziłam, że to się jakoś normalnie ułoży. W sumie jak odjeżdżał to mówił coś, że jest ok wszystko mdz nami, że zobaczymy czy się spotkamy i puścił mi oczko.

I nie napisał.
Zawsze pisze, że dojechał. Ja się już taka wyczerpana po prostu rzuciłam na łóżko w ubraniach, makijażu i tak leżałam. I sprawdzałam telefon.
Wkręcam sobie, że wypadek, że coś.
No zawsze pisał.
Napisałam mu rano sms, czy dotarł do domu. Bez odpowiedzi.

Ogólnie jestem rozsypana bardzo. Na pewno moja reakcja wczorajsza to go do mnie nie zachęciła. Mówi mi, że zazwyczaj pierwsze tygodnie to rozmawia z dziewczynami jakie lubią książki, a ja wprowadzam tyle patosu i tyle jakichś dziwnych emocji w to wszystko...Wtedy się właśnie rozbeczałam. Że jestem nienormalna. Cyrk.

Żałuję, że się odezwałam w ogóle. Mogłam trzymać dziób na kłódkę i wszystko byłoby okej.
Jest mi niewyobrażalnie przykro, bo domyslam się, że to w zasadzie koniec znajomości, a jego to milczenie to znak chyba tego, żebym dała sobie spokój, że ona ma dość.

Nie wiem, czemu nie mógł mi tego powiedzieć. Nie wiem czy się odzywać, rozmawiać, czy pousuwać wszystkiee kontakty i zniknąć.

Żyć żyje. Chce czasu żeby sobie poukładać w głowie. Wieczorem podobno pogadamy. Nie wiem już sama czemu mnie to tak dręczy.

Boże, ja wcale nie chcę, żeby on sobie znikał tak.

Edytowane przez durnababa
Czas edycji: 2014-01-23 o 12:07
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-23, 16:05   #77
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

Generalnie już po sprawie. Koniec.
Przykro mi jest strasznie.
Nie wiem nawet co powiedzieć, tylko przełykam tę gorzką pigułkę.
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-23, 16:33   #78
emeczka
Wtajemniczenie
 
Avatar emeczka
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 2 030
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Generalnie już po sprawie. Koniec.
Przykro mi jest strasznie.
Nie wiem nawet co powiedzieć, tylko przełykam tę gorzką pigułkę.
Podczytywałam ten wątek dziś i przykro mi, że tak to się skończyło, choć miałam przeczucie że tak właśnie będzie. Ogólnie zgadzam się z wypowiedziami Elvegirl.

co do tego zdania:
Żałuję, że się odezwałam w ogóle. Mogłam trzymać dziób na kłódkę i wszystko byłoby okej.

uważam, że nie masz racji. Nie byłoby okej z prostej przyczyny: TY czułaś się źle, gdy relacja między Wami wyglądała jak wyglądała. Ciebie by to niszczyło i i tak temat by wypłynął. Zresztą wcale nie jest powiedziane, że za miesiąc pan by nie stwierdził, że jednak powinniście "zostać przyjaciółmi".

Nie wpędzaj się w poczucie winy. Po prostu - dla niego to za szybko, dla Ciebie to zbyt niepewna i zbyt energochłonna sytuacja.

Trzymaj się ciepło
__________________
Cytat:
Napisane przez ananasova Pokaż wiadomość
moja ciotka zwykła mawiać: doceń chłopa bo zrobi to inna.

(...)

staraj się kobito bo samo nic z nieba nie spadnie. wierność męża też.
emeczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-23, 16:41   #79
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

On też tak powiedział. Że generalnie dla mojego dobra, bo może za miesiąc on stanie na nogi, a co jeśli za dwa, a co jeśli nigdy? I że on tego nie wie, a nie chce, żebym ja się w tym wszystkim męczyła i że jeśli teraz ja mam tyle pretensji do tego to to będzie tylko więcej z biegiem czasu. I dzisiaj mówił mi, że jest przytłoczony tym wszystkim i się stara nie myśleć wcale, ale go trochę przycisnęłam, że ja potrzebuję wiedzieć, na czym stoję, że jak się wszystko kończy, to w porządku, niech się kończy, ale niech nie każe mi siedzieć w pracy w takiej rozsypce następnego dnia, bo ja się będę mieć trudno zebrać.
No i powiedział, że jeśli muszę mieć odpowiedź teraz, to żebyśmy dali sobie spokój, bo on nie chce mi robić krzywdy.
Dużo zaszkodziłam sobie tym na pewno, że się wczoraj rozbeczałam. Jakbym była twardzielką, to spokojnie by to dalej szło.
On też mówił, że on się bardzo dobrze czuł ze mna i nie miał pojęcia, że mnie tyle rzeczy gnębi i że w taką słabą relację mnie wpakował...

Ogólnie się czuję rozsypana. Nie wiem co ze sobą zrobić i nie umiem się skupić na pracy, boli mnei to wszystko bardzo i czuję się jakbym ja to zniszczyła swoim brakiem cierpliwości.

Przykro mi bardzo.

Zwłaszcza, że koniec znajomości oznacza jakby spalenie za sobą mostów. Pousuwałam wszystkie numery, wszystkie kontakty, więcej się nie zobaczymy i więcej nie porozmawiamy. To jest straszne.

Edytowane przez durnababa
Czas edycji: 2014-01-23 o 16:43
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-23, 17:02   #80
emeczka
Wtajemniczenie
 
Avatar emeczka
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 2 030
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Dużo zaszkodziłam sobie tym na pewno, że się wczoraj rozbeczałam. Jakbym była twardzielką, to spokojnie by to dalej szło.
On też mówił, że on się bardzo dobrze czuł ze mna i nie miał pojęcia, że mnie tyle rzeczy gnębi i że w taką słabą relację mnie wpakował...
Durnababo.. nie możesz myśleć takimi kategoriami, jak "gdybym zachowała się lepiej, to pewnie bylibyśmy razem, szczęśliwi". No nie, gdybyś dalej udawała, że jest wszystko OK, to przez kolejne tygodnie nie wiedziałabyś na czym stoisz i co jest grane.

Po prostu dla niego to było za wcześnie. A Ty trafiłaś na niego w nieodpowiednim czasie. Nie ma tu niczyjej winy. Podejrzewam, że jest Ci fatalnie, tym bardziej że takie świeże uczucia potrafią być bardzo silne (nawet nie miały się kiedy wypalić ). Ale w końcu będzie lepiej. trzymaj się tam!!
__________________
Cytat:
Napisane przez ananasova Pokaż wiadomość
moja ciotka zwykła mawiać: doceń chłopa bo zrobi to inna.

(...)

staraj się kobito bo samo nic z nieba nie spadnie. wierność męża też.
emeczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-23, 17:09   #81
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

Tak mu w sumie powiedziałam, że ani w tym jego winy, bo od początku mi mówił jak jest, ani mojej, no bo ja nic w sumie nie zrobiłam strasznego, po prostu się wyminęliśmy, bo to nie był dobry czas, żeby się schodzić.

No, mogłyby się trochę wypalić, bo sama nawet nie przypuszczałam, że tak mi będzie ciężko, nie spodziewałam się, że mnie to na tyle poruszy.
A siedzę w pracy i aby się zmuszam, żeby nie płakać.
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-24, 09:36   #82
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
Dot.: O co mu chodzi?

Dobrze się stało, nie miej do siebie pretensji. Lepiej że teraz, niż później (bo to naprawdę nie zapowiadało zdrowej relacji, której Ci trzeba...). Będzie dobrze, a na razie daj sobie czas na poprzeżywanie tego, na żal, na złość, masz prawo.

I pamiętaj, ukrywanie emocji żeby pokazać komuś pozę twardzielki, kiedy się twardzielką nie jest, to pomysł do dupy. Kłamstwo jest złe, nawet w takiej sprawie.

__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-24, 11:25   #83
wsp
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
No to dziewczyny ogólnie jest bardzo słabo.
Wczoraj nawet nie chciałam tego tematu już ruszać, ale pociągnął mnie za język, że jestem jakaś nieswoja no i poszło...

Generalnie on uważał, że nasza znajomość jest bardzo dobra i się świetnie dogadujemy, a nie wiedział, że aż tak mi te rzeczy przeszkadzają (a mówiłam na bieżąco), teraz jak to słyszy to wydaje mu się, że w ogóle dla mnie to jest jakaś wielka udręka i strasznie mi źle w tym wszystkim i że ON to musi wszystko sobie przemysleć.
Chłopak tłumaczy sam siebie w tym momencie, nie radzi sobie z czymś, więc woli nie słyszeć Ciebie, niż podjąć radykalne kroki, których się panicznie boi. Sam siebie oszukuje. Niestety. Uważam, że dopóki nie otworzy oczu i sam sie przed sobą nie przyzna, że sobie kompletnie nie radzi, nie ma czego u niego szukać.
Bardzo mi przykro!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Znaczy z początku to próbował mi wyjaśniać, że on się stara, że robi co może, itd., że nie chciał żebym była klinem bo ja na pewno na to nie zaśługuję i że chciał odsunąć to po prostu w czasie jakoś, żebyśmy sie poznali lepiej i że czas by pokazał co dalej. Tylko, że my gadamy o takich bardzo prywatnych sprawach nawet więc jeśli chodzi o poznanie się to trochę już wiemy. Co on chce poznawać. Powiedział, że jadąc do mnie, miał myśl, że będą kolejne spotkania, ale po tym, co mu powiedziałam, on nie wie, on musi sobie poukladać, bo nie chce żeby mi się krzywda stała.
Uważam, że próbuje zrzucić winę na Ciebie, byś Ty czuła się winna. Nie daj się Autorko, bo to nie Twoja wina!
Wiesz, moja sytuacja była nieco inna, bo mój partner nic nie mówił, że czuje się niepewnie, a ja myślałam, że jestem silna (byłam wściekła i adrenalina mnie trzymała na obrotach) i stąd pozornie wydawało się być ok. Nie chcę gdybać, ale gdyby mój partner zwrócił mi uwagę, że wylewam z siebie jad przeszłości to może by mi dało do myślenia, że jeszcze w czymś się babram, bo ja tego kompletnie nie widziałam (ignorantka )
Pamiętaj proszę, że masz prawo mówić mu o swoich uczuciach, obawach i oczekiwaniach, masz prawo wymagać, a to, że on tego nie jest w stanie unieść, to jego problem. Nie daj sobie wmówić ani nie myśl, że gdybyś czegoś nie powiedziała, to byłoby inaczej. Nie, nie byłoby inaczej!
Ja też myślałam, że jak koło męża będę chodzić na palcach i nie będę nic mówić to on przestanie pić - nie! to tak nie działa!
To, że druga osoba postępuje tak a nie inaczej to jej wybór, a Ty, czy cos mówiąc czy nic nie mówiąc, nie masz na to najmniejszego wpływu!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Tylko, że już się stała.

I to on, wielce wspaniałomyslny puści mnie kantem, bo śmiałam się odezwać i powiedzieć co mi przeszkadza - ja to widzę w ten sposób.

On widzi to tak, że wybiera mniejsze zło, żebym nie musiała cierpieć, bo co jeśli za miesiąc-dwa mu nie przejdzie.
To chyba jakiś koszmarny żart! Żenada! Jak on śmie w ogóle coś takiego powiedzieć! "Pobawię się z Tobą, ale nie ręczę, że za chwilę mi nie odwali palma" - pff!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Że z początku mu dawałam dużo energii, a teraz co rozmowa to pretensje... (a nie jest tak akurat bo się bardzo powstrzymuje, no ale raz na kilka dni się zdarza mi mówić, że traktuje mnie inaczej, z coraz większym dystansem).
Ale Ty, Autorko, nie jesteś tylko od dawania! Masz prawo również brać i oczekiwać! Pamiętaj, że zasługujesz na to, by również otrzymywać! Nie daj się wciągnąć w rolę "dawcy"!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
No i on twierdzi, że dał sobie mnóstwo czasu żeby dojść ze sobą do ładu a ja chcę wszystko na tacy, on mi tego dac nie może, więc już w ogóle najlepiej żeby zniknął, że ja go do tego zmuszam. Bo on widzi jak ja się męczę z tym okropnie, że przeboleję parę dni i mi przejdzie.
Nie, dwa miesiące od rozstania to kompletnie nic. Nie dał sobie kompletnie czasu, tylko panicznie szuka kogoś, do kogo może uciec od byłej. Chce uciec, ale jednak nie chce. Jest kompletnie niestabilny emocjonalnie, a gdyby dał sobie wystarczająco dużo czasu, stanął na nogi to nie byłoby dla niego problemem dać Ci wszystko "na tacy". Lepiej, żeby zniknął - czytaj - "wymagasz, więc zwijam mandżur, bo się boję". Nie daj Autorko wmówić sobie winy!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Ta, jemu na pewno bo jemu to jest obojętne może, ale mnie jest bardzo szkoda tej znajomości, tego wszystkiego. I jest mi strasznie przykro.

Później się po prostu popłakałam, bo już nie wyrobiłam tej całej rozmowy i tego, że zamiast znaleźć jakieś rozwiązanie, za moja szczerość dostałam takiego bata, kopa w krzyż. No i scena gotowa. Ja siedzę i ryczę, on tam nagle bez tych wszystkich swoich durnych blokad może i przytulić i pogłaskać i wszystko...

Jak się uspokoiłam, to rozmawialiśmy zupełnie normalnie. O jakichś głupotach. Nie wiem, do końca się chyba łudziłam, że to się jakoś normalnie ułoży. W sumie jak odjeżdżał to mówił coś, że jest ok wszystko mdz nami, że zobaczymy czy się spotkamy i puścił mi oczko.

I nie napisał.
Zawsze pisze, że dojechał. Ja się już taka wyczerpana po prostu rzuciłam na łóżko w ubraniach, makijażu i tak leżałam. I sprawdzałam telefon.
Wkręcam sobie, że wypadek, że coś.
No zawsze pisał.
Napisałam mu rano sms, czy dotarł do domu. Bez odpowiedzi.
Masz prawo do łez, bo spadło na Ciebie wiele i to jego sprawy Ciebie obciążyły. Widać, że chłopak się miota, ale Ty Autorko zasługujesz na pełną stabilizację. Gdzieś pisałaś, że też wiele przeszłaś i to jest to, czego potrzebujesz - stabilizacji i bezpieczeństwa!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Ogólnie jestem rozsypana bardzo. Na pewno moja reakcja wczorajsza to go do mnie nie zachęciła. Mówi mi, że zazwyczaj pierwsze tygodnie to rozmawia z dziewczynami jakie lubią książki, a ja wprowadzam tyle patosu i tyle jakichś dziwnych emocji w to wszystko...Wtedy się właśnie rozbeczałam. Że jestem nienormalna. Cyrk.
To jest błąd myśleniowy Kochana. Masz prawo reagować i wyrzucać z siebie negatywne emocje. Jesteś tylko człowiekiem i masz prawo do chwili słabości, nie jesteś sarenką kicającą cały rok w motylkach!

No za przeproszeniem, ja pitole! Jasne, a Ty jesteś tą jedną dziewczyną, z którą, zamiast o książkach gadał o swojej byłej?! Co za bzdura! Sam wprowadził patos i dziwne emocje brzdękoląc o swojej biedocie, skrzywdzeniu i niezaradności! To on wprowadził toksyk, a nie Ty. Ty to wytrzymałaś jak długo mogłaś i niech nie zrzuca winy na Ciebie!
(no normalnie jestem zła )

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Żałuję, że się odezwałam w ogóle. Mogłam trzymać dziób na kłódkę i wszystko byłoby okej.
Jest mi niewyobrażalnie przykro, bo domyslam się, że to w zasadzie koniec znajomości, a jego to milczenie to znak chyba tego, żebym dała sobie spokój, że ona ma dość.

Nie wiem, czemu nie mógł mi tego powiedzieć. Nie wiem czy się odzywać, rozmawiać, czy pousuwać wszystkiee kontakty i zniknąć.

Żyć żyje. Chce czasu żeby sobie poukładać w głowie. Wieczorem podobno pogadamy. Nie wiem już sama czemu mnie to tak dręczy.

Boże, ja wcale nie chcę, żeby on sobie znikał tak.
Niczego nie żałuj, tak jak Ci napisałam na PW - jesteś wspaniałomyślną i wielkoduszną osobą, która chciała mu pomóc. On ciągle Ci mówi o jego potrzebach, a Twoje potrzeby gdzie są?
Wierzę Autorko, że walczysz z trudnymi emocjami, wierzę, że nie chcesz by znikał - wybór, jakiego dokonasz będzie Twój i to Ty poniesiesz jego konsekwencje. Spróbuj może, choć wiem, że to strasznie trudne, podsumować fakty, np:
- czy ta relacja mnie uszczęśliwia?
- czy ta relacja zaspokaja moje potrzeby?
- czego oczekuję od niego?
- czy on jest w stanie mi to dać?
- jakie plany miałabym z związku z nim?
- czy mam szansę z nim zrealizować te plany?
Dbaj o siebie! Myśl o sobie! Dla Ciebie to Ty jesteś najważniejsza!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
On też tak powiedział. Że generalnie dla mojego dobra, bo może za miesiąc on stanie na nogi, a co jeśli za dwa, a co jeśli nigdy? I że on tego nie wie, a nie chce, żebym ja się w tym wszystkim męczyła i że jeśli teraz ja mam tyle pretensji do tego to to będzie tylko więcej z biegiem czasu. I dzisiaj mówił mi, że jest przytłoczony tym wszystkim i się stara nie myśleć wcale, ale go trochę przycisnęłam, że ja potrzebuję wiedzieć, na czym stoję, że jak się wszystko kończy, to w porządku, niech się kończy, ale niech nie każe mi siedzieć w pracy w takiej rozsypce następnego dnia, bo ja się będę mieć trudno zebrać.
No i powiedział, że jeśli muszę mieć odpowiedź teraz, to żebyśmy dali sobie spokój, bo on nie chce mi robić krzywdy.
Dużo zaszkodziłam sobie tym na pewno, że się wczoraj rozbeczałam. Jakbym była twardzielką, to spokojnie by to dalej szło.
On też mówił, że on się bardzo dobrze czuł ze mna i nie miał pojęcia, że mnie tyle rzeczy gnębi i że w taką słabą relację mnie wpakował...

Ogólnie się czuję rozsypana. Nie wiem co ze sobą zrobić i nie umiem się skupić na pracy, boli mnei to wszystko bardzo i czuję się jakbym ja to zniszczyła swoim brakiem cierpliwości.

Przykro mi bardzo.

Zwłaszcza, że koniec znajomości oznacza jakby spalenie za sobą mostów. Pousuwałam wszystkie numery, wszystkie kontakty, więcej się nie zobaczymy i więcej nie porozmawiamy. To jest straszne.
On jest przytłoczony? No bidulek! A to, że on Ciebie przytłacza to już nieważne?
To jest straszne, bo jest to powiązane ze strachem i lękiem, Kochana. To tylko strach, tylko uczucie, nie wielki demon siedzący Ci na karku i zaciskający pazury na gardle, ale tylko strach. Wiem, ze to brzmi patetycznie, ale ja musiałam podejść do rozwiazania swoich problemów nieco naukowo - psychologicznie, dowiedzieć się co mną kierowało i kieruje - i okazało się, że to tylko strach (Przed czym strach? - zapytaj może siebie?). A strach sam w sobie nie jest niebezpieczny, to tylko odczucie.

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
Dobrze się stało, nie miej do siebie pretensji. Lepiej że teraz, niż później (bo to naprawdę nie zapowiadało zdrowej relacji, której Ci trzeba...). Będzie dobrze, a na razie daj sobie czas na poprzeżywanie tego, na żal, na złość, masz prawo.

I pamiętaj, ukrywanie emocji żeby pokazać komuś pozę twardzielki, kiedy się twardzielką nie jest, to pomysł do dupy. Kłamstwo jest złe, nawet w takiej sprawie.

Zgadzam się. też tego próbowałam - udawać, że nic się nie dzieje, dam radę, zniosę więcej - myliłam się okrutnie. Robienie czegoś wbrew sobie zawsze kończy się źle. Ta strategia nie działa, choćbyś nie wiem jak silna się wydawała. Masz swoje granice, można je nagiąć, ale to szkodzi Tobie. A przecież Ty, Autorko jesteś dla siebie najważniejsza!!!

Elve - świetny podpis - tak, 600 zł różnicy miedzy tą "narą" jest

Autorko - jesteś silną, dobrą kobietą i na takiego faceta zasługujesz!
wsp jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-24, 11:30   #84
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

Powiem Ci, że ja sama po cichu liczyłam na inny koniec tej historii. Dlatego jeszcze się z tym nie pogodziłam. Bo łudzę się, że to się właśnie tak nie skończy jakbym wcale się nie liczyła i nie miała żadnej dla niego wartości.
Ja mam ogólnie bardzo skopaną pewność siebie. Moi znajomi trochę w to nie wierzą. On sam powiedział, że to są takie bzdury co ja o sobie myślę...Ale ja w to wszystko wierzę naprawdę. Gdybym miała porządne poczucie własnej wartości, to nie zadowalałabym się ochłapami, jakie mi rzucał i jakimiś dziwnymi niezwiązkami , które dają mi namiastkę normalności. Wtedy może wiedziałabym, że ja zasługuję na coś więcej.
A im częściej zadowalam się tego rodzaju układami, na których tracę, tym bardziej tę pewność siebie podkopuję i to jest błędne koło.

On ma wieczorem niby zadzwonić do mnie i mamy porozmawiać, bo jestem miękka buła i zadzwoniłam rano do niego, że dopiero teraz jest mi źle naprawdę i że strasznie jest mi przykro, że on tak podchodzi do tego jakby to nic nie znaczyło wcale. Powiedział, że jakiejś wersji musi się trzymać. Ja nie wiem, ja już czuję jakbym nie miała nic do stracenia.
Jak emocje mi w końcu opadną, to będę mieć wielki żal do siebie, że spokojnie mogłam tego nie niszczyć i czemu jestem taka nienormalna, że muszę wszystko przeżywać...

Niby rozwiązanie słuszne, ale czemu wtedy się czuję gorzej.

wsp,
ja odpowiedziałam sobie na te pytania i trochę to faktycznie przytłaczające, co mi z tego wyszło. Nie jest niestety w stanie mi dać, czego chcę. Na bieżąco łatam sobie nim jakieś moje potrzeby i braki, ale to na dłuższą metę w tym momencie nie zagra. Jak u mnie był, powiedziałam mu o czym pisałaś, czy nie może zmienić numeru. Może zablokować. Czemu tego jeszcze nie zrobił? Dlaczego sam sobie pozwala, żeby ta dziewczyna była w jego życiu? Mówił o psychologu, o czymś, ale chyba po to, żeby mi zamydlić oczy na trochę.
Wydawało mi się, że się on naprawdę stara mnie jakoś od tej dziewczyny odciąć potem i że jak przyjedzie ona po rzeczy to "postara się, żeby go przy tym nie było", ale to jest taka właśnie relacja na pewno niezałatwiona. A teraz w środę mówił mi, że już mu jest trochę lepiej, że mnie poznał w tym momencie życia najgorszym i że mu bardzo dużo pomogłam. Bo ja powiedziałam w sumie, że być może marnujemy swój czas. O to miał pretensję, że nigdy by mi tak nie powiedział. I że ja chciałam już odchodzić przynajmniej 3 razy, jak on ma na to patrzeć? Co ja bym powiedziała gdyby on mi to mówił?
I że nie rozmawiamy o moich problemach, a teraz co innego robimy jeśli nie wałkujemy przez godzinę wszystkiego, co mi sie nie podoba? Ale tego oczywiście nie zauważę. Bo ludzie zauważają tylko złe rzeczy, a tego co robi dla mnie -nie.
I że jeśli właśnie tak to widzę, że tak mnie ta relacja krzywdzi, że tyle tracę i tak mi źle, to właśnie nie może krzywdy mi robić i wielki błąd popełnił z tym wszystkim, bo akurat ja na to nie zasługuję...

Dostanę na głowę za moment od tych rozmyślań...

Edytowane przez durnababa
Czas edycji: 2014-01-24 o 11:40
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-24, 11:31   #85
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
Dot.: O co mu chodzi?

Autorko, nie poniżaj się, pliz. Nie warto dla nikogo, a już na bank nie warto dla niego.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-24, 12:22   #86
wsp
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
Dot.: O co mu chodzi?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Powiem Ci, że ja sama po cichu liczyłam na inny koniec tej historii. Dlatego jeszcze się z tym nie pogodziłam. Bo łudzę się, że to się właśnie tak nie skończy jakbym wcale się nie liczyła i nie miała żadnej dla niego wartości.
Ale Ty Kochana masz wartość w sobie i nikt inny nie ma na nią wpływu!!! Uświadom sobie proszę, że wartość jest w Tobie i zależy od Twojego spojrzenia na siebie, a nie od tego jak widzą i traktują Cię inni ludzie!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Ja mam ogólnie bardzo skopaną pewność siebie. Moi znajomi trochę w to nie wierzą. On sam powiedział, że to są takie bzdury co ja o sobie myślę...Ale ja w to wszystko wierzę naprawdę. Gdybym miała porządne poczucie własnej wartości, to nie zadowalałabym się ochłapami, jakie mi rzucał i jakimiś dziwnymi niezwiązkami , które dają mi namiastkę normalności. Wtedy może wiedziałabym, że ja zasługuję na coś więcej.
A im częściej zadowalam się tego rodzaju układami, na których tracę, tym bardziej tę pewność siebie podkopuję i to jest błędne koło.
Kurcze, Kobietko, więc spróbuj popracować nad swoim poczuciem własnej wartości. Dopóki tego nie zrobisz, będziesz się wieszać na ludziach, niekoniecznie tego wartych i próbować podbudować siebie na opinii innych - a to wielki błąd! Sama w sobie MUSISZ odkryć kim jesteś i czego potrzebujesz, czego oczekujesz, czego wymagasz i wtedy odnajdziesz spokój i odnajdziesz czszczęście. na innych nie da się opierać siebie, bo inni są różni, zmienni i nieprzewidywalni - jeśli na to pozwolisz będziesz jak choragiewka, uzależniona od powiewu wiatru (opinii innych) a to jest bardzo zgubne.

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
On ma wieczorem niby zadzwonić do mnie i mamy porozmawiać, bo jestem miękka buła i zadzwoniłam rano do niego, że dopiero teraz jest mi źle naprawdę i że strasznie jest mi przykro, że on tak podchodzi do tego jakby to nic nie znaczyło wcale. Powiedział, że jakiejś wersji musi się trzymać. Ja nie wiem, ja już czuję jakbym nie miała nic do stracenia.
Jak emocje mi w końcu opadną, to będę mieć wielki żal do siebie, że spokojnie mogłam tego nie niszczyć i czemu jestem taka nienormalna, że muszę wszystko przeżywać...
Nie miej żalu do siebie, jeśli sobie coś zarzucasz to po prostu - wybacz sobie! Widzisz ja spędziłam pięć lat z alkoholikiem, robiłam z siebie debilkę i ofiarę i tez sobie nie radziłam, nie wiedziałam jak z tego wyjść i biczowałam się za swoje słabości i nieszczęścia, nie mogłam sobie też poradzić z oskarżeniami i pretensjami męża i wiesz co - w końcu odkryłam, że wolność tkwi w odpuszczeniu sobie, w wybaczeniu sobie, wpisaniu tej historii w przeszłość (oczywiście, że nie zapomnę, ale nie dręczę się już tym), dopuszczeniu do siebie faktów (było jak było i tego nie zmienie) i wybaczeniu sobie po prostu wybaczeniu. Popełniłam błąd, jestem człowiekiem, zdarza się, straciłam kilka lat - życie, widocznie było to potrzebne bym odkryła siebie i dzisiaj mogę powiedzieć, że wyszło mi to na dobre bo odkryłam czym jest szczęśliwe życie. Takie życie tylko ja mogę sobie dać, tylko ja mogę wygenerować je sobie w głowie, ja nim kieruję i ode mnie zależy jak spędzę moje jedyne życie i wiesz co - Ty masz dokładnie tak samo!!!!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Niby rozwiązanie słuszne, ale czemu wtedy się czuję gorzej.
Bo emocje zakrzywiają Ci obraz rzeczywistości, to bardzo proste i wcale nie takie straszne, jakie się wydaje. To tylko emocje, przejdą, są trudne ale nie daj im urosnąć do rangi demonów, z którymi sobie nie radzisz. radzisz sobie i poradzisz bo emocje są Twoje - Ty je generujesz i sama wybierasz rolę jaką odgrywasz - czy skrzywdzonej czy wartościowej kobiety która dokonuje wyboru tego, co jest dla niej najlepsze.

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
wsp,
ja odpowiedziałam sobie na te pytania i trochę to faktycznie przytłaczające, co mi z tego wyszło. Nie jest niestety w stanie mi dać, czego chcę. Na bieżąco łatam sobie nim jakieś moje potrzeby i braki, ale to na dłuższą metę w tym momencie nie zagra.


Widzisz, jaka jesteś mądra! Widzisz to, zaczynasz widzieć i to wielki krok!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Jak u mnie był, powiedziałam mu o czym pisałaś, czy nie może zmienić numeru. Może zablokować. Czemu tego jeszcze nie zrobił? Dlaczego sam sobie pozwala, żeby ta dziewczyna była w jego życiu? Mówił o psychologu, o czymś, ale chyba po to, żeby mi zamydlić oczy na trochę.
Wydawało mi się, że się on naprawdę stara mnie jakoś od tej dziewczyny odciąć potem i że jak przyjedzie ona po rzeczy to "postara się, żeby go przy tym nie było", ale to jest taka właśnie relacja na pewno niezałatwiona. A teraz w środę mówił mi, że już mu jest trochę lepiej, że mnie poznał w tym momencie życia najgorszym i że mu bardzo dużo pomogłam.
Mówił o psychologu, dobra, ale to czubek góry lodowej. Wiem po sobie, że póki on sam w sobie nie poczuje, że chce odejsć od byłej w zgodzie ze sobą to mu się to nie uda. Choć - obym się myliła!!!
On Tobie w ogóle nie powinien o niej mówić!! jak mówi, to znaczy, że ona mu siedzi w głowie. Ja też kiedyś o mężu gadałam partnerowi, a teraz nic! Mój partner nie wie jak mój rozwód, co jak kiedy nic, nie mam kontaktu z mężem bo nie chcę mieć - to moja sprawa. To dwie odrębne rzeczy - moja przeszłość to moja sprawa, mój związek z partnerem obecny to nasza sprawa i o niej rozmawiamy. Jak mój partner wypowiada słowo "twój mąż" to ucinam temat i koniec - nie ma i nie może być elementu przeszłości bo to trucizna. Na początku wyznaczyliśmy jeden wieczór, że mój partner miał prawo mnie pytać o męża a ja zgodziłam się odpowiedzieć na jego pytania i wątpliwości, i to była pierwsza i ostatnia rozmowa na ten temat i koniec, odtąd idziemy do przodu! Tak to powinno wyglądać!

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Bo ja powiedziałam w sumie, że być może marnujemy swój czas. O to miał pretensję, że nigdy by mi tak nie powiedział. I że ja chciałam już odchodzić przynajmniej 3 razy, jak on ma na to patrzeć? Co ja bym powiedziała gdyby on mi to mówił?
I że nie rozmawiamy o moich problemach, a teraz co innego robimy jeśli nie wałkujemy przez godzinę wszystkiego, co mi sie nie podoba? Ale tego oczywiście nie zauważę. Bo ludzie zauważają tylko złe rzeczy, a tego co robi dla mnie -nie.
I że jeśli właśnie tak to widzę, że tak mnie ta relacja krzywdzi, że tyle tracę i tak mi źle, to właśnie nie może krzywdy mi robić i wielki błąd popełnił z tym wszystkim, bo akurat ja na to nie zasługuję...

Dostanę na głowę za moment od tych rozmyślań...
Zrzuca na Ciebie winę (wiem, że się powtarzam, przepraszam), ale to on ma tutaj tunelowe widzenie. Sam zatruł waszą relację swoją byłą, ale za odtruwanie już się wziąść nie chce. Wałkujecie bo mówisz mu o swoich obawach i potrzebach, a on z tym nic nie robi, więc to naturalne. gdybyś czuła, że on działa to wałkowania by nie było proste! To jego ruch jest potrzebny, konkretny ruch, a obwinianie Ciebie i nawijanie makaronu na uszy, że to dla Twojego dobra to jakaś paskudna emocjonalna walka! To on Ciebie wciągnął w to bagno i oczekuje czego? Że będziesz w nim tkwiła razem z nim, bo on się boi wyjść? Bzdura!
wsp jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-24, 12:49   #87
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

W ogóle to chyba źle poszło, bo i ja jemu doradzałam czy pocieszałam go na zasadzie analogii do mojej sytuacji, więc i ja temat swojego byłego musiałam poruszyć i tak sobie opowiadaliśmy różne rzeczy. Z tym, że ja tego już nie przeżywam. Ja mogę się zaangażować w coś nowego, on nie...
Ale może nie powinnam właśnie wcale o byłym nawet wspominać.
Myśmy źle zrobili, że powiedzieliśmy sobie masę rzeczy, odkryliśmy trylion kart przed sobą i wtedy już stanęło w miejscu. Znaczy stale było o czym gadać, ale jak tyle się już wie o kimś, to później też ciężko się wyplątać...
Mówi, że mnie trudno rozgryźć, że to go ciekawi. I widać jak zaciekawiło.

Nie wiem, czy powinnam w ogóle z nim rozmawiać wieczorem, nie spodziewam się chyba usłyszeć czegoś nowego, ale zostać tak całkiem sama nagle też nie chcę.

A z poczuciem własnej wartości to jest tak, że ja nie lubię sama być, jestem sama od 4-ech lat prawie tam z jedną przerwą, na bieżąco sobie zalepiam te rany jakimiś namiastkami związku, a teraz im jestem starsza, tym trudniej być mi samej. Ludzie w moim wieku mają całkiem duże dzieci. Ja nie mam nawet jednego normalnego związku.
Bardzo im zazdroszczę...
A wcale jestem niegłupia i niebrzydka.
Tęsknię za nim teraz i za tym, że sobie mogliśmy gadać o bzdurach nawet, przeszkadza mi bardzo to, że się skończyła w sumie dobra relacja i w sumie bez większych powodów.
__________________
Królewna z drewna

Edytowane przez durnababa
Czas edycji: 2014-01-24 o 12:52
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-24, 13:43   #88
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
Dot.: O co mu chodzi?

Weź Ty się Kobieto skup na sobie, swojej psychice, swoim nastawieniu do świata i do samej siebie, nad sobą popracuj (kto wie, może z psychologien), zajmij się ratowaniem siebie, a nie jakichś popapranych emocjonalnie przedstawicieli płci męskiej.

I nie, związek nie jest receptą. W tym stanie psychicznym albo wybierzesz źle, albo zrobisz z partnera psychoterapeutę. A nie o to w tej zabawie chodzi.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-24, 13:46   #89
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: O co mu chodzi?

Chyba właśnie z psychologiem, bo ja sama nie wiem jak pracować nad sobą.
__________________
Królewna z drewna
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-24, 13:51   #90
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
Dot.: O co mu chodzi?

Na pewno dobrze by było, żeby ktoś Ci pomógł to ogarnąć, bo wybieranie sobie popaprańca emocjonalnego żeby zagłuszyć własne problemy, to ślepy zaułek.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-30 20:10:42


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:02.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.