Chłopak chce jechać na obóz we dwoje

[anjuta]

Napisane przez kiciun

No ale co ja mam powiedzieć: Ty jedź sam, a ona niech nie jedzie wcale (bo jej też ten termin pasuje) albo jedzcie w to samo miejsce, w tym samym czasie osobno. : /

No nic, z mojej strony wątek już się zmienia w miejsce do wygadania wiec wybaczcie, że marudzę :P chłopu wyraznie skisł humor i teraz nie moge z nim normalnie pogadać. Pewno jutro się dogadamy

jeszcze raz napiszę: ZAUFAJ MU
jak będzie chciał zdradzić to sposób znajdzie, jak Cię kocha to choćby ta laska nago latała po pokoju, to Cię nie zdradzi.

fajnie by było, aby się jakiś facet w temacie wypowiedział

[skazana_na_bluesa]

ja bym nie chciała spędzać całego tygodnia sama. nawet gdybym ciężko codziennie trenowała. no nie wiem, może jestem dziwna, ale fajnie jest zjeść z kimś posiłek, wypić kawę i poemocjonować się, że dzisiaj udało mi się to i to. obecność drugiej osoby (niezależnie od płci) może być dodatkowo motywująca, kiedy ma się mało siły na cokolwiek.

[chwast]

hmm...
no nie wiem, byłabym wkuta, ale nie bo coś się może stać tylko, że on sobie spędza czas z obcą babą zamiast ze mną

Mój by nawet tak nie pomyślał, to jest dziwne. Jakby to jeszcze bliska koleżanka była co ją znasz i ty bla bla...

[Damayanti]

niepotrzebnie tu namieszałaś tym obozem
bo to się od razu kojarzy z czymś zorganizowanym, turnusami, a co najważniejsze, z większą ilością ludzi, etc. a to zwykły, prywatny wyjazd w dwie osoby.

ktoś wyżej zapytał, co jeśli propozycja ze strony koleżanki by nie padła. jakby to rozwiązał?

ale pomijając gdybanie, to ja mojemu tż zaufałabym. oczywiście jedynie opcja z osobnymi pokojami wchodzi w grę. ale to już nawet nie jest kwestia zaufania, po prostu moim zdaniem nie wypada inaczej. i już.

[Gwiazdeczka223]

Napisane przez kiciun

Z ludźmi z innych województw to on nie ma żadnego kontaktu. Tz trenuje biegi na krótkie dystanse i płotki. Nie jest wybitną duszą towarzystwa, mistrzem nawiązywania kontaktów i ma raczej niewielu znajomych, ale takich z którymi ma dobry kontakt. Jakoś nie widze go, jak pyta się obcych ludzi na fejsie czy gdzie, czy może z nimi pojechać.

A razem jesteśmy w sumie 3 lata, ale mieliśmy przeboje, to nasz pierwszy związek i oboje popełnialiśmy głupie błędy. Jednak sądzę, że wreszcie dojrzeliśmy do poważnego związku

To jedzie tam trenować, czy nawiązywać kontakty towarzyskie?
I nie musi pytać ludzi na fejsie, może zapytać trenera, a jego trener może się dowiedzieć kiedy jest jakiś inny termin.

Poza tym to o czym piszesz to nie jest obóz sportowy, tylko prywatny wyjazd.
Obóz jest finansowany częściowo przez klub, na miejscu są obecni trenerzy, i to oni decydują kto co i kiedy robi.

Na taki wyjazd raczej bym się nie zgodziła. Wolałabym już pojechać z nim i siedzieć sobie w ośrodku albo chodzić na spacery w czasie gdy on będzie trenował.

[kiciun]

Pogadaliśmy, zainteresowałam się w końcu datami i co się okazało?

Że powrót z terminu nr 1 jest wcześniejszy o 3 DNI niz powrot z drugiego terminu. Cała tragedia o głupie 3 dni
A przecież przesunąć praktyki o 3 dni to chyba nie jest wielki problem i nie iść potem te 3 dni na zajecia.
Normalnie jakbym mu nie ufała, to bym pomyślała, że specjalnie chciał być z tą laską sam na sam.

---------- Dopisano o 23:20 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------

Oczywiscie zbierajac cycki z podłogi, powiedziałam co w stylu ze chyba se zartuje i szybko się ogarnął, wyjazd z panną sam na sam odpadł.

[_ema_]

Napisane przez kiciun

Normalnie jakbym mu nie ufała, to bym pomyślała, że specjalnie chciał być z tą laską sam na sam.

To samo pomyślałam

[Gwiazdeczka223]

Napisane przez _ema_

To samo pomyślałam

Ja też...

[_Mia]

Czy tam na miejscu czeka na nich jakiś konkretny trener, który nauczy go czegoś nowego, wskaże drogę, szanse? Bo jeśli nie, to nie wiem, co takiego wielkiego traci Twój facet oprócz wysokogórskiego powietrza, którego zbawiennych efektów na wydolność może zaznać równie dobrze latem albo w jakiś dłuższy weekend- może nie teraz czy za tydzień, ale za miesiąc, dwa.

Rozumiem Twój dylemat- też bym nie chciała stawać facetowi na drodze do jego marzeń, ale cholibka, to nie jest żaden obóz, tylko zwyczajny wspólny trening.

Chyba, że czegoś nie doczytałam, to z góry przepraszam.

[Damayanti]

zatem problem już się rozwiązał.

[kiciun]

No masakra

Co za ciućmol. Ja wiem o co mu chodziło, nie chciał wystawić dobrej koleżanki bo jej w tym terminie pasi, bo pracuje. Rycerz Po 2 on jest strasznie obowiązkowy i lata na każde zajęcia, a jeszcze początkowe to wgl, bo później nie będzie wiedział co ma robić na zaliczenie!! Z grupa raczej nie utrzymuje kontaktu, prócz jednej koleżanki, ale ona jest "nieogar". Po 3 nie lubi zmieniać czegoś, co już sobie zaplanował. Po czwarte ten późniejszy trening jest o dzień krótszy...to wszystko są oczywiście pierdoły.
Pewnie myślał, że dla mnie to nie bedzie takie poważne, bo on nic a nic nie ma wyczucia w tym temacie, co wypada, a co nie wypada, czego sie nie robi w zwiazku. Uważał, że jak nie całuje, nie obściskuje sie, nie seksi i nie wyznaje miłości innym to już wszystko pasi. Wszystko mu trzeba powiedzieć w tym temacie

No nie wiem co ja z nim zrobie... widziałam cąłkiem niedawno kawałek ich rozmowy na fejsie to nie było tam nic procz gadania o sporcie, treningach, spotkaniach grupowych, nawet bez glupich usmieszkow ; p

---------- Dopisano o 00:05 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:57 ----------

Powiedział, że po prostu dobrze tego nie przemyślał...

No cóż problem rozwiązany, dziękuję wszystkim za odpowiedzi!

[_Mia]

Ehh spóźniłam się z wiadomością
W takim razie fajnie, że problem rozwiązał się prawie sam

[niebieskie_oczko]

Dobrze, że się rozwiązało, bo faktycznie mogłoby to wyglądać, jakby celowo chciał jechać z nią sam na sam.
Życz mu od nas pary w płucach i udanego trenowania

[vadi]

Napisane przez Gwiazdeczka223

Ja też...

I ja.


Coś za wielkie halo o taką głupotę i gdyby mój, rzekomo aspołeczny, partner tak się upierał i mu kisł humor, że nie może z jakąś panną jechać tete a tete w góry (sami, bez trenera i jak ktoś słusznie zauważył, treningi kobiet i mężczyzn się różnią, więc teoretycznie to samo może robić na miejscu w domu) to by mi się włączyła bardzo mocno czerwona lampka.

Nieładnie

---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------

Napisane przez kiciun

No masakra

Co za ciućmol. Ja wiem o co mu chodziło, nie chciał wystawić dobrej koleżanki bo jej w tym terminie pasi, bo pracuje. Rycerz

Czyli komfort koleżanki jest ważniejszy od komfortu partnerki?

Napisane przez kiciun

to wszystko są oczywiście pierdoły.

Owszem.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez vadi

I ja.


Coś za wielkie halo o taką głupotę i gdyby mój, rzekomo aspołeczny, partner tak się upierał i mu kisł humor, że nie może z jakąś panną jechać tete a tete w góry (sami, bez trenera i jak ktoś słusznie zauważył, treningi kobiet i mężczyzn się różnią, więc teoretycznie to samo może robić na miejscu w domu) to by mi się włączyła bardzo mocno czerwona lampka.

Nieładnie

nie mogę się zgodzić, że taki sam trening mógłby mieć w domu. przecież trenując w górach zwiększa się wydolność organizmu...

[vadi]

Nie trenuję zawodowo, więc mogę się mylić ale ciężko mi uwierzyć, że jednorazowy wypad na tydzień zrobi dużą różnicę na dłuższą metę

[mary_poppins]

Napisane przez vadi

Nie trenuję zawodowo, więc mogę się mylić ale ciężko mi uwierzyć, że jednorazowy wypad na tydzień zrobi dużą różnicę na dłuższą metę

Skoro chodzi o trenowanie w określonych warunkach, to widocznie robi różnicę. Zwłaszcza, że raczej co miesiąc się nie jeździ na taki wyjazd treningowy, żeby odpuszczenie jednego wypadu nie robiło różnicy.

[vadi]

Pewnie macie rację, chociaż ja to zrozumiałam jako - 'skoro jedziemy grupą na wspólny wyjazd, to pojedźmy w góry, bo to dodatkowa korzyść (powietrze)' a nie jako mus do efektywnego trenowania.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez vadi

Nie trenuję zawodowo, więc mogę się mylić ale ciężko mi uwierzyć, że jednorazowy wypad na tydzień zrobi dużą różnicę na dłuższą metę

Ja trenowałam właśnie bieganie i taki wypad jest na pewno dobry, aczkolwiek tydzień nie da super rezultatów. Na pewno jednak trening w górach jest bardziej skuteczny od tego na terenach nizinnych.

Jednak jak już pisałam wcześniej - facet to facet, kobieta to kobieta i tutaj będzie się różnić i posiłek i trening. Pomijam już to, ze nawet jakby mieli startować i biegać razem, to każdy może mieć swoje tempo, swój czas i swój dystans.

[frezja123]

Napisane przez Damayanti

niepotrzebnie tu namieszałaś tym obozem
bo to się od razu kojarzy z czymś zorganizowanym, turnusami, a co najważniejsze, z większą ilością ludzi, etc. a to zwykły, prywatny wyjazd w dwie osoby.

ktoś wyżej zapytał, co jeśli propozycja ze strony koleżanki by nie padła. jakby to rozwiązał?

ale pomijając gdybanie, to ja mojemu tż zaufałabym. oczywiście jedynie opcja z osobnymi pokojami wchodzi w grę. ale to już nawet nie jest kwestia zaufania, po prostu moim zdaniem nie wypada inaczej. i już.

Czekałam na coś takiego jak czerwone, pogrubione

Mnie osobiście dziwi, że wszyscy mówią tu o zaufaniu czy zdradach, a nie pomyślą troszkę inaczej.
Jeśli chodzi o mnie na przykład - ufam swojemu narzeczonemu a on mnie, nie pomyślelibyśmy o zdradzie w takiej sytuacji, ale też żadnemu z nas nie przyszedłby do głowy pomysł z jechaniem na obóz z jedną jedyną osobą płci przeciwnej i spędzaniem z nią czasu 24h/dobę.

Uważamy, że niektórych rzeczy będąc w związku się nie robi i tyle. Kurcze, dziwi mnie,m że niektórzy potrafią się nad tym zastanawiać Może jestem staroświecka, ale wg mnie jak jest się parą to nie powinno się jeździć z kimś tam w góry i żadne argumenty o tym, że to taki super trening nie trafiają do mnie. Dziwne i nie po przyjęcia byłoby dla mnie jakby np moja mama pojechała z jakimś facetem gdzieś np trenować / uczyć się / fotografować no nie wiem cokolwiek związane z jej zainteresowaniami / pracą a tata siedziałby w domu.

Tak samo nie rozumiem podejścia właśnie tego typu, że każdy myśli o zdradzie, a już o tym, że ktoś po prostu nie chce / nie wyobraża sobie żeby jego partner jechać z koleżanką bo najnormalniej w świecie nie wypada - już nie. Można nie być zazdrosnym, można ufać ale nie chcieć żeby te sytuacje miały miejsce. Tak samo zareagowałabym, gdyby mój narzeczony chciał jechać gdzieś z okropną dziewczyną z BMI 35 jak i wysportowaną koleżanką (jak u autorki). Po prostu nie i już.
Ale nam nie przyszłoby to do głowy nigdy w życiu. Na szczęście

[niebieskie_oczko]

Napisane przez frezja123

Czekałam na coś takiego jak czerwone, pogrubione

Mnie osobiście dziwi, że wszyscy mówią tu o zaufaniu czy zdradach, a nie pomyślą troszkę inaczej.
Jeśli chodzi o mnie na przykład - ufam swojemu narzeczonemu a on mnie, nie pomyślelibyśmy o zdradzie w takiej sytuacji, ale też żadnemu z nas nie przyszedłby do głowy pomysł z jechaniem na obóz z jedną jedyną osobą płci przeciwnej i spędzaniem z nią czasu 24h/dobę.

Uważamy, że niektórych rzeczy będąc w związku się nie robi i tyle. Kurcze, dziwi mnie,m że niektórzy potrafią się nad tym zastanawiać

U nas jest podobnie I wychodzi to po prostu naturalnie.