Przedweselny horror singla...

[Farfallaa]

Dziewczyny, dziękuję za zrozumienie O to właśnie mi chodziło, żeby podzielić się z kimś swoją małą "frustracją".
Oczywiście, że można pójść samemu i bawić się przednio, ale z tym obtańcowaniem partnerów koleżanek też bym uważała. Bo kobieta jest tylko, albo aż kobietą i swoje myśli, na 2 piosenkach góra by się zakończyło, bo więcej uszłoby za podryw, a limit gości, w dodatku płci brzydszej na każdym weselu jest.

Dziękuję za wszelkie rady od zamężnych, narzeczonych i tych, które są w szczęśliwych związkach - ufam Wam, że życzycie mi równie wspaniałego mężczyzny jakie same posiadacie. Fajnie jednak czasem wczuć się w rolę i sytuację innej osoby i chwilę się zastanowić. Życie bywa przewrotne i inaczej spojrzycie na nie za rok, dwa, a może nawet za tydzień.

xKlaudja - faktycznie nie pójść na wesele przyjaciela, najbliższego - chamsko

_Juliette_ - szacunku do siebie mam wystarczająco dużo, tak jak i do drugiej osoby, dlatego nikogo w tym wątku nie chciałam urazić, a nawet - tego nie zrobiłam

Mojwa - poniekąd problem jest też w tym, że zmęczona jestem życiem singla, być może do tego się już nie nadaję. Czasem fajnie jest mieć pomoc przy wtarganiu miesięcznych zakupów na 3 piętro...ale zaraz usłyszę zarzuty, że tylko do tego jest mi facet potrzebny haha! Więc już nie będę komentować co można jeszcze osiągnąć żyjąc w dwójkę

Stokrotek90 - każda z nas jakieś wymagania ma i w pełni się z Tobą zgodzę, że każdemu człowiekowi trzeba dać szansę i nie można nikogo skreślać na starcie. Są jeszcze drobne aspekty - jak pociąg fizyczno-seksualny, którego musi być choćby minimum, aby nasz związek był faktycznie udany.

_Mia - mi też się nie podoba

elsene - wskaż mi zdanie w mojej wypowiedzi, gdzie nazwałam Cię iż jesteś "nieświadoma, nieobyta i generalnie mało co widziałaś". Skopiuj moje słowa i wklej ponieważ ja ich doszukać się nie mogę

klempaa - każda z nas ma jakiś problem, być może i ja, myślałam również, że forum jest przeznaczone do tego żeby takim problemem móc się podzielić z drugą osobą. Czy jestem egocentrykiem i zapatrzoną w siebie singielką, pępkiem świata tego Kochana nie wiesz bo mnie nie znasz, nie wiesz co przeszłam, jaka jestem, jak wygląda moje życie więc nie oceniaj człowieka przez pryzmat kilku słów, które usiłował ująć jak najbardziej zgrabnie potrafi, aby przedstawić swój problem, który nie urasta do rangi problemów przez które mój świat się zawalił.
Nie rozumiem również powodu przez który dostałam punkty karne,
przecież obrazić nikogo nie obraziłam, do nikogo bezpośrednio nie zwracałam się w sposób niegodny, a skoro mamy szanować drugiego człowieka, dlaczego nie mozemy też przy okazji szanować własnego języka? Prawda?

Mroja - widzę, ze podobnie myślimy

Te z Was, które jesteście sfrustrowane sposobem moich wypowiedzi i bierzecie zbyt ksobnie to co w nich zawieram, naprawdę nie musicie dalej zagłębiać się w temat.

Dziękuję za wszelką konstruktywną krytykę, wiele z Was sprawiło, że zaczynasz z innych płaszczyzn spoglądać na dany problem Już mi podsunęłyście pomysł, żeby dorwać Pana Młodego...i go odbić haha żartowałam, żeby z nim pogadać czy nie zaprasza czasem wolnych kolegów i zrobić mały rekonesans jak sprawy się mają

[eibhlin87]

W pierwszym poście napisałaś, że dopiero od roku jesteś singielką, a piszesz tak jakbyś miała 30 na karku i żadnych związków na koncie No i tyle ślubów przyjaciół i nikt z nich nie ma wolnego kuzyna, kolegi, brata koleżanki?

[klempaa]

Napisane przez Farfallaa

klempaa - każda z nas ma jakiś problem, być może i ja, myślałam również, że forum jest przeznaczone do tego żeby takim problemem móc się podzielić z drugą osobą. Czy jestem egocentrykiem i zapatrzoną w siebie singielką, pępkiem świata tego Kochana nie wiesz bo mnie nie znasz, nie wiesz co przeszłam, jaka jestem, jak wygląda moje życie więc nie oceniaj człowieka przez pryzmat kilku słów, które usiłował ująć jak najbardziej zgrabnie potrafi, aby przedstawić swój problem, który nie urasta do rangi problemów przez które mój świat się zawalił.
Nie rozumiem również powodu przez który dostałam punkty karne,
przecież obrazić nikogo nie obraziłam, do nikogo bezpośrednio nie zwracałam się w sposób niegodny, a skoro mamy szanować drugiego człowieka, dlaczego nie mozemy też przy okazji szanować własnego języka? Prawda?

Ale właśnie tak forum działa. Ocenia się człowieka i sytuacje, o których pisze przez pryzmat kilku słów. Deal with it.

Punktów karnych nie dostałaś. Jeśli masz jakieś wątpliwości co do otrzymanego ostrzeżenia - masz prawo odwołania do admina. I ostatnia rzecz - takie rzeczy na priv, nie na publicznym forum.

---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ----------

Napisane przez eibhlin87

W pierwszym poście napisałaś, że dopiero od roku jesteś singielką, a piszesz tak jakbyś miała 30 na karku i żadnych związków na koncie

Mnie też to uderzyło.

[Magiusa]

Dostalas punkty karne? Coz faktycznie to bardzo dziwne bo nie zauwazylam bys napisala cos zlego czy obrazila kogos.
Duzo bardziej negatywnie odebralam np. Wpis klempa a nie wiem czy ta os.tez dostala pkt.karne

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[doriiska]

Ja również rozumiem autorkę postu - nikt nie chce iść na wesele i robić dobrej miny do złej gry.
Wydaje mi się, ze wesele jest taką charakterystyczną imprezą, od której bije miłość i szczęście Młodej Pary, że singielce jest po prostu przykro patrzeć na takie coś. Bo oni tacy szczęśliwi, a ja nawet nie miałam z kim przyjść...


Ja sama na razie nie mam wesel, a na ostatnim byłam 5lat temu, sama, usadzona na ostatnim miejscu przy stole naprzeciw jakiejś pary dziadków. Mimo to jakoś się bawiłam, ale nie chciałabym tego więcej powtarzać.

[girlonthebridge]

Kurczę albo ja jestem dziwna albo po prostu mam fajnych przyjaciół. Nie mam faceta ok 2 lata zresztą wcześniej też nie mogłam na wesela z nimi chodzić z tej prostej przyczyny, że mam skłonności do starszych gości, którym jakoś nie po drodze pokazywać się ze mną w większym gronie (kameralnie tak, ale wesele bo ktoś zaczepi, skrytykuje itd.). Ostatnio byłam na weselu (sama) wytańczyłam się za wszystkie czasy z kumpelami i mężami/chłopakami kumpel (przecież przyjaciółce faceta nie odbijesz - taka zasada niepisana odwieczna), nie siedziałam, nie nudziłam się, owszem dostałam jedno groźne spojrzenie od żony jednego z mężczyzn ale "na jaja" potem normalnie bawiliśmy się w kupie. Nie każde wesele to taki horror jak tu opisałaś. Bo uciekanie do klopa na weselu (o ile nie chce Ci się siusiu :P) to dla mnie horror.

[asdi]

Farfallaa! Podoba mi się styl, którym napisałaś pierwszy post

Na Twoim miejscu przed każdym ślubem zapytałabym pary młodej czy będą tam jacyś wolni (lub przychodzący z koleżankami) mężczyźni. Jeśli nie będzie, to zaprosiłabym kolegę.
W tamtym roku byłam na 5 weselach. Jedno mojej kuzynki, na 4 zostałam zaproszona przez bliższych i dalszych kolegów. Świetnie się bawiłam, poznałam wielu nowych ludzi. Jeśli kumpel/znajomy jest "równy" i będzie mieć wolny weekend, to na pewno Ci nie odmówi.

Mam koleżankę (26 lat), nie ma chłopaka, chodzi sama na wesela. Zawsze mówi: "Po co nosić drewno do lasu?"

[moniaszelki]

piękny tekst.
porusza mnie, bo jestem trochę w podobnej sytuacji.

prawda jest taka, że na wesela zaprasza się ludzi z osobami towarzyszącymi. a potem te parki trzymają się kurczowo siebie, bo może nikogo nie znają, a w swoim towarzystwie czują się bezpiecznie i tak naprawdę myślą o sobie tylko. wszystko zależy od ludzi, wiadomo, ale właśnie spotyka się takie wesela, co to każda para zajęta sobą. a oni też mogliby skorzystać z imprezy, poznać nowych ludzi i się jakoś na to otworzyć.

martwisz się tymi 6-oma weselami z góry, a może nie warto zakładać czarnego scenariusza, może do tego czasu poznasz kogoś, kto powiedział że nie? życie jest nieprzewidywalne. nie martw się na przyszłość. jaką inną radę tu dać? przyjdzie wesele, to się będziesz martwić, ale po co zamartwiać się przez pół roku? skoro musisz iść, to pójdziesz, ale spokojnie, jest jeszcze czas. nie martw się

[201803080934]

Napisane przez Farfallaa

Oczywiście, że można pójść samemu i bawić się przednio, ale z tym obtańcowaniem partnerów koleżanek też bym uważała. Bo kobieta jest tylko, albo aż kobietą i swoje myśli, na 2 piosenkach góra by się zakończyło, bo więcej uszłoby za podryw, a limit gości, w dodatku płci brzydszej na każdym weselu jest.

musisz mieć w takim razie BARDZO dziwnych znajomych

w moim gronie sytuacja, że pary się ściskają w swoim towarzystwie, a osoba lub osoby bez pary siedzą same jest nie do pomyślenia

[Marbella85]

Napisane przez asdi

Farfallaa! Podoba mi się styl, którym napisałaś pierwszy post

ciekawe czy to jej problem http://www.netkobiety.pl/t14382.html

[elsene]

Napisane przez Farfallaa

elsene - wskaż mi zdanie w mojej wypowiedzi, gdzie nazwałam Cię iż jesteś "nieświadoma, nieobyta i generalnie mało co widziałaś". Skopiuj moje słowa i wklej ponieważ ja ich doszukać się nie mogę

Zdanie, jak zdanie, może nie to miałaś na myśli wyskakując (nie wiadomo skąd) z całą Francją i Zachodem.
Może według Ciebie cała ta wypowiedź jest neutralna. Dla mnie jest co najmniej niesympatyczna.

Napisane przez Farfallaa

Trzeba naprawdę wszystko każdemu tłumaczyć?
"Mordownia" - tak, niemal każde polskie wesele do takich należy kiedy dochodzą poprawiny. Po dwóch dniach wywijania tańców hulańców nogi odpadają. Chyba nie byłaśna weselu gdzieś na zachodzie, we Francji uroczystość zakończona o 1, 2 i do domu, raczej kameralnie, więcej rozmów czy wolnej muzyki...

"Harpie" ... Chryste otworz slownik i poczytaj co to "metafora" :/

Zakończenie też pozbawione negatywnych emocji.


Ale skoro niczego tu nie widzisz, to nie doszukuj się. Nie o to mi chodzi.

do tematu:
Rozumiem, że czasem można się poczuć jak piąte koło u wozu będąc singlem.
Ale nigdy żadna kobieta nie dała mi odczuć, że musi pilnować swojego partnera z mojego powodu. Nigdy nie czułam się rozliczana z ilości przetańczonych tańców.
Zwłaszcza idąc na wesele do przyjaciół (gdzie byli również moi znajomi) nigdy nie czułam się sama. A nie uważam, żebym miała jakieś niesamowite szczęście w tej kwestii. -> Nie każde "samotne" wesele musi być klapą.

[eMeL]

Dziewczyny, więcej empatii! Nie byłyście nigdy w sytuacji życiowej, że o faceta trudno niczym o wodę na pustyni? Sama pamiętam jak kawał czasu temu miałam nawał wesel i akurat wszyscy koledzy zakochani w związkach, mężczyźni z rodziny wiekowo za starzy, a nawet sąsiad wieczny kawaler jakąś pannę złapał i chociażbym chciała to z drewna ciężko partnera na wesele wystrugać

No dobra pojawia się wtedy tylko jedna opcja - iść samej. No bo opcję nie idę na wesele przyjaciół OSOBIŚCIE odrzucam, zwyczajnie chce towarzyszyć bliskim osobom w takie dni I mimo nastawiania się jak to będzie fajnie, może kogoś się pozna to wychodzi niestety fakt, że wesele jest specyficzną imprezą i ciężko bez pary dobrze się bawić. No chyba, że jest więcej wolnych osób albo goście bawią się razem (jedno wesele na milion takie widziałam, że wszyscy super w kółeczkach tańczyli i dużo było zabaw integracyjnych).

Moje osobiste doświadczenie wesela bez partnera: nuda i nie wiadomo co z sobą zrobić. Obtańczyłam wujków, coś się tam napiłam i odliczałam każdą minutę do wyjścia.

Moja rada: można liczyć, że faktycznie będą inne osoby bez pary, ale to lepiej zorientować się o tym przed weselem. Zostaje też opcja pogadania z koleżankami, może któraś ma kogoś znajomego i na towarzystwo by się nadał. Mój znajomy dzięki swojej koleżance poznał dziewczynę, która miała wesele a była sama, on był w identycznej sytuacji więc się dogadali, że sobie potowarzyszą. Wyszło nawet z tego jakieś big love

[201703081551]

Napisane przez Magiusa

Dostalas punkty karne? Coz faktycznie to bardzo dziwne bo nie zauwazylam bys napisala cos zlego czy obrazila kogos.
Duzo bardziej negatywnie odebralam np. Wpis klempa a nie wiem czy ta os.tez dostala pkt.karne

Sama nie rozumiem tych najazdów na autorkę... no ale tak, te sparowane są od nas "mądrzejsze" i "więcej o życiu wiedzą" niż taki singiel-egocentryk co sobie z tyłka problemy wymyśla i jest pewnie sam, bo wybrzydza itepe itede... typowe myślenie w naszym kręgu kulturowym

No cóż, forum to z jednej strony miejsce gdzie można się wyżalić anonimowo, a z drugiej strony nasłuchać anonimowego jadu innych

Najlepiej autorko to wg rad sparowanych udawać super-zadowoloną z siebie i samowystarczalną babę- singiel co to ma z 20 samotnych kolegów , oczywiście poznanych na basenie i siłowni, z których może wybierać sobie dowolnie na wesele

-a tak na serio: ja bym bez krępacji się wymiksowała z wesel które sprawiają mi jakąś psychiczną udrękę. Tzn poszła, 'bo tak wypada' ale zmyła się po jakieś godzinie, no chyab że naprawde poznasz na parkiecie towarzystwo albo faceta życia a jak nie to po się męczyć? To Twoje życie a nie przyjaciół...

[klempaa]

Napisane przez mroja

Sama nie rozumiem tych najazdów na autorkę... no ale tak, te sparowane są od nas "mądrzejsze" i "więcej o życiu wiedzą" niż taki singiel-egocentryk co sobie z tyłka problemy wymyśla i jest pewnie sam, bo wybrzydza itepe itede... typowe myślenie w naszym kręgu kulturowym

Rozumiem, że sugerujesz, ze żadna z dziewczyn tu się wypowiadających bez przytakiwania Autorce, które są w zwiazku nigdy nie była singielką? Ja byłam - przez czas znacznie dłuższy niż Autorka - i zdarzało mi się wtedy nie raz i nie dwa być na weselu. Ale nigdy nie pochodziłam do sprawy tak jak Autorka...

---------- Dopisano o 23:39 ---------- Poprzedni post napisano o 23:38 ----------

Napisane przez mroja

-a tak na serio: ja bym bez krępacji się wymiksowała z wesel które sprawiają mi jakąś psychiczną udrękę. Tzn poszła, 'bo tak wypada' ale zmyła się po jakieś godzinie, no chyab że naprawde poznasz na parkiecie towarzystwo albo faceta życia a jak nie to po się męczyć? To Twoje życie a nie przyjaciół...

No i właśnie o to chodzi - ja tez bym tak zrobiła i nie rozumiem, czemu Autorka zamiast tego woli chować się w wc....

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez Marbella85

ciekawe czy to jej problem http://www.netkobiety.pl/t14382.html

Wątek z 2010 roku, ciekawe czy autorka skopiowała post obcej osoby czy od prawie 4 lat ma te same problemy.

[201703081551]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;44948083]Wątek z 2010 roku, ciekawe czy autorka skopiowała post obcej osoby czy od prawie 4 lat ma te same problemy.[/QUOTE]

Hmmm to zmienia postać rzeczy
No chyba że to NA PRAWDĘ minęło 4 lata...

[elsene]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;44948083]Wątek z 2010 roku, ciekawe czy autorka skopiowała post obcej osoby czy od prawie 4 lat ma te same problemy.[/QUOTE]
Ładnie.

[201703081551]

Napisane przez elsene

Ładnie.

optymistyczna wersja jest taka: autorka ma ten sam problem, ale nie umiała ubrać go w odpowiednie słowa i skopiowała czyjeś myśli

no chyba, że to NA PRAWDĘ ta sama osoba, w co powątpiewam

[elsene]

Napisane przez mroja

, w co powątpiewam

...nie widzę sensu robienia czegoś takiego... .
No, ale od początku nie do końca rozumiem autorki, więc mogę i tego nie pojmować

[przytulanka87]

Napisane przez Marbella85

ciekawe czy to jej problem http://www.netkobiety.pl/t14382.html

No pięknie....a my tutaj tak się zaangażowałyśmy...

[Magiusa]

Napisane przez Marbella85

ciekawe czy to jej problem http://www.netkobiety.pl/t14382.html

Niezle.
Marbella niezly z Ciebie szpieg :klaski:

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[_ema_]

Napisane przez mroja

Sama nie rozumiem tych najazdów na autorkę... no ale tak, te sparowane są od nas "mądrzejsze" i "więcej o życiu wiedzą" niż taki singiel-egocentryk co sobie z tyłka problemy wymyśla i jest pewnie sam, bo wybrzydza itepe itede... typowe myślenie w naszym kręgu kulturowym

Ja tam nie widzę powodu do użalania się nad autorką, skoro przycodzi z problemem w stylu 'nie cierpię kaszanki, ale pani w sklepia polecała to znowu kupiłam na obiad, jak ją zjeść?'.
Jak tak nienawidzi wesel [bo jad ostro leje się na wszystkich uczestników imprezy oraz zabawę samą w sobie z jej wypowiedzi] to po co tam iść?
Trochę asertywności w życiu jeszcze nikogo nie zabiło.
A to takie jak mi źle, chłopa nie mam, harpie na około, wesele mordownia, ale iść muszę bo to impreza mojej przyjaciółki prawdziwej! i będą tam moi przyjaciele najwięksi!
Ta, każdy marzy, żeby wybulić kasę a potem oglądać jej sfrustrowaną minkę i słuchać jak tyłek za plecami obrabia.

O ile w ogóle to jej problem, a nie troll

[przytulanka87]

Napisane przez _ema_

O ile w ogóle to jej problem, a nie troll

No właśnie....na początku dość systematycznie się wypowiadała, a od kiedy Marbella85 odkryła co nieco to cisza jak makiem zasiał

edit

może jeszcze tego nie wiedzieć

[201803290936]

Napisane przez _ema_

Autorko, serio uważasz, że dla pary młodej jakimś uświęceniem jest Twoja obecność? Wybacz szczerość, ale piszę to ze strony PM. Naprawdę mam już dość słuchania 'a kiedy ślub? ojej, pewnie będę wtedy w pracy/ no nie wiem, pewnie nie będę mieć z kim przyjść/ble, ja nie lubię wesel'.
Żadna radość wybulić 200zł za kogoś a potem słuchać rozpaczania jaka to 'mordownia' i jak bardzo Ci źle. Masz takie a nie inne zdanie o weselach - nie chodź. Wesele to tylko dodatek do ślubu. Para młoda zaprasza Cię, żebyś towarzyszyła jej w uroczystości, a nie żebyś swoją osobą zaszczyciła imprezę po niej. Sto razy bardziej wolę - wybacz,przyjde tylko na sam ślub bo nie lubię wesel - tak cięzko?
Nie lubię cyrku -nie chodze do cyrku. Nie lubię wesel - nie chodze na wesela. Amen.

Zgadzam się z _Emą_ - z całym szacunkiem i sympatią dla Ciebie (bo tekst lekki, zabawny i miejscami jasne, że trafny), Autorko wątku.

Musisz być na tych weselach? Nie musisz. "Muszenie" lub "nie muszenie" czegokolwiek to tylko kwestia tego, jak się patrzy na świat. Bez sensu jest iść gdzieś z założeniem "będzie źle", "szopka", "kicz" itp. Jeżeli coś mi w życiu nie pasuje, nie odpowiada, to nie biorę w tym udziału. I mam wystarczająco twardy tyłek, aby pogodzić się z ewentualnym niezadowoleniem ludzi z tego faktu lub nawet - czasami - z konkretnymi konsekwencjami. Natomiast jeżeli stwierdzam, że pewne rzeczy potrafię przełknąć, to się dostosowuję i dobrze bawię (pozytywnie się nastawiwszy).

[KrwawaMary86]

Rozumiem Cię w miarę dobrze Autorko.
Do 25 roku życia byłam sama i każde zaproszenie mnie na wesele wprawiało moje serce w palpitację. Ogólnie to nie lubię wesel i nie widzi mi się siedzenie na imprezie do 5 czy 6 rano. Z prawie każdego wesele uciekam koło 2 do domu.

Kilka lat temu dostałam zaproszenie od mojej dość bliskiej kuzynki. Oczywiście nie miałam z kim iść więc zaprosiłam kumpla. Na weselu okazało się, że jest moja dobra koleżanka z rodziną więc bawiliśmy się wszyscy razem.

2 razy byłam sama na weselu. Raz na weselu mojej koleżanki z roku więc było trochę znajomych. Nawet miło wspominam tą imprezę. Drugi raz byłam na weselu mojej współlokatorki (również sama + kilka znajomych osób). Już tak dobrze się nie bawiłam, bo zostałam usadzona wśród starszych członków rodziny Panny Młodej, których nie znałam w ogóle. Od tamtego momentu postanowiłam, że nie będę chodzić sama na wesele.

Kiedy dostałam zaproszenie od kuzyna (na weselu jego siostry byłam kilka lat temu) poszłam tylko na ślub. Nikt się na mnie nie obraził, że się nie zjawiłam, ale to zależy od ludzi.
Kiedyś zaprosiła mnie na wesele moja dobra koleżanka (wesele w innym mieście. jakieś 150 km od mojego miasta) i niestety nie mogłam pojechać (kwestia finansowa - byłam bezrobotna i nie było mnie stać żeby tam jechać). Niestety obraziła się na mnie i do tej pory się do mnie nie odzywa.

[Farfallaa]

Kurcze dziewczyny, zaraz mnie zlinczujecie tutaj, ale za co?
Moje slowa i moja historia, a to ze minely 4 lata i tak wyszlo, ze znow jestem sama i dopadl mnie horror 6 kolejnych wesel...

Eh :/.....

[elsene]

Napisane przez Farfallaa

Kurcze dziewczyny, zaraz mnie zlinczujecie tutaj, ale za co?
Moje slowa i moja historia, a to ze minely 4 lata i tak wyszlo, ze znow jestem sama i dopadl mnie horror 6 kolejnych wesel...

Eh :/.....

Naprawdę chciałabym Ci coś doradzić, ale chyba nie potrafię.
Na weselach, na które chodzę jest co najwyżej nudnawo, ale na pewno nie przeżywam tam horroru.
Kobiety mnie nie mierzą wrogo wzrokiem, ich partnerzy nie boją się ze mną zatańczyć, jak jestem zmęczona to mogę po prostu zakończyć imprezę, jak nie chcę iść sama, to zawsze znajdzie się jakiś kolega, który mnie poratuje, jak mnie posadzą z ludźmi, z którymi nie mam o czym rozmawiać, to mogę się przesiąść do innych, z którymi złapałam kontakt, jak jest to wesele znajomych, to przez myśl mi nie przechodzi, że mogłabym się źle z nimi czuć. Zawsze też mogę pójść na sam ślub, a za wesele podziękować i nikt się nie obraża.
No i jak nie chcę iść, to mogę po prostu nie iść.
Dopiero dzięki Tobie zauważyłam w jakiej bajce żyję.


Rozumiem już, że Ty nie możesz odmówić, a pójść musisz. Nie masz z kim, a na weselu na pewno będzie niefajnie.
Może chociaż możliwość wygadania się Ci pomogła? Są tu dziewczyny, które Cię dobrze rozumieją.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Farfallaa

Kurcze dziewczyny, zaraz mnie zlinczujecie tutaj, ale za co?
Moje slowa i moja historia, a to ze minely 4 lata i tak wyszlo, ze znow jestem sama i dopadl mnie horror 6 kolejnych wesel...

Eh :/.....

I naprawdę nic nie próbowałaś zmieniać przez te 4 lata? Chyba za bardzo skupiasz się na tej kwestii samotności, w sensie, są tacy ludzi o których moi znajomi mówią, że "nie potrafią być sami". Jeśli za każdym razem jak kończysz związek przeżywasz ten sam horror, to coś tu jest nie tak... Naucz się być szczęśliwa sama ze sobą a nie tylko w związku Bo przecież nie jest tak, że tylko w parze jest szansa na szczęście, każda z nas ma zapewne na koncie niejeden związek i przez jakiś czas była sama ale nie można tak się wiecznie zamykać w swoim małym horrorze. Moja rada - zmień to nastawienie to i wesela nie będą takim horrorem

[Lazurowewybrzeze]

Bardzo fajny tekst z innego foum i sprzed 4 lat, ale fajnie, ze go tu wkleilas, bo bardzo dobrze mi sie ten tekst czytalo, a czytajac i usmiechnelam sie nie raz. Bardzo trafny opis plus z humorem, super. Nie wiem, czy to prawda, ze 4 lata temu pislas go ty, czy ktos inny, ale ta osoba ma naprawde wg. mnie duze zdolnosci literackie i obserwatorskie i powinna zajac sie pisaniem ksiazek, czy artykulow, felietonow do gazet, itp., moglaby na tym troche zarobic. A teraz ide poczytac odpowiedzi do tego tekstu z tamtego forum, zaczelo sie lagodniej niz tu, ale ciekawe jak sie rozwinie.

[Alexandra92x]

Napisane przez Lazurowewybrzeze

Bardzo fajny tekst z innego foum i sprzed 4 lat, ale fajnie, ze go tu wkleilas, bo bardzo dobrze mi sie ten tekst czytalo, a czytajac i usmiechnelam sie nie raz. Bardzo trafny opis plus z humorem, super. Nie wiem, czy to prawda, ze 4 lata temu pislas go ty, czy ktos inny, ale ta osoba ma naprawde wg. mnie duze zdolnosci literackie i obserwatorskie i powinna zajac sie pisaniem ksiazek, czy artykulow, felietonow do gazet, itp., moglaby na tym troche zarobic. A teraz ide poczytac odpowiedzi do tego tekstu z tamtego forum, zaczelo sie lagodniej niz tu, ale ciekawe jak sie rozwinie.

Ooo tym samym pomyślałam. Styl pisania świetny. Zazdroszczę talentu osobie, która to pisała.

Swoją drogą ja mam 22 lata, wesel za sobą że ho ho, a dopiero na dwóch byłam z chłopakiem i to w tym roku. Zawsze starałam się sprawdzić czy będzie ktoś bez pary do kogo mogłabym się "przyczepić" , nie pamiętam też żebym któreś jakoś przeżywała tak bardzo jak Autorka... Ot, wesele, kilka godzina, da się wytrzymać.