Z niemowlakiem na weselu

[paula78]

600 km to ja sam bym sie zastanowiła czy warto i czy mi sie chce jechać

Porównywanie wyjazdu na urlop do wyjazdu w tą i nazad + milion bodżców jest bez sensu.

Autorko na prawde myślisz, że ktoś będzie cię zastanawiał czy jestes w kościele czy pod kosciołem z dzieckiem?

[201711281320]

Klarissa ja też do egzotycznych krajów bym się z dzieckiem nie wybrała ale wiele ludzi jeździ i są zadowoleni i nic dzieciom nie dolega, a tu z kilkugodzinnej podróży w samochodzie robi się jakąś masakrę...

[maharet1092]

Napisane przez sliweczka85

A Autorka pisała że przyjeżdża do Pl na dwie doby? Bo chyba nie doczytałam...

Doi pl to jedziemy juz za tydzien, bedziemy na dzialce siedziec, wesele mamy pod koniec maja(wiec jedziemy z dzialki i wracamy tam).Do de wracamy 15czerwca, wiec chyba nie krotkie przerwy na odpoczynek

[201604181004]

Napisane przez maharet1092

Doi pl to jedziemy juz za tydzien, bedziemy na dzialce siedziec, wesele mamy pod koniec maja(wiec jedziemy z dzialki i wracamy tam).Do de wracamy 15czerwca, wiec chyba nie krotkie przerwy na odpoczynek

Aha, to dziwne że skoro tak czy siak będziesz na miejscu a jako główny argument do "idź na ślub bo jest najwazniejszy ale daj sobie spokój z weselem" podajesz że bez sensu jeździć 600 km. To ty w tej polsce będziesz czy nie

[blow_ya_mind]

Hahaha,, nie wiem czy ludzie którzy nie mają dzieci są w stanie obiektywnie spojrzeć na problem autorki.

Sama zauważyłam, że ludzie bez dzieci (i część dzieciatych) to sobie wyobrażają, że będąc mamą trzeba automatycznie pożegnać się ze wszystkimi dorosłymi rzeczami i zapaść się w ten dziecięcy świat do końca. I każde ewentualne dorosłe wyjścia tylko bez dzieci. Jakby świat dzieci i dorosłych był nie do połączenia.

Oczywiście zmienia Ci się dużo w życiu, kiedy zostajesz mamą, ale osobiście nie widzę potrzeby dzielenia świata teraz na dziecięcy i dorosły. Po urodzeniu dziecka robie wiele rzeczy "dorosłych" razem z dzieckiem. Chodzę na zakupy, spotykam się ze znajomymi, wychodzę na imprezy rodzinne. Nie jest to już dla mnie taka zabawa jak kiedyś - jak nie miałam dzieci, ale nie chcę się zamykać z dzieckiem i robić z nim tylko to co dziecięce.

Moja córka ma teraz dwa latka, dzięki temu że prawie nigdy nie zostawała w domu (z okazji imprez rodzinnych cczy innych wyjść) teraz wie już jak się zachować np. w kościele, w sklepie, nie marudzi w knajpie czy w restauracji, jak idziemy gdzieś w odwiedziny też nie muszę się non stop o nią martwić. Jest przyzwyczajona do innych ludzi i nowych miejsc. Myślę, że tak jest ok i dla mnie i dla niej.

[mikia20]

Napisane przez sliweczka85

Klarissa ja też do egzotycznych krajów bym się z dzieckiem nie wybrała ale wiele ludzi jeździ i są zadowoleni i nic dzieciom nie dolega, a tu z kilkugodzinnej podróży w samochodzie robi się jakąś masakrę...

Hahaha, samochód to nic, leciałaś z takim maluchem samolotem KILKA godzin?

Ja tak i zawsze sobie myślałam, że mam nadzieję że to podróż konieczna dla dziecka i rodziców a nie to, że się komuś wakacji zachciało w miejscu oddalonym o kilka godzin samolotem.

[201604181004]

Napisane przez blow_ya_mind

Hahaha,, nie wiem czy ludzie którzy nie mają dzieci są w stanie obiektywnie spojrzeć na problem autorki.

Sama zauważyłam, że ludzie bez dzieci (i część dzieciatych) to sobie wyobrażają, że będąc mamą trzeba automatycznie pożegnać się ze wszystkimi dorosłymi rzeczami i zapaść się w ten dziecięcy świat do końca. I każde ewentualne dorosłe wyjścia tylko bez dzieci. Jakby świat dzieci i dorosłych był nie do połączenia.

pfff :d dopisałas to sobie a jestem jedyną niedzieciatą kobietą na tym wątku.

[maharet1092]

Napisane przez drabineczka

Aha, to dziwne że skoro tak czy siak będziesz na miejscu a jako główny argument do "idź na ślub bo jest najwazniejszy ale daj sobie spokój z weselem" podajesz że bez sensu jeździć 600 km. To ty w tej polsce będziesz czy nie

Tak po Polska to mam po 10 km na krzyz.Z tej dzialki w pl do wesela mamy 600 km

[201604181004]

Napisane przez maharet1092

Tak po Polska to mam po 10 km na krzyz.Z tej dzialki w pl do wesela mamy 600 km

aha.
no okej, rozumiem.
tym bardziej uważam że to bez sensu.

[żurawinka]

Napisane przez Klarissa

Mnie by chyba to najbardziej zniechęciło - krótki wyjazd i daleka droga.
Ale gdyby mi zależało na obecności u danej osoby (bo np. bliska albo bardzo lubiana) to pojechałabym na noc i jakoś by było. Poza tym jeszcze kwestia jaką trasą się jedzie, bo można 600km myknąć autostradami bez problemu, a można jak ja 150km na działkę jechać w bólach bo takie są tam drogi

Teraz się wybieram z dzieciakami na wczasy w trasę 650km i też się boję co to będzie, bo mój mały nie lubi jeździć. Ale trudno, żebyśmy przez kilka lat nie ruszyli się z domu z tego powodu. Poza tym żeby dziecko lubiło podróżować to trzeba mu dać szansę to polubić

No właśnie czy gra jest warta świeczki
Raz z 6 miesięczną córeczką pojechaliśmy w góry,ale jechaliśmy nocą jak spała. Wracaliśmy z dwoma przerwami godzinnymi na rozprostowanie nóżek, zmianę pampersów. Byliśmy w górach tydzień, ale starsze dziecię było bezproblemowe w tym temacie.
Myślę że jak się uzbroisz w zabawki, zrobisz kilka przerw po drodze jesli nie jedziecie nocą to jest to do ogarnięcia

[iizabelaa]

Napisane przez Klarissa

Nie masz co mi współczuć. Po prostu moje antyczne cioteczki czy nielubiane kuzynki nie są dla mnie gwarantem dobrej zabawy, zaprasza się takie osoby, bo wesele to właśnie impreza rodzinna, gdyby miała mieć charakter tylko rozrywkowy, to proste, że zaprosiło by się te osoby, z którymi lubimy się bawić. Zapraszasz ulubioną ciotkę, to musisz zaprosić wujka i ich dzieci, bez względu na to, czy ich lubisz czy nie lubisz. Wesela to są specyficzne imprezy jak dla mnie i rządzą się innymi prawami.

Klarissa ale mnie teraz zszokowałaś tym podejściem,
ja na wesele zaprosiłam tylko te ciocie i to kuzynostwo z ktorymi mam kontak i z ktorymi lubie sie bawić, plus nasi przyjaciele, znajomi,
gdyby to miała wyglądać jak w twoim poście to bym chyba wesela nie zrobiła

I nie zaprosiłam ani jednego dziecka

[201711281320]

Napisane przez maharet1092

Tak po Polska to mam po 10 km na krzyz.Z tej dzialki w pl do wesela mamy 600 km

Chyba nie do końca to ogarniam

---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:39 ----------

Napisane przez iizabelaa

Klarissa ale mnie teraz zszokowałaś tym podejściem,
ja na wesele zaprosiłam tylko te ciocie i to kuzynostwo z ktorymi mam kontak i z ktorymi lubie sie bawić, plus nasi przyjaciele, znajomi,
gdyby to miała wyglądać jak w twoim poście to bym chyba wesela nie zrobiła

U mnie na weselu było jak u Klarissy. Zapraszaliśmy całą rodzinę bez względu na to czy utrzymujemy bliski kontakt czy sporadyczny. W sensie, że jeżeli zapraszaliśmy rodzeństwo taty to rodzeństwo mamy z automatu również. Moi kuzyni wszyscy więc męża także itd.

[maharet1092]

Napisane przez sliweczka85

Chyba nie do końca to ogarniam[COLOR="Silver"]

[.

No jedziemy za tydzien do polski(lubuskie) i bediemy tam sobie siedziec nad jezirem,.Wesele mamy w malopolskim (31 maja) i tam mamy zamiar pojechac, a potem wrocic na ta dzialke jeszcze na 2 tygodnie.Dopiero potem wrocic do domu

[201604181004]

jakim cudem 600 km naokoło? z białej podlaskiej do nowego sacza tylko 450

[dacn]

Napisane przez sliweczka85

A Autorka pisała że przyjeżdża do Pl na dwie doby? Bo chyba nie doczytałam...

Autorka pisałą o czasie przyjazdu w kontekście czasu zatrudnienia potencjalnej niani. ( 2 dni).
Oraz napisałą że " na sam ślub nie opłaca się jechać 600 km". Stąd mój wniosek że jadą na ślub i wracają.

Napisane przez Klarissa

A mnie to trochę zastanawia - jak to jest, że noszenie w chuście jest ok, i pozycja dziecka wygiętego w łuk jest ok, fizjologiczna bo tak też było ułożone w brzuchu, ale już w foteliku samochodowym nie jest ok? Czy to chodzi o brak możliwości ruchu? Bo czytałam nieraz, że "niezdrowe dla kręgosłupa" ale nigdzie nie widziałam uzasadnienia dlaczego.


Co do krajów egzotycznych to mam podobne obawy i raczej wolę jeździć z dziećmi gdzieś, gdzie jest łatwy dostęp do pomocy medycznej, mogę się bez trudu porozumieć a w razie groźniejszej sytuacji łatwo wrócić do domu. Będzie jeszcze czas na podróże jak dzieci podrosną

Fotelik jest fizjologiczny, jak najbardziej, jednak trzymanie dziecka w foteliku 6-7 godzin non stop już fizjologiczne nie jest. Podobnie jak i chusta tutaj też bym była ostrożna z wielogodzinnym noszeniem.

W foteliku chodzi o dwie rzeczy : brak ruchu oraz to że mimo ergonomicznej budowy nie jest idealnie dostosowany do NASZEGO dziecka, z chustą jest lepiej dopasujemy ją idealnie poprzez dociaganie wiązania.

Co do drugiej części to dokładnie tak, wyjazd do Egiptu czy Grecji z niemowlakiem to IMHO głupota i męczarnia dla wszystkich. Wyjazd z 4-5 latkiem to fajna zabawa dla wszystkich.

[maharet1092]

Napisane przez drabineczka

jakim cudem 600 km naokoło? z białej podlaskiej do nowego sacza tylko 450

a czy ja pisalam o bialej podlaskiej?Nie wiem gdzie znalazlas biala podlaske w lubuskim swoja droga
Dokladnie mamy 550

[201604181004]

Napisane przez maharet1092

a czy ja pisalam o bialej podlaskiej?
Dokladnie mamy 550

nie, nie pisałas, ale staralam się wybrac jak najodleglejsze od siebie punkty zeby zrobić porównanie

[maharet1092]

Napisane przez drabineczka

nie, nie pisałas, ale staralam się wybrac jak najodleglejsze od siebie punkty zeby zrobić porównanie

Biala podlaska nie jest w lubuskim wiec nie wiem skad to wytrzasnelas, to zupelnie inna czesc kraju

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez maharet1092

No bo taaka podroz, nawet wieksza juz przerobilismy i maly dobrze zniosl.Planujemy w godzinach pozno nocnych, wczesno rannych i przespi, nie bedzie chcial jest.
Z ta chusta to poddalas mi dobry pomysl

Jechałam na wakacje. TAM młoda zniosła podróż rewelacyjnie (400km), prawie całą drogę, mimo koszmarnych upałów, przespała. Z POWROTEM - masakra, płacz 80% czasu.

To, że kiedyś tam podróż długa była ok nie znaczy, że zawsze tak będzie.

Chustę zna?

BTW< jeśli traficie na upały to chusta i tak średnio się sprawdzi.

[201604181004]

Napisane przez maharet1092

Biala podlaska nie jest w lubuskim wiec nie wiem skad to wytrzasnelas, to zupelnie inna czesc kraju

Boże

nie dogadamy się geograficznie.

[NibyNic]

Wesele nie jest codziennością, gdy się idzie na nie z dzieckiem zdarzyć się może wiele nieprzewidzianych sytuacji, a gdy problem jest już na starcie w kościele z tym słoiczkiem to ja bym sobie darowała

byłam z 9 miesięcznym dzieckiem na weselu, logistycznie opracowywałam każdy szczegół, zabrałam ze sobą dużo rzeczy "na wszelki wypadek", słoiczek, butelkę z mlekiem, picie, jakieś herbatniki i chrupki dwa śliniaki, dwa komplety ubrań na zmianę, kocyk, sporo zabawek, wózek, a przede wszystkim nastawienie że co jak co ale na tym weselu to ja się nie pobawię, szliśmy z nastawieniem "aby przetrwać" no ale to było wesele chrzestnego syna i on wręczył mu oddzielne zaproszenie i sprawiał wrażenie że mu bardzo zależy na obecności małego
dobrze wspominam to wesele, ale później już nie braliśmy go na żadne, zapraszano nas co prawda z dzieckiem, ale nie były to osoby tak związane z naszym synem więc darowaliśmy sobie, im i dziecku takich atrakcji, zostawialiśmy go z babcią i szaleliśmy do rana

[truskawk_a]

Przez tak długą podróż dziecku rozwali się rytm dnia. Więc wcale o tej 16 nie musi chcieć jeść. Dla mnie to by było bardzo męczące. Bo pamiętam, jaki marudny był mój dzieciak, jak mu się plan dnia zmieniło.

[201711281320]

Myślałam ,że będziecie w Pl na urlopie blisko miejsca gdzie będzie to wesele... Ja osobiście gdybym miała przejechać prawie 1200 km. w dwie doby to raczej odechciałoby mi się tego wesela...
Ale skoro Was to nie przeraża to jedźcie i tyle. Jedyny plus całej tej sytuacji jest taki, że pokój dla Was jest w tym samym miejscu co impreza.

[maharet1092]

Napisane przez drabineczka

Boże

nie dogadamy się geograficznie.

No widocznie nie, skoro mylisz lubuskie(to tam gdzie Zieona gora i tam jade) i lubelskie(wlasnie gdzie ta biala podlaska i gdzie nie jade)

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 15:08 ----------

Napisane przez sliweczka85

Myślałam ,że będziecie w Pl na urlopie blisko miejsca gdzie będzie to wesele... Ja osobiście gdybym miała przejechać prawie 1200 km. w dwie doby to raczej odechciałoby mi się tego wesela...
Ale skoro Was to nie przeraża to jedźcie i tyle. Jedyny plus całej tej sytuacji jest taki, że pokój dla Was jest w tym samym miejscu co impreza.

No wiesz jednak miedzy wyjazdem do pl, a weselem bedzie prawie miesiac, a potem 2 tygodnie jeszcze do powrotu do de wiec jest czas chyba, zeby dojsc do siebie.Przynajmniej tak misie wydaje

[Hvid]

Napisane przez maharet1092

a czy ja pisalam o bialej podlaskiej?Nie wiem gdzie znalazlas biala podlaske w lubuskim swoja droga
Dokladnie mamy 550

Moje dziecko w wieku około sześciu miesięcy przejechało się z nami z Danii do Polski, ponad 1000 km. A jeszcze wcześniej do konsulatu RP na Jutlandii, bo trzeba było wyrobić PESEL i paszport, a przepisy wtedy wymagały obecności dziecka.

[maharet1092]

Napisane przez NibyNic

dobrze wspominam to wesele, ale później już nie braliśmy go na żadne, zapraszano nas co prawda z dzieckiem, ale nie były to osoby tak związane z naszym synem więc darowaliśmy sobie, im i dziecku takich atrakcji, zostawialiśmy go z babcią i szaleliśmy do rana

Ja sie nie nastawiam na niewiadomo jaka hulanke, po prostu posiedziec pogadac, spedzic troche czasu z dawno niewidziana rodzina i tyle.
Zalezy, bo bardzoi lubie tego kuzyna

---------- Dopisano o 15:17 ---------- Poprzedni post napisano o 15:16 ----------

Napisane przez Hvid

Moje dziecko w wieku około sześciu miesięcy przejechało się z nami z Danii do Polski, ponad 1000 km. A jeszcze wcześniej do konsulatu RP na Jutlandii, bo trzeba było wyrobić PESEL i paszport, a przepisy wtedy wymagały obecności dziecka.

Paszport ma.t

---------- Dopisano o 15:19 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------

Napisane przez NibyNic

Wesele nie jest codziennością, gdy się idzie na nie z dzieckiem zdarzyć się może wiele nieprzewidzianych sytuacji, a gdy problem jest już na starcie w kościele z tym słoiczkiem to ja bym sobie darowała

a

No to jest jednak glowny i podstawowa problem

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez maharet1092

[/COLOR]

No to jest jednak glowny i podstawowa problem

znaczy się, ten kościół? faktycznie masz specyficzne ustawienie priorytetów

[maharet1092]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;46232213]znaczy się, ten kościół? faktycznie masz specyficzne ustawienie priorytetów[/QUOTE]

No podanie mu sloiczka o 16, skoro msza jest o 15 i jeszcze z kosciola do hotelu 7 km.Po mszy jest jeszcze skladanie zyczen itp wiec to troche potrwa.Wiec tak, priorytetem tu jest zeby dziecko normalnie zjadlo i nie wylo z glodu
Gdyby msza byla godz wczesnie lub pozniej to by nie bylo problemu zadnego

[NibyNic]

Ni jak mi się w głowie nie mieści to, że słoiczek musi być podany punktualnie o 16, naprawdę tego nie rozumiem, ale ja mam już starsze dziecko więc może mnie to tłumaczy

msza taka trwa około godziny, skoro zaczyna się o 15 to o 16 kończy się lub prawie się kończy, 7km autem to około 10 minut jazdy - naprawdę w tym czasie nie możesz dac dziecku herbatnika, a słoiczek te 15, 20 minut później?

jeśli to widzisz główny problem to nie zdajesz sobie sprawy co się może wydarzyć na weselu, a w ogóle na ile osób to wesele jest przewidziane?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez NibyNic

Ni jak mi się w głowie nie mieści to, że słoiczek musi być podany punktualnie o 16, naprawdę tego nie rozumiem, ale ja mam już starsze dziecko więc może mnie to tłumaczy

msza taka trwa około godziny, skoro zaczyna się o 15 to o 16 kończy się lub prawie się kończy, 7km autem to około 10 minut jazdy - naprawdę w tym czasie nie możesz dac dziecku herbatnika, a słoiczek te 15, 20 minut później?

jeśli to widzisz główny problem to nie zdajesz sobie sprawy co się może wydarzyć na weselu, a w ogóle na ile osób to wesele jest przewidziane?

otóż to
nie jestem w stanie tego ogarnąć i słowo, nie piszę tego złośliwie