Smutne, poruszające, wzruszające historie zasłyszane i z życia

[Mijanou]

Napisane przez wredna biedronka

Mijanou dużo osób należy do Kotkowa? bardzo szlachetna inicjatywa

btw śnił mi się dziś ten kotek i jego mama

Oj sporo. Odkąd włączyły się starsze panie to jest nas około 16 osob. I to te starsze panie są najbardziej czynne i prężne. Wiesz, dobro jest obopólne, bo i one czują się wreszcie komuś potrzebne i ważne. I dobrze, bo młodsi to sama wiesz, jak żyją. W biegu. W sumie my, mlodzi zostaliśmy ograniczeni do roli kierowców i dostawców. No i mamy swoje dyżury w sprzątaniu ale tak, że nie są to uciążliwe terminy. Starsze panie rządzą^^ Postaram się wrzucić zdjęcia kotów i kotkowa

[201607121236]

Napisane przez Mijanou

Oj sporo. Odkąd włączyły się starsze panie to jest nas około 16 osob. I to te starsze panie są najbardziej czynne i prężne. Wiesz, dobro jest obopólne, bo i one czują się wreszcie komuś potrzebne i ważne. I dobrze, bo młodsi to sama wiesz, jak żyją. W biegu. W sumie my, mlodzi zostaliśmy ograniczeni do roli kierowców i dostawców. No i mamy swoje dyżury w sprzątaniu ale tak, że nie są to uciążliwe terminy. Starsze panie rządzą^^ Postaram się wrzucić zdjęcia kotów i kotkowa

O to super, że jest Was tak dużo

szczerze mówiąc zmartwiłam się jak parę dni temu napisałaś, że wyjeżdżasz na studia za granicę i od razu pomyślałam o Kotkowie co teraz z nim będzie
a widzę, że jest całkiem spora grupa

[201708160922]

Wrzuc!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[JaOna19]

Napisane przez Mijanou

Postaram się wrzucić zdjęcia kotów i kotkowa

Ja też chętnie zobaczę

[201604181004]

jezu to jest smutne http://joemonster.org/art/28992/Wzru...niakow_Mondrup

[przylaszczka50]

Napisane przez drabineczka

jezu to jest smutne http://joemonster.org/art/28992/Wzru...niakow_Mondrup

To nie jest smutne. Jest wzruszające lecz budujące, że taka braterska miłość istnieje i powinna być przykładem.
Przeważnie ludzie wstydzą się kalekiego brata czy dziecka. Osoby te często całe swoje życie spędzają w czterech ścianach. Chociaż ostatnio trochę się zmieniło.

[201604181004]

no a mnie jakoś smuci że jeden brat cierpi na niedotlenienie mózgu a drugi nie. dziwna jestem może.

[JaOna19]

Napisane przez drabineczka

jezu to jest smutne http://joemonster.org/art/28992/Wzru...niakow_Mondrup

Zawsze mnie wzruszają takie historie Podziwiam ich.

[przylaszczka50]

Napisane przez drabineczka

no a mnie jakoś smuci że jeden brat cierpi na niedotlenienie mózgu a drugi nie. dziwna jestem może.

Pewnie, że jest to przykre lecz nic na to się nie poradzi. Ważne jak w tej historii zachowuje się brat zdrowy i dzięki jego zachowaniu ten chory ma mniej smutków.

Poruszającą dla mnie historią jest wypadek córeczki pani Ewy Błaszczyk.
I całe jej życie, śmierć męża.
Zdrowe, piękne dziecko a przez jedną tabletkę tak cierpi i razem z nią jej rodzina.

[201604181004]

Facepalm. Po prostu zamilcz i przestan ciagnac filozoficzny wywowd "przykre lecz nic nie poradzisz". Mnie to smuci i deal with it bo watek rozwalasz.

[201604251028]

Napisane przez przylaszczka50

Pewnie, że jest to przykre lecz nic na to się nie poradzi. Ważne jak w tej historii zachowuje się brat zdrowy i dzięki jego zachowaniu ten chory ma mniej smutków.

Poruszającą dla mnie historią jest wypadek córeczki pani Ewy Błaszczyk.
I całe jej życie, śmierć męża.
Zdrowe, piękne dziecko a przez jedną tabletkę tak cierpi i razem z nią jej rodzina.

Przeczytaj sobie jeszcze raz tytul watku i zastanow sie czy ta historia tu pasuje i czy serio jest sie o co czepiac

[przylaszczka50]

Napisane przez drabineczka

Facepalm. Po prostu zamilcz i przestan ciagnac filozoficzny wywowd "przykre lecz nic nie poradzisz". Mnie to smuci i deal with it bo watek rozwalasz.

Nie potrafisz dyskutować. Drażni Cię gdy ktoś ma inne zdanie, nie przytakuje Ci. To jest smutne.Bo ciężko z takim charakterem będzie Ci w życiu. Tak, nie moja broszka.

[201708160922]

Co do Ewy Blaszczyk. Czytalam kiedys fragment jej ksiazki. Ryczalam jak bobr wiedzac, ze nigdy jej nie przeczytam, bo nie dam rady.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201604130936]

Ogladlalyscie Pitbulla? Serialowego. Scena, w której staruszek wręcza policjantowi sfatygowana czekolade za to, że pomógł mu wykupić leki. Za każdym razem płacze jak po.ebana. To chyba nawet pierwszy odcinek.
Jak będę przy komputerze to postaram się wrzucic link.

[201604181004]

Widzialam ta scene kilka razy. Tez mi sie chce wtedy ryczec.

[f1c0d63fc5ca1c381c342967d346813606c679f4_610b1c1cbeee7]

Napisane przez przylaszczka50

Nie potrafisz dyskutować. Drażni Cię gdy ktoś ma inne zdanie, nie przytakuje Ci. To jest smutne.Bo ciężko z takim charakterem będzie Ci w życiu. Tak, nie moja broszka.

Zgadzam się w 100% z Przylaszczką

[czarna_maciejka]

Napisane przez drabineczka

Facepalm. Po prostu zamilcz i przestan ciagnac filozoficzny wywowd "przykre lecz nic nie poradzisz". Mnie to smuci i deal with it bo watek rozwalasz.

Wiesz co, Drabina, nie wiem za kogo ty sie na tym forum masz, ale to jak sie zachowujesz nie jest w porzadku
Przed chwila ty przez dwie strony debatowalas, jak to cie nie wzrusza historia Mariusza i drwilas sobie z postu na post, 'bo ma prawo cie to nie wzruszac', a jak ty wrzucilas cos i ktos ma inne zdanie-to od razu sie ciskasz. 'Zamilcz'? Serio?
Zbastuj troche, bo im wiecej twoich postow czytam tym bardziej zastanawiam sie kiedy sie w koncu ogarniesz i nabierzesz chociaz troche pokory.

[f1c0d63fc5ca1c381c342967d346813606c679f4_610b1c1cbeee7]

Również się zgadzam z poprzedniczką.
Musisz być strasznie pewną siebie osobą, bo jak już ktoś sądzi inaczej niż Ty, od razu masz jakieś pretensje. To, że masz inne zdanie, nie oznacza, że musisz być złośliwa dla innych (jak i dla mnie), z czym już się spotkałam;/

[201607121236]

Wycisnęła mi łzy ta oto historia
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kra...ic,462685.html

[Antilia]

Historia znajomej mojej mamy, dla mnie najsmutniejsza historia ever. Długo się dziewczynie życie nie układało, ale przed 40 poznała cudownego faceta, urodziła 2 córki, była przeszczęśliwa. Kilka lat potem zachorowała na raka, walczyła, bo miała o co. Moja mama ją spotkała na mieście, radosną, szczęśliwą - operacja się powiodła, chemia skuteczna, badania dobre, przerzutów nie ma. Zmarła dwa miesiące potem, przerzuty jednak były. Rodzina powiedziała, że jej ostatnie słowa brzmiały "Nie chce umierać".

[dominikmeller25]

Napisane przez _Juliette_

Ależ normalnie można odejść. Ale zdradzać narzeczonego, na dodatek z jego własnym bratem, paradować z tym nowym związkiem przed oczami eksa, żerować na jego ciężkiej pracy, zabrać mu nie tylko miejsce w domu, na które ciężko pracował, ale nawet garnitur i obrączkę, które kupił na swój ślub, to nie jest normalnie. O tym jest cała historia.

właśnie to skopanie leżącego mogło się bardziej przyczynić do samobójstwa niż sam fakt że narzeczona brykała z młodszym bratem w aucie narzeczonego. w zasadzie braciszek zabrał mu wszystko, narzeczoną, miejsce w domu że o gadżetach w postaci obrączki czy garnituru nie wspominając, ostatecznie zabierając mu życie. bo jednak bez żadnego wsparcia był i to się musiało tak skończyć.

Napisane przez takasobie93

Pamiętam, że w wieku 16 lat poznałam jakiegoś faceta w Internecie, na demotywatorach czy gdzieś. Kiedyś się tam udzielałam. Pisałam z nim, był ze wsi, czy małego miasteczka. Nagle mówi mi jakby nigdy nic, jakby to był jakiś zwykły obowiązek, codzienność, że kotka młode urodziła, i że musi iść je wieczorem wrzucić do rzeki... Gdy powiedziałam mu co o tym myślę i nastraszyłam policją z nadzieją że z tego zrezygnuje (nie wiedziałam gdzie w ogóle mieszka) to zrobił się strasznie buracki i arogancki i zakończył rozmowę.

nie dziwi mnie to, dosyć normalne na wsiach postępowanie z niechcianymi zwierzakami, tak samo popularne jak podrzucenie sąsiadowi
równie popularne co obwiązywanie głowy psa cegłową i zanurzenie w wodzie, taka wiejska forma uśpienia psa.

[Mijanou]

[1=f1c0d63fc5ca1c381c34296 7d346813606c679f4_610b1c1 cbeee7;47912538]Również się zgadzam z poprzedniczką.
Musisz być strasznie pewną siebie osobą, bo jak już ktoś sądzi inaczej niż Ty, od razu masz jakieś pretensje. To, że masz inne zdanie, nie oznacza, że musisz być złośliwa dla innych (jak i dla mnie), z czym już się spotkałam;/[/QUOTE]
Dziewczyny, ale nie kłóćcie się bo taki fajny wątek a kłótnie go psują. Mi się zawsze odechciewa czytać dalej, gdy widzę przerzucanie się zarzutami i wielkie wojny o pietruszkę. Lepiej opowiedzcie coś wzruszającego

[kasiarzynkaa]

Napisane przez drabineczka

jezu to jest smutne http://joemonster.org/art/28992/Wzru...niakow_Mondrup

Jest i smutne i wzruszające...

[Hultaj]

''żony nie dałem..., żonę wziąłeś sobie sam..!''

1. A mnie Mariusza szkoda. Ale mnie szkoda każdego porządnego faceta, który skupia się na pracy a panna bije go po rogach, albo nie docenia kogo ma. Poza tym to, że został na ojcowiźnie i się nie buntował, nie oznacza, że nie widział się w tej roli. Pracował, miał plany, chciał rozwijać gospodarkę, nie jest powiedziane, że nie mógł być z tym szczęśliwy. To, że nie protestował w kwestii ślubu itd., też jeszcze nie oznacza, że nie miał charakteru - bo szczerze mówiąc, mniej ważne, co się stało z garniturem i obrączką, a więcej ważne, że dziewczyna, którą kochał, dała się poderwać bratu.
2. Dziewczyny też szkoda. Nie miał jej za bardzo kto w życiu pokazać, że może zrobić coś więcej niż mieszkać z babcią. Nie zakochała się specjalnie. I osobiście uważam, że była nieźle naiwna dając się błyskawicznie wyrwać bezrobotnemu pasożytowi, który ją uwodził wożąc furą swojego brata.
3. Trudno też trochę mieć pretensje do rodziców. Jak sobie młodzi w 3kę ustalili, że będzie jak miało być, to co ich nawracać na siłę i zaliczki marnować.
4. Nie ogarniam natomiast zachwytu nad charakterem/asertywnością brata. Jaki światowiec, ze wsi się wyrwał, za granico był. Dla mnie jeśli ktoś się chce żenić, to powinno być go stać na to, by się wyprowadzić od razu po ślubie, a nie nie mieć pracy, jedno i drugie, a brać się za żeniaczkę i wisieć na bracie, któremu się bezczelnie odbiło narzeczoną.

---------- Dopisano o 18:27 ---------- Poprzedni post napisano o 18:22 ----------

jak sobie oboje popili to ciotka krzyczała a wujek ją lał

czasem życie pisze dziwne scenariusze i to wcale nie oznacza "po trupach do celu".

jak dla mnie to trzeba być zdesperowaną kobieta by zainteresować się damskim bokserem i pijakiem, ale to moje zdanie.
Poza tym nie wiem, ale wg mnie jest jednak jakaś różnica, kiedy panna przyprowadza swojego chłopaka, ten poznaje się z siostrą i się zakochują, a kiedy np. relacja trwa dłużej , czy jest nawet narzeczeństwo, i bum, rozwalamy radośnie związek bo przecież nie ma takiego tramwaju którego nie można odczepić.

[Mijanou]

Napisane przez Hultaj

''żony nie dałem..., żonę wziąłeś sobie sam..!''

1. A mnie Mariusza szkoda. Ale mnie szkoda każdego porządnego faceta, który skupia się na pracy a panna bije go po rogach, albo nie docenia kogo ma. Poza tym to, że został na ojcowiźnie i się nie buntował, nie oznacza, że nie widział się w tej roli. Pracował, miał plany, chciał rozwijać gospodarkę, nie jest powiedziane, że nie mógł być z tym szczęśliwy. To, że nie protestował w kwestii ślubu itd., też jeszcze nie oznacza, że nie miał charakteru - bo szczerze mówiąc, mniej ważne, co się stało z garniturem i obrączką, a więcej ważne, że dziewczyna, którą kochał, dała się poderwać bratu.
2. Dziewczyny też szkoda. Nie miał jej za bardzo kto w życiu pokazać, że może zrobić coś więcej niż mieszkać z babcią. Nie zakochała się specjalnie. I osobiście uważam, że była nieźle naiwna dając się błyskawicznie wyrwać bezrobotnemu pasożytowi, który ją uwodził wożąc furą swojego brata.
3. Trudno też trochę mieć pretensje do rodziców. Jak sobie młodzi w 3kę ustalili, że będzie jak miało być, to co ich nawracać na siłę i zaliczki marnować.
4. Nie ogarniam natomiast zachwytu nad charakterem/asertywnością brata. Jaki światowiec, ze wsi się wyrwał, za granico był. Dla mnie jeśli ktoś się chce żenić, to powinno być go stać na to, by się wyprowadzić od razu po ślubie, a nie nie mieć pracy, jedno i drugie, a brać się za żeniaczkę i wisieć na bracie, któremu się bezczelnie odbiło narzeczoną.

Mi dziewczyny nie szkoda. Mogę jej współczuć, ale to co innego. Nie mam żalu, że wybrała brata, ale nie tak powinna załatwić tę sprawę. To nie było jakieś biedne, zahukane dziewczątko tylko osoba z wyższym wykształceniem, więc teoretycznie powinna być inteligentna i posiadać choć cień wyobraźni i empatii. Załatwić sprawę inaczej, bez upokarzania Mariusza, bo to, co powiedziała przy zerwaniu było okrutne i bezmyślne (zresztą okrucieństwo i bezmyślność często idą w parze). Po prostu bilans w jej zyciu wyszedł na zero. Dostała to, co sama komuś dała.

Nie rozumiem natomiast zachwytów nad bratem-światowcem, podobnie jak Ty. Bo to, że wyrwał się ze wsi, "za granico" i w mieście mu się nie powiodło i wrócił na garnuszek rodziców to nie powód do chwały żadnej.

[201604130936]

Na szaro: duch grubelli sledzi dyskusje o mariuszu i lagodnie uśmiecha się z góry z miloscia w oczach.

[JaOna19]

http://www.filmweb.pl/film/Si%C5%82a+i+honor-2000-30585

Ten film mnie bardzo wzrusza.

[201605161006]

Przypominam że jest to wątek o smutnych i poruszających historiach zasłyszanych i z życia, a nie wątek o Mariuszu tudzież o wzruszających filmach.

[Mijanou]

Napisane przez harleyka

Na szaro: duch grubelli sledzi dyskusje o mariuszu i lagodnie uśmiecha się z góry z miloscia w oczach.

Trochę to enigmatyczne, co napisałas. Mogłabyś wyjaśnić, Harleyko?

[201604130936]

Grubella odeszla z wizazu a ona zawsze lubila takie historie.