![]() |
#61 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 165
|
Dot.: Nienawidzę świąt!!! - ktoś czuje to samo?
A ja prawie niewierząca, do kościoła trzeba by mnie siłą zaciągnąć (czego nikt się nie podejmuje) a Święta uwielbiam i czekam na nie niecierpliwie ;P
Nie mają dla mnie duchowego wymiaru. Chodzi o tę całą, jak to się mówi - ''otoczkę''. Bombki, światełka, choinki i pieczenie pierników i pożeranie uszek z barszczem. I się do tego przyznaję. Chociaż już się pojawiali tacy którzy mi jako prawie ateistce (bo samej ciężko mi się póki co określić- najbliżej prawdy jest mój skrajny antyklerykalizm) chcieliby tej radości z bombek i choinki odmówić, bo jak to tak że się tym cieszę a nie ''wierzę''. nie dziwię się tobie że nie lubisz Świąt skoro dopada cię tęsknota za ojcem (tak odebrałam twój wpis), niesprawiedliwość że was wszystkich razem nie ma, a jesteś zmuszona znosić towarzystwo brata. Nie ma szans na pogodzenie między wami? Jak nie to daruj sobie łamanie z nim opłatkiem i wymyślanie durnych życzeń. To tylko symbol, nic nie znaczy jeśli w środku czujesz niechęć czy nienawiść. Nic na siłę.
__________________
''Bóg ustanowił granice ludzkiej mądrości, nie zakreślił jedynie granic jej głupocie - a to nie jest uczciwe'' - Konrad Adenauer |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#62 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nienawidzę świąt!!! - ktoś czuje to samo?
Od zawsze lubiłam święta, a odkąd są dzieci, chyba nawet bardziej-to cudowne patrzeć jak otwierają prezenty, cieszą się zabawkami itp. Z drugiej strony, odkąd mam własną rodzinę, to Wigilia(w sumie na 12 osób) jest u nas, więc przygotowania są też głównie na mojej głowie-dekoracje, jedzenie, potem zmywanie, sprzątanie itp.;P.Zmęczona jestem bardzo, ale atmosfera jest zawsze miła, nie ma kłótni, więc może dlatego nadal lubię święta
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#63 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 2 104
|
Dot.: Nienawidzę świąt!!! - ktoś czuje to samo?
Ja ogolnie zawsze uwielbialam Boze Narodzenie. Byl to dla mnie prawdziwie "magiczny" czas. Moje Wigilie z okresu dziecinstwa byly cudowne, mimo ze ojciec nas opuscil. Zawsze babcia, dziadek, mama, wujek, ciocia i kuzynka z kuzynem. Full prezentow, wspolne koledy. Cos pieknego
![]() Potem bylo juz duzo smutniej. Kuzynka zachorowala bardzo powaznie i cala rodzina brata mamy wyjechala do wiekszego miasta, do lepszych szpitali. Miedzy wujkiem i ciotka bylo zle. Wujek 7 lat spedzil za granica. W Wigilie bylismy juz tylko w czworke z dziadkami i mama. Szybko jedzenie, oplatek i koniec. Ale i tak nie bylo zle, mama zawsze rozkrecala atmosfere i kupowala mi gooore prezentow (do dzisiaj to robi). A po Wigilii przyjezdzal moj obecny maz, wtedy jeszcze jako moj chlopak. Odkad bylam z moim obecnym mezem, swieta spedzalismy zawsze razem. Pierwszy dzien swiat byl u jego rodziny. Tesciowie, szwagierki z mezami, dzieci. Mnostwo ludzi, pyyyyszne jedzenie. Cudowny czas ![]() I jeszcze nawet rok temu tak sie cieszylam na swieta. Niestety, mojemu dziadziusiowi choremu bardzo sie pogorszylo. Nie zasiadl z nami do stolu... Nie kontaktowal juz za bardzo. Po Sylwestrze umarl ![]() Teraz juz nie umialam cieszyc sie swietami. Maz ubral choinke, ja kupilam jedynie prezenty. Nie pieklam piernikow, nie wyslalam kartek ani smsow. Nie zalezalo mi na niczym. A teraz jestem jeszcze na dodatek chora i leze tylko w lozku. I kiedys cieszylo mnie to, ze w swieta tak jezdzimy po rodzinach, a teraz mnie to zwyczajnie wkurza, zmeczona tym jestem. Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Ludzie dbają o tych, którzy dbają o siebie!" ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:59.