Problem z przyszłą szwagierką

[PaulinciaKWC]

Napisane przez SALIX

Nie wiem czy kojarzycie taki pseudo-psychologiczny test Enneagram. Dla mnie autorka to taki typowy przedstawiciel typu 2, nazywa się Dawca. Niby wszystko robi z dobrego serca, sam z siebie, pomaga jak może, ale tak naprawdę jest to niezwykle interesowne i ma pomóc się własnie wkupić w czyjeś łaski. A w razie czego służy do wypominek ja Ci tyle, a Ty nic? i manipulowania tym ile wlezie. Osobiście okropnie nie lubię tego typu zachowań, mam na takie osoby totalną alergię.

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Dla mnie autorko sprawiasz wrazenie takiej 'przyjaciolki wszystkich' co to potrzebuje emanowac falszywym obrazem przyjazni i relacji rodzinnych. Wlazisz ludziom w tylek z przekonaniem, ze jestes cudem bozym, wszyscy dookola cie lubia, sielanka.
Nie znosze takich ludzi. To jest strasznie powierzchowne. Od razu napisalas, ze ta Karolina nie moze zdzierzyc tego, ze jestes od niej lepsza. W czym? We wlazeniu w tylek na pewno. Tylko czy to dobrze? Nie sadze

[de_wu]

Dziewczyny dobrze piszą
Kompletnie mnie nie dziwi, że dziewczyna nie darzy Ciebie sympatią.

[thisriveriswild]

poniekad rozumiem, bo spedzanie duzej ilosci czasu w niemilej atmosferze wcale nie jest przyjemne, i mowienie 'a, machnij na to reka' czasami ludziom nie wychodzi ale z drugiej strony wydaje mi sie ze tu sie jakas dziwna rywalizacja wytworzyla, bo obie jestescie wybrankami ich ukochanych synow rozumiem, ze chcesz byc mila bo sama jak jestem u kogos w gosciach przez dluzszy czas to staram sie to 'odpracowac', typu zaproponowac zmycie naczyn po obiedzie. moze sie troche zagalopowalas w tej dobroci w domu

[szprotka_]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4937193 5]Zdecydowanie masz problem
I pomimo, że lansujesz się na taką 'do rany przyłóż' to tutaj w wątku wychodzi zupełnie inny obraz Twojej osoby
Jesteś taką typową fałszywą osobą - na żywo uśmiechy i miłe słówka, ze plecami pełen pojazd
Ja mam uczulenie na takie osoby i bardzo szybko takie wyczuwam, być może ta przyszła szwagierka również[/QUOTE]

C'nie? Mi się autorka kojarzy z takim Nermalem (tutaj podobizna, kociak z kreskówki o Garfieldzie, jest bardzo słodki i uroczy, wszyscy go kochają a jak nikt nie widzi to dowala Garfieldowi). Ten przymus, że wszyscy mają ją lubić/kochać jest straszny.

Chociaż, straszniejsze i smutniejsze jest to, że facet autorki stawia ją w roli kopciuszka dla całej swojej rodziny. I to jest mocno nie fair, bo to już stoi obok wykorzystywania. No ale dla Nermala najważniejsza jest manipulacja...

[Dotka90]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4937193 5]Zdecydowanie masz problem
I pomimo, że lansujesz się na taką 'do rany przyłóż' to tutaj w wątku wychodzi zupełnie inny obraz Twojej osoby
Jesteś taką typową fałszywą osobą - na żywo uśmiechy i miłe słówka, ze plecami pełen pojazd
Ja mam uczulenie na takie osoby i bardzo szybko takie wyczuwam, być może ta przyszła szwagierka również[/QUOTE]



Sorry, ale dla mnie to z Tobą autorko jest coś nie tak:

- pretensje, że nigdy nie zostałyście sobie przedstawione - no straszne, doprawdy. Wymagasz oficjalnej herbatki, czy jeszcze jakieś inne warunki?
Skoro nie zostałyście sobie przedstawione, to tu jest wina Twojego lub jej faceta i Twoja sama. Bo to albo oni powinni Was sobie przedstawić, a po prostu jeśli trzecia osoba tego nie robi, to wypadałoby się samej przedstawić.

No ja nie ogarniam przebywania w domu przez 4 dni, z osobą, której imienia nawet oficjalnie nie znam. Dziwne to.

- jesteś tam 4 dni w tygodniu - może to zwyczajnie za dużo? Ona tam MIESZKA, a ma Ciebie na głowie praktycznie cały tydzień.

- jak można komuś wpadać na chatę i gotować obiad, albo wycierać kurze bez pytania?

- teściowie ją lubią, ale nagle teściu się do niej nie odzywa, a teściowa przez nią płacze

- skoro brzydko się odzywa do teściowej, to gdzie jest brat Twojego chłopa, żeby zwrócić własnej kobiecie uwagę na temat szacunku do własnej matki?

- dlaczego masz taki ból doopy o to, że ona tam nic nie robi? To Twój dom? Nie. Więc po cholerę się wtrącasz?

- gdyby teściom przeszkadzało, że nic nie robi, nie sprząta, to by jej zwrócili uwagę. I to ONI są od tego, nie Ty, bo to ICH dom (chociaż nie wiem, czy zdążyłaś zauważyć)

- jak Cię tak to wszystko boli, to dlaczego Twój chłop się stamtąd nie wyprowadzi i nie zamieszka z Tobą - najlepszą narzeczoną pod słońcem i perfekcyjną panią domu?

[PaulinciaKWC]

Ps. Mam ukurzone okna, odwdziecze sie herbatą

[lulka19]

Autorka nie może znieść mysli, że ktoś może mieć o niej negatywne zdanie. To całe sprzątanie domu, wkupywanie się w łaski teściowej nie wynika raczej z dobrego serca, a z obawy przed "znielubieniem". Tak samo jak ktoś zauważył w tym wątku stara się być taką fajną serdeczną dziewczyną, jednak ja wyczuwam u niej fałszywość.

Szczerze, w życiu nie lubię słodzących wiecznie ludzi, wolę tych którzy potrafią powiedzieć coś szczerze, nie zawsze pozytywnego

[Littlejackie]

Też mi się wydaje, że autorka trochę przesadza z tym sprzątaniem czy z oficjalnym zapoznawaniem, ale z drugiej strony wiem jakie to potrafi być męczące. Sama mam obecnie sytuację, w której dziewczyna mojego przyszłego szwagra nie specjalnie mi podeszła :P

Tzn, na początku byłam do niej nastawiona pozytywnie, pomyślałam sobie, brat Tż jest fajny, wreszcie kogoś ma, będziemy mogli razem gdzieś się wybrać we czwórkę, spędzić czas itd.
Ale ta dziewczyna jest taka dziwna (tż też za nią nie przepada) nigdy nic sama nie zagada, nie wiem o czym z nią rozmawiać (a wiele razy próbowałam, parę razy wydawało mi się, że już przełamałyśmy lody np. udało nam się bardzo fajnie pogadać kiedy byli u nas itd) a potem nagle reset znajomości jakbyśmy się dopiero poznały czyli: nie odzywa się do mnie.

Z rodzicami mojego faceta ma normalny kontakt, jest miła i o dziwo wygadana, chociaż uważam że trochę się im podlizuje np. kupuje im prezenty na mikołaja (a są dopiero pół roku razem). Mi już się odechciewa w ogóle tam jeździć bo czuję się niekomfortowo, wcześniej to do niej zagadywałam, próbowałam inicjować jakiś kontakt ale teraz mi się odechciało, bo ile można.

Ja pomału odpuszczam, ale znam to uczucie, bo jednak jeżeli nasze związki pójdą w dobrą stronę to pewnie zostaniemy rodziną, rodzice mojego faceta są bardzo fajni a i ze szwagierką by się chciało mieć dobry kontakt, gdzieś razem wyskoczyć, pogadać. Siłą rzeczy spędza się dużo czasu razem, jak to w rodzinie, szczególnie takiej która się blisko trzyma. Nawet teraz jest po prostu niezręcznie bo ona tam u nich ciągle przesiaduje, nawet jak pojedziemy w odwiedziny to oni tam są, jestem "skazana" na jej towarzystwo i chciałabym żeby te kontakty były normalne a nie dziwne. I nie jest to jakaś mania pt. LUB MNIE, tylko ciężko jest jednak powiedzieć: a mam Cię w dupie i ignorować taką osobę i jej zachowanie skoro ona ciągle tam jest.

[barbarossan]

a później autorka ma się męczyć na własnym slubie, bo ta pinda będzie pewnie fochy stroić, później przy okazji każdych świąt, imprez rodzinych? dla mnie byłoby to za dużo i to nie jest " kasia z 5b" tylko baba z którą przyjdzie jej się widywać przez całe życie
Była narzeczona mojego brata też była taką wredną p. serio, była impreza rodzinna w naszym domku wypoczynkowym, i pod koniec imprezy na drugi dzień, KAŻDY nawet ciocia przed 70tka, pomagała sprzątać, ogarniać itd. a ta Królowa nie dość że przez całą imprezę słowem się nie odezwała, to jeszcze narzekała, że ma tak długo czekać aż to posprzątamy! sama nawet nie ruszając palcem. ile raz próbowałam do tej ściany zagadywać, nigdy nic, ciągle obrażona, ciągle skwaszona mina. Jak mój Tż zapytal się jej " K. czym się interesujesz" to odburknęla " niczym, co ci do tego" albo na roczku mojego siostrzeńca gdzie wszyscy byli uśmiechnięci i wgl, bo taka okazja ona siedziała z telefonem w ręku i grała w gry... mnie i moją rodzinę traktowała jako zło konieczne... chociaż przez pierwsze pół roku chcieliśmy być dla niej mili, ale taki okropny typ człowieka, ze się nie da serio tacy ludzie są, i rozumiem Cię autorko że masz dosyć takiej atmosfery! Wina nie leży po Twojej stronie tylko po Tamtej.

[Boogini]

Cieszę się, że mnie zaszufladkowałyście, you made my day

Pare lat temu gdy przyjeżdżałam byłam proszona o poodkurzanie, usmażenie mięsia, cokolwiek.. po tak długim czasie to wchodzi w końcu w nawyk. Każdy wie jakie ma obowiązki i koniec.

Przykro mi strasznie, że całe zło tego świata widzicie w tym, że ktoś sprząta w swoim "przyszlym domu"
Jak wspomniałam, cała rodzina zajmuje sie produkcją, chowem wszelkiego rodzaju drobiu, którego mają setki. Mam wrażenie, że niektóre z Was nie są nauczone życia, co to jest praca w polu, praca w oborze. Dodajcie do tego wszelkie prace domowe i człowiek może się zajechać.
Nie właże nikomu w dupsko, tak jak próbujecie mi to wmówić.
Nie robię też niczego pod publikę. Nie dostaje wpisów do dzienniczka za dobre sprawowanie.
Gdyby wszelkie moje pomoce charytatywne (nie mówie teraz o pomocy w domu, tylko np. dzieciom w domach dziecka. Nie wiem po co to mówie, chyba po to żeby się znów polansować ) były tylko po to, żeby ludzie mnie lubili, to przed każdym moim wyjazdem do np. dzieciaków informowałabym lokalne gazety

Dalej nie wiem co napisać, w sumie mnie ścięło
Myślałam, że anonimowo, na forum mogę się wygadać

[WackelDackel]

Napisane przez Boogini

Jednak po 2-óch minutach dobiegały krzyki z pokoju obok, więc nie wytrzymałam i poszłam do niej. Powiedziałam jej wprost, że czas już polepszyć relacje

A w ogóle jakie wyczucie
Wpakowuje się do pokoju, gdzie wqrwiona laska kręci awanturę i pewnie ostatnie czego chce, to obecność kogokolwiek postronnego i wali tekstem: no czas już poprawić relacje To musiało się udać
Moja teściowa ma podobne wyczucie odpowiednego momentu i nastroju. Zawsze z troski o drugiego człowieka. Bardzo ją lubię

[elvegirl]

Czekaj, czekaj Autorko...to Wy tam zamierzacie wszyscy mieszkać? W sensie rodzice, luby z Tobą i jego brat ze swoją lubą?

[Lexie]

A, to jeszcze mowa tu o przyszłym domu. Znaczy co, zamierzasz też się tam wprowadzić i będziecie tak sobie mieszkać wszyscy na kupie - teściowie, plus dwóch synów z żonami?

[Boogini]

Nie wiem ile razy mam powtarzać - rodzina zajmuje się PRODUKCJĄ, a więc mają swoją RODZINNĄ hm.. "firmę", mogę tak to nazwać.
Po ślubie na pewno zamieszkam u niego bo nie mam innego wyboru, nie chce go odciągać od rodziny, z którą latami dochodzili do tego, co mają teraz!
Budować się będziemy, ale teraz największym wydatkiem jest WESELE, więc wolałam polepszyć relacje, a nie zmuszać ją do lubienia mnie. Chodzi mi o zwykłe CZEŚĆ, CO TAM? Albo usiąść w końcu wszyscy razem i napić się piwa, chyba nie piszę o nieosiągalnym

[barbarossan]

Napisane przez Dotka90

- jesteś tam 4 dni w tygodniu - może to zwyczajnie za dużo? Ona tam mieszka

wybacz, rozśmieszyło mnie to, to też nie jest dom tej pannicy, jest na takich samych zasadach jak autorka, w niczym nie może być lepsza i traktować domu jak swojego, bo mieszka przed ślubem kątem u rodziców narzeczonego, jest osobą obcą tak samo jak autorka, a jak jej to nie pasuje niech wyprowadzi się do rodziców.

[Lexie]

Napisane przez Boogini

Gdyby wszelkie moje pomoce charytatywne (nie mówie teraz o pomocy w domu, tylko np. dzieciom w domach dziecka. Nie wiem po co to mówie, chyba po to żeby się znów polansować ) były tylko po to, żeby ludzie mnie lubili, to przed każdym moim wyjazdem do np. dzieciaków informowałabym lokalne gazety

No właśnie, sama się może zastanów po co piszesz coś takiego. W odpowiedzi na zarzut, że starasz się epatować tym jaka jesteś dobra i cudowna rzucasz tekst o charytatywnych pracach w domach dziecka. Nie wiadomo po co w sumie. Chyba właśnie po to, by dołożyć kolejną cegiełkę.

Jak dla mnie to możesz olać wszystko co tu napisano, ale może dobrze by było gdybyś się jednak zastanowiła dlaczego wiele osób na forum odebrało Cię negatywnie, jako osobę wywyższającą się i fałszywą (kiedy właśnie przedstawiałaś siebie w samym pozytywnym świetle, a przyszła szwagierka z opisu wychodzi na osobę nieprzyjemną).
Bo może niewerbalnie i nawet nie całkiem świadomie przekazujesz komunikaty, które budzą takie reakcje.

[Dotka90]

Napisane przez barbarossan

wybacz, rozśmieszyło mnie to, to też nie jest dom tej pannicy, jest na takich samych zasadach jak autorka, w niczym nie może być lepsza i traktować domu jak swojego, bo mieszka przed ślubem kątem u rodziców narzeczonego.

Rozumiem, że Ty byś była szczęśliwa, jakby jakaś panna wpadała do domu, gdzie mieszkasz ze swoim facetem i chwytała za szmatę, sprzątała, gotowała i wpadała podczas Twojej kłótni z chłopem, z tekstem 'NO CZAS POLEPSZYĆ RELACJE!'?

[elvegirl]

Napisane przez Boogini

Po ślubie na pewno zamieszkam u niego bo nie mam innego wyboru, nie chce go odciągać od rodziny, z którą latami dochodzili do tego, co mają teraz!
Budować się będziemy, ale teraz największym wydatkiem jest WESELE, więc wolałam polepszyć relacje, a nie zmuszać ją do lubienia mnie.

Matko kochana, no tak, znowu wątek, w którym WESELE jest ważniejsze od spokoju młodego małżeństwa. Nigdy tego nie zrozumiem.

Autorko, ja sobie nie wyobrażam życia pod jednym dachem z kimś, kogo nie lubię, nie szanuję, o kim wyrażam się z pogardą. A Ty tak się o niej wyrażasz. Ba, ona pewnie o Tobie podobnie. Bez sensu taki klimat, bez sensu plan zamieszkania w takich warunkach.

[paulinika]

To ja...narcyz sie nazywam...

[Littlejackie]

Napisane przez Dotka90

Rozumiem, że Ty byś była szczęśliwa, jakby jakaś panna wpadała do domu, gdzie mieszkasz ze swoim facetem i chwytała za szmatę, sprzątała, gotowała i wpadała podczas Twojej kłótni z chłopem, z tekstem 'NO CZAS POLEPSZYĆ RELACJE!'?

Z tą kłótnią to się zgodzę, ale ze sprzątaniem niekoniecznie. To jest przede wszystkim dom RODZICÓW a nie tej laski i jeżeli oni kiedyś poprosili autorkę, żeby pomogła sprzątać czy coś to to jednak moim zdaniem stoi wyżej niż komfort tamtej laski. Różne ludzie mają zasady w domach, może u nich to jest w dobrym tonie, żeby się odwdzięczyć za gościnę pomocą w kuchni czy przy porządkach. Ja sama pomagałam w kuchni albo zmywałam po obiedzie z Tżtem bo głupio tak siedzieć i czekać na gotowe jak jego mama lata po kuchni.

[Lexie]

Napisane przez Boogini

Nie wiem ile razy mam powtarzać - rodzina zajmuje się PRODUKCJĄ, a więc mają swoją RODZINNĄ hm.. "firmę", mogę tak to nazwać.
Po ślubie na pewno zamieszkam u niego bo nie mam innego wyboru, nie chce go odciągać od rodziny, z którą latami dochodzili do tego, co mają teraz!
Budować się będziemy, ale teraz największym wydatkiem jest WESELE, więc wolałam polepszyć relacje, a nie zmuszać ją do lubienia mnie. Chodzi mi o zwykłe CZEŚĆ, CO TAM? Albo usiąść w końcu wszyscy razem i napić się piwa, chyba nie piszę o nieosiągalnym

Cóż, no co kto lubi, ale jakoś średnio widzę wspólne mieszkanie w takim składzie - szwagierka z którą się nie dogadujecie, chlipiąca nad garnkiem teściowa, teść z Karoliną nie gada, no idealne warunki do wspólnej egzystencji. Ale powodzenia, w końcu wesele to priorytet

Do "Cześć, co tam?" też nikogo nie zmusisz, najwyraźniej wyjątkowo jej nie pasujesz i nie ma chęci na ten uprzejmościowy small talk. Może jej nie obchodzi, że jej brak "cześć" jest niegrzeczny, kto wie. No i co jej zrobisz? Mówisz jej "poprawmy nasze relacje" a ona pewnie w ogóle nie wie czego Ty chcesz, przecież tak naprawdę nie macie żadnych relacji, nie pożarłyście się, tylko ona unika jakichkolwiek interakcji.

[ajah]

Napisane przez Boogini

Cieszę się, że mnie zaszufladkowałyście, you made my day

Pare lat temu gdy przyjeżdżałam byłam proszona o poodkurzanie, usmażenie mięsia, cokolwiek.. po tak długim czasie to wchodzi w końcu w nawyk. Każdy wie jakie ma obowiązki i koniec.

Przykro mi strasznie, że całe zło tego świata widzicie w tym, że ktoś sprząta w swoim "przyszlym domu"
Jak wspomniałam, cała rodzina zajmuje sie produkcją, chowem wszelkiego rodzaju drobiu, którego mają setki. Mam wrażenie, że niektóre z Was nie są nauczone życia, co to jest praca w polu, praca w oborze. Dodajcie do tego wszelkie prace domowe i człowiek może się zajechać.
Nie właże nikomu w dupsko, tak jak próbujecie mi to wmówić.
Nie robię też niczego pod publikę. Nie dostaje wpisów do dzienniczka za dobre sprawowanie.
Gdyby wszelkie moje pomoce charytatywne (nie mówie teraz o pomocy w domu, tylko np. dzieciom w domach dziecka. Nie wiem po co to mówie, chyba po to żeby się znów polansować ) były tylko po to, żeby ludzie mnie lubili, to przed każdym moim wyjazdem do np. dzieciaków informowałabym lokalne gazety

Dalej nie wiem co napisać, w sumie mnie ścięło
Myślałam, że anonimowo, na forum mogę się wygadać

Problemjest taki, ze oceniasz dziewczynę, chociaż jej właściwie nie znasz.
Z jakiś przyczyn ona zachowuje się tak, a nie inaczej.
Ty niby chcesz mieć poprawne kontakty, le twoja niechęć jest bardzo wyczuwalna i nie ma opcji, by ona tej niechęci nie była świadoma.
Z tego co piszesz, to wszystko kręcisię wokół ciebie: ja, ja, ja.
A po co nam tu piszesz o swoich wolontariach i innych aktywnościach?
Dziwne to bardzo.
Jakbyś chciała faktycznie ocieplić stosunki to zabrałabyś się do tego inaczej.

BTW bardzo możliwe, że przyczyna tej całej niezgodności jest prostsza niż ci się wydaje. Ktoś mógł rzucić plotką, byle informację i sprawa się rozdmuchała.

[201607110949]

Napisane przez Boogini

Cieszę się, że mnie zaszufladkowałyście, you made my day

Pare lat temu gdy przyjeżdżałam byłam proszona o poodkurzanie, usmażenie mięsia, cokolwiek.. po tak długim czasie to wchodzi w końcu w nawyk. Każdy wie jakie ma obowiązki i koniec.

Przykro mi strasznie, że całe zło tego świata widzicie w tym, że ktoś sprząta w swoim "przyszlym domu"
Jak wspomniałam, cała rodzina zajmuje sie produkcją, chowem wszelkiego rodzaju drobiu, którego mają setki. Mam wrażenie, że niektóre z Was nie są nauczone życia, co to jest praca w polu, praca w oborze. Dodajcie do tego wszelkie prace domowe i człowiek może się zajechać.
Nie właże nikomu w dupsko, tak jak próbujecie mi to wmówić.
Nie robię też niczego pod publikę. Nie dostaje wpisów do dzienniczka za dobre sprawowanie.
Gdyby wszelkie moje pomoce charytatywne (nie mówie teraz o pomocy w domu, tylko np. dzieciom w domach dziecka. Nie wiem po co to mówie, chyba po to żeby się znów polansować ) były tylko po to, żeby ludzie mnie lubili, to przed każdym moim wyjazdem do np. dzieciaków informowałabym lokalne gazety

Dalej nie wiem co napisać, w sumie mnie ścięło
Myślałam, że anonimowo, na forum mogę się wygadać

Po tym co piszesz, większość zauważa, że jednak dostajesz - sama sobie wpisujesz do dzienniczka czerwone serduszka za dobre zachowanie i dzięki ich dużej ilości, czujesz się lepsza od reszty. Solą w oku jest Ci zachowanie przyszłej szwagierki, która nieproszona ogórków nie kroi a i tak jest lubiana i akceptowana. Wesoło tam będziecie mieli w tym domu, wszyscy na kupę, nie ma co.

[Boogini]

Napisane przez Dotka90

Rozumiem, że Ty byś była szczęśliwa, jakby jakaś panna wpadała do domu, gdzie mieszkasz ze swoim facetem i chwytała za szmatę, sprzątała, gotowała i wpadała podczas Twojej kłótni z chłopem, z tekstem 'NO CZAS POLEPSZYĆ RELACJE!'?

Wróć proszę do posta, w którym wytłumaczyłam, że krzyczała "jak śmiałeś ich zaprosić"

Fakt, może wypowiadam się o niej w sposób nieuprzejmy bo za nią nie przepadam.



Wspomniałam o dzieciakach, bo nie lubię jak ktoś, kto nie zna mojej osoby bezpodstawie zarzuca mi fałsz i lizodupstwo

A tak poza tym, chciałam się polansować.

Jeśli wchodzą tu jacyś moderatorzy to prosiłabym o zamknięcie wątku. To co powinno już dawno zostało napisane wątek nie jest o mojej osobie. Mileg dnia

[Lexie]

Napisane przez elvegirl

Matko kochana, no tak, znowu wątek, w którym WESELE jest ważniejsze od spokoju młodego małżeństwa. Nigdy tego nie zrozumiem.

Autorko, ja sobie nie wyobrażam życia pod jednym dachem z kimś, kogo nie lubię, nie szanuję, o kim wyrażam się z pogardą. A Ty tak się o niej wyrażasz. Ba, ona pewnie o Tobie podobnie. Bez sensu taki klimat, bez sensu plan zamieszkania w takich warunkach.

Elve, jeszcze Cię to zaskakuje? To jakiś dziwny zwyczaj jest, że ludzie się pchają do mieszkania z cudzymi rodzicami, w cudzym domu, bo WESELE, bo się muszą POBUDOWAĆ, a za te rzeczy (najwyraźniej) warto zapłacić chrzanieniem sobie początków dorosłego wspólnego życia.

Też nie ogarniam mieszkania jako młode małżeństwo pod okiem rodziców stale, do tego z osobami, których nie lubię i które mnie drażnią. Często to prosta droga do namieszania sobie w związku. Ale chętnych nie brakuje najwyraźniej, skoro to tak często się przewija... Przynajmniej w tym kontekście nieco mniej mnie dziwi, że autorka tam sprząta i gotuje, po prostu już tam się czuje nieco "u siebie", a nie jak gość.

---------- Dopisano o 11:02 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------

Napisane przez Boogini

Wróć proszę do posta, w którym wytłumaczyłam, że krzyczała "jak śmiałeś ich zaprosić"

No ale co z tego, że kłótnia dotyczyła tego zaproszenia? Tak czy inaczej wtrącanie się w tym momencie i wyskakiwanie z poprawianiem relacji było bez sensu.

[oliwia18]

Napisane przez Boogini

Wróć proszę do posta, w którym wytłumaczyłam, że krzyczała "jak śmiałeś ich zaprosić"

Fakt, może wypowiadam się o niej w sposób nieuprzejmy bo za nią nie przepadam.



Wspomniałam o dzieciakach, bo nie lubię jak ktoś, kto nie zna mojej osoby bezpodstawie zarzuca mi fałsz i lizodupstwo

A tak poza tym, chciałam się polansować.

Jeśli wchodzą tu jacyś moderatorzy to prosiłabym o zamknięcie wątku. To co powinno już dawno zostało napisane wątek nie jest o mojej osobie. Mileg dnia

To po co ci z nią dobre relacje? Wspólne picie piwa? Po co?

[paulinika]

Lexie super podsumowanie. A potem na wizazu watki sa jakie to nieszczesliwe pod dachem tesciow/rodzicow...Nie wyobrazam sobie tego...I bardziej po tym jak od dwoch miesiecy jest u mnie mama...

[JaKodzianka]

kłania się asertywność. Moim zdaniem młodzi powinni mieszkać po sąsiedzku z rodzicami - najlepiej na sąsiedniej półkuli nikt się wtedy nie wcina, można sobie na golasa pochodzić i masz pełen komfort to się nazywa wolność! walczcie o nią dziewczyny!

[Dotka90]

Napisane przez Littlejackie

Z tą kłótnią to się zgodzę, ale ze sprzątaniem niekoniecznie. To jest przede wszystkim dom RODZICÓW a nie tej laski i jeżeli oni kiedyś poprosili autorkę, żeby pomogła sprzątać czy coś to to jednak moim zdaniem stoi wyżej niż komfort tamtej laski. Różne ludzie mają zasady w domach, może u nich to jest w dobrym tonie, żeby się odwdzięczyć za gościnę pomocą w kuchni czy przy porządkach. Ja sama pomagałam w kuchni albo zmywałam po obiedzie z Tżtem bo głupio tak siedzieć i czekać na gotowe jak jego mama lata po kuchni.

Wiesz, odnośnie tego pomagania i gościny, to ja rozumiem, że czymś normalnym jest zmycie naczyń po obiedzie. Ale wpadnie z odkurzaczem, czy ścierką i ścieranie kurzy jest już dla mnie dziwne.
Poza tym nie wiem, jak się ma info o braku sprzątania szwagierki do tego, że sprząta pokój siostry faceta autorki? Myślisz, że ktoś, komu się nawet nie chce złapać ścierki i przetrzeć komody, odkurza pokój siostrzee swojego faceta? Albo, że wyciąga odkurzacz TYLKO po to, żeby odkurzyć jej pokój i absolutnie żadnego innego pomieszczenia?

Po prostu jak dla mnie cała ta historia kupy się nie trzyma.

Zobacz jeszcze na postawę autorki: ona jest najlepsza, najporządniejsza, perfekcyjna pani domu, dobre serduszko, pomaga, gotuje, sprząta, jest miła i uczynna, uśmiechnięta. Dla mnie z jej postów aż BIJE postawa wyższości nad szwagierką - myślisz, że szwagierka tego nie odczuła? Skoro stado obcych ludzi na forum i to poprzez POSTY, odczuło tę wyzszość, to na pewno szwagierka na co dzień odczuła tę postawę i zwyczajnie może z tego powodu nie rozmawia z autorką.

[Boogini]

Bardzo mi przykro, że tak mnie oceniacie