I co ja mam zrobić...?!? - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-01-25, 18:01   #61
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Autorko wątku, absolutnie moim zdaniem, nie nadajesz się w obecnej chwili, do wchodzenia w jakikolwiek wiązek.
Jestes niedojrzała, nieogarnięta i infantylna, działąsz jak małe dziecko co to chce lizaka to beirze lizaka potem płacz bo dzióra w zebach.

1. Pies dostaje metryczkę po urodzeniu. Zeby miał rodowód, musi być wystawiany i zebrać pozytywne opinie sedziów o zdatnosci do rozrodu w rasie.
ja atam nei wiem, ale nawet średnio zainteresowany rozrodem psów, ale niby miłosnik psów, takie rzeczy poinin wiedzieć. To sa podstawy.

2. Wzięłas tego pasa bez sensu, bo pierwsze co , to powinnaś z chłopakiem wcześniej rozmawiać, czy zwierzę ma miejsce w domu. Takich rozmów najwyraźniej nie było.
A ze chłopak powiedział niby : "to sobie kup" to nie znaczy, ze przyszło mu do głowy, ze będziesz chciałą trzymać psa w domu rodzicó, którzy nigdy psa w swoim domu nie trzymali.
Czyli- nie rozmawialiście _wcześniej_ jak ma wygladac Wasze zycie z psem.
A mozna było iśc na kompromis, jest wiele ras, czy kundli, które będa szczęśliwe zyjac na podwórku w ciepłej budzie i mając swoje psie życie a nie tylko Zyjąc życiem swojego człowieka, a Ty byś mogłą czerpać korzyści z posiadania psa - to się nazywa kompromis.

No mnie by trafiło, jakby do mojego domu, panna syna wprowadziłą się z psem.

Reszta problemów- szkoda gadać. Jestes naiwna, nieogarnięta, i te 4 lata związku chyba przespałaś.
Daj sobie spokój z ubolewaniem ż eto "4 lata i szkoda", Ty lepiej zacznij _SAMA_ myśleć o tym, że przed tobą ze 40 lat i jak je tu przezyć z sensem a nie wieczne chlipiąc po kątach.

Kwesti zaginionego chomika nawet nie poruszam, w pale się nie mieści, z epo takim wyczynie Ty bezmyślnie wprowadzasz do _ich_ domu kolejne zwierzę. Brak pomyślunku koncertowy po prostu.
Zólwia jeszcze im zachoduj, pekną ze szczęscia.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams

Edytowane przez cava
Czas edycji: 2015-01-25 o 18:04
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 18:19   #62
Buzzerka
Zakorzenienie
 
Avatar Buzzerka
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 5 970
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Niektóre to chyba na Wizaż przychodzą, żeby wypluć cały jad Na szaro jak coś. Wszystko można powiedzieć, ale normalnie. A tak, to nawet ja beznadziejnie sie czuje czytając niektóre odpowiedzi, a nie jestem autorka.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________

To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię.
Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach

Mała Mi


"Dobrze jest umieć odróżniać życie od procesu powolnego umierania."
Buzzerka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 18:28   #63
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość

1. Pies dostaje metryczkę po urodzeniu. Zeby miał rodowód, musi być wystawiany i zebrać pozytywne opinie sedziów o zdatnosci do rozrodu w rasie.
ja atam nei wiem, ale nawet średnio zainteresowany rozrodem psów, ale niby miłosnik psów, takie rzeczy poinin wiedzieć. To sa podstawy.
Nie trzeba psa wystawiać żeby miał on rodowód, z tego co wiem. To w drugą stronę działa, trzeba mieć już wyrobiony rodowód żeby wystawiać psa. Na wystawach się wyrabia uprawnienia hodowlane (czy jak to się zwie), czyli właśnie potwierdzenie, że pies spełnia wymogi i można go rozmnażać.
Żeby mieć rodowód, wystarczy właśnie mieć metrykę, iść z nią do ZKwP i się zarejestrować, wnieść opłaty itd, no i pies dostaje rodowód na podstawie metryki.

Fakt, że po akcji z chomikiem głupie było w ogóle myśleć o kolejnym zwierzaku tam. W ogóle nie ogarniam, że już wtedy ten związek się nie rozpadł, bo gdyby facet zrobił mi coś takiego, to NIGDY bym nie wybaczyła i nie zaufałabym mu już. Akurat na punkcie moich zwierząt jestem bardzo wrażliwa i to jak ktoś je traktuje jest dla mnie bardzo ważne.

Ale też weźcie pod uwagę, że autorka sama doszła do wniosku, że to był błąd i wyprowadzili się do wynajętego mieszkania. Tylko że teraz facet się uparł tam wrócić i mieszkać z mamusią.

Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2015-01-25 o 18:32
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 18:35   #64
DopplegangerEddarda
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 5 762
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Ok. Będę szczery, facet nie jest zbyt bystry skoro takiego psa chcę wywalić na zimne dni na dwór. Więc chyba część ciemnogrodowego myślenia, że witamina c i jabłka wszystko wyleczą a choroby psychiczne są zmyślane też możliwe, że gdzieś tam siedzi.

Ok. Sam jestem zdania, że pies powinien być na podwórku ale nie taki.

Wiesz. A co do kwestii tego mieszkania z teściami. Co innego gdyby życie w Polsce było łatwiejsze. Wtedy wiadomo, że na swoje ale tak nie jest. Trudno ocenić ale jeżeli sytuacja materialna pozwala by się wyprowadzić i nie mieć problemu godnie żyć (normalne jedzenie i ewentualnie na jakieś leczenie, lekarza itp.) to w kwestii faceta powinno być by się wyprowadzić i nie wysłuchiwać rad mamusi i tatusia.

Co do związku się nie wypowiadam. Jesteś dorosła a tu już było sporo opinii, wyciągnij coś pośredniego.
DopplegangerEddarda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 18:45   #65
NaWrobleStrach
Raczkowanie
 
Avatar NaWrobleStrach
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 65
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez Buzzerka Pokaż wiadomość
Buldog francuski to duży pies?
Może coś przeoczyłam, ale autorka wspominała konkretnie, co to za rasa? Bo wydaje mi się, że pisała tylko, że "buldog", nic więcej.
NaWrobleStrach jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 18:51   #66
Buzzerka
Zakorzenienie
 
Avatar Buzzerka
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 5 970
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez NaWrobleStrach Pokaż wiadomość
Może coś przeoczyłam, ale autorka wspominała konkretnie, co to za rasa? Bo wydaje mi się, że pisała tylko, że "buldog", nic więcej.

Jak nie to przepraszam, nie wiem czemu wbiło mi sie do głowy, ze francuski. Z drugiej strony pisze o nim jak o małym psie. Ze przenosiła przez korytarz, kupuje mu ubrania itp.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________

To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię.
Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach

Mała Mi


"Dobrze jest umieć odróżniać życie od procesu powolnego umierania."
Buzzerka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 19:03   #67
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Pisała że pies był chudy i ważył 17 kg, to za dużo na francuskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że żaden buldog nie powinien żyć w budzie, raz ze względu na psychikę tej rasy, a dwa ze względu na to, że fizycznie nie jest do tego przystosowany. Istnieją rasy, które dobrze się czują trzymane na zewnątrz, ale buldogi do nich nie należą...
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-01-25, 19:04   #68
leobozenka
Raczkowanie
 
Avatar leobozenka
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 197
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Zabieraj tego psiaka i uciekaj od tego chłopaka i jego rodzinki.
Różnicie się bardzo i z całą pewnością nic fajnego z tego nie wyjdzie.

Poza tym dziwi mnie fakt, że zdecydowałaś się zamieszkać z jego rodzicami, przecież to dla Ciebie obcy ludzie, którzy w dodatku Cię nie szanują. Czy w tych czasach to taki wielki problem wynająć kawalerkę i żyć po swojemu?
__________________
01.06.2005
17.10.2015
leobozenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 19:17   #69
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Dla mnie to szczyt bezczelności sprowadzać psa do cudzego domu, o którym wiem, że zwierząt się nie toleruje.

I nieodpowiedzialne brać psa nie mając warunków do jego utrzymania (bo nie masz warunków, mieszkasz na cudzej łasce).
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett

Edytowane przez Elfir
Czas edycji: 2015-01-25 o 19:27
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 08:19   #70
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Też uważam, że najgorszą moją decyzją była wyprowadzka z domu i to, że zgodziłam się zamieszkać z jego rodzicami.
Ponieważ nie mam zamiaru ich oceniać, każdy jest jaki jest ale lepiej było by dla nas gdybym przy nie których sytuacjach nie była a tak wszystkie spory działy się przy mnie.
Skuter to buldog angielski, tak jak pisałam przez dwa miesiące mieszkał z nami, ale był przełomowy moment.
Na podwórku mojego chłopaka chodzi pełno kotów, które nie mają ani obroży ani nawet kropli, chociaż tego nie rozumiem nigdy się nie odzywałam bo to nie moja sprawa .
Ja psu dawałam krople przeciw pchłom ale pewnego razu chłopak do mnie zadzwonił, że skuter ma peło pchieł, że w domu całym są pchły itd.
Byłam przerażona, bo wiedziałam co będzie jak wróce.
Przyjechałam i skuter był przywiązany do ciągnika od tego momentu nie miał wstępu do domu.
Chociaż miał obroże i krople ciągle miał psy, weterynarz powiedział, że od kotów i mam najpierw nimi się zająć, więc dla każdego kupilam kropelki.
Nie miałam wyjścia i pies był przez pare tygodni w "stodole" powiedziłam, że się wyprowadzam itd.
Ale byłam głupia, że tego nie zrobiłam.
Zostałam pies miał wybudowany kojec. Ale sytuacja była coraz gorsza, kiedyś wziełam sobie kocyk i herbatę i siedziałam na schodach słuchając muzyki do 24 kiedy to mój chłopak wrócił z pracy, to się wydarł że co ja robię, że jak to wygląda, że śpię na schodach, że nawet nie chce myśleć co sobie o mnie pomyśleli jego rodzice.
Powiedziałam "dość" że nie dość że pies jest w budzie to ja mam się jeszcze zastanawiać nad każdą rzeczą którą robię, że tak się nie da i jeżeli oni mnie nie akceptują to trudno nie z nimi mam żyć tylko z chłopakiem ale on nie stał po mojej stornie.

Wiem i teraz też to rozumiem, że źle zrobiłam biorąc psa do obcych ludzi, bo oni jak najbardziej mają prawo go nie tolerować i nie mam do nich pretensji ale ja jestem inaczej wychowana dla mnie pies to członek rodziny. Dlatego decyzja o wyprowadzce.

Jednak wczoraj rozmawiałam z chłopakiem i on do mnie mówi, że gdyby nie pies to potrafilibyśmy się dogadać, że ten pies wyniszcza go psychicznie, że to ja mam ze sobą problem. Bo on się zgodził, że zimą będzie w domu ale tak to w budzi, że to nie psu będzie źle tylko mi bo ja chce go mieć przy sobie. Powiedział, że nie może zrozumieć dlaczego wybieram psa a nie jego, że on tylko prosi mnie o to żeby psa nie było w domu.

Ale on nic nie rozumie. Powiedziałam mu, że co jest w takiej sytuacji dla mnie? Co ja mam do wyboru? Bo tak ani nie chce tam wrócić ani mieć psa na dworze ! Ale nie mam prawa wyboru tak na prawdę on nie rozumie, że ja nie chce tam mieszkać. Tym bardziej, że za wszelkie konflikty obwinia mnie !. Mówił, że wydziwiałam z jedzeniem. Przez 21 lat byłam nauczona jeść inaczej i jak jego mama gotowała obiady to czasami nie jadłam a robiłam sobie coś innego. Ale przeprosiłam jego mame i wytłumaczyłam o co chodzi. Po prostu tam byłam obserwowana i ja nie chce tak żyć. Powiedziałam mu czy nawet gdybym psa dała rodzicom zostalibyśmy w bloku, powiedział nie.
To on nie chce iść na kompromis ale nie widzi swojej winy i to mnie boli.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 08:37   #71
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
To on nie chce iść na kompromis ale nie widzi swojej winy i to mnie boli.
Musisz w całym tym bałaganie zrozumieć, że to nei ejst tak, ze ktoś musi być winny.
Tu nie ma niczyjej winy jeśli chodzi o to, ze do siebie nie pasujecie i kompromis nie jest możliwy.
Po prostu tak jest.
Tak samo on nie jest winny ze wychowano go inaczej, jak Ty nie jesteś winna że Ciebie wychowano inaczej.
To są fakty, a nie czyjaś wina za którą ktoś powinien czuć się winny.

Co Ci da ze on się poczuje winny? Nic.
Może chwilowo poczułabyś satysfakcje czy uciechę ze Twoje na wierzchu, ale prawda taka, ze NIC by to ani nie zmieniło, ani nie załatwiło.

Wyciągnij wnioski z tego zwiazku i nie płącz po nim za dużo, bo na parwdę u Was jak widać szwankowało porozumienie na całej lini, a nie że pies komuś przeszkadzał i to że śpi tu czy tam.


A na drugi raz, więcej bierz do serca co widzisz a nie beztrosko zakładaj ze "jakoś będzie"


Jak się z kimś wiążesz, to obserwuj ta osobę i rozmawiaj i bierz na serio to co robi i mówi, nie zakładaj ze się zmieni.

Ja sobie też nie wyobrażam, że pies mi śpi w łóżku.
Nawet może być w domu, choć dla mnie psy w domu są uciążliwe tak samo jak osoby które mają hysia na ciągłe skupianie uwagi na swoim piesiuniu, ciągłe z nim guganie, skubanie go, siedzenie z nim na sobie nawzajem. Ale to jakoś tam bym jeszcze przeżyła.
Ale żeby jeszcze w łóżku z nami pies miał spać? W życiu.
Nawet nasz domowy kot nie śpi z nami w łóżku a kot to chociaż zapachu żadnego nie ma i taki natrętny o uwagę nie jest jak psy.
Dlatego tez nie byłabym materiałem do związku dla osoby, która preferuje tak bliskie życie z jakimkolwiek zwierzem. Mimo, że nie mam wad typu: "a sobie wypuszczę czyjegoś chomika w pole".
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 08:50   #72
ladyanabel
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 116
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Hej Autorko Tak jak Ty uwielbiam zawierzeta, tez niedawno zamieszkalalam z chlopakiem 4h od mojego domu, gdzie mam mojego pieska, ma 10lat i jest bardzo przywoazany do domu i tu mieszkaniu u mnie nie jest mu dobrze na dluzsza mete, wiec dokladnie co weekend tam do niego jezdze. Jednak puste mieszkanie to nie dla mnie ;D tez przygarnelam psa- szczeniaka, bo nie mialby dobrze w zyciu. I niestety pare problemow bylo, do tej pory najwiekszy to to ze nie zalatwia sie na zewnatrz, czy baaardzo przeszkadza nam przy jedzenie, ale powoli go uczymy, ma dopiero 5miesiecy. Moj facet tez sie czasem na niego denerwuje ale i tak sprzata po nim kupke jak trzeba i wychodzi na spacerki, dlatego kompletnie nie rozumiem podejscia twojego chlopaka, ale widocznie ma zupelnie inny stosunek do zwierzat. Swoja droga ja bym sie z takim pozegnala. Buldoga do budy? Totalnie nieodpowiedzialne....
ladyanabel jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 08:51   #73
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Na marginesie. Psy nie śmierdzą jak reguła. Niektóre owszem, mają zapach, ale nie każdy.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 08:55   #74
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

A dla mnie chorym jest wprowadzanie sie do domu chlopaka i jego rodzicow i bez jakiegokolwiek pytania, sprowadzanie ze soba psa. To nie jest twoj dom, a ludzie sa rozni, a maja pelne prawo nie tolerowac psa w domu.
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 09:07   #75
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Przecież już od wczoraj wiadomo ze pies to czubek góry lodowej. Czy wy w ogóle czytacie wątek czy tylko pierwszy post???
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 09:15   #76
her_green_eyes
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 661
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Ja w sumie tak z offtopem - proszę uważajcie na tego pieska , moja znajoma miała buldoga z pseudohodowli, skończyło się roczną chorobą, tysiącami wydanymi na leczenie i w końcu uśpieniem ukochanego zwierzaka. Nikomu nie życzę tego co ona przeszła.
her_green_eyes jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 09:23   #77
robcia
Zakorzenienie
 
Avatar robcia
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Jak dla mnie autorka nie dojrzała do poważnego związku.Związek to kompromisy z obu stron. Tu to wygląda tak ,że wszyscy powinni iść autorce na rękę.Partnerowi nie podoba się ,że kupuje za dużo ciuchów( a kupujesz?)-foch i rozdzielczość majątkowa, nie chce kredytu(no halo,przed ślubem?) -foch,nie chce psa w domu i łóżku-foch.I sorry ,jego matka może się czuć urażona ,że grzebiesz w talerzu ,skoro tam mieszkałaś może trzeba było czasem ugotować coś dla wszystkich,tak jak lubisz?I gdzieś tam napisałaś on będzie remontował, ty się wprowadzisz.I to mnie uderzyło trochę.Powinno być :będziemy remontować i się wprowadzimy,bo remont to spory wysiłek fizyczny i finansowy,ponoszony w tym przypadku dla związku.A tak wygląda ,że księżniczka zaszczyci poddanego swoją osobą i psem w tym mieszkaniu.Może.
robcia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 09:33   #78
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
Na marginesie. Psy nie śmierdzą jak reguła. Niektóre owszem, mają zapach, ale nie każdy.

Nie napisałam ze psy śmierdzą, tylko że nie lubię ich zapachu mieć w swoim domu.
Każdy pies ma zapach, nawet pudel mojej teściowej, który tak ogólnie pachnie jej perfumami, jest domowy, czysty i ma włosy a nie sierść- ma ten charakterystyczny psi zapach którego ja nie lubię mieć w domu.

Natomiast kompletnie mi nie przeszkadzało, jak np. moje podwórkowe psy potrafiły sobie capić jak skunksy- póki to nie było w domu i nie był to jakiś psi wyczyn typu wytarzanie się w padlinie czy innym paskudztwie, było ok.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 09:40   #79
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Jestem zlym czlowiekiem, ale psy dla mnie smierdza. Szalu dostaje jak mi wlaza na kanape/fotel/jakiekolwiek meble. Nienawidze jak miniaturka mojej ciotki lata po kanapie i wszystkich po twarzy lize. Fuj jakie to nie higieniczne. Tez jestem z domu, gdzie pies ma pilnowac w budzi i tez sobie nie wyobrazam kudlacza w lozku.
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 09:44   #80
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez robcia Pokaż wiadomość
Jak dla mnie autorka nie dojrzała do poważnego związku.Związek to kompromisy z obu stron. Tu to wygląda tak ,że wszyscy powinni iść autorce na rękę.Partnerowi nie podoba się ,że kupuje za dużo ciuchów( a kupujesz?)-foch i rozdzielczość majątkowa, nie chce kredytu(no halo,przed ślubem?) -foch,nie chce psa w domu i łóżku-foch.I sorry ,jego matka może się czuć urażona ,że grzebiesz w talerzu ,skoro tam mieszkałaś może trzeba było czasem ugotować coś dla wszystkich,tak jak lubisz?I gdzieś tam napisałaś on będzie remontował, ty się wprowadzisz.I to mnie uderzyło trochę.Powinno być :będziemy remontować i się wprowadzimy,bo remont to spory wysiłek fizyczny i finansowy,ponoszony w tym przypadku dla związku.A tak wygląda ,że księżniczka zaszczyci poddanego swoją osobą i psem w tym mieszkaniu.Może.

Chciałam ugotować nie raz . Ale za każdym razem nikt nie chciał jeść, ponieważ oni lubi takie proste dania a ja uwielbiam kuchnie azjatycką. Teściu nie lubi papryki więc, nawet jak robiłam takie danie im nie smakowały.Ale igdy w życiu bym się nie obraziła, ponieważ nie mają obowiązku jeść tego co ja ugotowałam. Denerwowało mnie tylko dogryzki jego mamy, że "co ta mamusia Ci dawała do jedzenia", albo facet potrzebuje prawdziwego dania.
Ja na prawdę nic nie mam do jego rodziców, nie chce ich oceniać. Po prostu nie chciałąbym mieszkać ani z nimi ani z moim rodzicami, bo wiem, że to jest uciążliwe i każdy ma swój sposób życia.

Z tym remontem, to też nie jest tak. Po poerwsze od zawsze mówiłam chłopkowi, że finanse będziemy przeznaczać na to wspólne. Ale ja nie jestem jego żoną i były sytuacje gdzie wynosiłam coś sama ale jego rodzic byli źli. Dlatego wzięłam chłopaka na bok i powiedziałam, mu że to nie są moi rodzice i najwyżej będziemy wszysko ustalać wspólnie ale to on będzie to robił, bo ja już więcej tego nie ruszę. Raz tylko posprzątałam pokój i usłyszałam, że jak nam się nie podoba to mamy tam nie wchodzić. Dlatego wolałam żeby wszystkie remonty wyszły od strony chłopaka ich syna a nie ode mnie obcej dla nich osoby.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 10:07   #81
robcia
Zakorzenienie
 
Avatar robcia
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Chciałam ugotować nie raz . Ale za każdym razem nikt nie chciał jeść, ponieważ oni lubi takie proste dania a ja uwielbiam kuchnie azjatycką. Teściu nie lubi papryki więc, nawet jak robiłam takie danie im nie smakowały.Ale igdy w życiu bym się nie obraziła, ponieważ nie mają obowiązku jeść tego co ja ugotowałam. Denerwowało mnie tylko dogryzki jego mamy, że "co ta mamusia Ci dawała do jedzenia", albo facet potrzebuje prawdziwego dania.
Ja na prawdę nic nie mam do jego rodziców, nie chce ich oceniać. Po prostu nie chciałąbym mieszkać ani z nimi ani z moim rodzicami, bo wiem, że to jest uciążliwe i każdy ma swój sposób życia.

Z tym remontem, to też nie jest tak. Po poerwsze od zawsze mówiłam chłopkowi, że finanse będziemy przeznaczać na to wspólne. Ale ja nie jestem jego żoną i były sytuacje gdzie wynosiłam coś sama ale jego rodzic byli źli. Dlatego wzięłam chłopaka na bok i powiedziałam, mu że to nie są moi rodzice i najwyżej będziemy wszysko ustalać wspólnie ale to on będzie to robił, bo ja już więcej tego nie ruszę. Raz tylko posprzątałam pokój i usłyszałam, że jak nam się nie podoba to mamy tam nie wchodzić. Dlatego wolałam żeby wszystkie remonty wyszły od strony chłopaka ich syna a nie ode mnie obcej dla nich osoby.
Więcej was dzieli ,niż łączy i choć oboje chcecie dobrze,tak naprawdę,ciężko wam będzie znaleźć złoty środek.Tu wychodzą uroki życia na wsi ,w wielopokoleniowej rodzinie,gdzie są już pewne ustalone zasady i jedna gospodyni. A tu wprowadza się taka "perełka",która wyłamuje się schematom. Są teściowie ,którzy przełkną te różnice kulturowe ale łatwiej jest ,kiedy młodzi maja oddzielne wejście,pranie ,gotowanie itd.Chłopak chce dobrze ,w jego pojęciu, chce być oszczędny dla was ale przykładowy pies pokazał wyraźnie różnice między wami.Dla niego pies w łóżku,kupowanie mu ubranek to zawsze będzie rozrzutność i rzecz niepojęta.Są cele ważne i ważniejsze.Ty to inaczej postrzegasz,zostałaś inaczej wychowana.Niemniej jednak ja chłopaka rozumiem i mu się nie dziwię.
robcia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 10:11   #82
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Chciałam ugotować nie raz . Ale za każdym razem nikt nie chciał jeść, ponieważ oni lubi takie proste dania a ja uwielbiam kuchnie azjatycką. Teściu nie lubi papryki więc, nawet jak robiłam takie danie im nie smakowały.Ale igdy w życiu bym się nie obraziła, ponieważ nie mają obowiązku jeść tego co ja ugotowałam. Denerwowało mnie tylko dogryzki jego mamy, że "co ta mamusia Ci dawała do jedzenia", albo facet potrzebuje prawdziwego dania.
Ja na prawdę nic nie mam do jego rodziców, nie chce ich oceniać. Po prostu nie chciałąbym mieszkać ani z nimi ani z moim rodzicami, bo wiem, że to jest uciążliwe i każdy ma swój sposób życia.

Z tym remontem, to też nie jest tak. Po poerwsze od zawsze mówiłam chłopkowi, że finanse będziemy przeznaczać na to wspólne. Ale ja nie jestem jego żoną i były sytuacje gdzie wynosiłam coś sama ale jego rodzic byli źli. Dlatego wzięłam chłopaka na bok i powiedziałam, mu że to nie są moi rodzice i najwyżej będziemy wszysko ustalać wspólnie ale to on będzie to robił, bo ja już więcej tego nie ruszę. Raz tylko posprzątałam pokój i usłyszałam, że jak nam się nie podoba to mamy tam nie wchodzić. Dlatego wolałam żeby wszystkie remonty wyszły od strony chłopaka ich syna a nie ode mnie obcej dla nich osoby.
Skoro nie widzisz (nie chcesz zauważyć?), że Cię tam nie chcą (może Ci tego nikt wprost nie powiedział, ale to widać po LICZNYCH sygnałach, zachowaniach) i nie rozumiesz, że tak się najczęściej kończy pakowanie do czyjegoś domu, to niestety wygląda na to, że jesteś dzieckiem, które się chce pobawić w domek z drugim mentalnym dzieckiem, tylko nie na swoim terenie, a na czyimś - jego rodziców. A Twoi rodzice się nie pukają w głowę, że lecisz mieszkać do innych rodziców, z jednym skrzydeł przechodzić pod drugie, zamiast naprawdę się usamodzielnić? Czy wszyscy tak mają filozofię pt. złapać męża?
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 10:18   #83
201704110957
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 673
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Kompletnie nie pasujecie do siebie - dwa różne światy. Myślę, że tam w waszym związku są jeszcze inne problemy, o których tutaj nie piszesz, a pies jest tylko takim przyciskiem zapalnym. Jak to ujęłaś wcześniej on obwinia psa za wszystko co złe. I tak wasz nieudolny związek i wasze problemy zwalacie na biednego psa. Znajdź mu nowy dom i rozstań się z tym facetem. Bo widać, że on chce Cię kontrolować, a ty jego i jego rodziców. Wszystko złe itd... Dla mnie to dramat. Dajcie sobie spokój, tylko zwierzaka żal. A co do zasłaniania się tym, że ludzie ze wsi trzymają zwierzęta na polu i mają do nich inny stosunek to wielki stereotyp. Mój tata pochodzi ze wsi, a mieliśmy ukochanego pieska w domu. Ciocia też mieszka na wsi, a koty śpią w domu, albo jak jest zimno. Podobnie dbają o pieski - ten kiepski argument do mnie nie przemawia. Tak samo koleżanka ze wsi - ma ukochanego pieska, w dzień szaleje na podwórku, w nocy latem śpi w budzie (taka porządna), a zimą w domu. Więc ludzie nie zależnie gdzie mieszkają mogą mieć różny stosunek do zwierząt. Albo o nie dbają, albo i nie. Podobnie dzieje się w blokach w miastach.
201704110957 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 10:22   #84
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Moi rodzice, poznali rodziców mojego chłopaka nie raz mieliśmy wspólnego grila.
Powtarzają mi, że mam się tam nie wprowadzać, bo tam nigdy nie będzie dobrze, ze względu na różnice poglądów.
Ja mam rodzicami strasznie dobry kontakt, nie ma rzeczy o której bym im nie powiedziała. Po prostu np. jak kupiłam sobie coś nowego, to zawsze w domu się tym chwaliłam i z jego mamo też tak robiłam. To był błąd nie widziałam, że jestem tak obserwowana.
Przykład byłam z chłopakiem i jego mamą na zakupach.
Teściowie kupili sobie psa, do kojca na podwórko i chłopak w sklepie kupował tylko rzeczy dla tego psa a dla naszego nic i na prawdę nie powiedziałam tego poważnie czyli"Dla skutera nic nie kupisz, jestem zazdrosna" U mnie w domu nikt by się tym nawet nie przejął, nie wziął do siebie. Natomiast chłopak się oburzył.
Inna sytuacja, często jak jest reklama zwierząt a siedzieliśmy razem mówiłam "zobacz jak slodziutki" obraza, bo moi rodzice pomyślą, że jesteś dziecinna.
Jem żurek i z ni-kąt powiedziałam, że zjadłabym sobie pizze. Obraza.
Chodzi o to, że mi też było tam ciężko nie umiem się zastanawiać nad każdą rzeczą którą powiem, nie umiem udawać.
Denerwowało mnie to, że np kłociliśmy się na górze a on schodził na dół do rodziców i jak gdyby nigdy nic taki milutki...
Po prostu albo akceptują mnie taką albo nie...
Ja tam nie pasuje i tyle, źle się czuje i chciałabym tylko, żeby chłopak o zrozumiał i był za mną.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 10:26   #85
DzikaWozkowa
Rozeznanie
 
Avatar DzikaWozkowa
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Włocławek
Wiadomości: 552
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Moi rodzice, poznali rodziców mojego chłopaka nie raz mieliśmy wspólnego grila.
Powtarzają mi, że mam się tam nie wprowadzać, bo tam nigdy nie będzie dobrze, ze względu na różnice poglądów.
Ja mam rodzicami strasznie dobry kontakt, nie ma rzeczy o której bym im nie powiedziała. Po prostu np. jak kupiłam sobie coś nowego, to zawsze w domu się tym chwaliłam i z jego mamo też tak robiłam. To był błąd nie widziałam, że jestem tak obserwowana.
Przykład byłam z chłopakiem i jego mamą na zakupach.
Teściowie kupili sobie psa, do kojca na podwórko i chłopak w sklepie kupował tylko rzeczy dla tego psa a dla naszego nic i na prawdę nie powiedziałam tego poważnie czyli"Dla skutera nic nie kupisz, jestem zazdrosna" U mnie w domu nikt by się tym nawet nie przejął, nie wziął do siebie. Natomiast chłopak się oburzył.
Inna sytuacja, często jak jest reklama zwierząt a siedzieliśmy razem mówiłam "zobacz jak slodziutki" obraza, bo moi rodzice pomyślą, że jesteś dziecinna.
Jem żurek i z ni-kąt powiedziałam, że zjadłabym sobie pizze. Obraza.
Chodzi o to, że mi też było tam ciężko nie umiem się zastanawiać nad każdą rzeczą którą powiem, nie umiem udawać.
Denerwowało mnie to, że np kłociliśmy się na górze a on schodził na dół do rodziców i jak gdyby nigdy nic taki milutki...
Po prostu albo akceptują mnie taką albo nie...
Ja tam nie pasuje i tyle, źle się czuje i chciałabym tylko, żeby chłopak o zrozumiał i był za mną.
Nigdy Cię nie zaakceptują, nie będzie lepiej. On będzie trzymał stronę swoich rodziców, a Ty będziesz piątym kołem u wozu. Jeśli chcesz to ciągnąć to powodzenia, jeszcze daj sobie strzelić dziecko i dopiero wtedy możesz być z siebie dumna.
__________________
Instagram.
DzikaWozkowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 10:37   #86
robcia
Zakorzenienie
 
Avatar robcia
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Coraz więcej rzeczy wychodzi niefajnych,czego nie pisałaś na początku.Nie będzie dobrze,chłopak powinien murem stać za tobą. Wasze wspólne dobro powinno być na pierwszym miejscu. Twoi rodzice dobrze ci radzą, gdybyś była moją córką dodałabym jeszcze - rozstań się z nim bo będziesz nieszczęśliwa. Musisz znaleźć kogoś ,kto ma podobne poglądy na życie, kto będzie akceptował twoje wady ,z kim wypracujesz kompromis. Chłopak jest z innej bajki i musi znaleźć kogoś ze swojej bajki.Naprawdę chcesz się szarpać całe życie? A co będzie kiedy pojawią się dzieci i zaczniecie się kłócić przy aplauzie teściów o ich wychowanie?
robcia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 10:47   #87
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Dokładnie !
Właśnie o to mi chodzi, nawet jeśli ma inne poglądy, chciałam żeby zawsze przy rodzicach stał za mną a najwyżej na osobności mi powiedział, że źle zrobiłam.
Kiedyś też była sytacja taka, że poprosiłam jego mamę czy nie dałaby mi jakiego starego kocyka, bo chciałam się poopalać a chłopak do niej" nawet mamo nie idź nic szukać,bo ona znowu wymyśla"
Wiem, że to są szczegóły ale we mnie to wszystko się kumulowało, mówiłam mu o tym ale on twierdzi, że wina leży po mojej stronie.
Nie chodzi o to kto ma racje, ja po prostu chciałam żeby był za mną.
Może jestem inna, bo gdyby to byli moi rodzice i chłopak byłby w takiej sytuacji i góra miałąby być całkowicie nasz.
To ja bym powiedziała rodzicom, że w ich rzeczy się nie wtrącamy ale my żyjemy po swojemu.
Boli mnie tylko to, że wczoraj nawet powidział mi, że to jest mój wybór że to ja ciągle powtarzam o rozstaniu, że to ja wybieram psa zamiast niego, że wszystko mu się wali i nawet z dziewczyną mu się nie układa.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 10:54   #88
DzikaWozkowa
Rozeznanie
 
Avatar DzikaWozkowa
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Włocławek
Wiadomości: 552
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Dokładnie !
Właśnie o to mi chodzi, nawet jeśli ma inne poglądy, chciałam żeby zawsze przy rodzicach stał za mną a najwyżej na osobności mi powiedział, że źle zrobiłam.
Kiedyś też była sytacja taka, że poprosiłam jego mamę czy nie dałaby mi jakiego starego kocyka, bo chciałam się poopalać a chłopak do niej" nawet mamo nie idź nic szukać,bo ona znowu wymyśla"
Wiem, że to są szczegóły ale we mnie to wszystko się kumulowało, mówiłam mu o tym ale on twierdzi, że wina leży po mojej stronie.
Nie chodzi o to kto ma racje, ja po prostu chciałam żeby był za mną.
Może jestem inna, bo gdyby to byli moi rodzice i chłopak byłby w takiej sytuacji i góra miałąby być całkowicie nasz.
To ja bym powiedziała rodzicom, że w ich rzeczy się nie wtrącamy ale my żyjemy po swojemu.
Boli mnie tylko to, że wczoraj nawet powidział mi, że to jest mój wybór że to ja ciągle powtarzam o rozstaniu, że to ja wybieram psa zamiast niego, że wszystko mu się wali i nawet z dziewczyną mu się nie układa.
Ale powiedz nam, na co Ty jeszcze liczysz? Nie powtarzaj o rozstaniu tylko się rozstań, no chyba że teraz jesteś szczęśliwa.
__________________
Instagram.
DzikaWozkowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 10:54   #89
ag87
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 246
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Ja tam nie pasuje i tyle, źle się czuje i chciałabym tylko, żeby chłopak o zrozumiał i był za mną.

Żeby to zrozumieć i sytuację naprawić to on musiałby się całkowicie z Tobą zgadzać i podzielać twoje poglądy, a tak nie jest. Bo samo zrozumienie nic tu nie da, on musiałby tą sytuację całkowicie zaakceptować i się do niej dostosować, czyli on odzie na całkowity kompromis, a co Ty dajesz z siebie?

Bo równie dobrze on mógłby powiedzieć 'Chciałbym tylko, żeby ona zrozumiała i była ze mną'. A co za tym idzie trzymała psa cały rok na dworze ( którego na dworze, ze względu na rasę, trzymać się nie powinno!!!!!!), nie kupowała tylu ciuchów, jadła co mama ugotuje, nie wybrzydzała i w ogóle siedziała cicho w kącie i patrzyła się w sufit, żeby sąsiedzi nie widzieli, że lata w bibki po polu i nie gadali na całą wioskę.

Macie bardzo różne podeście i może dałoby się jakieś kompromisy wypracować, ale oboje jesteście zbyt niedojrzali i mimo wszystko zbyt dużo różnic między wami jest, żeby to jakoś pogodzić. Ty masz postawę dość roszczeniową, a facet nie ustąpi w niczym nawet o krok. Nie możesz oczekiwać, że oni od tak zaakceptują Twojego kurczaka gongbao czy przekąski dim sum, bo tak samo Ty nie akceptujesz ich ziemniaków z kefirem, co ewidentnie pokazujesz gotując dla samej siebie. Oni maja zupełnie inną mentalność i w tej mentalności wychowali syna. Ani jego ani ich już nie zmienisz. Widać, że chyba dość małe miałaś pojęcie o świecie skoro podejście inne od Twojego jest dla Ciebie czymś egzotycznym, z czego nie do końca zdawałaś sobie sprawę. Ale głowa do góry, po prostu do siebie nie pasuje i tyle. Jak jest za wiele różnic to czasami i wielkie chęci nie pomogą i trzeba się z tym po prostu pogodzić. Ważne, żebyś przejrzała na oczy i przestała walczyć z wiatrakami.

Edytowane przez ag87
Czas edycji: 2015-01-26 o 15:27
ag87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-26, 11:02   #90
emma8
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Moi rodzice, poznali rodziców mojego chłopaka nie raz mieliśmy wspólnego grila.
Powtarzają mi, że mam się tam nie wprowadzać, bo tam nigdy nie będzie dobrze, ze względu na różnice poglądów.
Ja mam rodzicami strasznie dobry kontakt, nie ma rzeczy o której bym im nie powiedziała. Po prostu np. jak kupiłam sobie coś nowego, to zawsze w domu się tym chwaliłam i z jego mamo też tak robiłam. To był błąd nie widziałam, że jestem tak obserwowana.
Przykład byłam z chłopakiem i jego mamą na zakupach.
Teściowie kupili sobie psa, do kojca na podwórko i chłopak w sklepie kupował tylko rzeczy dla tego psa a dla naszego nic i na prawdę nie powiedziałam tego poważnie czyli"Dla skutera nic nie kupisz, jestem zazdrosna" U mnie w domu nikt by się tym nawet nie przejął, nie wziął do siebie. Natomiast chłopak się oburzył.
Inna sytuacja, często jak jest reklama zwierząt a siedzieliśmy razem mówiłam "zobacz jak slodziutki" obraza, bo moi rodzice pomyślą, że jesteś dziecinna.
Jem żurek i z ni-kąt powiedziałam, że zjadłabym sobie pizze. Obraza.
Chodzi o to, że mi też było tam ciężko nie umiem się zastanawiać nad każdą rzeczą którą powiem, nie umiem udawać.
Denerwowało mnie to, że np kłociliśmy się na górze a on schodził na dół do rodziców i jak gdyby nigdy nic taki milutki...
Po prostu albo akceptują mnie taką albo nie...
Ja tam nie pasuje i tyle, źle się czuje i chciałabym tylko, żeby chłopak o zrozumiał i był za mną.

Autorko, Twój facet najzwyczajniej w świecie się Ciebie wstydzi. Uważa Cię za dziwną, dziecinną i infantylną osobę, pewnie tak samo jak cała jego rodzina. Podczas Twojej nieobecności pewnie komentują Twoje zachowanie, dlatego Twój facet tak na każdym kroku się spina o byle pierdołę, byleby rodzice nie usłyszeli/ nie zobaczyli.
Pasujecie do siebie jak pięść do oka, a różnice wychodzą na każdym kroku. Autorko gdzieś tam poniekąd go rozumiem. Oni uważają Cię za rozpieszczonego francuskiego pieska, który krzywi się przy dobrym polskim, domowym żurku, który był robiony przez gospodynie która starała się żeby wszystkim smakowało, a zamiast tego woli zjeść śmieciową pizze. Piszczysz z zachwytu na widok ładnego pieska/ kotka, a dla nich to po prostu zwierzak i tyle. Po tym jak postanowili że pies będzie siedział w budzie, Ty w ramach solidarności z psem o północy demonstracyjnie usiadłaś przed domem "jak wygoniliście z domu psa, to będę siedzieć razem z nim". Wzięłaś do ich domu psa bez pozwolenia, a na pomysł żeby oddać go do domu swoich rodziców odpowiadasz "nie oddam psa bo on ma takie życzenie".
On i jego rodzina mają swoje za uszami ale Ty autorko też.
emma8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-03-03 18:51:05


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:11.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.