za mało seksu w związku

[Kavala]

Napisane przez ona1982

O właśnie, przynajmniej spróbowaliście coś ustalić, doszliście do jakiś wniosków. Mam nadzieję, że to jedno popołudnie i wieczór w tygodniu znowu was do siebie zbliży

My też próbujemy sie dogadać, ale zawsze kończy się to kłótnią. On twierdzi, że mnie kocha, że go podniecam, że chce się ze mna kochać, tylko nie wie czemu tak rzadko.. i jesteśmy w punkcie wyjścia.

[ona1982]

Napisane przez Kavala

My też próbujemy sie dogadać, ale zawsze kończy się to kłótnią. On twierdzi, że mnie kocha, że go podniecam, że chce się ze mna kochać, tylko nie wie czemu tak rzadko.. i jesteśmy w punkcie wyjścia.

Może naprawdę teraz pod tym względem jego potrzeby są nie wielkie, w każdym razie mniejsze od Twoich.

[Kavala]

Napisane przez ona1982

Może naprawdę teraz pod tym względem jego potrzeby są nie wielkie, w każdym razie mniejsze od Twoich.

Na to wygląda. Tylko jakoś ciągle nie mogę odpędzić myśli, że jak leżałby tak koło ponętnej, młodszej i atrakcyjniejszej laski z większypi cyckami, to nie uleżałby długo bez ruchu.

[ona1982]

Napisane przez Kavala

Na to wygląda. Tylko jakoś ciągle nie mogę odpędzić myśli, że jak leżałby tak koło ponętnej, młodszej i atrakcyjniejszej laski z większypi cyckami, to nie uleżałby długo bez ruchu.

Tylko nie wmów siebie tego! Jeśli czujesz, że mogłabyś coś zrobić ze swoim wyglądem, wizerunkiem, by pokazać mu się z innej strony niż ta którą widzi od dłuższego czasu zrób to. Wydaje mi się, że sama przy tym miałabyś sporo zadowolenia. Na pewno to nie zaszkodzi. Meżczyźni to wzrokowcy, niech Twojemu szczęka opadnie na podłogę, gdy zobaczy Ciebie w nowym stroju, fryzurze, makijażu i z pewnością siebie wypisaną na twarzy. Chociaż nie wiem, może już próbowałaś tego sposobu.

Temat, o którym dyskutujemy męczy mnie od jakiegoś czasu, dosłownie jakby mnie dotyczył osobiście, chociaż mogę sobie go tylko wyobrazić i sytuację w jakiej się znalazłyście. Rozmawiałam z koleżankami i one opowiadają czasem, że ich żonaci koledzy zwierzają się czasem z tego, że po latach żona przestaje dbać o siebie, staje się nieatrakcyjna i nie pociąga do tego stopnia, że małżonkowie śpią w oddzielnych łożkach, nie odchodzą z powodu dzieci. Ale czy rzeczywiście tak jest? Bo mi się nie wydaje, że kobieta po ślubie szybciutko zapomina o dbaniu o siebie. Chociaż może to trzeba mieć w nawyku, we krwi.

[Kavala]

Z tym dbaniem faktycznie jest różnie. Gdy nie byliśmy jeszcze małzeństwem, nie pokazywałam mu się bez makijażu. Zawsze byłam "odszczelona". Teraz jest to czasami niewykonalne, to fakt. Na pewno ma to duży wpływ. Trudno mi ocenić siebie obiektywnie, czy się zmieniłam. Muszę to przemyśleć. Teraz lecę do pracy.

[kasia191273]

ale czy faceci dbaja o siebie???? Na pewno nie bardziej od nas, choćbyśmy i w natłoku obowiązków troszkę przystopowały w porównaniu z tym, co kiedyś! Ja się zgadzam, że faceci to wzrokowcy, ale wkurza mnie, że mnie- choć mam pracę, studia, dom na głowie i jako kobieta siłą rzeczy ulegam zmianom fizycznym łatwiej niż facet ( hormony, ciąża itd.)- każe się dbać o siebie, zaskakiwać nowymi fryzurami, makijażami, latać na fitness ( pomijam osobistą z tego przyjemność) , natomiast on chodzi sobie z za długimi włosami, bo nie chce się do fryzjera, chuderlawy, bo z natury taki, a na siłownię się nie chce, blady, bo słoneczka nie lubi, ciuchów też by nowych nie kupował, gdyby nie moja inicjatywa- i po prostu taki sam w sobie musi mi się podobać! Podczas gdy ja mam masę obowiązków wobec własnego wyglądu, żeby mu sie zdawać ponętną...

[nineczka]

czytalam kiedys taka ksiazke na temat intymnosci w zwiazku.. Autorka tej ksiazki napisala, ze kobiety zbyt czesto traktuja mezczyzne jak dziecko i przez to maja coraz mniej intymnosci bo jak kochac sie z wlasna matka. Napisala, ze kobiety matkuja, wybierajac mezczyznom ubrania, robiac jedzenie, pouczaja ich ciagle (skad ja to znam , mowia co i jak maja zrobic, czego i ile jesc itd. i wlasnie takie zachowanie powoduje, ze mezczyzni nie widza w tych kobietach kobiet. Autorka zaleca cos w rodzaju pozwolenia mezczyznie byc mezczyzna, a raczej doroslym czlowiekiem, ktory sam moze podejmowac wszelkie decyzje. Zaleca zostawienie facetowi na glowie obowiazkow, ktore niby my nie potrafimy wykonac a oni jako ci silniejsi i madrzejsi zrobia to lepiej.. oczywiscie autorka nie uwaza, ze kobiety sa glupsze tylko wlasnie wskazuje na to, zeby kierowac sie tzw kobieca madroscia aby stworzyc od nowa intymnosc w zwiazku. Ksiazka jest dosc kontrowersyjna.
tytul "The Surrendered Wife" Laura Doyle.. pewnie w Polsce tez jest.

[bisskit]

hej hej!
postanowiłam dodać swoja wypowiedź, bo zewsząd słychać- jak to już zauważyła inna Wizażanka- że to faceci na okrągło maja ochotę na seks, a kobiety są zacofane pod tym względem i oziębłe a to przecież nieprawda

martienne droga!
zastanawiałam się, jakie może być podłoże Twojego problemu.
zgadzam się, że: problem w seksie---> problem w związku.
uważam jednak też, że bywa i odwrotnie, znaczy problem w związku---> problem w seksie.
nie jest moim celem wmówić Ci, że macie jakiś problem albo emitowanie złej energii w ogóle mam nadzieję, że nie macie żadnego problemu! potraktuj to po prostu jako głos w dyskusji

w moim przypadku było tak:
z moim eksem układało nam się wspaniale, byłam w nim szaleńczo zakochana, a on mnie wciąż zapewniał o swojej love dodam, że robił to nie pod przymusem, tylko sam z siebie i z własnej woli, przekonywująco i przez przeszło rok poza tym za słowami szły konkretne czyny, był opiekuńczy, troskliwy, w ogóle ach i och

tylko po jakiś 6 miesiącach zupełnie przestało nam się układać w łóżku. to znaczy mi się układało całkiem dobrze, ale on kompletnie przestał mieć orgazm oczywiście jako osoba ogólnie lubiąca "te rzeczy" i w dodatku jeszcze zakochana, stawałam prawie na głowie, żeby jednak sprawiać mu jakąś przyjemność. tym bardziej, że nie potrafiłam się już cieszyć seksem, widząc, że wcale go to nie bawi. jak to babka, cały czas próbowałam o tym rozmawiać i w dodatku jeszcze obwiniałam się za ten opłakany stan rzeczy...

no i stresowałam się tym i obniżałam sobie samoocenę:/

aż w końcu (po 11 miesiącech)wyciągnęłam od niego, że tak naprawdę to wcale mnie nie kocha :heartbreak:!! tylko tak mówił, bo uważał, że z nikim mu nie będzie tak dobrze, jak ze mną czyli ogólnie lenistwo i chęć ułożenia sobie życia, i nieszczerość, tfu!

oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że Twój TŻ to taki sam facet, bo mam nadzieję, że tak wcale nie jest! piszę to po to, żeby podkreślić, że problem nie leży może w samym seksie (więc moim zdaniem droga do rozwiązania problemu nie wiedzie przez seksuologa albo domysły o homoseksualizmie ), tylko... no właśnie, nie wiadomo gdzie...

w każdym razie, radzę Ci go poszukać i absolutnie nie stresować się sferą seksu, bo może po prostu seks jest tu odzwierciedleniem innego problemu

uff, ale się rozpisałam, mam wątpliwości, czy sensownie, ale co tam

[Kavala]

Napisane przez ona1982

Gdy przeczytałam wzmiankę o kochanku to szczęka mi opadła. ...

Nie, nie zrobiłabym tego, chociaż czasami myślę jak byłoby, a konkretnie ciekawa jestem czy zdołałabym podniecić kogoś innego. Już sama nie wiem co o tym wszystkim sądzić. Dzisiaj jak się spotkaliśmy po pracy to już mi od razu asekuracyjnie powiedział, że jest baaardzo zmęczony i nie mam na co liczyć.

[Smile_Smile]

"Ze my kobiety jak tylko cos jest nie tak, to zaraz wysylamy wszystkich do lekarza itp."
Mysle ze twoj mąż ma jakis problem. Zna go. Lecz wstydzi sie o nim powiedziec.

[nan]

Napisane przez nineczka

czytalam kiedys taka ksiazke na temat intymnosci w zwiazku.. Autorka tej ksiazki napisala, ze kobiety zbyt czesto traktuja mezczyzne jak dziecko i przez to maja coraz mniej intymnosci bo jak kochac sie z wlasna matka. Napisala, ze kobiety matkuja, wybierajac mezczyznom ubrania, robiac jedzenie, pouczaja ich ciagle (skad ja to znam , mowia co i jak maja zrobic, czego i ile jesc itd. i wlasnie takie zachowanie powoduje, ze mezczyzni nie widza w tych kobietach kobiet. Autorka zaleca cos w rodzaju pozwolenia mezczyznie byc mezczyzna, a raczej doroslym czlowiekiem, ktory sam moze podejmowac wszelkie decyzje. Zaleca zostawienie facetowi na glowie obowiazkow, ktore niby my nie potrafimy wykonac a oni jako ci silniejsi i madrzejsi zrobia to lepiej.. oczywiscie autorka nie uwaza, ze kobiety sa glupsze tylko wlasnie wskazuje na to, zeby kierowac sie tzw kobieca madroscia aby stworzyc od nowa intymnosc w zwiazku. Ksiazka jest dosc kontrowersyjna.
tytul "The Surrendered Wife" Laura Doyle.. pewnie w Polsce tez jest.

Jest w tym trochę racji. Rzeczywiście kobiety czasem mają tendencję do traktowania mężczyzny jakby był jeszcze jednym dzieckiem, zamiast traktować go jak dorosłego człowieka. Widywałam takie pary nie raz i chociaż panowie nie wyglądali na nieszczęśliwych, to rzeczywiście może mieć takie skutki psychologiczne. Chociaż jedno i drugie ociera się nieco o manipulację. Nie lubię takiego podejścia i takich "gierek". Po prostu trzeba traktować dorosłego faceta jak dorosłego faceta, a nie udawać, że się go tak traktuje (tak odbieram rady autorki książki, może niesłusznie).

[Kavala]

Napisane przez Smile_Smile

"Ze my kobiety jak tylko cos jest nie tak, to zaraz wysylamy wszystkich do lekarza itp."
Mysle ze twoj mąż ma jakis problem. Zna go. Lecz wstydzi sie o nim powiedziec.

Też sobie tak pomyślałam. Może jakaś choroba ginekologiczna to jest i on boi się ciebie zarazić????

[MoniaK]

Rany, dziewczyny jak ja was dobrze rozumiem i współczuję
Z moim eksem było identycznie. Na początku cud miód, ale po kilku miesiącach koniec. Niektóre z was pewnie nie wyobrażają sobie jak można spać z facetem w jednym łóżku każde pod swoją kołdrą (bo jemu zimno ) i seks raz na dwa miesiące. Był starszy o 6 lat, dużo pracował więc podobnie jak u Was
W pewnym momencie jednak wiedziałam, że to koniec, że on nigdy mnie nie kochał i byłam tylko "fajną, śliczną, mądrą, porządną" (o ironio to jego słowa) z którą był bo było mu wygodnie. Nie byliśmy długo razem bo jakieś pół roku, ale czy w tak krótkim czasie można się znudzić drugą osobą?
Oczywiście pytałam go dlaczego tak się dzieje i otrzymałam odpowiedź, bo on tak już ma i z każdą poprzednią dziewczyną było tak samo. Nie wiem czy to prawda czy nie, ale dobrze że nie jesteśmy już razem bo brak seksu to był tylko początek końca

[alraune]

Hmmmm - tak sobie czytam i mam pytanie - Maritenne, jaki jest Wasz stosunek do posiadania dzieci? a szczególnie Twojego faceta? Bo mojemu też od pewnego czasu "spada libido" i dopóki nie połączyłam faktów i po prostu się nie wygadał po pijaku, to zachodziłam w głowę, o co chodzi. A fakty są takie, że co rusz ktos z naszych znajomych ma dziecko, ostatnio najlepszy przyjaciel Lubego zostal tatusiem (wpadli celowo ze swoją żonką, kilka tygodni przed ślubem bo nie mogli się doczekać) i Misiak zaczął schizować - bo on sobie bycia ojcem zupełnie narazie nie wyobraża.
I tu żadna logiczna argumentacja pod tytułem, że przecież 6 lat temu, jak zaczynaliśmy być razem to jak króliczki i bez żadnego zabezpieczenia tententego, a od roku to on bez gumki raz sie zdecydował, bo spaliliśmy sobie jointa i sie wyluzował, a żeby nie było, od 5 lat brałam pixy, od 2 miesięcy juz nie biorę, bo a) po kiego wała mam brać gdy używamy i tak gumek, b) po prostu mam dość łykania dzień w dzień dodatkowych tabletek, szczególnie, ze anty to ine jedyne leki, które biorę.
Fakt, nie jest może tak drastycznie jak w pzypadkach, które opisują dziewczyny - seks raz, 2 razy w miesiącu biorąc pod uwagę, że nie mieszkamy razem, to żadna tragedia, zaniepokoiłam się gdy będąc razem na wakacjach dopiero 2 dni po przyjeździe udało mi się go "zmusić" - oczywisćie też pod wpływem środków odurzających (tym razem alkoholu), wtedy też się przyznał.... No ale i tak to nie zmienia faktu, że gdybym nie wykazała isę incjatywą, to pewnie częstotliwość obniżyła się dwukrotnie albo i więcej, bo Misiak jest tak sparaliżowany wizją potencjalnej ciąży, że musi byc dosc ostro "rozbawiony", żeby jakoś zacząć działać. O tyle, o ile jest dobrze, że chętnie zabiera sie do pieszczot, które są "nieryzykowne" - ale to chyba tylko i wyłącznie wynika z tego, ze dla niego petting nie jest jedynie formą gry wstępnej - a dla wielu facetów petting i wszelkie zabawy to właśnie wstęp i jak już zaczną to muszą skończyć (wiec w takiej sytuacji woleliby w ogóle nie zaczynać)....

Tylko broń Boże - nie traktujcie mojej wypowiedzi jako pewnika - po prostu jest to jedna z możliwych interpretacji...

[kasia191273]

ale nie rozumiem- facet nie chce uzywac prezerwatyw i dlatego unika seksu? No bo jesli uzywa, to chyba az tak bac sie ciazy nie trzeba?

[ona1982]

Mój też boi się ciąży, bo narazie to nie ten moment, wywróciłoby to nasz świat do góry nogami, ale w każdego miesiąca z drżeniem serca czekamy aż dostanę okres, bo znowu zaszaleliśmy, puściły hamulce i zdażyło się bez gumki. Hmm nie wiem czy strach może aż tak wpłynąć na libido, pożycie dwojga osób. Chciałabym wiedzieć dlaczego tak się dzieje, że mężczyźni unikają zbliżeń. Dzisiaj dałam chłopakowi do przewertowania ten temat i on nie chciał wierzyć, że naprawdę można kochać się z taką częstotliwością. A potem zastanawialiśmy się wspólnie, z jego ust padało, że może to nuda w związku, zniechęcenie albo po prostu"ten typ tak ma", co nie znaczy, że kobieta powinna rezygnować z mężczyzny, który tak nieczęsto chce się z nią kochać, skoro ma np wiele innych zalet.

[MoniaK]

Mój typ tak miał, wolał pracę, wolał inne zajęcia ode mnie
Podejrzewam, że napewno jest to jakaś głębsza sprawa i powinno się skonsultować to z lekarzem, bo to jest poważny problem. Dla mnie to nie jest do końca normalna sytuacja.

[paula78]

moj chyba jest wyjatkiem ,lat prawie 33 ,roboty po uszy, stres i praca typu:"wyscig szczurów" ,zwiazek prawie 7 lat i nadal sie na mnei rzuca

zapytalam go jaki moze byc powód takie zachowania facetów ,odpowiedzial:"ma kogos na miescie" .

znam przypadek faceta ktory zdradzal zone miala pretensje do niego ze nie chce sie z nia kochac ,tak czesto jak przed romansem.
z drugiej strony faceci z romansem w domu sa aniolami i spelniaja wszytskie zachcianki żony -sa tak naładowani energii i adrenalina.

podziwiam wasza cierpliwosc a z drugiej strony nie rozumiem jak mozna trwac w takim zwiażku ale życze wszytskiego dobrego

[nan]

Napisane przez paula78

z drugiej strony faceci z romansem w domu sa aniolami i spelniaja wszytskie zachcianki żony -sa tak naładowani energii i adrenalina.

Bywa też odwrotnie - znam sytuacje, gdy facet uwikłany w romans zachowywał się wprost koszmarnie - chyba w nadziei, że ona go wreszcie rzuci i nie będzie sam musiał kończyć związku, albo żeby zwalić winę za jego rozpad na partnerkę na zasadzie "bo to zła kobieta była", co usprawiedliwia jego szukanie "pocieszenia" poza domem. Różnie bywa na tym świecie

[nineczka]

a ja uwazam, ze nie ma co pytac facetow lubiacych seks dlaczego niektorzy z ich gatunku stronia od seksu..bo ten co lubi powie, ze napewno ten, ktory niby nie lubi- tzn moze, nie ze nie lubi tylko ma go rzadko- po prostu musi zdradzac kobiete.. bo temu co lubi nie miesci sie w glowie, ze jego wspolziomek moze miec inne podejscie do seksu..
ale zagmatwalam..

[nan]

Napisane przez nineczka

a ja uwazam, ze nie ma co pytac facetow lubiacych seks dlaczego niektorzy z ich gatunku stronia od seksu..bo ten co lubi powie, ze napewno ten, ktory niby nie lubi- tzn moze, nie ze nie lubi tylko ma go rzadko- po prostu musi zdradzac kobiete.. bo temu co lubi nie miesci sie w glowie, ze jego wspolziomek moze miec inne podejscie do seksu..
ale zagmatwalam..

Trochę w tym racji, pamiętam jak jeden z moich byłych powiedział kiedyś (mówił w sensie ogólnym, ale ze swojej perspektywy), że jak facetowi przestanie się chceć to chyba pora do piachu
Ja tam uważam, że to "lubienie seksu" przez mężczyzn i gadanie jakoby facet myślał o seksie ileś tam set razy dziennie to bujdy na resorach. Nie ma co generalizować, mężczyźni na pewno tak samo jak kobiety jedni mają większe potrzeby, inni mniejsze. Że już nie wspomnę, że zmienia się to w cyklu życia, pod wpływem warunków zewnętrznych (np. przepracowanie, stres, zmartwienia). Nikt ich nie wyciął z tego samego szablonu, żeby się między sobą nie różnili, także i pod tym względem.

[Kavala]

A ja mojemu Tż w Piątek pokazałam ten wątek, szczególnie kilka co bardziej drastycznych wypowiedzi. Zadumał się, trochę go zatkało. Wyobraźcie sobie, że na drugi dzień zupełnie inaczej się zachowywał. Ciągle mnie przytulał i całował. A ja za radą jednej z was zrobiłam sobie nową fryzurę.... tylko, że nie na głowie! Powiedziałam mu o tym i nie mogliśmy wytrzymać do wieczora. To był wspaniały weekend, coś się wreszcie przełamało. Mam nadzieję, że tak zostanie. Takt, że było dużo wolnego czasu, zero stresu.... a teraz znowu praca. Ale zobaczymy. Ja też spróbuje zachowywać się inaczej, powiedzmy bardziej zalotnie. Pokażcie może swoim Tż ten wąte (można swoich postów nie pokazywać), może czyjeś słowa do nich bardziej przemówią!

[ona1982]

Kavala, nawet nie wiesz jak cieszę sięMoże Twój TŻ w końcu zrozumiał jak Ci zalezy na omawianej kwestii, może ciut się przestraszył. W każdym razie widać zmianę w jego podejściu a to tylko świadczy o tym, że Kocha CIę.I oby więcej było takich weekendów.

[Akane]

Napisane przez nan

Bywa też odwrotnie - znam sytuacje, gdy facet uwikłany w romans zachowywał się wprost koszmarnie - chyba w nadziei, że ona go wreszcie rzuci i nie będzie sam musiał kończyć związku, albo żeby zwalić winę za jego rozpad na partnerkę na zasadzie "bo to zła kobieta była", co usprawiedliwia jego szukanie "pocieszenia" poza domem. Różnie bywa na tym świecie

Dokładnie - ja to akurat przeszłam na własnej skórze. Miałam faceta typu "co złego, to nie on", więc o zerwaniu ze mną przez długi okres czasu nie było w ogóle mowy. Seks traktował jak zaspokojenie własnych potrzeb, czułam się wielokrotnie jak panienka z burdelu. Gdy to ja oczekiwałam bliskości, słyszałam że jestem nimfomanką (co było bzdurą, no chyba że naleganie na seks przynajmniej raz w tygodniu jest obajwem obsesji na tym punkcie). Koniec końców - ignorował mnie, olewał, doprowadzał do łez, od czasu do czasu zapewniając o tym, że mnie kocha . Pewnie czekał, aż nie wytrzymam tej huśtawki emocjonalnej i sama zakończę ten związek. Nie doczekał się w i końcu sam ze mną zerwał stwierdzając, że to nie miłość a przyzwyczajenie. I poleciał do nowej panienki, z którą kontaktował się jeszcze podczas trwania naszego związku. Także jestem przykładem, że takie przypadki też chodzą po świecie

[alraune]

Napisane przez Kavala

A ja mojemu Tż w Piątek pokazałam ten wątek, szczególnie kilka co bardziej drastycznych wypowiedzi. Zadumał się, trochę go zatkało. Wyobraźcie sobie, że na drugi dzień zupełnie inaczej się zachowywał. Ciągle mnie przytulał i całował. A ja za radą jednej z was zrobiłam sobie nową fryzurę.... tylko, że nie na głowie! Powiedziałam mu o tym i nie mogliśmy wytrzymać do wieczora. To był wspaniały weekend, coś się wreszcie przełamało. Mam nadzieję, że tak zostanie. Takt, że było dużo wolnego czasu, zero stresu.... a teraz znowu praca. Ale zobaczymy. Ja też spróbuje zachowywać się inaczej, powiedzmy bardziej zalotnie. Pokażcie może swoim Tż ten wąte (można swoich postów nie pokazywać), może czyjeś słowa do nich bardziej przemówią!

wiecie co - bo z facetami to trza łopatologicznie, tudzież sposobami szkolnymi, czyli nauka przez przykłady...

[Sanderek]

Wg mnie seks jest bardzo ważny w związku... jak go nie ma, zdecydowanie jest coś nie tak. Zgodzę się w pełni z wypowiedzią wyżej... uzależenie od pornografii oraz robienie samemu sobie dobrze jest niestety częstym przypadkiem u wielu mężczyzn. Bo przecież seks z kobietą to tyle zachodu... a tu 5 minutek i gotowe.........

Wydaje mi się, że powinnaś tak naprawdę poważnie z nim porozmawiać, przedstawić że seks jest dla Ciebie również czymś bardzo ważnym, nie tylko "sportem" ale możliwością bycia ze sobą naprawde blisko, sposobem pokazania uczucia oraz uwolnienia wszystkich emocjii.

Może to zabrzmi bardzo brutalnie... za co z góry przepraszam... ale ja nie chciałabym być z mężczyzną który woli swoją rękę odemnie. Gdyby rozmowa nie pomogła i nic by się nie zmieniło... to pomimo miłości oraz "słowa kocham" nie było by dla mnie związku. Taki związek to toksyczny związek, zastanawiam się jak można tak żyć.

[MoniaK]

Sanderek, ja też nie mogłam być z takim facetem i już nie jesteśmy razem... Jednak zaznaczam, że to nie był jedyny powód końca i brak seksu wyniknął z czegoś. Nie wiem dokładnie z czego, z jego psychiki, z tego że mnie nie kochał, z przyzwyczajenia, z lenistwa (do tego przydałby się seksuolog lub psycholog bo to poważny problem).
Trzeba także rozróżnić dwie sprawy: czym innym jest naturalna częstotliwość i chęć każdego człowieka na seks, a czym innym unikanie go. To się po prostu czuje i jest to cholernie niemiłe uczucie mieć świadomość, że on już z Tobą nie chce.

[joannap18]

Droga Martiene! Czytałam Twoja wypowiedź z niezwykłym zainteresowaniem... wiesz, ja mam odwrotny problem, tzn. mój mąż ma cały czas ochotę na sex, baaardzo często (jak by tylko można było to nawet 2xdziennie ), ja natomiast nie mam takich potrzeb (tzn. nie tak często). Trochę rozumiem Twojego faceta...to, czy chce się kochać to zależy również od charakteru, są różne osoby o róznym temperamencie. I na pewno nie chodzi o to, że nie kocham męża, czy, że mnie nie pociąga, wręcz przeciwnie, ale zapewniam Cię, że po całym dniu pracy, prowadzenia domu i zajmowania się dzieckiem nie marzę o niczym innym, jak połozyć się i po prostu odpocząć...przytulić się, porozmawiać, a nie żyć ciagle pod presją, że "znowu sex". Chciałabym tez czasami zatęsknić za sexem, i kiedy tylko mąż trochę zwolni, ja tez mogę mu okazać, ze mnie pociąga, ze chcę z nim być blisko.

Nie rozumiem tylko, jak Twój facet mógł powiedzieć, że woli sam sobie zrobić, niż kochać się z Tobą. Czy on nie ma kompleksów??? No, drugi pwoód, jaki mi przyszedł do głowy, to romans, szczerze mówiąc, od razu to przyszło mi na myśl...Być może spotyka się z kimś w pracy??? Nie wiem, to tylko moje domysły, nie znam go, żeby to zagwarantować, ale ....

Życzę wytrwałości i szybkiego rozwiązania Waszego problemu!

Właśnie przeglądam najnowszy "Twój styl" i na stronie 218 jest artykuł pasujący tematyką do omawianej tutaj kwestii

[fidela]

Maritiene, chcialas znalezc kogos z podobnym problemem, zeby poczuc sie lepiej...no to wlasnie jestem, tylko final takiej sytuacji w moim przypadku nie jest radosny. W marcu tego roku zaczelam sie juz bardzo powaznie zastanawic co z moim chlopakiem jest nie tak - objawy identyczne jak u Twojego. Przeszukalam wszystkie fora i strony z poradami i dowiedzialam sie tylko ze nie jestem sama z moim problemem, tylko w sieci dotyczyl on glownie duzo starszych kobiet, zameznych z dziecmi i dlugoletnim stazem malzenskim. staz to ja mialam dlugi - 11 lat, ale malzenstwem nie bylismy i nawet razem na dobre nie mieszkalismy, wiec caly czas zylam naiwna nadzieje ze cos sie zmieni jak juz w koncu zamieszkamy razem (mieszkanie kupione-wprowadzalibysmy sie w tym momencie). jednak rzeczywistosc okazala sie brutalna. po moich naciskach na kolejna rozmowe, moj ukochany stwierdzil po prostu ze jestem cudowna i to nie moja wina, ale on sie chyba nie zmieni. no i sie w maju rozstalismy. oczywiscie, zwiazek byl dla mnie cudowny (pod wzgledem emocjonalnym), niczego nie podejrzewalam. o seksuologu myslalam i nawet bylam - tylko sama, zeby przekonac sie czy to przypadek do leczenia. no i otrzymalam diagnoze: pani partner juz pani po prostu nie kocha, a pania traktuje raczej jak siostre, dlatego nie odczuwa przy pani potrzeby seksualnej. to byl wielki bol uslyszec cos takiego i nikomu tego nie zycze, ale pani doktor miala chyba racje i dopiero to stwierdzenie troche mnie oprzytomnilo i zaczelam zyc na nowo. niestety nadal czekam na sprawdzenie sie powiedzenia, ze czas leczy rany, ale nie trace nadziei ze kiedys to nastapi....
nie wiem, Martiene, jak chcesz potraktowac te wiadomosc, to zalezy juz tylko od ciebie , ale wazne zebys i taka opcje wziela pod uwage. zycze powodzenia w postawieniu ostatecznej diagnozy, no i doprowadzenia sprawy do szczesliwego finalu

[Brzuszek]

Ja po przestudiowaniu tego wątku jestem pewna że Twój facet ma problem!!
Może to chodzic o wiele rzeczy... może jakaś prostata, może inne schorzenia natury urologicznej, a może seksuologicznej... Może on się czegoś obawia, może nie osiągnęłaś z nim orgazmu a jemu to doskwiera, że nie umie Ciebie zadowolić... a może naprawdę uzależnił się od "filmików i własnej ręki"...
Mam jeszcze jedną myśl w głowie... ale jest ona kontrowersyjna... Znam chłopaka, który tworzył udany związek z dziewczyną przez rok... wszystko bylo ok, nawet sex... Ale tak naprawdę on był czy jest raczej ... gejem... był człowiekiem odważnym i silnym psychicznie i zerwał z dziewczyną, choć kilku jego "kolegów" pożeniło się dla świętego spokoju i by nie byli wytykani palcami.... Co swoją drogą jest wg mnie największym świństwem!!! (delikatnie mówiąc).
Ale mam nadzieję, że w Twoim wypadku chodzi tylko o problemy natury ... jakiejś tam... inne niż ten ostatni przykład...

Napisane przez Kavala

Tylko jakoś ciągle nie mogę odpędzić myśli, że jak leżałby tak koło ponętnej, młodszej i atrakcyjniejszej laski z większypi cyckami, to nie uleżałby długo bez ruchu.

Kochane moje... takie jest życie... Każdemu z nas codzienność powszednieje i jeśli jest coś nowego na horyzoncie (niekoniecznie lepszego) to mamy wrażenie, że jest najlepsze, bo inne, a nawet tylko dlatego że nowe...
Więc jeśli Twój TŻ nie zainteresowałby się (ale w pewnych rozsądnych granicach oczywiście) tą ponętną, młodszą i atrakcyjną babeczką, to dopiero bym się zdziwiła i bałabym się, że może z nim jest coś nie tak