|
|
#61 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: wiersze... :)
Gdy tak pusto wokoło
Swiat ciemność ogarnia Najdelikatniejszy szelest Przyprawia mnie o zawał Gdy tak cieżko ukoić rozkołatane serce Kiedy drży ze strachu Probuje wyobrazic sobie,że jestes przy mnie Oczami wyobrazni widze Twoj usmiech Czuje Twoj delikatny dotyk.... Smak twoich ust... Wszystko cichnie... Juz sie nie boje... Przeciesz to tylko zwyczajna noc ... Sama napisalam ten wiersz niewiem czemu ale bardzo mi sie podoba
__________________
Przy Tobie jestem Aniołem któremu odebrano skrzydła..bez Ciebie diabłem któremu odebrano RaJ.... |
|
|
|
|
#62 |
|
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
Zarejestrowany: 2003-09
Wiadomości: 2 991
|
Dot.: wiersze... :)
prowokacja- cos w tym wierszu jest takiego hm.. niezwykłego.. takie proste słowa a jednak...
|
|
|
|
|
#63 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 7 861
|
Dot.: wiersze... :)
Kiedy nikogo nie będzie i pomyślisz,
że nikomu nie zależy... Kiedy cały świat opowie się przeciwko Tobie i poczujesz się osamotniona... Ja będę obok Kiedy ten na kim najbardziej Ci zależy, nie będzie dbał o Ciebie... Kiedy ten, komu dasz swoje serce, rzuci Ci je w twarz... Ja będę obok Kiedy osoba, której zaufałaś zdradzi Cię... Kiedy ten, z którym dzielisz wszystkie myśli i tajemnice, nie będzie pamiętał nawet o Twoich urodzinach... Ja będę obok Kiedy wszystko, czego będziesz potrzebowała, to ktoś, kto Cię wysłucha... Kiedy wszystko, czego będziesz potrzebowała, to ktoś, kto otrze Twoje łzy... Ja będę obok Kiedy Twoje serce będzie tak bolało, że nie będziesz mogła nawet oddychać... Kiedy będziesz chciała już tylko położyć się i umrzeć... Ja będę obok Kiedy zaczniesz płakać słysząc smutną piosenkę. Kiedy łzy nie będą chciały przestać płynąć.... Ja będę obok Więc widzisz, będę obok aż do końca. To jest obietnica, którą mogę Ci dać... znalazłam to dawno temu w internecie i co jakiś czas to czytam
__________________
|
|
|
|
|
#64 |
|
Killing me softly
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: wiersze... :)
Jest bardzo wiele wierszy, które lubię. Do tego mam szczególny sentyment, jakoś dziwnie mnie wzrusza. John Donne: Waleta, żalu zabraniająca
Jak starzec, co łagodnie kona, Duszy swej "W drogę!" mówiąc z cicha, A w krąg rodzina zasępiona Nie wie, czy zmarł, czy wciąż oddycha - Tak my rozłączmy się łagodnie, Bez burzy westchnień, łez powodzi: Popełnia profanacji zbrodnię, Kto tak miłości swej dowodzi. Trzęsienie ziemi budzi szczery Strach i w perzynę kraj obraca, Lecz kiedy niebios zadrżą sfery, Nie czyni szkód ich wielka praca. Kto kocha jak przyziemny sknera, Ciałem, nie duszą - temu biada: Rozłąka wszystko mu odbiera, Co się na jego miłość składa. Lecz my, miłości tak wspaniale Pewni, że już nie wiemy sami, Czym jest - my nie musimy wcale Stykać się dłońmi czy wargami. Dwie dusze jedną są istotą, Więc w czas rozłąki się nie zmienią: Jak wyklepane w drucik złoto, Nie przerwą się, lecz rozprzestrzenią. Są dwie, lecz dwie tak jak ramiona Cyrkla podwójne; twoja dusza, Jak igła unieruchomiona, Jednak wraz z moją się porusza. I - chociaż w centrum pozostała - Gdy ramię wkoło się obraca, W ślad za nim się wychyla cała, Prostuję się, gdy ramię wraca. Taka bądź, choć nam nie po myśli To, że odległym błądzę kołem: Stałość twa obieg mój uściśli I każe skończyć, gdzie zacząłem. |
|
|
|
|
#65 | |
|
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
Zarejestrowany: 2003-09
Wiadomości: 2 991
|
Dot.: wiersze... :)
Cytat:
strasznie mi sie podoba, bo jest taki romantyczny... nawet romantycznie mozna mowic o czyms najwazniejszym o przyjazni...gdybym mogła cofnac czas |
|
|
|
|
|
#66 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 7 861
|
Dot.: wiersze... :)
Jeśli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać.
Zadzwoń do mnie... Nie obiecuję, że Cię rozbawię, ale mogę płakać razem z Tobą... Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić... Nie obiecuję, że Cię zatrzymam, ale mogę pobiec z Tobą... Jeśli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać. Zadzwoń do mnie. Obiecuję być wtedy z Tobą i obiecuję być cicho... Ale jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze... Przybiegnij do mnie bardzo szybko. Mogę Cię wtedy potrzebować... ten wiersz miałaś na myśli? też mi się bardzo podoba dostałam go kiedyś od przyjaciółki
__________________
|
|
|
|
|
#67 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 7
|
Dot.: wiersze... :)
Moim faworytem wśród wielu pięknych wierszy jest:
To co mnie wzrusza
Dziwi cię, co mnie wzrusza Ze to nie zachód słóńca, Ani też kropla rosy Na płatku róży O świcie drżąca ... Że to n ie żaden romans Wyciskacz łez nieiweścich, Ani też melancholia Płynąca z moich wierdzy... To, co najbardziej mnie wzrusza... Ludzka bezradność i bieda I dizecko Trzeciego Śwaita Proszące o kromke chleba... To człowiek uśmiechnięty Na wózku inwalidzkim... To ręce wyciągnięte I szept cichej moidlitwy To chory na łóżku szpitalnym Ze wzrokim w sufit utkwionym, Któremu zabrano nadzieję, Że jutro wyjdzie do domu... I oczy ociemniałego... Żebraka trząsąca się ręka I smutan w oknie staruszka, O której nikt nie pamięta I pewnie tego nie wiesz, Bo przecież czujesz inaczej Że dając biednym nadzieję Ubóstwem ich się bogacę. EWA JAROSZ |
|
|
|
|
#68 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 7 861
|
Dot.: wiersze... :)
ania2283, piękny wiersz
__________________
|
|
|
|
|
#69 | |
|
Mrs Mrau
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 10 218
|
Dot.: wiersze... :)
Nie jest to wiersz,a tekst piosenki (autor.Stan Borys),ale moim zdaniem jest NIESAMOWITY
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#70 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 7 861
|
Dot.: wiersze... :)
przeszukałam dziś swój komputer i znalazłam folder z moimi ulubionymi wierszami Ks. Jana Twardowskiego
Życie życie nie dokończone gdy oczy ci zamkną i zapalą świecę miłość spełnioną i nieudaną płacz przed jedzeniem między mądrością i zabawą Bożej powierzam opiece Żeby wrócić Można mieć wszystko żeby odejść czas młodość wiarę własne siły świętej pamięci dom rodzinny skrzynkę dla szpaków i sikorek miłość wiadomość nieomylną że nawet Pan Bóg niepotrzebny potem już tylko sama ufność trzeba nic nie mieć zeby wrócić Żeby się obudzić Żeby się obudzić rano Doprowadzić włosy do opamiętania umyć się i ubrać postawić czajnik z gwizdkiem odgarnąć z okna samotny deszcz trzeba się oprzeć na tym co wymyka się jak mokry kamyk na sekundzie której już nie ma na myśli której nie sposób dotknąć na sile ciążenia co oddala tego kogo się kocha kochamy od razu dwie osoby niemożliwe do kochania bo tę co za blisko i tę za daleko i chyba nawet dlatego umieramy żeby nas było widać i nie widać Bez nas Odejdźmy już nie wróćmy nareszcie samotność będzie sama miłość bez chęci posiadania Bóg bez pytań rozpacz bez reklamacji piękno bez estetyki niebo białe po burzy po deszczu niebieskie jeszcze trochę pomarudzi ostatnie słowo jak bezradny baran jeszcze wiatr szarpnie oknem bo ciepło spotka zimno poskacze zielony pasikonik który porzucił wielkość żeby wybrać szczęście jeszcze zaboli długopis co mi został po matce ale wszystko będzie już naprawdę bo bez nas Bezdzietny Anioł Właśnie wtedy kiedyś pomyślałem że papugi żyją dłużej że jesteś okrutnie mały niepotrzebny jak kominek na niby w stołowym pokoju jak bezdzietny anioł lekki jak 20 groszy reszty drugorzędne genialny kiedy obłożyłeś się książkami jak człowiek chory nie wierząc w to że z niewiary powstaje nowa wiara że ci co odeszli jeszcze raz cię porzucą święty i pełen pomyłek właśnie wtedy wybrał ciebie ktoś większy niż ty sam który stworzył świat tak dobry że niedoskonały i ciebie tak niedoskonałego że dobrego Ile Ile tracisz spokoju na dobranoc ile faux pas popełniasz jak niegrzeczny święty co bez pytania usiadł przy aniele zapomnisz nawet że Pan Bóg wie wszystko jeśli wyskoczysz z pyskiem za szybko Jest miłość trudna jest miłość trudna jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia jest przewidująca taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie jest miłość wariatka egoistka gapa jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem jest miłość co była ciałem a stała się duchem i ta co nie odejdzie --- bo znów niemożliwa Krótka i długa miłość krótka zaboli jak odcisk nie w porę jak jęczmień co czerwienieje gdy na deszcz się zbiera zresztą dajcie mi spokój tłumaczy się sama najgorsza miłość długa ale nie do końca Nie tak nie tak Moja dusza mi nie wierzy moje serce ma co do mnie wątpliwości mój rozum mnie nie słucha moje zdrowie ucieka moja młodość umarła moje fotografie rodzinne nie żyją mój kraj jest już inny nawet piekło zmyliło bo zimne nakryłem się cały żeby mnie nie było widać ale łza wybiegła i rozebrała się do naga Odeszła Czy miłość odeszła raz jeszcze powróci czy przejdzie przez pokój jak pies oswojony na dzień dobry niedobry potrąci nas nosem przypomni stare listy czy Boga przeprosi że przyszła jak damka odeszła jak chamka Papież Papież wyfrunął z Rzymu samolotem jak śnieg leci --- całuje prawosławnego błogosławi żydowskie dzieci bez tronu tylko łza trzęsie się jak taniec w wielu książkach topnieje zamarznięte słońce cienkie z gardła ususzonych liter--- heretycy grzeją w ewangelii pogryzione nogi wydmuchują niebo na organach nadciąga cały wydział personalny aniołów tylko przedwojenny katolik rozłożył papier --- skubie pióro jakby zaczepiał wronę pisze skargę na Pana Boga
__________________
Edytowane przez monyczkaaa Czas edycji: 2005-08-21 o 18:36 |
|
|
|
|
#71 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 7 861
|
Dot.: wiersze... :)
Zapominasz...tą "całkiem inną historię",
której ja nigdy nie poznam, nie masz czasu na jej wyjaśnienie... czasu, albo nie wiesz co napisać... A ja czekam,bo czas powoli goi już rany... Nawet nie wiesz jak bardzo chcę znać prawdę, dlaczego nie ja? co zrobiłam nie tak? mogliśmy być ze sobą najszczęśliwsi pod słońcem?mogliśmy prawda??? wiesz o tym...zawsze wiedziałeś znalazłam ten wiersz na jakimś blogu i bardzo mi się spodobał
__________________
|
|
|
Okazje i pomysły na prezent
|
|
#72 |
|
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
Zarejestrowany: 2003-09
Wiadomości: 2 991
|
Dot.: wiersze... :)
nie wiem czy były juz tu wiersze Asnyka? jesli tak to sie powtorze
![]() adam asnyk "miedzy nami nic nie było" Między nami nic nie było! Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych. Nic nas z sobą nie łączyło — Prócz wiosennych marzeń zdradnych; Prócz tych woni, barw i blasków Unoszących się w przestrzeni, Prócz szumiących śpiewem lasków I tej świeżej łąk zieleni! Prócz tych kaskad i potoków Zraszających każdy parów, Prócz girlandy tęcz, obłoków, Prócz natury słodkich czarów; Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów, Z których serce zachwyt piło, Prócz pierwiosnków i powojów, Między nami nic nie było! "milosc jak słonce" Miłość jak słońce: ogrzewa świat cały I swoim blaskiem ożywia różanym, W głębiach przepaści, w rozpadlinach skały Dozwala kwiatom rozkwitnąć wiośnianym I wyprowadza z martwych głazów łona Coraz to nowe na przyszłość nasiona. Miłość jak słońce: barwy uroczemi Wszystko dokoła cudownie powleka; Żywe piękności wydobywa z ziemi, Z serca natury i z serca człowieka I szary, mglisty widnokrąg istnienia W przędzę z purpury i złota zamienia. Miłość jak słońce: wywołuje burze, Które grom niosą w ciemnościach spowity, I tęczę pieśni wiesza na łez chmurze, Gdy rozpłakana wzlatuje w błękity, I znów z obłoków wyziera pogodnie, Gdy burza we łzach zgasi swe pochodnie, Miłość jak słońce: choć zajdzie w pomroce, Jeszcze z blaskami srebrnego miesiąca Powraca smutne rozpromieniać noce I przez ciemność przedziera się drżąca, Pełna tęsknoty cichej i żałoby, By wieńczyć śpiące ruiny i groby. |
|
|
|
|
#73 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: wow city
Wiadomości: 2 908
|
Wiersze..
Czy macie swoje ukochane wiersze, ktore czytając, poruszaja jakas strune w waszym sercu? Jako ze sama uwielbiam kolekcjonowac cytaty oraz czerpie pewna radosc z czytania wierszy (nie, nie wszystkich, niektore zupelnie do mnie nie przemawiają) pomyslalam, ze moglybysmy wklejac tu nasze ukochane wiersze lub ich fragmenty. Co wy na to?
![]() Na poczatek 2 moje .. Feliks Konarski Są ludzie tak szczęśliwi, że o nic nie proszą... Są nieba wciąż błękitne, które chmur nie noszą... Są lądy nie znające zimy ani jesieni... Są rzeki, w których woda szmaragdem się mieni... Są drzewa, których zieleń staje się okrutna... Są ptaki kolorowe jak Tycjana płótna... Są miasta wiecznie białe albo wiecznie złote... Skazane od powicia na słońca spiekotę! A ja bym chciał już wreszcie spojrzeć raz do góry I ujrzeć szare niebo, a na nim szare chmury - I z tych chmur, żeby deszczu szare krople błysły, a tuż u stóp zmęczonych szare fale Wisły... Szarym jesiennym rankiem iść przez Marszałkowską, pod szarym niebem usiąść ze swą szarą troską... Znów się znaleźć, jak dawniej, w szarych wróbli tłumie Ja, szary, prosty człowiek... A świata nie rozumie. Sylvia Plath "Mad girl's lovesong" "I shut my eyes and all the world drops dead; I lift my lids and all is born again. ( I think I made you up inside my head. ) The stars go waltzing out in blue and red, And arbitrary blackness gallops in: I shut my eyes and all the world drops dead. I dreamed that you bewitched me into bed And sung me moon - struck, kissed me quite insane. ( I think I made you up inside my head. ) God topples from the sky, hell’s fires fade: Exit seraphim and Satan’s men: I shut my eyes and all the world drops dead. I fancied you’d return the way you said, But I grow old and I forget your name. ( I think I made you up inside my head. ) I should have loved a thunderbird instead; At least when spring comes they roar back again. I shut my eyes and all the world drops dead. ( I think I made you up inside my head. )" |
|
|
|
|
#74 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Bxl
Wiadomości: 1 980
|
Dot.: Wiersze..
Też bardzo lubię wiersze chociaż ostatnio zastępują je wszelakie książki historyczne i polityczne. Ale wiersze są zawsze miła odskocznią
![]() Mi bardzo przypadł do gustu ten ze "Stowarzyszenia Umarłych Poetów". Walt Whitman - O Me! O Life O me! O life! of the questions of these recurring, Of the endless trains of the faithless, of cities fill'd with the foolish, Of myself forever reproaching myself, (for who more foolish than I, and who more faithless?) Of eyes that vainly crave the light, of the objects mean, of the struggle ever renew'd, Of the poor results of all, of the plodding and sordid crowds I see around me, Of the empty and useless years of the rest, with the rest me intertwined, The question, O me! so sad, recurring - What good amid these, O me, O life? Answer. That you are here - that life exists and identity, That the powerful play goes on, and you may contribute a verse. |
|
|
|
|
#75 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Wiersze..
Miłosz- KTÓRY SKRZYWDZIŁEŚ
Który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, Gromadę błaznów koło siebie mając Na pomieszanie dobrego i złego, Choćby przed tobą wszyscy się skłonili Cnotę i mądrość tobie przypisując, Złote medale na twoją cześć kując, Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli, Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta Możesz go zabić - narodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.
__________________
Nie ufaj rodzicom- zrób się sam!!!
|
|
|
|
|
#76 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Wiersze..
My song (II).
Norwid Cyprian Kamil For that land where a scrap of bread is picked up From the ground out of reverence For Heaven`s gifts... I am homesick, Lord!... For the land where it`s a great travesty To harm a stork`s nest in a pear tree, For storks serve us all... I am homesick, Lord!... For the land where we greet each other In the ancient Christian custom: "May Christ`s name be praised!" I am homesick, Lord!... I long still for yet another thing, likewise innocent, For I no longer know where to find My abode... I am homesick, Lord! For worrying-not and thinking-not, For those whose yes means yes --- and no means no --- Without shades of grey... I am homesick, Lord! I long for that distant place, where someone cares for me! It must be thus, though my friendship Will never come to pass!... I am homesick, Lord!
__________________
Nie ufaj rodzicom- zrób się sam!!!
|
|
|
|
|
#77 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 87
|
Dot.: Wiersze..
[QUOTE=M@yk@20]My song (II).
Norwid Cyprian Kamil For that land where a scrap of bread is picked up From the ground out of reverence skoro C.K.Norwid był Poalkiem i pisał po polsku to nie lepiej zacytowac oryginal? |
|
|
|
|
#78 | |
|
Raróg
|
Dot.: Wiersze..
T. S. Eliot "Pieśń miłosna J. Alfreda Prufrocka" (fragmenty)
Bo poznałem już wszystkie, znam je wszystkie Popołudnia, ranki i wieczory, Przemierzyłem swe życie łyżeczką od kawy; Znam głosy zamierające zamierającym tonem Cichszym niźli muzyka z tamtego salonu. Jakże się więc ośmielę? I poznałem już oczy, znam je wszystkie Oczy, co się utwierdzają w ułożonym zdaniu, I skoro jestem przytwierdzony, przybity szpilką, Skoro przyszpilony wiję się na ścianie, Więc jakże zacznę Wypluwać niedopałki dni mojego życia? I jakże się ośmielę? I poznałem już ręce, znam je wszystkie Ręce w bransoletach, ręce nagie, białe (Ale pod światło widać lekki, ciemny puszek!) Czy dlatego odbiegam myślami, Że perfumą tak pachnie aksamit? Ręce o stół oparte lub owinięte szalem. Więc ośmielić się muszę? I jakże zacznę? Czy powiem, że szedłem o zmroku wzdłuż murów I patrzyłem, jak dymy unoszą się z fajek Samotnych ludzi wychylonych z okien?... Byłbym parą drapieżnych pazurów, Umykających po cichym dnie morza. Popołudnie, wieczór, drzemie tak spokojnie! Wygładzony długimi palcami, Jest uśpiony... zmęczony... albo może kłamie, Wyciągnięty na podłodze przy tobie i przy mnie, Czyżbym teraz, po herbacie, po ciastkach i lodach Znalazł siłę, by przemóc chwilę tej słabości? Jeśli ktoś, kładąc poduszkę pod głowę, Mówi: "To nie jest to, o czym myślałam, To nie jest to, całkiem." Zresztą, czy warto o tym choćby wspomnieć, Czy warto Po tych zachodach słońca, podwórkach, zroszonych ulicach I po tym, i po tylu jeszcze rzeczach? Nie potrafię wyrazić mych myśli! Lecz, gdyby latarnia magiczna rzuciła nerwy na ekran, Warto by było słyszeć Jak ktoś, poprawiając poduszkę lub odrzucając szale, Zwróciwszy oczy do okna, mówi: "To nie to, o czym myślałam, To nie to, wcale".
__________________
❅ Cytat:
🌹14 lat z Wizaż.pl Nie mogę chodzic, ale nie wolno mi prosic o pomoc... ![]() |
|
|
|
|
|
#79 | |
|
Raróg
|
Dot.: Wiersze..
T. S. Eliot "Rapsodia wietrznej nocy" (fr.)
Pół do drugiej, Latarnia parska, Latarnia mamrocze, Latarnia mówi: "Patrz na tę kobietę, Co waha się ku tobie w świetle bramy Rozwartej nad nią jak szyderstwo. Widzisz rąbek jej sukni, Postrzępiony, zachlapany błotem." Pół do czwartej, Lampa parska, Lampa mamrocze w ciemności, Lampa huczy: "Spójrz na księżyc, La lune ne garde aucune rancune, Mruga wątłym okiem, Uśmiecha się do zakamarków, Gładzi włosy traw. Księżyc utracił pamięć, Jest sam Ze starą nocną wonią, Która mu się wciąż wraża i wraża do mózgu." Lampa mówi: "Czwarta, Tutaj jest numer na bramie. Pamięci! Ty masz klucz, Lampa roztacza krąg światła na schodach. W górę. Łóżko posłane: szczotka do zębów wisi na ścianie, Połóż buciki pod drzwiami, śpij, przygotuj się do życia." Ostatni skręt noża.
__________________
❅ Cytat:
🌹14 lat z Wizaż.pl Nie mogę chodzic, ale nie wolno mi prosic o pomoc... ![]() |
|
|
|
|
|
#80 | |
|
Raróg
|
Dot.: Wiersze..
E. E. Cummings "Godziny wznoszą się..."
godziny wznoszą się zrzucając z siebie gwiazdy i to jest brzask na ulicę nieba wkracza światło siejąc wokół wiersze na ziemi zgaszono świecę miasto budzi się z piosenką na ustach ze śmiercią w oczach i to jest brzask świat idzie przed siebie i morduje sny... na ulicy gdzie mocni ludzie harują na chleb widzę brutalne twarze zadowolonych odrażających zrozpaczonych okrutnych [szczęśliwych i to jet dzień, w lustrze widzę wątłego człowieka który śni sny sny odbite w lustrze i to jest zmierzch na ziemi zapalono świecę i to jest zmrok. ludzie siedzą w domach wątły człowiek leży w łóżku miasto śpi ze śmiercią na ustach z piosenką w oczach godziny się zniżają, odziewając się w gwiazdy... po ulicy nieba kroczy noc siejąc wokół wiersze.
__________________
❅ Cytat:
🌹14 lat z Wizaż.pl Nie mogę chodzic, ale nie wolno mi prosic o pomoc... ![]() |
|
|
|
|
|
#81 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 3 390
|
Dot.: Wiersze..
Leopold Staff "Kochać i tracić"
Kochać i tracić, pragnąc i żałować, Padać boleśnie i znów się podnosić, Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!" Oto jest życie: nic, a jakże dosyć... Zbiegać za jednym klejnotem pustynie, Iść w toń za perłą o cudu urodzie, Ażeby po nas zostały jedynie Slady na piasku i kręgi na wodzie. |
|
|
|
|
#82 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Wiersze..
Ja też lubie wiersze Staffa Joey...
Uwielbiam wiersz Gałczyńskiego "Prośba o wyspy szczęśliwe":Gałczyński Konstanty Ildefons Prośba o wyspy szczęśliwe Prośba o wyspy szczęśliwe A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź, wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu. Pokaż mi wody ogromne i wody ciche, rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych, dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul, myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością. Uwielbiam wręcz Tetmajera i jego zmysłową poezję, np. Kazimierz Tetmajer - "LUBIĘ, KIEDY KOBIETA..." Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu, gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi, gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi, gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia, gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia. Lubię to -i tę chwilę lubię, gdy koło mnie wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie, a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata. Oraz jego dekadencko-filozoficzną twórczość: Kazimierz Tetmajer - "NIE WIERZĘ W NIC..." Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie, Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów: Posągi moich marzeń strącam z piedestałów I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie... A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem, Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę, Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem. I jedna mi już tylko wiara pozostała: Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym - I jedno mi już tylko zostało pragnienie Nirwany, w której istność pogrąża się cała W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie. Ze współczesnych poetów niezwykle cenię sobie Szymborską. Uwielbiam jej prosty, a jak jednocześnie złożony w swym znaczeniu styl. Przy czytaniu "Kota w pustym mieszkaniu" prawie się rozpłakałam ze smutku(http://www.poema.art.pl/site/itm_3388.html) , a z koleii przy "Pierwszej fotografii Hitlera"(http://www.poema.art.pl/site/itm_16056.html) ze śmiechu oplułam książkę ( Miłość od pierwszego wejrzenia Oboje są przekonani, że połączyło ich uczucie nagłe. Piękna jest taka pewność, ale niepewność piękniejsza. Sądzą, że skoro nie znali się wcześniej, nic między nimi nigdy się nie działo. A co na to ulice, schody, korytarze, na których mogli sie od dawna mijać? Chciałabym ich zapytać, czy nie pamiętają- może w dzwiach obrotowych kiedyś twarzą w twarz? jakieś "przepraszam" w ścisku? głos "pomyłka" w słuchawce? - ale znam ich odpowiedź. Nie, nie pamiętają. Bardzo by ich zdziwiło, że od dłuższego już czasu bawił sie nimi przypadek. Jeszcze nie całkiem gotów zamienić się dla nich w los, zbiżał ich i oddalał, zabiegał im drogę i tłumiąc chichot odskakiwał w bok. Były znaki, sygnały, cóż z tego, że nieczytelne. Może trzy lata temu albo w zeszły wtorek pewien listek przefrunął z ramienia na ramię? Było coś zgubionego i podniesionego. Kto wie, czy już nie piłka w zaroślach dzieciństwa? Były klamki i dzwonki, na których zawczasu dotyk kładł się na dotyk. Walizki obok siebie w przechowalni. Był może pewnej nocy jednakowy sen, natychmiast po zbudzeniu zamazany. Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy, a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie.
__________________
Jesteśmy średnimi dziećmi historii. Nie mamy celu ani miejsca. Nie mamy Wielkiej Wojny. Wielkiej Depresji. Naszą wielką wojną jest wojna duchowa. Naszą wielką depresją jest życie. |
|
|
|
|
#83 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 111
|
Dot.: Wiersze..
Modlitwa konia z transportu Barbara Borzymowska
Mój wiatronogi Boże koni Czy Ty naprawdę widzisz wszystko ? Strach, ból i głód i krew i śmierć ? Nie ma nikogo z mojej stajni i nie znam drogi na pastwisko Bardzo się boję, Panie mój Tutaj tak ciasno jest i ciemno I taki bardzo jestem sam Choć tyle koni jedzie ze mną Boże z ogonem bujnym, grzywą gęstą Ja przecież jestem Przecież byłem Na Twoje podobieństwo Nikt by w to teraz nie uwierzył Nic z tego nie zostało Czterokopytny Boże spraw By umieranie nie bolało Jeszcze o jedno Cię poproszę Nim wszystko będzie końcem Niechaj na przekór wyśnię sen Że galopuje w słońce I pędzę wprost w promieni blask Pękają chmury w niebie A ja nie czuję więcej nic I mknę i gnam do Ciebie piękny |
|
|
|
|
#84 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
|
Dot.: Wiersze..
Od wczoraj dumam, które z moich ulubionych wierszy wybrać, bo jest ich dużo.. Uwielbiam (oczywiście nie wszystkie, ale większość) wiersze Baudelaire'a, Verlaine'a, Rimbauda, Tetmajera, Staffa, Lermontowa, Puszkina, Briusowa, Leśmiana, Poego, .
A to kilka z ulubionych, choć z bólem serca, bo są ich dziesiątki, a wszystkie "naj" :Paul Verlaine Rozmowa sentymentalna (jak znajdę tłumaczenie Makuszyńskiego to wkleję, bo bardziej mi się podoba) W starym parku samotnym, śród wieczornej mgły, Dwie postacie przed chwilą wolnym krokiem szły. Oczy zgasłe, uwiędła krasa ust różowa I ledwie dosłyszalne są ciche ich słowa. W starym parku samotnym, śród wieczornej mgły, Dwie mary wskrzeszać chciały dni minionych sny. — Pamiętasz nasze dawne szałów uniesienia? — I po cóż chcesz pan u mnie takiego wspomnienia? — Na me imię czy zawsze serce twoje drgnie? Czy zawsze duszę moją w snach widujesz? — Nie. — Ach, te niewysłownego szczęścia złote zorze, Kiedyśmy usta do ust cisnęli! — Być może. — O, mądrość owych niebios! o, nadziei wzlot! — Nadzieja pierzchła w bólu za chmur czarnych splot. Tak szli, gdzie traw zdziczałych łąka legła płowa, I noc tylko słyszała szeptane ich słowa. Przełożył Zenon Przesmycki (Miriam) Michał Lermontow Kochali się wzajem Kochali się wzajem tak tkliwie i stale, Trawieni gorączką w tęsknocie i szale! Lecz bali sie wyznać w spotkaniach, jak wrogi, I były i zimne i czcze ich dialogi. Rozstali sie w niemym i dumnym cierpieniu, Li czasem się widząc w snów lubych marzeniu... Śmierć wreszcie nadeszła - ujrzeli się w niebie, Lecz tam juz obcymi zostali dla siebie. Moja bohema Arthur Rimbaud Włóczyłem się - z rękoma w podartych kieszeniach, W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą, Szedłem pod niebiosami, wierny ci o Muzo ! Oh! la la! co za miłość widziałem w marzeniach ! Szeroką dziurę miały me jedyne portki, W drodze, pędrak - marzyciel, układałem wiersze, Na Wielkiej Niedzwiedzicy miałem swą oberżę, A od mych gwiazd na niebie płynął szelest słodki. Słuchałem gwiazd w te dobre wieczory wrześniowe, Siedząc na skraju drogi, i czułem, że głowę, Jak mocne wino, rosa kroplista mi rasza. Lub gdy w krąg fantastycznych cieni rosły tłumy Jak gdybym lirę trącał, wyciągałem gumy, Stopę mając przy sercu, z zdartego kamasza. ZADUMA DZIEWCZYNY Walery Briusow (tł. Julian Tuwim) Tak bezwstydnie dotknął mego ciała... Było to o zmroku w ciemnej porze. Tak bezwstydnie dotknął mego ciała... Serce łatwiej wierzy o wieczorze. Śniłam nocą słodycz pieszczot męskich Na niewinnej swej pościeli białej... Śniłam nocą słodycz pieszczot męskich I kolana mi z rozkoszy mdlały. Obudziłam się zmęczona, słaba Od tych słodkich spotkań przeczuwanych... Obudziłam się zmęczona, słaba, Z mgłą na oczach cicho zadumanych. Prosił, bym wieczorem przyszła znowu (Wszędzie, wszędzie głos ten dzisiaj słyszę!), Prosił, bym wieczorem przyszła znowu Tam, nad strumień, w lip kwitnących ciszę... Może znów tak dziwnie, jak i wczoraj, Będzie się twarz jego do mnie śmiała? Może znów tak dziwnie, jak wczoraj, Dotknie się bezwstydnie mego ciała? Halina Poświatowska *** bądź przy mnie blisko bo tylko wtedy nie jest mi zimno chłód wieje z przestrzeni kiedy myślę jaka ona duża i jaka ja to mi trzeba twoich dwóch ramion zamkniętych dwóch promieni wszechświata
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie. Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny. Lew Mikołajewicz Tołstoj WESOŁYCH ŚWIĄT! |
|
|
|
|
#85 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Wiersze..
[QUOTE=Edziab]
Cytat:
__________________
Nie ufaj rodzicom- zrób się sam!!!
|
|
|
|
|
|
#86 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: Wiersze..
a ja dziekuje za wersje angielska wiersza norwida, nie znalam tego tlumaczenia... moge teraz pokazac znajomym z uczelni
|
|
|
|
|
#87 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: Wiersze..
sporo tego jest... zaczne od bursy:
Poeta Poeta cierpi za miliony od 10 do 13.20 o 11.10 uwiera go pęcherz wychodzi rozpina rozporek zapina rozporek Wraca chrząka i apiat cierpi za miliony *** Nauka chodzenia Tyle miałem trudności z przezwyciężeniem prawa ciążenia myślałem że jak wreszcie stanę na nogach uchylą przede mną czoła a oni w mordę nie wiem co jest usiłuję po bohatersku zachować pionową postawę i nic nie rozumiem "głupiś" mówią mi życzliwi (najgorszy gatunek łajdaków) "w życiu trzeba się czołgać czołgać" więc kładę się na płask z tyłkiem anielsko-głupio wypiętym w górę i próbuję od sandałka do kamaszka od buciczka do trzewiczka uczę się chodzić po świecie *** Ja chciałbym być poetą ja chciałbym być poetą bo dobrze jest poecie bo u poety nowy sweter zamszowe buty piesek seter i dobrze żyć na świecie ja chciałbym być poetą bo byczo u poety bo u poety cztery żony a z każdą dawno rozwiedziony a ja lubię kobiety ja chciałbym być poetą może mnie przecież przyjmą bo dla poety zakopane nie trzeba wcześnie wstawać rano a wstawać rano zimno bo fajno jest poecie nie musi w biurze ślipić i fuk mu cała dyscyplina tylko gitara i dziewczyna i złote gwiazdy liczyć i mylić się i liczyć i liczyć wciąż od nowa na ziemi w drzewie i błękicie trudnego szukać slowa i gniewać się i martwić bo ciągle jeszcze nie to i ciągle baczyć ciągle patrzeć ja nie chcę być poetą *** Pożegnanie z psem (moj ukochany) na szept mój wielki łeb się poruszył. no cóż, mój drogi - bieda. przykro mi bardzo, ale brak funduszów. trzeba cię sprzedać. już nie będe pod przewodem twoich czujnych uszu brnął w puszcz matecznikach, wykrotach. nie będzie już puszczy, będzie park jordana - pełen błota. ach, jakie ty miałeś skoki i szusy, jak szczałeś z łapy triumfalnym zadarciem, wiatr płoszyłeś ogona białym pióropuszem. ale trudno, nie ma żarcia. ty dużo potrzebujesz, to wiadomo. u mnie zawsze tragedia z groszem, zresztą straszny kłopot był w domu: już pożarłeś czterech listonoszy. no chodž tu, chodž, jaki pobłysk wilczy czołga się ukradkiem w twoich ślepiach. gdyby moi przyjaciele umieli tak inteligentnie milczeć, toby było mi o wiele lepiej. idž już leżeć. nie warto płakać. w życiu gorsze udręki będą jeszcze. ja kochałem nie odkryte nasze szlaki i zmierzwioną sierść pachnącą deszczem |
|
|
|
|
#88 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: wow city
Wiadomości: 2 908
|
Dot.: Wiersze..
Jak milo przeczytac polski przeklad Prufrocka, jakos do tej pory nie mialam okazji. Tez uwielbiam ten wiersz
![]() Prosba o wyspy szczesliwe - piekne, piekne. Od od dawna w moim folderze.. ![]() Sarenko, piękne utwory wybrałaś.. Od siebie dodaje jeszcze urywek Leśmiana. "Mimochodem" Płomienny uśmiech nietrwałych zórz (O, złoć się dłużej!) - umiera już. I jeszcze jedna z różowych chmur Skrajem dogasa na grzbiecie gór. I jeden jeszcze przeżyty dzień (O, złoć się dłużej!) - odchodzi w cień... oraz - jak mogłam zapomnieć - Herbert "Do Marka Aurelego" Dobranoc Marku lampę zgaś i zamknij książkę Już nad głową wznosi się srebrne larum gwiazd to niebo mówi obcą mową to barbarzyński okrzyk trwogi którego nie zna twa łacina to lęk odwieczny ciemny lęk o kruchy ludzki ląd zaczyna bić I zwycięży Słyszysz szum to przypływ Zburzy twe litery żywiołów niewstrzymany nurt aż runą świata ściany cztery cóż nam - na wietrze drżeć i znów w popioły chuchać mącić eter gryźć palce szukać próżnych słów i wlec za sobą cień poległych więc lepiej Marku spokój zdejm i ponad ciemność podaj rękę niech drży gdy bije w zmysłów pięć jak w wątłą lirę ślepy wszechświat zdradzi nas wszechświat astronomia rachunek gwiazd i mądrość traw i twoja wielkość zbyt ogromna i mój bezradny Marku płacz |
|
|
|
|
#89 | |
|
Raróg
|
Dot.: Wiersze..
W liceum zaczytywałam się w wierszach Eliota i ulubione fragmenty spisywałam do specjalnego zeszytu (czasem o bladym świcie na schodach przed domem - nastrojowo
).
__________________
❅ Cytat:
🌹14 lat z Wizaż.pl Nie mogę chodzic, ale nie wolno mi prosic o pomoc... ![]() |
|
|
|
|
|
#90 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: planeta Ziemia
Wiadomości: 158
|
"Pędzel i Farby"- Bettie B. youngs
Zawsze mam przy sobie pędzel i farby, Dokądkolwiek prowadzi droga ma, Na wypadek, gdybym musiała ukryć Swe prawdziwe ja. Tak boję odsłonić przed tobą, Boję się tego, co możesz zrobić, Boję się twego śmiechu i złych słów. Boję się miłość twą roztrwonić. Chciałabym zdjąć farby płaszcz, By pokazać ci swe prawdziwe ja, Lecz chcę byś zrozumiał I zaakceptował to, co we mnie trwa. Jeśli więc będziesz cierpliwy i zamkniesz oczy, Zdejmę wszystko powoli, Proszę, zrozum, ukazanie mej duszy Bardzo mnie boli. Teraz, gdy płaszcz mój poszarpany Czuję się naga, ogarnia mnie chłód, I jeśli nadal kochasz mnie, widząc wszystko to, Czystyś jak złoto, przyjacielu u słodki jak miód. Muszę jednak zachować swoje farby, Chyba każdy by tak chciał, I trzymać je w pobliżu, Na wypadek, gdyby ktoś nie zrozumiał Proszę, chroń mnie, mój drogi przyjacielu I dziękuje, że kochasz prawdziwą duszę mą, Lecz proszę, pozwól mi zatrzymać farby, Dopóki kocham siebie i duszę twą.
__________________
happy yummy day
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Kultura(lnie)
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:06.



















