Gdy on woli spędzić Wigilię z rodzicami...

[nereidadriada]

Zgadzam się z przedmówczyniami.


Zbyt krótki staż, żeby wymagać czegoś takiego.
Sama wolałabym spędzić święta z rodziną niż tylko z drugą połówką. To nie randka, tylko święta. Czas dla rodziny. Nie widzę powodu dlaczego nie miałabyś pojechać z nim do jego rodziny. Twoje zachowanie mnie dziwi, jego nie.

[ukojenie]

Autorko faktycznie zbyt wczesnie wymagasz od chlopaka (tylko chlopaka ) zmian.
Jak dla mnie dobrze by bylo gdybys skorzystala z zaproszenia

[Kolor Bzu]

Do swojej rodziny nie pojedziesz, do jego rodziny razem z nim nie pójdziesz, ale wymagasz by po kilkunastu tygodniach związku zamiast spędzić święta z rodziną, kiblował z Tobą w domu.
Gratuluję

Chcesz z nim spędzić święta to idź do jego rodziny. Nie chcesz iść- to siedź sama w domu.

[baad_anggel]

Napisane przez Monika828282

Proszę o radę, co byście zrobiły. Spotykam się z moim facetem od kilku miesięcy. Ostatnio rozmawialiśmy o świętach i wyszło na to, że on preferuje spędzenie Wigilii u swoich rodziców, tzn. jak najbardziej chce żebym ja z nim poszła ale ja nie chcę, wolę, żebyśmy ją spędzili sami we dwójkę a ewentualnie w pierwszy albo drugi dzień świąt odwiedzili jego rodziców. On nie chce o tym słyszeć i upiera się, że skoro ja nie chcę to on najpierw pójdzie do rodziców (w porze wigilijnej, czyli tak około 16tej) a potem spędzi jakby drugą wigilię ze mną, ale co to będzie za wigilia, wróci pewnie o 20tej, najedzony, ja się czuję jakbym dostawała jakiś ochłap, mam pretensje do niego, że jego rodzice są ważniejsi. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Jestem w podobnej, a nawet cięższej sytuacji z tym, że my mieszkamy razem, jesteśmy zaręczeni i za chwilę bierzemy ślub. Mieszkamy razem w miejscowości oddalonej od mojej rodziny o 130 km, natomiast mój Tż ma do rodziców 150 km od naszego miejsca zamieszkania. Oczywiście w dwie różne strony. Każde z nas jest osobą niezwykle rodzinną i chce spędzić święta w rodzinnym domu. To jest dopiero problem, bo jedyne rozwiązanie to spędzenie świąt osobno. Gdybym była w Twojej sytuacji byłabym prze szczęśliwa, że chociaż na chwile zobaczę się z Tż. A więc nie martw się, inni mają o wiele gorzej...

[201607110949]

Napisane przez baad_anggel

Jestem w podobnej, a nawet cięższej sytuacji z tym, że my mieszkamy razem, jesteśmy zaręczeni i za chwilę bierzemy ślub. Mieszkamy razem w miejscowości oddalonej od mojej rodziny o 130 km, natomiast mój Tż ma do rodziców 150 km od naszego miejsca zamieszkania. Oczywiście w dwie różne strony. Każde z nas jest osobą niezwykle rodzinną i chce spędzić święta w rodzinnym domu. To jest dopiero problem, bo jedyne rozwiązanie to spędzenie świąt osobno. Gdybym była w Twojej sytuacji byłabym prze szczęśliwa, że chociaż na chwile zobaczę się z Tż. A więc nie martw się, inni mają o wiele gorzej...

My to rozwiązujemy tak, że święta spędzamy raz u jednej, raz u drugiej rodziny, czasami organizujemy wspólne u siebie - i po problemie.

[kahoko hino]

Napisane przez Rena

A to nie jest tak, ze przenosisz zal do Twojej rodziny na nowego partnera? Co on winny?

ja świąt prawie w ogóle nie obchodzę. ogólnie nieznoszę 'rodzinnych' świąt, które robi się dniami i nocami (tygodniami czasem), potem się siada, żre, i ledwo rusza zeszłe święta spędziłam w piżamie, na kanapie, jedząc curry i oglądając 'back to the future' razem z narzeczonym. najlepsze święta ever

[Tutli]

Napisane przez Monika828282

Proszę o radę, co byście zrobiły. Spotykam się z moim facetem od kilku miesięcy. Ostatnio rozmawialiśmy o świętach i wyszło na to, że on preferuje spędzenie Wigilii u swoich rodziców, tzn. jak najbardziej chce żebym ja z nim poszła ale ja nie chcę, wolę, żebyśmy ją spędzili sami we dwójkę a ewentualnie w pierwszy albo drugi dzień świąt odwiedzili jego rodziców. On nie chce o tym słyszeć i upiera się, że skoro ja nie chcę to on najpierw pójdzie do rodziców (w porze wigilijnej, czyli tak około 16tej) a potem spędzi jakby drugą wigilię ze mną, ale co to będzie za wigilia, wróci pewnie o 20tej, najedzony, ja się czuję jakbym dostawała jakiś ochłap, mam pretensje do niego, że jego rodzice są ważniejsi. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Dziewczyno, opanuj się. Spotykasz się z gościem kilka miesięcy i już jakieś żądania monopolu na Wigilię?! Przecież to jest komiczne. Dlaczego facet ma sobie psuć relacje z rodziną dla Twoich kaprysów?
Serio, przez 6 lat Wigilię spędzałam z rodziną a nie facetem i nawet bym nie wpadła na pomysł w Twoim stylu - jesteś tylko jego dziewczyną a Wigilię spędza się z rodziną, więc może poczekaj aż uzyskasz odpowiedni status a nie strzelasz idiotyczne fochy.

[Flashdance]

Napisane przez baad_anggel

Jestem w podobnej, a nawet cięższej sytuacji z tym, że my mieszkamy razem, jesteśmy zaręczeni i za chwilę bierzemy ślub. Mieszkamy razem w miejscowości oddalonej od mojej rodziny o 130 km, natomiast mój Tż ma do rodziców 150 km od naszego miejsca zamieszkania. Oczywiście w dwie różne strony. Każde z nas jest osobą niezwykle rodzinną i chce spędzić święta w rodzinnym domu. To jest dopiero problem, bo jedyne rozwiązanie to spędzenie świąt osobno. Gdybym była w Twojej sytuacji byłabym prze szczęśliwa, że chociaż na chwile zobaczę się z Tż. A więc nie martw się, inni mają o wiele gorzej...

Już bez przesady. To nie jest aż taki ogromy problem. W jednym roku jedziecie do jednej rodziny, w następnym do drugiej. Ewentualnie robicie święta u siebie i zapraszacie wszystkich.

Rozumiem że ktoś jest mocno związany z rodziną, przyzwyczajony do rodzinnych tradycji i rytuałów. Rozumiem że święta w rodzinnym domu są dla dla kogoś ważne. ALE trzeba też umieć dorosnąć. Kiedyś trzeba odciąć pepowine. Chcecie brać ślub, wspólnie zakładać rodzinę, a spędzenie świąt w towarzystwie drugiej połówki, ale bez rodziców urasta do jakiejś tragedii. Serio? Przecież możecie wypracować własne rytuały i tradycje. Stworzyć wasze wspólne święta. Chcesz z tym facetem spędzić resztę życia, ale nie potrafisz spędzić z nim świąt bez towarzystwa swoich rodziców?

Zresztą w ciągu roku nie brakuje świąt które można spędzać z rodziną. Na wigilię jedziecie do niego, na wielkanoc do ciebie. Możecie cieszyć się towarzystwem i swoim i swojej rodziny. Ja tu tragedii i problemu nie widzę.

[201701300929]

Napisane przez Flashdance

Już bez przesady. To nie jest aż taki ogromy problem. W jednym roku jedziecie do jednej rodziny, w następnym do drugiej. Ewentualnie robicie święta u siebie i zapraszacie wszystkich.

Rozumiem że ktoś jest mocno związany z rodziną, przyzwyczajony do rodzinnych tradycji i rytuałów. Rozumiem że święta w rodzinnym domu są dla dla kogoś ważne. ALE trzeba też umieć dorosnąć. Kiedyś trzeba odciąć pepowine. Chcecie brać ślub, wspólnie zakładać rodzinę, a spędzenie świąt w towarzystwie drugiej połówki, ale bez rodziców urasta do jakiejś tragedii. Serio? Przecież możecie wypracować własne rytuały i tradycje. Stworzyć wasze wspólne święta. Chcesz z tym facetem spędzić resztę życia, ale nie potrafisz spędzić z nim świąt bez towarzystwa swoich rodziców?

Zresztą w ciągu roku nie brakuje świąt które można spędzać z rodziną. Na wigilię jedziecie do niego, na wielkanoc do ciebie. Możecie cieszyć się towarzystwem i swoim i swojej rodziny. Ja tu tragedii i problemu nie widzę.

sama jestem w podobnej sytuacji wiec akurat rozumiem - chodzi o to ,ze mieszkajac daleko do rodziny woogle sie ja rzadko widuje wiec te swieta sa czyms waznym i wyjatkowym,
a ''u siebie'' nie zawsze wchodzi w gre bo jak sie np wynajmuje kawalerke to nie ma gdzie sprosic tyle osob

[Flashdance]

Napisane przez Nocna Nimfa

sama jestem w podobnej sytuacji wiec akurat rozumiem - chodzi o to ,ze mieszkajac daleko do rodziny woogle sie ja rzadko widuje wiec te swieta sa czyms waznym i wyjatkowym,
a ''u siebie'' nie zawsze wchodzi w gre bo jak sie np wynajmuje kawalerke to nie ma gdzie sprosic tyle osob

No i ja to rozumiem, ale żeby z tego aż taka tragedie robić? Wiele par jest w takiej sytuacji (ja też) i sobie radzą, nie rozdzierają szat z tego powodu. Dziewczyna z cytowanego przeze mnie postu stwierdziła, że chyba święta będą spędzać osobno, ale jednocześnie chciałaby w ten czas choć na moment widzieć się z narzeczonym (wkrótce już mężem), więc te osobne wyjazdy do rodziny jej nie specjalnie pasują. Nie rozumiem czemu jeden raz nie może zrezygnować z wigilii u siebie i jechać do rodziny narzeczonego. Do jej rodziny pojadą za rok, lub na wielkanoc, lub na majówkę lub na Boże Ciało, lub na urlop. Możliwości spotkania z rodziną jest dużo i to nie jest duży problem. Tym bardziej że w przypadku tamtej dziewczyny odległość do jej rodziców to 130 km. To nie jest tak dużo, nie wierze że nie ma innych okazji żeby się z nimi widywać. Normalna sprawa, że dzieci dorośleją, wyjeżdżają, zakładają swoje rodziny i nie w każde święta mogą być w rodzinnym domu. Nie rozumiem jak ktoś z tego powodu robi aż tak ogromny problem.

[nefferet]

U mnie podobna sytuacja, rodzina męża 150 km, moja tez daleko w przeciwnym kierunku. Przez pierwsze lata małżeństwa spedzalismy święta na zmianę, raz u moich rodziców raz u teściów. Ale w zeszłym roku padł pomysł ze spędzimy święta razem z naszymi dzecmi w domu. Dzieciaki dosyć duże bo 12 i 9 lat więc stwierdziliśmy ze może czas odciąć pepowine i stworzyć własne tradycje, przecież teraz my też jesteśmy rodziną. Dzieciakom spodobało się to na tyle ze juz nam powiedziały ze chciałyby te święta tez spędzić w domu tylko z nami.

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka

[kahoko hino]

Napisane przez nefferet

U mnie podobna sytuacja, rodzina męża 150 km, moja tez daleko w przeciwnym kierunku. Przez pierwsze lata małżeństwa spedzalismy święta na zmianę, raz u moich rodziców raz u teściów. Ale w zeszłym roku padł pomysł ze spędzimy święta razem z naszymi dzecmi w domu. Dzieciaki dosyć duże bo 12 i 9 lat więc stwierdziliśmy ze może czas odciąć pepowine i stworzyć własne tradycje, przecież teraz my też jesteśmy rodziną. Dzieciakom spodobało się to na tyle ze juz nam powiedziały ze chciałyby te święta tez spędzić w domu tylko z nami.

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka

brzmi bardzo zdrowo i pozytywnie życzę powtórki w tym roku, to jest niezapomnianych świąt we własnym gronie

[Flashdance]

Napisane przez nefferet

U mnie podobna sytuacja, rodzina męża 150 km, moja tez daleko w przeciwnym kierunku. Przez pierwsze lata małżeństwa spedzalismy święta na zmianę, raz u moich rodziców raz u teściów. Ale w zeszłym roku padł pomysł ze spędzimy święta razem z naszymi dzecmi w domu. Dzieciaki dosyć duże bo 12 i 9 lat więc stwierdziliśmy ze może czas odciąć pepowine i stworzyć własne tradycje, przecież teraz my też jesteśmy rodziną. Dzieciakom spodobało się to na tyle ze juz nam powiedziały ze chciałyby te święta tez spędzić w domu tylko z nami.

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka

O tym pisałam. Można raz pojechać do jednych, raz do drugich. Można zostać u siebie i stworzyć wspólne święta, wspólne zwyczaje, tradycje. Jakoś kompletnie nie rozumiem stanowiska, że nie ma innej opcji i absolutnie każdą wigilie koniecznie trzeba spędzać w rodzinnym domu i inaczej się nie da.

[kleo_4]

Napisane przez SALIX

Ale o czym Ty do nas rozmawiasz? To nie jest Twój mąż, to chłopak, z którym SPOTYKASZ SIĘ parę miesięcy! Zachował się bardzo elegancko, ale nie, Ty postanowiłaś odegrać rolę sfochowanej księżniczki

Dokładnie, serio autorko nie widzisz różnicy między chłopakiem a mężem? Też uważam ze on się super zachował zapraszając Cię do siebie.

Napisane przez Doris1981

Taaa, "od kilku miesięcy". Napisz wprost od kiedy, a nie ściemniasz. Nie, to nic dziwnego, że facet po 2-3 miesiącach znajomości chce spędzać święta ze swoją rodziną. Ty nią jeszcze nie jesteś, a jak dalej się będziesz tak głupio zachowywać, to na pewno nie zostaniesz.

[nefferet]

Napisane przez Flashdance

O tym pisałam. Można raz pojechać do jednych, raz do drugich. Można zostać u siebie i stworzyć wspólne święta, wspólne zwyczaje, tradycje. Jakoś kompletnie nie rozumiem stanowiska, że nie ma innej opcji i absolutnie każdą wigilie koniecznie trzeba spędzać w rodzinnym domu i inaczej się nie da.

Na początku też się zastanawialiśmy jak rozwiązać ta sytuacje. Wpadliśmy właśnie na taki pomysł i się sprawdził. Podobnie jest z Wielkanocą. Za to teraz święta spędzone wspólnie z dziećmi bardzo przypadły nam do gustu. Rodzinę odwiedzamy w czasie wolnym po świętach i też jest dobrze. Oczywiście zarówno moi rodzice jak i teściowej chcieliby żebyśmy byli tylko u nich, nawet mnie drażniło to ich licytowanie gdzie mamy jechać.

Napisane przez Flashdance

O tym pisałam. Można raz pojechać do jednych, raz do drugich. Można zostać u siebie i stworzyć wspólne święta, wspólne zwyczaje, tradycje. Jakoś kompletnie nie rozumiem stanowiska, że nie ma innej opcji i absolutnie każdą wigilie koniecznie trzeba spędzać w rodzinnym domu i inaczej się nie da.

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka

[pattkaaa21]

Napisane przez Monika828282

Proszę o radę, co byście zrobiły. Spotykam się z moim facetem od kilku miesięcy. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Ja jestem z moim facetem 10 lat, z tego 5 mieszkamy razem. Co roku na wigilię idę do rodziców na 17 ( sama) , a potem na 18;30 idę do mojego Tż. Jego tata ( mama nie żyje ) zawsze z rodziną czeka na mnie.Po (mojej ) drugiej Wigilii z moim Tż jedziemy w odwiedziny do moich rodziców ok 20/21 . Więc nie ma problemu u nas akurat.
Z Wielkanocą jest tak samo.
Nie wiem jedynie jak rozwiązać sytuację po ślubie hmm ..
Po dwa, jesteś z nim kilka MIESIĘCY ! Nie za dużo oczekujesz, żeby spędzał z Tobą Wigilie ? On u siebie, Ty u siebie, a po np ok 20 możecie się spotkać u jego rodziców albo u Twoich.

[klempaa]

Napisane przez pattkaaa21

Ja jestem z moim facetem 10 lat, z tego 5 mieszkamy razem. Co roku na wigilię idę do rodziców na 17 ( sama) , a potem na 18;30 idę do mojego Tż. Jego tata ( mama nie żyje ) zawsze z rodziną czeka na mnie.Po (mojej ) drugiej Wigilii z moim Tż jedziemy w odwiedziny do moich rodziców ok 20/21 . Więc nie ma problemu u nas akurat.
Z Wielkanocą jest tak samo.
Nie wiem jedynie jak rozwiązać sytuację po ślubie hmm ..
Po dwa, jesteś z nim kilka MIESIĘCY ! Nie za dużo oczekujesz, żeby spędzał z Tobą Wigilie ? On u siebie, Ty u siebie, a po np ok 20 możecie się spotkać u jego rodziców albo u Twoich.

Mozna albo tate TZta wziac do Twoich rodzicow, albo po prostu razem z TZtem najpierw do taty, potem do Twoich czy tam odwrotnie

[baad_anggel]

Napisane przez Flashdance

Już bez przesady. To nie jest aż taki ogromy problem. W jednym roku jedziecie do jednej rodziny, w następnym do drugiej. Ewentualnie robicie święta u siebie i zapraszacie wszystkich.

Rozumiem że ktoś jest mocno związany z rodziną, przyzwyczajony do rodzinnych tradycji i rytuałów. Rozumiem że święta w rodzinnym domu są dla dla kogoś ważne. ALE trzeba też umieć dorosnąć. Kiedyś trzeba odciąć pepowine. Chcecie brać ślub, wspólnie zakładać rodzinę, a spędzenie świąt w towarzystwie drugiej połówki, ale bez rodziców urasta do jakiejś tragedii. Serio? Przecież możecie wypracować własne rytuały i tradycje. Stworzyć wasze wspólne święta. Chcesz z tym facetem spędzić resztę życia, ale nie potrafisz spędzić z nim świąt bez towarzystwa swoich rodziców?

Zresztą w ciągu roku nie brakuje świąt które można spędzać z rodziną. Na wigilię jedziecie do niego, na wielkanoc do ciebie. Możecie cieszyć się towarzystwem i swoim i swojej rodziny. Ja tu tragedii i problemu nie widzę.

Oczywiście, wszystkie rozwiązania są super, jednak po ślubie. W tej chwili żadne z nas nie oczekuje i nie wymaga by drugie rezygnowało dla niego ze świąt ze swoją rodziną. Póki co moja rodzina dla niego, czy jego dla mnie to formalnie obcy ludzie. Życie mnie trochę w tym temacie doświadczyło, już raz byłam zaręczona, kilka miesięcy później rogami sufit rysowałam. Wtedy właśnie spędziłam święta u byłego narzeczonego i bardzo tego żałuje, ponieważ jak się potem okazało były to ostatnie święta mojej babci. No cóż, nie mogłam tego przewidzieć. Założymy rodzinę - będziemy myśleć jak to rozwiązać. Póki co nie musimy.

[201607110949]

Napisane przez baad_anggel

Oczywiście, wszystkie rozwiązania są super, jednak po ślubie. W tej chwili żadne z nas nie oczekuje i nie wymaga by drugie rezygnowało dla niego ze świąt ze swoją rodziną. Póki co moja rodzina dla niego, czy jego dla mnie to formalnie obcy ludzie. Życie mnie trochę w tym temacie doświadczyło, już raz byłam zaręczona, kilka miesięcy później rogami sufit rysowałam. Wtedy właśnie spędziłam święta u byłego narzeczonego i bardzo tego żałuje, ponieważ jak się potem okazało były to ostatnie święta mojej babci. No cóż, nie mogłam tego przewidzieć. Założymy rodzinę - będziemy myśleć jak to rozwiązać. Póki co nie musimy.

No cóż, ślub żadnej gwarancji wierności nie daje, nie od papierka to przecież zależy. Nie byłoby to dla mnie kluczowe w sprawie.

[kalincia]

Napisane przez SALIX

No cóż, ślub żadnej gwarancji wierności nie daje, nie od papierka to przecież zależy. Nie byłoby to dla mnie kluczowe w sprawie.

a ktoś tu mówił o wierności?