stoję pod ścianą.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez elvegirl

A to jest równe traktowanie według Ciebie?

A co to znaczy "równe"? Co w takim razie powinna zrobić? Wyrzucić z domu syna z rodziną, żeby mogła do nich dojeżdżać i pilnować ich dziecka? Wtedy będzie po równo.

[syklamen]

Może po prostu dziewczynie jest przykro, że teściowie nie lubią i nie akceptują jej i jej dziecka. Ma problemy, a nie ma na kogo liczyć. Teściowa jej jeszcze dokłada, a chłop jest niezaradny i nie umie zarobić nawet na wynajem. Tak, wiem. Sama się w to wpakowala. Ale człowiek niestety popełnia błędy.
Tak się składa, że np. moja przyszła teściowa nie lubi, ani mnie ani swojego syna. To jest przykre i czasami ma się poczucie niesprawiedliwości, że jest się nie równo traktowanym. Za to z radością przyjęła bezrobotną, aspoleczną dziewczynę drugiego bezrobotnego syna pod swój dach. Tyle, że ja bym nigdy nie poszła do niej mieszkać, a już na pewno nie z dzieckiem, ale czasami człowieka żal ogarnia, że nie może liczyć nawet na szklankę herbaty i zwykłą życzliwość.
Pierwszym błędem autorki było zajście w ciążę z tym panem. Drugim zamieszkanie z tesciami, ale pewnie nie miała innej alternatywy i wpakowala się w bagno.

[zakonna]

Nierówne traktowanie ja mam osobiście u mnie w rodzinie. I jakoś nie miauczę po kątach "dej, dej, dej złotówki albo pokój bo innym dałeś".
Osoby, które mają złotówki/pokoje decydują ile i komu dają tych dóbr. A jeśli uważam, że dają niesprawiedliwie, to tym bardziej sama robię tak, żeby mnie te złotówki/pokoje nie były potrzebne do szczęścia.

[siabra]

kosiniakowe nie - miałam macierzynski, poza tym mały ma już ponad rok

---------- Dopisano o 19:56 ---------- Poprzedni post napisano o 19:55 ----------

w konflikcie jestesmy teraz o opieke pytalismy dużo wczesniej a o pokój wcale

---------- Dopisano o 19:57 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

No to się wprowadź, i będziesz mieć spokój.
Jak jest z rachunkami? Na pół, czy płacą tylko rodzice?

teraz mniej wiecej na pół, wczesniej głównie my płaciliśmy, oni czasem rzucili stówką

[lubiekielbase]

Napisane przez syklamen

Może po prostu dziewczynie jest przykro, że teściowie nie lubią i nie akceptują jej i jej dziecka. Ma problemy, a nie ma na kogo liczyć. Teściowa jej jeszcze dokłada, a chłop jest niezaradny i nie umie zarobić nawet na wynajem. Tak, wiem. Sama się w to wpakowala. Ale człowiek niestety popełnia błędy.
Tak się składa, że np. moja przyszła teściowa nie lubi, ani mnie ani swojego syna. To jest przykre i czasami ma się poczucie niesprawiedliwości, że jest się nie równo traktowanym. Za to z radością przyjęła bezrobotną, aspoleczną dziewczynę drugiego bezrobotnego syna pod swój dach. Tyle, że ja bym nigdy nie poszła do niej mieszkać, a już na pewno nie z dzieckiem, ale czasami człowieka żal ogarnia, że nie może liczyć nawet na szklankę herbaty i zwykłą życzliwość.
Pierwszym błędem autorki było zajście w ciążę z tym panem. Drugim zamieszkanie z tesciami, ale pewnie nie miała innej alternatywy i wpakowala się w bagno.

Tylko widzisz, ja w poście Autorki nie zauważyłam, by dziewczynie było przykro, bo teściowa jej nie akceptuje, ale jest jej przykro, bo jej nie akceptuje, więc jej nie da. Ale może źle zrozumiałam...

[zakonna]

Ale dlaczego ktoś inny ma się zajmować twoim osobistym dzieckiem?
Jeśli babcia chce, to OK. Ale nie masz prawa oczekiwać lub wymuszać na dziadkach opieki nad twoim własnym potomstwem.

[siabra]

Napisane przez kahoko hino

znajdź pracę jednozmianową, dokładnie porozmawiaj z mężem o kosztach, ile potrzebujecie, syna poślij do państwowego żłobka. no i starajcie się stamtąd wyprowadzić jak najszybciej.

nie mamy szans na państwowy, dowiadywałam sie

[elvegirl]

Napisane przez Mojwa

No w sumie jak to ocenić?

No Wizażanki oceniają bezproblemowo. Autorkę.

Napisane przez ajah

Nie musi. Chciała to ogląda. 😉

Bez względu na wszystko mogłaby się z szacunkiem do rodziny odnosić.

Dokładnie. A jak jest to tak trudne dla niej, to niech powie synowi, że ma się wynieść. Ciekawe czy wtedy ten syn będzie już tak kochany jak pierwszy i czy owa teściowa autorki się zaopiekuje dzieckiem, żeby autorka mogła iść do pracy

---------- Dopisano o 20:00 ---------- Poprzedni post napisano o 19:59 ----------

Napisane przez siabra

nie mamy szans na państwowy, dowiadywałam sie

Brak miejsc?

Autorko, rozglądałaś się za opcją pracy jednozmianowej?

[siabra]

Napisane przez _ema_

Nie rozumiem czemu jeszcze siedzisz u teściów.
Wyprowadziłabym się do rodziców, z mężem czy bez niego.
Facet tkwi w tej chorej sytuacji, w awanturach i nienawiści, ale od mamusi się nie wyprowadzi. Nie patrzyłabym na jego chęci, tylko zrobiła co mogę, żeby zapewnić spokój sobie i dziecku. A on jak chce niech siedzi z mamcią.

Zastanawiam się też jakim prawem zostałaś wyrejestrowana z UP mając małe dziecko wymagające opieki? To jest realny powód nie podjęcia pracy, to tak nie działa, że albo wyrzucasz dziecko na ulicę i idziesz do pracy, albo tracisz świadczenia. Albo o czymś nam nie mówisz, albo ktoś Cię nieźle załatwił.

edit: ok cofam, już wiem co i jak.

o czym niby nie mowie? Poszłam z wpisem na skierowaniu: odmowa podjecia pracy. Powiedziałam, ze nie podjelam pracy, bo nie mam z kim zostawic dziecka. Panią, która ze mną rozmawiała to nie obchodziło. Wygłosiła regułkę o konsekwencjach w postaci wyrejestrowania i do widzenia. Będę się odwoływać od tej decyzji

---------- Dopisano o 20:04 ---------- Poprzedni post napisano o 20:02 ----------

Napisane przez _ema_

Człowiek o zdrowych zmysłach nie wpuściłby do domu nielubianego krewnego z obcą babą i małym wrzeszczącym dzieckiem.
A oni mimo wszystko wpuścili. Nie wymagajmy cudów i tak zrobili wiele więcej niż powinni.

"nielubianego krewnego"? przeciez to ich syn. Mieszkał z nimi od zawsze, a po ślubie ja zamieszkałam z nimi

[zakonna]

No to świadomie się wprowadziłaś do teściów, nie wiem czego się spodziewałaś po takim układzie.

[Djuno]

Napisane przez siabra

"nielubianego krewnego"? przeciez to ich syn. Mieszkał z nimi od zawsze, a po ślubie ja zamieszkałam z nimi

No i co z tego, że syn?
Zrozum, nie zmusisz ich do tego, żeby byli inni, żeby szanowali ciebie i męża.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez siabra

"nielubianego krewnego"? przeciez to ich syn. Mieszkał z nimi od zawsze, a po ślubie ja zamieszkałam z nimi

To syn nie może być nielubiany? Przecież sama napisałaś, że rodzice traktują go jak "zło konieczne".

[siabra]

Napisane przez Mojwa

Jeden im oddali. Może w ogóle teściowie mają zamieszkać w kartonie?

Tak to jest jak ktoś decyduje się na dziecko nie mając do tego warunków. Przeraża mnie też to, że autorka widziała, że teściowa się waha to założyła radośnie, że się zgodzi na bycie darmowa opiekunka.

żadne "oddali". Dom jest nowy, mąż pomagał przy jego budowie. Jeden pokój mu sie należał jak psu miska!

[Mojwa]

Jest współwłaścicielem domu?

Generalnie jesteś strasznie roszczeniowa w ostatnich postach, dej dej dej. A co Ty dajesz od siebie?

Czemu po ślubie nie zdecydowaliscie się na samodzielne mieszkanie?

[siabra]

Napisane przez zakonna

Jak się nie ma warunków, to się staje na głowie żeby nie było żadnej ciążowej wpadki.
Nie mieszka się tam, gdzie atmosfera jest totalnie do dupy.
Nie należy oczekiwać, że ludzie sobie pogorszą komfort żeby nam zrobić dobrze.
Dorosłe, pełnoletnie, w pełni sił psychicznych i fizycznych osoby powinny sobie same zapewnić takie warunki życiowe, na jakie mają chrapkę. Jak warunków sobie nie zapewniają, to nie powinni marudzić, że im źle i za mało pokoi.

nie pisałam, że ciąża była wpadką. Byliśmy rok po ślubie, oboje pracowaliśmy. Dziecko było planowane. Nie mogłam przewidzieć, że stosunki z teściami tak się popaprają.

[zakonna]

Czyli świadomie sprowadziliście dzieciątko do jednego pokoju w domu u teściów?
To ja nie mam więcej pytań....Lubisz żyć w komunie czy jak?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez siabra

żadne "oddali". Dom jest nowy, mąż pomagał przy jego budowie. Jeden pokój mu sie należał jak psu miska!

Jak nie jest współwłaścicielem domu, to nic mu się nie należy, a tym bardziej tobie.

[ajah]

Napisane przez siabra

nie pisałam, że ciąża była wpadką. Byliśmy rok po ślubie, oboje pracowaliśmy. Dziecko było planowane. Nie mogłam przewidzieć, że stosunki z teściami tak się popaprają.

Mogłaś Nie przewidziałaś, trudno.
Teraz powinniście z mężem posprżatać ten bałagan, który zrobiliście.
Po kolei i skutecznie.
To, ze syn pomagał przy budowie domu nie oznacza, ze mu się pokój należał itd. to jest kwestia umowy mdzy członkami rodziny (bywa, że umowy regulowanej prawnie).

[Mojwa]

Napisane przez zakonna

Czyli świadomie sprowadziliście dzieciątko do jednego pokoju w domu u teściów?
To ja nie mam więcej pytań....Lubisz żyć w komunie czy jak?

No serio. Teraz pokoi mało.
Masz, co chciałaś, Autorko. Tyle.

[Djuno]

Napisane przez zakonna

Czyli świadomie sprowadziliście dzieciątko do jednego pokoju w domu u teściów?
To ja nie mam więcej pytań....Lubisz żyć w komunie czy jak?

Mąż nie chciał się wyprowadzić, bo własnymi rękami wybudował.

Matka faworyzuje jednego syna, więc drugi się jej pcha jak koszula wiadomo gdzie. Ale jakby co, to ostatnio się popsuło, przedtem było idealnie.

[siabra]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;57461401]To syn nie może być nielubiany? Przecież sama napisałaś, że rodzice traktują go jak "zło konieczne".[/QUOTE]
ale syn to syn, a nie jakiś tam krewny. Tylko ja widzę różnicę?

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:19 ----------

Napisane przez Mojwa

Jest współwłaścicielem domu?

Generalnie jesteś strasznie roszczeniowa w ostatnich postach, dej dej dej. A co Ty dajesz od siebie?

Czemu po ślubie nie zdecydowaliscie się na samodzielne mieszkanie?

chciałam wynająć, mąż zostać. Zostaliśmy. Widocznie nie potrafie sie wykłócać o swoje. Kasa z wesela poszła na centralne ogrzewanie

[Djuno]

Napisane przez siabra

ale syn to syn, a nie jakiś tam krewny. Tylko ja widzę różnicę?

Serio wierzysz, że jak zauważymy różnicę, to teściowa w cudowny sposób zmieni swoje zachowanie? Pokażesz jej posty na dowód i każesz się poprawić?

[siabra]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;57461841]Jak nie jest współwłaścicielem domu, to nic mu się nie należy, a tym bardziej tobie.[/QUOTE]

jasne... zapieprzaj na budowie a potem won

[Mojwa]

A przed ślubem rozmawialiscie o swoich planach? Nie chodzi o wyklocanie się o swoje, tylko o to żeby mieć podobne spojrzenie na świat. Niestety, czasem miłość nie wystarczy.

[siabra]

wydaje mi się, że większośc komentujących przeczytała z pierwszego posta co 3 zdanie...

[ajah]

Napisane przez siabra

ale syn to syn, a nie jakiś tam krewny. Tylko ja widzę różnicę?

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:19 ----------



chciałam wynająć, mąż zostać. Zostaliśmy. Widocznie nie potrafie sie wykłócać o swoje. Kasa z wesela poszła na centralne ogrzewanie

Może czas byś się nauczyła postawić na swoim.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez siabra

ale syn to syn, a nie jakiś tam krewny. Tylko ja widzę różnicę?

Nie wiem czy tylko ty widzisz różnicę. Ja nie widzę, bo posługuję się prawidłową definicją słowa "krewny". Dodatkowo wiem, że ludzi spokrewnionych nie ma obowiązku lubić.

[siabra]

Napisane przez ajah

Może czas byś się nauczyła postawić na swoim.

owszem

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ----------

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;57462636]Nie wiem czy tylko ty widzisz różnicę. Ja nie widzę, bo posługuję się prawidłową definicją słowa "krewny". Dodatkowo wiem, że ludzi spokrewnionych nie ma obowiązku lubić.[/QUOTE]

ja uważam, że własne dziecko się kocha. Po prostu

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez siabra

jasne... zapieprzaj na budowie a potem won

Tak właśnie wygląda rzeczywistość prawna, gdy nieoficjalnie zapieprza się przy budowie cudzego domu. Jak się tak umówił z rodzicami to jego problem. To kolejna rzecz, co do której nie ma obowiązku - budowanie cudzego domu.

[Djuno]

Napisane przez siabra

ja uważam, że własne dziecko się kocha. Po prostu

Górnolotne hasła swoją drogą, a życie swoją.
A skoro tak kochasz swoje dziecko, to zapewnij mu właściwe warunki, a nie pokój kątem u teściów, sfrustrowanych rodziców i regularne awantury.