niespodziewani , kłopotliwi goście

[201712071518]

Napisane przez Doris1981

"Lepiej uprzedzić"? W każdej sytuacji, nieważne o ile dni chodzi, pyta się gospodarzy o zgodę. Grzecznie i licząc się z odmową. Jak można kogoś odwiedzić niezapowiedzianym? Poza tym jeżeli x osób stwierdzi, że wpadnie do kogoś mieszkającego w atrakcyjnym miejscu na 2-3 dni, to pomnożone razy ilość tą osób, szybko może się z tego zrobić kilka tygodni w roku.

Można można.
Odkąd moi rodzice skonczyli budowac dom w Tatrach to nagle okazalo sie, ze mam cale tabuny wujkow, cioć i kuzynowstwa co to go na oczy w zyciu nie widzialam, ale teraz koniecznie musza rodzicow odwiedzic "bo tak dawno sie nie widzieli". Zwykle najwieksza chec na zaciesnianie więzow rodzinnych jest przed majowką i innymi dlugimi weekendami czy tez wakacjami i feriami ("a jest tam kolo was jakis wyciąg?")
Niektorzy potrafili z Zakopianki (trasa) zadzwonic z pytaniem "jak tam do was dojechac. Bo pomyslelismy, ze zrobimy wam niespodzianke i wpadniemy".
Jakiez bylo ich rozczarowanie jak rodzice oznajmiali lodowatym tonem, ze niestety, ale nie ma ich na miejscu.
Dobrym argumentem byl tez zawsze moj pies ("oczywiscie zapraszamy, ale m.podrzucila nam psa. On wazy 80kg, nie mamy go gdzie zamknac ale nie martwcie sie PRZEWAŻNIE bywa lagodny i nie atakuje ludzi )

[Rena]

Najskuteczniejszym sposobem jest nie podawanie adresu.

[201803290936]

Napisane przez stupid-girl

(...)
Niektorzy potrafili z Zakopianki (trasa) zadzwonic z pytaniem "jak tam do was dojechac. Bo pomyslelismy, ze zrobimy wam niespodzianke i wpadniemy".
Jakiez bylo ich rozczarowanie jak rodzice oznajmiali lodowatym tonem, ze niestety, ale nie ma ich na miejscu.
Dobrym argumentem byl tez zawsze moj pies ("oczywiscie zapraszamy, ale m.podrzucila nam psa. On wazy 80kg, nie mamy go gdzie zamknac ale nie martwcie sie PRZEWAŻNIE bywa lagodny i nie atakuje ludzi )

Daję lajka.

[Ewellinne]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6058927 6]To pytanie zadaję mojej teściowej od dwunastu lat i niestety nie doczekałam się odpowiedzi Nie wiem co tacy ludzie mają w głowach. A ona ma do pokonania kilkaset kilometrów. Wsiada w pociąg i hajda. Tak, ma telefon. My też
Godzina 21., człowiek już na gaciach chodzi, powoli szykuje się do snu, a tu ding-dong - mamusia !
Miło.[/QUOTE]
U nas było gorzej , bo o 21 pojawiał się nasz sąsiad i to codziennie. Dzień rozpoczynał się o 8 rano dzwonkiem do drzwi ....alarm .... nie do wytrzymania. Następne wizyty odbywały się co dwie godziny .Wszystkie kąty i dosłownie garnki spenetrowane. Wszystkie aluzje i delikatne uwagi nie odnosiły skutku. Trzeba było kilkanaście razy nie otwierać drzwi z tłumikami w uszach , a na telefony odpowiadać oschłym tonem.....
- Tadeusz, zlituj się , bo nas głowa boli, wpadnij za tydzień.
Dobry sąsiad to skarb, ale nie natrętny. Niby utrzymujemy z nim poprawne kontakty sąsiedzkie, ale widać po nim anse w stosunku do nas. Podobnie jest z innymi sąsiadami, więc znalazł sobie ofiarę kilkanaście ulic dalej i tam codziennie dojeżdża samochodem.Ostatnio szybko wraca, chyba zastaje zamknięte drzwi

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Ewellinne

U nas było gorzej , bo o 21 pojawiał się nasz sąsiad i to codziennie. Dzień rozpoczynał się o 8 rano dzwonkiem do drzwi ....alarm .... nie do wytrzymania. Następne wizyty odbywały się co dwie godziny .Wszystkie kąty i dosłownie garnki spenetrowane. Wszystkie aluzje i delikatne uwagi nie odnosiły skutku. Trzeba było kilkanaście razy nie otwierać drzwi z tłumikami w uszach , a na telefony odpowiadać oschłym tonem.....
- Tadeusz, zlituj się , bo nas głowa boli, wpadnij za tydzień.
Dobry sąsiad to skarb, ale nie natrętny. Niby utrzymujemy z nim poprawne kontakty sąsiedzkie, ale widać po nim anse w stosunku do nas. Podobnie jest z innymi sąsiadami, więc znalazł sobie ofiarę kilkanaście ulic dalej i tam codziennie dojeżdża samochodem.Ostatnio szybko wraca, chyba zastaje zamknięte drzwi

O kurde, koleś chyba ma coś z głową Współczucia.
Ale takiego to by mój mąż spuścił ze schodów, matki przecież tak nie potraktuje

[201712071518]

Napisane przez Ewellinne

U nas było gorzej , bo o 21 pojawiał się nasz sąsiad i to codziennie. Dzień rozpoczynał się o 8 rano dzwonkiem do drzwi ....alarm .... nie do wytrzymania. Następne wizyty odbywały się co dwie godziny .Wszystkie kąty i dosłownie garnki spenetrowane. Wszystkie aluzje i delikatne uwagi nie odnosiły skutku. Trzeba było kilkanaście razy nie otwierać drzwi z tłumikami w uszach , a na telefony odpowiadać oschłym tonem.....
- Tadeusz, zlituj się , bo nas głowa boli, wpadnij za tydzień.
Dobry sąsiad to skarb, ale nie natrętny. Niby utrzymujemy z nim poprawne kontakty sąsiedzkie, ale widać po nim anse w stosunku do nas. Podobnie jest z innymi sąsiadami, więc znalazł sobie ofiarę kilkanaście ulic dalej i tam codziennie dojeżdża samochodem.Ostatnio szybko wraca, chyba zastaje zamknięte drzwi

moja babcia miała takiego sąsiada piętro wyżej - przychodził i siedział jak u siebie.
ale też facet był trochę opóźniony w rozwoju i żadne aluzje i mówienie wprost do niego nie docierały.
Całe życie mieszkał z matką - kiedy ona zmarła a on już był po 50-tce to się zaczęło przychodzenie.