Popularność budowania własnego domu

[jag_na]

[1=911814027737b2fb3720807 5fbc353dc82d7d123_64640b1 bca2a5;63741216]
A możecie mi wytłumaczyć co to dokładnie znaczy budowa w systemie gospodarczym i jakie sa inne "systemy"?
[/QUOTE]



System gospodarczy jest wtedy, jak wujek Heniek robi ci dach, bo był kiedyś dekarzem, a pomagają mu mąż ze szwagrem 😊

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez jag_na

System gospodarczy jest wtedy, jak wujek Heniek robi ci dach, bo był kiedyś dekarzem, a pomagają mu mąż ze szwagrem 😊

A jak wtedy wygląda rękojmia? :-D

Wysłane z mojego LG-H850 przy użyciu Tapatalka

[201712071518]

[1=911814027737b2fb3720807 5fbc353dc82d7d123_64640b1 bca2a5;63744576]

Mieszkanie po 50tce gdzies pod miastem nawet całkiem mi sie podoba, ale chyba tylko w teorii. No bo dalej jednak zycie towarzyskie by cierpialo, no chyba ze znajomi/rodzina byliby nieopodal, dojazdy do kin, teatrów itp dalej pozostają problemem. No i fakt, ze jestes uwiazana do samochodu bo bez niego sie nie wydostaniesz... No chyba, ze dobrze skomunikowana wieś, to tak.[/QUOTE]

Moi rodzice po 50-tce kupili działkę na Podhalu (a z górami nigdy nie mieli nic wspólnego) w sympatycznej wiosce i wybudowali mały 100m góralski drewniany domek. Spędzają tam lato i zimę a w mniej ciekawe miesiące wracają do miasta (zostawili sobie mieszkanie).
Oboje są zmotoryzowani więc nie ma problemu z przemieszczaniem się.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Napisane przez BajaderkowaBaba

A jak wtedy wygląda rękojmia? :-D

Wysłane z mojego LG-H850 przy użyciu Tapatalka

jak masz jakies zastrzezenia to ci wszystko szwagier przy flaszce wyjaśni

a na serio w przypadku takiego prawdziwego systemu gospodarczego jak wyzej opisany trzeba się jeszcze liczyć z tym, że skoro szwagier pomaga robić wylewki, to ty też musisz potem pomoc jak sie szwagier bedzie budował nosic cegly (skoro na budowlance sie nie znasz)

[cukierkova0]

Dziewczyny, czynniki są różne. Głównie brak kasy ba juz żeby moc wziac firmę i postawić w pól roku, i tak się ciula po troszku, na dzialce od rodziców...



M

U nas mam nadzieje ze za dwa lata wejdziemy...

[pempek]

przecież system gospodarczy nie oznacza wcale, że ci szwagier z teściem dom stawiają, oznacza tyle, że to ty jako inwestor jesteś odpowiedzialny za znalezienie fachowców do poszczególnych etapów budowy. Mój dom był budowany systemem gosp. i mieliśmy osobną ekipę do murów, osobną do dachów, okien, wykończeń itp.

W innym przypadku to firma albo deweloper są odpowiedzialni za załatwienie ekip.

[201712071518]

Napisane przez pempek

przecież system gospodarczy nie oznacza wcale, że ci szwagier z teściem dom stawiają, oznacza tyle, że to ty jako inwestor jesteś odpowiedzialny za znalezienie fachowców do poszczególnych etapów budowy. Mój dom był budowany systemem gosp. i mieliśmy osobną ekipę do murów, osobną do dachów, okien, wykończeń itp.

W innym przypadku to firma albo deweloper są odpowiedzialni za załatwienie ekip.

wiadomo, że taka jest ''oficjalna" definicja - w praktyce dużo robi się po znajomości/po sąsiedzku/samemu itp.
No i najczęściej system gospodarczy to szara strefa bo kasa idzie na gębę z ręki do ręki

[pempek]

to prawda, że to szara strefa

powiem Wam, że nasz dom zbudowany był szybko pomimo budowy systemem gospodarczym, ale kolejnym razem na pewno bym się na to nie zgodziła. Bierzesz firmę i masz wszystko w nosie, oni mają swoich podwykonawców, kupują materiały taniej, bo mają zniżki w składach budowlanych. A nie - Pan Krzysiek nawalony, prawie do fundamentów wpadł, ekipa budowlana ma 3 roboty na raz i do Ciebie przychodzą kiedy chcą (w trakcie budowy zmienialiśmy ekipę), syf robią, wszędzie butelki, musisz ich pilnować, no nie polecam...

Natomiast nadal uważam, że lepiej budować samemu niż kupić u dewelopera, bo masz wpływa na projekt oraz użyte rozwiązania

[201712071518]

Napisane przez pempek

to prawda, że to szara strefa

powiem Wam, że nasz dom zbudowany był szybko pomimo budowy systemem gospodarczym, ale kolejnym razem na pewno bym się na to nie zgodziła. Bierzesz firmę i masz wszystko w nosie, oni mają swoich podwykonawców, kupują materiały taniej, bo mają zniżki w składach budowlanych. A nie - Pan Krzysiek nawalony, prawie do fundamentów wpadł, ekipa budowlana ma 3 roboty na raz i do Ciebie przychodzą kiedy chcą (w trakcie budowy zmienialiśmy ekipę), syf robią, wszędzie butelki, musisz ich pilnować, no nie polecam...

Natomiast nadal uważam, że lepiej budować samemu niż kupić u dewelopera, bo masz wpływa na projekt oraz użyte rozwiązania

aczkolwiek coraz więcej deweloperów idzie klientom na rękę i dopuszcza zmiany w układzie wnętrza. Kolega teraz kupił dom od dewelopera - zmienił układ ścian, przeniósł kominek, przestawił schody itp.
Mój brat z kolei kupił segment - stan surowy zamknięty z elewacjami, ogrodzeniem bo w stanie deweloperskim za duzo rzeczy mu nie odpowiadało, więc wołał zrobić po swojemu.

[karolinaaa92]

Napisane przez stupid-girl

nie każdy jest architektem z dużym budżetem

Też nie jestem, ale wszystko można ogarnąć. Trochę zmodyfikować gotowy projekt i gotowe. �






Poza tym dla mnie ważny jest ogród, a mieszkanie mi tego nie da. 😊

[lightangel]

W moim przypadku o budowie domu decyduje sytuacja finansowa. TŻ ma kredyty na działalność gospodarczą, ja sama kredytu nie dostanę. Zostaje nam oszczędzanie.

Dom zawsze gdzieś się pojawiał w naszych rozmowach, że kiedyś sobie kupimy / zbudujemy. Praktycznie wszyscy moi znajomi mają mieszkania, my na początku też myśleliśmy o kupieniu mieszkania. Na zasadzie mieszkania na swoim (a nie w wynajętym) i dalszego oszczędzania na dom. Przeliczyliśmy i okazało się że w tym schemacie musielibyśmy oszczędzać tak długo, że na dom wystarczyłoby dopiero na starość. A to właśnie dom jest dla nas priorytetem. Tak więc opcja mieszkania odpadła, oszczędziliśmy trochę pieniędzy i kupiliśmy działkę na obrzeżach miasta. Teraz oszczędzamy dalej i mam nadzieję że za kilka lat będziemy mogli wybudować dom.

Co do tego dlaczego ludzie wolą sami budować niż kupić od dewelopera, to nie zawsze jest to kwestia finansowa choć jest istotna.Ja akurat widząc jak znajomi męczyli się z deweloperami w przypadku mieszkań (reklamacje, niedoróbki i inne sprawy) wolę budować samodzielnie. Poza tym często mijam osiedle na którym od zeszłego roku powstają domki i powiem szczerze że gdyby ktokolwiek widział jak te domy powstawały to w życiu by ich nie kupił. Przez całą zimę stały bez okien, drzwi i dachu, wszystko przemoczone całkowicie, mury miejscami poważnie popękane. Teraz całość jest już odpicowana, ładnie pomalowana, potencjalny kupujący w życiu nie będzie podejrzewał że deweloper budował to dwa lata. Jak się potem widzi że ktoś za taki dom o powierzchni 100m2 chce 650 000 zł, a działki wokół domu tyle że nawet na chodnik miejsca nie wystarczy to decyzja o samodzielnej budowie jest prosta (zwłaszcza jak się wie co i jak wykonać).

[Lexie]

A, no właśnie. Działki. Ja bym chciała mieć, może nie wielki ogród, ale chociaż w miarę komfortowy ogródek, gdzie można się rozłożyć z grillem, gdzie porzucam psu piłkę. A u dewelopera działki są czasem wręcz śmiesznie małe. Usiądę w tym "ogródku", sąsiad usiądzie w swoim, i będzie tak, jakbyśmy siedzieli na sąsiadujących balkonach

Poza tym lubimy mieć trochę swoich warzyw (nie jakieś wielkie uprawy, ale trochę pomidorów, sałata itp), więc chcielibyśmy mieć kiedyś na to nieco miejsca, może też jakąś niedużą szklarnię.

[201608251131]

Serio kupienie działki, budowanie domku, dojazdy itp wychodzi taniej niż mieszkanie w mieście? Dla mnie to trochę dziwne rozumowanie.

[Lexie]

Zależy pewnie jaki to dom i jakie mieszkanie, gdzie. Większe mieszkania, porównywalnie duże jak dom, nie są tanie.

[cukierkova0]

Nie rozumiem o co tu się spierać. Każdy ma inne zdanie, inne oczekiwania... Dla jednego lepiej byc w mieście, dla drugiego na wsi i nawet dojazd nie sprawia mu problemu.

[201712071518]

Napisane przez cukierkova0

Nie rozumiem o co tu się spierać. Każdy ma inne zdanie, inne oczekiwania... Dla jednego lepiej byc w mieście, dla drugiego na wsi i nawet dojazd nie sprawia mu problemu.

ale wątek w założeniu nie jest o wyższości mieszkania w domu na wsi nad mieszkaniem w bloku w mieście, tylko o tym na ile budowanie domów (czy domków) na wsi jest rzeczywistym wyborem a na ile koniecznością ze względów ekonomicznych.
Bo o preferencjach i oczekiwaniach można mówić kiedy ma się na tyle hajsu, że stać nas na wypasione mieszkanie w mieście, ale świadomie pakujemy się w budowę domu na wsi.
Stać nas na fajną działkę pod miastem, ale celowo wybieramy totalne zadupie.
I potem - stać nas na wynajęcie firmy, która zbuduje nam wymarzony dom pod klucz, ale świadomie dajemy się wykazać szwagrowi i elektrykowi z sąsiedniej wsi i budujemy systemem gospodarczym.

[Fleur_D]

Napisane przez cukierkova0

Nie rozumiem o co tu się spierać. Każdy ma inne zdanie, inne oczekiwania... Dla jednego lepiej byc w mieście, dla drugiego na wsi i nawet dojazd nie sprawia mu problemu.

Zgadzam się.
Kilka dni temu przeprowadziliśmy się do domu wybudowanego pod miastem wojewódzkim. Mam około kilometr do granicy administracyjnej. Rozważaliśmy różne warianty i wybraliśmy najlepszy dla nas. Budowa trwała nieco ponad rok, ale zrobiliśmy wszystko od początku do końca według własnego uznania. Podejrzewam, że szukanie mieszkania lub domu na rynku wtórnym nie trwałoby dużo krócej. Owszem, można kupić szybko, ale tylko wtedy, gdy nie jest się mną Z mieszkaniem pewnie poszłoby i tak dość łatwo, jednak ponad rok wynajmu utwierdziło mnie w przekonaniu, że wolę dom. A zakup domu nie jest wcale prosty. Deweloperzy lubią tworzyć nowe osiedla w miejscach, gdzie są dwa sklepy i wąska dziurawa droga. Ciężko znaleźć coś bliżej cywilizacji. Natomiast rynek wtórny wymaga włożenia dużo większych pieniędzy, a efekt i tak nie jest do końca taki, o jakim się marzy. Do ceny zakupu należy dołożyć cenę remontu i w zasadzie przebudowy domu. Niby można dużo nie zmieniać, ale skoro już się coś robi, to chce się to zrobić tak, żeby być zadowolonym.

[Pantegram]

Napisane przez stesia

niektórzy poświęcają urlop na remont z jednego powodu: nie stać ich na ekipę remontową lub to ten typ że co będzie innym płacił jak se przecież sam zrobi, a jak chodzi do pracy to nie ma czasu żeby bawić się z remontem

Moi rodzice sami remontują dom, bo fachowcy często gęsto są niedokładni i potrafią odstawić masakryczną fuszerkę, a kasy wziąć jak za zboże
Jak ktoś się chociaż trochę zna na remontach i widzi, jak się ekipy potrafią zabierać do rzeczy, na których powinni się świetnie znać, to można sobie włosy z głowy wyrwać z przerażenia

No i hobby mojego taty jest elektronika i obróbka metalu, więc dla niego wiele prac remontowych to wręcz przyjemność, a nie obowiązek.

Druga sprawa, że rodzice dłubią przy domie, który jest naszym domem letniskowym, więc nie ma jakiejś pilnej potrzeby, by tam wszystko na szybko było wykończone, bo obniża komfort życia czy coś, tylko można sobie spokojnie podłubać. No i oni lubią takie rzeczy jak praca w ogródku itd.

[cukierkova0]

Męża siorka cioteczna jak jej mury stawiali, to musiała siedzieć z planem i pilnować czy dobrze muruja... A jak byla jakas przerobka to calkiem zieloni byli. Wzięli 9 tys. Elektryk z kolei straszny syf zrobil. Także różnie bywa

[kaledonia]

Brat męża zamierza się budować własnymi rękami, bo nikt mu tak domu nie zbuduje jak on sam.
Nie wiem czy do emerytury zdąży, jest pod 50tkę, na razie od 3 lat z garażem wyjść z fundamentów nie może, a co o domu marzyć

Wymyślił sobie dom z bali, bo przecież mieszkania w blokach są trujące, a on musi zdrowy dom zbudować.
Nie muszę pisać, że jak działkę kupował to miało być na prawdziwym odludziu. Teraz jest wściekły, bo we wsi się mnóstwo nowych domów pojawiło w niedalekiej okolicy i już nie ma wsi spokojna, wsi wesoła

[zupa_grochowa]

Ja jestem dzieckiem rodziców, którzy pobudowali sobie domek pod miastem, kiedy byłam w wieku gimnazjalnym. Koszmar i pomyłka. Zaczynając od tego, że autobusy do cywilizacji raz na dwie godziny, przyjeżdżały albo nie, frustracja rodziców, że robią za wieczną taksówkę, nie ma mowy o "wysokczeniu" do sklepu po jakaś zachciankę, bo najbliższy, słabo zaopatrzony sklepik otoczony żulernią znajduje się trzy kilometry dalej, to ja dziękuję. Już nie mowiąc o tym, że dziecko w wieku gimnazjum/liceum nie ma co robić na wiosce; po szkole, na dodatkowe zajęcia czekałam dwie trzy godziny bo nie opłacało mi się wracać do domu. Teraz rodzice mają ponad pięćdziesiątkę i marzą o powrocie do miasta, bo z wnukiem na spacer na plac zabaw czy do parku nie pójdą, właściwie na wsi to nie ma gdzie iść, wszędzie daleko i dojazdy do pracy pochłaniają mnóstwo czasu.
A jak snuję plany, że kiedyś z tżtem zbudujemy sobie ten "mityczny domek" to mama kręci głową, szczerze odradzając, powtarza, że ona już by drugi raz ojcu nie dała się na to namówić

A no i oczywiście przeboje z ekipami budowlanymi wszelkiej maści, szczególnie z panem Zbyszkiem, płytkarzem, który tak założył płytki w łazience, że trzeba było skuć i założyć od nowa

[kaledonia]

Napisane przez zupa_grochowa

Ja jestem dzieckiem rodziców, którzy pobudowali sobie domek pod miastem, kiedy byłam w wieku gimnazjalnym. Koszmar i pomyłka. Zaczynając od tego, że autobusy do cywilizacji raz na dwie godziny, przyjeżdżały albo nie, frustracja rodziców, że robią za wieczną taksówkę, nie ma mowy o "wysokczeniu" do sklepu po jakaś zachciankę, bo najbliższy, słabo zaopatrzony sklepik otoczony żulernią znajduje się trzy kilometry dalej, to ja dziękuję. Już nie mowiąc o tym, że dziecko w wieku gimnazjum/liceum nie ma co robić na wiosce; po szkole, na dodatkowe zajęcia czekałam dwie trzy godziny bo nie opłacało mi się wracać do domu. Teraz rodzice mają ponad pięćdziesiątkę i marzą o powrocie do miasta, bo z wnukiem na spacer na plac zabaw czy do parku nie pójdą, właściwie na wsi to nie ma gdzie iść, wszędzie daleko i dojazdy do pracy pochłaniają mnóstwo czasu.
A jak snuję plany, że kiedyś z tżtem zbudujemy sobie ten "mityczny domek" to mama kręci głową, szczerze odradzając, powtarza, że ona już by drugi raz ojcu nie dała się na to namówić

A no i oczywiście przeboje z ekipami budowlanymi wszelkiej maści, szczególnie z panem Zbyszkiem, płytkarzem, który tak założył płytki w łazience, że trzeba było skuć i założyć od nowa

Och tylko 3km? Toż ja słyszę od rodzinki, że jak oni mają 15km do Biedronki to się raz dwa rowerkiem podskoczy

[lightangel]

Napisane przez kaledonia

Och tylko 3km? Toż ja słyszę od rodzinki, że jak oni mają 15km do Biedronki to się raz dwa rowerkiem podskoczy

Kwestia gustu, dla mnie 3 km to odległość na spacer albo właśnie szybkie podskoczenie gdzieś rowerem w kilka minut, 15 km też jakoś mnie nie przeraża, zwłaszcza że do sklepu nie jeździ się kilka razy dziennie.

Mieszkanie na wsi nie zawsze oznacza to samo. Ja kupiłam z TŻ działkę pod miastem. Jakby się uprzeć to teoretycznie wieś (biorąc pod uwagę nazwę i wielkość miejscowości), nawet w granicach administracyjnych innej gminy i powiatu ale tak naprawdę to osiedle na obrzeżu miasta wojewódzkiego. W miejscowości obok (położonej w odległości kilku minut rowerem czy po prostu dłuższego spaceru) jest stacja kolejowa, obok przystanek autobusu miejskiego który kursuje co 30 minut. W tej samej miejscowości Biedronka i Lidl, tak naprawdę bliżej niż teraz mam do Lidla mieszkając w centrum miasta. A do tego działka jest położona jakieś 200m od lasu. Więc niby z jednej strony zadupie koło lasu a z drugiej prawie jak w centrum miasta.

[Wreeednia]

Skąd ta moda?
A no z tego, że kupno mieszkania w bloku niezależnie czy z rynku wtórnego czy pierwotnego jest zupełnie nieopłacalne. Cena za mieszkanie jets porównywalna z wybudowaniem domu. Ceny mieszkań w mojej okolicy są wręcz absurdalne więc razem z Tz postanowilismy że poczekamy jeszcze trochę i bierzemy się za budowe domu.

[201608251131]

Napisane przez Wreeednia

Skąd ta moda?
A no z tego, że kupno mieszkania w bloku niezależnie czy z rynku wtórnego czy pierwotnego jest zupełnie nieopłacalne. Cena za mieszkanie jets porównywalna z wybudowaniem domu. Ceny mieszkań w mojej okolicy są wręcz absurdalne więc razem z Tz postanowilismy że poczekamy jeszcze trochę i bierzemy się za budowe domu.

To dolicz sobie dojazdy, szoferowanie ewentualnych dzieci, koszty ogrzania, bycia ogrodnikiem, złotą rączką od napraw, ewentualnie wynajem takich osób, stancja dla dzieciaków, odśnieżanie, grabienie liści, kiedy wracacie padnięci z pracy, a jeszcze kiedy wstajesz rano do pracy, a tu zawieja, droga nieprzejezdna. Poezja.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

u mnie najczęściej domki budują na działkach które dostali do rodziców czy dziadków. nieważne, czy w szczerym polu czy z rodzicami na tym samym podwórku, nawet bez głupiego płotka - domek stoi. część osób buduje samemu, bo uważają, ze wyjdzie im taniej. a ci, co chcą domek pod siebie z jakimiś wynalazkami i udogodnieniami to naprawdę malutka grupa. więc podsumowując - jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

http://www.24gliwice.pl/wiadomosci/u...wasze-zdjecia/
ja kiedyś chciałam w tych blokach zamieszkać

[201608251131]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;63783451]http://www.24gliwice.pl/wiadomosci/u...wasze-zdjecia/
ja kiedyś chciałam w tych blokach zamieszkać[/QUOTE]

A co to ma do tematu? Kataklizmy niszczą również domy, a zazwyczaj częściej domy niż bloki.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez edyta_pomorzanka

To dolicz sobie dojazdy, szoferowanie ewentualnych dzieci, koszty ogrzania, bycia ogrodnikiem, złotą rączką od napraw, ewentualnie wynajem takich osób, stancja dla dzieciaków, odśnieżanie, grabienie liści, kiedy wracacie padnięci z pracy, a jeszcze kiedy wstajesz rano do pracy, a tu zawieja, droga nieprzejezdna. Poezja.

no dobra, ale nie każdy stawia domek na zadupiu. jak się ma zwykły trawniczek, bez drzew to na dobrą sprawę raz na dwa - trzy tygodnie tygodnie kosiarkę odpalisz w weekend i już po "byciu ogrodnikiem". odśnieżać trzeba, ale wszystko zależy ile tak właściwie masz chodnika/podjazdu. a za ogrzewanie w bloku też płacisz, tak samo jak za wodę i prąd.

[201608251131]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;6378344 1]u mnie najczęściej domki budują na działkach które dostali do rodziców czy dziadków. nieważne, czy w szczerym polu czy z rodzicami na tym samym podwórku, nawet bez głupiego płotka - domek stoi. część osób buduje samemu, bo uważają, ze wyjdzie im taniej. a ci, co chcą domek pod siebie z jakimiś wynalazkami i udogodnieniami to naprawdę malutka grupa. więc podsumowując - jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę[/QUOTE]

No właśnie. Koleżanka chciała dom, ale gdy spojrzeli na koszt kupna działki, materiałów, ekipy i tego wszystkiego, to dali sobie spokój. Kupili fajne, duże mieszkanie w bloku, co prawda w 30 tysięcznym mieście, ale są bardzo zadowoleni.

---------- Dopisano o 09:57 ---------- Poprzedni post napisano o 09:55 ----------

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;6378369 6]no dobra, ale nie każdy stawia domek na zadupiu. jak się ma zwykły trawniczek, bez drzew to na dobrą sprawę raz na dwa - trzy tygodnie tygodnie kosiarkę odpalisz w weekend i już po "byciu ogrodnikiem". odśnieżać trzeba, ale wszystko zależy ile tak właściwie masz chodnika/podjazdu. a za ogrzewanie w bloku też płacisz, tak samo jak za wodę i prąd.[/QUOTE]

Każdy kogo znam i kto mieszka w domu musi rozpalać w piecu. Ja dziękuje wracać padniętym do zimnego domu, grzebać w piecu, czekać aż się nagrzeje.

[cava]

Napisane przez edyta_pomorzanka

Każdy kogo znam i kto mieszka w domu musi rozpalać w piecu. Ja dziękuje wracać padniętym do zimnego domu, grzebać w piecu, czekać aż się nagrzeje.

No to już jakaś zamierzchła przeszłość.
Są piece z podajnikiem, są jeszcze wygodniejsze, bezobsługowe dosłownie piece gazowe.
Przy gazowym to w ogóle pieca nie widzisz, masz na ścianie programator i tyle.


A, jakbym miałą tyle kasy zeby mi nie robiło różnicy, to jak najbardziej budowałabym dom sama i to od podstaw- -> dedykowany projekt tworzony na podstawie mojej wizji, wynajęta ekipa, dozór własny na każdym etapie.

No ale ni mam kasy na działkę w granicach miasta, wiec odpada.