Dieta paleo.

[dacn]

Zrobiłam paleo lody
wspaniałe, chociaż były nawet za słodkie, bardzo oczyścił mi się smak

[Kuningatar]

Napisane przez akot80

Ja jestem na low-carb (max. 35 g) ponad tydzień. Jest ok, ale zaczynam mieć ochotę na coś "niedobrego". Więc powoli zwiększam W i zobaczę jaka ilość mi pozwoli uniknąć zachcianek.

Ja bym powiedziała nie poddawaj się jeszcze Carb flu może trwać nawet 2-3 tygodnie. Jeśli dopiero teraz pojawia się ochota na coś zakazanego, to może jesz za mało tłuszczu i za dużo białka? Albo ogólnie za mało kalorii? Jeśli zwiększasz węgle, to do jakiej wartości? I powiedz mi jeszcze, po jakim czasie zeszła Ci woda?

A tak w ogóle, chciałam podbic stary wątek low-carb, żeby tu nie spamować, ale sama nie będę tam pisać Dołączysz?

[akot80]

Napisane przez Kuningatar

Ja bym powiedziała nie poddawaj się jeszcze Carb flu może trwać nawet 2-3 tygodnie. Jeśli dopiero teraz pojawia się ochota na coś zakazanego, to może jesz za mało tłuszczu i za dużo białka? Albo ogólnie za mało kalorii? Jeśli zwiększasz węgle, to do jakiej wartości? I powiedz mi jeszcze, po jakim czasie zeszła Ci woda?

A tak w ogóle, chciałam podbic stary wątek low-carb, żeby tu nie spamować, ale sama nie będę tam pisać Dołączysz?

Nie poddałam się. Nawet tort mnie dziś nie złamał Co do kalorii to może być, że za mało (nie przeczę, ale nie wiem, bo nie liczę. Nie chudnę jednak, więc może tych kalorii nie jest za mało). Do jakiej wartości węgle? Hm, jeszcze nie wiem, może tak do 100. A skąd mam wiedzieć kiedy zeszła mi woda? Nie znam oznak.

Co do wątku low-carb to nawet nie wiedziałam, ze jest. Podbijaj

[Kuningatar]

Napisane przez akot80

Nie poddałam się. Nawet tort mnie dziś nie złamał Co do kalorii to może być, że za mało (nie przeczę, ale nie wiem, bo nie liczę. Nie chudnę jednak, więc może tych kalorii nie jest za mało). Do jakiej wartości węgle? Hm, jeszcze nie wiem, może tak do 100. A skąd mam wiedzieć kiedy zeszła mi woda? Nie znam oznak.

Co do wątku low-carb to nawet nie wiedziałam, ze jest. Podbijaj

O tą wodę pytam, bo wszędzie piszą, że diety low-carb są odwadniające i diuretyczne. Jeśli wcześniej byłaś na niskich węglach, to może efekt nie był tak dramatyczny. Ja przez ostatnie dwa miesiące poszalałam z węglami i myślałam że przytyłam, a tak naprawdę to była głównie woda (i o zgrozo, cellulit do tego). Trzeciego i czwartego dnia low-carb mięśnie puściły wodę, a ja nie nadążałam biegać do łazienki I tak się właśnie zastanawiam, czy to naturalna kolej rzeczy, czy też sobie coś wkręcam

Wątki low-carb były dawno temu nawet dwa, ale oba umarły. Jutro któryś odkopię i podbiję

[akot80]

Ja nie odczułam odwodnienie, bo rzeczywiście wcześniej już ograniczyłam W. Ja mam zaparcia, więc dużo muszę pić, ale to nic nie daje. A zapomniałabym w dni pracujące, czyli od pon do pt, stosuję IF - okno mam tak od 17/18 do 23.

[Wampierz]

Napisane przez Kuningatar

O tą wodę pytam, bo wszędzie piszą, że diety low-carb są odwadniające i diuretyczne. Jeśli wcześniej byłaś na niskich węglach, to może efekt nie był tak dramatyczny. Ja przez ostatnie dwa miesiące poszalałam z węglami i myślałam że przytyłam, a tak naprawdę to była głównie woda (i o zgrozo, cellulit do tego). Trzeciego i czwartego dnia low-carb mięśnie puściły wodę, a ja nie nadążałam biegać do łazienki I tak się właśnie zastanawiam, czy to naturalna kolej rzeczy, czy też sobie coś wkręcam

Wątki low-carb były dawno temu nawet dwa, ale oba umarły. Jutro któryś odkopię i podbiję

Aha, bo wiesz, ja mam skłonność do puchnięcia i kiedyś (przed paleo) zauważyłam że potrafiła mstracić 10 kg wagi i jeden rozmiar ubrania po diecie kopenhaskiej. M.in. tak odkryłam, że raczej puchnę niż tyję.

A nie wiem od czego puchnę, na paleo w sumie tak nie puchnę aż tak mocno jak kiedyś mi się zdarzało, ale czasem jestem podpuchnięta. Że przed okresem, to wiadomo, ale ogólnie tak bez okazji też mi się zdarza.

[Katrin0]

Hej Mam do Was pytanie. Czy znacie jakiś fajny przepis na Paleo chleb?

[Kuningatar]

Napisane przez akot80

Ja nie odczułam odwodnienie, bo rzeczywiście wcześniej już ograniczyłam W. Ja mam zaparcia, więc dużo muszę pić, ale to nic nie daje. A zapomniałabym w dni pracujące, czyli od pon do pt, stosuję IF - okno mam tak od 17/18 do 23.

O, to mamy sporo wspólnego Myślałam, że na początku będę musiała zawiesić IF, że po cięciu węgli i białka będzie mi mało i głodno, ale było ok.

Napisane przez Wampierz

Aha, bo wiesz, ja mam skłonność do puchnięcia i kiedyś (przed paleo) zauważyłam że potrafiła mstracić 10 kg wagi i jeden rozmiar ubrania po diecie kopenhaskiej. M.in. tak odkryłam, że raczej puchnę niż tyję.

A nie wiem od czego puchnę, na paleo w sumie tak nie puchnę aż tak mocno jak kiedyś mi się zdarzało, ale czasem jestem podpuchnięta. Że przed okresem, to wiadomo, ale ogólnie tak bez okazji też mi się zdarza.

No właśnie. Ja już zapomniałam, że też raczej puchnę niż tyję, bo już dawno tak słodko-glutenowo-nabiałowo nie jadłam. Ewidentnie puchnę od nabiału i węgli, ale na paleo też mi sie zdarza bez okazji. Szczególnie wieczorami. Może to po prostu za dużo kofeiny i za mało wody? Pracuję nad tym

---------- Dopisano o 15:26 ---------- Poprzedni post napisano o 15:08 ----------

Napisane przez akot80

Co do wątku low-carb to nawet nie wiedziałam, ze jest. Podbijaj

Podbity
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=45610357

[Immoral]

Napisane przez Katrin0

Hej Mam do Was pytanie. Czy znacie jakiś fajny przepis na Paleo chleb?

na slodko czy wytrawnie?

[Wampierz]

Napisane przez Kuningatar

No właśnie. Ja już zapomniałam, że też raczej puchnę niż tyję, bo już dawno tak słodko-glutenowo-nabiałowo nie jadłam. Ewidentnie puchnę od nabiału i węgli, ale na paleo też mi sie zdarza bez okazji. Szczególnie wieczorami. Może to po prostu za dużo kofeiny i za mało wody? Pracuję nad tym

No właśnie ja nie wyśledziłam... co do węgli staram się jeść ich dość dużo, mimo że na paleo to nie takie proste... zdecydowanie dieta niskowęglowa nie jest dla mnie, gdzieś na początku paleo poczułam się pewniej i jadłam typu bekon z jabłkami na śniadanie, na zajęcia brałam w pudełku sałatkę np. sałata, surowe jabłko, pierś z kurczaka + oliwa. Wydawało mi się że jem wystarczająco wiele, ale źle się czułam, poszłam do lekarki ta mi zrobiła badanie cukru i wyszło, że mam za niski. Nie przyznałam się co jem, ona powiedziała że może jem zbyt dużo cukrów wywołujących gwałtowne skoki i że powinnam jeść np. razowy chleb. No i wtedy zaczęłam pilnować, żeby jednak jeść moje gotowane warzywa i owoce.

Chcoiaż się przyznam bez bicia, że nie zawsze mi się chce to gotować ani jeść... jak siedzę w domu to pikuś, ale przy aktywnym życiu jednak muszę pilnować, żeby mieć dostęp do odpowiednich węglowodanów, co wcale nie jest proste. Na mieście to można kupić pieczonego kurczaka, spoko, nawet surowe owoce. Surówki kupne się nie nadają bo mają listę polepszaczy jak książka telefoniczna, poza tym surowizna jest za mało kaloryczna imho. Tanio, łatwo dostępne są słodycze, kanapki. Frytki i inne ziemniaki odpadają, bo protokół autoimmunologiczny. W sumie zostaje noszenie ze sobą pudełka z gotowaną marchewką lub rozsmażonymi jabłkami

Za mało płynów - raczej nie, bo ogólnie to dużo piję, nawet nie wiem czy nie za dużo. Kofeina w sumie teoretycznie powinna przeciwdziałać puchnięciu, pod warunkiem że oprócz kawy pijemy dużo płynów. A u mnie zawsze te puchnięcia są takie niespodziankowe...

[Katrin0]

Napisane przez Immoral

na slodko czy wytrawnie?

Bardziej wytrawny chlebek

[Immoral]

Napisane przez Katrin0

Bardziej wytrawny chlebek

To niestety nie mialam zadnych sukcesow

[201604251028]

Kochane, co bierzecie ze sobą do pracy/na uczelnię? Zazwyczaj przygotowuję sobie pudełka z jedzeniem, ale nie ukrywam, że jest to trochę męczące - szukam czegoś dosłownie "lżejszego" żeby sobie urozmaicić tydzień, bo tachanie tych pojemników nie jest wygodne Kanapka byłaby idealna

[dacn]

Napisane przez yonce

Kochane, co bierzecie ze sobą do pracy/na uczelnię? Zazwyczaj przygotowuję sobie pudełka z jedzeniem, ale nie ukrywam, że jest to trochę męczące - szukam czegoś dosłownie "lżejszego" żeby sobie urozmaicić tydzień, bo tachanie tych pojemników nie jest wygodne Kanapka byłaby idealna

Tacham pojemniki- w pracy trochę czasu jestem, następnie pakuję jeden pojemnik do drugiego.
Nie jest to ciężkie, chociaż nie mieszczę się do ładnych i małych torebek.

[pirisand]

Napisane przez Immoral

To niestety nie mialam zadnych sukcesow

A możesz wrzucić przepisy na takie które Ci wyszły?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Immoral]

Bananowe chleby wspominam dobrze (a na pewno lepiej od cukiniowych), tutaj przepis, ktory skladowo i smakowo wygral:

http://taylormadeitpaleo.com/2013/06...-banana-bread/

Tylko zamiast jednego banana, dodaj dwa; vanilla extrat mozesz pominac.

Swoja droga, klora kiedys wstawiala na swojego bloga przepisy, ja nie probowalam, ale zdjecie wyglada zachecajaco http://www.tlustezycie.pl/2013/10/ko...kam-chleb.html

[pirisand]

Dzięki!!



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[indecorum]

Napisane przez yonce

Kochane, co bierzecie ze sobą do pracy/na uczelnię? Zazwyczaj przygotowuję sobie pudełka z jedzeniem, ale nie ukrywam, że jest to trochę męczące - szukam czegoś dosłownie "lżejszego" żeby sobie urozmaicić tydzień, bo tachanie tych pojemników nie jest wygodne Kanapka byłaby idealna

Chyba ocali Cię tylko lżejszy pojemnik Bez opakowania można zabrać owoce, chlebek bananowy czy muffinki zawinięte w folię. Ale na samym słodkim trudno pociągnąć

[mara30]

Do zabierania bez pojemnika polecam kotlety mielone bardzo dobre wychodzą z samego mięsa, cebulki i jaja, nie trzeba żadnej bułki dawać ani nic takiego czasem sypnę trochę mąki koko, ale nie zawsze, mięso może być różne, chociaż ja najbardziej lubię z wołowiny

Dobre są też placki z mąki kokosowej, Readthelabel ma przepis na blogu

---------- Dopisano o 11:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:09 ----------

aaaa, i jeszcze najgenialniejszy wynalazek, szczególnie na wyjazdy itp. - suszona wołowina lekkie, mało miejsca zajmuje, szybko syci, a najważniejsze - można zrobić większy zapas i długo w domu przechowywać

[AlwaysCocoChanel]

Napisane przez mara30

Do zabierania bez pojemnika polecam kotlety mielone bardzo dobre wychodzą z samego mięsa, cebulki i jaja, nie trzeba żadnej bułki dawać ani nic takiego czasem sypnę trochę mąki koko, ale nie zawsze, mięso może być różne, chociaż ja najbardziej lubię z wołowiny

Dobre są też placki z mąki kokosowej, Readthelabel ma przepis na blogu

---------- Dopisano o 11:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:09 ----------

aaaa, i jeszcze najgenialniejszy wynalazek, szczególnie na wyjazdy itp. - suszona wołowina lekkie, mało miejsca zajmuje, szybko syci, a najważniejsze - można zrobić większy zapas i długo w domu przechowywać

wydaje mi sie, ze pulpety mielone na wodzie badz bulionie tez sa dobrym pomyslem

[akot80]

Napisane przez AlwaysCocoChanel

wydaje mi sie, ze pulpety mielone na wodzie badz bulionie tez sa dobrym pomyslem

Mi wychodzą dość suche.

[Kuningatar]

Napisane przez Wampierz

No właśnie ja nie wyśledziłam... co do węgli staram się jeść ich dość dużo, mimo że na paleo to nie takie proste... zdecydowanie dieta niskowęglowa nie jest dla mnie, gdzieś na początku paleo poczułam się pewniej i jadłam typu bekon z jabłkami na śniadanie, na zajęcia brałam w pudełku sałatkę np. sałata, surowe jabłko, pierś z kurczaka + oliwa. Wydawało mi się że jem wystarczająco wiele, ale źle się czułam, poszłam do lekarki ta mi zrobiła badanie cukru i wyszło, że mam za niski. Nie przyznałam się co jem, ona powiedziała że może jem zbyt dużo cukrów wywołujących gwałtowne skoki i że powinnam jeść np. razowy chleb. No i wtedy zaczęłam pilnować, żeby jednak jeść moje gotowane warzywa i owoce.

Chcoiaż się przyznam bez bicia, że nie zawsze mi się chce to gotować ani jeść... jak siedzę w domu to pikuś, ale przy aktywnym życiu jednak muszę pilnować, żeby mieć dostęp do odpowiednich węglowodanów, co wcale nie jest proste. Na mieście to można kupić pieczonego kurczaka, spoko, nawet surowe owoce. Surówki kupne się nie nadają bo mają listę polepszaczy jak książka telefoniczna, poza tym surowizna jest za mało kaloryczna imho. Tanio, łatwo dostępne są słodycze, kanapki. Frytki i inne ziemniaki odpadają, bo protokół autoimmunologiczny. W sumie zostaje noszenie ze sobą pudełka z gotowaną marchewką lub rozsmażonymi jabłkami

Za mało płynów - raczej nie, bo ogólnie to dużo piję, nawet nie wiem czy nie za dużo. Kofeina w sumie teoretycznie powinna przeciwdziałać puchnięciu, pod warunkiem że oprócz kawy pijemy dużo płynów. A u mnie zawsze te puchnięcia są takie niespodziankowe...

O proszę, nie miałam o tym pojęcia

Ja na niskich węglach też czuję się źle, ale na bardzo niskich całkiem dobrze. Odkryłam to własnie dzieki paleo. Na początku nie jadłam żadnych owoców ani skrobii, praktycznie błonnik, tłuszcz i białko. Węgli strawnych ok. 25-35g - pewnie byłam w ketozie nawet o tym nie wiedząc. Potem poczułam się pewniej, zaczęłam dodawać owoce, skrobię i odrobinę cukrów prostych i tu zaczęły sie problemy: zmęczenie, brak regeneracji po treningu, wiecznie obolałe mięśnie, problemy z koncentracją, ciągła ochota na cukier i gorsza tolerancja błonnika. Myślałam, że nadal za mało węgli, więc zaczęłam jeść 120g+. Wtedy właśnie zaczęłam puchnąć. Do tego również przytyłam, ale co ciekawe, z tłuszczem zyskałam też trochę mięśni. To niewątpliwie zasługa paleo

Nawet nie mam pomysłu, z czego może wynikać to puchnięcie u Ciebie, tym bardziej, że jestes na protokole auto... Może jakieś lekkie reakcje alergiczne na coś innego niż jedzenie?

[akot80]

Napisane przez Kuningatar

. Na początku nie jadłam żadnych owoców ani skrobii, praktycznie błonnik, tłuszcz i białko.

Przyjmujesz błonnik dodatkowo?

[Kuningatar]

Napisane przez akot80

Przyjmujesz błonnik dodatkowo?

Nie przyjmuję. Nadmiar błonnika jest dla mnie nadal problematyczny. Z warzyw i orzechów dostarczam ok. 20-25g i to mi w zupełności wystarcza. A jak przesadzę, np. z kokosem, to od razu mnie wzdyma i mam takie dziwne ssanie w żołądku
Mam nadzieję, że z czasem się poprawi.

[akot80]

Napisane przez Kuningatar

Z warzyw i orzechów dostarczam ok. 20-25g

Możesz napisać co jesz, że udaje się Ci tyle błonnika dostarczyć?

[Kuningatar]

Napisane przez akot80

Możesz napisać co jesz, że udaje się Ci tyle błonnika dostarczyć?

Jasne Te 20-25g to chyba nie jest dużo, norma to zdaje się 20-40g.

Wg. dzisiejszych wpisów w dzienniku posiłków:
błonnik 28g, w tym:
awokado 150g (5g błonnika)
cukinia 300g (3g)
marchew 30g (1g)
pomidor 100g (1g)
pieczarki 125g (2g)
czarne oliwki 45g (1g)
kakao 10g (3g)
mąka kokosowa 30g (12g)

Do tego jeszcze szpinak, sałata, mały kawałek selera naciowego i dosłownie plasterek kopru włoskiego, ale nie chciało mi sie wpisywać po 10g Z mąką kokosową nie szaleję codziennie, bo to jednak spora dawka błonnika. Często jem za to 50g migdałów albo orzechów laskowych (częściej, bo malutko omega 6). Taka porcja to ok. 5g błonnika, podobnie jak dwie łyżki siemienia lnianego. Czyli jakby nie było przynajmniej 20g wpada Czasami przegryzam jeszcze parę ziaren kakao albo kawy (mam fazę na gorzkie), więc z tego też byłoby odrobinę błonnika.

Btw, myślałam, że jem znikomą ilość warzyw, a tu jednak wyszło ponad 0,5kg bez awokado i oliwek

Ogólnie polecam dziennik posiłków z tego podpiętego wątku na forum Fitness. Plik jest dość ciężki i czasem zamula, ale baza produktów jest raczej rzetelna i można dodawać własne. Łatwo kontrolować makro i mikro. I like

[pirisand]

Napisane przez Kuningatar

Jasne Te 20-25g to chyba nie jest dużo, norma to zdaje się 20-40g.

Wg. dzisiejszych wpisów w dzienniku posiłków:
błonnik 28g, w tym:
awokado 150g (5g błonnika)
cukinia 300g (3g)
marchew 30g (1g)
pomidor 100g (1g)
pieczarki 125g (2g)
czarne oliwki 45g (1g)
kakao 10g (3g)
mąka kokosowa 30g (12g)

Do tego jeszcze szpinak, sałata, mały kawałek selera naciowego i dosłownie plasterek kopru włoskiego, ale nie chciało mi sie wpisywać po 10g Z mąką kokosową nie szaleję codziennie, bo to jednak spora dawka błonnika. Często jem za to 50g migdałów albo orzechów laskowych (częściej, bo malutko omega 6). Taka porcja to ok. 5g błonnika, podobnie jak dwie łyżki siemienia lnianego. Czyli jakby nie było przynajmniej 20g wpada Czasami przegryzam jeszcze parę ziaren kakao albo kawy (mam fazę na gorzkie), więc z tego też byłoby odrobinę błonnika.

Btw, myślałam, że jem znikomą ilość warzyw, a tu jednak wyszło ponad 0,5kg bez awokado i oliwek

Ogólnie polecam dziennik posiłków z tego podpiętego wątku na forum Fitness. Plik jest dość ciężki i czasem zamula, ale baza produktów jest raczej rzetelna i można dodawać własne. Łatwo kontrolować makro i mikro. I like

mogłabyś przekleić link? nie mogę go odszukać

[akot80]

Ja mam wrażenie, że cały czas po omacku działam z dietą. Jakieś to moje jedzenie takie chaotyczne i słabe. Chyba jadam rzeczy, które są zbędne. Cały czas czuję się niepewnie na tej diecie. Fajnie by było jakbyście wrzucały swoje menu.

Poza tym mam problem z ćwiczeniami, a raczej z ich brakiem z powodu zwykłego przejedzenia wieczorem. Próbuję zjeść jak najwięcej i potem ruszać się nie mogę. Nie wiem już co mam jeść by pozbyć się zaparć, ale się nie przejadać.

[pirisand]

Napisane przez akot80

Ja mam wrażenie, że cały czas po omacku działam z dietą. Jakieś to moje jedzenie takie chaotyczne i słabe. Chyba jadam rzeczy, które są zbędne. Cały czas czuję się niepewnie na tej diecie. Fajnie by było jakbyście wrzucały swoje menu.

Witaj w klubie :/ odnoszę to samo wrażenie...

[dacn]

Znowu się chwalę, każdy dzień kończę słowami: ale się przejadłam, czas jeść mniej! w końcu mam chudnąć. A waga nie rośnie, nawet jakby trochę maleje.

A i co ciekawego: od czasu jak jestem na paleo mam ciągle ochotę na kokosa, mogłabym jeść go stale