Rozstanie z facetem XXXIII

[Karolajna1_9_8_9]

CórkaCzarownic, jasne, można błądzić, potykać się i takie tam, ale nie non stop i nie ranić przy tym tak dotkliwie, teoretycznie najbliższych nam osób. Jeśli ktoś tak robi, to trzeba się go pozbyć. Raz, a konkretnie, bo inaczej całe życie będzie przypominało emocjonalny rollercoaster.
Nie można dawać 'ostatnich szans' w nieskończoność

Pisałaś coś o jakiejś wizycie u psychologa/terapeuty. Odbyła się, rozmawiałaś z tym specjalistą?

[CorkaCzarownic]

Napisane przez kaate93

A ja wczoraj szczerze porozmawiałam z siostrą przy winku i wiele do mnie dotrało
Napewno nie będę o niego walczyć, nie chce takiego faceta, nie umiałabym już z nim być. Nie wierze, że pod wpływem emocji chciałam się tak bardzo poniżyć
Niech se z nią jest, są siebie warci. Dobrali sie idelanie i niech sobie nazwajem dupy obrabiają.

Teraz mam tylko jeden dylemat. On ma zadzwonić w tym tygodniu żebyśmy się spotkali i pogadali jak ludzie. Nie o powrocie!, ale ogólnie o tym co było, bo tak naprawdę nie mieliśmy okazji pogadać twarzą w twarz o tym wszystkim. Ale teraz nie wiem czy to wogóle ma sens

Pewnie powiecie żebym się z nim nie spotykała ani nawet telefonu nie odbierała, ale sama nie wiem. Może wyrzucenie tego wszystkiego z siebie pomoże mi zamknąć ten etap? Bo jak narazie trzymam to wszystko co chciałabym mu powiedzieć w sobie i ciągle mnie to "dusi".
Sama już nie wiem co mam zrobić

Szczerze to ja bym nie rozmawiała, wiem jaki ja miałam rollercoaster po każdym spotkaniu z ex. Najlepsze jest to co radzą dziewczyny - najlepszy kontakt to brak kontaktu. Chociaż mi nie wychodzi to zbytnio...

Napisane przez Karolajna1_9_8_9

CórkaCzarownic, jasne, można błądzić, potykać się i takie tam, ale nie non stop i nie ranić przy tym tak dotkliwie, teoretycznie najbliższych nam osób. Jeśli ktoś tak robi, to trzeba się go pozbyć. Raz, a konkretnie, bo inaczej całe życie będzie przypominało emocjonalny rollercoaster.
Nie można dawać 'ostatnich szans' w nieskończoność

Pisałaś coś o jakiejś wizycie u psychologa/terapeuty. Odbyła się, rozmawiałaś z tym specjalistą?

Tylko, że tak naprawde ja się go nigdy nie pozbędę, bo zawsze gdzieś tam będę go widywać, chociażby przelotem... Tak naprawdę to ja zamiast dać mu spokój na te kilka miesięcy jeszcze bardziej wpedzałam go w ten labirynt. Nie pozwoliłam zatęsknić za sobą itp itd. Jak to mówi moja koleżanka: to nie katar, że od razu przechodzi. Pewnie już jest za późno na ratowanie, ale jak nie dawałam mu 3 msc spokoju, codziennie pisząć to teraz jak nic nie piszę to mna pewno sobie myśli co się dzieje.

Jestem umówiona na 7 maja dopiero
Ale i tak widzę postępy, pierwszy raz od nie pamiętam kiedy zrobiłam sobie domowe spa, pomalowałam paznokcie, wyregulowałam brwi. Czas wziać się za życie i pokazac dupkowi co stracił.

---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 11:55 ----------

Nienawidzę go, jak mógł niedawno wyznawać, że kocha mnie nad życie, a teraz wyznaje innej. Mam ochotę dać mu w twarz...Napisał do mnie, wow, wow. Jakiś miły jest i potraf pisać 3 sms pod rząd od siebie. a wystarczyło dwa dni się nie odezwać. Niech spieprza na bambus. Zobaczy jak to fajnie jest być zlewanym.

[berries_delight]

Napisane przez kaate93

A ja wczoraj szczerze porozmawiałam z siostrą przy winku i wiele do mnie dotrało
Napewno nie będę o niego walczyć, nie chce takiego faceta, nie umiałabym już z nim być. Nie wierze, że pod wpływem emocji chciałam się tak bardzo poniżyć
Niech se z nią jest, są siebie warci. Dobrali sie idelanie i niech sobie nazwajem dupy obrabiają.

Teraz mam tylko jeden dylemat. On ma zadzwonić w tym tygodniu żebyśmy się spotkali i pogadali jak ludzie. Nie o powrocie!, ale ogólnie o tym co było, bo tak naprawdę nie mieliśmy okazji pogadać twarzą w twarz o tym wszystkim. Ale teraz nie wiem czy to wogóle ma sens

Pewnie powiecie żebym się z nim nie spotykała ani nawet telefonu nie odbierała, ale sama nie wiem. Może wyrzucenie tego wszystkiego z siebie pomoże mi zamknąć ten etap? Bo jak narazie trzymam to wszystko co chciałabym mu powiedzieć w sobie i ciągle mnie to "dusi".
Sama już nie wiem co mam zrobić

Powiedz mi najlepiej jak już wszystko z Ciebie zejdzie. Feedback jest dobry, ale bez takich emocji. Zaufaj mi, wszystko wróci ze zdwojoną siłą po takiej rozmowie jeśli mu teraz powiesz. My zrobiliśmy to przy rozstaniu i o ile byłam pewna swojej decyzji, to ta rozmowa skrajnie rozwaliła mi cały system.

Napisane przez CorkaCzarownic

Szczerze to ja bym nie rozmawiała, wiem jaki ja miałam rollercoaster po każdym spotkaniu z ex. Najlepsze jest to co radzą dziewczyny - najlepszy kontakt to brak kontaktu. Chociaż mi nie wychodzi to zbytnio...


Tylko, że tak naprawde ja się go nigdy nie pozbędę, bo zawsze gdzieś tam będę go widywać, chociażby przelotem... Tak naprawdę to ja zamiast dać mu spokój na te kilka miesięcy jeszcze bardziej wpedzałam go w ten labirynt. Nie pozwoliłam zatęsknić za sobą itp itd. Jak to mówi moja koleżanka: to nie katar, że od razu przechodzi. Pewnie już jest za późno na ratowanie, ale jak nie dawałam mu 3 msc spokoju, codziennie pisząć to teraz jak nic nie piszę to mna pewno sobie myśli co się dzieje.

Jestem umówiona na 7 maja dopiero
Ale i tak widzę postępy, pierwszy raz od nie pamiętam kiedy zrobiłam sobie domowe spa, pomalowałam paznokcie, wyregulowałam brwi. Czas wziać się za życie i pokazac dupkowi co stracił.

---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 11:55 ----------

Nienawidzę go, jak mógł niedawno wyznawać, że kocha mnie nad życie, a teraz wyznaje innej. Mam ochotę dać mu w twarz...Napisał do mnie, wow, wow. Jakiś miły jest i potraf pisać 3 sms pod rząd od siebie. a wystarczyło dwa dni się nie odezwać. Niech spieprza na bambus. Zobaczy jak to fajnie jest być zlewanym.

Myślę, że całkiem tak samo jak Ty będziesz potrafiła, kiedy poznasz kogoś, kogo pokochasz. Miłość zdarza się więcej niż raz w życiu. Jest też prawdopodobne, że on chce się zakochać, chce takich emocji. Być może to jego sposób na wyjście z was, a niekoniecznie idzie to w parze z miłością. To będzie wiedział jedynie on.

[kaate93]

Napisane przez berries_delight

Powiedz mi najlepiej jak już wszystko z Ciebie zejdzie. Feedback jest dobry, ale bez takich emocji. Zaufaj mi, wszystko wróci ze zdwojoną siłą po takiej rozmowie jeśli mu teraz powiesz. My zrobiliśmy to przy rozstaniu i o ile byłam pewna swojej decyzji, to ta rozmowa skrajnie rozwaliła mi cały system.

Ja chyba żałuję że nie zrobiliśmy tego przy rozstaniu...nie musiałabym się teraz zastanawiać czy mam z nim rozmawiać.
Ale właśnie tego się obawiam - że to wróci ze zdwojoną siłą.
Tylko jak nie teraz to kiedy mam mu to wszystko powiedzieć?
Nie chcę już później mieć z nim kontaktu.

[berries_delight]

Napisane przez kaate93

Ja chyba żałuję że nie zrobiliśmy tego przy rozstaniu...nie musiałabym się teraz zastanawiać czy mam z nim rozmawiać.
Ale właśnie tego się obawiam - że to wróci ze zdwojoną siłą.
Tylko jak nie teraz to kiedy mam mu to wszystko powiedzieć?
Nie chcę już później mieć z nim kontaktu.

Później albo nie będziesz potrzebowała tego mówić, albo kiedyś się gdzieś spotkacie i to może być inicjatorem rozmowy. Teraz sama sobie tego nie rób, nie wyobrażasz sobie pewnie z czym to się wiąże. Właśnie najgorsze jest to przegadanie całego związku. Wszystko do Ciebie wraca, każda dobra i zła chwila, każda obawa, strach. Wszystko. I masz później kilka dni i nocy wyjętych z życia. Okazuje się, że jesteś w stanie płakać przez kilka godzin patrząc w ścianę i nie myśląc, jakby nie będąc w swoim ciele. Przynajmniej ja tak miałam.

My np. nie mamy absolutnie żadnego kontaktu. To było dziwne dla mnie, zwłaszcza po kilku latach. Ale tak chyba naprawdę jest łatwiej. Minęły 3 miesiące i przysięgam Ci - nie czuję żeby to wszystko było we mnie na tyle zamknięte bym mogła z nim przebywać, wpaść na siebie. Cieszę się, że mieszkam w dużym mieście a i tak omijam jak mogę wszelkie miejsca gdzie możemy się na siebie natknąć. Omijam wszystkie rozmowy ze wspólnymi znajomymi na tematy wiążące się z relacjami o tym, co u niego słychać. Czas najlepszym lekarstwem. A i tak jest już naprawdę nieźle.

[CorkaCzarownic]

Napisane przez berries_delight

Powiedz mi najlepiej jak już wszystko z Ciebie zejdzie. Feedback jest dobry, ale bez takich emocji. Zaufaj mi, wszystko wróci ze zdwojoną siłą po takiej rozmowie jeśli mu teraz powiesz. My zrobiliśmy to przy rozstaniu i o ile byłam pewna swojej decyzji, to ta rozmowa skrajnie rozwaliła mi cały system.




Myślę, że całkiem tak samo jak Ty będziesz potrafiła, kiedy poznasz kogoś, kogo pokochasz. Miłość zdarza się więcej niż raz w życiu. Jest też prawdopodobne, że on chce się zakochać, chce takich emocji. Być może to jego sposób na wyjście z was, a niekoniecznie idzie to w parze z miłością. To będzie wiedział jedynie on.

Ja rozumiem, że można się zakochać, naprawdę. Ale jeśli coś czuje się do tej drugiej osoby z którą się jest, a nei wierzę, że odkochał się z dnia na dzień to kurde... on nigdy nie był taki za szastaniem tymi słowami...

Dzisiaj jakiś miły był. Napisał mi aż 4 sms jak nie odpisywałam. Zmienił jakoś swoje nastawienie, podejrzany jest.

Ja po prostu nie rozumiem całej tej sytuacji. Jego chęci utrzymywania kontaktu na poziomie naprawdę bliskich relacji, wsyzstkiego. I chyba tego nie zrozumiem nigdy.

[kaate93]

Napisane przez CorkaCzarownic

Ja rozumiem, że można się zakochać, naprawdę. Ale jeśli coś czuje się do tej drugiej osoby z którą się jest, a nei wierzę, że odkochał się z dnia na dzień to kurde... on nigdy nie był taki za szastaniem tymi słowami...

Dzisiaj jakiś miły był. Napisał mi aż 4 sms jak nie odpisywałam. Zmienił jakoś swoje nastawienie, podejrzany jest.

Ja po prostu nie rozumiem całej tej sytuacji. Jego chęci utrzymywania kontaktu na poziomie naprawdę bliskich relacji, wsyzstkiego. I chyba tego nie zrozumiem nigdy.

jest takie "powiedzenie". Jeśli kochasz dwie osoby to wybierz tą drugą, bo gdybyś naprawdę kochał pierwszą to nie zakochałbyś się w drugiej. Chyba coś w tym jest niestety

Wydaje mi się że on chce mieć otwartą furtkę w razie czego.
Ale ja akurat nie jestem dobrym doradcą
Przedwczoraj gadałam z moim byłym przez telefon to powiedział do mnie "piękna" myślałam że się przesłyszałam ale powtórzył nie wiem, ale dla mnie to też nie jest normalne

[CorkaCzarownic]

E dla mniie to przysłowie głupie, nie znałam go. Różne zdarzenia losowe bywają, gorsze chwile. No cóż. Czas pokaże. Jak to mawia moja kuzynka : przestanmy martwić się rzeczami na które nie mamy wpływu.

[berries_delight]

CórkoCzarownic (swoją drogą login hitowy!) w takim wypadku się nie dziwię. Zbierałabym szczękę z podłogi gdyby się okazało, że mój eks wyznaje komuś miłość. Facet, który raczej nie rzucał górnolotnie takich słów. nam samym zeszło się z takimi wyznaniami prawie 2 lata, ale ja też jestem ostrożna z takimi wyznaniami. Wcale nie dziwię się szokowi w takim wypadku!

[CorkaCzarownic]

Tylko z drugiej strony nie wiem czy on jej wyznaje. Widzę na fb, że ona jemu tak, ale on tylko 'lubi to' a nic od siebie nie dodaje.

Dzisiaj sms od niego na dzień dobry oooo pierwszy od nie pamiętam kiedy. Czegoś chce.

A nick mój wzial się od książki Terakowskiej. Całkiem przyjemna lektura

[Karolajna1_9_8_9]

Tak naprawdę, to mało ważne jest to, czy jej mówi, że ją kocha, czy nie. Jest z nią. Widują się, całują, zapewne sypiają ze sobą, spędzają razem czas. Okłamał nawet szefa, że jedzie się zajmować Waszym dzieckiem, a spotkał się wtedy z nią!
Pominę już fejsbukową miłość, bo to wali gimbazą, ale dobra, niech tam
Jeśli musisz się z nim zobaczyć, to tylko w sprawach córki. W żadnym innym przypadku się nie spotykajcie. Doczekaj do wizyty u specjalisty, porozmawiaj z nim, może posłuchasz tego, co ma Ci do powiedzenia w tej sprawie zupełnie bezstronna osoba.

[CorkaCzarownic]

Napisane przez Karolajna1_9_8_9

Tak naprawdę, to mało ważne jest to, czy jej mówi, że ją kocha, czy nie. Jest z nią. Widują się, całują, zapewne sypiają ze sobą, spędzają razem czas. Okłamał nawet szefa, że jedzie się zajmować Waszym dzieckiem, a spotkał się wtedy z nią!
Pominę już fejsbukową miłość, bo to wali gimbazą, ale dobra, niech tam
Jeśli musisz się z nim zobaczyć, to tylko w sprawach córki. W żadnym innym przypadku się nie spotykajcie. Doczekaj do wizyty u specjalisty, porozmawiaj z nim, może posłuchasz tego, co ma Ci do powiedzenia w tej sprawie zupełnie bezstronna osoba.

Dlatego jestem rozdarta, bo po prostu to co on wyczyniał... nigdy mu nie zapomnę... Ale z drugiej strony kocham go tam na swój sposób, boję się, że ulegnę...

[kaate93]

Mi już na szczęście przeszły moje durne pomysły o walczeniu o niego jakby chciał to byłby ze mną, jakby nie umiał się zdecydować to nie zamieszkał by z nią
Po cholere mi taki facet Niech się teraz ona męczy, bo nie wierzę że on się cudownie zmieni, zresztą nikt nie jest idealny, on też nie i mam nadzieję że ona się o tym szybko przekona.
Niech mu pierze brudne gacie, zbiera porozrzucane skarpetki (jest strasznym bałaganiarzem) skoro tak bardzo się kochają po 2 tygodniach związku to myślę że jej się to sposoba wiem, jestem wredna, powiecie że nie mam powodu żeby im źle życzyć ale taki już mój charakter.

Teraz tylko boję się tego telefonu, szczerze to mam nadzieję że wogóle nie zadzwoni i to będzie najlepsze. Bo jak zadzwoni to nie wiem czy dam radę nie odebrać, mam przynajmniej nadzieję że dam radę powiedzieć że jednak nie chcę się z nim spotkać. Ehh zobaczymy trudno mi teraz powiedzieć co zrobię, za dużo emocji jest we mnie

[201605161428]

Napisane przez CorkaCzarownic

Dlatego jestem rozdarta, bo po prostu to co on wyczyniał... nigdy mu nie zapomnę... Ale z drugiej strony kocham go tam na swój sposób, boję się, że ulegnę...

I pewne ulegniesz. A on bedzie cie zdradzal z kolejnymi. A ty bedziesz wpadac w depresje. A po drodze zmarnujecie tym wszystkim zycie waszego dziecko, ktore mam wrazenie, w ogole sie nie liczy w tej waszej szarpaninie i jest jakims nieistotnym dodatkiem, ktory jest tylko problemem, bo jak podzielic sie opieka. Pomysl choc przez chwile jaka rodzine, wzorce i zycie fundujesz dziecku. Takie doswiadczenia zostana w nim na zawsze.

[shinypearl]

Napisane przez TheUnlike

I pewne ulegniesz.

A Ty nie uległaś...?

[CorkaCzarownic]

Napisane przez TheUnlike

I pewne ulegniesz. A on bedzie cie zdradzal z kolejnymi. A ty bedziesz wpadac w depresje. A po drodze zmarnujecie tym wszystkim zycie waszego dziecko, ktore mam wrazenie, w ogole sie nie liczy w tej waszej szarpaninie i jest jakims nieistotnym dodatkiem, ktory jest tylko problemem, bo jak podzielic sie opieka. Pomysl choc przez chwile jaka rodzine, wzorce i zycie fundujesz dziecku. Takie doswiadczenia zostana w nim na zawsze.

Unlike wybacz, ale akurat tutaj się mylisz i będę o to walczyć jak lwica. Moje dziecko jest dla mnie najważniejsze. Było, jest i będzie. I nie życzę sobie stwierdzenia, że jest dla mnie nieistotnym dodatkiem. Wybacz, ale w tym stwierdzeniu chyba się zagalopowałaś
Nigdy ani przez chwilę nie żałowałam, że się urodziła.

[CorkaCzarownic]

Wiedziałam że mam z nim nie pisac. Znów jestem niespokojna. A przez kilka dni było lepiej.

[201605161428]

Napisane przez shinypearl

A Ty nie uległaś...?

My sie dogadalismy Ale u nas nikt nikogo nie zdradzal/nie oszukiwal/nie wyzywal od najgorszych i wariatow. Wyjasnilismy skad sie biora pewne zachowania tz (przeszlosc i rodzina, wiec nie chce o tym pisac publicznie) i wspolnie nad nimi pracujemy. I co najwazniejsze, nie mamy dzieci :p

Corkaczarownic: nie chodzi o jakies zalowanie etc. Ale w zadnej twojej wypowiedzi nie padlo czego potrzebuje dziecko. On go nie odwiedza bo nie chce widywac ciebie, ty nie idzisz do sadu o ustalenie widzen, tylko patrzysz jak uzywa dziecko jako gierki miedzy wami, wpadajac na 5 minut i zostawiajac zaplakane dziecko, "bo przez zla matke tak rzadko ja widuje". Szarpiecie sie nim, zamiast jak dorosli ludzie ustalic widzenia.

[Malla]

Napisane przez CorkaCzarownic

Ja rozumiem, że można się zakochać, naprawdę. Ale jeśli coś czuje się do tej drugiej osoby z którą się jest, a nei wierzę, że odkochał się z dnia na dzień to kurde... on nigdy nie był taki za szastaniem tymi słowami...

"Nigdy" padało już srylion razy w tym wątku

Masz rację, miłość nie ulatuje z dnia na dzień. Albo jej nie było, albo wygasała od pewnego czasu, tylko tego nie widziałaś / nie chciałaś widzieć / nie akceptowałaś w świadomości.

Napisane przez CorkaCzarownic

Dzisiaj jakiś miły był. Napisał mi aż 4 sms jak nie odpisywałam. Zmienił jakoś swoje nastawienie, podejrzany jest.

Karolina ma rację pisząc:
"...mało ważne jest to, czy jej mówi, że ją kocha, czy nie. Jest z nią. Widują się, całują, zapewne sypiają ze sobą, spędzają razem czas. Okłamał nawet szefa, że jedzie się zajmować Waszym dzieckiem, a spotkał się wtedy z nią! Pominę już fejsbukową miłość, bo to wali gimbazą..."

Przecież to nieodpowiedzialny dzieciak...

Napisane przez CorkaCzarownic

Ja po prostu nie rozumiem całej tej sytuacji. Jego chęci utrzymywania kontaktu na poziomie naprawdę bliskich relacji, wsyzstkiego. I chyba tego nie zrozumiem nigdy.

To nie są bliskie relacje, bo on Cię okłamuje. To tylko smsy i puste słowa.

Wyjaśnienie, czemu tak robi, jest proste - jest podłym knurem.

Napisane przez kaate93

jest takie "powiedzenie". Jeśli kochasz dwie osoby to wybierz tą drugą, bo gdybyś naprawdę kochał pierwszą to nie zakochałbyś się w drugiej. Chyba coś w tym jest niestety

A ja znam inne - jeśli kochasz dwie osoby, odpuść im obu. Nie da się kochać partnersko dwóch naraz.

Napisane przez kaate93

Wydaje mi się że on chce mieć otwartą furtkę w razie czego.
Ale ja akurat nie jestem dobrym doradcą

Aby doradzać dobrze, nie trzeba mieć idealnego życia. Osobiście ważniejsze są dla mnie rady od ludzi, którzy sami się do nich stosują, natomiast inne nie są złe, gdy są logiczne.

Napisane przez kaate93

Przedwczoraj gadałam z moim byłym przez telefon to powiedział do mnie "piękna" myślałam że się przesłyszałam ale powtórzył nie wiem, ale dla mnie to też nie jest normalne

To tylko słowa... Słowa nic nie kosztują (oprócz tych, gdy należy przeprosić za jakieś świństwo albo przyznać się do zdrady, takie mocno ciążą na wypowiadającym).

[nie_powiem]

Napisane przez TheUnlike

My sie dogadalismy Ale u nas nikt nikogo nie zdradzal/nie oszukiwal/nie wyzywal od najgorszych i wariatow. Wyjasnilismy skad sie biora pewne zachowania tz (przeszlosc i rodzina, wiec nie chce o tym pisac publicznie) i wspolnie nad nimi pracujemy. I co najwazniejsze, nie mamy dzieci :p

Corkaczarownic: nie chodzi o jakies zalowanie etc. Ale w zadnej twojej wypowiedzi nie padlo czego potrzebuje dziecko. On go nie odwiedza bo nie chce widywac ciebie, ty nie idzisz do sadu o ustalenie widzen, tylko patrzysz jak uzywa dziecko jako gierki miedzy wami, wpadajac na 5 minut i zostawiajac zaplakane dziecko, "bo przez zla matke tak rzadko ja widuje". Szarpiecie sie nim, zamiast jak dorosli ludzie ustalic widzenia.

Zgadzam się. Dziecko wbrew pozorom nie potrzebuje obojga rodziców. Dziecko przede wszystkim potrzebuje stabilności, której tu chyba brakuje.

[kaate93]

Napisane przez Malla

To tylko słowa... Słowa nic nie kosztują (oprócz tych, gdy należy przeprosić za jakieś świństwo albo przyznać się do zdrady, takie mocno ciążą na wypowiadającym).

Wiem, że to tylko słowa ale mimo to nie rozumiem po co tak mnie nazwał
Niech się zwraca per "piękna" do swojej nowej, a nie do mnie

[Karolajna1_9_8_9]

Napisane przez nie_powiem

Zgadzam się. Dziecko wbrew pozorom nie potrzebuje obojga rodziców. Dziecko przede wszystkim potrzebuje stabilności, której tu chyba brakuje.

O to, to! Lepsza samotna ale szczęśliwa matka, niż smutna, znerwicowana i nieodpowiedzialny tatuś z doskoku na 5 minut

[Malla]

Napisane przez kaate93

Wiem, że to tylko słowa ale mimo to nie rozumiem po co tak mnie nazwał
Niech się zwraca per "piękna" do swojej nowej, a nie do mnie

Widocznie coś tym zyskuje. Twoje oddanie, posłuszeństwo, podniesienie Ci ciśnienia...
Pamiętaj, że ludzie często robią z nami coś, na co im pozwalamy...

[kaate93]

Napisane przez Malla

Widocznie coś tym zyskuje. Twoje oddanie, posłuszeństwo, podniesienie Ci ciśnienia...
Pamiętaj, że ludzie często robią z nami coś, na co im pozwalamy...

posłuszeństwo?? dobre sobie...
Akurat jemu nie pisnęłam ani słówka o żadnej walce o niego, nic z tych rzeczy. Wiedziałam że to jest moja chwilowa słabość spowodowana emocjami - i już mi przeszło. Pewnie wrócą głupie myśli jeszcze niejeden raz, ale nie jestem na tyle głupia, żeby faktycznie coś z tym zrobić,
Jedynie jestem na siebie zła że poruszyliśmy kwestię spotkania i pogadania, ale na szczęście on się w jego sprawie nie odezwał i bardzo mnie to cieszy.

[Malla]

I dobrze, bo im więcej spotkań, myśli i rozkmin, tym gorzej... Po rozstaniu do niczego nie prowadzą, bo jak nie ma uczucia, to żaden rozsądek nie pomoże.

[CorkaCzarownic]

Dzięki dziewczyny, za sprowadzenie na ziemię. Znów się zagalopowalam w swoich głupotach.

[kaate93]

Ex dzwonił zapytać czy jutro mam czas żeby się spotkać.
Powiedziałam mu że już nie chcę, że nie mamy po co.
To była najlepsza decyzja. Po tym telefonie oczywiście się rozryczałam , więc nie wiem co by było po spotkaniu z nim

Wiecie co jest najgorsze? że gadaliśmy ze sobą tak normalnie... w sumie nie wiem czemu się spodziewałam że będzie niemiły czy coś w końcu on nie ma do tego żadnego powodu.
na koniec chciałam mu powiedzieć że miło go było usłyszeć ale nie zrobiłam tego, nie chciałam się wdawać znowu w takie gadki.

teraz już urywam kontakt i będzie tylko lepiej prawda?

[shinypearl]

Napisane przez kaate93

Ex dzwonił zapytać czy jutro mam czas żeby się spotkać.
Powiedziałam mu że już nie chcę, że nie mamy po co.
To była najlepsza decyzja. Po tym telefonie oczywiście się rozryczałam , więc nie wiem co by było po spotkaniu z nim

Wiecie co jest najgorsze? że gadaliśmy ze sobą tak normalnie... w sumie nie wiem czemu się spodziewałam że będzie niemiły czy coś w końcu on nie ma do tego żadnego powodu.
na koniec chciałam mu powiedzieć że miło go było usłyszeć ale nie zrobiłam tego, nie chciałam się wdawać znowu w takie gadki.

teraz już urywam kontakt i będzie tylko lepiej prawda?

Zrobiłaś to, co każda z nas z tego wątku chciałaby zrobić, gdyby mogła cofnąć czas do pierwszego okresu po rozstaniu
Jesteś wielka

[inspiron2]

Napisane przez shinypearl

Zrobiłaś to, co każda z nas z tego wątku chciałaby zrobić, gdyby mogła cofnąć czas do pierwszego okresu po rozstaniu
Jesteś wielka

Tak , masz rację ja bardzo długo tego żałowałam ..

[nie_powiem]

Ja doszłam do wniosku, że tak się cieszę, że się rozeszłam z eks.. Jakoś wzajemnie się ograniczaliśmy a teraz mi tak dobrze.
Boję się zaangażować strasznie. Nawet rozważam tylko luźną relację friends with benefits.. Ech..