Panny MŁode Śląsk ;)

[LadySith]

Dziewczyny, mam do Was pytanie.
ostatnio pojawił się pomysł wypuszczenia gołębi tudzież balonów z helem przed kościołem.
w związku z tym, czy któraś była już na ślubie na którym młodzi robili coś takiego?
jak taka akcja wygląda - czy tak nagle po życzeniach, ni z gruszki, ni z pietruszki ktoś podchodzi z tym koszyczkiem z ptakami i podaje młodym? albo oni podchodzą do samochodu / kartonu z balonami?
a może całą akcją "dowodzi" świadek / świadkowa?

[Susanna]

Napisane przez LadySith

Dziewczyny, mam do Was pytanie.
ostatnio pojawił się pomysł wypuszczenia gołębi tudzież balonów z helem przed kościołem.
w związku z tym, czy któraś była już na ślubie na którym młodzi robili coś takiego?
jak taka akcja wygląda - czy tak nagle po życzeniach, ni z gruszki, ni z pietruszki ktoś podchodzi z tym koszyczkiem z ptakami i podaje młodym? albo oni podchodzą do samochodu / kartonu z balonami?
a może całą akcją "dowodzi" świadek / świadkowa?

W wątku o koziorożcach koleżanka Kodeina miała gołębie wypuszczane przed Kościołem. Możesz do niej napisać

[kitek_fm]

Ja byłam na kilku ślubach z takimi atrakcjami.
Przeważnie po życzeniach podchodzi pan z koszykiem, lub wręcza gołębie do ręki i tyle.
Byłam też na takim ślubie, gdzie młodzi dostali do ręki gołębie, a przed młodą parą stały babki, które wypuszczały gołębie z dwóch koszyków. Świetny efekt.
Tylko ile kasy to kosztowało.

Co do balonów to podobnie, z tym, że tam gdzie byłam to te balony były w takiej wielkiej paczce, wręczonej młodym na końcu.
Wypuszczane z auta widziałam tylko na filmiku. Młodzi podeszli po życzeniach do samochodu, otwarli bagażnik i tyle.

Ja będę mieć gołębie.

Lady Stich - Ty masz ślub w październiku, więc z tymi gołębiami może nie wypalić (pogoda).

Ze względu na bezpieczeństwo gołębii ich wypuszczenie nie może się odbyć w następujących warunkach:

1. W czasie burzy i silnych wiatrów
2. W czasie opadów deszczu
3. Podczas gęstej mgły

Z drugiej strony z pogodą to się nie trafi. Ja mogę w sierpniu mieć b. zimno, a Ty w październiku ponad 20C.

[LadySith]

ja się zastanawiam wlasnie. znalazłam "firmę" w piekarach, wiec niedaleko. i cenowo tez nei wychodzi jakoś masakrycznie... wszystko byłoby super, gdybym nie naczytała się w jakimś wątku obaw jednej z wizażanek - co będzie jeśli ptaszkom zachce się "załatwić" w momencie kulminacyjnym :/ i w tym momencie nadeszła idea balonów...

[kitek_fm]

Oj! nie można tak się przejmować. Ja byłam na kilku ślubach, gdzie wypuszczali gołębie i nic się nie wydarzyło. Trzeba myśleć pozytywnie. Będzie dobrze!
Jak się b. obawiasz, to może faktycznie lepsze byłyby te balony.

P.S. Piekary to moje rodzinne miasto. Mam sentyment do tej miejscowości. Teraz mieszkam prawie 100km dalej.

My płacimy 200zł za parę, +50zł za każdą dodatkową parę.

[LadySith]

tam gdzie patrzylam to bylo 100/parę albo 200 za parę z rąk młodych + 8 wypuszczanych z duzego kosza przez ich "pracownika"

[kitek_fm]

No to super cena.
Ja bym się nie zastanawiała

[LadySith]

czekam jeszcze co mi odpisza z tej firmy "baloniarskiej" ;D

[SSR]

Napisane przez LadySith

czekam jeszcze co mi odpisza z tej firmy "baloniarskiej" ;D

z firmy baloniarskiej? cóż to za firma? proszę się natychmiast chwalić, bo jestem na etapie zafascynowania strzelającymi balonami

[LadySith]

Napisane przez SSR

z firmy baloniarskiej? cóż to za firma? proszę się natychmiast chwalić, bo jestem na etapie zafascynowania strzelającymi balonami

pisałam do OmegaBis, w piatek zdaje się, na razie nie odpisali
http://www.omegabis.com.pl/

oni chyba się wystawiali na targach, ale ja w googlu znalazlam ;p

[klion78]

Witam serdecznie śląskie Panny Młode. Czytam Wasz wątek od kilku dni, tzn. od chwili gdy sama postanowiłam zostać panną młodą. Mam jednak trochę inne podejście do całej kwestii przygotowań ślubnych, ale myślę że to nie będzie Wam przeszkadzać.
Obecnie mam 30 lat, od 9 lat jestem w stałym związku, od ponad dwóch mieszkamy razem. Zaręczyliśmy się niecałe 3 lata temu. Decyzję o ślubie stale odwlekaliśmy, ale w końcu postanowiliśmy zrobić krok w przód, no i postanowiliśmy się pobrać.
Moja koncepcja ślubu jest następująca: maleńki kościółek (nie mój ani też nie narzeczonego), około 20-25 gości, obiad w restauracji, potem deser, ew. kolacja i to wszystko. Termin: przełom czerwca i lipca tego roku. Nie mam pojęcia czy to realne. Wybraliśmy już kościółek, miejsce na ewentualny poczęstunek, ale niczego jeszcze nie załatwiliśmy. Zdaję sobie sprawę że przygotowanie ślubu w niecałe pół roku to wyzwanie. Myślicie że się uda?

[SSR]

Napisane przez klion78

Witam serdecznie śląskie Panny Młode. Czytam Wasz wątek od kilku dni, tzn. od chwili gdy sama postanowiłam zostać panną młodą. Mam jednak trochę inne podejście do całej kwestii przygotowań ślubnych, ale myślę że to nie będzie Wam przeszkadzać.
Obecnie mam 30 lat, od 9 lat jestem w stałym związku, od ponad dwóch mieszkamy razem. Zaręczyliśmy się niecałe 3 lata temu. Decyzję o ślubie stale odwlekaliśmy, ale w końcu postanowiliśmy zrobić krok w przód, no i postanowiliśmy się pobrać.
Moja koncepcja ślubu jest następująca: maleńki kościółek (nie mój ani też nie narzeczonego), około 20-25 gości, obiad w restauracji, potem deser, ew. kolacja i to wszystko. Termin: przełom czerwca i lipca tego roku. Nie mam pojęcia czy to realne. Wybraliśmy już kościółek, miejsce na ewentualny poczęstunek, ale niczego jeszcze nie załatwiliśmy. Zdaję sobie sprawę że przygotowanie ślubu w niecałe pół roku to wyzwanie. Myślicie że się uda?

Witamy kolejną Śląską PM A dokładniej skąd jesteś?
Gratuluję, że w końcu się zdecydowaliście (ja też mam 9 letni staż a do 30 mi bliżej niż dalej
Kiedyś też planowałam maleńki kościołek w górach i tylko świadków, ale przeszło mi i organizujemy wesele, ale za to małe

Jak najbardziej realne, że wszystko się uda przygotować Najważniejsze to znaleźć ten upragniony mały kościołek i w końcu wybrać datę (bo może być więcej chętnych par które wpadły na ten sam pomysł), zrobić nauki i zaklepać termin w restauracji.
Życzę powodzenia i do boju, bo czas nagli

[kitek_fm]

Klion78
Jak planujecie skromne przyjęcie to na pewno wszystko zdążysz załatwić

[klion78]

Napisane przez SSR

Witamy kolejną Śląską PM A dokładniej skąd jesteś?
Gratuluję, że w końcu się zdecydowaliście (ja też mam 9 letni staż a do 30 mi bliżej niż dalej
Kiedyś też planowałam maleńki kościołek w górach i tylko świadków, ale przeszło mi i organizujemy wesele, ale za to małe

Jak najbardziej realne, że wszystko się uda przygotować Najważniejsze to znaleźć ten upragniony mały kościołek i w końcu wybrać datę (bo może być więcej chętnych par które wpadły na ten sam pomysł), zrobić nauki i zaklepać termin w restauracji.
Życzę powodzenia i do boju, bo czas nagli

Napisane przez kitek_fm

Klion78
Jak planujecie skromne przyjęcie to na pewno wszystko zdążysz załatwić

Cieszę się że tak myślicie. Narazie zajęłam się rzeczami najprzyjemniejszymi - oglądam sukienki i obrączki. Te mniej przyjemne, lecz chyba niestety ważniejsze - jak rozmowa z księdzem i załatwianie formalności - zostawiłam sobie na później.

[Susanna]

Napisane przez klion78

Witam serdecznie śląskie Panny Młode. Czytam Wasz wątek od kilku dni, tzn. od chwili gdy sama postanowiłam zostać panną młodą. Mam jednak trochę inne podejście do całej kwestii przygotowań ślubnych, ale myślę że to nie będzie Wam przeszkadzać.
Obecnie mam 30 lat, od 9 lat jestem w stałym związku, od ponad dwóch mieszkamy razem. Zaręczyliśmy się niecałe 3 lata temu. Decyzję o ślubie stale odwlekaliśmy, ale w końcu postanowiliśmy zrobić krok w przód, no i postanowiliśmy się pobrać.
Moja koncepcja ślubu jest następująca: maleńki kościółek (nie mój ani też nie narzeczonego), około 20-25 gości, obiad w restauracji, potem deser, ew. kolacja i to wszystko. Termin: przełom czerwca i lipca tego roku. Nie mam pojęcia czy to realne. Wybraliśmy już kościółek, miejsce na ewentualny poczęstunek, ale niczego jeszcze nie załatwiliśmy. Zdaję sobie sprawę że przygotowanie ślubu w niecałe pół roku to wyzwanie. Myślicie że się uda?

witam serdecznie!
Myślę, że spokojnie uda się wszystko pozałatwiać ale zacznij wszystko załatwiać już teraz bo w miesiącach letnich natłok i w restauracjach i w kościołach.

Dziewczyny czy któraś słyszała coś o Agencji kris? Zdecydowaliśmy się jednak na wodzireja zamiast zespołu muzycznego.

[kitek_fm]

Ja się kontaktowałam i z p. Kargolem i z agencją Kris - ale nie mieli już wolnego 01.08.2009
W sumie to nawet dobrze, bo znalazłam dj i wodzireja (2 osoby) za 2tyś.

[Susanna]

Napisane przez kitek_fm

Ja się kontaktowałam i z p. Kargolem i z agencją Kris - ale nie mieli już wolnego 01.08.2009
W sumie to nawet dobrze, bo znalazłam dj i wodzireja (2 osoby) za 2tyś.

Na 2010 rok Agencja Kris ma jeszcze wolne terminy. Ale wiadomo że chciałabym sie jeszcze zorientować u innych jak to wygląda. Wodzirej z Rudy Śl. także bierze 2000 zł (2 osoby). Teraz z kolei nie wiem który lepszy. Wariactwo... 1,5 roku przed ślubem mieć już salę zarezerwowaną i szukać wodzireja

[Rybulka]

klion78, na pewno uda sie Wam załatwic wszystko gdybyście planowali wesele na kilkadziesiąt osób, to mogłoby być cięzko, a tak, wróżę powodzenie

Napisane przez kitek_fm

Ja się kontaktowałam i z p. Kargolem i z agencją Kris - ale nie mieli już wolnego 01.08.2009
W sumie to nawet dobrze, bo znalazłam dj i wodzireja (2 osoby) za 2tyś.

Bo Tomek Kargol 01.08.2009 prowadzi nasze wesele To wydatek rzędu 1200 złotych

Susanno, my rezerwowaliśmy termin u Kargola 2 lata przed ślubem . A salę na 2,5 roku przed

[Susanna]

To u nas rezerwacja sali też tak wyjdzie bo rezerwowałam ją w zeszłym roku w maju bodajże

[malinowe pole]

Ja rezerwowałam w zeszłym roku w kwietniu. Narzeczonego wtedy w PL nie było, więc pojechałam sama. Pan, z którym podpisywałam umowę, tak się na mnie dziwnie patrzył i nie chciał wpisać nazwiska narzeczonego do umowy, bo stwierdził, że termin tak odległy, że się jeszcze narzeczony może zmienić On w ogóle chyba podejrzewał, że narzeczonego nie ma....

[Rybulka]

Z terminami prawdziwe szaleństwo, ale niestety nic na to nie poradzimy...

[Katunia:)]

Oj szaleństwo, szaleństwo
Ja rezerwowałam salę w zeszłym roku w lutym i juz wtedy nie było sobotnich terminów, dlatego wesele mamy z czwartek. Ale wiecie co same plusy sa tego czwartku, coraz więcej rzeczy taniej mamy załatwionych bo po cenach "tygodniowych" a nie "sobotnich"

Ahia chciałam sie jeszcze pochwalić, że dzis wysłałam dane do podpisania umowy z panem fotografem ciesze sie ze namowilam TZ na wybranego przeze mnie fotografa

[LadySith]

gratuluję Katunia.
u mnie chwilowy kryzys, zastanawiam się czy nie odwołać restauracji, zespołu, video i zrobic tylko małe przyjęcie. martwi mnie mała ilość która może się zjawić na weselu [rodzina TŻ-ta: ze względu na różne perypetie rodzinne, a moja jest z natury bardzo nieliczna]

[kitek_fm]

LadyStich - też mam takie myśli, tylko, ze u mnei już wszystkie fajne restauracje są zarezerwowane na 01.08. A nie będę robić przyjęcia w jakiejś spelunie.
Ale po kolei:
Na razie zastanawiamy się czy odwoływać ślub czy nie w tych okolicznościach. Sama nie wiem.
Z jednej strony tyle już kasy poszło (zaliczki, zaproszenia itd. itp.).
Jak to ostatnio liczyłam to nazbiera się kilka tyś. Niby kasa nie powinna być ważna w takich okolicznościach, ale...Można zamiast odwoływać ślub po prostu go przesunąć, ale to też nie jest łatwe, bo tam gdzie będziemy mieć wesele na 2010 już mają zarezerwowane. Poza tym plany (dziecko) przesunęły by się zaś o rok, bo nie chcę dziecka przed ślubem, albo iść do ślubu w ciąży. A latka lecą.
No i do tego już tyle lat czekaliśmy na wesele (zbieraliśmy kasę ładnych parę lat).
Oj! Już sama mam niezły mętlik w głowie.
Myślałam o skromnym przyjęciu, ale wtedy musiałabym odwołać kamerzystę,foto (po co mi taka oprawa multimedialna na skromnym przyjęciu) dj i inne atrakcje, no i zaliczki pójdą się paś, a to niemałe pieniążki jednak.
Więc też bezsensu. Poza tym z mojej strony będzie tylko siostra z mężem
W sierpniu to już w sumie będzie pół roku po pogrzebie, więc już to nie będzie tak na świeżo.
Sama pisałam jakiś czas temu, ze chcę wszystko odwołać, bo wolałabym pojechać za te pieniądze na egzotyczną wycieczkę. Ale postanowiliśmy jednak zrobić wesele i od tamtego czasu trochę przyspieszyliśmy pewne sprawy związane ze ślubem
(co wiązało się z wydaną kasą).
Poza tym co mojej mamie już po odwołanym ślubie. Żałobę będę nosiła w sercu do końca życia. To nie jest tak, że po okresie żałoby się zapomina. 9 lat temu zmarł mój tata.Strata rodziców to przeżycie nie do opisania, tym bardziej, że byli młodzi (tak jak zmarł miał 48lat, a moja mama 52).
Chcę jeszcze porozmawiać z księdzem, może coś doradzi.
Na razie moje myśli są 50/50

[LadySith]

Napisane przez kitek_fm

Poza tym co mojej mamie już po odwołanym ślubie. Żałobę będę nosiła w sercu do końca życia. To nie jest tak, że po okresie żałoby się zapomina. 9 lat temu zmarł mój tata.Strata rodziców to przeżycie nie do opisania, tym bardziej, że byli młodzi (tak jak zmarł miał 48lat, a moja mama 52).
Chcę jeszcze porozmawiać z księdzem, może coś doradzi.
Na razie moje myśli są 50/50

podobna sytuacja była kiedys w mojej rodzinie, wiec powiem Ci jak to zostało rozwiązane:
3 miesiące przed ślubem kuzynki mojej mamy zmarła jej matka. oczywiście żałoba i pojawiły się problemy i pytania - co robić z weselem. poszli do księdza a on im doradził:
oczywiście że robić wesele, żałobę nosi się w sercu, a skoro przygotowania były juz dość zaawansowane to nie ma mowy o odwoływaniu. a rodzina ma nawet nie myślec żeby się ubrać na czarno na uroczystość. ostatecznie wesele się odbyło "normalnie", tylko młodzi chyba albo nie tanczyli albo bardzo mało

ja z rodziny bede miala chyba tylko rodziców, siostre z partnerem i wujka z dziadkiem [jesli mu zdrowie na to pozwoli]. chrzestnych że tak powiem zignorowalam podczas ukladania listy gości

co do zaliczek to nie byloby az takiej wielkiej straty bo to jest tylko cos kolo1,5 tys. mi jest bardziej szkoda tej całej imprezy - tanców, zespołu wideo, ale z drugiej strony jak ma mi przyjsc 20 osob to się chyba rozpłaczę na tej sali [a ostatnio nonstop mi się to zdarza :/]


mysle że w miarę się sytuacja wyjasni za 2 tygodnie, wtedy będzie zapoznanie naszych rodziców i wtedy nastąpi dogranie szczegółow

[SSR]

kitek_fm trudna sytuacja, ale tak jak mówisz odwołanie wesele nic nie da. Ja nie wiem w jakich relacjach byłaś z mamą (teraz to już i tak nic tego nie zmieni, ale pomyśl sobie czy mama by chciała żebyś odwołała wesele? Na pewno nie Chciała na pewno być z Tobą w tym dniu i będzie i na pewno uśmiechnie się do Ciebie w porannym promyku słoneczka Może rzeczywiście porozmawiaj z jakimś zaufanym księdzem, a rodziną się nie przejmuj, oni będą gadać zawsze.

LadySith ja też się ostatnio zastanawiam jak to będzie, bo albo mi goście nie przyjadą, bo coś tam, albo ciąża zaawansowana, albo tuż po rozwiązaniu i tak mi się goście zaczynają wykruszać Ode mnie to chyba będą tylko rodzice, chrzestny z żoną, bo chrzestna to chyba nie i może jak dobrze pójdzie to kuzyn z zoną (bo inni albo nie dojadą albo nie zostaną zaproszeni z racji utrzymywania kontaktów). Cała nadzieja w rodzinie TŻ. Ale tak to jest jak chcieliśmy skromne wesele na 40 osób i będzie 20, (ale za to zaproszę paru kumpli więcej może), a pewnie jak byśmy chcieli zaprosić 200, licząc na to że nei przyjdą wszyscy, to by na pewno było 196 zrządzenie losu

Dziewczyny trzeba być dobrej myśli

[LadySith]

u mnie odpada cała rodzina mojego ojca, z którą kontakt jest zerowy wiec to trochę zaniża statystyki z mojej strony :/

[kitek_fm]

Z mamą nie miałam za dobrego kontaktu. Ale to już nie ma sensu opisywać szczegóły.

Liczyłam ostatnio wszystkie zaliczki, kupione różne rzeczy już i wyszło około 5 tyś.
Więc nie jest to mało dla nas.

Dużo osób mi mówi, żeby nie odwoływać. Tak, jak piszecie, rodzina zawsze będzie obgadywać.
Widzę, że nie tylko ja mam problem z gośćmi.
U mnie też ta w ciąży, tamta w ciąży, ten chory, ten obrażony na całą rodzinę nie wiadomo o co itd.itp. Normalnie obłęd. Jakby mi niektórzy łaskę robili, że przyjdą.
Ostatecznie mamy mieć 60 osób, a jak ktoś odmówi to mamy jeszcze listę rezerwową.
Więc mam nadzieję, że te 50-60 osób się uzbiera. No, ale zobaczymy jak to będzie.
Ale lista gości to najdłużej nam się tworzyła. Większość gości to rodzina męża i nasi znajomi.

To jest prawda, że pogrzeby i wesela pokazują prawdziwe oblicza naszych rodzin.

Mnie też mimo wszystko byłoby szkoda tej całej weselnej otoczki. Może gdybym nie pracowała przy ślubach to maiłabym do tego inny stosunek.
Ja raz myślę, że wesela są bezsensu, a jak znowu jestem na jakimś to mi się użala.

[SSR]

LadySith a Ty już przy planowaniu wesela wiedziałaś, że rodzina ze strony ojca odpada? czy miałaś nadzieję, że coś się ruszy albo zmieni w tej kwestii?
(Bo mi jak oznajmiłam, mamie że robię wesele to mi powiedziała a dla kogo? przecież od nas nikogo nie będzie i takie tam, nie omieszkała dodać, że jak jesteśmy tacy bogaci to sobie róbmy, ale to już inna historia)

Kitek_fm wiesz co to jak większość gości to rodzina TŻ i wasi znajomi, a ze swoją masz taki kontakt jak piszesz to ja bym na pewno nie odwołała wesela. A co rodzice TŻ już rozmawiałaś z nimi jak oni to widzą?

[Susanna]

Dziewczyny ja bym się nie przejmowała urażonymi/obrażonymi/znudzonymi - powysyłałabym zaproszenia z prośbą o potwierdzenie przybycia do jakiegoś konkretnego terminu i tyle.