Schudnę w 2022

[HellcatRedeye]

Napisane przez Michalina83

Dziwiło mnie że mimo że trzymałam książkę to Mi band naliczał. Jak prowadzę wózek to nie nalicza.

Mój smartwatch też nalicza przy czytaniu. Ja to jeszcze lubię sobie czytać na głos i łazić do tego.

Napisane przez windowS17

A i będę się chwalić bo waga wreszcie się ruszyła. Długo był zastój ale widać ciało tego potrzebowało by ruszyć z pełną parą.

Gratulacje! Chyba Michalina miała rację, że nam niedługo znikniesz.

Napisane przez Michalina83

Dzisiaj jak robiłam to samo to mi Mi Band nie naliczał. Może za słabo wywijałam tymi nogami. Ja ogólnie mieszkam na 2 piętrze i staram się schodami wbiegać albo wchodzić. Strych mam na 11 czasami idę od dołu a czasami od 2 piętra.

Też kiedyś mieszkałam w jedenastopiętrowcu i też biegałam po schodach na schadzki.

Napisane przez windowS17

Kupiłam jeszcze brzoskwinki i są bez smaku. Myślałam że dla dzieciaków będą ale niestety trzeba będzie do jogurtu.

To tak jak czasem z truskawkami - niby piękne i pachnące, a bez smaku. Mąż mi kupił kilo truskawek dzisiaj i będę jeść. Pachną super, zobaczymy jak smakowo.

Napisane przez Michalina83

Moje chłopaki polubili ziemniaki na parze. Niby dłużej gotowania ale właściwie nastawiam i nic nie muszę z nimi robić. Odkąd zaczęłam tak gotować to poznałam prawdziwy smak ziemniaka, zawsze to rozlatująca się papka z obowiązkową solą była.

Ciekawe to gotowanie na parze! Też nigdy tak nie robiłam i muszę się zainteresować bo bardzo lubię ziemniaki. Dajesz wtedy mniej soli?

U mnie skoków ciąg dalszy. Ważę się bo lubię wiedzieć co w trawie piszczy, ale staram się nie panikowac od razu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez HellcatRedeye

Mój smartwatch też nalicza przy czytaniu. Ja to jeszcze lubię sobie czytać na głos i łazić do tego.


Gratulacje! Chyba Michalina miała rację, że nam niedługo znikniesz.


Też kiedyś mieszkałam w jedenastopiętrowcu i też biegałam po schodach na schadzki.


To tak jak czasem z truskawkami - niby piękne i pachnące, a bez smaku. Mąż mi kupił kilo truskawek dzisiaj i będę jeść. Pachną super, zobaczymy jak smakowo.


Ciekawe to gotowanie na parze! Też nigdy tak nie robiłam i muszę się zainteresować bo bardzo lubię ziemniaki. Dajesz wtedy mniej soli?

U mnie skoków ciąg dalszy. Ważę się bo lubię wiedzieć co w trawie piszczy, ale staram się nie panikowac od razu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wcale nie solĘ

jakieŚ baboki na klawiaturze w tablecie

[HellcatRedeye]

Baboki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez HellcatRedeye

Baboki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mój mąż tak mówi jak mu jakieś błędy wychodzą. No i teraz syn tak mówi jak mu coś nie idzie. No i ja tez tak zaczęłam mówić.

Dobra moge się teraz rozpisać bardziej.

Smartwatche to chyba sa dokładniejsze niż Mi band. Mi w sumie wystarczy taka dokładność. Przecież i tak ważne żeby się ruszać a nie żeby liczyło.

Ja w akademiku kiedyś mieszkałam na 8 piętrze i też zawsze schodziłam na piechotę i czasami wchodziłam. Windy były ciągle oblegane więc nie chciało mi się czasami czekać. Kiedyś było tak że jakiś idiota się wypróżnił w windzie, akurat byłam jedną z tych osób które miały to nieszczęście na to trafić. Dyrekcja postanowiła tą windę zamknąć i wywiesili kartkę informacyjną dlaczego winda nie działa. Przez 3 tyg to były kolejki do windy ale wtedy schody były oblegane. Jak się tyłek wtedy wyrobił .

Kiedyś na parze gotowałam tylko mrożone warzywa i odgrzewałam rzeczy do zjedzenia, dopiero w tym roku gotuję warzywa czasami. Przeważnie wolę pieczone, ale czasami jak ugotuje się na parze i poleje oliwą to tak jak pieczone.

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ----------

Dzisiaj mieli przyjść panowie z gazowni sprawdzać kuchenkę i ogarnęłam kuchnię, kuchenka była umyta jako tako, jogurty które robiłam pochowane w szafce żeby nie stały na widoku, w zlewie pusto, na blatach pusto. Poszłam robić coś do pokoju a mąz sobie obiad odgrzewał. Przyszli panowie wpuszczam ich do kuchni a tam patelnia uwalona przypalonym olejem na kuchence. kuchenka uwalona nie wiem czym, ziemniaki na kuchence, na blacie deska z okruchami chleba a zlew zawalony naczyniami z których mąż wyciągnął sobie obiad, i jeszcze jogurty powyciągał z szafki bo coś szukał. Pan musiał sobie z palników wszystko pozdejmować żeby sprawdzać . Mąż się zrehabilitował i posprzątał.

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

Mam garnek tylko ostatnio mąż mi rozwalił gałkę w pokrywce. Wcześniej czasami gotowałam w zwykłym sitku i w garnku tej samej wielkości, ale teście mi garnek kupili bo wiedzieli że gotuję tak.

Muszę poszukać blaszanego bo mam tylko plastikowe.

Napisane przez HellcatRedeye

Gratulacje! Chyba Michalina miała rację, że nam niedługo znikniesz.




To tak jak czasem z truskawkami - niby piękne i pachnące, a bez smaku. Mąż mi kupił kilo truskawek dzisiaj i będę jeść. Pachną super, zobaczymy jak smakowo.


Ciekawe to gotowanie na parze! Też nigdy tak nie robiłam i muszę się zainteresować bo bardzo lubię ziemniaki. Dajesz wtedy mniej soli?

U mnie skoków ciąg dalszy. Ważę się bo lubię wiedzieć co w trawie piszczy, ale staram się nie panikowac od razu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie nie zniknę

Trzeba będzie poczekać na swoje z ogródka truskawki. Juz niedługo.

A u mnie znów spadek. Odkąd zaczęłam pić zioła to chyba mój organizm się zaczął trochę oczyszczać. A może to przypadek? W ciągu 4 dni spadło 1,4 kg. Jem jak jadłam tylko mniej mięsa. I jedyne co zmieniłam to właśnie te zioła.

A jedzenie na dzis- śniadanie- jagurt z musli i paskudne brzoskwinie. Obiad- zupa lasagne, kolacja pieczywo chrupkie plus twarożek i warzywa.
Z ruchu to rower i walk

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[HellcatRedeye]

Cześć, 1,4 kg, wow! Jakie ziółka pijesz?

U mnie też spadek, ale u mnie to wiadomo. Te truskawki z wczoraj są cudne i dziś będzie jogurt z truskawkami i bananem. Chyba że jeszcze maliny kupię, zaraz na targ jadę. Od kilku dni więcej pije i jakoś tak lepiej się czuje. Co prawda pół dnia spędzam w toalecie, ale jakaś cena musi być. Staram się przynajmniej 2 litry pić, co może nie jest wyczynem, ale ja z tych, co to o jednej kawie potrafią dzień przeżyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[windowS17]

Napisane przez HellcatRedeye

Cześć, 1,4 kg, wow! Jakie ziółka pijesz?

U mnie też spadek, ale u mnie to wiadomo. Te truskawki z wczoraj są cudne i dziś będzie jogurt z truskawkami i bananem. Chyba że jeszcze maliny kupię, zaraz na targ jadę. Od kilku dni więcej pije i jakoś tak lepiej się czuje. Co prawda pół dnia spędzam w toalecie, ale jakaś cena musi być. Staram się przynajmniej 2 litry pić, co może nie jest wyczynem, ale ja z tych, co to o jednej kawie potrafią dzień przeżyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pije rano wodę, potem pije czystek przed śniadaniem, a po śniadaniu pije ostropest. Obie herbaty są dobre do oczyszczania wątroby i organizmy. Potem pije jeszcze skrzyp ale to już by włosy trochę ratować.

Hellcat to latanie do kibelka to tylko na początku, potem będzie lepiej. i oby spadki były nam dane

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[HellcatRedeye]

Napisane przez windowS17

Pije rano wodę, potem pije czystek przed śniadaniem, a po śniadaniu pije ostropest. Obie herbaty są dobre do oczyszczania wątroby i organizmy. Potem pije jeszcze skrzyp ale to już by włosy trochę ratować.

Hellcat to latanie do kibelka to tylko na początku, potem będzie lepiej. i oby spadki były nam dane

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W ogóle ich nie znam, no może oprócz skrzypu. Nie przepadam za ziołami, ale może jako alternatywa dla herbaty czy wody byłyby niezłe.

Z tym kibelkiem to mam taką nadzieję, bo teraz to idzie zwariować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Moja mama pije czystek ale ja jakoś nie umiem sie przekonać do picia jakichkolwiek naparów z wyjątkiem kawy. Ostatnio na siłę wypijam herbaty z szafki bo mąż kupuje a potem nie pije i sie przeterminowują a całe 2 półki zajmują jego herbatki. Ostropest kiedyś kupiłam z zamiarem posypywania i picia ale mi się mole zalęgły w obu przypadkach po bardzo krótkim czasie. Mam jakieś negatywne skojarzenie z tym.

[windowS17]

Napisane przez HellcatRedeye

W ogóle ich nie znam, no może oprócz skrzypu. Nie przepadam za ziołami, ale może jako alternatywa dla herbaty czy wody byłyby niezłe.

Z tym kibelkiem to mam taką nadzieję, bo teraz to idzie zwariować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja wcześniej piłam mieszanki albo pokrzywę, miętę, melisę. A jak byliśmy w Polsce na zakupach to w sklepie zatrzymałam się przy półkach z herbatą. Trochę zapasów zrobiłam. Spróbować możesz.

Napisane przez Michalina83

Moja mama pije czystek ale ja jakoś nie umiem sie przekonać do picia jakichkolwiek naparów z wyjątkiem kawy. Ostatnio na siłę wypijam herbaty z szafki bo mąż kupuje a potem nie pije i sie przeterminowują a całe 2 półki zajmują jego herbatki. Ostropest kiedyś kupiłam z zamiarem posypywania i picia ale mi się mole zalęgły w obu przypadkach po bardzo krótkim czasie. Mam jakieś negatywne skojarzenie z tym.

U mnie te herbaty to prawie wypadają z szafki ale w tej kwestii nie potrafię być minimalistą. Wypijam bardzo dużo herbat, bo więcej niż samej wody.
Zrób próbę tak jak z codziennym wazeniem. Zobaczysz czy na ciebie podziała. Dobrze czasem oczyścić organizm.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[HellcatRedeye]

U mnie w szafce są najczęściej 3-4 herbaty owocowe (bo mąż pija), jedna biedronkowa dla mnie i z ziołowych to szałwia, rumianek i mięta. My też się zaopatrujemy najczęściej w Polsce, bo herbat niemieckich nie lubimy.

Właśnie zrobiłam smoothie z bananów, truskawek, jabłka i kiwi. Zużyłam resztki, które inaczej by się zepsuły. U nas zawsze owoce leżą w zapomnieniu i to jest najlepsze rozwiązanie.

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Ja wcześniej piłam mieszanki albo pokrzywę, miętę, melisę. A jak byliśmy w Polsce na zakupach to w sklepie zatrzymałam się przy półkach z herbatą. Trochę zapasów zrobiłam. Spróbować możesz. U mnie te herbaty to prawie wypadają z szafki ale w tej kwestii nie potrafię być minimalistą. Wypijam bardzo dużo herbat, bo więcej niż samej wody.
Zrób próbę tak jak z codziennym wazeniem. Zobaczysz czy na ciebie podziała. Dobrze czasem oczyścić organizm.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas właśnie o to chodzi, że ani ja ani mąż herbat ani ziół nie pijemy jakoś regularnie. On kupuje "bo ma ochotę" wypija jedną i do szafki, a potem znowu kupuje, czasami taką samą herbatę bo zapomniał ze kupił wcześniej. Gości też nie mamy często więc nawet częstowanie nie wchodzi w grę. Ostatnio jak sprawdzałam to wiele z tego się przeterminowało.

Kiedyś piłam korę wierzby, była lepsza na bóle pleców niż leki przeciwbólowe i dobra na stany zapalne, ale w ciąży ani podczas karmienia niezalecana więc od lat odstawiona.

Na razie nie planuję nic dokupywać z naparów ani herbat do picia, bo po prostu chcę się pozbyć chociaż części tego co mam. Będę chyba też mężowi robić do picia codziennie to szybciej pójdzie.

Napisane przez HellcatRedeye

U mnie w szafce są najczęściej 3-4 herbaty owocowe (bo mąż pija), jedna biedronkowa dla mnie i z ziołowych to szałwia, rumianek i mięta. My też się zaopatrujemy najczęściej w Polsce, bo herbat niemieckich nie lubimy.

Właśnie zrobiłam smoothie z bananów, truskawek, jabłka i kiwi. Zużyłam resztki, które inaczej by się zepsuły. U nas zawsze owoce leżą w zapomnieniu i to jest najlepsze rozwiązanie.

Ja ostatnio z takich resztek robię lody. Mają wzięcie.



Wczoraj mój syn w przedszkolu miał mały wypadek, kolega na niego skoczył i się przewrócił, ponoć krew mu z nosa leciała. No ma też wargę rozbita troszkę ale żadnych większych uszkodzeń nie ma. Nie mogłam go dzisiaj zaprowadzić do przedszkola, bo mąż ma 24 w pracy a młodszy syn był bardzo rozpalony rano, bo ma katar od wczoraj i czekałam czy coś z się z tego wykluje. Niedawno dzwonili z przedszkola się pytać czy coś ze starszym poważnego bo się panie martwiły. W sumie mogłam zadzwonić, ale oni sami mówią żeby nie dzwonić jak jednodniowa nieobecność.

[HellcatRedeye]

Napisane przez Michalina83

Ja ostatnio z takich resztek robię lody. Mają wzięcie.

A wiesz, ze nawet o tym myslalam, ale jakos na latwizne poszlam i w koncu tylko smoothie zrobilam.

Napisane przez Michalina83

Wczoraj mój syn w przedszkolu miał mały wypadek, kolega na niego skoczył i się przewrócił, ponoć krew mu z nosa leciała. No ma też wargę rozbita troszkę ale żadnych większych uszkodzeń nie ma. Nie mogłam go dzisiaj zaprowadzić do przedszkola, bo mąż ma 24 w pracy a młodszy syn był bardzo rozpalony rano, bo ma katar od wczoraj i czekałam czy coś z się z tego wykluje. Niedawno dzwonili z przedszkola się pytać czy coś ze starszym poważnego bo się panie martwiły. W sumie mogłam zadzwonić, ale oni sami mówią żeby nie dzwonić jak jednodniowa nieobecność.

To mile, ze sie panie z przedszkola zainteresowaly. A jak tam synus sie czuje?

[Michalina83]

Napisane przez HellcatRedeye

A wiesz, ze nawet o tym myslalam, ale jakos na latwizne poszlam i w koncu tylko smoothie zrobilam.

To mile, ze sie panie z przedszkola zainteresowaly. A jak tam synus sie czuje?

Ja robiłam tez koktajle ale mój blender niestety nieużywany. Niby działa ale prowizoryczne pokrętło które zamontował tata załapuje za którymś razem. A lody ugniatam praską.



Synuś w porządku. Obaj w porządku. Już śpią. Przesiedzieliśmy trochę na balkonie dzisiaj. U mnie dzień mało aktywny, bo zabrałam się za szycie. Podczas porządków zbierałam sobie rzeczy do naprawienia, no i siedziałam dzisiaj 3 godz cerowałam dziury w torbach i ciuszkach dziecięcych, przyszywałam różne urwane elementy i oblekałam pudełka fizeliną żeby ładniej wyglądały. Mogłam to robić na balkonie. Mam plan żeby uszyć pokrowiec na regał w przedpokoju ale będe jechać do rodziców na Boże ciało i mama ma maszynę. Jakoś nigdy nie opanowałam szycia na maszynie ale tak pomyślałam że jej wytnę kawałki do przeszycia to jej szybko pójdzie.



Piekłam dzisiaj chleb i próbowałam nowego ustawienia blach żeby chleb mi się zapiekł od góry, mam piekarnik gazowy bez termoobiegu ale tam zależy jak i gdzie się ustawia blachy żeby coś piec. No i wyjmuje piękne chleby z piekarnika. Ładnie góra chleba wyrosła a w środku ...

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

U nas właśnie o to chodzi, że ani ja ani mąż herbat ani ziół nie pijemy jakoś regularnie. On kupuje "bo ma ochotę" wypija jedną i do szafki, a potem znowu kupuje, czasami taką samą herbatę bo zapomniał ze kupił wcześniej. Gości też nie mamy często więc nawet częstowanie nie wchodzi w grę. Ostatnio jak sprawdzałam to wiele z tego się przeterminowało.

Kiedyś piłam korę wierzby, była lepsza na bóle pleców niż leki przeciwbólowe i dobra na stany zapalne, ale w ciąży ani podczas karmienia niezalecana więc od lat odstawiona.

Na razie nie planuję nic dokupywać z naparów ani herbat do picia, bo po prostu chcę się pozbyć chociaż części tego co mam. Będę chyba też mężowi robić do picia codziennie to szybciej pójdzie.




Ja ostatnio z takich resztek robię lody. Mają wzięcie.



Wczoraj mój syn w przedszkolu miał mały wypadek, kolega na niego skoczył i się przewrócił, ponoć krew mu z nosa leciała. No ma też wargę rozbita troszkę ale żadnych większych uszkodzeń nie ma. Nie mogłam go dzisiaj zaprowadzić do przedszkola, bo mąż ma 24 w pracy a młodszy syn był bardzo rozpalony rano, bo ma katar od wczoraj i czekałam czy coś z się z tego wykluje. Niedawno dzwonili z przedszkola się pytać czy coś ze starszym poważnego bo się panie martwiły. W sumie mogłam zadzwonić, ale oni sami mówią żeby nie dzwonić jak jednodniowa nieobecność.

A szkoda, bo zioła są dobre.

Chlebek z dziurką też jest dobry

U mnie na śniadanie jogurt z płatkami i owocami plus orzechy. Obiad kasza z warzywami, kolacja pieczywo z jajkiem i warzywa.
Z ruchu dzis- ćwiczenia na kręgosłup ( muszę częściej myśleć o swoich plecach a nie tylko kiedy bolą), rower i hula hop.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[shaylla]

Wróciłam!
Póki co trzymam się z dala od wagi Na urlopie wiaodmo jak jest z dietą - nijak. Moje pory jedzenia kompletnie się rozjechały, wpadały rzeczy, których normalnie nie jem. Poza tym ja gotując w domu staram się dodawać jak najmniej tłuszczu a w restauracji oczywiście nie wiemy co jest na talerzu... Ale to nic - od dzisiaj wracam do swojego trybu, zaraz pójdę gotować owsiankę.
Z dobrych wieści - mentalnie odpoczęłam jak nigdy. Fizycznie uciapałam sie jak nigdy Byliśmy w górach więc urlop był bardzo aktywny. Rekordowego dnia zrobiłam 30tys kroków. Po górach! W pozostałe nie schodziłam poniżej 20tys. Więc mimo wszystko mam cichą nadzieję, że waga aż tak bardzo nie podskoczy.
Pogoda mogłaby być lepsza, ale w sumie tylko pół dnia padało, pozostałe dni były po prostu chłodne. Ale dzięki temu na szlakach pustki! A to jest coś co kocham najbardziej - cisza, spokój, żadnych tłoków.

Teraz trzeba wrócić do szarej rzeczywistości, ponadrabiać wszystko w pracy i przede wszystkim wrócić do diety. W wolnej chwili ponadrabiam wasze wpisy.

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

A szkoda, bo zioła są dobre.

Chlebek z dziurką też jest dobry

U mnie na śniadanie jogurt z płatkami i owocami plus orzechy. Obiad kasza z warzywami, kolacja pieczywo z jajkiem i warzywa.
Z ruchu dzis- ćwiczenia na kręgosłup ( muszę częściej myśleć o swoich plecach a nie tylko kiedy bolą), rower i hula hop.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dobry. Tylko zakalec. Mąż robił kanapki na skórce. Dzisiaj robię drugi. Na poprzednim ustawieniu blach. Nic nie kombinuję.



Dobre są zioła ale wiem jak u mnie jest. Kupię coś potem leży.

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------

Napisane przez shaylla

Wróciłam!
Póki co trzymam się z dala od wagi Na urlopie wiaodmo jak jest z dietą - nijak. Moje pory jedzenia kompletnie się rozjechały, wpadały rzeczy, których normalnie nie jem. Poza tym ja gotując w domu staram się dodawać jak najmniej tłuszczu a w restauracji oczywiście nie wiemy co jest na talerzu... Ale to nic - od dzisiaj wracam do swojego trybu, zaraz pójdę gotować owsiankę.
Z dobrych wieści - mentalnie odpoczęłam jak nigdy. Fizycznie uciapałam sie jak nigdy Byliśmy w górach więc urlop był bardzo aktywny. Rekordowego dnia zrobiłam 30tys kroków. Po górach! W pozostałe nie schodziłam poniżej 20tys. Więc mimo wszystko mam cichą nadzieję, że waga aż tak bardzo nie podskoczy.
Pogoda mogłaby być lepsza, ale w sumie tylko pół dnia padało, pozostałe dni były po prostu chłodne. Ale dzięki temu na szlakach pustki! A to jest coś co kocham najbardziej - cisza, spokój, żadnych tłoków.

Teraz trzeba wrócić do szarej rzeczywistości, ponadrabiać wszystko w pracy i przede wszystkim wrócić do diety. W wolnej chwili ponadrabiam wasze wpisy.

tak jak już pisałam kiedyś, czasami odskocznia od diety daje motorek dla metabolizmu. Jeśli nie siedziałaś co wieczór objadając się chipsami ani nie żywiłaś się codziennie w fast foodach to powinno być ok. Nie masz kontroli nad tym ile czego dają w restauracjach ale pewnie wybierasz jakąś zdrową opcję.

[HellcatRedeye]

Napisane przez Michalina83

Ładnie góra chleba wyrosła a w środku ...

Ale jak smaczny to wygląd nieważny.

Napisane przez windowS17

Obiad kasza z warzywami, kolacja pieczywo z jajkiem i warzywa.

Co to za kasza? Nie taka gotowa chyba? Jakie warzywa dodajesz? Bardzo lubię kasze i w sumie to bym coś takiego chętnie zjadła.

Napisane przez shaylla

Wróciłam!
Póki co trzymam się z dala od wagi Na urlopie wiaodmo jak jest z dietą - nijak. Moje pory jedzenia kompletnie się rozjechały, wpadały rzeczy, których normalnie nie jem. Poza tym ja gotując w domu staram się dodawać jak najmniej tłuszczu a w restauracji oczywiście nie wiemy co jest na talerzu... Ale to nic - od dzisiaj wracam do swojego trybu, zaraz pójdę gotować owsiankę.
Z dobrych wieści - mentalnie odpoczęłam jak nigdy. Fizycznie uciapałam sie jak nigdy Byliśmy w górach więc urlop był bardzo aktywny. Rekordowego dnia zrobiłam 30tys kroków. Po górach! W pozostałe nie schodziłam poniżej 20tys. Więc mimo wszystko mam cichą nadzieję, że waga aż tak bardzo nie podskoczy.
Pogoda mogłaby być lepsza, ale w sumie tylko pół dnia padało, pozostałe dni były po prostu chłodne. Ale dzięki temu na szlakach pustki! A to jest coś co kocham najbardziej - cisza, spokój, żadnych tłoków.

Teraz trzeba wrócić do szarej rzeczywistości, ponadrabiać wszystko w pracy i przede wszystkim wrócić do diety. W wolnej chwili ponadrabiam wasze wpisy.

Welcome back! Fajny taki urlop w górach i te górskie spacery! Masz jakąś ładną górską fotkę dla nas? Tak mi się marzy taki wyjazd i wędrówki, ale mój mąż woli morze i ciężko go namówić. Co do wagi to myślę że będzie ok, przy takiej ilości kroków i to po takim terenie to na pewno porządnie spaliłaś.

U mnie malutki spadek, jest radość. Wiem jak to działa - dziś spadek, jutro podwójny wzrost, ale cieszyć się będę i już!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez HellcatRedeye

Ale jak smaczny to wygląd nieważny.



Co to za kasza? Nie taka gotowa chyba? Jakie warzywa dodajesz? Bardzo lubię kasze i w sumie to bym coś takiego chętnie zjadła.


Welcome back! Fajny taki urlop w górach i te górskie spacery! Masz jakąś ładną górską fotkę dla nas? Tak mi się marzy taki wyjazd i wędrówki, ale mój mąż woli morze i ciężko go namówić. Co do wagi to myślę że będzie ok, przy takiej ilości kroków i to po takim terenie to na pewno porządnie spaliłaś.

U mnie malutki spadek, jest radość. Wiem jak to działa - dziś spadek, jutro podwójny wzrost, ale cieszyć się będę i już!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na razie przekroiłam chleb w poprzek odcinając zakalec.



Dobrze że mąż chce ci gdziekolwiek jeździć. Ja z moim nie wyjechałam nigdzie poza rodziną od 11 lat. Dokładnie maj 2010 roku ostatni nasz wyjazd. W ostatnich latach wyjeżdżałam głownie z siostrą, raz z pracy i raz mnie Zus uraczył wycieczką do sanatorium. Odkąd dzieci są to tylko wyjeżdżałyśmy na rowery czasami. Miałam zaplanowany wyjazd w góry z siostrą 3 lata temu ale ostatecznie dopadło ją jakieś choróbsko i musiałyśmy odwołać. Teraz to pewnie nieprędko pojadę gdzieś, bo teraz siostra w ciąży.

[HellcatRedeye]

Napisane przez Michalina83

Dobrze że mąż chce ci gdziekolwiek jeździć. Ja z moim nie wyjechałam nigdzie poza rodziną od 11 lat. Dokładnie maj 2010 roku ostatni nasz wyjazd. W ostatnich latach wyjeżdżałam głownie z siostrą, raz z pracy i raz mnie Zus uraczył wycieczką do sanatorium. Odkąd dzieci są to tylko wyjeżdżałyśmy na rowery czasami. Miałam zaplanowany wyjazd w góry z siostrą 3 lata temu ale ostatecznie dopadło ją jakieś choróbsko i musiałyśmy odwołać. Teraz to pewnie nieprędko pojadę gdzieś, bo teraz siostra w ciąży.

No mój rzeczywiście lubi jeździć. Już nam na październik urlop zabukował za moimi plecami. Wiedziałam co patrzy, hotel nam znany i w ogóle, ale myślałam że jeszcze zapyta - przeliczyłam się. A Ty ewentualnie z jakąś przyjaciółką byś mogła wyjechać?

Piję dzisiaj wzorowo, aż jestem z siebie dumna. I póki co nie biegam do wc, czyżby już teraz mój organizm się przyzwyczaił?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[windowS17]

Napisane przez shaylla

Wróciłam!
Póki co trzymam się z dala od wagi Na urlopie wiaodmo jak jest z dietą - nijak. Moje pory jedzenia kompletnie się rozjechały, wpadały rzeczy, których normalnie nie jem. Poza tym ja gotując w domu staram się dodawać jak najmniej tłuszczu a w restauracji oczywiście nie wiemy co jest na talerzu... Ale to nic - od dzisiaj wracam do swojego trybu, zaraz pójdę gotować owsiankę.
Z dobrych wieści - mentalnie odpoczęłam jak nigdy. Fizycznie uciapałam sie jak nigdy Byliśmy w górach więc urlop był bardzo aktywny. Rekordowego dnia zrobiłam 30tys kroków. Po górach! W pozostałe nie schodziłam poniżej 20tys. Więc mimo wszystko mam cichą nadzieję, że waga aż tak bardzo nie podskoczy.
Pogoda mogłaby być lepsza, ale w sumie tylko pół dnia padało, pozostałe dni były po prostu chłodne. Ale dzięki temu na szlakach pustki! A to jest coś co kocham najbardziej - cisza, spokój, żadnych tłoków.

Teraz trzeba wrócić do szarej rzeczywistości, ponadrabiać wszystko w pracy i przede wszystkim wrócić do diety. W wolnej chwili ponadrabiam wasze wpisy.

Witaj spowrotem. To teraz po takim odpoczynku ruszysz pełną parą. Tak jak Michalina pisze teraz to już z górki pójdzie. Kroki imponujące
Zazdroszczę gór. Uwielbiam.

Napisane przez Michalina83

Dobry. Tylko zakalec. Mąż robił kanapki na skórce. Dzisiaj robię drugi. Na poprzednim ustawieniu blach. Nic nie kombinuję.



Dobre są zioła ale wiem jak u mnie jest. Kupię coś potem leży.

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------


tak jak już pisałam kiedyś, czasami odskocznia od diety daje motorek dla metabolizmu. Jeśli nie siedziałaś co wieczór objadając się chipsami ani nie żywiłaś się codziennie w fast foodach to powinno być ok. Nie masz kontroli nad tym ile czego dają w restauracjach ale pewnie wybierasz jakąś zdrową opcję.

To trzeba w tel przypomnienie włączyć. Na jedną herbatkę dziennie znajdziesz czas.

Napisane przez HellcatRedeye

Ale jak smaczny to wygląd nieważny.



Co to za kasza? Nie taka gotowa chyba? Jakie warzywa dodajesz? Bardzo lubię kasze i w sumie to bym coś takiego chętnie zjadła.


Welcome back! Fajny taki urlop w górach i te górskie spacery! Masz jakąś ładną górską fotkę dla nas? Tak mi się marzy taki wyjazd i wędrówki, ale mój mąż woli morze i ciężko go namówić. Co do wagi to myślę że będzie ok, przy takiej ilości kroków i to po takim terenie to na pewno porządnie spaliłaś.

U mnie malutki spadek, jest radość. Wiem jak to działa - dziś spadek, jutro podwójny wzrost, ale cieszyć się będę i już!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dzisiaj jęczmienna zagościła u mnie. A tak to w sumie wszystkie kasze jem chętnie. A warzywa takie jakie mam. Marchew, cukinią, groszek, cebula itp i koniecznie sos sojowy. Często kupuje mrożone mieszanki warzywne i mam na szybko obiad.

[Michalina83]

Napisane przez HellcatRedeye

No mój rzeczywiście lubi jeździć. Już nam na październik urlop zabukował za moimi plecami. Wiedziałam co patrzy, hotel nam znany i w ogóle, ale myślałam że jeszcze zapyta - przeliczyłam się. A Ty ewentualnie z jakąś przyjaciółką byś mogła wyjechać?

Piję dzisiaj wzorowo, aż jestem z siebie dumna. I póki co nie biegam do wc, czyżby już teraz mój organizm się przyzwyczaił?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Koleżanki są normalne i z mężami na urlopy jeżdżą. Zresztą u mnie nie wchodzi na razie w grę z uwagi na dzieci. Młodszy nadal na cycu i przynajmniej do października planuję karmić.

Napisane przez windowS17

Witaj spowrotem. To teraz po takim odpoczynku ruszysz pełną parą. Tak jak Michalina pisze teraz to już z górki pójdzie. Kroki imponujące
Zazdroszczę gór. Uwielbiam.



To trzeba w tel przypomnienie włączyć. Na jedną herbatkę dziennie znajdziesz czas.



Dzisiaj jęczmienna zagościła u mnie. A tak to w sumie wszystkie kasze jem chętnie. A warzywa takie jakie mam. Marchew, cukinią, groszek, cebula itp i koniecznie sos sojowy. Często kupuje mrożone mieszanki warzywne i mam na szybko obiad.

Mi nie chodzi o to że nie mam czasu. Po prostu nie lubię herbat i naparów. Jak coś piję takiego czasami to na przymus. Czasem sobie zaparzę herbatę i stoi przez cały dzień, bo gorącego ani ciepłego to nie tknę.

[helloemmi]

U mnie śniadanie to było pieczywo ciemne z pastellą
II śniadanie twarożek z maliną
Obiad ziemniaki z kotletami z pieczarkami i cebulką

Później się zobaczy

[shaylla]

Napisane przez HellcatRedeye

Welcome back! Fajny taki urlop w górach i te górskie spacery! Masz jakąś ładną górską fotkę dla nas? Tak mi się marzy taki wyjazd i wędrówki, ale mój mąż woli morze i ciężko go namówić. Co do wagi to myślę że będzie ok, przy takiej ilości kroków i to po takim terenie to na pewno porządnie spaliłaś.

U mnie malutki spadek, jest radość. Wiem jak to działa - dziś spadek, jutro podwójny wzrost, ale cieszyć się będę i już!

Gratulacje za spadek!

Ja też uwielbiam góry, nie ukrywam że po zrzuceniu tylu kilogramów było nam znacznie łatwiej chodzić. Fotografem jestem najgoszym na świecie - wszystkie moje zdjęcia są poruszone albo fatalnie wykadrowane, ale jedno wrzucę


Mój mąż całe szczęście też lubi wyjeżdżać - latem jeździmy z namiotem, uwielbiamy ten klimat. On nie przepada tylko za wymyślaniem gdzie jechać, co zobaczyć, ale ja uwielbiam. Zawsze kupuję przewodnik i czytam sobie przed wyjazdem co można zobaczyć, lubię się przygotować przed. Od 2 lat jeździ z nami pies więc zawsze też muszę wyszukać informacje, czy wejdziemy z psem. W Polsce niestety do większośći parków narodowych psy mają zakaz wstępu. Całe szczęście do parków krajobrazowych nie ma takich bezsensownych zasad.

[HellcatRedeye]

Napisane przez windowS17

Dzisiaj jęczmienna zagościła u mnie. A tak to w sumie wszystkie kasze jem chętnie. A warzywa takie jakie mam. Marchew, cukinią, groszek, cebula itp i koniecznie sos sojowy. Często kupuje mrożone mieszanki warzywne i mam na szybko obiad.

Ciekawie z tym sosem sojowym. Ja go jem tylko do sushi, ale może rzeczywiście spróbuję bo lubię bardzo. Gulasz też bym zjadła, z kaszą i ogórkiem kiszonym. Dopiero był i znów mi się go chce.

Napisane przez Michalina83

Koleżanki są normalne i z mężami na urlopy jeżdżą. Zresztą u mnie nie wchodzi na razie w grę z uwagi na dzieci. Młodszy nadal na cycu i przynajmniej do października planuję karmić.

No dzięki, ja chcę z koleżanką jechać, zawsze myślałam że jestem normalna.

Napisane przez shaylla

Gratulacje za spadek!

Ja też uwielbiam góry, nie ukrywam że po zrzuceniu tylu kilogramów było nam znacznie łatwiej chodzić. Fotografem jestem najgoszym na świecie - wszystkie moje zdjęcia są poruszone albo fatalnie wykadrowane, ale jedno wrzucę


Mój mąż całe szczęście też lubi wyjeżdżać - latem jeździmy z namiotem, uwielbiamy ten klimat. On nie przepada tylko za wymyślaniem gdzie jechać, co zobaczyć, ale ja uwielbiam. Zawsze kupuję przewodnik i czytam sobie przed wyjazdem co można zobaczyć, lubię się przygotować przed. Od 2 lat jeździ z nami pies więc zawsze też muszę wyszukać informacje, czy wejdziemy z psem. W Polsce niestety do większośći parków narodowych psy mają zakaz wstępu. Całe szczęście do parków krajobrazowych nie ma takich bezsensownych zasad.

Dziękuję, dziękuję. Wcale nie jesteś złym fotografem, to zdjęcie jest super! My zawsze wybieramy albo totalny chillout albo roadtrip w Stanach. Ale własne takie wyprawy jak Twoja mnie pociągają. Pieseła też mamy, ale już się nie nadaje na wycieczki. Dobrze, że mój teściu się nim zajmuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[windowS17]

Napisane przez shaylla

Gratulacje za spadek!

Ja też uwielbiam góry, nie ukrywam że po zrzuceniu tylu kilogramów było nam znacznie łatwiej chodzić. Fotografem jestem najgoszym na świecie - wszystkie moje zdjęcia są poruszone albo fatalnie wykadrowane, ale jedno wrzucę


Mój mąż całe szczęście też lubi wyjeżdżać - latem jeździmy z namiotem, uwielbiamy ten klimat. On nie przepada tylko za wymyślaniem gdzie jechać, co zobaczyć, ale ja uwielbiam. Zawsze kupuję przewodnik i czytam sobie przed wyjazdem co można zobaczyć, lubię się przygotować przed. Od 2 lat jeździ z nami pies więc zawsze też muszę wyszukać informacje, czy wejdziemy z psem. W Polsce niestety do większośći parków narodowych psy mają zakaz wstępu. Całe szczęście do parków krajobrazowych nie ma takich bezsensownych zasad.

Pięknie. Też bym tak chciała.

Napisane przez HellcatRedeye

Ciekawie z tym sosem sojowym. Ja go jem tylko do sushi, ale może rzeczywiście spróbuję bo lubię bardzo. Gulasz też bym zjadła, z kaszą i ogórkiem kiszonym. Dopiero był i znów mi się go chce.


No dzięki, ja chcę z koleżanką jechać, zawsze myślałam że jestem normalna.



Dziękuję, dziękuję. Wcale nie jesteś złym fotografem, to zdjęcie jest super! My zawsze wybieramy albo totalny chillout albo roadtrip w Stanach. Ale własne takie wyprawy jak Twoja mnie pociągają. Pieseła też mamy, ale już się nie nadaje na wycieczki. Dobrze, że mój teściu się nim zajmuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja zawsze dodaje do kasz, ryżu czy makaronu i warzyw sos sojowy. Smak mi bardziej pasuje i już nie potrzebuje tyle soli.

U mnie dziś na śniadanie- owsianka i owoce, obiad ryż balsamiczny z warzywami, kolacja pieczywo z twarożkiem i warzywa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[HellcatRedeye]

Napisane przez windowS17

Ja zawsze dodaje do kasz, ryżu czy makaronu i warzyw sos sojowy. Smak mi bardziej pasuje i już nie potrzebuje tyle soli.

Tej soli sie trochę obawiam, bo my bardzo mało używamy, a sos sojowy lubi być słony. Ale jak mi wpadnie w oko to kto wie, kto wie.

U mnie dziś brak sportu oprócz spacerów z psem. Skończyłam pracę i czuje się weekendowo. Od jutra ma być ładna pogoda, fajnie by było bo poszlabym w końcu w moją ulubioną trasę spacerową 7,5 km.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Od paru dni nie przesypiam wcale nocy, mały się budzi jak noworodek.

Dzisiaj sobie wreszcie okna umyłam. Mieszkanie jako tako ogarnięte. trochę ogarniam dane na laptopie. Chyba dzisiaj szybko padnę.

[windowS17]

Napisane przez HellcatRedeye

Tej soli sie trochę obawiam, bo my bardzo mało używamy, a sos sojowy lubi być słony. Ale jak mi wpadnie w oko to kto wie, kto wie.

U mnie dziś brak sportu oprócz spacerów z psem. Skończyłam pracę i czuje się weekendowo. Od jutra ma być ładna pogoda, fajnie by było bo poszlabym w końcu w moją ulubioną trasę spacerową 7,5 km.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Popróbować można.
Też mam nadzieję na ładną pogodę bo ogród mi zarasta przez te deszcze. Tak zimnej, deszczowej i ponurej wiosny jeszcze nie przeżyłam.

Napisane przez Michalina83

Od paru dni nie przesypiam wcale nocy, mały się budzi jak noworodek.

Dzisiaj sobie wreszcie okna umyłam. Mieszkanie jako tako ogarnięte. trochę ogarniam dane na laptopie. Chyba dzisiaj szybko padnę.

Współczuję. Jeszcze troszeczkę i dzieci podrosną i będzie lepiej.
I jak dziś było lepiej że spaniem??


U mnie dziś z jedzenia - śniadanie - owsianka, obiad kasza z tuńczykiem i warzywami, kolacja- chrupkie z twarożkiem.
Z ruchu to praca i rower

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez HellcatRedeye

Ciekawie z tym sosem sojowym. Ja go jem tylko do sushi, ale może rzeczywiście spróbuję bo lubię bardzo. Gulasz też bym zjadła, z kaszą i ogórkiem kiszonym. Dopiero był i znów mi się go chce.


No dzięki, ja chcę z koleżanką jechać, zawsze myślałam że jestem normalna.



Dziękuję, dziękuję. Wcale nie jesteś złym fotografem, to zdjęcie jest super! My zawsze wybieramy albo totalny chillout albo roadtrip w Stanach. Ale własne takie wyprawy jak Twoja mnie pociągają. Pieseła też mamy, ale już się nie nadaje na wycieczki. Dobrze, że mój teściu się nim zajmuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak po prawdzie to ja koleżanek mam bardzo mało i głównie za granicą mieszkają albo na drugim końcu Polski. Jest dobrze jak się raz na rok spotkamy co dopiero wyjazd. Na studiach to miałam głównie kolegów.



Dzisiaj spanie lepiej. Mąż spał z dziećmi ale poszedł do pracy i cały weekend ma przewalony. padłam wczoraj tak jak napisałam. I tak musiałam raz wstawać na karmienie i nie mogłam zasnąć. Mały marudny bo dopadł go męski katar. Już przesypiał lepiej ostatnio tylko ostatnie dni tak ciężko. Mnie też czuję że dopadło ale przechodzę bardzo łagodnie, tylko lekki ból gardła i trochę kichania.