Wegetarianki/wegetarianie

[Mirelkaaa]

[1=788bb1639a979260fb00534 6e9120b060466cef5;1394846 0]ja wolę profilaktycznie omijać ten składnik, niż później nadziać się na informację o jego pochodzeniu [/QUOTE]
faktycznie moze jak nie sprawia to problemu to lepiej omijać

[warburga]

Witam
chętnie przyłączam się do Was, nie jem mięsa 10 rok i jest mi z tym dobrze, chociaż chciałabym jeszcze bardziej ograniczyć swoją dietę. Wciąż jem jajka, mało ale jem, np. ciasto jest z jajkiem itd nie lubię jajek samych w sobie więc jem przetworzone. Za to uwielbiam słodycze, były takie tygodnie, że jadłam tylko i wyłącznie słodkości..

[Mirelkaaa]

Napisane przez warburga

Witam
chętnie przyłączam się do Was, nie jem mięsa 10 rok i jest mi z tym dobrze, chociaż chciałabym jeszcze bardziej ograniczyć swoją dietę. Wciąż jem jajka, mało ale jem, np. ciasto jest z jajkiem itd nie lubię jajek samych w sobie więc jem przetworzone. Za to uwielbiam słodycze, były takie tygodnie, że jadłam tylko i wyłącznie słodkości..

Witam

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

witam w naszym gronie

[MoniX24]

I ja rowniez sie przylacze do dyskusji jesli pozwolicie.Mieso odstawilam jakies 4 lata temu(dokladnie nie pamietam)lecz pamietam ten dzien w ktorym zobaczylam jak tato przyrzadzal kielbase,mielil te wszystkie skladniki bleehpamieyam jak to potwornie smierdzialo,te jelita w ktore pakowal mieso a potem juz piekl jako kielbase.Sorry za tak szczegolowy opis,ale to bylo naprawde obrzydliwe dla mnie,tego dnia wlasnie pstanowilam,ze nie tkne juz wiecej miesa.I koniec kropka.Zadna sila mnie nikt nie musi nawet do rumianego schabowego.

[paulinka1919]

Napisane przez MoniX24

I ja rowniez sie przylacze do dyskusji jesli pozwolicie.Mieso odstawilam jakies 4 lata temu(dokladnie nie pamietam)lecz pamietam ten dzien w ktorym zobaczylam jak tato przyrzadzal kielbase,mielil te wszystkie skladniki bleehpamieyam jak to potwornie smierdzialo,te jelita w ktore pakowal mieso a potem juz piekl jako kielbase.Sorry za tak szczegolowy opis,ale to bylo naprawde obrzydliwe dla mnie,tego dnia wlasnie pstanowilam,ze nie tkne juz wiecej miesa.I koniec kropka.Zadna sila mnie nikt nie musi nawet do rumianego schabowego.

to co opisalas wlasnie najbardziej odpych mnie od miesa... jak to mozna jesc... fuuuuj...

a tak poza tym to witamy

[Mirelkaaa]

mnie już zaczyna mdlić jak czuje kiełbase i mięso, albo jak koło rzeczy w lodówce które jem widze jakies mięso to apetyt trace..

[paulinka1919]

dlatego ja mam specjalne miejsce w lodowce, aby nic nie bylo czuc miesem itd. bo wowczas nic nie zjem, bo mnie odpycha.

[warburga]

Napisane przez paulinka1919

dlatego ja mam specjalne miejsce w lodowce, aby nic nie bylo czuc miesem itd. bo wowczas nic nie zjem, bo mnie odpycha.

nie mam czegoś takiego... kiedyś też u mnei tak było, że mięcho z dala ode mnie z dala od mojego jedzenia, ale niestety inne osoby w moim otoczeniu jedzą mięso. Bywaly trudne sytuacje rodzinne i musialam nie raz nie dwa pomóc mamie, także w gotowaniu.. przemoglam się i nawet mięso przygotowalam ale zrobiłam to tylko dla mamy, żeby jej pomóc, żeby ją wyręczyć.

Ogólnie nie mam aż takiego wstrętu do mięsa, czy na widok mięsa, jak Wy ale jeść mięsa nie chcę i to nas łączy zdecydowanie

Nie jem mięsa nikt mnie do jedzenia mięsa nie zmusza i jest okej (kiedyś jednak mnie zmuszał lekarz - miałam anemię już taką kwalifikującą mnie do szpitala, ale poradziłam sobie bez mięsa)

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

brr... ja bym w życiu ani nie kupiła, ani nie przygotowała czegoś mięsnego. może na tym punkcie jestem zbyt nachalna, ale dla mnie to są dosłownie poćwiartowane zwłoki. dalej wolę nie wnikać i nikomu niczego nie uprzykrzać

a u mnie z lodówką... staram się niczego nie kupować, co musiałabym wsadzić do lodówki, gotować tyle, żeby było "na styk", bo jak wsadzę coś do lodówki (a raczej za mnie się wsadzi, bo wolę jej nie otwierać), to już na pewno nie wyjmę. jedynym wyjątkiem są jogurty, a i tak ma to swoją ceremonię - z przysłoniętym nosem otwieram lodówkę, biorę jogurt i nadal z przysłoniętym czymś nosem wychodzę z kuchni nie żebym piątej klepki nie miała, albo przesadzała, ale moja mama jest po prostu chomikiem i wszystko chomikuje, łącznie z mięsem, które zajmuje niemal całą lodówkę. tam się to wszystko rozkłada, zapachu lodówki nawet mięsożercy wytrzymać nie mogą, bo ona czeka, aż coś wyraźnie nie będzie się nadawać do niczego... przykry widok
i niestety porządków nie ma kto zrobić, bo mamie żal tego wszystkiego, bo władowała w to kupę kasy i boi się, że się zmarnuje, ja mam na to za słabe nerwy, reszta rodziny udaje, że im to się nawet podoba. a mi cholernie żal, że ja jako wegetarianka staram się ograniczyć kupowanie mięsa, a moja rodzina nadal je kupuje, mimo niewątpliwych zapasów, z niemalże podwójną nawiązką.

[paulinka1919]

mam tak samo jak Ty tatty, nie znosze zapachu miesa, moze to i dlatego go nie jem, a nie dlatego, ze pochodzi ze zwierzat, smak, wyglad, zapach mnie odpycha...
moja rodzina tez jest miesozerna i tata nie wyobraza sobie dania bez miesa, np zjedzenia ziemniaczkow z kefirem, dla niego to odebranie sobie przyjemnosci czesci zycia... ale w lodowce pakuja to jakos abym nie czula az tak zapachu, a przynajmniej udaja, ze to robia, miejsce tez mam swoje, ale jednak...

[Mirelkaaa]

Napisane przez paulinka1919

dlatego ja mam specjalne miejsce w lodowce, aby nic nie bylo czuc miesem itd. bo wowczas nic nie zjem, bo mnie odpycha.

tez mam, ale domownicy i tak nieraz przez przypadek połozą na moją;/

[201607040946]

ja też, ja też się przyłączę
jestem wege niedługo, prawie 2 lata, ale to już coś, nie?

dziwne, ale ciągle sie ciesze,jak wsrod nowych znajomych spotykam jakiegoś wege, tak mi sie miło robi na serduchu
ostatnio bylam na imprezie super klimatycznej i pewna barmanka czestowala nas kanapkami, to ja zaczelam sie upierac,ze nie, bo to pewnie z miesem, a ona, że jest wege i kanapki sa weganskie. i tak fajnie bylo, jak długowłosi faceci wcinali weganskie zarełko a potem mialam tyle siłi ochoty na...no wiecie

co do przygotowywania jedzenia, to ja mieszkam z rodzicam, cho produkty kupuje sama i sama sobie gotuje. chociaz kotu daje padline, coz, moj pregowaty drapieznik nie lubi marchewek

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

jakby moja lodówka nie miała swoistego zapaszku, nawet z jednej jedynej półki bym się cieszyła. ale rodzina "woli" lodówkę taką, jaką jest, więc wolę się nie wcinać

Napisane przez kaguya

ja też, ja też się przyłączę

witam

Napisane przez kaguya

a potem mialam tyle siłi ochoty na...no wiecie

no nie wiem ale wdrążać się aż tak nie musisz

[paulinka1919]

a ja nie znam zadnego wegetarianina ,tylko moja kuzynke. wkurza mnie zdziwienie nowych znajomych kiedy im o tym mowie, a oni: co?? jak to?? nie znam zadnej wegetarianki jeszcze. ale serio nie jesz miesa?? to jak Ty zyjesz?? ale co Ty jesz jak nie mieso?? jedno pytanie mnie dobilo: rodzice cie tak wychowali i nie chcieli dawac miesa?? a ja tak tak moim rodzicom bylo szkoda na schabowego i wpychali we mnie tylko marchewki... czasami sie mozna posmiac z takich sytuacji, ale czasmi to nerwoow mi brakuje, kiedy ktos godzine dopytuje czym ja zyje.

[warburga]

natomiast ja znam wiele osób, które mięsa nie jedzą i jakoś żyją hihih
u mnie też na początku się dziwili, jak ja żyję, zwłaszcza, że byłam młoda (teraz też młoda jestem no ale jednak o te 10 lat starsza). Teraz już rodzina, koledzy, zajomi wiedzą, że mięso z dala więc to norma

nie wiem, czy już był poruszany taki wątek, jak moda na wege...
jakoś niedawno jadąc pociągiem byłam zmuszona do słuchania godzinnej rozmowy dwoch kolesi (siedzieli obok więc nie dałam rady tego nei słyszeć) chodzi o to, że zauważyłam, że dla nich to był tzw. lans, że nie jedzą mięsa, że są "inni", że mogą się pokazać itd trochę mnie to śmieszyło (zresztą widzieli mój szyterdczy uśmiech). To w prawdzie byli jecyś nastolatkowie no ale to ewidentnie można było odczytać "nie jedzenie mięsa jest łał"

---------- Dopisano o 19:57 ---------- Poprzedni post napisano o 19:55 ----------

aaaaaaaaa co do lodówek.. u mnie w domu je się bardzo mało mięsa, ale rodzice są mięsożerni, choć w lodówce mięso trudno znaleźć - może dlatego nie mam problemów z lodówką i 'nieprzyjemnym' zapachem mięsa

[marchewkowe pole]

tatty, współczuję lodówki ja nie jestem wege i mięso i rybę jadam, rzadko ale jadam, ale jakby mi tak mięsem w lodówce śmierdziało to bym chyba jedzenie za oknem trzymała...przynajmniej zimą

[201607040946]

Napisane przez warburga

(zresztą widzieli mój szyterdczy uśmiech).

tutaj padłam:ha haha:
usmialam sie, heheheh
ja tam jestem tolerancyjna i szanuje poglądy innych, ale tego samego oczekuje od nich. wiec jesli ktos mi zaczyna dopiekac, to staje sie wredna i przechodze na "padline" nie "mięso" i takie tam.
a najgorecej dyskutujemy z ojcem, ktory jest zajadlym miesozerca

[ajanna]

witam wszystkich nowych na wątku

Napisane przez warburga

nie wiem, czy już był poruszany taki wątek, jak moda na wege...
jakoś niedawno jadąc pociągiem byłam zmuszona do słuchania godzinnej rozmowy dwoch kolesi (siedzieli obok więc nie dałam rady tego nei słyszeć) chodzi o to, że zauważyłam, że dla nich to był tzw. lans, że nie jedzą mięsa, że są "inni", że mogą się pokazać itd trochę mnie to śmieszyło (zresztą widzieli mój szyterdczy uśmiech). To w prawdzie byli jecyś nastolatkowie no ale to ewidentnie można było odczytać "nie jedzenie mięsa jest łał"

wg mnie to nie ważne, z jakiego powodu, fajnie, że dzięki temu ileś tam niewinnych istot uniknie śmierci. inna sprawa, że takie osoby często od bycia wege odchodzą

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

Napisane przez paulinka1919

a ja nie znam zadnego wegetarianina ,tylko moja kuzynke.
[...]
czasami sie mozna posmiac z takich sytuacji, ale czasmi to nerwoow mi brakuje, kiedy ktos godzine dopytuje czym ja zyje.

niestety, takie pytania padają. od kilku lat niemal wszyscy tak u mnie reagują. i albo trzeba się przyzwyczaić i grzecznie przemilczeć, albo - wyostrzyć sobie język
osobiście znam wielu wegetarian. w samej mojej rodzinie są przynajmniej 2 wegetarianki, w byłej klasie miałam także 2, w moim liceum jest, można powiedzieć, mnóstwo takich osób. może to dlatego, że sporo artystów u nas siedzi? może bardziej wrażliwi? z obozów też znam sporo wegetarian, tylko na moim ostatnim było 6 wegetarianek sporo też mam znajomości z miasta.

Napisane przez warburga

nie wiem, czy już był poruszany taki wątek, jak moda na wege...

taa, to od dawna istnieje takie "łał" na wegetarianizm. kilka lat temu było nawet takie większe, zbiorowe "łał"
i co tu mogę powiedzieć - cieszę się, że nie jedzą mięsa, ale mimo że lecą na ten wegetarianizm jak muchy do lepu, jakoś sporo z nich się do tego nie przykłada.
też znam kilka takich osób szpanujących na wegetarianizm, tyle nie wiem na co szpanują, skoro wegetarianami nie są. już nie wspominam o żadnych przemyśleniach, których tak się czepiam (), ale skoro np. uważają, że ryba to nie mięso, albo o żelatynie ani trochę się domyślają... i mnie wówczas drażni, jak określają siebie mianem wegetarianina.
i jeszcze pozostaje sprawa na jak długo wytrzymają... niektórzy może dostrzegą, że jest w tym sposobie na życie coś, co im się podoba albo cenią, niektórzy może wgłębią się bardziej w temat, ale ile jest osób, które już po 2 tygodniach to rzucają?

[Mirelkaaa]

dziewczyny moje 3 podejscie do kotletów sojowych skonczyło sie tym, ze je wyrzuciłam, dla mnie one smakują jak gąbka jak wy je jecie? nie wiem czym to cholerne białko zastępować

[shockwaves]

Napisane przez Mirelkaaa

dziewczyny moje 3 podejscie do kotletów sojowych skonczyło sie tym, ze je wyrzuciłam, dla mnie one smakują jak gąbka jak wy je jecie? nie wiem czym to cholerne białko zastępować

Gotuję kilka minut w mocno doprawionej wodzie, po ugotowaniu dodatkowo doprawiam (magi, czosnek sproszkowany, vegeta, pieprz), obtaczam w jajku, bułce tartej i smażę. Wychodzą smaczne.
Ew. gotuję "gulasz sojowy", takie jakby małe kawałki kotletów gotuję w przyprawionej wodzie i wrzucam do sosu.

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

jak gąbka? jakiś smak muszą mieć u mnie zazwyczaj przybierają smak, na który składa się bulion, na którym je gotuję, przyprawy i ewentualnie panierka, której skład często modyfikuję. od czasu robię tak, że gotuję jakiś sos (tu już wg własnych gustów) i usmażone kotlety wrzucam do sosu i trzymam je tam przynajmniej minutkę przed podaniem, aby nasiąkły smakiem.

jest tez taka opcja, że Tobie soja nie wchodzi. ja jednak myślę, że jak dobrze doprawić to wszystko może smakować

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Napisane przez shockwaves

Gotuję kilka minut w mocno doprawionej wodzie, po ugotowaniu dodatkowo doprawiam (magi, czosnek sproszkowany, vegeta, pieprz), obtaczam w jajku, bułce tartej i smażę. Wychodzą smaczne.
Ew. gotuję "gulasz sojowy", takie jakby małe kawałki kotletów gotuję w przyprawionej wodzie i wrzucam do sosu.

gotujesz po prostu w wodzie? i nie wychodzą mdłe? ja zawsze na jakichś pozostałościach rosołkowych, jeśli się przedtem mi chciało nad nim ślęczeć lub na najzwyklejszym bulionie warzywnym.

[ajanna]

Napisane przez Mirelkaaa

dziewczyny moje 3 podejscie do kotletów sojowych skonczyło sie tym, ze je wyrzuciłam, dla mnie one smakują jak gąbka jak wy je jecie? nie wiem czym to cholerne białko zastępować

dziewczyny słusznie mówią o tym doprawianiu. ja ostatnio robię np. taki sos a la chińszczyzna: sos sojowy + olej (najlepiej sezamowy) + ocet ryżowy/winny + wyciśnięty czosnek + gorąca woda i tym zalewam i potem w tym gotuję, aż proteina jest mięka

a co do białka, jeśli nie jesteś weganką, to pewnie i tak masz o wiele za dużo białka w diecie

[shockwaves]

[1=788bb1639a979260fb00534 6e9120b060466cef5;1406375 0]
gotujesz po prostu w wodzie? i nie wychodzą mdłe? ja zawsze na jakichś pozostałościach rosołkowych, jeśli się przedtem mi chciało nad nim ślęczeć lub na najzwyklejszym bulionie warzywnym.[/QUOTE]

No do wody dodaję Magi, vegetę, czosnek granulowany, pieprz. Po ugotowaniu znów kotlety przyprawiam tym wszystkim i nie wychodzą mdłe.

[mała migotka]

witajcie!! Przyłączam sie do Was. Nie jem mięsa od około 10 lat bo mi po prostu nie smakuje
Dzięki temu nie jedzeniu miesa nauczyłam sie gotowac, nawet robie pyszną grochówke bez boczku

[miss venflon]

mój sposób na kotleciki tez związany jest z odpowiednim wywarem-czasem jeszcze przed panierowaniem podsypię jakąs masalą
a ostatnio ja nie chce mi sie panierowac to mocze kotleciki-ukladam w naczyniu żaroodpornym natłuszczanym oliwą-z góry podsypuje ziołami i do piekarnika
tak samo robie z zmieniaczkami-kroje na ćwiartki-ukladam w naczyniu-podsypuje ziólkami i do piekarnika
ziemniaczki robią się ok 30-40 min a kotleciki max 20

poza tym uwielbiam smak kotletów w soji po grecku

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

z tym piekarnikiem to ciekawy patent
ale po grecku jeszcze nie próbowałam. jak to się robi? tak jak rybę po grecku?

[miss venflon]

tak
ja korzystam z przepisu slomy i trymbulaka ,którey kiedys byl w vege
najlepiej smakuje jak odstoi swoje w lodowce

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

w mojej na pewno nie