skończyłam studia i jestem bezrobotna

[brzydula_81]

Napisane przez susinka1

Cóż niektórzy pseudopracodawcy nadal myslą, że są "Bogami" dają ci pracą, masz zaszczyt być zaprosozny na rozmową to nie marudź dostosuj się i jeszcze bądź im wdzięczny, że się w ogóle tobą zainteresowali. Żenua...
A najlepiej abyś pracował jak wół zdany sam na siebie za najniższą krajową.

Niestety zdarzają się jeszcze takie przypadki. Przykre to iswiadczy jedynie o pracodawcy.

dawno mnie tu nie bylo...
ehhh na prawde rece opadaja jak czyta sie takie historie. Zastanawiam sie dlaczego w Polsce nie mozna znalezc normalnej pracy? czy kiedys bedzie mozna a jak tak to kiedy....ale to chyba marzenie scietej glowy

[moni_ka.g]

Dzięki dziewczyny. Po tej rozmowie najpierw pomyślałam, że dziwna ta kobieta, jeśli tak wymaga, żeby wszystko rzucać i lecieć na rozmowe, i naszło mnie co by było dalej, już w pracy, gdyby mnie zatrudnili, też być na każde wezwanie, jak popychadło? na stażu byłam traktowana jak popychadło przez szefową (ona wszystkich pracowników tak traktuje) i na dłuższą metę nie chciałabym tak pracować, ale potem zrobiło mi się szkoda, bo ofert pracy praktycznie nie ma a jak są to tak mnie traktują. i tak mi dziś chodzi po głowie ta rozmowa.

[Linka25]

Napisane przez merciless

Tak sobie właśnie wczoraj myślałam, że specjalnie iść tam nie będę, ale jak znowu dadzą jakieś ogłoszenie i będę składać papiery, to zapytam się w kadrach o co tam chodzi i jak to się dzieje, że spełniam wymogi formalne, mam doświadczenie, a nawet na test nie zapraszają.

Myślę, ze to nic nie da (próbować można, oczywiście...) Nie zapraszają, bo mają zbyt wiele takich osób, a nie chcą zaprosić 200 osób na rozmowy kwalifikacyjne.

Często popełnianym błędem jest składanie swoich ofert na wiele ogłoszeń o konkursach. Takie osoby odbierane są w następujący sposób: nie wiedzą czego chcą, nic konkretnego ich nie interesuje, chcą się tylko "załapać". Wiem ze to nie jest sprawiedliwe, taka ocena również. Te osoby chcą po prostu pracować... Ale sama słyszałam takie opinie-właśnie z kadr urzędów publicznych.

[merciless]

Napisane przez Linka25

Myślę, ze to nic nie da (próbować można, oczywiście...) Nie zapraszają, bo mają zbyt wiele takich osób, a nie chcą zaprosić 200 osób na rozmowy kwalifikacyjne.

Często popełnianym błędem jest składanie swoich ofert na wiele ogłoszeń o konkursach. Takie osoby odbierane są w następujący sposób: nie wiedzą czego chcą, nic konkretnego ich nie interesuje, chcą się tylko "załapać". Wiem ze to nie jest sprawiedliwe, taka ocena również. Te osoby chcą po prostu pracować... Ale sama słyszałam takie opinie-właśnie z kadr urzędów publicznych.

Może i masz rację, że nic nie da, ale chociaż zaspokoję swoją ciekawość. Poza tym trudno mi uwierzyć, że nie zapraszają mnie na rozmowę w momencie kiedy mają bardzo dużo kandydatów, a ja mam doświadczenie w pracy na stanowisku na jakie aplikuję, tylko dlatego, że jest za dużo kandydatów Ewidetnie chodzi tu o przekręty i tyle.

Natomiast jeśli chodzi o składanie ofert na wiele ogłoszeń-ja się na to nie piszę z prostego powodu: albo nie ma u mnie ogłoszeń albo są z takimi wymaganiami, że mogę sobie pomarzyć tylko o takim stanowisku Ech.

[iizabelaa]

merciless Czyli jednak zdecydowałaś się powysyłać CV do firm. Nie przejmuj się, że w tych urzędach nie wychodzi a nóż dostaniesz pracę w firmie, która ci się bardzo spodoba Nie wiadomo co nam jest pisane


Ja tak jak pisałam nadal przeglądam ofert a właściwie ich brak

Ale coraz częściej myślę o pracy na własnych rachunek To chyba dlatego że teraz mam pracę w której szefowie są bardzo władczy, tzn chcieli by wszystko kontrolować a ja w poprzedniej pracy miałam bardzo dużo swobody.

[MissKiss]

Co za zycie... nawet nie chce mi sie tego komentować..Ze ludzie potrafią byc niemili do siebie to przechodzi moje pojęcie...

[Puntodivista]

A wiecie co..zaczynam doceniać swoją pracę.
Moja znajoma nie może się dostać na bezpłatny staż Nie wiem co jest grane..

[bravvurka]

Witajcie dziewczęta
Dziś mija 2 miesiące mojego bezrobocia Ukazała się ostatnio oferta pracy, która by mnie interesowała. Ale z tego co wiem to na 3/4 etatu :/ Złożyłam, jak mnie zaproszą na rozmowę to dopytam się więcej.

[molka11]

Hej dziewczyny
chciałabym się wbić do Waszego grona bo nie mam siły już nędzieć najbliższym o moich trudach w poszukiwaniu pracy
a u mnie sytuacja wygląda tak ... po studiach podjęłam świetną pracę w dużej firmie za dobre pieniądze. Praca niedaleko domu, świetne towarzystwo. Niestety kryzys sprawił, że moje stanowisko zostało zredukowane. Z dnia na dzień zostałam bez pracy w obcym mieście. Myślałam, ze szybko coś znajdę (wcześniej znalazłam prace w ciągu tyg.) ale jak się okazało ogłoszeń kupę, ale niczego konkretnego nie ma uparcie wysyłałam CV, ale warunki pracy po 2 rozmowach na jakich byłam były tragiczne. Ponieważ skończyłam adm , mam doświadczenie, byłam w głębokim szoku, ze aplikując na stanowisko, gdzie spełniam kryteria w 120% nawet nie zostałam zaproszona na rozmowy
A teraz cześć z zakresu co myśleć? wysłałam aplikację na dość poważne stanowisko do dużej korporacji. O dziwo zostałam zaproszona na rozmowę. 1 rozmowa - masakra, tak się zestresowałam, że jedyne co powiedziałam to yyyhhmm Ku mojemu zaskoczeniu zaprosili mnie do 2 etapu. Rozmowa z menagerem poszła ok. Gdy zadzwoniono do mnie, że dostałam pracę myślałam, ze umrę ze szczęścia. Miałam zaczynać od następneo tyg. Niestety dzień przed rozpoczeńciem pracy poinforomowano mnie, ze jednak stanowisko nie jest wolne ma się sprawa wyjaśnić w ciągu 2 miesięcy ponieważ moja poprzedniczka jest w ciąży i nie zdecydowała się na pójście na chorobowe. no i ... czarł prysł. Nie wiem teraz co mam robić. Bardzo zalezy mi na tej posadzie, ale perspektwa 2 kolejnych miesięcy w domu po prostu mie przeraża. nie mam już ochoty szukać innej posady, bo wiem, że to jest moja wymarzona. Z drugiej strony 2 miesiące to kawał czasu, wiele może się zmienić ze strony tej firmy. Nie mam żadnej gwarancji, że za kilka tyg ktoś się do mnie odezwie. myślicie, ze można wierzyć, że jednak wyląduje w tej firmie czy spisać ją na straty?

[kasia083]

Ja bym wierzyła, ale dalej szukała
Powiem ci molka11, że i tak jesteś w dobrej sytuacj w porównaniu do niektórych z nas
Ja np skończyłam studia i o dtamtej pory nie mam pracy... nic i żadnych perspektyw, żadnego konkretnego doświadczenia...

Ofert tez zbyt dużo dla mnie nie ma a ja pomału tracę nadzieję na cokolwiek...

[molka11]

Kasiu wiem, ze to oklepane i sama przestaje w to wierzyć, ale nie możesz tracić nadziei wiesz jak to jest - apetyt rośnie w miarę jedzenia. po 2 miesiącach na dupie w domu można dostać szału :/ z drugiej strony odechciało mi się szukać czegokolwiek bo wiem, że właśnie ta praca to jest to.

Poczytałam sobie wątek i chciałam Wam przedstawić sytuacje znajomego, który także ubiega się o posadę w urzędzie. Wrocław dużym miastem jest i co kilka tyg widzę ogłoszenie o wakacie w urzędzie. chłopak skończył 2 kierunki, zna język, pisze artykuły. Prawo adm. i samorządowe ma w małym paluszku. od kilku miesięcy chodzi na testy do urzędów, pisze je bezbłędnie, rozmowy ponoć też są udane, ale do tej pory nie otrzymał propozycji pracy. ostatnio doszliśmy do wniosku, ze może te oferty są bo taki jest wymóg, a posady otrzymują znajomi czy protegowani. niestety, ale wydaje mi się, że tak to już w urzędach wygląda :/

[kasia083]

To ja jakiś czas temu tez miałam rozmowę podobna do tych Twojego kolegi...
Wykułam 2 spore ustawy na blaszkę, jestem po administracji publicznej, więc ciężko im było mnie czymś zaskoczyć, mam fajne certyfikaty i miałam wrażenie, że na komisji wywarłam super wrażenie... ale potem do mnie zadzwonili, powiedzieli, że byłam druga, ale naczelnik kazał zatrudnić kogoś innego... Zabrzmiało to tak, jakby on achciała mnie (bo aż sie tłumaczyła i z takim żalem to mówiła), ale że mieli swojego protegowanego to wiadiomo

[bravvurka]

Żeby pracować w urzędzie to najlepiej mieć plecy Kiedyś przeglądałam oferty pracy na bipie i było ogłoszenie, w którym potrzebowali osoby z biegłą znajomością niemieckiego. Odwołali ten konkurs (nie pamiętam dobrze) i po kilku dniach ukazała sie taka sama oferta, ale już nie było mowy o tej biegłości; tylko znajomość języka niemieckiego (nie napsiali w jakim stopniu) mhhh, więc nie rozumiem do czego była ta zmiana
Ja się zastanawiam czy złożyc do urzędu, namawia mnie mama, ale to nie jest to co bym chciała. Na razie nie jestem zdesperowana żeby składać dokumenty wszędzie gdzie pokaże się oferta. Choć z drugiej strony jest ciężko z pracą

molka11 - ja tez sie cieszyłam jak usłyszałam, że przedłużą mi umowę, ale im bliżej było końca roku tym czułam się niespokojna i słusznie podziękowano mi na 2 tygodnie przed zakończeniem umowy. Morał taki z tego, że cieszyć się można dopiero jak sie ma umowe w ręku

[kasia083]

ja bym chciała pracować w urzędzie i skąłdam tam oferty...
Na razie sie do nich ograniczam, tzn za dużo ofert do skłądania nie mam i jeszcze te plecy, których nie mam...

[Puntodivista]

Napisane przez molka11

Poczytałam sobie wątek i chciałam Wam przedstawić sytuacje znajomego, który także ubiega się o posadę w urzędzie. Wrocław dużym miastem jest i co kilka tyg widzę ogłoszenie o wakacie w urzędzie. chłopak skończył 2 kierunki, zna język, pisze artykuły. Prawo adm. i samorządowe ma w małym paluszku. od kilku miesięcy chodzi na testy do urzędów, pisze je bezbłędnie, rozmowy ponoć też są udane, ale do tej pory nie otrzymał propozycji pracy. ostatnio doszliśmy do wniosku, ze może te oferty są bo taki jest wymóg, a posady otrzymują znajomi czy protegowani. niestety, ale wydaje mi się, że tak to już w urzędach wygląda :/

Albo ma za wysokie kwalifikacje - wizja odbicia stołka przełożonych przeraża..

[susinka1]

heh ... dziś przebrnęłam w połowie przez rozmowę kwalifikacyjną na której nie pytano mnie chyba tylko o rozmiar buta i kwestie związane z seksualnością

Każde pytanie niezmiernie szczegółowe dotyczące każdej kwestii mojego CV. Nawet czy mieszkam w obecnym miejscu od urodzenia? :P i co gorsza sprawdzanie autentyczności tego faktu bardziej szczegółowymi pytaniami.

Dziwne.

A w kolejnym etapie testy psychologiczne, następna rozmowa, i chwila próbnej pracy na proponowanym stanowisku. A stanowisko to to praca w dziekanacie.

Nie wiedziałam swoją drogą, że aby być "wredną panią z dziekanatu" trzeba przejść cały, długi etap skomplikowanej i szczegółowwej rekrutacji.

A no i jeszcze sama ma się dowiedzieć czy przeszłam do następnego etapu ...

Chyba się zadłuże i zainwestuję we własny biznes :P

[kasia083]

to już wiemy, czemu te panie z dziekanatu są takie wredne... Mszczą sie na studentach za trudy rekrutacji :P

[susinka1]

hehe możliwe :P
ale wredne są z regóły te stare co pracuja tam przez zasiedzenie. takie sflustrowane, zakopleksione z nudnym życiem :P

Zazdroszczą pewnie studentom młodości, imprez, beztroski itp.

hehe wiem wiem wredna jestem :P

[merciless]

Napisane przez iizabelaa

merciless Czyli jednak zdecydowałaś się powysyłać CV do firm. Nie przejmuj się, że w tych urzędach nie wychodzi a nóż dostaniesz pracę w firmie, która ci się bardzo spodoba Nie wiadomo co nam jest pisane

Pomyslałam sobie, że jakieś tam doświadczenie w administracji rządowej mam, więc jak znajde ogłoszenia do pracy biurowej, a nadal będę tkwiła na stażu to co mi szkodzi. Złożę. A nóż będziej lepiej niż w administracji rządowej ?

Dzisiaj wzięłam sprawy w swoje ręce. Wkurzyłam się i poszłam do babki od staży poprosić ja o zmianę miejsca mojego stażu. Jutro mamy się dowiedzieć czegoś więcej; kiedy, jak, dokąd mnie przeniosą. Zdobędę doświadczenie w innej komórce administracji i uwolnię się od demona

molka11-ja mimo wszystko dalej bym szukała. gdyby tu chodziło o tydzień, dwa, to o.k, możnaby poczekać, ale to jest zbyt długo. No bo co ? Ty będziesz czekać, niczego nie będziesz szukać, a oni potem i tak Ci powiedzą "dziękuję" ? Lepiej asekurować się jakoś...

bravvurka-praca w urzędzie nie jest wcale taka zła. Jak juz ją dostaniesz ( a wiadomo, że z tym dziwnie bywa) to przynajmniej będziesz miała zajęcie, zarobek i doświadczenie. Umowy na początek nie dadzą Ci na czas nieokreślony, więc będziesz mogła pracować i szukać dalej. Składaj i się nawet nie zastanawiaj.

[susinka1]

W urzędach, przynajmniej u mnie w mieście system zatrudniania nowych pracowników wygląda następująco:

-jeżeli pozytywnie przejdziesz proces rekrutacji i zechcą cię zatrudnić, otrzymujesz umowę na 6 miesięcy.
-po pół roku musisz zdać egzamin teoretyczny i praktyczne z zakresu obowiązków jakie wykonywałaś i wiążących się z tym przepisów prawnych
-jeżeli uda ci się zdac owy egzamin przedłużają ci umowę po raz kolejny na czas określony.
-dopiero 3 umowa jest umową na czas nieokreślony.

Co do stawk to powiedziałabym, że są one dość marne.
Największą stawkę jaką udało mi się spotkać w urzędzie w przypadku nowo zattrudnionego pracownika to kwota 3 tyś brutto. Dodam, że była to kwota pochodząca z środków unijnych przeznaczonych na wdrażanie pewnego projektu przez wspomniany urząd.

Stawki z urzędowych budżetów są oczywiście o wiele wiele niższe. Mam znajomą która dostaje 1600 brutto w wojewódzkim.
Kasa na samodzielne życie z pewnością niewystarczalna. Przynajmniej w prawie milionowym mieście.

Jedyne co dobre to bezcenne doświadczenie, które można tam zdobyć

[istari]

Napisane przez susinka1

heh ... dziś przebrnęłam w połowie przez rozmowę kwalifikacyjną na której nie pytano mnie chyba tylko o rozmiar buta i kwestie związane z seksualnością

Każde pytanie niezmiernie szczegółowe dotyczące każdej kwestii mojego CV. Nawet czy mieszkam w obecnym miejscu od urodzenia? :P i co gorsza sprawdzanie autentyczności tego faktu bardziej szczegółowymi pytaniami.

Dziwne.

A w kolejnym etapie testy psychologiczne, następna rozmowa, i chwila próbnej pracy na proponowanym stanowisku. A stanowisko to to praca w dziekanacie.

Nie wiedziałam swoją drogą, że aby być "wredną panią z dziekanatu" trzeba przejść cały, długi etap skomplikowanej i szczegółowwej rekrutacji.

A no i jeszcze sama ma się dowiedzieć czy przeszłam do następnego etapu ...

Chyba się zadłuże i zainwestuję we własny biznes :P

a możesz napisać w jakim mieście? bo mam deja vu

[susinka1]

Napisane przez istari

a możesz napisać w jakim mieście? bo mam deja vu

Wrocław

[istari]

Napisane przez susinka1

Wrocław

wiedziałam i moze jeszcze WSF?

[susinka1]

Napisane przez istari

wiedziałam i moze jeszcze WSF?

Prawdę prawisz
Swoją drogą świat mały jest

[istari]

Napisane przez susinka1

Prawdę prawisz
Swoją drogą świat mały jest

trzymam kciuki żeby się udało

[susinka1]

Napisane przez istari

trzymam kciuki żeby się udało

hehe ja chyba za ciebie też powinnam trzymać co?

[kasia083]

Napisane przez istari

trzymam kciuki żeby się udało

Napisane przez susinka1

hehe ja chyba za ciebie też powinnam trzymać co?

Jak miło spotkać tak pozytywnie nastawiona do siebie konkurencję...
Tak czy inaczej, powodzenia dziewczyny, oby jednej z was sie udało

[molka11]

Napisane przez susinka1

Prawdę prawisz
Swoją drogą świat mały jest

Dziewczyny ja też bylam dzis tam na rozmowie!!!
ale globalna wioska tez mnie b. zaskoczył fakt, ze Pani zapytała o miejsce urodzenia. Generalnie mam b. pozytywne wspomnienia z tej rozmowy, na poczatku powiedziała, ze w srode mam dzownic, ale jak juz wychodziłam to powiedziala, ze raczej mam sie szykować na testy
a Wam jak poszło?
To byla moja 3 rozmowa w życiu, ale poszłam tam bardzo wyluzowana ponieważ ciągle wierzę, ze odezwą się do mnie z b. fajnej firmy
Ciekawi mnie tez jaka kasę tam zaproponują, bo kazali mi podac moje oczekiwania.
A jako ciekawostke dodam, że Pani rekrtujaca dostala ponad 800 CV w odpowiedzi na ogłoszenie


kasia083 - w moim rodzinnym mieście raczej nie ma szans na dostanie pracy w Urzedzie od tak. Pieknie funkcjonuje tam instutucja stażysty. Są oni zatrudniani w prawie kazdym urzedzie i jak cos się zwalnia to najczęściej własnie stażysta zostaje. Ty chyba mieszkasz niedaleko Wałbrzycha, więc pewnie u Ciebie wygląda to podobnie.

[iizabelaa]

Co za zbieg okoliczności, że na wątku spotkały się 3 osoby z jednej rozmowy o pracę

[susinka1]

Ehh mnie niestetty nie powiedziała, że mam się szykowac na testy :/ ale telefon mam i na pewno zadzwonię.
Z tego co piszesz to konkurencja niesamowita.
Pytania tej babeczki tez mnie kompletnie zaskoczyły. Co do finansów to też otrzymałam takie pytanie. Jednak kobitka chciała abym stwierdziła ile wg. mnie zarabia się u nich na takim stanowisku. Rozbawiło mnie to trochę bo niby skąd mogę to wiedzieć. Podałam jej swoje oczekiwania po prostu.

I z tego co widzę jeden schemat rozmowy onbowiązywał. A kobitka skrupulatnie notowała odpowiedzi w kwestionariuszu

molka11 po jakich studiach jesteś?