Odchudzanie na zawołanie i Dieta Turbo PART II

[karmeelek]

Hej kobiety a raczej dziewczynki Normalnie teraz to czuję się jak stara baba hehe - same młódki na tym forum
A zmieniając temat: szkoda czasu na kłótnie i zamiast tracić energię na bzdety lepiej przeznaczyć ją na walkę z tak znienawidzonymi przez nas kg Jeśli chodzi o przybieranie na wadze no cóż... w czasie przerw miedzy turami to normalne, że 0,5- 1 kg przybędzie bo przecież zmieniają się nasze nawyki żywieniowe a jeśli przybędzie nam podczas tury to też nie ma co się martwić - organizm ludzki lubi płatać figle (a to choroba albo @ i już zmiany na wadze) i nie ma co się złościć tylko odpuścić sobie na 2-3 dni a potem z lepszym nastawieniem zacząć walkę na nowo
Trzymajcie się cieplutko! Życzę dużo uśmiechu

[xal]

Napisane przez red_chameleon

No więc, ja miałam mieć dziś post (nie chodzi o żadną dietę, tylko o post religijny), ale już zjadłam trochę sałatki, chlebka. Po prostu ciężko jest nie jeść nic.
Idę sprawdzić jak tam mój sernik w piekarniku, bo już prawie o nim zapomniałam (ale by było jakby się spiekł, wolę nie myśleć:P).

I może jeszcze powiesz, że nie skosztujesz?
Ja to zawsze muszę chociaż palce oblizać... gratuluję silnej woli.

[OneSweetTaste]

Dziś 1 dzień II tury ONZ... ehh...wytrwam, nie?

ToTylkoKasia - a jak się czułaś na ONZ? skoki wagi to normalka...ja np. wczoraj miałam 76,5 a dziś już 76,9 po prostu się akurat objadłam.. trzymam mocno za Ciebie kciuki


po świętach każda ma mi się tu na diecie stawić ja tu sama nie chcę zostać! i tak się ledwo godzę na to, że na święta zostaje sama! niedobre Wy!

[NaTkA_1990]

no wiecie dziewczyny, dla mnie specyficzny to negatywne slowo.
moze za bardzo wzielam to do siebie;] sorry, nie chcialam

trzymam kciuki za wszystkich

a co do motywacji to forum jest rewelacyjne chodzilo mi o to jedno slowo skierowane do mnie

wesolych swiat

[idgi]

Witajcie Kochanieńkie
kurcze dopiero teraz mam czas, żeby posiedzieć i coś popisać, jestem w domu od środy. oczywiście nie ma tu mowy o diecie, pojawił się chleb (staram się go nie jeść ale wmuszają), wczoraj zrobiłam rodzince kurczaka w marchewce i sosie musztardowo miodowym (coś jak kiedyś było w słoiczkach chyba z knora) do ryżu i też troszkę zjadłam.
pogoda okropna, wczoraj tylko było ładnie, codziennie chodzę na długie spacery, wczoraj to chyba z 1,5h po południu i ze 2-3 wieczorem i w nocy :P dziś non stopa padał deszcz, teraz trochę przestało więc zaraz się zbieram bo muszę wyskoczyć po zapas pokrzywy i szamponów (nie mogłam ich dostać w aptekach ani w Kaliszu ani w Łodzi. z miesiąc temu dorwałam w jednej drogerii ten szamponik, dżołk w tym, że ludzie nie wiedza co to jest i nie chcą kupować więc sklep się wycofał z kolejnych zamówień i wysprzedaje wszystko co im zostało, cena zamiast ok 10-12 zł zeszła do 3,40 normalnie jak dla mnei raj na ziemi, muszę iść się zaopatrzyć na jakieś pól roku co najmniej zanim znowu znajdę miejsce gdzie będę mogla kupować )


trzymam kciuki za wszystkie wytrwale Panie

(nabrał Was ktoś na 1 kwietnia? ja się dałam wrobić nieźle, ale to później Wam napisze bo zaraz mi sklep zamkną)

[red_chameleon]

xal spieprzyłam dzień. A sernik się nie udał. Sera wyszło jakieś 0,5 cm czyli mniej nawet niż tego ciemnego ciasta (podstawa i góra). I to ma być sernik. Nie wiem co źle zrobiłam, może sera(twarogu) za mało. Tyle, że jak zalewałam spód ciasta masą twarogową to wydawało się wystarczająco dużo.
Słodziutka dzielna z Ciebie dziewuszka, że zaczynasz dziś 1 dzień nowej tury. Tylko pozazdrościć
idgi ja mam wrażenie, że Ty zawsze mało jesz:P Nawet w czasie dni niedietowych

---------- Dopisano o 19:06 ---------- Poprzedni post napisano o 19:04 ----------

a gdzie się podziała Fionka?
Fionko wróć do nas, nawet jeśli jesteś chora, nawet jeśli nie idzie Ci dietka, nawet jeśli masz masę zadań na głowię, to proszę wróć! Czekamy

---------- Dopisano o 19:17 ---------- Poprzedni post napisano o 19:06 ----------

Dziewczyny kupiłam dzisiaj w lumpeksie film Crush (wpadka) z Andie McDowell za 1 zł:P Chyba zapowiada się rycząca noc. Dziś w nocy oglądałam Szkołę uczuć i łez nie żałowałam

[idgi]

Kameleonku, niestety nie jadam mało a w dodatku jak jestem w domu to cały czas mi coś podsuwają...
zaczęłam dziś callanetics, kiedyś ćwiczyłam i były super efekty, jak na razie chcę zrobić 10h później się zobaczy
zaopatrzyłam się w zapas szamponów, panie na kasie patrzyły się na mnie jak na wariatkę co im chce pół sklepu wykupić :P no ale przynajmniej mam zaopatrzenie na co najmniej pół roku albo i dłużej
ale mnie wczoraj kolega porobił, zadzwonił i z tekstem, że w dziekanacie powiedzieli, że po świętach nam jakieś zajęcia co były przełożone przywrócili i że się musimy dowiedzieć coś więcej i żeby poinformować resztę grupy (20 osób). już się prawie zaangażowałam w całą sprawę ale, że byłam na mieście to nie mogłam podjąć odpowiednich kroków, zresztą późno już było, cale szczęście, że dziś mnie uświadomił o co kaman. paskud nie?

[Totylkokasia]

Napisane przez red_chameleon

Totylkokasia nie znoszę tych momentów kiedy wchodzę na wagę i widzę 7 z przodu. Oczywiście zaraz potem wchodzę drugi raz i waga się poprawia i wskazuje mniej.
Może spróbuj jeszcze jedną turę po świętach (tak jak pisałaś od poniedziałku) i wtedy zobacz jak będzie ze spadkiem wagi. Aaa i życzę Ci już dziś wszystkiego dobrego (w piątek będę na koncercie:P), a które to urodzinki jeśli można spytać?:P
.

Chyba masz racje - spróbuje jeszcze raz 9 dni tej dietki i jak bede zadowolona to przy niej zostane

a urodzinki mam 20

Napisane przez OneSweetTaste

Dziś 1 dzień II tury ONZ... ehh...wytrwam, nie?

ToTylkoKasia - a jak się czułaś na ONZ? skoki wagi to normalka...ja np. wczoraj miałam 76,5 a dziś już 76,9 po prostu się akurat objadłam.. trzymam mocno za Ciebie kciuki


po świętach każda ma mi się tu na diecie stawić ja tu sama nie chcę zostać! i tak się ledwo godzę na to, że na święta zostaje sama! niedobre Wy!

dobrze sie czuje bo moge zjesc jajecznice na szynce z 3 jajek kiedy jestem baaardzo głodna a na diecie 1000kcal nie moglam sobie na cos takiego pozwolic odpowiada mi ta dieta chociaz czasem jest nudna gdy przypadaja mi np 3 białkowie/weglowodanowe posiłki

no i obiecuje medlowanie po świetach no może mój urlop bedzie ciut dłuższy

[xal]

Napisane przez red_chameleon

xal spieprzyłam dzień. A sernik się nie udał. Sera wyszło jakieś 0,5 cm czyli mniej nawet niż tego ciemnego ciasta (podstawa i góra). I to ma być sernik. Nie wiem co źle zrobiłam, może sera(twarogu) za mało. Tyle, że jak zalewałam spód ciasta masą twarogową to wydawało się wystarczająco dużo.

Nie znam przepisu na sernik na pamięć, ale skoro ilości były ok, to może kupiłas gotowy mielony ser a do nich czasami dodają wody (czy czegoś innego płynnego) i to mogło wsiąknąć a ser siadł i się zmniejszyło. Druga wersja to, ze nie dodałaś czegoś do sera i siadl i się zbił i dlatego mało.
Ale głowa do góry, zakalce najszybciej schodzą

[OneSweetTaste]

Cześć Dziewoje
ojjj ja niedobra byłam wczoraj nie dość, że ominęłam jeden posiłek to jeszcze się piwa z sokiem napiłam chociaż troszkę potańczyłam, to może tak źle nie będzie?

A teraz po 3h snu idę do pracy
Cel na dzień dzisiejszy - po prostu przeżyć...
Miłego dnia

[sabinek810]

---------- Dopisano o 10:42 ---------- Poprzedni post napisano o 10:41 ----------

Napisane przez sabek

Dzięki OneSweetTaste
Ja dziś ujrzałam kolejne 0,5 kg w dół na wadze tylko nie wiem czy się cieszyć, żeby nie zapeszyć, że to tak ładnie ze mnie schodzi ??? Aż trochę niewiarygodne.
OneSweetTaste czekam na twój wynik po ONZ, jestem ciekawa jak ona działa. Startowałam od podobnej wagi jaką Ty masz teraz.

Witaj Sabek!
Ja już kilka razy robiłam turbo i ONZ i zawsze przynosiły efekty, ale ja je niestety potem niweczyłam... Teraz tak się zaparłam, że uda mi się!!!!zaczynam od wtorku po Świętach
osobiście uważam, że skuteczniejsza jest ONZ, a poza tym dla mnie 6 posiłków w turbo to było za dużo - ciężko jest podczas pracy zorganizować sobie czas na spokojny posiłek...
trzymam za Ciebie kciuki a ty proszę trzymaj za mnie!!!!
Pozdrawiam __________________
73.8..........59.0!! !!!!

[facile]

A propos Świąt, ktoś oprócz Fionki przerywa dietę?

[OneSweetTaste]

Moja dieta w dniu dzisiejszym to jakaś porażka
Najpierw się napiłam coli z premedytacją, bo mnie ciągnęło...
Potem zamiast zjeść same węgle zjadłam bigos a teraz zjadłam barszcz chrzanowy(bez niczego) też niby same węgle(tak se ściemniłam)...:P ale ciągnę dietę dalej, nie ma co przerywać... przynajmniej trzymam regularności posiłków. Bo jak bym stwierdziła, że wrócę po świętach to by było jedzenie ciast, itd. (sałatki z majonezem też zjem!) i jadłabym kiedy tylko dusza zapragnie.
Także dalej będę prowadziła to pseudo ONZ:p Ale w sumie staram się, nie?

[xal]

Ja przerwałam. Staram się odżywiać według 10 przykazań żywieniowych (pingwinka chyba). Nadal jest 6 posiłków co 2-3h, ale nie rozdzielam białka od warzyw itp, tylko mieszam i staram się jeść mniej.
Gdyby tylko nie to ciasto od mamy TŻta ta kobieta cudnie piecze i dostaliśmy kilka kawałków ciast, w sumie z 1,5 blachy wyjdzie i ... kusi.

[Xfionka]

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że Was tak zostawiłam! Razem ze mną zachorował internet i o, tak wyszło. Ale już jestem Czuję się lepiej, niedawno wróciłam ze święconką z kościółka (kościół - miejsce w którym masz szansę zobaczyć najwięcej Polaków na raz ), mazurek upieczona, jajeczka przygotowane do zapieczenia na jutro, jeszcze została mi do zrobienia sałatka z tuńczykiem (w wersji dla taty z kurczakiem ;P), a potem mogę wracać spać, haha. Serio, mam teraz tydzień wolnego i tak się wynuuuuudzę. Ale chociaż pogoda piękna się zrobiła! Pierwszy raz wyszłam dziś w wiosennym płaszczyku (który swoją drogą ma już ładnych pare sezonów za sobą a nadal wpasowuje się w trendy ;P).

Opowiadać co tam przygotowujecie na święta i jakiego koloru macie jajeczka, haha ;P ja dziś prawie utopiłam kurczaczka w barwniku ;o

btw. red_chameleon ślicznie Ci w tych włoskach


***
ktoś wspomniał o 1 kwietnia. No więc coś wam opowiem. Jak byłam mała, w 99 roku zmarła moja babcia. Babcia miała kanarka, który został pod opieką cioci która przejęła mieszkanie. Z kolei ona myślała, że mój kuzyn ma uczulenie na pierze, więc oddała go nam (mieszkaliśmy tylko piętro wyżej). Rok temu po moim wyjeździe Kubuś (bo tak się zwał ) został oczywiście z mamą moją, ale jak ona w listopadzie się wyprowadziła to zajęła się nim moja ciocia. Ptaszek był niesamowity - bardzo oswojony, w ogóle praktycznie nie siedział w klatce, ślicznie śpiewał. No z racji swojego wieku (z 16 czy 17 lat) był już troszkę kaleka, przyślepy na jedno oko, ale trzymał się dobrze. Podobno dopóki ptak śpiewa to czuje się jak należy No i właśnie przedwczoraj napisała do mnie kuzynka, że Kubuś nie żyje. I daję słowo, byłam przekonana że to nieśmieszny żart na prima aprilis. Ale niestety nie. ; (( A kurcze, tego samego dnia rozmawiałam o nim z tatą, że kuzynka ma zrobić mu jakieś fotki na wielkanoc z pisankami i w ogóle ... ; ((( Załączam jego zdjęcie zrobione w okolicach Bożego Narodzenia.

[idgi]

Fioooooonka! jesteś już się martwiłam że Cie tam gdzieś porwali. szkoda ptaszka ja pamiętam jak przeżywałam mojego króliczka, szczęście w nieszczęściu, że byłam wtedy na studiach a moja biała kulka została w domu bo bym jeszcze bardziej przezywała

ale dziś miałam rybkę fajną, wcinałam ją na obiad, kolację i podjadałam ją jeszcze jak tylko weszłam do kuchni. i muszę się pochwalić, że zrobiłam ten placek bananowy raz jeszcze, pozmieniałam proporcje wg mojego uznania iiiiii udało się ! nie ma zakalca, pięknie wyrosło i ma cudną popękaną skorupkę na górze w która jutro wpakuję lukier cytrynowy albo pomarańczowy (bo dodałam do ciasta tak o 3 łyżki mniej cukru niż powinno być więc nie jest za slodkie)

do osób, które przerwały dietkę z powodu świąt: kiedy zaczynacie kolejne tury? do kogo się mogę przyłączyć? ja planuję w czwartek albo sobotę

[sabek]

Napisane przez sabinek810

---------- Dopisano o 10:42 ---------- Poprzedni post napisano o 10:41 ----------


Witaj Sabek!
Ja już kilka razy robiłam turbo i ONZ i zawsze przynosiły efekty, ale ja je niestety potem niweczyłam... Teraz tak się zaparłam, że uda mi się!!!!zaczynam od wtorku po Świętach
osobiście uważam, że skuteczniejsza jest ONZ, a poza tym dla mnie 6 posiłków w turbo to było za dużo - ciężko jest podczas pracy zorganizować sobie czas na spokojny posiłek...
trzymam za Ciebie kciuki a ty proszę trzymaj za mnie!!!!
Pozdrawiam __________________
73.8..........59.0!! !!!!

Sabinek810 pewnie, że będę trzymać za Ciebie kciuki - nawet nicki mamy podobne !! Jakbym mogła nie trzymać jak ja też zaczynam nowe turbo od wtorku po świętach więc będziemy się we dwie dietkować. Mi własnie turbo pasuje, bo lubię często jeść. 6 posiłków to jest czasem dosć dużo, ale zależy co się je, bo jeśli jest to posiłek złożony z 3 warzyw to niestety nie na długo mi to starcza i zaraz jestem głodna. W pracy ja akurat mam warunki do posiłków co 2 -3 h, więc tu nie ma dla mnie problemu. Buziaki dla Wszystkich

[Blondyna20]

Witajcie po długiej nieobecności
Pisałam już na kilku wątkach dlaczego mnie nie było, mianowicie, błędne koło...najpierw śmierć babci...a później zajadanie smutków...później obrzydzenie do tłuszczu który narósł do wagi 55kg...i znowu zajadanie...dopiero od 7 dni stosuję dietkę kopenhaską,nie jest zła, pomogła mi jako jedyna już widzę spory efekt, spadłam z wagi natychmiastowo, a to mnie zmotywowało do dalszej walki
Pozostało mi jeszcze kilka dni
Dam radę

Witam również nowe osóbki, i starym bywalcom gratuluję silnej woli, której mnie niestety ostatnimi czasy brakło

[Xfionka]

Blondyna20
Nie chcę Cię krytykować, ale my tutaj jesteśmy ogromnymi przeciwniczkami Kopenhaskiej. To jest dieta wyniszczająca organizm i często kończy się w szpitalu. No ale Twoja sprawa co robisz. Może lepiej pomyśl o onz

Najlepszego dziewczynki ! Żeby wam smakołyki świąteczne w boczki/pośladki , czy gdziekolwiek indziej nie weszły ;D
i MOKREGO DYNGUSA

[idgi]

cześć Blondynko Kochana, fajnie, że znowu jesteś z nami nie niszcz się Kochana takimi dietami zacznij z nami znowu onz albo turbo

kurde wiecie co nogi to już mi w tylek włażą, dziś znowu 2,5-3h spacerów w miarę szybkim tempem, i najśmieszniejsze jest to że pod tyłkiem spodnie mi sie poluzowały, może nie będę płakać jak wejdę na wagę w czwartek

wszystkiego najlepszego chudzinki

[facile]

Napisane przez Blondyna20

Witajcie po długiej nieobecności
Pisałam już na kilku wątkach dlaczego mnie nie było, mianowicie, błędne koło...najpierw śmierć babci...a później zajadanie smutków...później obrzydzenie do tłuszczu który narósł do wagi 55kg...i znowu zajadanie...dopiero od 7 dni stosuję dietkę kopenhaską,nie jest zła, pomogła mi jako jedyna już widzę spory efekt, spadłam z wagi natychmiastowo, a to mnie zmotywowało do dalszej walki
Pozostało mi jeszcze kilka dni
Dam radę

Witam również nowe osóbki, i starym bywalcom gratuluję silnej woli, której mnie niestety ostatnimi czasy brakło

cześć kochana nawet nie wiesz jak mi Cie brakowalo, ten watek bez Ciebie to nie bylo to samo! nie będę Cię opieprzać za kopenhaską, bo wiem, ze jesli chodzi o diety to zdecydowanie jestes specjalistką i na pewno wiesz co robisz, daj znać jakie efekty będziesz miała po tych 13 dniach, bo sama mam zamiar przejść na kopenhaską pod koniec maja. W pełni rozumiem Twoją sytuację ponieważ roztyłam się prawie do 85 kg po śmierci taty... Z perspektywy czasu wiem, że jedzenie koi ból tylko na chwile, a potem gdy przyjdą wyrzuty sumienia i moment konfrontacji z wagą i lustrem jest o wiele gorzej. Trzymam kciuki z całego serducha i wierzę, że szybko wrócisz do dawnych 45 kg (tyle ważyłaś jeśli się nie mylę?) Po kopenhaskiej przejdź od razu na ONZ żeby kg nie skoczyły Damy radę

[iwonusia18]

http://www.*************/polecam:50382 polecam

[red_chameleon]

Hej dziewczyny! Sądzę, że jeśli chodzi o żarcie to przebijam Was wszystkie. Nikt nie obżera się tak jak ja! Ja się nie chcę ważyć, bo chyba się zapłaczę.
Totylkokasia młodziutka z Ciebie osóbka
xal mi właśnie nie tyle, że wyszedł zakalec tylko ten ser jakby opadł. Ale serniczek i tak pyszny. Już wiem gdzie zrobiłam błąd. Po dodaniu ubitych białek całość zmiksowałam zamiast delikatnie wymieszać. Oprócz tego sernika spieprzyłam jeszcze 2 ciasta: karmelowiec i takie ciemne przekładane kremem. W jednym biszkopt zostawiłam na noc na stole (stwardniał), a drugi to zakalec (za dużo ciasta na zbyt małą blachę). No ale to były moje pierwsze ciasta, więc może zostanie mi to wybaczone. Za to zrobiłam 2 sałatki (dobre) i jajka z farszem grzybowym (też dobre). U ciotki jadłam tort tiramisu (mniam) z takich mniej typowych potraw.
W załącznikach macie zdjęcia jak obiecałam. Ten wielki biały tort to właśnie tiramisu mojej ciotki.
Słodziutka podziwiam Twoje samozaparcie w czasie Świąt. Naprawdę silną masz wolę
Fionka wybaczamy. Współczuję z powodu kanarka. Tobie również wszystkiego dobrego na Święta.
idgi super, że ten bananowiec Ci wyszedł Co do jedzenia to przynajmniej starasz się ograniczać. W ciągu ostatnich 2 dni w ogóle o tym nie myślałam.
Ja możliwe, że zacznę ONZ w sobotę.
Blondynawitaj. Też myślałam o kopenhaskiej, tyle, że trochę zmienionej (wegetariańskiej). Potem wybito mi to z głowy. Prawda jednak jest taka, że chciałabym ją zrobić. Myślę, że poczułabym się lepiej. Jak dla mnie za wolno lecą kilogramy, nie widzę efektów. W ogóle to stoję w miejscu od jakiegoś czasu.
Trzymam za Ciebie kciuki. Czy Ty normalnie jadasz befsztyki i szpinak? Jeśli tak to czy smakuje strasznie?
***
Chyba się zabiorę za oglądanie 500 days of summer - taka tam komedia romantyczna:P
Ma nadzieję, że nie powyklinacie mnie za te zdjęcia. Przypomnę, że zezwoliłyście mi na ten czyn w czasie Świąt.

[idgi]

mmm ślinka cieknie jak się widzi zdj takich pyszności. ale od jakiegoś czasu tak mam, że myśleć o jedzeniu to bym mogla ale jakbym miała już jeść to mi całkiem ochota odchodzi. tak było nawet ostatnio przy wyborze czekolady, mama wybierała ser na sernik i kazała mi wybrać jakąś czekoladę, chyba z 10 min stałam przed tymi półkami i wybierałam "idealną czekoladę" - na tyle dobrą, żebym nie żałowała jak sobie z jedną, dwie kostki podjem. no i to wybieranie tak mnie wymęczyło, że już nie miałam kompletnie ochoty na jej zjedzenie
jestem juz tak wymęczona przez te święta, latam codziennie, robię tyle km że chyba nigdy w życiu tyle nie robiłam. do tego pomagam rodzince (jako fizjoterapeutka), staram sie jakoś odciążyć rodziców i babcie ze spraw fizycznych, za dużo teraz mają stresu. wynik jest taki, że w łydkach ubyło mi 1,5cm, w talii -1cm a w pasie prawie -2
i jeszcze dziś taki ponury dzień, nic się nie chce...

[red_chameleon]

idgi to gdzie Ty tak ciągle wędrujesz i jakim celu, że tyle kilometrów robisz?
Super, że Ci zeszły te centymetry.
Co do tej ochotę na słodkie, która przechodzi to nie raz mi się tak zdarzało. Szłam z wielkim zamierzeniem do sklepu (kupienia czegoś słodkiego), a jak już miałam przed sobą półki słodyczy to było mi niedobrze. Tyle, że taki stan nie utrzymywał się nigdy długo. Później i tak lądowałam ze słodyczami. Tylko, że tu wina jest moja. Ja jem nawet jak nie jestem głodna., nawet jak jestem nażarta. Chcę zjeść na zapas (boję się, że później takich pyszności nigdzie nie dorwę). To jest okropny nałóg.
Mama właśnie przygotowuje obiad. Ziemniaczki z masełkiem, mięso z indyka w prodiżu. Do tego jakieś marynowane grzybki i pikle. No i ja oczywiście to wszystko zjem:/

[OneSweetTaste]

Nie ma czego mi gratulować... pękłam te święta to nie były święta jako takie, tylko święta od diety. Doła podłapałam...
No trudno, musi być lepiej. Z pełną świadomością, przyznaję się, że jutro pewnie będzie więcej niż to co schudłam przez I turę ech żal, żal, żal... żeeenuuuaaa...
Ktoś jutro zaczyna dietkę? ONZ, czy Turbo, wszystko jedno...byle raźniej było

[Blondyna20]

Jejku jak mi miło, że mnie nie zapomniałyście, jesteście Kochane

Co do dietki to już tłumaczę
Stosowałam naprawdę wiele diet i wiem co mi wolno a co nie, kopenhaska owszem jest wyniszczająca, też jej nikomu nie polecam, ale ja potrzebowałam kopa w tyłek na rozruch, nie zamierzam się nią katować.
Tym bardziej,że ja nawet tych posiłków dojeść nie mogłam
Ja nie jem dużo tylko jadam dużo słodyczy i to mnie gubiło, włączając w to jeszcze nocne jedzenie kilogramki rosły

Dzisiaj zakończyłam dietkę bo wczoraj po 7 dniach pozwoliłam sobie na nagrodę
No a od dzisiaj przeszłam na dietkę 1000 kalorii
Z tym ,że moja dawka kalorii to nie 1000 a 650

Ktoś pytał o potrawy, ja zamiast szpinaku jadałam brokuły, zamiast befsztyku jadłam kurczaka.
Są natychmiastowe efekty. Ale nie zalecam stosowania jej dłużej jak tydzień
Później po zakończeniu może być jojo

---------- Dopisano o 19:09 ---------- Poprzedni post napisano o 19:03 ----------

Napisane przez facile

cześć kochana nawet nie wiesz jak mi Cie brakowalo, ten watek bez Ciebie to nie bylo to samo! nie będę Cię opieprzać za kopenhaską, bo wiem, ze jesli chodzi o diety to zdecydowanie jestes specjalistką i na pewno wiesz co robisz, daj znać jakie efekty będziesz miała po tych 13 dniach, bo sama mam zamiar przejść na kopenhaską pod koniec maja. W pełni rozumiem Twoją sytuację ponieważ roztyłam się prawie do 85 kg po śmierci taty... Z perspektywy czasu wiem, że jedzenie koi ból tylko na chwile, a potem gdy przyjdą wyrzuty sumienia i moment konfrontacji z wagą i lustrem jest o wiele gorzej. Trzymam kciuki z całego serducha i wierzę, że szybko wrócisz do dawnych 45 kg (tyle ważyłaś jeśli się nie mylę?) Po kopenhaskiej przejdź od razu na ONZ żeby kg nie skoczyły Damy radę

Dokładnie tak było jak mówisz...niestety depresja wewnętrzna nie pozwalała mi się pozbierać, a kilogramy przytłaczały...dziękuję za wsparcie i kciuki
Ja też za Ciebie trzymam
Co do wagi owszem miałam ale 48:P
Ale 45 bym chciała

[asiulka25]

jak ja wam zazdroszcze! dietuje od hmm 15 lat ? mam 26... codziennie po pracy (10-20)chodze na basen a po tym wszystkim(23) przylaze do domu i jem obiadek.... stad moje sadelko. niestety nie mam pomyslu jak to zmienic bo obiadu w pracy nie zjem przeciez. mam nadzieje ze jak zrobi sie troche cieplej to wystarczy mi salatka w pracy i jakas leciutka przekaska zamiast tego wieczornego objadania sie....

[xal]

Napisane przez asiulka25

jak ja wam zazdroszcze! dietuje od hmm 15 lat ? mam 26... codziennie po pracy (10-20)chodze na basen a po tym wszystkim(23) przylaze do domu i jem obiadek.... stad moje sadelko. niestety nie mam pomyslu jak to zmienic bo obiadu w pracy nie zjem przeciez. mam nadzieje ze jak zrobi sie troche cieplej to wystarczy mi salatka w pracy i jakas leciutka przekaska zamiast tego wieczornego objadania sie....

Jedz co 2-3h ale małe ilości tak aby po powrocie do domu wystarczyło Ci np tylko 1 jajko i spać. Takie głodzenie się cały dzień a najadanie na noc to nic zdrowego dla organizmu, nie tylko dla wagi.
W pracy nie musisz jeść obiadu, ja też nie jem obiadu tylko sałatki. Nie mam pracy typowo biurowej, że siedzę w swoim pokoju i mogę jeść co chcę i kiedy sobie zaplanuję przerwę, tylko pracuję "w terenie". Ale wychodzę z założenia, że wszyscy są tylko ludźmi i jak wyciągam sałatkę czy kanapkę i mówię, że "zaraz dokończymy, tylko coś wrzucę do głodnego żołądka" to jakoś nie spotykam się z jakimś zdziwieniem czy zakazem.
Tak więc wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i głód to naturalna rzecz, pokombinuj a dasz radę.
No chyba, że pracujesz jako sprzedawczyni i nie możesz kilka godzin zejść na przerwę ... ale jak powiesz ładnie "przepraszam na moment" i podgryziesz pomidorka czy serek to ja osobiście, jako osoba kupująca byłabym wyrozumiała, ale wiadomo są różni ludzie i ... szefowie

[kasienka1985]

hej dziewczynki
Święta, święta i po świętach

Napisane przez OneSweetTaste

Nie ma czego mi gratulować... pękłam te święta to nie były święta jako takie, tylko święta od diety. Doła podłapałam...
No trudno, musi być lepiej. Z pełną świadomością, przyznaję się, że jutro pewnie będzie więcej niż to co schudłam przez I turę ech żal, żal, żal... żeeenuuuaaa...
Ktoś jutro zaczyna dietkę? ONZ, czy Turbo, wszystko jedno...byle raźniej było

to tak jak u mnie
nie martw sie! ja od srody zaczynam od nowa!
mialam zaczac jutro, ale samo niezdrowe żarło w domku
musze jutro sie zaopatrzyc w owocki, warzywka i mięsiwko i od srody <na tańce go go go >

Napisane przez asiulka25

jak ja wam zazdroszcze! dietuje od hmm 15 lat ? mam 26... codziennie po pracy (10-20)chodze na basen a po tym wszystkim(23) przylaze do domu i jem obiadek.... stad moje sadelko. niestety nie mam pomyslu jak to zmienic bo obiadu w pracy nie zjem przeciez. mam nadzieje ze jak zrobi sie troche cieplej to wystarczy mi salatka w pracy i jakas leciutka przekaska zamiast tego wieczornego objadania sie....

hej
alez masz paskudne godziny pracy
kiedys tez tak pracowalam i wiem jakie to okropne i jak na nic czasu nie ma!
jesli nie ma rady na zmianę godzin pracy to koniecznie musisz zmienic swój tryb odżywiania!
zacznij rano od super sniadanka
w pracy postaraj sie zjesc co najmniej 2 posiłki wybierz jakies stałe pory
i ostatni posiłek zjedz przed wyjsciem z pracy, bądz przed pojsciem na basen!
ja jak pomyśle o jedzeniu o 23 - nie mogłabym spac!!
musisz zrezygnowac z jedzenia obiadków o 23 bo dietowanie nic Ci nie da- tak mnie sie bynajmniej wydaje
trzymam kciuki mocno!!! i daj znac co udało Ci sie zmienic


Dziołszki!
Która zaczyna ze mną od środy ONZ?
Musze od srody ze wzgledu na brak zapasów i musze sie jutro zważyc u kolezanki!
znów zapomnialam o kupnie wagi

Zrobiłam przerwe w dietowaniu na swieta i troszke zaszalalam
ale nie jadlam poza ciastem żadnych słodyczy

buziaki lachonki