Młode Mamy z Lublina

[SELKA*]

Napisane przez lausanne

Cześć Dziewczyny, pisalam na lubelskich mamusiach, ale piszę jeszcze tu...
Powoli szukam szkoły podstawowej dla mojego synka. Od wrzesnia idzie do zerówki przy swoim przedszkolu, a ja zawczasu robię rozeznanie w szkołach. Czy któraś z Was może posyłała teraz dzieci do szkoły i może jakąś polecić? chciałabym żeby to była niewielka szkoła, przyjazna, żeby kontakt z nauczycielami był dobry. Niekoniecznie szkoła musi mieć super osiągnięcia, ważne żeby "dobrze się do niech chodziło"



Hej, ja rodziłam w Świdniku - pierwsze dziecko. Drugie już w Warszawie, bo tylko tam mogłam wziąć znieczulenie Poród w Świdniku to jak dla mnie była rzeźnia - dwa tygodnie po terminie, leżałam od środy, skurcze od czwartku do rana, ale lekarz nie zalecił nawet oksytocyny (w ogole w zasadzie nie było z nim kontaktu) dopiero w piątek w południe synek sam się urodził. W zielonych wodach, lekarz musial mu pomóc przyjśc na świat bo ja byłam już po tych niemal dwóch dobach nieprzytomna ze zmęczenia. Dodam ze jak juz skurcze były co minutę to sama musiałam się pofatygować do gabinetu lekarza, co chwilę siadając niemal na podłodze, żeby mnie łaskawie zbadał i zezwolił iśc na porodówkę. Za to opieka po porodzie cud miód i orzeszki. Pielęgniarki anioły - zero kłopotów zeby dokarmić dziecko, pomóc przewinąć, mąz mógł przychodzić kiedy i na ile chciał.

Mój syn od września idzie do rejonowej podstawówki. Niestety jest wyż i raczej ciężko dostać się do szkoły spoza rejonu. Chyba, że kombinuje się z meldunkiem.

[lilka_vanilka]

Napisane przez lausanne

Hej, ja rodziłam w Świdniku - pierwsze dziecko. Drugie już w Warszawie, bo tylko tam mogłam wziąć znieczulenie Poród w Świdniku to jak dla mnie była rzeźnia - dwa tygodnie po terminie, leżałam od środy, skurcze od czwartku do rana, ale lekarz nie zalecił nawet oksytocyny (w ogole w zasadzie nie było z nim kontaktu) dopiero w piątek w południe synek sam się urodził. W zielonych wodach, lekarz musial mu pomóc przyjśc na świat bo ja byłam już po tych niemal dwóch dobach nieprzytomna ze zmęczenia. Dodam ze jak juz skurcze były co minutę to sama musiałam się pofatygować do gabinetu lekarza, co chwilę siadając niemal na podłodze, żeby mnie łaskawie zbadał i zezwolił iśc na porodówkę. Za to opieka po porodzie cud miód i orzeszki. Pielęgniarki anioły - zero kłopotów zeby dokarmić dziecko, pomóc przewinąć, mąz mógł przychodzić kiedy i na ile chciał.

Ojej.. To współczuję takich wspomnień :-( ja wspominam dobrze pobyt, a lezałam dwa tygodnie poród cc. Jednak opieka po porodzie na gorszym poziomie. Spotkalam wiele niemilych położnych, tych starszych. Młode były fajne. A lekarze swietni.

[pola_m]

cześć dziewczyny,

Chciałabym dołączyć, można?

Mam pytanie od razu - polecicie jakiegoś fryzjera dla dziecka niespełna półtorarocznego? Będę wdzieczna