Rozstanie z facetem - część 9 :( - Strona 33 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2010-05-16, 18:02   #961
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Dysia cóż za zawiłości. Najgorzej jak się tak wszyscy znają i przekazują informacje dookoła. Najlepiej dla Ciebie to by było żebyś ich w ogóle nie słuchała i wyjechała do jakiś ciepłych krajów

Mam nadzieję że siostra przynajmniej oszczędza Ci jakiś okrutnych szczegółów albo jej TŻ, i w ogóle to uważam że jeżeli facet kończy znajomość smsem na gg cokolwiek-jest niedojrzałym niewartym jednej łzy frajerem: http://demotywatory.pl/1537890/Wlasnie-tak-wygladasz

Wiem, ze to boli że on już ma dziewczynę ale zobaczysz za jakiś czas że te głupie myśli miną, że Ty też może kogoś spotkasz-będzie lepiej. Tylko nie analizuj w głowie dlaczego są razem-to bez sensu
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 18:12   #962
ewcia1822
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 226
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

heh... ta gadka z wypalaniem się uczucia mnie zaczyna śmieszyć...
u mnie tak samo gadał to nie to samo co na początku ... nie tęsknie juz tak bardzo ... i co najlepsze z dnia na dzien mozna powiedzieć tak sie wypaliło... :/ cyrk

Co do pogody to ja mam wiekszą zmułe jak jest ładna pogoda... bo sobie myślę co byśmy robili razem
__________________
Nadzieja jest głupia ...
ewcia1822 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 18:19   #963
201701300922
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 9 327
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Cytat:
Napisane przez maryanna3 Pokaż wiadomość
Dysia cóż za zawiłości. Najgorzej jak się tak wszyscy znają i przekazują informacje dookoła. Najlepiej dla Ciebie to by było żebyś ich w ogóle nie słuchała i wyjechała do jakiś ciepłych krajów

Mam nadzieję że siostra przynajmniej oszczędza Ci jakiś okrutnych szczegółów albo jej TŻ, i w ogóle to uważam że jeżeli facet kończy znajomość smsem na gg cokolwiek-jest niedojrzałym niewartym jednej łzy frajerem: http://demotywatory.pl/1537890/Wlasnie-tak-wygladasz

Wiem, ze to boli że on już ma dziewczynę ale zobaczysz za jakiś czas że te głupie myśli miną, że Ty też może kogoś spotkasz-będzie lepiej. Tylko nie analizuj w głowie dlaczego są razem-to bez sensu
Właśnie lepiej byłoby żebym nic o nim nie słyszała, nie widywała go... Ale tak się nie da. Z jednej strony nie chcę o nim słyszeć, ale z drugiej czasami podpytuję co u niego... Wiem, głupia jestem.

Przez jakiś czas było dobrze. Zajęłam się maturą, byłam nawet raz na dyskotece i w ogóle o nim nie myślałam. Ale dzisiaj to jest po prostu jakiś koszmar. W dodatku jeszcze mi się dzisiaj śnił. Zazwyczaj zapominam sny, a jak na złość ten pamiętam dokładnie...


Cytat:
Napisane przez ewcia1822 Pokaż wiadomość
heh... ta gadka z wypalaniem się uczucia mnie zaczyna śmieszyć...
u mnie tak samo gadał to nie to samo co na początku ... nie tęsknie juz tak bardzo ... i co najlepsze z dnia na dzien mozna powiedzieć tak sie wypaliło... :/ cyrk

Co do pogody to ja mam wiekszą zmułe jak jest ładna pogoda... bo sobie myślę co byśmy robili razem
Właśnie dla mnie to jest śmieszne. Jak z dnia na dzień można się odkochać? To jest niemożliwe! Chociaż mój ex jak już ze mną zerwał napisał mi że to nie było z dnia na dzień, tylko już od 2 miesięcy nic nie czuł i myślał, że mu się to zmieni, że to tylko jakieś przejściowe, ale jednak nie i musi zakończyć nasz związek.

To po co mówił mi przez cały ten czas jak bardzo mnie kocha?

Edytowane przez 201701300922
Czas edycji: 2010-05-16 o 18:20
201701300922 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 18:19   #964
alicjawkrainieczarow
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 101
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Cytat:
Napisane przez ewcia1822 Pokaż wiadomość
heh... ta gadka z wypalaniem się uczucia mnie zaczyna śmieszyć...
u mnie tak samo gadał to nie to samo co na początku ... nie tęsknie juz tak bardzo ... i co najlepsze z dnia na dzien mozna powiedzieć tak sie wypaliło... :/ cyrk

Co do pogody to ja mam wiekszą zmułe jak jest ładna pogoda... bo sobie myślę co byśmy robili razem
to naprawde smieszne. a ja nie rozumiem ze zerwal ze mną ale mówi ze kocha dalej..

najgorsze jest to ze mieszkamy na tej samej ulicy. na przeciwko siebie..
alicjawkrainieczarow jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 19:18   #965
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

nie wiem jakiej wy muzyki słuchacie, to zresztą nieważne bo bardziej chodzi o tekst, ...strasznie mnie poruszyła piosenka Kasi Nosowskiej-kto tam u ciebie jest..przed chwilą jej słuchałam i tak sobie pomyślałam że wiele z nas tutaj mogłoby się utożsamić z tym co ona (a właściwie osiecka bo to tekst osieckiej) chce przekazać
tylko, że to takie smutne
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 19:24   #966
ewcia1822
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 226
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Dysia,Alicja Śmieszne to i tak mało powiedziane...
Mi niby też powiedział że to nie z dnia na dzień ze to trwało chwilę... jakiś czas sam nie wiedział co powiedzieć :/
A ja się pytam to po kij mi mówiłes ze mnie kochasz !?
A ten z teksetem ze on mi nie mówił ostatnio : cojest:
OSTATNIO było 8 dni przed rozstaniem

głupki ci faceci i tyle!
Tylko najgorsze ze jak by teraz zadzwonił napisał co kolwiek to ja bym jak na skrzydełkach poleciała :/

Mój eks :/ całe szczescie nie mieszka na tym osiedlu co ja odległosc z 5 -6 km jest :/ a teraz to hohho ... o wiele więcej bo za granice wybył do roboty ... wsumei to dobrze...

---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:22 ----------

Cytat:
Napisane przez maryanna3 Pokaż wiadomość
nie wiem jakiej wy muzyki słuchacie, to zresztą nieważne bo bardziej chodzi o tekst, ...strasznie mnie poruszyła piosenka Kasi Nosowskiej-kto tam u ciebie jest..przed chwilą jej słuchałam i tak sobie pomyślałam że wiele z nas tutaj mogłoby się utożsamić z tym co ona (a właściwie osiecka bo to tekst osieckiej) chce przekazać
tylko, że to takie smutne

ja ostanio wogóle nie słucham chyba ze jakiejs szybkiej i bez teksow które by mnei wprowadziły w stan załamania nerwowego jak naprzykład ostatnio w autobusie jakas polska leciała nie wiem kto to spiewał w kazdym razie ja w ryk ...
__________________
Nadzieja jest głupia ...
ewcia1822 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 19:27   #967
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

http://demotywatory.pl/1555014/Masochizm doslownie, to stosowalam krotki czas, az stwierdzilam ze nie warto ie katowac
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 20:26   #968
monilkaa
Zakorzenienie
 
Avatar monilkaa
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 6 554
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Skoro już o demotywatorach... Mój były jak pisaliśmy to kilka dni temu mi wysłał. W dodatku to jego dzieło. Co za ...

http://demotywatory.pl/1524183/Milosc

---------- Dopisano o 21:26 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ----------

Cytat:
Napisane przez maczupikczu Pokaż wiadomość
http://demotywatory.pl/1555014/Masochizm doslownie, to stosowalam krotki czas, az stwierdzilam ze nie warto ie katowac
Ja też Maczu, ale nie da się.
__________________
the only time "success" comes before "work" is in the dictionary
monilkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 21:21   #969
balikonka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 37
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

mi koleżanka chciała humor poprawić mówiąc: "takie mega bolesne rozstanie jest jak ospa wietrzna - każdy musi je przejść"
balikonka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 22:10   #970
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

dobre
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 22:40   #971
Raddimus
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 9
...

Witam wszystkich

Nie jestem zbyt częstym gościem na tym forum , ale pomyślałem że dorzucę swoje 3 grosze i podzielę się swoją historią ... przy odrobinie szczęście ktoś potraktuje ją jak przestrogę i uchroni przed dużym błędem ... być może największym w życiu . Byliśmy ze sobą prawie półtora roku ( rozstaliśmy się jakiś miesiąc temu ) , związek zakończyłem Ja gdyż nie mogłem już znieść kilku mankamentów jej osobowości ( które teraz z perspektywy czasu wydają się strasznie błahe i nieznaczące ) . Dopiero po jakimś roku bycia razem zacząłem te "mankamenty" u niej dostrzegać ... a może dopiero wtedy zaczęły mnie tak na prawdę irytować i przeszkadzać ... sam nie wiem . Oczywiście w chwilach , w których wykazywała się którąś z tych "irytujących" cech nic nie mówiłem , siedziałem cicho i nie uświadamiałem jej jak mi jej aktualne zachowanie przeszkadza licząc że w końcu się zmieni , zauważy to co robi i wszystko będzie przysłowiowym "cacy" . Był to oczywiście błąd , bo we mnie rosła i piętrzyła się frustracja na różne sprawy dotyczące naszego związku , a ona niczego nie była świadoma ... nie miała nawet zbyt wielkiej szansy na jakąś reakcję , ewentualną zmianę ( piszę zmianę , chociaż nie uważam teraz z perspektywy czasu aby te zmiany były potrzebne ) . Reasumując ... koniec był mało przyjemny . Ona prosiła mnie abym nie odchodził , a mi krajało się serce odmawiając jej ( i to dwa razy ) , gdyż byłem wówczas święcie przekonany że za bardzo się różnimy aby przetrwać następne półtora roku . Sądziłem że najrozsądniejszą decyzją będzie zakończyć to teraz , bo np. za rok byłoby to o wiele trudniejsze . Na swoje usprawiedliwienie dodam iż mam teraz najcięższy semestr na całych studiach ( studiuję dziennie ), dodatkowo pracuję i mam wiele obowiązków pobocznych ... z tej perspektywy nie ukrywam iż zerwanie i zakończenie związku dało mi trochę "odetchnąć" i pozwoliło uporządkować nieco bieżące sprawy . Jednakże gdy już nieco "odetchnąłem" i uporządkowałem nieco swoje sprawy zauważyłem jak wielką pustkę teraz bez niej odczuwam ... jak niepełne jest moje życie bez niej i jak wielki błąd popełniłem . Domyślać się tylko mogę jak ciężkie to dla niej było i jak źle się musiała czuć po raz drugi błagając mnie dosłownie abym to rozważył i dał nam jeszcze jedną szansę . Jest ona raczej dosyć dumną osobą i wiem że dużo Ją to musiało kosztować ...
Tkwię teraz w swoistej próżni ... bo wiem że jest już za późno aby prosić aby ona do mnie teraz wróciła , a nie mogę i nie chcę jej zapomnieć ... nie potrafię nawet przestać o niej myśleć .

Dodam raz jeszcze że nie mam zwyczaju wywewnętrzniania się na Wizażu ... ale gdy nie ma się komu o tym wszystkim powiedzieć to anonimowe forum wydaje się najlepszym pomysłem . Pozdrawiam wszystkich , którzy rozważają ewentualne zakończenie związku i doradzam ( w przypadku gdy tak jak i ja są to faceci ) aby nie być dzieciakiem całe życie i dobrze się zastanowić zanim podejmie się jakąś ważną życiową decyzję

+ Pozdrawiam i przestrzegam wszystkich facetów , którzy tak jak i Ja mentalnie nadal mają 15 lat
Raddimus jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-05-16, 23:04   #972
Manja25
Rozeznanie
 
Avatar Manja25
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 658
Dot.: ...

Cytat:
Napisane przez Raddimus Pokaż wiadomość
Witam wszystkich

Nie jestem zbyt częstym gościem na tym forum , ale pomyślałem że dorzucę swoje 3 grosze i podzielę się swoją historią ... przy odrobinie szczęście ktoś potraktuje ją jak przestrogę i uchroni przed dużym błędem ... być może największym w życiu . Byliśmy ze sobą prawie półtora roku ( rozstaliśmy się jakiś miesiąc temu ) , związek zakończyłem Ja gdyż nie mogłem już znieść kilku mankamentów jej osobowości ( które teraz z perspektywy czasu wydają się strasznie błahe i nieznaczące ) . Dopiero po jakimś roku bycia razem zacząłem te "mankamenty" u niej dostrzegać ... a może dopiero wtedy zaczęły mnie tak na prawdę irytować i przeszkadzać ... sam nie wiem . Oczywiście w chwilach , w których wykazywała się którąś z tych "irytujących" cech nic nie mówiłem , siedziałem cicho i nie uświadamiałem jej jak mi jej aktualne zachowanie przeszkadza licząc że w końcu się zmieni , zauważy to co robi i wszystko będzie przysłowiowym "cacy" . Był to oczywiście błąd , bo we mnie rosła i piętrzyła się frustracja na różne sprawy dotyczące naszego związku , a ona niczego nie była świadoma ... nie miała nawet zbyt wielkiej szansy na jakąś reakcję , ewentualną zmianę ( piszę zmianę , chociaż nie uważam teraz z perspektywy czasu aby te zmiany były potrzebne ) . Reasumując ... koniec był mało przyjemny . Ona prosiła mnie abym nie odchodził , a mi krajało się serce odmawiając jej ( i to dwa razy ) , gdyż byłem wówczas święcie przekonany że za bardzo się różnimy aby przetrwać następne półtora roku . Sądziłem że najrozsądniejszą decyzją będzie zakończyć to teraz , bo np. za rok byłoby to o wiele trudniejsze . Na swoje usprawiedliwienie dodam iż mam teraz najcięższy semestr na całych studiach ( studiuję dziennie ), dodatkowo pracuję i mam wiele obowiązków pobocznych ... z tej perspektywy nie ukrywam iż zerwanie i zakończenie związku dało mi trochę "odetchnąć" i pozwoliło uporządkować nieco bieżące sprawy . Jednakże gdy już nieco "odetchnąłem" i uporządkowałem nieco swoje sprawy zauważyłem jak wielką pustkę teraz bez niej odczuwam ... jak niepełne jest moje życie bez niej i jak wielki błąd popełniłem . Domyślać się tylko mogę jak ciężkie to dla niej było i jak źle się musiała czuć po raz drugi błagając mnie dosłownie abym to rozważył i dał nam jeszcze jedną szansę . Jest ona raczej dosyć dumną osobą i wiem że dużo Ją to musiało kosztować ...
Tkwię teraz w swoistej próżni ... bo wiem że jest już za późno aby prosić aby ona do mnie teraz wróciła , a nie mogę i nie chcę jej zapomnieć ... nie potrafię nawet przestać o niej myśleć .

Dodam raz jeszcze że nie mam zwyczaju wywewnętrzniania się na Wizażu ... ale gdy nie ma się komu o tym wszystkim powiedzieć to anonimowe forum wydaje się najlepszym pomysłem . Pozdrawiam wszystkich , którzy rozważają ewentualne zakończenie związku i doradzam ( w przypadku gdy tak jak i ja są to faceci ) aby nie być dzieciakiem całe życie i dobrze się zastanowić zanim podejmie się jakąś ważną życiową decyzję

+ Pozdrawiam i przestrzegam wszystkich facetów , którzy tak jak i Ja mentalnie nadal mają 15 lat


Minął miesiąc od rozstania,( to nie jest jeszcze sporo) jeśli naprawdę zrozumiałeś swój błąd i jesteś tego pewny na 100 procent, spróbuj to naprawić i zawalczyć .
__________________
Dajcie czasowi czas...
Manja25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 23:05   #973
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: ...

Radimdimus a ja cie nie lubie i z calym szacunkiem twojej szerosci mam gdzies twoje obecne samopoczucie
a to dlatego, ze tacy jak wy niszczycie nam porzadnym, ustatkowanym emocjonalnie kobieta psychike i nawet nie zdajecie sobie sprawy co my do cholery jasnej przezywamy, bo dla was przeciez te wasze intelektualne[nie wzystkich] 15 lat jest najwarzniejsze, plakac sie chce jak cos takiego czytam...
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle

Edytowane przez maczupikczu
Czas edycji: 2010-05-16 o 23:11
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 23:22   #974
Manja25
Rozeznanie
 
Avatar Manja25
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 658
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

A ja uważam pomimo, że też mam psychikę zniszczoną przez faceta w podobny sposób, to jeśli ON zrozumiał nawet w ten nieładny sposób kogo i co stracił to powinien zawalczyć. Ludzie sa ludzmi , czasem rozumiemy co ktoś dla nas znaczy kiedy go stracimy . Dlatego jesli chłopak zrozumiał swoj błąd i widzi cien szansy na powodzenie to niech walczy. nie wiem, przynajmiej ja bym tak zrobiła na jego miejscu.
__________________
Dajcie czasowi czas...
Manja25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 23:28   #975
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

no niech walczy i oby nie zostalo mu wybaczone, moze nauczy sie na bledzie, ze z uczuciami sie nie igra i milosc to nie motylki 24 na dobe ale i rowniez obowazki, marudzenie i czasami dostrzeganie wad partnera, ktore sie akceptuje i wtedy jest mowa o milosci
ale to tylko moje zdanie...
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle

Edytowane przez maczupikczu
Czas edycji: 2010-05-16 o 23:29
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2010-05-16, 23:34   #976
Manja25
Rozeznanie
 
Avatar Manja25
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 658
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Cytat:
Napisane przez maczupikczu Pokaż wiadomość
no niech walczy i oby nie zostalo mu wybaczone, moze nauczy sie na bledzie, ze z uczuciami sie nie igra i milosc to nie motylki 24 na dobe ale i rowniez obowazki, marudzenie i czasami dostrzeganie wad partnera, ktore albo sie akceptuje albo nie

Anuu czy wybaczone czy nie to od Dziewczyny będzie zależeć...swoją droga powód do zerwania był rzeczywiście w granicach 15 latka ;/ mieszane mam uczucia, nie chcę się wyrażać subiektywnie tylko raczej obiektywnie, więc mimo wszystko powodzenia życzę
__________________
Dajcie czasowi czas...
Manja25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 23:38   #977
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

no zalezy od niej na szczescie, bo w innej sytuacji byl by juz na straconej pozycji, a tak moze jeszcze cos ja ruszy i mu wybaczy po czym on ja pewnie rzuci bo jakis drobiazg znowu zacznie mu przeszkadzac
sam przeciez napisal "+ Pozdrawiam i przestrzegam wszystkich facetów , którzy tak jak i Ja mentalnie nadal mają 15 lat "
wiec coz sie spodziewac cudow, ze mu sie na dobre odmieni
swiec panie nad umyslem jego bylej dziewczyny, amen.
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-16, 23:45   #978
AguŚ87
Zakorzenienie
 
Avatar AguŚ87
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 4 340
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Życie jest snem...

zależy z kiem .
__________________
Marzenia się nie spełniają... Marzenia się spełnia !
AguŚ87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 00:54   #979
Raddimus
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 9
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Ahhhh ... uwielbiam te gromy zewsząd zawsze lecące , od osób , które zawsze uważają że wiedzą więcej niż powinny ( taak maczupikczu , właśnie do ciebie to było skierowane ) . Co prawda polowanie na czarownice już się rozpoczęło i paląc się na stosie nie mam się co bronić ... ale nadmienię tylko że powodów rozstania było więcej niż napisałem . Nie napisałem wszystkiego bo były to rzeczy zbyt osobiste aby je na forum ( nawet tak anonimowym jak to ) rozwlekać . Po krótce mogę tylko powiedzieć że "N" ( tak ją będziemy nazywać ) miała małe problemy z zaborczością , kompulsywną zazdrością , wybuchowością i niską samooceną . Ale uciekłem niepotrzebnie od tematu ... mimo tych wszystkich wad nie będę nawet próbował udawać iż ni popisałem się nadzwyczajną głupotą . Przed tym zarzutem sam siebie nawet gdybym chciał obronić się nie mogę . Ale wiadomo ... mądry facet po szkodzie . Wiem tylko że od kilku już tygodni myślę o niej cały czas i przestać nie mogę
Raddimus jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 06:31   #980
26e36cd43f9cac15ad5746d34296336ad12aa2b1_614faa18a26c7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 4 187
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

[1=26e36cd43f9cac15ad5746d 34296336ad12aa2b1_614faa1 8a26c7;19348082]Cześć. Przepraszam, że wczoraj nie napisałam, ale wróciłam trochę późno... Hmmm... Już kiedyś się wypowiadałam w tym wątku, w części 7, jeśli dobrze pamiętam Spróbuję Wam zobrazować trochę sytuację w moim byłym związku...

Jego rodzice ogólnie mnie nie lubią. Dlaczego? Nie wiem, on twierdzi, że: NIE BYLI MNĄ ZACHWYCENI. Moim zachowaniem gdy do niego przychodziłam. Jestem osobą nieśmiałą i zamkniętą w sobie, więc to raczej normalne dla mnie, że nie rzucę im się na szyję na "dzień dobry". Jego ojcu nie podobało się, że po pytaniu: chcesz kawy albo herbaty? odpowiedziałam, że chcę soku. Już kiedyś się rozstaliśmy. Właśnie przez jego rodziców. Pojechaliśmy wtedy na zakupy do pobliskiego miasteczka. Nawet nie zdążyliśmy dojść do sklepu, a on dostał telefon, że musi wracać. Okazało się, że to jego ojciec widział nas jak szliśmy na przystanek rano... Okazało się, że mój facet kłamał mi prosto w oczy przez jakieś 2 czy 3 miesiące co do nastawienia swoich rodziców do mnie. 2 czy 3 miesiące to ukrywał bo na początku związku było dobrze, przychodziłam do niego, fajnie było, a jak on miał matury to jego rodzice kazali mu zerwać ze mną, ale on powiedział, że tego nie zrobi, a co się okazało to ukrywał ten związek przed nimi, a mi wciskał, że oni już nic do mnie nie mają! Prosto w oczy! Powiedział, że prawdopodobnie będziemy musieli się rozstać... Po powrocie do domu, dostałam od niego sms'a że: "to koniec...". Jednak po tygodniu się zeszliśmy. Przez jakieś dwa miesiące ukrywaliśmy tę znajomość przed jego rodzicami. Ale jakoś w październiku (czyli jak poszedł na studia) powiedział mi, że powiedział rodzicom, że jest ze mną, że nie będą mu wybierali dziewczyny. No i podobno dobrze to przyjęli. Żyłam sobie w błogiej nieświadomości. Przez jakiś okres czasu. Niepokoiło mnie jednak to, że wcale nie przychodzę do niego do domu, że ciągle chodzimy tylko do baru. Zawsze. Ostatnio byłam u niego w domu, gdy byli jego rodzice jakieś 15 miesięcy temu. Wykręcał się tym, że jego ojciec to alkoholik i nie chce, żeby robił jakąś kłótnię przy mnie. Wierzyłam mu, ufałam... No i pewnego dnia (24.04) byliśmy w barze i wszedł jego ojciec i TŻ zrzucił moją rękę z jego nogi. No i pokłóciliśmy się o to i wtedy on powiedział, że nie możemy być razem, że jego rodzice nic o nas nie wiedzą, że ukrywał ten związek itp. No ale jakoś się spotykaliśmy nadal i powiedział, że on teraz sobie chce poszaleć i 8 maja powie mi co z nami. Przez te dwa tygodnie spotykał się z kumplami i czasami ze mną. Raz poszłam z nim do jego kolegi i on mi powiedział, że gadał z tatą, że wszystko jest już dobrze, że nigdy już nie będzie mnie okłamywał bla bla bla... No a tego samego wieczoru napisał mi, że jednak jego ojciec zmienił zdanie... Ale widywaliśmy się mimo to. Rzadko ale jednak. W czwartek byłam u niego w domu (jak nikogo nie było) i on liczył na coś więcej, mówił, że może to będzie ostatni raz i takie tam, ale nie chciałam i do niczego nie doszło. No i wtedy tak gadaliśmy... no i płakał, że on nie chce się ze mną rozstawać, że bardzo mnie kocha no i takie tam... no i spotkaliśmy się w sobotę, czyli 8 maja (miesięcznica, 1,5 roku), wcale nie zapowiadało się źle... zamówił pizzę i wgl... dawał mi jakieś złudne nadzieje, że będzie dobrze... pytał czy jadę na Lednicę a ja powiedziałam, że jeśli się rozstaniemy to nie, a on powiedział: czyli pojedziesz. A ja mówię no to mów o co chodzi, a on: później. No a ja mówię, że jakby to było coś dobrego to by mi powiedział od razu, a on powiedział, że może ma inną taktykę. Potem zaczął sobie pisać z kimś smsy i wgl... i na chwilę wyszedł z baru bo jego kolega przyszedł i jak wrócił od niego to posiedział może z 3 minuty i potem zaczął krzyczeć, że z nami koniec, że jego ojciec się nie zgodził, żebyśmy byli razem, że chce się ode mnie uwolnić, że nie daję mu żadnej prywatności, żadnej przestrzeni, powiedział, że nie wie nawet czy mnie kocha... a ja powiedziałam, że miłość nie wygasa z dnia na dzień a on powiedział, że to nie jest z dnia na dzień... (mimo to dzień wcześniej mi pisał, że mnie kocha ). Powiedziałam, że może pójdę do niego do domu i ja pogadam z jego rodzicami to się darł, że nie wpuści mnie do domu, że nie otworzy mi drzwi, że nie mam być zaborcza do końca... Następnego dnia (czyli w niedzielę) poszłam się przejść z koleżanką i akurat on szedł. I powiedział cześć, odpowiedziałam mu ale dość cicho... I wieczorem napisał do mnie: Fajnie, że mi cześć odpowiedziałaś. Widać jak bardzo mnie kochasz. Powodzenia. Odpisałam mu i popisaliśmy przez chwilę... Ale on był obojętny... W poniedziałek się nie odzywał, we wtorek się z nim widziałam. :/ Na próbie zespołu. Nawet na mnie nie spojrzał. Jak gadał do nas to patrzył tylko na inne dziewczyny na mnie wcale. Ta jego obojętność mnie przeraża A na koniec poszedł z moją koleżanką do domu i gadał z nią o mnie... Zapytała go czy on chce utrzymywać ze mną kontakt a on powiedział, że jemu to jest obojętne. A ona powiedziała, żeby tylko nie żałował swojej decyzji, a on powiedział, że ta decyzja jest przemyślana i że nie żałuje tego co zrobił, że teraz jest mu dobrze. I powiedział też, że od 3 tygodniu pije dzień w dzień i że będzie tak jeszcze przez miesiąc bo jego kumpla matki nie będzie w domu i tam codziennie robią biby. A jakoś o 23 napisał do mnie, czy śpię (a ja spałam i mu nie odp) a on napisał: aha, ok, rozumiem, odezwij się czasem. No i wtedy już się obudziłam i z nim popisałam trochę, tak neutralnie. I potem on napisał: jestem beznadziejny, najlepiej jakbym nie istniał dla Ciebie. A ja mu napisałam: Ty zawsze będziesz żył we mnie. A on napisał: jeśli tak uważasz. Dobranoc. ehh... Ja już nie wiem o co chodzi. Z jednej strony ma na mnie wy***ane i jestem dla niego powietrzem... a z drugiej pisze do mnie wieczorem i mówi, że mam się do niego odzywać. W środę bez odzewu było a w czwartek napisał do mnie: co tam słychać? Znowu chwilę popisaliśmy tak neutralnie, w czwartek się widzieliśmy na próbie znowu i wtedy on jeździł samochodem takiego faceta, żeby się wczuć bo we wtorek mamy jechać na festiwal, no i pojechałam sobie z nim. Głupia byłam i stwarzałam jakieś sytuacje do pocałunku, ale on się odsuwał... Wieczorem już nic nie pisał, dopiero następnego dnia po próbie. Pisaliśmy znów tak neutralnie jak koledzy. Wczoraj na próbie jakoś nawet rozmawialiśmy i było całkiem fajnie. I wieczorem właśnie wczoraj poszłam z koleżanką na piwo. I akurat w tym barze byli inni moi znajomi. Po godzinie ta koleżanka poszła to ja dosiadłam się do tamtych. I po jakimś czasie przyszedł do tego baru ON. Powiedział cześć i usiadł gdzieś z kolegą... No i ja pękłam, zaczęłam płakać i wgl... Histeria ogólnie. Tamten jego kolega sobie poszedł i exTŻ usiadł do nas... A ja już nie mogłam, duszno mi było, dławiłam się łzami i poprosiłam koleżankę, żeby wyszła ze mną na zewnątrz... Wyszła i wtedy ja powiedziałam do niej, żeby poszła po niego, żeby do mnie przyszedł... No i przyszedł... A ja wariatka wtuliłam się w niego, zaczęłam ryczeć, przyciskać go do siebie, mówiłam, żeby był ze mną chociaż przez chwilę teraz... A potem... Stanęłam na palcach (jest wysoki) i chciałam go pocałować. A on powiedział: nie. A ja zaczęłam go o to prosić, błagać, żeby mnie pocałował. W końcu to zrobił, nie wiem czy z litości czy co... Powiedział, że on nie chce dłużej żyć w kłamstwie, nie chce się ciągle ukrywać, nie chce ciągle się martwić, że jego rodzice gdzieś nas zobaczą... Powiedział, że teraz jest mu lżej... Ale powiedział też, że w poniedziałek porozmawiamy po próbie i może uda nam się to jakoś posklejać... powiemy sobie czego od siebie oczekujemy... Ale nic nie obiecuje i nie chce, żebym sobie robiła jakieś nadzieje. I poszliśmy do domu wtedy. Dzisiaj widzieliśmy się na próbie znów i czułam z jednej strony ulgę, że wczoraj go pocałowałam, a z drugiej taką pustkę i ochotę, żeby znów go pocałować, no ale nie mogłam.

Nie wiem jak to będzie jutro... Ogólnie to zanim się wczoraj pocałowaliśmy to przerażała mnie jego obojętność... To, że ma na mnie wywalone. Że nic go nie obchodzę, że teraz mu lepiej, że byłam dla niego tylko ciężarem... Każdego wieczora czułam straszną gulę w gardle i zazwyczaj płakałam... Wczoraj był tydzień od rozstania... I coraz gorzej się czułam. Dopiero dziś jest mi jakoś lepiej bo chociaż na chwilę uleczyłam swoją tęsknotę tym pocałunkiem...

Przepraszam, że tak się rozpisałam. [/QUOTE]

Ktoś mnie widzi?
26e36cd43f9cac15ad5746d34296336ad12aa2b1_614faa18a26c7 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 08:03   #981
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

[1=26e36cd43f9cac15ad5746d 34296336ad12aa2b1_614faa1 8a26c7;19348082]Cześć. Przepraszam, że wczoraj nie napisałam, ale wróciłam trochę późno... Hmmm... Już kiedyś się wypowiadałam w tym wątku, w części 7, jeśli dobrze pamiętam Spróbuję Wam zobrazować trochę sytuację w moim byłym związku...

Jego rodzice ogólnie mnie nie lubią. Dlaczego? Nie wiem, on twierdzi, że: NIE BYLI MNĄ ZACHWYCENI. Moim zachowaniem gdy do niego przychodziłam. Jestem osobą nieśmiałą i zamkniętą w sobie, więc to raczej normalne dla mnie, że nie rzucę im się na szyję na "dzień dobry". Jego ojcu nie podobało się, że po pytaniu: chcesz kawy albo herbaty? odpowiedziałam, że chcę soku. Już kiedyś się rozstaliśmy. Właśnie przez jego rodziców. Pojechaliśmy wtedy na zakupy do pobliskiego miasteczka. Nawet nie zdążyliśmy dojść do sklepu, a on dostał telefon, że musi wracać. Okazało się, że to jego ojciec widział nas jak szliśmy na przystanek rano... Okazało się, że mój facet kłamał mi prosto w oczy przez jakieś 2 czy 3 miesiące co do nastawienia swoich rodziców do mnie. 2 czy 3 miesiące to ukrywał bo na początku związku było dobrze, przychodziłam do niego, fajnie było, a jak on miał matury to jego rodzice kazali mu zerwać ze mną, ale on powiedział, że tego nie zrobi, a co się okazało to ukrywał ten związek przed nimi, a mi wciskał, że oni już nic do mnie nie mają! Prosto w oczy! Powiedział, że prawdopodobnie będziemy musieli się rozstać... Po powrocie do domu, dostałam od niego sms'a że: "to koniec...". Jednak po tygodniu się zeszliśmy. Przez jakieś dwa miesiące ukrywaliśmy tę znajomość przed jego rodzicami. Ale jakoś w październiku (czyli jak poszedł na studia) powiedział mi, że powiedział rodzicom, że jest ze mną, że nie będą mu wybierali dziewczyny. No i podobno dobrze to przyjęli. Żyłam sobie w błogiej nieświadomości. Przez jakiś okres czasu. Niepokoiło mnie jednak to, że wcale nie przychodzę do niego do domu, że ciągle chodzimy tylko do baru. Zawsze. Ostatnio byłam u niego w domu, gdy byli jego rodzice jakieś 15 miesięcy temu. Wykręcał się tym, że jego ojciec to alkoholik i nie chce, żeby robił jakąś kłótnię przy mnie. Wierzyłam mu, ufałam... No i pewnego dnia (24.04) byliśmy w barze i wszedł jego ojciec i TŻ zrzucił moją rękę z jego nogi. No i pokłóciliśmy się o to i wtedy on powiedział, że nie możemy być razem, że jego rodzice nic o nas nie wiedzą, że ukrywał ten związek itp. No ale jakoś się spotykaliśmy nadal i powiedział, że on teraz sobie chce poszaleć i 8 maja powie mi co z nami. Przez te dwa tygodnie spotykał się z kumplami i czasami ze mną. Raz poszłam z nim do jego kolegi i on mi powiedział, że gadał z tatą, że wszystko jest już dobrze, że nigdy już nie będzie mnie okłamywał bla bla bla... No a tego samego wieczoru napisał mi, że jednak jego ojciec zmienił zdanie... Ale widywaliśmy się mimo to. Rzadko ale jednak. W czwartek byłam u niego w domu (jak nikogo nie było) i on liczył na coś więcej, mówił, że może to będzie ostatni raz i takie tam, ale nie chciałam i do niczego nie doszło. No i wtedy tak gadaliśmy... no i płakał, że on nie chce się ze mną rozstawać, że bardzo mnie kocha no i takie tam... no i spotkaliśmy się w sobotę, czyli 8 maja (miesięcznica, 1,5 roku), wcale nie zapowiadało się źle... zamówił pizzę i wgl... dawał mi jakieś złudne nadzieje, że będzie dobrze... pytał czy jadę na Lednicę a ja powiedziałam, że jeśli się rozstaniemy to nie, a on powiedział: czyli pojedziesz. A ja mówię no to mów o co chodzi, a on: później. No a ja mówię, że jakby to było coś dobrego to by mi powiedział od razu, a on powiedział, że może ma inną taktykę. Potem zaczął sobie pisać z kimś smsy i wgl... i na chwilę wyszedł z baru bo jego kolega przyszedł i jak wrócił od niego to posiedział może z 3 minuty i potem zaczął krzyczeć, że z nami koniec, że jego ojciec się nie zgodził, żebyśmy byli razem, że chce się ode mnie uwolnić, że nie daję mu żadnej prywatności, żadnej przestrzeni, powiedział, że nie wie nawet czy mnie kocha... a ja powiedziałam, że miłość nie wygasa z dnia na dzień a on powiedział, że to nie jest z dnia na dzień... (mimo to dzień wcześniej mi pisał, że mnie kocha ). Powiedziałam, że może pójdę do niego do domu i ja pogadam z jego rodzicami to się darł, że nie wpuści mnie do domu, że nie otworzy mi drzwi, że nie mam być zaborcza do końca... Następnego dnia (czyli w niedzielę) poszłam się przejść z koleżanką i akurat on szedł. I powiedział cześć, odpowiedziałam mu ale dość cicho... I wieczorem napisał do mnie: Fajnie, że mi cześć odpowiedziałaś. Widać jak bardzo mnie kochasz. Powodzenia. Odpisałam mu i popisaliśmy przez chwilę... Ale on był obojętny... W poniedziałek się nie odzywał, we wtorek się z nim widziałam. :/ Na próbie zespołu. Nawet na mnie nie spojrzał. Jak gadał do nas to patrzył tylko na inne dziewczyny na mnie wcale. Ta jego obojętność mnie przeraża A na koniec poszedł z moją koleżanką do domu i gadał z nią o mnie... Zapytała go czy on chce utrzymywać ze mną kontakt a on powiedział, że jemu to jest obojętne. A ona powiedziała, żeby tylko nie żałował swojej decyzji, a on powiedział, że ta decyzja jest przemyślana i że nie żałuje tego co zrobił, że teraz jest mu dobrze. I powiedział też, że od 3 tygodniu pije dzień w dzień i że będzie tak jeszcze przez miesiąc bo jego kumpla matki nie będzie w domu i tam codziennie robią biby. A jakoś o 23 napisał do mnie, czy śpię (a ja spałam i mu nie odp) a on napisał: aha, ok, rozumiem, odezwij się czasem. No i wtedy już się obudziłam i z nim popisałam trochę, tak neutralnie. I potem on napisał: jestem beznadziejny, najlepiej jakbym nie istniał dla Ciebie. A ja mu napisałam: Ty zawsze będziesz żył we mnie. A on napisał: jeśli tak uważasz. Dobranoc. ehh... Ja już nie wiem o co chodzi. Z jednej strony ma na mnie wy***ane i jestem dla niego powietrzem... a z drugiej pisze do mnie wieczorem i mówi, że mam się do niego odzywać. W środę bez odzewu było a w czwartek napisał do mnie: co tam słychać? Znowu chwilę popisaliśmy tak neutralnie, w czwartek się widzieliśmy na próbie znowu i wtedy on jeździł samochodem takiego faceta, żeby się wczuć bo we wtorek mamy jechać na festiwal, no i pojechałam sobie z nim. Głupia byłam i stwarzałam jakieś sytuacje do pocałunku, ale on się odsuwał... Wieczorem już nic nie pisał, dopiero następnego dnia po próbie. Pisaliśmy znów tak neutralnie jak koledzy. Wczoraj na próbie jakoś nawet rozmawialiśmy i było całkiem fajnie. I wieczorem właśnie wczoraj poszłam z koleżanką na piwo. I akurat w tym barze byli inni moi znajomi. Po godzinie ta koleżanka poszła to ja dosiadłam się do tamtych. I po jakimś czasie przyszedł do tego baru ON. Powiedział cześć i usiadł gdzieś z kolegą... No i ja pękłam, zaczęłam płakać i wgl... Histeria ogólnie. Tamten jego kolega sobie poszedł i exTŻ usiadł do nas... A ja już nie mogłam, duszno mi było, dławiłam się łzami i poprosiłam koleżankę, żeby wyszła ze mną na zewnątrz... Wyszła i wtedy ja powiedziałam do niej, żeby poszła po niego, żeby do mnie przyszedł... No i przyszedł... A ja wariatka wtuliłam się w niego, zaczęłam ryczeć, przyciskać go do siebie, mówiłam, żeby był ze mną chociaż przez chwilę teraz... A potem... Stanęłam na palcach (jest wysoki) i chciałam go pocałować. A on powiedział: nie. A ja zaczęłam go o to prosić, błagać, żeby mnie pocałował. W końcu to zrobił, nie wiem czy z litości czy co... Powiedział, że on nie chce dłużej żyć w kłamstwie, nie chce się ciągle ukrywać, nie chce ciągle się martwić, że jego rodzice gdzieś nas zobaczą... Powiedział, że teraz jest mu lżej... Ale powiedział też, że w poniedziałek porozmawiamy po próbie i może uda nam się to jakoś posklejać... powiemy sobie czego od siebie oczekujemy... Ale nic nie obiecuje i nie chce, żebym sobie robiła jakieś nadzieje. I poszliśmy do domu wtedy. Dzisiaj widzieliśmy się na próbie znów i czułam z jednej strony ulgę, że wczoraj go pocałowałam, a z drugiej taką pustkę i ochotę, żeby znów go pocałować, no ale nie mogłam.

Nie wiem jak to będzie jutro... Ogólnie to zanim się wczoraj pocałowaliśmy to przerażała mnie jego obojętność... To, że ma na mnie wywalone. Że nic go nie obchodzę, że teraz mu lepiej, że byłam dla niego tylko ciężarem... Każdego wieczora czułam straszną gulę w gardle i zazwyczaj płakałam... Wczoraj był tydzień od rozstania... I coraz gorzej się czułam. Dopiero dziś jest mi jakoś lepiej bo chociaż na chwilę uleczyłam swoją tęsknotę tym pocałunkiem...

Przepraszam, że tak się rozpisałam. [/QUOTE]

Twoj eks, to duze dziecko uczepione spodnicy mamusi (i spodni tatusia). Moze czuje do ciebie cos na styl milosci (takiej szceniecej), ale to jest tylko cos w tym rodzaju, a nie milosc. Jak rodzice kaza zerwac, on zrywa. Jakbyscie mieli potomka, a mamusia stwierzdilaby, ze synus marnuje sie w tym zwiazku wsrod pielch, to pewnie tez przylecialby do niej na kiwniecie palcem. Ciesz sie, za masz to za soba. Mojego obecnego TZa rzucialm kilka lat temu, bo nie chcial mnie zabrac na chrzest swej siotrzenicy. Powod? Jego mama mnie nie lubi. Powiedzialam mu wtedy, ze niedlgo dojdzie do teo, ze zacznie pytac, czy mozemy uprawiac seks. Troche czasu minelo, zanim sie zeszlismy, ale nie bede sie tu rozpisywac po raz kolejny. Daj se spokoj z takim facetem. Tu wielce ma Cie gdzies, ale zastrzega, bys sie odezwala. Ma satsfakje, gdy odstawiasz cyrk (te pocalunki, tulenie), a tym samym "pracujesz" na swoja opinie. Kiedys robilam podobnie (moja historia z TZem jest zawila. Pisalam w 8 czesci), po czym zaden szanujacy sie facet sie do mnie nie zblizyl (po wielu miesiacach od zerwania chcialam kogos w koncu znalezc. Chocby dla zabicia czasu). Mialam opinie zalosnej furiatki. Mysle, ze wsrod ludzi, ktorzy mnie osobiscie nie znaja, ale kojarza z widzenia, nadal jestem znana glownie z kleczenia przed bylym na srodku osiedla (najwiekszego w miescie) i blagania go o powrot.

Wiec:
1. z takim kolesiem nigdy nie bedziesz miala stabilizacji w zwiazku. odzice pisnal slowko i po milosci
2. chlopak sam nei wie, czego chce. Ulega wplywom, nie ma wlasnego zdania.
3. nie zna wartosci slowa "kocham".


Sorry za brak liter. Taka mam klawiature

Edytowane przez limonka1983
Czas edycji: 2010-05-17 o 08:32
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 08:25   #982
OtTakaJa
Zakorzenienie
 
Avatar OtTakaJa
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 331
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Cześć, postanowiłam też tu napisać, bo czytam Was namiętnie od długiego już czasu i widzę, że bardzo sobie pomagacie...
W końcu wczoraj po 1,5 roku zakończyłam swój związek. Strasznie dziwnie się czuję, bo chyba zwariowałam. Czuję wręcz radość, że tak postąpiłam ale strasznie boję się, że to tylko takie chwilowe i że to się za chwilę minie i będę strasznie żałować tego, co zrobiłam...
Wzięłam kartkę i długopis i wypisałam sobie na spokojnie wszystkie "za" i "przeciw" tego związku. Wyszło to tak:
ZA:
- bliskość fizyczna;
- czasem (jak T ma dobry humor) można pogadać o wszystkim;
PRZECIW:
- moje wylane łzy;
- niepewność tego czy dziś będzie dobrze, czy może już źle;
- żadnych wyjść razem "do ludzi";
- zawsze ja wychodzę z inicjatywą spotkania;
- proszenie się o odrobinę czułości;
- zawsze ja wychodzę z inicjatywą...
2 do 6 na "korzyść" PRZECIW... Tylko nie wiem czy nie potrafię znaleźć więcej ZA, czy naprawdę ich nie było. Nie wiem czy dobrze zrobiłam...
OtTakaJa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 10:02   #983
alicjawkrainieczarow
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 101
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

RADDIMUS-jest wcześnie-walcz o nią! Powiem Ci szczerze że ja bym wrociła natychmiast mimo,że mogłabym poudawac twardą . Życze Ci szczęścia.
Twój wpis dal mi tez nadzieję na to że może mój wroci.. Bardzo Cie prosze-poczytaj kilka moich wcześniejszych postow i powiedz co o tym myslisz.
alicjawkrainieczarow jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 10:13   #984
Manja25
Rozeznanie
 
Avatar Manja25
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 658
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Pies czarownicy- moim zdaniem może i On coś tam czuje do ciebie ale jest zwykłym tchorzem że nie potrafi walczyć o wasz związek tylko sugeruje się tym co w domu powiedzą. bez sensu. I jeszcze się tobą bawi , mówiąc że masz do niego pisać ale ze to koniec itp. Ja mialam podobnie, bo mój eks zerwał ze mna , po 3 tyg, chcial być razem a po tygodniu się rozmyslił. I jak pytalam się, żeby mi powiedział że mam mu dać swiety spokój to mówilł że nie ale że on musi odpocząć, a tak naprawde to świetnie się bawił a mnie chyba miał jako koło ratunkowe.No i też odzywał się wtedy kiedy jemu pasowało a tak to miał mnie gdzieś, a na spotkaniu było tak jak dawniej ale po już nie. w koncu chyba ma już inną bo nie mamy juz zadnego kontaktu więc byłam dla niego tylko zabawką ;/;/
Ps. Ja bym zastosowała taktykę również zlewającą, jak on tobie tak ty jemu, a to że czuje teraz ulgę bo już nie jest z toba i ma swiety spokój w domu to już w ogole mnie rozwaliło;/ Jutro na spotkaniu nie proś i nie błagaj tylko przedstaw sprawe jasno , że albo jego rodzice będą wiedzieć o waszym związku i on jakoś musi to przeżyć a oni fakt ten mają przyjąć do wiadomości albo do widzenia. No chyba ze wolisz zyc w takiej niepewnosci od spotkania do spotkania co w oogle nie wiadomo jak to wygląda i co to jest

A dziś mi się śnił, że jeździliśmy na nartach, był u mnie i było jak kiedyś. obudziłam się i pomyślałam , że już mogłam się nie obudzić jednak.
__________________
Dajcie czasowi czas...

Edytowane przez Manja25
Czas edycji: 2010-05-17 o 10:21
Manja25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 10:24   #985
chuckysbride
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 515
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

a co słychać u dziewczyn co już się tu nie udzielają? Np sunsetgirl czy dorcia coś tam, ktoś wie?

A tak poza tym, ciekawe ile jeszcze ja będę potrzebować tego forum

Edytowane przez chuckysbride
Czas edycji: 2010-05-17 o 10:25
chuckysbride jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 10:28   #986
balikonka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 37
Dot.: ...

Cytat:
Napisane przez Raddimus Pokaż wiadomość
Witam wszystkich

Nie jestem zbyt częstym gościem na tym forum , ale pomyślałem że dorzucę swoje 3 grosze i podzielę się swoją historią ... przy odrobinie szczęście ktoś potraktuje ją jak przestrogę i uchroni przed dużym błędem ... być może największym w życiu . Byliśmy ze sobą prawie półtora roku ( rozstaliśmy się jakiś miesiąc temu ) , związek zakończyłem Ja gdyż nie mogłem już znieść kilku mankamentów jej osobowości ( które teraz z perspektywy czasu wydają się strasznie błahe i nieznaczące ) . Dopiero po jakimś roku bycia razem zacząłem te "mankamenty" u niej dostrzegać ... a może dopiero wtedy zaczęły mnie tak na prawdę irytować i przeszkadzać ... sam nie wiem . Oczywiście w chwilach , w których wykazywała się którąś z tych "irytujących" cech nic nie mówiłem , siedziałem cicho i nie uświadamiałem jej jak mi jej aktualne zachowanie przeszkadza licząc że w końcu się zmieni , zauważy to co robi i wszystko będzie przysłowiowym "cacy" . Był to oczywiście błąd , bo we mnie rosła i piętrzyła się frustracja na różne sprawy dotyczące naszego związku , a ona niczego nie była świadoma ... nie miała nawet zbyt wielkiej szansy na jakąś reakcję , ewentualną zmianę ( piszę zmianę , chociaż nie uważam teraz z perspektywy czasu aby te zmiany były potrzebne ) . Reasumując ... koniec był mało przyjemny . Ona prosiła mnie abym nie odchodził , a mi krajało się serce odmawiając jej ( i to dwa razy ) , gdyż byłem wówczas święcie przekonany że za bardzo się różnimy aby przetrwać następne półtora roku . Sądziłem że najrozsądniejszą decyzją będzie zakończyć to teraz , bo np. za rok byłoby to o wiele trudniejsze . Na swoje usprawiedliwienie dodam iż mam teraz najcięższy semestr na całych studiach ( studiuję dziennie ), dodatkowo pracuję i mam wiele obowiązków pobocznych ... z tej perspektywy nie ukrywam iż zerwanie i zakończenie związku dało mi trochę "odetchnąć" i pozwoliło uporządkować nieco bieżące sprawy . Jednakże gdy już nieco "odetchnąłem" i uporządkowałem nieco swoje sprawy zauważyłem jak wielką pustkę teraz bez niej odczuwam ... jak niepełne jest moje życie bez niej i jak wielki błąd popełniłem . Domyślać się tylko mogę jak ciężkie to dla niej było i jak źle się musiała czuć po raz drugi błagając mnie dosłownie abym to rozważył i dał nam jeszcze jedną szansę . Jest ona raczej dosyć dumną osobą i wiem że dużo Ją to musiało kosztować ...
Tkwię teraz w swoistej próżni ... bo wiem że jest już za późno aby prosić aby ona do mnie teraz wróciła , a nie mogę i nie chcę jej zapomnieć ... nie potrafię nawet przestać o niej myśleć .

Dodam raz jeszcze że nie mam zwyczaju wywewnętrzniania się na Wizażu ... ale gdy nie ma się komu o tym wszystkim powiedzieć to anonimowe forum wydaje się najlepszym pomysłem . Pozdrawiam wszystkich , którzy rozważają ewentualne zakończenie związku i doradzam ( w przypadku gdy tak jak i ja są to faceci ) aby nie być dzieciakiem całe życie i dobrze się zastanowić zanim podejmie się jakąś ważną życiową decyzję

+ Pozdrawiam i przestrzegam wszystkich facetów , którzy tak jak i Ja mentalnie nadal mają 15 lat
Raddimus, ja doceniam to co napisałeś. Też uważam, że powinieneś spróbować zawalczyć. Choć szczerze mówiąc miesiąc to nie tak dużo, a kiedy twoja była prosiła o powrót? Zaraz po rozstaniu? Mieliście oprócz tego jakiś kontakt? No i podstawowe pytanie, czy Ona Cię kocha, a Ty Ją? Czy po prostu Ci brakuje tej kobiety? Czy jeśli Ona wróci to będziesz chciał, żeby się zmieniła? Czy nie boisz się, że znów Jej zachowanie Cię będzie irytowało? Czy może Ona sama wyraża jakąś chęć pracy nad sobą? Ty zapewne też nie byłeś bez wad, więc o tym również pomyśl - co Ty jesteś w stanie dla Niej zrobić. Bo przecież te wasze problemy nie brały się na pewno tylko z Jej winy.

Też widzę u Ciebie małe podobieństwo do mojej sytuacji, mnie facet zostawił mówiąc, że kocha, ale się ostatnio nie możemy dogadać i nie widzi naszej przyszłości. Co z wami jest?
balikonka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 10:34   #987
alicjawkrainieczarow
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 101
Dot.: ...

Cytat:
Napisane przez balikonka Pokaż wiadomość
Też widzę u Ciebie małe podobieństwo do mojej sytuacji, mnie facet zostawił mówiąc, że kocha, ale się ostatnio nie możemy dogadać i nie widzi naszej przyszłości. Co z wami jest?
podobnie jak u mnie. też mnie to interesuje-o co chodzi
alicjawkrainieczarow jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 11:24   #988
ewcia1822
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 226
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Cytat:
Napisane przez chuckysbride Pokaż wiadomość
a co słychać u dziewczyn co już się tu nie udzielają? Np sunsetgirl czy dorcia coś tam, ktoś wie?

A tak poza tym, ciekawe ile jeszcze ja będę potrzebować tego forum
Też się zastanawiam co z sunsetgirl...
Długo sie nie udzielała moze sie pogodzili ...
__________________
Nadzieja jest głupia ...
ewcia1822 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 11:44   #989
Manja25
Rozeznanie
 
Avatar Manja25
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 658
Dot.: Rozstanie z facetem - część 9 :(

Bożeee niech mnie ktoś zmusi do pisania pracy;/ nie mogę się zabrać do niczego przez tego pacana ;/ wczoraj odwiedziam Jego nk tak z ciekawosci , wykasował niedawno wszytskie moje komentarze, nawet te najnormalniejsze :| ciekawe w czym mu tak przeszkadzały;/;/
__________________
Dajcie czasowi czas...
Manja25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-05-17, 11:47   #990
Hosenka*
Zakorzenienie
 
Avatar Hosenka*
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 50 457
Dot.: ...

Wklejałyście sporo demotywatorów. Teraz coś ode mnie: http://demotywatory.pl/112780/Wszyst...-kiedys-konczy
i aby Wasza do Exów też się szybko skończyła
__________________

Instagram

W zapisanych relacjach - wyprzedaż kosmetyków pielęgnacyjnych i do makijażu
Hosenka* jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:14.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.