Nasze codzienne jadłospisy cz. XIX - OCENA JADŁOSPISÓW

[Poa alpina]

Napisane przez buty_na_plaskim

Powinnam przytyć kilka kg, dlatego powinnam zostać zjechana za mój jadłospis, który i tak wydaje mi się bardzo bogaty. Więc przełamuję się i piszę i proszę o biczowanie:

I (8:00) - rogal drożdżowy (<3 pierwszy raz od dawna, niebo w gębie) z masłem, kawa INKA na mleku 2%, kubek

II (11o) - jogurt naturalny 180g + ok 25 g pestek słonecznika

O (14:00) - kawałek kurczaka gotowanego z zupy (pałeczka), talerz gotowanych warzyw

P (17:00) - jagodzianka, którą kiedyś upiekłam i zamroziłam, ale nieduża, okrągła

K (21:00) - 1/2 wędzonej makreli

wczoraj miałam cięższy obiad, więcej chleba (żytniego), jutro ugotuję sytą zupę cebulową.

ehh mam tak, że jeśli jednego dnia zjem więcej rzeczy, to kolejny automatycznie jest lżejszy

Kolejny dzień jest nowym rozdziałem. Ja robię "lżejsze dni" tylko wtedy, kiedy rzeczywiście dam czadu z jedzeniem np. na imprezie rodzinnej. Ale to zresztą sama muszę czuć, że mój brzuszek potrzebuje chwili wytchnienia. Czym był ten cięższy obiad? Wypas typu przystawki, 2 dania i deser? Więcej chleba tzn. cały wielki bohen? Nie musisz odpokutowywać za wczoraj!

To menu, które podałaś, może być dobrą bazą. Ale powinno być tego wszystkiego WIĘCEJ. Do rogala trzeba było zejść np. twarożek z owocami i orzechami. Do jogurtu też dorzucić jakiś owoc. Jeśli pałka z kurczaka była mała, to mogłaś zjeść i całą ćwiartkę. W Twoim obiedzie koniecznie powinny pojawić się węglowodany złożone: kasze, makaron, ryż lub ziemniaki. Jeśli jagodzianka była mała, to kolacja powinna być zdecydowanie większa niźli tylko pół makreli. Zjedz całą, dorzuć do tego jakąś sałatkę warzywną. Możesz też zjeść jakąś kanapkę.

Napisane przez dezett

Podbijam i proszę o ocenę: r/U pod @ i odzywienie organizmu plus : (walka z ortoreksją bleh.)




Dzisiejszy... (nie wiem co wybiore dlatego "lub")

9.30 Śniadanie: owsianka jak wczoraj + kiwi, zielona herbata.
11.30 ćwiczenia- 40min skalpel, 10min Mel B pośladki, rozciaganie.
14. Obiad: 150g (czy większa porcja ma byc?) dorsza pieczonego w folii,
polowa woreczka ryżu brazowego z koperkiem, surówka: kapusta pekińska 3 liśacie, średni pomidor (120g), łyżeczka (5g czy więcej?) oliwy z oliwek.
30min rower rekreacyjnie., zielona herbat
17.30 Podwieczorek: 2 kruche babeczki kruche z budyniem smietankowym, szklanka malin z ogrodu, pasek czekolady mlecznej Ritter Sport pralinowa / lub z orzechami laskowymi mocna kawa
20.30 Kolacja: 2 kromki chleba razowego z: jajkiem na twardo (jedno cale XL i z drugiego XL białkiem z drugiego) lub twarogiem chudym i 1/4 awokado
Przed snem: mięta.

Nie waż tego dorsza, zjedz na oko sycącą porcję. Pomidora też nie waż. A oliwą polej surówkę też na oko... Tak się właśnie walczy z ortoreksją. Staraj się zapominać o ważeniu, maniakalnym sprawdzaniu etykiet itd. A na kolację spokojnie możesz zjeść 2 całe jaja, pomimo tego, że są XL. Jesz naprawdę fajne, zdrowe rzeczy. Masz już wyrobione dobre nawyki, więc możesz sobie pozwolić na odrobinę fantazji i więcej luzu .

Napisane przez agaczini

Poa annua, tak o szyneczce już wiem, odtąd jak wieprzowina to lepiej schab lub polędwiczki zastanawiam się jak to jest, że ja jestem na redukcji a wydaje mi się że jem więcej niż niektóe osoby na utrzymaniu (po przeczytaniu jadłospisów z forum) Wrzucam dzisiejsze menu redukcyjne, dzień bez żadnego treningu, regeneruje mięśnie po środowym dźwiganiu ciężarów <ałć>

7.30 - kawa z mlekiem, plaster żółtego sera, 2 kromki chleba razowego żytniego z 1 jajkiem na twardo i ze szczypiorkiem

herbata zielona

10.30 - sałatka z forum kulturystycznego: 1 filiżanka makaronu pełnoziarnistego, 1/3 filiżanki sera feta, 4 pomidorki koktajlowe, 5 oliwek, puszczka tuńczyka w wodzie, cytryna, ocet balsamiczny, zioła - zjem objętościowo 5cmx15x15 hehe średni pojemniczek

herbata zielona

13.30 - serek wiejski, pomidor, jabłko

17.30 - chilli con carne - bardzo pikantne (cebula, papryka, pomidory z puszki, pomidory zielone, fasola, chuda zmielona wołowina, bulion wołowy, papryczka chilli, przyprawy) - talerz głęboki

21.30 - jeszcze coś wymyślę, bo będę u siostry, może jajko sadzone z jakimiś świeżymi warzywami do pochrupania?

proszę o ocenę życzę miłęgo piątku

Nie jestem wiechliną roczną, lecz alpejską.

Prawda jest taka, że na utrzymaniu można się mniej pilnować, niż na redukcji. Na redukcji szczególnie warto pamiętać o regularnych posiłkach, o nie przesadzaniu w ilość zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Sycące śniadanie, białkowe kolacje, dużo warzyw, codziennie NNKT... Organizm ma spalać tłuszcz, a to jakby nie patrzeć trochę szok dla niego, dlatego mocno trzeba pilnować, żeby proces ten miał harmonijny przebieg. Ja czasem na U zjem mniej, a zdarza się, że w weekend nadrobię to z nawiązką.

Twoje menu bardzo mi się podoba. Kolacja jak najbardziej może być taka, jaką przewidujesz .

[agaczini]

haha własnie rozkminiałam Pani Bylino Twój nick poruszył dawno nieużywane zakamarki mego umysłu, mysłałam pół dnia i przypomniałam sobie że poa annua to wiechlina roczna i stąd ta pomyłka, a Ty jestes alpina <kłania się w pas i przeprasza> taak.... robiłam inżyniera z dendroflory a Ty co masz wspólnego z łacińską taksonomią i nazewnictwem roślin? dzięki za ocenę jadłospisu

[teczowa dlolinka 21]

Napisane przez dezett

Podbijam i proszę o ocenę: r/U pod @ i odzywienie organizmu plus : (walka z ortoreksją bleh.)




Dzisiejszy... (nie wiem co wybiore dlatego "lub")

9.30 Śniadanie: owsianka jak wczoraj + kiwi, zielona herbata.
11.30 ćwiczenia- 40min skalpel, 10min Mel B pośladki, rozciaganie.
14. Obiad: 150g (czy większa porcja ma byc?) dorsza pieczonego w folii,
polowa woreczka ryżu brazowego z koperkiem, surówka: kapusta pekińska 3 liśacie, średni pomidor (120g), łyżeczka (5g czy więcej?) oliwy z oliwek.
30min rower rekreacyjnie., zielona herbat
17.30 Podwieczorek: 2 kruche babeczki kruche z budyniem smietankowym, szklanka malin z ogrodu, pasek czekolady mlecznej Ritter Sport pralinowa / lub z orzechami laskowymi mocna kawa
20.30 Kolacja: 2 kromki chleba razowego z: jajkiem na twardo (jedno cale XL i z drugiego XL białkiem z drugiego) lub twarogiem chudym i 1/4 awokado
Przed snem: mięta.

Czy ja dobrze zrozumiałam chcesz jednocześnie odzyskać okres, odżywić organizm i schudnąć?? to się kłóci ze sobą, nie wspominając już o tym co napisałaś dalej...

[dezett]

tęczowadolinka: Oczywiście, że nie chce chudnąc! (38/162) Oznaczm mój jadłospis jako r/U dlatego, że na takim jedzeniu waga albo leci w dół albo stoi w miejscu. Na biało: Odkąd dołozyłam po przerwie aktywnośc fizyczną schudłam własnie.. Ale przeciez ruszać się musze Ogólnie chce tak jak napisałas: odzywic organizm po kilku miesiacach katowiana uboga, niskokaloryczna dietą i nadmiernym ( o wiele wiekszym niz obecnie) wysiłkiem fizycznym - oraz odzyskac okres a przede wszytskim unormować swoje podejscie do jedzenia na bardziej naturalne bo "stare demony" odzyły powróciło ED a teraz ta ortoreksja.

Przepraszam, że tak sie rozpisałam. Jednoczesnie bardzo, naprawdę bardzo bede wdzięczna jesli bedziecie dalej oceniać moje jadłospisy. Ja niestety jeszcze nie umiem na nowo patrzyc na nie obiektywnie.. (

[dezett]

Napisane przez Poa alpina

Nie waż tego dorsza, zjedz na oko sycącą porcję. Pomidora też nie waż. A oliwą polej surówkę też na oko... Tak się właśnie walczy z ortoreksją. Staraj się zapominać o ważeniu, maniakalnym sprawdzaniu etykiet itd. A na kolację spokojnie możesz zjeść 2 całe jaja, pomimo tego, że są XL. Jesz naprawdę fajne, zdrowe rzeczy. Masz już wyrobione dobre nawyki, więc możesz sobie pozwolić na odrobinę fantazji i więcej luzu .

Dziękuję za rady
Staram się walczyć. Naprawdę.. Dla rozladowania atmosfery powiem, że tak walka dzisiaj np przejawiła sie tym, że: na podwieczorek zamiast "zdrowszej Ritter z orzechami " (ah te nnkt ) - zjadlam pralinnową (jeden pasek) https://encrypted-tbn3.gstatic.com/i..._sKwsKe1tboQqQ przepyszna! I oddaje Ci honor - miałas rację co do Milki - bez porównania smakowo i jakościowo chyba juz nie wroce do niej

[Poa alpina]

Napisane przez agaczini

haha własnie rozkminiałam Pani Bylino Twój nick poruszył dawno nieużywane zakamarki mego umysłu, mysłałam pół dnia i przypomniałam sobie że poa annua to wiechlina roczna i stąd ta pomyłka, a Ty jestes alpina <kłania się w pas i przeprasza> taak.... robiłam inżyniera z dendroflory a Ty co masz wspólnego z łacińską taksonomią i nazewnictwem roślin? dzięki za ocenę jadłospisu

Haha, ale przez tą pomyłkę uśmiech pojawił się na mojej twarzy, bo do razu wiedziałam, że masz coś wspólnego z biologią . Miałam na studiach takie przedmioty jak botanika czy łąkarstwo, więc coś w główce zostało.

Napisane przez dezett

tęczowadolinka: Oczywiście, że nie chce chudnąc! (38/162) Oznaczm mój jadłospis jako r/U dlatego, że na takim jedzeniu waga albo leci w dół albo stoi w miejscu. Na biało: Odkąd dołozyłam po przerwie aktywnośc fizyczną schudłam własnie.. Ale przeciez ruszać się musze Ogólnie chce tak jak napisałas: odzywic organizm po kilku miesiacach katowiana uboga, niskokaloryczna dietą i nadmiernym ( o wiele wiekszym niz obecnie) wysiłkiem fizycznym - oraz odzyskac okres a przede wszytskim unormować swoje podejscie do jedzenia na bardziej naturalne bo "stare demony" odzyły powróciło ED a teraz ta ortoreksja.

Przepraszam, że tak sie rozpisałam. Jednoczesnie bardzo, naprawdę bardzo bede wdzięczna jesli bedziecie dalej oceniać moje jadłospisy. Ja niestety jeszcze nie umiem na nowo patrzyc na nie obiektywnie.. (

Po tym co napisałaś o swojej masie ciała już nie będę mieć skrupułów... Od teraz wyciągam pasa i leję po tyłku!Tu potrzeba leczenia moja droga. Wirtualne koleżanki z forum nie uratują Twojego zagłodzonego organizmu... Widać, że się starasz, ale obawiam się, że sama sobie z tym wszystkim nie poradzisz... A mój cytat w Twoim podpisie... No kurczę, to tylko zwykłe słowa... Zawstydziłam się


Dzisiejsze U

I Owsianka z kaszą manną i otrębami orkiszowymi z: dwoma nektarynkami, serkiem homo i masłem orzechowym crunchy
II Grahamka z serem emmentaler, kiełbasą krakowską suchą, pomidorem i sałatą; jabłko
III Dzwonko z łososia gotowane na parze, ponad pół woreczka ryżu parboiled, brokuły gotowane na parze
Przekąska: banan
IV Mały talerzyk leczo z makaronem; kilka pszennych placuszków z jabłkiem i cynamonem smażonych na oleju rzepakowym (wszystko to made by Teściowa )

Do picia: woda źródlana, czarna kawa, 3x zielona herbata

[teczowa dlolinka 21]

Napisane przez dezett

tęczowadolinka: Oczywiście, że nie chce chudnąc! (38/162) Oznaczm mój jadłospis jako r/U dlatego, że na takim jedzeniu waga albo leci w dół albo stoi w miejscu. Na biało: Odkąd dołozyłam po przerwie aktywnośc fizyczną schudłam własnie.. Ale przeciez ruszać się musze Ogólnie chce tak jak napisałas: odzywic organizm po kilku miesiacach katowiana uboga, niskokaloryczna dietą i nadmiernym ( o wiele wiekszym niz obecnie) wysiłkiem fizycznym - oraz odzyskac okres a przede wszytskim unormować swoje podejscie do jedzenia na bardziej naturalne bo "stare demony" odzyły powróciło ED a teraz ta ortoreksja.

Przepraszam, że tak sie rozpisałam. Jednoczesnie bardzo, naprawdę bardzo bede wdzięczna jesli bedziecie dalej oceniać moje jadłospisy. Ja niestety jeszcze nie umiem na nowo patrzyc na nie obiektywnie.. (

Według regulaminu tego wątku literka przy naszym jadłospisie oznacza nasz cel, wtedy wiadomo jak oceniać.
Nie wcale nie musisz tyle się ruszać to już jakaś paranoja normalny człowiek nie ćwiczy dwa razy dziennie, nie ćwiczy nawet raz dziennie, Twoje jadłospisy są słabe, bardzo słabe, nie odbudujesz na nich swojego organizmu, nie wspominając nawet o okresie.

---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:02 ----------

Napisane przez dezett

Dziękuję za rady
Staram się walczyć. Naprawdę.. Dla rozladowania atmosfery powiem, że tak walka dzisiaj np przejawiła sie tym, że: na podwieczorek zamiast "zdrowszej Ritter z orzechami " (ah te nnkt ) - zjadlam pralinnową (jeden pasek) https://encrypted-tbn3.gstatic.com/i..._sKwsKe1tboQqQ przepyszna! I oddaje Ci honor - miałas rację co do Milki - bez porównania smakowo i jakościowo chyba juz nie wroce do niej

czyli jednak jeszcze bardzo długa droga przed Tobą....

[buty_na_plaskim]

Dziękuję za ocenę.

U (?)
08:00 3 kromeczki chleba żytniego z masłem, ok. 7 dag półtłustego twarogu + 2 łyżeczki śmietany 12 % (również mój debiut od kilku miesięcy ze szczypiorkiem oraz kawa INKA na mleku 3,2 %

12:00 jogurt naturalny 180 g + 1 łyżka otrębów żytnich

15:00 zupa cebulowa (miseczka) z 2 grzankami z żytniego chleba

18:30 małe jabłko + kostka gorzkiej czekolady (próbowałam na Boga zjeść więcej tej czekolady i już nie mogłam; a raz udało mi się nawet zjeść naleśnika z nutellą! :[ )

21-22 1/2 wędzonej makreli + .. coś wymyślę

[aniolbezskrzydel89]

Napisane przez dezett

tęczowadolinka: Oczywiście, że nie chce chudnąc! (38/162) Oznaczm mój jadłospis jako r/U dlatego, że na takim jedzeniu waga albo leci w dół albo stoi w miejscu. Na biało: Odkąd dołozyłam po przerwie aktywnośc fizyczną schudłam własnie.. Ale przeciez ruszać się musze Ogólnie chce tak jak napisałas: odzywic organizm po kilku miesiacach katowiana uboga, niskokaloryczna dietą i nadmiernym ( o wiele wiekszym niz obecnie) wysiłkiem fizycznym - oraz odzyskac okres a przede wszytskim unormować swoje podejscie do jedzenia na bardziej naturalne bo "stare demony" odzyły powróciło ED a teraz ta ortoreksja.

Przepraszam, że tak sie rozpisałam. Jednoczesnie bardzo, naprawdę bardzo bede wdzięczna jesli bedziecie dalej oceniać moje jadłospisy. Ja niestety jeszcze nie umiem na nowo patrzyc na nie obiektywnie.. (

Dziewczyny powiedziały już wiele, ja ze swojej strony (jako osoba, która też straciła okres, choć nigdy nie ważyłam tak mało, jak Ty) dodam: jeśli chcesz odzyskać okres MUSISZ przestać ćwiczyć. Dla Ciebie maksymalnym wysiłkiem powinny być spacery lub krótkie, powolne, rekreacyjne przejażdżki na rowerze (podkreślam i powtarzam: krótkie, powolne i rekreacyjne). Ja odzyskałam okres jakieś 5 miesięcy po przejściu na normalne jedzenie (bez wyliczania, bez psychicznego "spinania się", ograniczania i obmyślania, czy aby na pewno w kolacji np. jest wystarczająco dużo białka) i po całkowitym zaprzestaniu wysiłku. Przeszłam na P, przytyłam do takiej wagi, żebym miała przynajmniej prawidłowe BMI, przestałam ćwiczyć i już potem samo poszło tak, jak powinno.
Nie myślałaś, żeby jednak zgłosić się gdzieś po pomoc...?

[blax5]

U/P (?)

I. duży kawałek mocno słodkiego, fasolowego brownie podanego z jogurtem greckim

II. serek wiejski z jabłkiem oraz migdałami

III. kluski szare z boczkiem podane z podduszonym porem oraz papryką

+ marchewki z masłem orzechowym

IV. kanapki z chleba słonecznikowego z kiełbasą krakowską, liśćmi szpinaku i gruszką posypane rozmarynem i tymiankiem

[Shariana]

Dzisiejszy dzień był dla mnie ważny.
Nie liczyłam. Nic. Nie mam pojęcia, ile kalorii dzisiaj zjadłam. Nie planowałam niczego, słuchałam tylko i wyłącznie żołądka, bo teraz on jest chyba najmądrzejszy.
Wszystkie miarki (łyżki/plasterki) wynikają z wygody nakładania czy przypadku.

U (jak byk )

I jogurt naturalny 180g 0%, 3 łyżki orzechowego musli, łyżka suszonej żurawiny, nektarynka; kromka chleba kołodziej z serkiem Turek rzodkiewkowym 5%, sałatą, pomidorkiem, kawałkiem papryki, cienkim plastrem żółtego sera i połową plastra polędwicy sopockiej; herbata z czarnej malwy
II jabłko
III 1/2 bułki wiejskiej (od kiedy je odkryłam, zawsze dzielę je na 2; są gigantyczne i można nimi zabijać ) z sałatą, pomidorkiem i drugą połówką polędwicy sopockiej
IV danie w restauracji: rolada drobiowa ze szpinakiem i serem feta (cała), sałatka z serem feta, ryż (tu trochę zostawiłam...)
V kawałek sernika orzechowego z mąki graham
VI 1/2 bułki wiejskiej z 2 plastrami polędwicy sopockiej, sałatą, pomidorkiem i kawałkiem żółtej papryki; sałatka z 3 pomidorków, sałaty, pestek dyni i słonecznika; herbata z czarnej malwy

Przeziębienie i pogoda nie nasilają apetytu, ale staram się to ogarniać. Jakoś.

[dezett]

Napisane przez Poa alpina

Po tym co napisałaś o swojej masie ciała już nie będę mieć skrupułów... Od teraz wyciągam pasa i leję po tyłku!Tu potrzeba leczenia moja droga. Wirtualne koleżanki z forum nie uratują Twojego zagłodzonego organizmu... Widać, że się starasz, ale obawiam się, że sama sobie z tym wszystkim nie poradzisz... A mój cytat w Twoim podpisie... No kurczę, to tylko zwykłe słowa... Zawstydziłam się

Odpowiem na biało: :Ta masa się waha, w zasadzie nie wiem ile dokladnie czy 38 czy 39. Róznie to bywa... Wiem, że choroba powróciła, że mam coraz mniej czasu żeby się jeszcze odbić, zdecydowałam się więc na terapię i w przyszłym tygodniu idę na wizytę.i wiem, że wirtualne koleżanki mnie nie uratują, ale naprawdę cenie sobie Wasze wskazówki/rady musze tylko z większą restrykcja sie do nich stosować, także proszę krzyczcie na mnie!

Odnośnie podpisu: wlasnie te Twoje proste słowa bardzo do mnie trafiły i dlatego go wstawiłam sobie, mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko

---------- Dopisano o 23:13 ---------- Poprzedni post napisano o 23:07 ----------

Napisane przez teczowa dlolinka 21

Według regulaminu tego wątku literka przy naszym jadłospisie oznacza nasz cel, wtedy wiadomo jak oceniać.
Nie wcale nie musisz tyle się ruszać to już jakaś paranoja normalny człowiek nie ćwiczy dwa razy dziennie, nie ćwiczy nawet raz dziennie, Twoje jadłospisy są słabe, bardzo słabe, nie odbudujesz na nich swojego organizmu, nie wspominając nawet o okresie.
czyli jednak jeszcze bardzo długa droga przed Tobą....

Moje przeoczenie, teraz juz będe wiedziec.
Z tym ruchem.. : Po prostu ostatnie tygodnie ciagle siedzę w domu, więc poza "zwykłymi czynnościami domowymi" nie wychodzę praktycznie nigdzie, dlatego ten rower 30-40min to czasami moj jedyny ruch dziennie. Zawsze byłam osoba bardzo aktywną, pozniej z powodu braku sił i depresji zaprzestałam wszelkich ćwiczeń a teraz jak psychicznie troche się odbiłam od dna jakos nie moge usiedzieć Zauwazyłam, tez ze po takiej zwyklej przejażdżce na rowerze, dłuższym spacerze czy nawet Skalpelu Ewki, mam większy apetyt Gdybym tylko jeszcze faktycznie jadła więcej.. Eh muszę przestać WYLICZAĆ i WAŻYĆ a zacząc słuchać swojego organizmu....

---------- Dopisano o 23:15 ---------- Poprzedni post napisano o 23:13 ----------

Napisane przez aniolbezskrzydel89

Dziewczyny powiedziały już wiele, ja ze swojej strony (jako osoba, która też straciła okres, choć nigdy nie ważyłam tak mało, jak Ty) dodam: jeśli chcesz odzyskać okres MUSISZ przestać ćwiczyć. Dla Ciebie maksymalnym wysiłkiem powinny być spacery lub krótkie, powolne, rekreacyjne przejażdżki na rowerze (podkreślam i powtarzam: krótkie, powolne i rekreacyjne). Ja odzyskałam okres jakieś 5 miesięcy po przejściu na normalne jedzenie (bez wyliczania, bez psychicznego "spinania się", ograniczania i obmyślania, czy aby na pewno w kolacji np. jest wystarczająco dużo białka) i po całkowitym zaprzestaniu wysiłku. Przeszłam na P, przytyłam do takiej wagi, żebym miała przynajmniej prawidłowe BMI, przestałam ćwiczyć i już potem samo poszło tak, jak powinno.
Nie myślałaś, żeby jednak zgłosić się gdzieś po pomoc...?

Nie bede umiała całkowicie zaprzestać ćwiczeń Psychicznie wtedy wysiąde.. Tak jak piałam wyżej- zgłaszam się do psychologa w przyszłym tygodniu.

Dziekuję Wam dziewczyny, naprawde

---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------

Napisane przez Poa alpina

Dzisiejsze U

I Owsianka z kaszą manną i otrębami orkiszowymi z: dwoma nektarynkami, serkiem homo i masłem orzechowym crunchy
II Grahamka z serem emmentaler, kiełbasą krakowską suchą, pomidorem i sałatą; jabłko
III Dzwonko z łososia gotowane na parze, ponad pół woreczka ryżu parboiled, brokuły gotowane na parze
Przekąska: banan
IV Mały talerzyk leczo z makaronem; kilka pszennych placuszków z jabłkiem i cynamonem smażonych na oleju rzepakowym (wszystko to made by Teściowa )

Do picia: woda źródlana, czarna kawa, 3x zielona herbata

Pięknie, luźno, smacznie- ZAZDROSZCZĘ.
Chyba zaczne sobie robić dni wg poaalpiny i bede jeść tak jak Ty

---------- Dopisano o 23:20 ---------- Poprzedni post napisano o 23:17 ----------

Napisane przez Shariana

Dzisiejszy dzień był dla mnie ważny.
Nie liczyłam. Nic. Nie mam pojęcia, ile kalorii dzisiaj zjadłam. Nie planowałam niczego, słuchałam tylko i wyłącznie żołądka, bo teraz on jest chyba najmądrzejszy.
Wszystkie miarki (łyżki/plasterki) wynikają z wygody nakładania czy przypadku.

U (jak byk )

I jogurt naturalny 180g 0%, 3 łyżki orzechowego musli, łyżka suszonej żurawiny, nektarynka; kromka chleba kołodziej z serkiem Turek rzodkiewkowym 5%, sałatą, pomidorkiem, kawałkiem papryki, cienkim plastrem żółtego sera i połową plastra polędwicy sopockiej; herbata z czarnej malwy
II jabłko
III 1/2 bułki wiejskiej (od kiedy je odkryłam, zawsze dzielę je na 2; są gigantyczne i można nimi zabijać ) z sałatą, pomidorkiem i drugą połówką polędwicy sopockiej
IV danie w restauracji: rolada drobiowa ze szpinakiem i serem feta (cała), sałatka z serem feta, ryż (tu trochę zostawiłam...)
V kawałek sernika orzechowego z mąki graham
VI 1/2 bułki wiejskiej z 2 plastrami polędwicy sopockiej, sałatą, pomidorkiem i kawałkiem żółtej papryki; sałatka z 3 pomidorków, sałaty, pestek dyni i słonecznika; herbata z czarnej malwy

Przeziębienie i pogoda nie nasilają apetytu, ale staram się to ogarniać. Jakoś.

[teczowa dlolinka 21]

Napisane przez aniolbezskrzydel89

Dziewczyny powiedziały już wiele, ja ze swojej strony (jako osoba, która też straciła okres, choć nigdy nie ważyłam tak mało, jak Ty) dodam: jeśli chcesz odzyskać okres MUSISZ przestać ćwiczyć. Dla Ciebie maksymalnym wysiłkiem powinny być spacery lub krótkie, powolne, rekreacyjne przejażdżki na rowerze (podkreślam i powtarzam: krótkie, powolne i rekreacyjne). Ja odzyskałam okres jakieś 5 miesięcy po przejściu na normalne jedzenie (bez wyliczania, bez psychicznego "spinania się", ograniczania i obmyślania, czy aby na pewno w kolacji np. jest wystarczająco dużo białka) i po całkowitym zaprzestaniu wysiłku. Przeszłam na P, przytyłam do takiej wagi, żebym miała przynajmniej prawidłowe BMI, przestałam ćwiczyć i już potem samo poszło tak, jak powinno.
Nie myślałaś, żeby jednak zgłosić się gdzieś po pomoc...?

Ja to potwierdzam, zresztą całą wypowiedz Aniołku

Poa alpina i Tobie to mówię słyszysz bo się martwię o brak Twojego @.
Ty jesteś bardzo rozsądna i uwierz że warto nabrać troszkę tłuszczyku by poczuć się kobietą, NIE ĆWICZYĆ, WIĘCEJ JEŚĆ, TROCHĘ PRZYTYĆ <---to tyczy się wszystkich chcących by okres wrócił.

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 10:18 ----------

Ja to potwierdzam, zresztą całą wypowiedz Aniołku

Poa alpina i Tobie to mówię słyszysz bo się martwię o brak Twojego @.
Ty jesteś bardzo rozsądna i uwierz że warto nabrać troszkę tłuszczyku by poczuć się kobietą, NIE ĆWICZYĆ, WIĘCEJ JEŚĆ, TROCHĘ PRZYTYĆ <---to tyczy się wszystkich chcących by okres wrócił.

Jeszcze mały Edit: Boże dziewczyny czemu wy nie słuchacie rad innych, nie uczycie się na cudzych błędach, sama miałam problemy z okresem i wiem!
Po prostu chcę wam pomóc, nie ma innej drogi, pieprzenie z takim waszym jedzeniem, wszystko powyliczane, zdrowiusieńkie, chudziusieńkie, tak się nie da!!!
I ciągle odkładanie to największa głupota jaka może być, każdy cykl jest ważny,każde jajeczko, opamiętajcie się ...bo za kilka lat będzie lament i zgrzytanie zębami i płacz ....
..nie wiem jak tu dotrzeć do niektórych, wszystkie piszą że się przełamują, to jedzą i tamto jedzą i tłuszczu się nie boją i węgli i sobie pozwalają na "grzechy" a tu nie o to chodzi, ja nie mam już siły uprzedzać i ostrzegać, jeżeli dla kogoś ważniejszy jest płaski brzuch i szczupłe uda od tego by za rok, dwa, pięć mieć dzieci.....przykre

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Napisane przez buty_na_plaskim

Dziękuję za ocenę.

U (?)
08:00 3 kromeczki chleba żytniego z masłem, ok. 7 dag półtłustego twarogu + 2 łyżeczki śmietany 12 % (również mój debiut od kilku miesięcy ze szczypiorkiem oraz kawa INKA na mleku 3,2 %

12:00 jogurt naturalny 180 g + 1 łyżka otrębów żytnich

15:00 zupa cebulowa (miseczka) z 2 grzankami z żytniego chleba

18:30 małe jabłko + kostka gorzkiej czekolady (próbowałam na Boga zjeść więcej tej czekolady i już nie mogłam; a raz udało mi się nawet zjeść naleśnika z nutellą! :[ )

21-22 1/2 wędzonej makreli + .. coś wymyślę

Uważam że bardzo mało, mocna eR i słaba z tego wyszła, o wiele za mało na U, a jak dobrze kojarzę to Ty chyba powinnaś przytyć.

[Ewcia17]

Cześć dziewczyny!
Mam 163cm wzrostu i waże ok 48kg. Chciałabym przytyć ok 3-4 kg. Jest mi bardzo ciężko przytyć, zawsze ważyłam tyle i mam szybki metabolizm. Ale mam nadzieje, że z Waszą pomocą coś sie uda zaradzić.

Mój wczorajszy jadłospis: P

Śniadanie: 5 kanapek chleba pszennego z twarożkiem, pomidorami, wędlina, jabłko

II śniadanie: jogurt naturalny z orzechami włoskimi, jabłkami,śliwkami

Obiad: talerz rosołu, talerz makaronu z sosem pomidorowym (z grzybami, papryka i cebula)

Podwieczorek: sałatka z tuńczyka (tuńczyk, jajka, cebula, kukurydza, majonez) z chlebem pszenno- razowym

Kolacja: talerz płatków kukurydzianych, 3 kanapki z twarożkiem, papryką,rzodkiewką.


Myśle, ze powinnam więcej jeść i zmodyfikować ten jadłospis zeby byl zdrowy, sycący i jednocześnie smaczny.
Zwykle staram sie jeść jakieś mięso (zazwyczaj schab lub piersi z kurczaka) ale akurat wczoraj tego zabrakło, nie jem żadnych kasz (bo nie lubie), jem także ryż, makaron i ziemniaki.
Jakie produkty mogłybyście mi zaproponować żeby przytyć i w jakich ilościach?

Z góry dziekuje!

[dezett]

Napisane przez teczowa dlolinka 21

Ja to potwierdzam, zresztą całą wypowiedz Aniołku

Poa alpina i Tobie to mówię słyszysz bo się martwię o brak Twojego @.
Ty jesteś bardzo rozsądna i uwierz że warto nabrać troszkę tłuszczyku by poczuć się kobietą, NIE ĆWICZYĆ, WIĘCEJ JEŚĆ, TROCHĘ PRZYTYĆ <---to tyczy się wszystkich chcących by okres wrócił.

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 10:18 ----------

Ja to potwierdzam, zresztą całą wypowiedz Aniołku

Poa alpina i Tobie to mówię słyszysz bo się martwię o brak Twojego @.
Ty jesteś bardzo rozsądna i uwierz że warto nabrać troszkę tłuszczyku by poczuć się kobietą, NIE ĆWICZYĆ, WIĘCEJ JEŚĆ, TROCHĘ PRZYTYĆ <---to tyczy się wszystkich chcących by okres wrócił.

Jeszcze mały Edit: Boże dziewczyny czemu wy nie słuchacie rad innych, nie uczycie się na cudzych błędach, sama miałam problemy z okresem i wiem!
Po prostu chcę wam pomóc, nie ma innej drogi, pieprzenie z takim waszym jedzeniem, wszystko powyliczane, zdrowiusieńkie, chudziusieńkie, tak się nie da!!!
I ciągle odkładanie to największa głupota jaka może być, każdy cykl jest ważny,każde jajeczko, opamiętajcie się ...bo za kilka lat będzie lament i zgrzytanie zębami i płacz ....
..nie wiem jak tu dotrzeć do niektórych, wszystkie piszą że się przełamują, to jedzą i tamto jedzą i tłuszczu się nie boją i węgli i sobie pozwalają na "grzechy" a tu nie o to chodzi, ja nie mam już siły uprzedzać i ostrzegać, jeżeli dla kogoś ważniejszy jest płaski brzuch i szczupłe uda od tego by za rok, dwa, pięć mieć dzieci.....przykre

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------
Uważam że bardzo mało, mocna eR i słaba z tego wyszła, o wiele za mało na U, a jak dobrze kojarzę to Ty chyba powinnaś przytyć.

|

Czas ucieka. Eh, poczułam sie staro, 24 lata, a wyglad 13 latki

[agaczini]

heja mój R na dziś (w końcu się wyspalam! ale jestem zła bo przez okrutne zakwasy nie moglam isc crossfit mimo wielkich chęci)


12.00 - kawa z mlekiem, owsianka 5 łyżek z mlekiem, garścią żurawiny i dużą ilością cynamonu

15.30 - miseczka kremu z dyni z pestkami, 200 g indyka duszonego z owocami i czerwonym winem, 2 łyżki marchewki z groszkiem gotowanej (wiem wiem.. ;p) 3 łyżki ryżu gotowanego

kawa z kardamonem

18.30 - miseczka chili con carne (z wołowiny z fasolą, pomidorami, chilli, papryką, bardzo piknatne)

22.00 - jajko gotowane z połową papryki

pozdrowienia i milego weekendu!

[blax5]

Utrzymanie / lekkie Przytycie:

I. owsiany krem bananowy z serkiem wiejskim i przyprawami korzennymi podany z orzechami brazylijskimi

II. pełnoziarniste placuszki z kawałkami gruszek i syropem klonowym

+ masło orzechowe; surowa pietruszka (jedzona na surowo marchew ma już swojego konkurenta )

III. ryż biały z duszonym porem, papryką oraz szpinakiem z serem feta i podsmażonymi kawałkami kurczaka

IV. twaróg z gruszkami i napęczniałymi suszonymi śliwkami (najprawdopodobniej )


Jestem z siebie dumna, bo jest już trochę więcej warzyw na ogół. No i dzisiejszy obiad robiłam sama i wyjątkowo udana improwizacja była ;d. Ogólnie dzisiaj wszystko co jadłam chętnie zjadłabym jeszcze raz...

[paula684]

Hej, proszę bardzo o ocenę mojego P:

Śniadanie:
*2 kromki chleba z masłem, serem żółtym salami, pomidorem i papryką
*herbata z cytryną i 3 łyżeczkami cukru

IIśniadanie:
*Nutridrink czekoladowy,
*paczka (100g) ciastek czekoladowych
*nektarynka

Obiad:
*pomidorowa zabielana z ryżem
*ziemniaki, 2 pulpety w sosie grzybowym, buraczki z cebulką
*kompot wieloowocowy

Podwieczorek:
*Nutridrink czekoladowy,
*grahamka z marmoladą

Kolacja:
*grahamka z masłem, polędwicą drobiową, sałatą i ogórkiem
*jogurt Ale pitny truskawkowy

IIkolacja:
*2 naleśniki z twarogiem słodkim,
*kubek kakao na mleku 3,2%

[Poa alpina]

blax5, odkąd pamiętasz o warzywach, Twoje jadłospisy miażdżą system.

Shariana - oby takich dni było coraz więcej . Może kupuj ser i wędliny w całości, a nie w plastrach i krój je sama nożem - dobry sposób, żeby dostarczyć sobie więcej pokarmu zupełnie niepostrzeżenie. Ale masz baty za jogurt 0%!

Napisane przez dezett

Odpowiem na biało: :Ta masa się waha, w zasadzie nie wiem ile dokladnie czy 38 czy 39. Róznie to bywa... Wiem, że choroba powróciła, że mam coraz mniej czasu żeby się jeszcze odbić, zdecydowałam się więc na terapię i w przyszłym tygodniu idę na wizytę.i wiem, że wirtualne koleżanki mnie nie uratują, ale naprawdę cenie sobie Wasze wskazówki/rady musze tylko z większą restrykcja sie do nich stosować, także proszę krzyczcie na mnie!

Odnośnie podpisu: wlasnie te Twoje proste słowa bardzo do mnie trafiły i dlatego go wstawiłam sobie, mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko

---------- Dopisano o 23:13 ---------- Poprzedni post napisano o 23:07 ----------



Moje przeoczenie, teraz juz będe wiedziec.
Z tym ruchem.. : Po prostu ostatnie tygodnie ciagle siedzę w domu, więc poza "zwykłymi czynnościami domowymi" nie wychodzę praktycznie nigdzie, dlatego ten rower 30-40min to czasami moj jedyny ruch dziennie. Zawsze byłam osoba bardzo aktywną, pozniej z powodu braku sił i depresji zaprzestałam wszelkich ćwiczeń a teraz jak psychicznie troche się odbiłam od dna jakos nie moge usiedzieć Zauwazyłam, tez ze po takiej zwyklej przejażdżce na rowerze, dłuższym spacerze czy nawet Skalpelu Ewki, mam większy apetyt Gdybym tylko jeszcze faktycznie jadła więcej.. Eh muszę przestać WYLICZAĆ i WAŻYĆ a zacząc słuchać swojego organizmu....



Nie bede umiała całkowicie zaprzestać ćwiczeń Psychicznie wtedy wysiąde.. Tak jak piałam wyżej- zgłaszam się do psychologa w przyszłym tygodniu.

Dziekuję Wam dziewczyny, naprawde


Pięknie, luźno, smacznie- ZAZDROSZCZĘ.
Chyba zaczne sobie robić dni wg poaalpiny i bede jeść tak jak Ty

Nie mam nic przeciwko, po prostu trochę dziwnie się z tym czuję . Ale jeżeli moje wypowiedzi mogą komuś choć trochę pomóc, trochę zmobilizować - to cieszy mnie to! Nie jedz tak jak ja, jedz po swojemu - odkryj to, co lubisz najbardziej. Eksperymentuj z różnymi smakami. O wiele prościej jest dobrze i zdrowo jeść, kiedy jedzenie kusi feerią barw.

A z tymi ćwiczeniami to czasem nie jest tak, że gdzieś w Twej świadomości tkwi przeświadczenie, że musisz ćwiczyć aby utrzymać formę? Ok, Skalpel jest lekkim programem, ale nie musisz go wykonywać codziennie. Chodź na spacery, podziwiaj jesień. Przecież nikt Ci nie każe leżeć plackiem. Ale od każdego mocniejszego treningu po prostu... padniesz. Nie wydolisz. Musisz się wzmocnić, ale od środka. Odżywić się i naprawić psychikę. Czas. I brawo za decyzję o psychologu. Obyś trafiła na dobrego specjalistę, który naprawdę Ci pomoże. Nie ukrywaj nic przed nim, wygadaj się z wszystkich swoich wątpliwości.

Napisane przez teczowa dlolinka 21

Poa alpina i Tobie to mówię słyszysz bo się martwię o brak Twojego @.
Ty jesteś bardzo rozsądna i uwierz że warto nabrać troszkę tłuszczyku by poczuć się kobietą, NIE ĆWICZYĆ, WIĘCEJ JEŚĆ, TROCHĘ PRZYTYĆ <---to tyczy się wszystkich chcących by okres wrócił.


Jeszcze mały Edit: Boże dziewczyny czemu wy nie słuchacie rad innych, nie uczycie się na cudzych błędach, sama miałam problemy z okresem i wiem!
Po prostu chcę wam pomóc, nie ma innej drogi, pieprzenie z takim waszym jedzeniem, wszystko powyliczane, zdrowiusieńkie, chudziusieńkie, tak się nie da!!!
I ciągle odkładanie to największa głupota jaka może być, każdy cykl jest ważny,każde jajeczko, opamiętajcie się ...bo za kilka lat będzie lament i zgrzytanie zębami i płacz ....
..nie wiem jak tu dotrzeć do niektórych, wszystkie piszą że się przełamują, to jedzą i tamto jedzą i tłuszczu się nie boją i węgli i sobie pozwalają na "grzechy" a tu nie o to chodzi, ja nie mam już siły uprzedzać i ostrzegać, jeżeli dla kogoś ważniejszy jest płaski brzuch i szczupłe uda od tego by za rok, dwa, pięć mieć dzieci.....przykre

Ale ja już nie mam co przybierać. Ważę ok. 66 kg przy 176 cm wzrostu. Ćwiczę kiedy mam wolny czas, a teraz będzie go coraz mniej. Ćwiczeniami wymodelowałam się na tyle ile chciałam i zależy mi jedynie na tym, aby utrzymać ten wygląd. Nigdy nie czułam się tak seksowną kobietą jak teraz - jedynie naturalna miesiączka doprowadziłaby całą sytuację do ideału... A jedzenie? Gdybym jadła więcej, to to by była już przesada, po prostu. I tak często słyszę opinie, że "gdzie ja to mieszczę".

Co do problemów z płodnością - dlatego ja wysyłam dziewczyny do lekarzy. Sama widzę, jak moja doktor wiele mi pomogła (pomimo tego, że nadal nie mam naturalnych cykli...). Bez niej byłabym bezradna.

[Ervisha]

U


I owsianka z serkiem wiejskim, brzoskiwnią ufo i orzechami

II Twarogowa jajecznica z masłem orzechowym

III Pełnoziarnista wegetariańska pizza z patelni

IV Jabłko zapiekane w cieście drożdżowo-francuskim z masłem orzechowym

V Zupa z czerwoną soczewicą

[dezett]

Napisane przez Poa alpina

Nie mam nic przeciwko, po prostu trochę dziwnie się z tym czuję . Ale jeżeli moje wypowiedzi mogą komuś choć trochę pomóc, trochę zmobilizować - to cieszy mnie to! Nie jedz tak jak ja, jedz po swojemu - odkryj to, co lubisz najbardziej. Eksperymentuj z różnymi smakami. O wiele prościej jest dobrze i zdrowo jeść, kiedy jedzenie kusi feerią barw.

A z tymi ćwiczeniami to czasem nie jest tak, że gdzieś w Twej świadomości tkwi przeświadczenie, że musisz ćwiczyć aby utrzymać formę? Ok, Skalpel jest lekkim programem, ale nie musisz go wykonywać codziennie. Chodź na spacery, podziwiaj jesień. Przecież nikt Ci nie każe leżeć plackiem. Ale od każdego mocniejszego treningu po prostu... padniesz. Nie wydolisz. Musisz się wzmocnić, ale od środka. Odżywić się i naprawić psychikę. Czas. I brawo za decyzję o psychologu. Obyś trafiła na dobrego specjalistę, który naprawdę Ci pomoże. Nie ukrywaj nic przed nim, wygadaj się z wszystkich swoich wątpliwości.



Ale ja już nie mam co przybierać. Ważę ok. 66 kg przy 176 cm wzrostu. Ćwiczę kiedy mam wolny czas, a teraz będzie go coraz mniej. Ćwiczeniami wymodelowałam się na tyle ile chciałam i zależy mi jedynie na tym, aby utrzymać ten wygląd. Nigdy nie czułam się tak seksowną kobietą jak teraz - jedynie naturalna miesiączka doprowadziłaby całą sytuację do ideału... A jedzenie? Gdybym jadła więcej, to to by była już przesada, po prostu. I tak często słyszę opinie, że "gdzie ja to mieszczę".

Co do problemów z płodnością - dlatego ja wysyłam dziewczyny do lekarzy. Sama widzę, jak moja doktor wiele mi pomogła (pomimo tego, że nadal nie mam naturalnych cykli...). Bez niej byłabym bezradna.

Skalpel robie 3-4x w tygodniu, rower niestety wypadał codziennie. Dzisiaj oczywiscie tez poszlam na rower 40min i niestety po standardowym moim, niezwiększonym obiedzie w pewniej chwili nie mialam siły jechac pod góre pod wiatr, zrobiło mi sie słabo i stiwerdziłam wlasnie ze zostane przy Skalpelu i lekkich ćwiczeniach rozciagajacych zeby trzymac w ryzach psychike bo faktycznie masz racje- tymi cwiczeniami chce niejako "usprawiedliwic sie", albo samej przed soba udowodnich "Hej, przeciez jestes normalna jesz, cwiczysz, zyjesz"


dla Ciebie w ogole. Trzymam kciuki za Twoja @! Tak jak napisała teczowadolinka (chyba nie pomyliłam nika ) - jestes rozsadna i przy odrobinie pracy uda sie wszystko unormowac, b o w tym wszystkim to chyba psychika jest najwazniejsza...:rolleyes :

ALE mimo wszystko jakas tam kondycje jednak zachowalam skoro z taka waga mog jezdzic po 10km.. (wiem, to chore). Ciekawe ile w tym faktycznej kondycji a ile samozaparcia...

---------- Dopisano o 18:25 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------

Napisane przez Ervisha

U


I owsianka z serkiem wiejskim, brzoskiwnią ufo i orzechami

II Twarogowa jajecznica z masłem orzechowym

III Pełnoziarnista wegetariańska pizza z patelni

IV Jabłko zapiekane w cieście drożdżowo-francuskim z masłem orzechowym

V Zupa z czerwoną soczewicą

b fajnie, jak zawsze

jak sie robi twarogowa jajecznice? :brzyda:

[Poa alpina]

Napisane przez Ervisha

U


I owsianka z serkiem wiejskim, brzoskiwnią ufo i orzechami

II Twarogowa jajecznica z masłem orzechowym

III Pełnoziarnista wegetariańska pizza z patelni

IV Jabłko zapiekane w cieście drożdżowo-francuskim z masłem orzechowym

V Zupa z czerwoną soczewicą

Ależ orzechowo! Ale super, dobrze, że dbasz o białko będąc wege.

Napisane przez dezett

Skalpel robie 3-4x w tygodniu, rower niestety wypadał codziennie. Dzisiaj oczywiscie tez poszlam na rower 40min i niestety po standardowym moim, niezwiększonym obiedzie w pewniej chwili nie mialam siły jechac pod góre pod wiatr, zrobiło mi sie słabo i stiwerdziłam wlasnie ze zostane przy Skalpelu i lekkich ćwiczeniach rozciagajacych zeby trzymac w ryzach psychike bo faktycznie masz racje- tymi cwiczeniami chce niejako "usprawiedliwic sie", albo samej przed soba udowodnich "Hej, przeciez jestes normalna jesz, cwiczysz, zyjesz"


dla Ciebie w ogole. Trzymam kciuki za Twoja @! Tak jak napisała teczowadolinka (chyba nie pomyliłam nika ) - jestes rozsadna i przy odrobinie pracy uda sie wszystko unormowac, b o w tym wszystkim to chyba psychika jest najwazniejsza...:rolleyes :

ALE mimo wszystko jakas tam kondycje jednak zachowalam skoro z taka waga mog jezdzic po 10km.. (wiem, to chore). Ciekawe ile w tym faktycznej kondycji a ile samozaparcia...

Dla mnie powrót do ćwiczeń był wielkim wyzwaniem. Też bałam się, że będę nimi próbowała zaspokoić mój chory głód bycia superszczupłą. Że będę się przemęczać, katować. Ćwiczyć mobilizując się chorymi myślami. Na szczęście doszłam do takiego etapu, że tak nie było i nie jest. Potrafię ćwiczyć z głową, ale zarówno moje ciało jak i umysł musiałby być do tego gotowe.

A samozaparcie może zdziałać wiele. Ja dawałam radę parę lat temu po całym dniu na uczelni przebytym na postnym jedzeniu iść na godzinny bardzo intensywny aerobik i kłaść się po nim bez kolacji spać. Nie ma się czym chwalić...

I to nie jest odrobina pracy, aby wszystko unormować. To jest walka, która trwa kilka lat. I ja trzymam kciuki za Ciebie... Ja już jednak wyszłam na prostą.

[dafne95]

sobotnie U/P

Śniadanie:3 kromki razowca z mnóstwem ziaren z masłem białym serem i miodem latte cynamonem

2 Śniadanie:serek wiejski z rzodkiewka,miseczka śliwek,pasek gorzkiej czekolady

Obiad; chińskie( ryż biały,pierś kurczaka,sos:babmus,kiełk i,grzyby mungg,sałata pekińska,marchew,pietrusz ka,fix) miska

Podwieczorek :budyń czekoladowy na mleku z garścią orzechów włoskich,jabłko

KOlacja:2 naleśniki ze szpinakiem,polane sosem jogurtowym

po:paczka nachos serowych z dipem pomidorowo-bazyliowym

i jak??

[Ervisha]

Napisane przez dezett

Skalpel robie 3-4x w tygodniu, rower niestety wypadał codziennie. Dzisiaj oczywiscie tez poszlam na rower 40min i niestety po standardowym moim, niezwiększonym obiedzie w pewniej chwili nie mialam siły jechac pod góre pod wiatr, zrobiło mi sie słabo i stiwerdziłam wlasnie ze zostane przy Skalpelu i lekkich ćwiczeniach rozciagajacych zeby trzymac w ryzach psychike bo faktycznie masz racje- tymi cwiczeniami chce niejako "usprawiedliwic sie", albo samej przed soba udowodnich "Hej, przeciez jestes normalna jesz, cwiczysz, zyjesz"


dla Ciebie w ogole. Trzymam kciuki za Twoja @! Tak jak napisała teczowadolinka (chyba nie pomyliłam nika ) - jestes rozsadna i przy odrobinie pracy uda sie wszystko unormowac, b o w tym wszystkim to chyba psychika jest najwazniejsza...:rolleyes :

ALE mimo wszystko jakas tam kondycje jednak zachowalam skoro z taka waga mog jezdzic po 10km.. (wiem, to chore). Ciekawe ile w tym faktycznej kondycji a ile samozaparcia...

---------- Dopisano o 18:25 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------


b fajnie, jak zawsze

jak sie robi twarogowa jajecznice? :brzyda:

Dziekuję A jajecznica w zamierzeniu miała być omletem ale nie mogłam odwrócić i wyszła jajecznica
A zrobiłam tak:
2 jajka
100g twarogu

Oddzieliłam białka od żółtek. Twaróg rozgniotłam z jajkiem na gładko. Białka ubiłam ze szczypta soli na sztywną piane i delikatnie połączyłam z żółtkami. Potem na patelnię i smażyłam na małym ogniu ok. 5 minut. a jak owracałam to mi sie porozlatywało i potem tak smazyłam kazdy kawałeczek zeby był wypieczony.. na końcu wyłożyłam na to masło orzechowe i poczekałam az sie rozpuści

[blax5]

Napisane przez Poa alpina

blax5, odkąd pamiętasz o warzywach, Twoje jadłospisy miażdżą system.

Co do problemów z płodnością - dlatego ja wysyłam dziewczyny do lekarzy. Sama widzę, jak moja doktor wiele mi pomogła (pomimo tego, że nadal nie mam naturalnych cykli...). Bez niej byłabym bezradna.

Wielkie dzięki. W weekendy staram się jak mogę urozmaicić sobie posiłki po szybkim jedzeniu w tygodniu

A co do okresu.. Ruch ma na prawdę aż tak wielkie znacznie? Lekkie ćwiczenia i aktywność dla podtrzymania kondycji (u osoby, która ma prawidłowe BMI oczywiście (!)) chyba mogą działać negatywnie w tym temacie? Czy się mylę?

[buty_na_plaskim]

U (dla mnie to dużo więcej niż przedtem, szczególnie ta chałka, stopniowo przechodzę w P)

Ś I 3 kromki chleba żytniego z masłem, 2 plastry półtłustego twarogu + zielony ogórek, 1 jajko na miękko, szczypiorek

Ś II banan

O zupa, taki rosołek z warzywami z kaszą manną, 1/4 piersi z kurczaka

P O_O 3 kromki domowej chałki przenno-orkiszowej z masłem!!!

K 15 - 20 dag półtłustego twarogu + mały zielony ogórek

[teczowa dlolinka 21]

Napisane przez Poa alpina

Ale ja już nie mam co przybierać. Ważę ok. 66 kg przy 176 cm wzrostu. Ćwiczę kiedy mam wolny czas, a teraz będzie go coraz mniej. Ćwiczeniami wymodelowałam się na tyle ile chciałam i zależy mi jedynie na tym, aby utrzymać ten wygląd. Nigdy nie czułam się tak seksowną kobietą jak teraz - jedynie naturalna miesiączka doprowadziłaby całą sytuację do ideału... A jedzenie? Gdybym jadła więcej, to to by była już przesada, po prostu. I tak często słyszę opinie, że "gdzie ja to mieszczę".

Co do problemów z płodnością - dlatego ja wysyłam dziewczyny do lekarzy. Sama widzę, jak moja doktor wiele mi pomogła (pomimo tego, że nadal nie mam naturalnych cykli...). Bez niej byłabym bezradna.

Alpinko to nie był post stricte do Ciebie, choć o Ciebie się martwię wyjątkowo bo dłużej Cię "znam" i może to zabrzmi dziwnie ale w pewien sposób Cię polubiłam przez internet
Zdrówka

---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:29 ----------

Napisane przez dezett

Skalpel robie 3-4x w tygodniu, rower niestety wypadał codziennie. Dzisiaj oczywiscie tez poszlam na rower 40min i niestety po standardowym moim, niezwiększonym obiedzie w pewniej chwili nie mialam siły jechac pod góre pod wiatr, zrobiło mi sie słabo i stiwerdziłam wlasnie ze zostane przy Skalpelu i lekkich ćwiczeniach rozciagajacych zeby trzymac w ryzach psychike bo faktycznie masz racje- tymi cwiczeniami chce niejako "usprawiedliwic sie", albo samej przed soba udowodnich "Hej, przeciez jestes normalna jesz, cwiczysz, zyjesz"


dla Ciebie w ogole. Trzymam kciuki za Twoja @! Tak jak napisała teczowadolinka (chyba nie pomyliłam nika ) - jestes rozsadna i przy odrobinie pracy uda sie wszystko unormowac, b o w tym wszystkim to chyba psychika jest najwazniejsza...:rolleyes :

ALE mimo wszystko jakas tam kondycje jednak zachowalam skoro z taka waga mog jezdzic po 10km.. (wiem, to chore). Ciekawe ile w tym faktycznej kondycji a ile samozaparcia...

---------- Dopisano o 18:25 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------


b fajnie, jak zawsze

jak sie robi twarogowa jajecznice? :brzyda:

Jeżeli Ty przy wadze 38kg ćwiczysz 3-4 razy w tygodniu + prawie co dziennie rower 40min. na dzień, to jeden wielki brak słów, masakra... nawet nie wiem co napisać,i czytam Twój jadłospis i nawet nie chcę napisać tego co może w każdej chwili się stać, to jest jakiś maksymalny stopień wyniszczenia organizmu, wiesz że z tą wagą kwalifikujesz się do szpitala??

---------- Dopisano o 20:35 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------

Napisane przez blax5

Wielkie dzięki. W weekendy staram się jak mogę urozmaicić sobie posiłki po szybkim jedzeniu w tygodniu

A co do okresu.. Ruch ma na prawdę aż tak wielkie znacznie? Lekkie ćwiczenia i aktywność dla podtrzymania kondycji (u osoby, która ma prawidłowe BMI oczywiście (!)) chyba mogą działać negatywnie w tym temacie? Czy się mylę?

Tak na prawdę działa negatywnie, u osób z prawidłowym BMI.
Przy walce o @ najlepiej zaprzestać ćwiczeń.

---------- Dopisano o 20:41 ---------- Poprzedni post napisano o 20:35 ----------

Napisane przez Ervisha

U


I owsianka z serkiem wiejskim, brzoskiwnią ufo i orzechami

II Twarogowa jajecznica z masłem orzechowym

III Pełnoziarnista wegetariańska pizza z patelni

IV Jabłko zapiekane w cieście drożdżowo-francuskim z masłem orzechowym

V Zupa z czerwoną soczewicą

Pyszności!

[yoka]

Widzę, że dyskusja dość ostra na temat @ się rozpoczęła. Hmm, mnie też dotyczy ten problem niestety.
Borykam (-ałam?) się z różnymi problemami, część z Was mnie pewnie kojarzy, choć niekoniecznie pozytywnie.
Wpadam po długiej przerwie, by wstawić swój jadłospis do oceny, zarówno pod kątem odżywczym jak i walki o powrót @.
Od razu zaznaczę, że nie ćwiczę (zaprzestałam tego dość dawno temu). Widzę, że to był dobry wybór, przynajmniej pod kątem braku @.
Mój dzisiejszy ruch to chwilowe wyjście do sklepu. Nie ma to jak sobota.

I tost (2 duże kromki chleba żytniego - takie prostokątne) z serem żółtym i do tego sporo surówki z buraków, jabłka i cebulki z majonezem

II coś a la lasagne (zamiast płatów makaronu domowe placki tortilla) z warzywami (brokuły, fasola, kukurydza, domowy sos pomidorowy i coś tam jeszcze było) i fetą

III niecała szklanka kefiru i duży kawał (nie przesadzam ) cukiniowego ciasta czekoladowego (pełnoziarnistego) - uwielbiam je

IV ryba po grecku (chyba tilapia), z marchewką, cebulką smażoną - no wiecie


Ogólnie zaznaczę, że porcje są naprawdę duże, najadam się, czasem może za bardzo .

Ale zależy mi, by odzyskać @ i kilka kg, które zgubiłam jakiś czas temu.

Proszę ślicznie o ocenkę.





Aaa... I jeszcze jedno pytanie - przy jakiej wartości BMI można liczyć na okres? Podejrzewam, że minimalne 18,5 to jednak może być za mało?
Niestety, ale nie pamiętam przy jakiej wadze go straciłam.

[Irish lady 28]

R

1. jajo na twardo, 2 kromki razowca z masłem, szprotami w oleju, pomidorem, ogórkiem, kiełkami rzodkiewki
2. kiełbaska cielęca na zimno, 1/2 jabłka
   
3. 2 małe pulpety w sosie pomidorowym, surówka z pora i marchwi i śmietany, 2 ziemniaki, koperek, zioła, 2 piwa z sokiem imbirowym
   
4. kilka szprotek w oleju...

2h marszu...
ocenicie mnie?

[aniolbezskrzydel89]

Napisane przez blax5

Wielkie dzięki. W weekendy staram się jak mogę urozmaicić posiłki po szybkim jedzeniu w tygodniu

A co do okresu.. Ruch ma na prawdę aż tak wielkie znacznie? Lekkie ćwiczenia i aktywność dla podtrzymania kondycji (u osoby, która ma prawidłowe BMI oczywiście (!)) chyba mogą działać negatywnie w tym temacie? Czy się mylę?

To ja się wypowiem- częściowo na podstawie doświadczenia, częściowo w oparciu o wiedzę, którą posiadam (jestem nauczycielem Naturalnych metod rozpoznawania płodności /NPR/ i żeby tym nauczycielem zostać i mieć uprawnienia do nauczania metody, musiałam zdać "ogólnopolski" egzamin przed komisją, w której składzie był m.in. specjalista z ginekologii i położnictwa, więc tak nieskromnie mogę powiedzieć, że mam trochę większą niż przeciętny Kowalski wiedzę na temat działania hormonów i czynników, które na układ endokrynny wpływają), na temat tej zależności między aktywnością fizyczną a @ (krótko, bo to temat rzeka i najlepiej wszystko konsultować z własnym lekarzem). Najpierw odpowiem na pytanie: TAK, przy wtórnym braku miesiączki nawet lekka aktywność może powodować, że nie odzyskamy cyklu o prawidłowym przebiegu. I tu z doświadczeń na "własnej skórze": odzyskałam okres w zeszłym roku na przełomie sierpnia i września, czyli po prawie pół roku całkowitego (!!!) zaprzestania ćwiczeń i po 5 miesiącach "posiadania" BMI na poziomie ~20- mój ruch to były jedynie codzienne czynności, typu dojście na autobus, przejście na uczelnię, czasem zakupy, spacer. I cieszyłam się nim regularnie, co mniej więcej 30 dni aż do kwietnia tego roku, kiedy to znowu zaczęłam ćwiczyć- dalej miałam BMI 20, ale pomyślałam sobie: "A, co mi tam, mam dobre BMI, odzyskałam okres, jem odpowiednio i zdrowo- na wiosnę poprawię sobie kondycję". Dorzuciłam trochę kcal (odpowiednio do tego, ile spalałam, żeby nie chudnąć!) i ćwiczyłam... Mijał 30 dzień, 35, dochodził prawie 40 dzień cyklu- a miesiączki ni widu, ni słychu. Cały czas w pierwszej fazie niskich temperatur (faza estrogenowa), żadnej zwyżki (kiedy temp. się podwyższa oznacza to, że odbyła się owulacja i jesteśmy w fazie progesteronowej, po której następuje złuszczenie wyściółki macicy i krwawienie, czyli menstruacja). 40 dzień cyklu i ZNOWU organizm nie potrafi ruszyć z @? Postanowiłam: z dnia na dzień znowu całkowicie przestałam ćwiczyć. I co? niecałe 20 dni później ból owulacyjny, temperatura poszła do góry, kilkanaście dni i w 70 dniu cyklu (!) dostałam @. Tak oto sport wpływa na nasz układ hormonalny (a to tylko maleńki przykładzik spośród całego mnóstwa, którymi można by sypać). Więc jeśli jeszcze ktoś dalej się dziwi, że choć zdrowo się odżywia, ma prawidłową wagę i ją trzyma i ćwiczy rekreacyjnie, "tak o", a nie dla utraty kilogramów, i mimo to nie miesiączkuje, to niech przestanie się dziwić, tylko odłoży aktywność fizyczną. Pójdzie do lekarza, robi badania (!!!!!!!), przestanie się spinać i tropić każdy gram tłuszczu (przypomnę tylko, że np. osoby ćwiczące regularnie mogą mieć wskaźnik BMI nawet powyżej normy a mimo to być bardzo szczupłymi i mieć skrajnie niski jak na kobietę % tkanki tłuszczowej w organizmie- kilogram mięśni jest kilkukrotnie mniejszy, jeśli chodzi o objętość, niż kilogram tłuszczu) i zacznie dbać o siebie, ale nie w takim sensie, jaki proponuje nam ten świat, ale naprawdę zatroszczy się o swoje zdrowie. Bo organizm dojrzałej fizycznie kobiety, który nie miesiączkuje naturalnie NIE MOŻE BYĆ ZDROWY, bo właśnie cykliczność naszej płodności jest objawem zdrowia! Każdy robi co chce, ale jeśli wolimy ćwiczyć, wyglądać superpięknieszczupłofit i być bezpłodne, to proszę bardzo- na życzenie. Tylko pamiętajmy, że po czasie, kiedy ta płodność będzie bardzo przez nas "chciana", może już po prostu nie wrócić.
Nie chcę nikogo straszyć- daleka jestem od tego, ale widzę, że to nie są wyizolowane, pojedyncze przypadki. W żadnej poprzedniej dekadzie nie odnotowywano aż takiej ilości problemów hormonalnych u kobiet (oczywiście powodem jest nie tylko odchudzanie czy sport, tych czynników jest znacznie więcej i są bardzo rozległe), jak obecnie. Tylko w większości przypadków krzywdę robimy sobie na własne życzenie, bardzo nieraz świadomie.
Przepraszam za wielgachny post i może dość dosadny momentami ton, ale chciałam troszkę wspomnieć na temat, który aktualnie w wątku kwitnie, a który mi samej nie jest obcy, jak już wyżej napisałam.
Przy okazji BARDZO POLECAM ten artykuł. Właściwie całego bloga. Kobita ma niesamowitą widzę i można znaleźć tam trochę info o zależnościach między odżywianiem, sportem, dietami i funkcjonowaniem naszego organizmu, w tym oddziaływaniu na hormony.

Na koniec: ściskam zarówno wszystkie walczące o @, jak i te, które mogą się nim cieszyć; wszystkie, które może już psychikę mają zdrową, ale ciało choruje i te, u których kuleje jedno i drugie- bardzo mocno trzymam za wszystkie z was kciuki i mam nadzieję, że nie braknie wam sił, żeby walczyć o to, co naprawdę ważne- o siebie, swoje życie i zdrowie.