Grey's Anatomy: CHIRURDZY sezon 10

[Kolorowa89]

Ja od początku nie lubie MerDer wiec jak dla mnie ten związek może się skończyć .

[antonina_bielska]

Dla mnie koniec MerDer byłby gwoździem do, pozabijanej już porządnie, serialowej trumny

[invisible_01]

Moim zdaniem co jak co, ale Mer i Derek będą razem. To główna i pierwsza serialowa para, a takie zawsze mają happy end W tym serialu są oni jedyną parą, która nadal jest razem, wszystkie inne związki się rozpadły (większości bohaterów zresztą już nie ma), więc uważam, że narobią im kryzysów, żeby było ciekawiej, ale koniec końców będą szczęśliwi.

[Rilla82]

Ktoś już oglądał nowy odcinek? Całkiem fajny, taki chirurgiczny

[kisielova]

Napisane przez Rilla82

Ktoś już oglądał nowy odcinek? Całkiem fajny, taki chirurgiczny

ja jeszcze nie ale... brakuje mi tych chirurgicznych wątków. trochę za bardzo "trudne sprawy" się przez chwilę zrobiły.

[khloe]

Napisane przez kisielova

ja jeszcze nie ale... brakuje mi tych chirurgicznych wątków. trochę za bardzo "trudne sprawy" się przez chwilę zrobiły.

Mnie w tym serialu zaczyna wkurzac, ze co 3 sezon sie zjawia jakas zaginiona siostra Meredith...

[Kolorowa89]

Napisane przez Rilla82

Ktoś już oglądał nowy odcinek? Całkiem fajny, taki chirurgiczny

Ja widziałam, nie był najgorszy. Ciekawe jak się dalej potoczą losy April i Jacksona. Strasznie mi ich szkoda.

Napisane przez khloe

Mnie w tym serialu zaczyna wkurzac, ze co 3 sezon sie zjawia jakas zaginiona siostra Meredith...

Mnie też, jeszcze brata brakuje.

'I'm too pretty for prison'

Wiecie na jak długo Derek znika z serialu?

[czternastka]

Napisane przez Rilla82

Ktoś już oglądał nowy odcinek? Całkiem fajny, taki chirurgiczny

Wydaje mi się że nie bardziej ani mniej chirurgiczny od innych. Wyjaśniło się za to kilka kwestii zawieszonych na kilka miesięcy w poprzednim odcinku.
Mam jakieś złe przeczucia związane z nagle przerwaną rozmową telefoniczną Meredith i Dereka. Może coś mu się stanie?

Napisane przez khloe

Mnie w tym serialu zaczyna wkurzac, ze co 3 sezon sie zjawia jakas zaginiona siostra Meredith...

Obecną polubiłam, choć nie od razu.

[invisible_01]

Mnie się odcinek nie podobał. Nie wiem, jak to się dzieje, ale kiedyś ten serial trwał tyle samo, a w jednym odcinku udało się pokazać scenarzystom życie prywatne bohaterów (a było ich przecież o wiele więcej - Izzie związana z Alexem, Lexie z Markiem, Cristina z Owenem, Allison, wcześniej jeszcze Callie i George) i ich pracę. A teraz? Nie jestem w stanie powiedzieć, co jest głównym wątkiem serialu. Jackson i April to chyba jedynie obecnie pokazywana para, Mer i Derek to właściwie tylko urywki, byleby zachować jakąś ciągłość. Sprowadzili Mer nową siostrę, której obecnie w ogóle nie pokazują. Callie i Arizona to chyba temat skończony, Callie to w ogóle przewija się epizodycznie, byleby tylko widzowie widzieli, że jest tam i żyje. Alexa i Joe nie było od dawna, tak samo Bailey i Bena. Kiedyś scenarzystom udało się pokazać tyle postaci, tyle wątków, a obecnie mam wrażenie, że postaci jest pińć na krzyż, a i tak nic się nie dzieje. Plus dzieci, o których słuch zaginął - o ile Zola jeszcze czasem się pojawia, o tyle mały Bailey przepadł bez wieści. Nuda, nuda.

[kisielova]

nieszczęśliwość mnie dopadła po tym odcinku.
Niegdyś mój ukochany serial, teraz męczę się oglądając go.
Podobało mi się zakończenie, chociaż mam wrażenie, że z Derekiem coś się stanie.
ZA DUŻO w odcinku Kepner i Averyego. Lubię ich, ale scenarzyści trochę przegięli. Niebawem zamiast "grey's anatomy" serial będzie nosił tytuł "The Averys" czy coś. Kompletnie zniknęła Bailey, pojawia się w wątkach bardzo pobocznych. Z Alexem to samo.
Eh.. taka jakaś zawiedziona jestem i już nie czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki. Teraz to przyzwyczajenie, a nie ciekawość, jak kiedyś.


O, Invisible widzę, że piszemy o tym samym.

[invisible_01]

Napisane przez kisielova

Niegdyś mój ukochany serial, teraz męczę się oglądając go.

Niestety mam takie same odczucia. Rzadko kiedy życzę sobie po cichu, żeby zakończono serial, zwłaszcza jeden z moich ulubionych, ale uważam, że ten sezon zdecydowanie powinien być ostatni, co więcej nie powinno go być wcale. Poprzednie sezony też nie urywały tyłka, ale dzięki Cristinie jeszcze się je dało z przyjemnością jako taką oglądać, teraz to tragedia. Widać jak na dłoni, że scenarzyści zupełnie już nie mają pomysłu - ani na wątki bohaterów, ani na wątki medyczne. Wątek irracjonalnych zachowań spowodowanych rakiem pojawiał się w tym serialu już tyle razy, że nie wiem, czy ktokolwiek był zaskoczony

[ttts]

Napisane przez invisible_01

Mnie się odcinek nie podobał. Nie wiem, jak to się dzieje, ale kiedyś ten serial trwał tyle samo, a w jednym odcinku udało się pokazać scenarzystom życie prywatne bohaterów (a było ich przecież o wiele więcej - Izzie związana z Alexem, Lexie z Markiem, Cristina z Owenem, Allison, wcześniej jeszcze Callie i George) i ich pracę. A teraz? Nie jestem w stanie powiedzieć, co jest głównym wątkiem serialu. Jackson i April to chyba jedynie obecnie pokazywana para, Mer i Derek to właściwie tylko urywki, byleby zachować jakąś ciągłość. Sprowadzili Mer nową siostrę, której obecnie w ogóle nie pokazują. Callie i Arizona to chyba temat skończony, Callie to w ogóle przewija się epizodycznie, byleby tylko widzowie widzieli, że jest tam i żyje. Alexa i Joe nie było od dawna, tak samo Bailey i Bena. Kiedyś scenarzystom udało się pokazać tyle postaci, tyle wątków, a obecnie mam wrażenie, że postaci jest pińć na krzyż, a i tak nic się nie dzieje. Plus dzieci, o których słuch zaginął - o ile Zola jeszcze czasem się pojawia, o tyle mały Bailey przepadł bez wieści. Nuda, nuda.

Zgadzam się w całej rozciągłości, a co do pogrubionego - no przecież ukazują "prawdziwą miłość, która przetrwa wszystko" - i ta karteczka post-it... Te ich życiowe rozterki są ukazane w żenującym świetle.

[anlaya]

Mnie akurat karteczka się podoba. Scena, kiedy ją spisywali była piękna, urocza i pozbawiona patosu. Wyrażała cały charakter Mer jako tej, która nie założy szeleszczacej sukni. I sama karteczka to nie jakaś durna karteczka. I nie o nią chodzi, tylko o obietnice. To tylko symbol, nie ma w tym nic żenującego.
Co do reszty-zgadzam się. Aczkolwiek Callie miała większy wątek przy okazji rozstania a potem w związku z weteranami. Owena też malutko, jakby nie miał życia żadnego. Bailey to od dawna irytująca postać, która straciła swoją ikre i tylko się kree w tle. Richard też jak widmo, a przecież jest sprawa z jego córka... Powinni to zakończyć.
Ps: Shonda pewnie zrobi jakąs krzywdę Derekowi.

[magyarparaszt]

O, zapomniałam, że serial wrócił

[Bellitudoo]

Może Derek zginie w katastrofie samolotu.

[invisible_01]

Derek już przeżył wszystko, łącznie z katastrofą samolotu i strzelaniną, więc nie wiem, co musiałaby mu się stać, żebym była zaskoczona

[anlaya]

Ale to już było lalalala ;P

[invisible_01]

Jedyne, co by mnie mogło zaskoczyć w tym serialu, to gdyby Izzie wróciła A to się raczej nie stanie.

Czy ktoś wie, czy aktorka grająca Cristinę odeszła z serialu na dobre, czy będzie się epizodycznie pojawiać?

[Kolorowa89]

Napisane przez invisible_01

Jedyne, co by mnie mogło zaskoczyć w tym serialu, to gdyby Izzie wróciła A to się raczej nie stanie.

Czy ktoś wie, czy aktorka grająca Cristinę odeszła z serialu na dobre, czy będzie się epizodycznie pojawiać?

Z tego co wiem to odeszła.

[khloe]

Napisane przez invisible_01

Jedyne, co by mnie mogło zaskoczyć w tym serialu, to gdyby Izzie wróciła A to się raczej nie stanie.

Chcialabym

Moglby wrocic ten czarnoskory lekarz- byly maz (?) christiny, zapomnialam imienia....

[Kolorowa89]

Napisane przez khloe

Chcialabym

Moglby wrocic ten czarnoskory lekarz- byly maz (?) christiny, zapomnialam imienia....

Preston .

Ja bym chciała żeby wrócili: Addie, Lexie i Sloan.

[kisielova]

Napisane przez Kolorowa89

Preston .

Ja bym chciała żeby wrócili: Addie, Lexie i Sloan.

oo, chętnie bym ją znowu zobaczyła.
Za to przestałabym oglądać, gdyby wróciła Izzie. Mało która postać w tym serialu tak mnie drażniła.

[Suqub]

Napisane przez Kolorowa89

Preston .

Ja bym chciała żeby wrócili: Addie, Lexie i Sloan.

Lexie i Sloan bardzo żałuję, że ich uśmiercili.

[czternastka]

Napisane przez Kolorowa89

Ja bym chciała żeby wrócili: Addie, Lexie i Sloan.

Addie była genialna .... Ale skoro zakończyli Prywatną Praktykę, Addie pewnie już się nie pojawi. Dobrze że z Praktyki przenieśli przynajmniej Amelię.
Mark i Lexie - to były czasy. Pewnie już takie nie wrócą.
Mark i Addie - uwielbiałam ich razem.

[khloe]

Wczoraj obejrzałam najnowszy odcinek- nudny jak flaki z olejem... Nic nie pamiętam w sumie, nic nie zapadło mi w pamięć.... April jak zawsze meeeega irytująca.....

[phideaux]

Ja oglądam tak na odczepnego, w trakcie odcinka robię milion innych rzeczy Nie ma w tym serialu już ani jednego wątku, który mnie interesuje.

Nie cierpię Kepner, tyle fajnych postaci odeszło w niepamięć, a ta histeryczka nadal jest :P

[khloe]

Napisane przez phideaux

Ja oglądam tak na odczepnego, w trakcie odcinka robię milion innych rzeczy

Dokladnie wizaz w tle

[Rilla82]

Eeee, o ile poprzedni odcinek mi się nawet podobał, to tu znowu dramy na pierwszym tle. Jedyne fajne są wątki medyczne, na sercowo-egzystencjalne perypetie bohaterów nie mogę już patrzeć, bo i ile można, czy oni naprawdę nie mają nic innego do roboty?

[anlaya]

Ale chociaż w końcu medycyna była na pierwszym planie. Drama Japril jest nudna jak flaki z olejem, ani trochę mnie nie porusza. Podoba mi się za to przyjaźń Callie i Owena. Aczkolwiek do Owena świetnie pasowała drobna Cristina.
Co do niej, Sandra Oh zadeklarowała chęć epizodycznego pojawiania się w serialu. Ale znając Shonde, która każdego, kto odszedł z Shondolandu skreśla, nic takiego się nie wydarzy...

[invisible_01]

Nowy odcinek - no cóż. Z Richarda już kompletnie zrobili starego pryka, który jedyne, co robi, to przychodzi i głaszcze lekarki po główkach, a sam nie ma własnego życia. Pierce i Mer nagle są wielkimi przyjaciółkami, żenada. Wątek medyczny na szczęście jakiś był, ale też nic ekscytującego. Za to bardzo podoba mi się przyjaźń Owena i Callie Widzę między nimi podobną więź jaka łączyła ją z Markiem. April i Jackson to dla mnie wątek beznadziejny jak mało który, który zdominował cały serial. O ile między Mer i Derekiem naprawdę widać uczucia, mimo że są parą już od dawna, o tyle Jackson i April to dla mnie para, która wygląda, jakby ich ktoś na siłę skleił razem. Zero chemii, zero porozumienia, kompletnie od czapy. Pewnie okaże się, że ich dziecko umrze zaraz po porodzie i do końca sezonu April będzie w depresji.