Jestem stara i przegrałam życie

[ama]

Napisane przez panna mati_

A ja dzisiaj wywalczyłam ugodę w sądzie. Na początku pan nie chciał, ale pani sędzia go poinformowała o kosztach dalszego procesu i zmienił zdanie. Odda nam kasę w ratach, a jak nie to komornik. Ale mam to już na papierku i lżej mi się oddycha.

via tapatalk

Oby tylko oddał... Ja pracuję w kancelarii i z tą efektywnością ściągania kasy przez komorników to różnie bywa. Ludzie przepisują rzeczy na rodzinę, kasę wyciagają z kont i ukrywają. Generalnie jak dobrze facet zakombinuje to możesz nic nie dostać. Ale mam nadzieję, że nie jest tak zorientowany i pieniądze dostaniesz.

[GrumpyCat]

Napisane przez ama

Oby tylko oddał... Ja pracuję w kancelarii i z tą efektywnością ściągania kasy przez komorników to różnie bywa. Ludzie przepisują rzeczy na rodzinę, kasę wyciagają z kont i ukrywają. Generalnie jak dobrze facet zakombinuje to możesz nic nie dostać. Ale mam nadzieję, że nie jest tak zorientowany i pieniądze dostaniesz.

Znam to Moim rodzicom się 5 lat temu jakieś gnojki włamali do samochodu, zwinęli radio, taty telefon który był w schowku i parę innych rzeczy. Oszacowano na 500zł. Komornik miał ściągnąć z nich kasę a do tej pory rodzice nie dostali nawet złotówki

[Andzya77]

I kończy się najgorszy i najbardziej stresujący tydzień w tym roku
Oglądam "Władce Pierścieni- Powrót Króla" , przeglądając gazety "Twój Styl", "Wróżkę i "Sens" listopadowy

[ama]

Melduję, że dojechałam do domku I nawet nie było korków przy wyjeździe z Warszawy Teraz dwa tygodnie wolności!

[Andzya77]

[QUOTE=ama;44247286]Melduję, że dojechałam do domku I nawet nie było korków przy wyjeździe z Warszawy Teraz dwa tygodnie wolności![/QUOTE

Ciesz się spokojem i obecnością Najbliższych

[ama]

[QUOTE=Andzya77;44247905]

Napisane przez ama

Melduję, że dojechałam do domku I nawet nie było korków przy wyjeździe z Warszawy Teraz dwa tygodnie wolności![/QUOTE

Ciesz się spokojem i obecnością Najbliższych

Czym? Spokojem przez święta? U mnie na szczęście cała rodzina to w sumie 9 osob, ale ja generalnie tka przywiązana do kontaktu z rodzina nie jestem. Dzis muszę kupić choinkę i tak mi sie strasznie nie chce...

[zakonna]

ja muszę odkurzyć jako ciulowa pani domu zwlekałam z tym tak długo, że już nie mam wyjścia teraz

[wlosomaniaczkaaa]

Po co, masz jeszcze dużo czasu do świąt, zdąży się nabrudzić.

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:24 ----------

Napisane przez Andzya77

Witajcie Kochane
Przeżyłam najgorszy dzień w pracy ale PRACUJE
Dowiedziałam się że tylko jedna osoba dostała zwolnienie
Straszne tuz przed świętami... Teraz odchorowuje leżąc w ciemny pokoju mam migrenę ...

Superancko. Niezłe miałaś przeżycia...

[cvbdsgfdkdssasw]

Aj męczą mnie te pytania z kategorii "A czemu Ty jeszcze nie...?". Powoli tracę do nich cierpliwość. To pytanie jest idiotyczne i jakkolwiek brzmiałaby jego druga część, to odpowiedź u mnie jest tylko i wyłącznie jedna-BO NIE MAM PRACY! Nie da się nic realizować, wchodzić na kolejne etapy życia, planować jeżeli nie ma się pracy, bo to automatycznie oznacza brak hajsu, czyli stagnację.

Jeszcze raz usłysze pytanie "A czemu Ty jeszcze nie...?", to uduszę, pójde do kryminału i przegram swoje życie, bo dostanę 25 lat więzienia:P

[Lisciolaz Straszliwy]

Napisane przez Unperfect

Jeszcze raz usłysze pytanie "A czemu Ty jeszcze nie...?", to uduszę, pójde do kryminału i przegram swoje życie, bo dostanę 25 lat więzienia:P

I to jest, paradoksalnie, pewien sposób na życie . W takim więzieniu masz zorganizowany czas od początku do końca, nie musisz martwić się opłatami, wyzwaniami, porażkami . W zasadzie nie różniłoby się to zbytnio od dotychczasowego trybu - leżysz na pryczy i nic nie robisz . Tutaj masz na zachętę "ekologiczne więzienie w Norwegii" :

[cvbdsgfdkdssasw]

Napisane przez Lisciolaz Straszliwy

I to jest, paradoksalnie, pewien sposób na życie . W takim więzieniu masz zorganizowany czas od początku do końca, nie musisz martwić się opłatami, wyzwaniami, porażkami . W zasadzie nie różniłoby się to zbytnio od dotychczasowego trybu - leżysz na pryczy i nic nie robisz . Tutaj masz na zachętę "ekologiczne więzienie w Norwegii" :

wow! nieźle w tej Norwegii! Dla części z nas kryminał niebawem stanie się niezłą opcją. Przynajmniej nie będę musiała martwić się o utrzymanie, bo państwo mnie utrzyma za kratkami. Dużo czasu na leżakowanie, czytanie, niewiele obowiązków...Tylko boję się, że pobudki będą za wcześnie, a ja bym wolała tak do 12 spać. Tylko to mnie powstrzymuje

[ama]

Byłam na wycieczce w zakładzie karnym. Doktor od prawa karnego nas zabrała za dobre oceny. I serio, nie wiecie co mówicie. To jest STRASZNE miejsce! Niesamowicie depresyjne przede wszystkim. Tam wieje beznadzieją, chociaż zakład w którym byłam był czysty i mieścił się w zabytkowym budynku, a osadzeni byli we własnych ciuchach (dresikach oczywiście), a nie uniformach. niemniej jak po godzinie stamtąd wyszłam to myślałam, że się popłaczę z radości, że jestem na wolności. Cieszę się, że zobaczyłam, ale siedzieć bym tam za nic w świecie nie chciała. I takie gadanie jak to więźniom dobrze to nieprawda. Ok, może i mają ciepło i dach nad głową, ale ja już na Centralnym wolę spać byleby tam nie siedzieć za kratami.

Unperfect, ale ty pracę masz przecież, tak? Tylko płacą ci tak jak mnie, czyli poniżej najniższej krajowej?

Oraz idą święta, czyli ciągle będą pytać: a gdzie masz chłopaka? Nie masz? A dlaczego? Ja w Twoim wieku....

[Lisciolaz Straszliwy]

Napisane przez ama

I serio, nie wiecie co mówicie.

Przecieżże, toż daję głowę, że nikt z nas nie chciałby tam na serio wylądować. Ot, żarciki takie.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez ama

Oraz idą święta, czyli ciągle będą pytać: a gdzie masz chłopaka? Nie masz? A dlaczego? Ja w Twoim wieku....

Mnie standardowo będą atakować o dzieciaka. Zoba, twoja sis ma już gromadkę, czemu ty jeszcze nie. A przy reklamie pampersów, patrzą się tak znacząco na mnie mówiąc, że dzieciaczki takie rozkoszne. A ja wolę reklamę z grzecznym jamnikiem, to dopiero słodziak.
Aha, no i w starszym wieku (!), to już trudności są z zajściem w ciążę.

[201604280909]

Czy przyjmiecie nową osóbkę na łono tego elitarnego wątku??

Bardzo się wstydzę...

[magyarparaszt]

Napisane przez Baby_Spice

Czy przyjmiecie nową osóbkę na łono tego elitarnego wątku??

Bardzo się wstydzę...

Powiedz, co masz na sumieniu

[ama]

Napisane przez Baby_Spice

Czy przyjmiecie nową osóbkę na łono tego elitarnego wątku??

Bardzo się wstydzę...

Hmmm, no nie wiem. Taka elita, ze trzeba sobie zasłużyć na dołączenie do naszego grona opowiedz nam dlaczego przegrałeś życie?

[lapida]

Słuchajcie, znowu przegrałam życie


w środę sprzątałam w mieszkaniu. Dzisiaj jest bajzel taki, że szok :/
posprzątałam kuchnie, niestety z pokojem trzeba zaczekać, bo TŻ złapał "cug" nocnych zmian (od czwartku do poniedziałku) i odsypia...
Nie będę mu przeszkadzać.


A trzeba posprzątać, choinkę wyjąć z pudła (nierozbierana, jak ułożona w zeszłym roku, tak włożona do pudła na szczęście malutka jest, więc czuję się rozgrzeszona )

[zakonna]

lapida, nie przejmuje się, ja odkurzałam wczoraj i dzisiaj to wygląda tak samo jak bez odkurzania. I sprzątałam wczoraj, ale znowu jest buredllo. U nas to niestety norma.

[ama]

Ha, a ja nie sprzątam w ogóle poki co. Odkurzymy w wigilie rano i tyle będzie z tego sprzątania. Mama dzis karpie kupiła i nikt ich nie chce zabić. Poza tym to kazali mi kutię zrobić a ja nie mam pojecia jak. Wiec kutii nie będzie chyba. Za to moze makowce zrobię, chociaż mi sie nie chce jak cholera stać przy tej kuchni. Chyba czas dalej oglądać seriale

[cvbdsgfdkdssasw]

Ama, ja jestem bez jakiejkolwiek pracy. I wieje u mnie żałosną beznadzieją jak w zakładzie karnym:-P póki co mam dach nad głową, ale jakby nie łaska rodziców, to zostałby mi most lub zakład karny:-P

[otako]

Napisane przez ama

Ha, a ja nie sprzątam w ogóle poki co. Odkurzymy w wigilie rano i tyle będzie z tego sprzątania. Mama dzis karpie kupiła i nikt ich nie chce zabić. Poza tym to kazali mi kutię zrobić a ja nie mam pojecia jak. Wiec kutii nie będzie chyba. Za to moze makowce zrobię, chociaż mi sie nie chce jak cholera stać przy tej kuchni. Chyba czas dalej oglądać seriale

Kup taką w puszce, trochę ją odpicuj i po sprawie.

[201604280909]

Przyznam się bez bicia,że czytam ten wątek od samiuśkiego początku,ale dopiero teraz zdobyłam się na odwagę przyznać, czemu przegrałam życie

Mam rok obsuwy w studiach, po tym roku przerwy-oczywiście bezproduktywnym- poszłam na studia i zaczelam prace za najnizsza. Po 2 latach zwolnilam sie, zostalo mi pol roku do obrony lic, liczylam ze po tym cos znajde, ale nie znalazlam zaczelam 2letnia szkole policealna, w cv juz uplynela 2 letnia przerwa w ciaglosci pracy.
Mam tż- to w tym momencie jedyny sens mojego istnienia, jego optymizm i ciepło przywraca mi wiare w moje nedzne życie Z drugiej strony jestem potworem. Złą dziewczyną. Zazdroszcze mu,że nigdy nie musiał pracowac za najniższa i nie bd juz pracowal. Jestesmy w tym samym wieku. Ja bedac kobieta moge pomarzyc o takich 2tys na reke. Cale zycie dziaduje, kiedy to sie skonczy, kiedy bede mogla sobie pozwolic na przyjemnosci. Skoncze szkole to i tak bd zarabiac najnizsza, o ile dostane prace w zawodzie. Mieszkam z rodzicami. Nie mam zwierzaka.
Zastanawiam sie po co żyje.


P.S. rozwalił mnie tekst jednej z wizażanek o tym,że każdego poranka znajduje mola w herbacie

[cvbdsgfdkdssasw]

BabySpice, rozumiem Ciebie. Ja też bym chciała w końcu pożyć na jakimś poziomie, móc pozwolić sobie na przyjemność, na kupno ciuchów w sieciówkach chociażby. O kosmetyczce nawet nie śmiem marzyć. Jakaś biżuteria, fajne buty, ciuchy...a nie całe życie aby taniej, wieczne odmawianie wszystkiego. Ja np. Do galerii nie chodzę, bo hez sensu mi tam oglądać ciuchy, i tak nie mogę sobie na.nie pozwolić. A nawet jak mam jakąś nadwyżke finansową to się szarpię czy aby na pewno mogę sobie coś kupić, bo może pieniądze te będą niebawem bardziej potrzebne.


Wieczne żyłowanie i kalkulowanie, nawet jak ze znajomymi się spotykam, to zawsze kupuję najtańsze żarcie i to z wielkim bólem serca. A potem non stop rozmyślam o tym, że jednak mogłam tego czy owego sobie odmówić.

Chciałabym w końcu normalnie żyć, kupić to co mi się podoba, zjesc czasem na mieście, nie kalkulować wiecznie i szukać tańszych alternatyw dosłownie wszystkiego:-/

[ama]

Unperfect, a to sorry. Jakoś mi się pomyliło, bo myślałam, że jednak jakąś prace masz.
Ja jestem coraz bardziej przerażona tym co się w kraju dzieje. To serio jest jakiś dramat. Ale z kolei wyjazd (czytaj: wygnanie) to też jest średnia opcja, bo czeka nas fabryka/ szmata/ zmywak. Oczywiście żadna praca nie hańbi, ale żeby trzeba było za jakąkolwiek robotą jechać za granicę, bo tu bez pomocy rodziców po prostu NIE DA się żyć to jest paranoja normalnie. Już nie mówię o tym, że na wyjazd trzeba mieć odłożoną kasę. A z czego odłożyć jak się pracy nie ma albo dostaje się najniższą krajową (albo poniżej)? Trochę same sobie winne jesteśmy, bo trzeba bylo iść na dobre ścisłe studia, a nie bujać się po humanach... Ale teraz drugi kierunek jest płatny więc nawet jak chcemy naprawić błąd to już nam nie stwarza się tej możliwości.

A co do tego kalkulowania to też mam dość. Chciałam sobie na świąta kupić pachnącą świeczkę. Były w Biedronce po dychę czy cos koło tego. Już prawie wkładałam do koszyka, ale potem pomyślałam, że kurdę, bez świeczki mogę żyć. to w końcu aż dycha, a może będę musiała kupić rajstopy albo krem na moją alergiczną skórę? I odłożyłam, no bo mnie nie stać na takie przyjemności, a wstyd mi ciągle brać od rodziców.

[201604280909]

Taniej taniej,a do du.py. Jak moje botki-jednorazówki. Kupiłam w innym mieście, dałam 90zł, pudełko wyrzuciałam. Są popękane, roklejone, wilgotne.
Wiem,że nie mam 200-250zł na botki, choć zdaje sobie sprawe,że miałabym je na lata. Nie kupie ich, bo ja nawet nie mam kozaków na zime.Tzn mam ale botki takie zimowe,na obcasie, bardzo ciepłe z kożuszkiem i dałam 200zł. Chodziłam w nich non-stop i są jak nowe. Ale ile można latać na obcasie potrzebuje oficerek, a dobre skórzane, które wiem,że miałabym na lata są po ok 400zł( cena z wyprzadazy, standardowa 700-800zł).

Jedzenie. Uważam,że człowiek pracujący nawet za najniższą powinien móc pozwolić sobie na dobre jakościowo jedzenie, bo jak można uczyć sie pracować być kreatywnym jedząc śmieci

Wogóle nie myśle o dzieciach, siebie nie potrafie utrzymac, a co dopiero drugiego człowieka. Będe miała jak nie bd musiała sobie niczego odmawiać. Czyli w nieokreślonej przyszłości.

[_Juliette_]

Ja też Was rozumiem, dziewczyny. Na kosmetyki nie mam, na ubrania nie mam, jedne buty/jeansy/kurtkę noszę latami i wyrzucam dopiero, jak się nie nadają już naprawdę do chodzenia w nich. U kosmetyczki byłam 2 razy w życiu, w tym raz na przekłuwanie uszu, do dermatologa nie zapisuję się nawet, bo nie będę miała za co wykupić leków. Nie oszczędzam tylko na psiaku, bo to mój jedyny przyjaciel i jedyna rodzina- największą moją porażką będzie, jak moja psina będzie musiała jeść Chappi czy Pedigree. (Karmy z najwyższej półki, za 50 zł za kilo puszkowego jedzenia też nie je, ale przynajmniej mam czyste sumienie, że jej nie truję). Ostatnio przeszłam samą siebie, szłam piechotą załatwić sprawę w mieście, bo nie miałam 1,40 zł na bilet. W portfelu miałam, ale szkoda mi było wydać tą kasę na bilet, będą ważniejsze wydatki.

Z tymi studiami to nie do końca prawda. Ja studiuję/studiowałam ultra przyszłościowy, ścisły, ciężki kierunek. Każdego dnia, kiedy musiałam iść na zajęcia żałowałam dnia, w którym się urodziłam, nie mogłam jeść, ciągle bolał mnie brzuch, ze stresu miałam tak zaostrzone łojotokowe zapalenie skóry, że nie wiedziałam, czy to się w ogóle da opanować. Płacz, depresja, z braku snu kilka razy miałam halucynacje. Naprawdę bardzo chciałam umrzeć. Będę musiała wrócić na uczelnię i nie wiem, czy dam radę. Co noc mam koszmary o uczelni, budzę się zlana zimnym potem, praktycznie z krzykiem, na myśl o tym jest mi niedobrze i słabo ze strachu. Wy w tych humanach przynajmniej miałyście młodość.

[ama]

Napisane przez _Juliette_

Ja też Was rozumiem, dziewczyny. Na kosmetyki nie mam, na ubrania nie mam, jedne buty/jeansy/kurtkę noszę latami i wyrzucam dopiero, jak się nie nadają już naprawdę do chodzenia w nich. U kosmetyczki byłam 2 razy w życiu, w tym raz na przekłuwanie uszu, do dermatologa nie zapisuję się nawet, bo nie będę miała za co wykupić leków. Nie oszczędzam tylko na psiaku, bo to mój jedyny przyjaciel i jedyna rodzina- największą moją porażką będzie, jak moja psina będzie musiała jeść Chappi czy Pedigree. (Karmy z najwyższej półki, za 50 zł za kilo puszkowego jedzenia też nie je, ale przynajmniej mam czyste sumienie, że jej nie truję). Ostatnio przeszłam samą siebie, szłam piechotą załatwić sprawę w mieście, bo nie miałam 1,40 zł na bilet. W portfelu miałam, ale szkoda mi było wydać tą kasę na bilet, będą ważniejsze wydatki.

Z tymi studiami to nie do końca prawda. Ja studiuję/studiowałam ultra przyszłościowy, ścisły, ciężki kierunek. Każdego dnia, kiedy musiałam iść na zajęcia żałowałam dnia, w którym się urodziłam, nie mogłam jeść, ciągle bolał mnie brzuch, ze stresu miałam tak zaostrzone łojotokowe zapalenie skóry, że nie wiedziałam, czy to się w ogóle da opanować. Płacz, depresja, z braku snu kilka razy miałam halucynacje. Naprawdę bardzo chciałam umrzeć. Będę musiała wrócić na uczelnię i nie wiem, czy dam radę. Co noc mam koszmary o uczelni, budzę się zlana zimnym potem, praktycznie z krzykiem, na myśl o tym jest mi niedobrze i słabo ze strachu. Wy w tych humanach przynajmniej miałyście młodość.

No wlasnie nie! Ja marzę o byciu lekarzem. Na humanistyczne studia trafiłam w jakiś chory sposób, chociaż jestem umysłem przyrodniczym. Nienawidzilam i dalej nienawidzę tego wodolejstwa na humanistycznych kierunkach. A młodości i tak nie miałam bo jestem no-lifem i ciagle sie tylko uczyłam.

[cvbdsgfdkdssasw]

Ja niby studiowałam rachunkowość, ale co z tego skoro nie mam doświadczenia, więc o pracu w zawodzie mogę zapomnieć. Na medycynę najwidoczniej byłam za głupia. Żałuję, że tak wyszło, całe życie dobrze się uczyłam, na studiach tak samo a teraz i tak jestem bez pracy. Czuję podobną beznadziejność jak więźniowie, nadziei już prawie nie mam, co raz popadam w deprechę i wstanie z rana jest dla mnie horrorem-jak myślę, że mam wstać aby nowy dzień sponiewierał mnie swoją beznadziejnością, to chce mi się płakać.


Ja czasami nawet żałuję na bilet jednorazowy i cała zsapana lecę do centrum. Mam dość oglądania każdej złotówki z dwóch stron. Nie oszukujmy się, jesteśmy kobietami i każda z nas by chciała sobie czasem trochę pofolgować, pożyć jak przysłowiowa pani. Ja nie mówię, że chcę ciuchy drogich marek, ale chciałabym, żeby chociaż móc kupić sobie coś w housie czy h&m!! Ostatnio przejrzałam swoją szafę i od roku nie kupiłam żadnej nowej rzeczy, kurtki kilkuletnie, czapki też, rękawice zimne i niewygodne, bo kupiłam z promocji i ledwo wciskam je na rękę. Jako dziecko nie miałam super ciuchów, jako nastolatka także. Czas mija, starzeję się i nadal nie mogę wyglądać tak jakbym chciała, bo ograniczają mnie pieniądze. Moja jefyna rozpusta, w trakcie ktorej mogę poczuć, że dbamm o siebie, to kosmetyki. Nawet za 10 zł można kupić tusz czy krem, więc dobrze, że chociaż kosmetyki są dostępne cenowo dla wszystkich. Bo np. Bluzki są dla mnie niedostępne, przecież bluzka z długim rękawem, jakaś koszula, to minimum 50 zł, to dla mnie duże pieniądze, więc ciuchów nie kupuję.

[Andzya77]

Często piszecie o studiach - ja gdy nie Wujek to o studiach mogłabym tylko pomarzyć.
Moje Mamy po prostu nie było stać nawet na studia zaoczne. Studia skończyła przed 30
Kierunek to marketing - licencjata magister z zarządzania Ogólnie kłania się Pani Ekonomistka
W chwili obecnej marzę o skończeniu studiów podyplomowych ale kasy ni ma
Pracuje ale z wypłaty zostaje mi po opłaceniu wszystkich rachunków 300 max 400 zł na koncie
Pomagam mamie bo mnie żywi, same też się nie przelewa - emerytura
To w sumie zostaje mi 150 do 200 zł .
Nie jest źle ale i nie bajkowo
Dobrze że zdrowie mam... nie licząc astmy ( w okresie jesienno – zimowej).
W przyszłym roku muszę kupić nowy komp wiec pożyczka w pracy aby zaoszczędzić na ratach.
Jest dobrze bo zawsze może być gorzej