Program Rodzina 500 plus

[GrumpyCat]

Napisane przez Renatka_2108

Tak, oczywiście już widzę jak te bony rozdają na prawo i lewo
I mają mieszkania dla takich osób która kiedyś tam odziedziczy dom.

I tiaaa najniższa krajowa to chyba tylko w teorii nawet na pełnym etacie .

Tzn?

---------- Dopisano o 21:27 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Napisane przez Nocna Nimfa

haha
mnie rozwalaja w CV zdjecia, ktore sa wyciete z jakiej plazy/imprezy czy wyjasnia na miasto- niby tylko twarz ale jednak widac to morze w tle i ,ze dziewczyna ma na ramionach paseczki od stroju kapielowego - a takich kwiatkow mialam sporo i to od ludzi mlodych, po studiach, wiec jednak nie ma co miec za wielkich oczekiwan od ludzi bez wyksztalcenia

U mnie ostatnio jedna dziewczyna złożyła cv napisane odręcznie na kartce z zeszytu a5 w dodatku nr teleonu był zamazany i nad nim napisany inny

[Mijanou]

Napisane przez nouvelle90

No straszne to, że musiałaś jeździć na kurs. Ale kaska ze stypendium pewnie nie śmierdziała, co?

.

Abstrahując od Renatki to jestem ciekawa, czy gdyby ludzie sami musieli sobie finansować kursy/szkolenia lub gdyby PUP refinansował je tylko częsciowo to też ludzie by tak narzekali, że muszą dojeżdżać 35 km. Myślę, że nie. A skoro darmowe to można narzekać.

Holender, ludzie dojeżdżają po 35 km do pracy codziennie ( u nas regularnie z Tczewa do Gdańska/Gdyni/Sopotu) lub z Kartuz/Kościerzyny (a to jeszcze dalej) i traktują to jak normalne zjawisko. Pracuję z dziewczyną, która mieszka w Kartuzach i dojeżdża codziennie (busem lub koleją metropolitalną) i nigdy na dojazdy nie narzekała. I po co miałaby, skoro w jej miejscowości nie ma pracy?

[20160901857]

Napisane przez Mijanou

Abstrahując od Renatki to jestem ciekawa, czy gdyby ludzie sami musieli sobie finansować kursy/szkolenia lub gdyby PUP refinansował je tylko częsciowo to też ludzie by tak narzekali, że muszą dojeżdżać 35 km. Myślę, że nie. A skoro darmowe to można narzekać.

Holender, ludzie dojeżdżają po 35 km do pracy codziennie ( u nas regularnie z Tczewa do Gdańska/Gdyni/Sopotu) lub z Kartuz/Kościerzyny (a to jeszcze dalej) i traktują to jak normalne zjawisko. Pracuję z dziewczyną, która mieszka w Kartuzach i dojeżdża codziennie (busem lub koleją metropolitalną) i nigdy na dojazdy nie narzekała. I po co miałaby, skoro w jej miejscowości nie ma pracy?

Ja z kolei nie umiem, no nie potrafię sobie wyobrazić gdzie trzeba mieszkać, żeby nie mieć absolutnie żadnej możliwości dojazdu tych 30 km. Nawet na wsiach, gdzie rzeczywiście te pksy jeżdżą jak chcą albo nie jeżdżą wcale, większość ludzi ma samochody, więc naprawdę nie ogarniam co za problem zbierać się w kilka osób i dojeżdżać te pół (!) godziny w jedną stronę

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Są też zakłady pracy, które dowożą pracowników. U nas np fabryka Fiata w Tychach i Bielsku tak robiła. (i chyba nadal robi zresztą)

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez nouvelle90

Ja z kolei nie umiem, no nie potrafię sobie wyobrazić gdzie trzeba mieszkać, żeby nie mieć absolutnie żadnej możliwości dojazdu tych 30 km. Nawet na wsiach, gdzie rzeczywiście te pksy jeżdżą jak chcą albo nie jeżdżą wcale, większość ludzi ma samochody, więc naprawdę nie ogarniam co za problem zbierać się w kilka osób i dojeżdżać te pół (!) godziny w jedną stronę

To prawda - pochodzę właśnie z takiego 'zadupia', gdzie pracy blisko za dużo nie ma więc wszyscy dojeżdżają do okolicznych dużych miast. Bardzo dużo osób umawia się na wspólne dojazdy, często widziałam na przystankach ogłoszenia osób szukających chętnych na wolne miejsca w samochodzie. Większe zakłady organizują pracownikom transport.
Od biedy można też jeździć rowerem, to już może ekstremalny przykład, ale dalsza sąsiadka - dermatolog - jeździła jakieś 25km rowerem do przychodni w jedną stronę, codziennie.

Jest duża grupa ludzi którzy dojeżdżają, olaboga, ponad 100km do pracy (z Lublina do Warszawy) i jakoś funkcjonują.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;56917941]Są też zakłady pracy, które dowożą pracowników. U nas np fabryka Fiata w Tychach i Bielsku tak robiła. (i chyba nadal robi zresztą)[/QUOTE]

U mnie elektrownia też tak robi

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Do Katos też dużo osób dojeżdża z daleka, jest tu mnóstwo korpo, to wiadomo, że się opłaca.

[201606270916]

W moich rodzinnych stronach też są fabryki dowożące pracowników. Nie wszędzie kursują ale też zdarza się że ludzie z jednej wioski dojeżdżają razem do sąsiedniej miejscowości gdzie przejeżdża autobus, tam parkują i dalej jadą za darmo. Nie ma problemów żeby pracowali na tych samych zmianach na stałe (znaczy że wszyscy na jednej zmianie, nie że zawsze tylko dniówka czy nocka ).

---------- Dopisano o 23:59 ---------- Poprzedni post napisano o 23:58 ----------

Ale na tym się chyba kończy lista zalet takiej pracy. Cieszę się że nie muszę tak pracować i oby jak najdłużej mi nie przyszło.

[201604301943]

Poznałam kiedyś faceta, który dziennie dojeżdżał 110km. To już dość hardcore, zwłaszcza że to nie było 110km autostradą czy jakąś trasą szybkiego ruchu. I właśnie bardzo często ludzi ze sobą zabierał po drodze.

[201606270916]

Napisane przez metal_fish

Poznałam kiedyś faceta, który dziennie dojeżdżał 110km. To już dość hardcore, zwłaszcza że to nie było 110km autostradą czy jakąś trasą szybkiego ruchu. I właśnie bardzo często ludzi ze sobą zabierał po drodze.

Faktycznie hardcore ale i... kwestia wyboru. Że po znalezieniu pracy nie chciał się przenieść lub szukać innej bliżej. Chociaż w sumie dojeżdżal, to może tak zrobił

[201604301943]

Napisane przez Krolowa Julianna

Faktycznie hardcore ale i... kwestia wyboru. Że po znalezieniu pracy nie chciał się przenieść lub szukać innej bliżej. Chociaż w sumie dojeżdżal, to może tak zrobił

Z tego co wiem, to firma go przeniosła do oddziału w innym mieście. Ale miał jakąś perspektywę na powrót z tego co mówił i szukał też nowej pracy w międzyczasie. Ale wolał mieć pracę niż nie mieć.

[Mijanou]

Napisane przez Krolowa Julianna

Ale na tym się chyba kończy lista zalet takiej pracy. Cieszę się że nie muszę tak pracować i oby jak najdłużej mi nie przyszło.

No kurczę, wiadomo, ze taka praca "dojazdowa" to nie jest szczyt marzeń ale często sposób na przetrwanie trudnego okresu. No bo wybór jest taki: dojeżdżam do pracy albo siedzę na zasiłkach. Więc się dojeżdża jednocześnie rozsyłając CV po zakładach pracy znajdujących się gdzieś bliżej albo na dłuższą metę można też po prostu się przeprowadzić bliżej miejsca pracy, o ile to ma być praca stała (jedyna realna opcja). To drugie nie zawsze jest możliwe.Ale jednak coś robić trzeba a nie tylko utyskiwać i wynajdować przeszkody samemu nic nie robiąc i zwalając winę za swoje niepowodzenia na "system".

Ja naprawdę rozumiem ludzi starszych, wychowanych w poprzednim systemie, w którym praca była obowiązkowa i w każdej większej wsi był PGR, który zapewniał pracę/zmuszał do pracy a w każdym miasteczku był jakiś zakład pracy działający na podobnych zasadach. Takim ludziom mogło być trudno odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ale ludziom urodzonym tuż przed upadkiem systemu i po upadku systemu, wychowanym na technologii informacyjnej? Przecież w internecie jest pierdyliard wzorów pism urzędowych, porad jak szukać pracy, wzorów CV/listów motywacyjnych i nie trzeba chyba uczęszczać na żadne dodatkowe kursy w tej dziedzinie. Internet pomaga też zrozumieć, że jeśli ktoś się urodził w miejscowości X to przecież niekoniecznie musi w niej pracować i żyć tam do końca swoich dni ( ci, którzy naprawdę chcieli coś osiągnąć w życiu rozumieli to i w komunie i bez internetu). Dlatego dla mnie utyskiwanie, że w pobliżu nie ma pracy jest nieco absurdalne. To znaczy wiadomo, że fajnie, gdyby była ale skoro nie ma to co zmieni utyskiwanie i nic nie robienie w kierunku zmiany swojej sytuacji? Systemu nie zmienisz ale swoja sytuację zawodową jak najbardziej możesz.

[kasiulk86]

Napisane przez Mijanou

Systemu nie zmienisz ale swoja sytuację zawodową jak najbardziej możesz.

Szkoda, że pewnie my niedługo będziemy musieli ugiąć się pod ciężarem systemu ;/

[Mijanou]

Napisane przez kasiulk86

Szkoda, że pewnie my niedługo będziemy musieli ugiąć się pod ciężarem systemu ;/

Już się uginamy.
Ale masz szansę to zmienić?

[kasiulk86]

Napisane przez Mijanou

Już się uginamy.
Ale masz szansę to zmienić?

Niestety nie

[Imperialista]

Napisane przez Mijanou

Już się uginamy.
Ale masz szansę to zmienić?

Trzeba było głosować na partie, które chcą zmniejszyć biurokrację i podatki, czyli chcą uczynić ludzi wolnymi, a nie niewolnikami. Nie widzę różnicy między PiS a PO poza tym, że pierwsi są trochę bardziej patriotyczni i bogobojni, a drudzy trochę bardziej europejscy i laiccy. A tak niestety głosowali Polacy.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez kasiulk86

Szkoda, że pewnie my niedługo będziemy musieli ugiąć się pod ciężarem systemu ;/

W jakim sensie?

[d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767]

Napisane przez Imperialista

Trzeba było głosować na partie, które chcą zmniejszyć biurokrację i podatki, czyli chcą uczynić ludzi wolnymi, a nie niewolnikami. Nie widzę różnicy między PiS a PO poza tym, że pierwsi są trochę bardziej patriotyczni i bogobojni, a drudzy trochę bardziej europejscy i laiccy. A tak niestety głosowali Polacy.

Jeśli podatki są dobrze zagospodarowane, to moim zdaniem nie powinno się ich obniżać. To jakaś utopijna mrzonka, nie płaćmy podatków a potem niech szpitale, szkoły i drogi i cała reszta same się utrzymują. Przykładowo w Niemczech jest kilka klas podatkowych, to do jakiej należysz zależy od dochodu ale też od tego, czy np. masz małżonka zarabiającego równie dużo/dużo mniej czy bezrobotnego itp. Jeżeli dwie osoby w małżeństwie zarabiają dobrze (nie miliony, po prostu średnio dobrze) to płacą naprawdę wysokie podatki. Składki na ubezpieczenie zdrowotne itp. też są bardzo wysokie (po 30 roku życia płaci się ok 300 euro miesięcznie, i to tylko kwota odprowadzana od dochodu, swoją część płaci jeszcze pracodawca), więc w sumie ogromne sumy idą co miesiąc na podatki, zdrowie, składki emerytalne. Ale za to jakość służby zdrowa, szpitali, szkół, dróg, kolei jest nieporównywalna. Kwestia dobrego zarządzania tymi pieniędzmi a nie obniżania podatków.

---------- Dopisano o 23:54 ---------- Poprzedni post napisano o 23:52 ----------

Napisane przez Imperialista

Trzeba było głosować na partie, które chcą zmniejszyć biurokrację i podatki, czyli chcą uczynić ludzi wolnymi, a nie niewolnikami. Nie widzę różnicy między PiS a PO poza tym, że pierwsi są trochę bardziej patriotyczni i bogobojni, a drudzy trochę bardziej europejscy i laiccy. A tak niestety głosowali Polacy.

Napisane przez kasiulk86

Szkoda, że pewnie my niedługo będziemy musieli ugiąć się pod ciężarem systemu ;/

A Ty pewnie bardzo dobrze pamiętasz ciężar systemu i pewnie protestowałaś w czasie stanu wojennego i siedziałaś za złe poglądy. Powtarzasz jakąś propagandę. Poza tym trzeba było głosować inaczej a nie teraz marudzić.

---------- Dopisano o 23:59 ---------- Poprzedni post napisano o 23:54 ----------

Napisane przez Krolowa Julianna

I OK niech nie ma - ale skoro nie wszystko jest zgłaszane i trzeba szukać na własną rękę to urząd jest zbędny. Skoro pracownicy UP nie wykazują się inicjatywą w pozyskiwaniu dodatkowych ofert lub pomocą w poszukiwaniach dla osób dla których ofert nie mają i nie są w stanie pomóc komuś kto umie sam napisać i wysłać CV (tego się nie da nie umieć - zostają zatem ludzie którzy NIE CHCĄ pracować a im UP jest zbędny) to po co marnować kasę na funkcjonowanie takiego przybytku? Owszem są dofinansowania na staże ale tak jak już było pisane: lataj i dopytuj czy mamy środki ale w międzyczasie sam sobie ten staż znajdź bo tylu jest Was chętnych że się bijcie i nie zawracajcie nam dupy. Albo ktoś powinien unowocześnić tę instytucję żeby miała jakiś sens, albo wywalić 80% osób i niech się wykażą swoją wiedzą o szukaniu pracy sprzedawaną klientom w praktyce.

UP jest potrzebny, żeby ludzie tam zarejestrowani dostawali ubezpieczenie zdrowotne. I żeby opłacali pracodawcom koszty zatrudnienia stażystów. Ktoś musi to rejestrować i ogarniać, może tych staży byłoby jeszcze mniej bez UP. A że pracy jeszcze nikomu nie znaleźli, to inna historia (mojej chorej na kręgosłup 60-letniej mamie uparcie proponują pracę przy rozładowywaniu towaru w Tesco).

[michal100]

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;57043866]Jeśli podatki są dobrze zagospodarowane, to moim zdaniem nie powinno się ich obniżać. To jakaś utopijna mrzonka, nie płaćmy podatków a potem niech szpitale, szkoły i drogi i cała reszta same się utrzymują. Przykładowo w Niemczech jest kilka klas podatkowych, to do jakiej należysz zależy od dochodu ale też od tego, czy np. masz małżonka zarabiającego równie dużo/dużo mniej czy bezrobotnego itp. Jeżeli dwie osoby w małżeństwie zarabiają dobrze (nie miliony, po prostu średnio dobrze) to płacą naprawdę wysokie podatki. Składki na ubezpieczenie zdrowotne itp. też są bardzo wysokie (po 30 roku życia płaci się ok 300 euro miesięcznie, i to tylko kwota odprowadzana od dochodu, swoją część płaci jeszcze pracodawca), więc w sumie ogromne sumy idą co miesiąc na podatki, zdrowie, składki emerytalne. Ale za to jakość służby zdrowa, szpitali, szkół, dróg, kolei jest nieporównywalna. Kwestia dobrego zarządzania tymi pieniędzmi a nie obniżania podatków.

---------- Dopisano o 23:54 ---------- Poprzedni post napisano o 23:52 ----------





A Ty pewnie bardzo dobrze pamiętasz ciężar systemu i pewnie protestowałaś w czasie stanu wojennego i siedziałaś za złe poglądy. Powtarzasz jakąś propagandę. Poza tym trzeba było głosować inaczej a nie teraz marudzić.

---------- Dopisano o 23:59 ---------- Poprzedni post napisano o 23:54 ----------



UP jest potrzebny, żeby ludzie tam zarejestrowani dostawali ubezpieczenie zdrowotne. I żeby opłacali pracodawcom koszty zatrudnienia stażystów. Ktoś musi to rejestrować i ogarniać, może tych staży byłoby jeszcze mniej bez UP. A że pracy jeszcze nikomu nie znaleźli, to inna historia (mojej chorej na kręgosłup 60-letniej mamie uparcie proponują pracę przy rozładowywaniu towaru w Tesco).[/QUOTE]

Tak,Niemcy teraz będą mogli pokazać jak skutecznie zarządzają podatkami aby wypłacić zasiłki nierobom z Syrii i Afryki.
A poza tym to nie przesadzałbym z tą niemiecką solidnością. Podam przykłady tylko z ostatnich lat: lotnisko w Berlinie miało być gotowe w 2010 r. i kosztować 1,7 mld euro. Stan faktyczny to cały czas poprawiany terminal i koszty 8 mld euro.
Podobnie filharmonię w Hamburgu mieli oddać 6 lat temu a budują do teraz. Koszty wzrosły z 77 mln euro do 1 mld euro.
Remont zamku Hohenzolernów w Berlinie miał pochłonąć 59 mln euro a wyjdzie ponad 1 mld euro. Oczywiście długo po terminie. Także ta niemiecka doskonałość,porządek i dyscyplina finansowa ma się bardzo słabo ostatnio.
Co do UP to być może już w 2017r. to budżet Państwa będzie finansował ubezpieczenie zdrowotne więc sens utrzymania UP będzie żaden.

[Imperialista]

Państwo polskie trzeba "rozmontować", oczywiście w dobrym znaczeniu tego słowa. Są trzy państwa, które powinniśmy naśladować - USA, Szwajcaria i Tajwan.

Jeśli ktoś ma 2 zdrowe ręce i 2 zdrowe nogi, ale nie może znaleźć pracy, to jego prywatna sprawa i niech pomagają mu rodzina, przyjaciele czy fundacje, a nie państwo. Myślicie, że Urząd Pracy komuś takiemu pomoże? Socjalizm tak, ale tylko dla dzieci, starców i osób niezdolnych do pracy. Dla reszty powinien być brutalny kapitalizm.

Teraz będą płacić komuś, bo zapłodnił/dała się zapłodnić.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Sweetshirt]

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;57043866]
A Ty pewnie bardzo dobrze pamiętasz ciężar systemu i pewnie protestowałaś w czasie stanu wojennego i siedziałaś za złe poglądy. Powtarzasz jakąś propagandę. Poza tym trzeba było głosować inaczej a nie teraz marudzić.[/QUOTE]
Ciężar to np. już teraz wyższe opłaty bankowe, nowe podatki, sratki itd. Wykończą nasze portfele i wszystkich ludzi, którzy uczciwie się czegoś dorobili.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez Sweetshirt

Ciężar to np. już teraz wyższe opłaty bankowe, nowe podatki, sratki itd. Wykończą nasze portfele i wszystkich ludzi, którzy uczciwie się czegoś dorobili.

Ceny w marketach tez juz poszly w gore...

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;57043866]UP jest potrzebny, żeby ludzie tam zarejestrowani dostawali ubezpieczenie zdrowotne. I żeby opłacali pracodawcom koszty zatrudnienia stażystów. Ktoś musi to rejestrować i ogarniać, może tych staży byłoby jeszcze mniej bez UP. A że pracy jeszcze nikomu nie znaleźli, to inna historia (mojej chorej na kręgosłup 60-letniej mamie uparcie proponują pracę przy rozładowywaniu towaru w Tesco).[/QUOTE]

Demagogia. Znam osoby, którym PUP znalazł pracę.

[d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767]

Napisane przez michal100

Tak,Niemcy teraz będą mogli pokazać jak skutecznie zarządzają podatkami aby wypłacić zasiłki nierobom z Syrii i Afryki.
A poza tym to nie przesadzałbym z tą niemiecką solidnością. Podam przykłady tylko z ostatnich lat: lotnisko w Berlinie miało być gotowe w 2010 r. i kosztować 1,7 mld euro. Stan faktyczny to cały czas poprawiany terminal i koszty 8 mld euro.
Podobnie filharmonię w Hamburgu mieli oddać 6 lat temu a budują do teraz. Koszty wzrosły z 77 mln euro do 1 mld euro.
Remont zamku Hohenzolernów w Berlinie miał pochłonąć 59 mln euro a wyjdzie ponad 1 mld euro. Oczywiście długo po terminie. Także ta niemiecka doskonałość,porządek i dyscyplina finansowa ma się bardzo słabo ostatnio.
Co do UP to być może już w 2017r. to budżet Państwa będzie finansował ubezpieczenie zdrowotne więc sens utrzymania UP będzie żaden.

Jasne, nie chcę idealizować, bo i tutaj dzieje się masa nieciekawych rzeczy. Chodziło mi tylko o to, że podatki i składki muszą być odpowiednio wysokie, jeśli chcemy oczekiwać lepszych dróg, kolei, warunków w szpitalach itp. Nie da się inaczej, znikąd się nie weźmie.

Napisane przez Imperialista

Państwo polskie trzeba "rozmontować", oczywiście w dobrym znaczeniu tego słowa. Są trzy państwa, które powinniśmy naśladować - USA, Szwajcaria i Tajwan.

Jeśli ktoś ma 2 zdrowe ręce i 2 zdrowe nogi, ale nie może znaleźć pracy, to jego prywatna sprawa i niech pomagają mu rodzina, przyjaciele czy fundacje, a nie państwo. Myślicie, że Urząd Pracy komuś takiemu pomoże? Socjalizm tak, ale tylko dla dzieci, starców i osób niezdolnych do pracy. Dla reszty powinien być brutalny kapitalizm.

Teraz będą płacić komuś, bo zapłodnił/dała się zapłodnić.

W każdym cywilizowanym państwie na świecie istnieje coś takiego jak zasiłki, dodatki na dzieci, pomoc społeczna. Dopóki nie zmieniamy się w typowe państwo opiekuńcze, a do tego nam jeszcze baaardzo daleko, jestem za tym, żeby jakieś formy pomocy wprowadzać bo jest tego u nas zdecydowanie za mało.

I nie mówcie o zasiłkach dla bezrobotnych, bo tak naprawdę niewiele osób je dostaje. Przykładowo, niepracująca kobieta (zarejestrowana w UP, pracy szukała, nie znalazła), dwoje dzieci, nie dostaje ani złotówki, bo jej mąż zarabia. A zarabia niewiele, grubo poniżej średniej krajowej. Ale pomoc się nie należy. Więc tak naprawdę nie wiem, kto te zasiłki bierze, chyba rodziny, gdzie oboje rodziców nie pracuje ale wtedy to i zasiłek wiele nie pomoże. Moim zdaniem taka osoba powinna dostać choć niewielką kwotę, szczególnie, jeśli udowodni, ze tej pracy rzeczywiście nie jest w stanie znaleźć albo że przynajmniej jej szuka, chodzi na rozmowy itp. Jakaś forma pomocy powinna istnieć, ludzie nie powinni zostawać tak po prostu z niczym, nie każdy jest Rockefellerem, który od razu założy super biznes i będzie trzepał kasę, niektórzy siedzą na etacie i jak ten etat stracą, to jest problem. Szczególnie w małych miastach.

USA to akurat najgorszy z możliwych przykładów, patologia goni patologię.

A pieniądze na dziecko? Te 500 zł miesięcznie może zrobić ogromną różnicę. Np. pozwoli na opłacenie dodatkowych zajęć z języka, zajęć sportowych, wyjazd na wycieczkę szkolną (np. w mojej szkole wiele dzieciaków nie mogło sobie na takie rzeczy pozwolić). I dzięki temu dzieci z biedniejszych rodzin będą miały większe szanse na to, żeby nie powielać schematu rodziców. Bogatsi rodzice mogą te pieniądze po prostu odkładać na studia dla dziecka. I po raz kolejny powtórzę - praktycznie każdy kraj UE ma jakąś formę dodatku na dziecko i nie tylko w ramach pomocy społecznej dla biednych rodzin, ale dla wszystkich. Jeśli w Polsce budżet na to nie pozwala, to fajnie, że chociaż rodziny z większą liczbą dzieci dostaną pomoc. Nie rozumiem podejścia "mam jedno dziecko, nic nie dostanę, to niech nikt nie dostanie". Co to za logika? W Polsce jest ogromna przepaść pomiędzy poziomem dochodów kwalifikującym się na obecnie istniejącą pomoc społeczną, mieszkanie socjalne, zasiłek itp. a poziomem dochodów pozwalającym na godne życie i możliwości rozwoju dla dzieci (dodatkowe zajęcia, dodatkowe książki, wyjazd na wycieczkę szkolną, jakiś sprzęt sportowy). Pomiędzy tymi dwiema grupami jest cała masa rodzin, które co prawda mają co jeść i gdzie mieszkać, ale niewiele poza tym. I to często decyduje o przyszłości ich dzieci.

[20160901857]

Jasne, poczytaj sobie watki o szlachetnej paczce to się dowiesz ile zasiłków dostają niepracujące, "samotne" matki 5 dzieci - zdarzają się kwoty rzędu 2000-3000 zł. Dodając do tego dopłaty do mieszkania, obiady w szkole, zapomogi na podręczniki, zasiłki celowe, wychodzi ładna suma, a i tak ludzie ci często proszą o jedzenie - im te 500 zł w niczym nie pomoże, bo są zwykle życiowo niezaradni i dodatkową kasę przehulają sobie na promocji w Biedronce

Celem tego projektu ma być wzrost przyrostu naturalnego, a nie poprawa warunków życiowych dzieci już istniejących, więc retoryka w stylu "będzie na dodatkowe zajęcia" jest mydleniem oczu.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;57101836]
I nie mówcie o zasiłkach dla bezrobotnych, bo tak naprawdę niewiele osób je dostaje. Przykładowo, niepracująca kobieta (zarejestrowana w UP, pracy szukała, nie znalazła), dwoje dzieci, nie dostaje ani złotówki, bo jej mąż zarabia. A zarabia niewiele, grubo poniżej średniej krajowej. Ale pomoc się nie należy. Więc tak naprawdę nie wiem, kto te zasiłki bierze, chyba rodziny, gdzie oboje rodziców nie pracuje ale wtedy to i zasiłek wiele nie pomoże. [/QUOTE]

Ale jakie zasiłki dla bezrobotnych?Za siłek dla bezrobotnych NIE nie przysługuje dlatego, że współmałżonek zarabia. Zasiłek dla bezrobotnych przysługuje osobie, która wcześniej (bodajże przez rok) pracowała, jest to tak jakby pomoc pomiędzy jedną pracą, a drugą, którą docelowo ma ta osoba znaleźć.

[Mijanou]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;57104941]Ale jakie zasiłki dla bezrobotnych?Za siłek dla bezrobotnych NIE nie przysługuje dlatego, że współmałżonek zarabia. Zasiłek dla bezrobotnych przysługuje osobie, która wcześniej (bodajże przez rok) pracowała, jest to tak jakby pomoc pomiędzy jedną pracą, a drugą, którą docelowo ma ta osoba znaleźć.[/QUOTE]

No ale jak więc wytłumaczysz fakt, że jest grupa ludzi, którzy nigdy pracą się nie zhańbili a żyją z zasiłków całe życie? Teraz do tych zasiłków dojdzie jeszcze po 500 na dziecko ( w wypadku osoby nie osiągającej żadnych dochodów na KAZDE). Efekt: rośnie kolejne pokolenie niepracującej szlachty, bo niestety, ale biedę i nieporadność w większości przypadków się "dziedziczy", w sensie powiela. I to nie jest nic odkrywczego. Jeśli ktoś nie wierzy udowodnionym badaniom to niech sobie poczyta wątek o SZP. Samo życie: szukanie pracy od 20 lat, w międzyczasie rodzą się regularnie kolejne dzieci, które w wieku 16-17 lat mają już wlasne dzieci i rodzeństwo w wieku własnych dzieci. I program Rodzina 500+ przede wszystkim sponsoruje taki styl życia.

Ma to sens?

---------- Dopisano o 07:46 ---------- Poprzedni post napisano o 07:41 ----------

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;57101836]


A pieniądze na dziecko? Te 500 zł miesięcznie może zrobić ogromną różnicę. Np. pozwoli na opłacenie dodatkowych zajęć z języka, zajęć sportowych, wyjazd na wycieczkę szkolną (np. w mojej szkole wiele dzieciaków nie mogło sobie na takie rzeczy pozwolić). I dzięki temu dzieci z biedniejszych rodzin będą miały większe szanse na to, żeby nie powielać schematu rodziców. Bogatsi rodzice mogą te pieniądze po prostu odkładać na studia dla dziecka. I po raz kolejny powtórzę - praktycznie każdy kraj UE ma jakąś formę dodatku na dziecko i nie tylko w ramach pomocy społecznej dla biednych rodzin, ale dla wszystkich. Jeśli w Polsce budżet na to nie pozwala, to fajnie, że chociaż rodziny z większą liczbą dzieci dostaną pomoc. Nie rozumiem podejścia "mam jedno dziecko, nic nie dostanę, to niech nikt nie dostanie". Co to za logika? W Polsce jest ogromna przepaść pomiędzy poziomem dochodów kwalifikującym się na obecnie istniejącą pomoc społeczną, mieszkanie socjalne, zasiłek itp. a poziomem dochodów pozwalającym na godne życie i możliwości rozwoju dla dzieci (dodatkowe zajęcia, dodatkowe książki, wyjazd na wycieczkę szkolną, jakiś sprzęt sportowy). Pomiędzy tymi dwiema grupami jest cała masa rodzin, które co prawda mają co jeść i gdzie mieszkać, ale niewiele poza tym. I to często decyduje o przyszłości ich dzieci.[/QUOTE]
Ale przecież nie temu ma służyć ten program.

I o czym Ty mowisz? Nie każdy jest Rockefellerem, oczywiście.

Jednak w demokracji są ludzie bardzo bogaci, średni i ledwo wiążacy koniec z końcem i margines społeczny. Kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że to jest NORMA i że demokracja ma plusy i minusy. A tu ludzie chcieliby mieć demokratyczne państwo z opiekuńczym, komunistycznym systemem, który "da". Ludzie, zdecydujcie się wreszcie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Mijanou

No ale jak więc wytłumaczysz fakt, że jest grupa ludzi, którzy nigdy pracą się nie zhańbili a żyją z zasiłków całe życie?

To mówimy o jakichś innych zasiłkach, bo ja pisałam o zasiłku dla bezrobotnych (bo też Yuri tak go opisała), tym, który daje UP.
Co tam rozdaje MOPS, to nie wiem, bo nigdy tam nawet nie byłam. A nie, pardon, raz byłam jak załatwiałam becikowe, a właściwie to ileś tam razy, bo tyle razy musieliśmy udowadniać, że czarne jest czarne, że byliśmy bliscy rezygnacji

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Renatka_2108

Skoro mówimy o UP (ja mam na myśli mój PUP) to u mnie są tylko zawody dla kobiet typu: szwaczka/sprzątaczka/barmanka ew. CZASEM jakieś mini biuro. Nie spotkałam się jeszcze w tym UP aby praca była w mojej okolicy (powiat ma ok 50 km, ja mam do miasta powiatowego 35 km).
Po drugie ja cały czas piszę o 1050 netto, a nie 1300 - a to wydaje mi się że różnica .

Wiesz, czasem nie można się przeprowadzać bliżej, ale co tam wie jakiś mieszczuch, prawda? Który ma tramwaj co 5 minut i autobus co 3 minuty w daną dzielnicę miasta.

Poza tym, uwielbiam wizażowe "poznawanie" osoby po dwóch postach Zakładasz że mam wykształcenie podstawowe i ból dopy.



A widzisz, utrzymywał Cię facet. Teraz mogłabym Cię nazwać utrzymanką - na wizażu to mało ambitne.

A co byś zrobiła gdyby Cię tż nie utrzymywał i nie miałabys realnej możliwości jezdzić do tej pracy?

Skoro utrzymywal ją facet to mogla siedziec, pachniec i podlewac kwiatki, a jednak wolala robic co innego. Mogla sobie pozwolic na zdobywanie doswiadczenia za tzw. wpis w cv i to zrobila. Dla mnie to dobre wykorzystanie mozliwosci jakie miala.