![]() |
#961 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
To jest właśnie to, o czym kilka osób tutaj pisało: dorabianie sobie ideologii, wygodnej historyjki do zdrady. Równie dobrze można chcieć zdradzić z tego powodu, że rok temu nasz facet powiedział nam coś niemiłego i było nam przykro przez tydzień... Zamiast po prostu przyznać, że związek nam się nudzi, czy zaczyna uwierać, to lepiej zrobić z siebie biedną, umęczoną kobietkę. Tylko, że o ile mi wiadomo, bycie z kimś jest dobrowolne i chyba nie kamieniują za zerwanie związku, który się wypalił. Nie dziwię się tym wszystkim facetom, że tak łatwo im znaleźć kochankę, skoro tyle naiwnych wokoło. Nawet nie muszą się starać. Czasami mi się wydaje, że faceci więcej się muszą w banku nastać, czy bardziej się za schabowym bez kości w sobotę nachodzić, niż za seksem na boku.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#962 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 764
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
![]() Nikt nas nie przymusza do wyrzeczeń na rzecz innych osób... Zazwyczaj te osoby, które postępują zgodnie z własnym wnętrzem nie muszą odreagowywać, nie mówią, że im się coś z życia należy.
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#963 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
Cytat:
Jeśli masz dość bycia grzeczną,jesli masz dość swojego chłopaka-to nie rozumiem,dlaczego planujesz z nim za rok ślub ![]() Zerwij z nim i po kłopocie. Chcesz się przez ten rok,do czasu ślubu wyszaleć-zdradzając go? A później ,jak gdyby nigdy nic,się pobierzecie ? I co dalej? Po kilku latach małżeństwa znowu dojdziesz do wniosku,że masz dość bycia wierną żoną i będzie 'powtórka z rozrywki' ?? ![]()
__________________
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#964 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 879
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
__________________
byle do wiosny
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#965 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 9
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
To jest Wasze zdanie i ok. Tylko że bez takich małych grzeszków życie byłoby nudne.
A tak wogóle to jak tak czytam i słucham sama siebie to mam wrażenie że w poprzednim życiu byłam facetem (zimnym draniem). A tak poważnie to nic strasznego jeszcze nie zrobiłam, mam tylko grzeszne myśli i fantazje, a znając mnie to pewnie do niczego nie dojdzie bo jestem grzeczną i ułożoną panienką z dobrego domu. I proszę Was nie oburzajcie się tak za moje zdanie w tej sprawie. Tak jak byście sami nie mieli nic na sumieniu... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#966 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#967 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
doda83 nie zdecydowałabym się w życiu na ślub nie wyobrażając sobie siebie w roli żony, bojąc się tego, no i myśląc o zdradzie już przed ślubem... bo i po co. jak już brać ślub to z miłości, bez żadnych złych zamiarów, różnie się losy ludzkie toczą nawet po ślubie, czego właśnie ten wątek jest idealnym dowodem, ale jak Ty jeszcze nie wzięłaś ślubu, a już kombinujesz skoki w bok to po co plany małżeństwa?? widocznie jeszcze do tego nie dorosłaś i potrzebujesz się wyszaleć. dobrze się zastanów, żebyś potem nie żałowała.
wiem, że nie o to pytasz, ale musiałam to napisać..... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#968 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
witajcie dziewczyny
długo mnie nie było - czytam Wasze posty... Chica - masz rację - kiedy ktoś decyduje się na ślub - to tylko z miłości - dziś już wiem, że pieniądze, praca, dobra materialne - nie zastąpią miłości... niby nie masz źle - ale gdy wracasz do domu i nikt nie cieszy się,że wracasz, gdy na zadane pytanie słyszysz odburkniecie i męczy cię sama świadomość, że gdy otworzysz drzwi spotkasz tam faceta którego nawet już nie lubisz, który denerwuje cię a Ty denerwujesz jego.... boję się myśleć co będzie za kilka, kilkanaśce lat.... czy wytrzymam.... co u mnie... od euforii do płączu i bólu... tak naprawde wiele tu mądrych rzezy piszecie dziewczyny - mimo wszystko... kilka spostrzeżeń, które czasem pomagają mi zrozumieć... co u mnie - ktoś pytał... odpuściłam na jakiś czas, rzadko pisałam, rzadko dzwoniłam w końcu nie wytrzymał rzucił wszystko - przyjechał - scenariusz znacie...było cudownie... teraz znów minął miesiąc... nie ma czasu... a ja już czwarty rok - ciągle biję się z tymi samymi myślami co WY... co dalej... któraś w Was pisała o sile modlitwy - TAK - to pomaga... mnie pomaga - proszę Matkę Bożą o to by pokazała mi drogę - nie proszę - spraw byśmy byli raze ani pomóż mi odejść - proszzę - pokaż mi drogę, poprowadź... marzę, by wyspowiadać się i przyjąć komunię świętą... zło dręczy mnie w środku myślami, wątpliwościami, wszystkie te myśli co robi, z kim, że oszukuje,manipuluje,kpi.. .pochodzą od złego a modlitwa pozwala mi na chwilę zaznać spokoju... któraś z was wpadła w tę samoą pułapkę co ja - płacz, ból - aczynamy im mówić że jest nam źle, że ciepimy, zaczynasz płakać do słuchawi, prosić - wiecie co mi kiedyś powiedział - "dlaczego ty dzewczyno ciągle płaczesz - wiem można czasami płakać, czasem trzeba - ale ty ciągle płaczesz.... i unikał mnie - bo oni nie chcą nas z zapłakanym nosem - tylko z roześmianą twarzą... EH - nie wiem co bedzie... jak pisałam - zaczęłam zmiany w moim życiu i jakoś staramsię coś robić nowego innego... nie myśląc o nim ciągle... jeśli dam radę - i sama będę na tyle silna - chcę kiedy się z nim spotkać powiedzieć mu jedno - karbe kocham cię, zależy mi na Tobie - ale nie możemy chodzić ze sobą do łóżka - póki ja mam męża, ty masz żonę... nie ... już nie... ciekawe czy jeszcze kiedyś bedzie chciał przyjechać.... zobaczymy.... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#969 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 9
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
to nie chodzi o to że chciałabym zdradzić swojego chłopaka... poprostu miałam chwile wahania... co jakiś czas je mam, ale nie planuję żadnego skoku w bok. chciałam tylko poznać zdanie innych na temat zachowania "tego faceta" wobec mnie. to wszystko.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#970 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 448
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Joasiu - zastanawiam się, czy Ty chcesz być silna... ?
czy dla tych kilku -jak piszesz - cudownych chwil warto gubic siebie... ? przeczytalam wszystkie Twoje posty w tym wątku... Moim zdaniem jesteś zbyt wrażliwa na takie... historie...doświadczenia. .. zupelnie nie wiem, jak to nazwac... w kazdym razie - w kazdej Twojej wypowiedzi widac bol, smutek, masę niewiadomych... Nie mozna trwac w takim emocjonalnym zawieszeniu..nie moza dopuszczac do tego by codziennosc stawala sie torturą... Wiem, ze istnieja kobiety, ktore moga byc tą drugą, potrafią się z tym pogodzic...oczywiscie i one miewają chwile smutku, bolu... lecz wydaje mi się, że Ty przezywasz ich wiele... o wiele za duzo... czy warto...? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#971 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
wiecie co... znów upadłam, głęboko... nie wiem po co to wszystko, dlaczego...
Modle się tyle razy proszę o cokolwiek... o jakąś pomoc... nie daję sobie rady... Tęsknie, płaczę, zostawiam pracę bo nie mam na nic ochoty i jadę do domu ...płaczę.... nie mam sił by tak trwać... dzieli nas teraz 150 km... raz w miesiącu - a ja wtedy gdy widzę jeg oczy gdy w końcu mam z kim porozmawiać i do kogo się przytulić.... nie umiem i nie chcę zrobić nic... potem mija teydzień i jest ok - nie tęsknie tak bardzo, mija drugi i myślę - może umiałabym odejść - mijają kolejne dni a ja jestem w coraz gorszym stanie... coraz większym dole... DZiś nie mam sił... pytam siebie czy naprawdę chciałabym, żeby odszedł zostawił rodzinę czy ja jestem gotowa by rzucić wszystko - i walczyć o nowe życie... i NIE WIEM... NIE WIEM>>.... więc dlaczego tak cierpię....dlaczego taks ię miotam od 3 lat.... po co.... nie umiem ,,,,, nie chcę.... już nic..... nie mam dziś sił.... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#972 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Nie umiem sie z te tego wyplątać...
nie potrafię go zostawić... nie umiem.... więc co dalej.... wiecie nieraz mam straszne myśli... straszne.... modlę się za siebie... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#973 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: z lapka:)
Wiadomości: 216
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#974 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
też mnie dopadło
![]() uświadomiłam sobie, że marnuje swoje życie....... a mimo to nie chcę, nie umiem jemu powiedzieć DOŚĆ. nie wyobrażam sobie tego, że mieli byśmy się nie spotykać, że miałabym nie przeżywać tego, co przeżywam gdy jesteśmy razem... ![]() a było już tak dobrze... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#975 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
ja też myślałam, że jakoś z tego wyjdę....
nie daję rady |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#976 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
dramat jakiś !
z jednej strony to jest wspaniałe, chcemy w tym trwać, każda chwila spędzana z nimi jest cudowna, nie wyobrażamy sobie tego żeby ich miało nie być, nie chcemy/nie potrafimy tego skończyć... z drugiej strony nas to męczy, wykańcza, wiemy że niszczymy sobie życie, chciałybyśmy się raz na zawsze od nich uwolnić i zapomnieć... takie emocjonalne rozdarcie... to jest jak jakiś paskudny narkotyk... straszne to wszystko... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#977 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Czasem jest dzień. W którym czuję się silna. Silniejsza od niego - potrafię powiedzieć "ranisz mnie, ranię siebie". Nie jest wtedy w stanie mnie złamać.
Jednak następnego dnia budzę się kochając go mocniej, cierpiąc jeszcze bardziej. Takie błędne koło. Nie rozumiem, przecież on wie że cierpię, że płaczę przez niego - więc nie może być prawdą że mnie kocha. JA GO KOCHAM I NIE JESTEM W STANIE GO SKRZYWDZIĆ W JAKIKOLWIEK SPOSÓB. Dlaczego łudzi mnie opowieściami o NAS, skoro MY jesteśmy tylko przez kilka godzin w tygodniu. A reszta to są moje marzenia, idealizowanie całej sprawy, tłumaczenie Jego przed samą sobą. Sex jest wspaniały, dotyk jego skóry, zapach jego ciała. Pamiętam zawsze. Nie potrafię z tego zrezygnować. Nie mam przed nim żadnych zachamowań, z żadnym innym mężczyzną nie przeżywałam takiego sexu. Potrafi mnie godzinami tulić do siebie, nieraz całe nasze spotkanie to samo całowanie się i przytulanie. Czuję się przy Nim taka bezpieczna. I tak jak Wy wiem jedno, jeżeli to ja nie odejdę będzie to tak trwać. A ja będę cierpieć coraz bardziej. I masz rację chicka to jest jak narkotyk. Który mówi tyle pięknych słów. A potem mamy po nim kaca i znów są chwile pełne uniesień i znów płacz w poduszkę i ból który rozrywa klatkę piersiową.
__________________
Umiem żyć bez Ciebie. Tylko muszę przypomnieć mojemu sercu jak to się robi. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#978 | |||||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
Cytat:
Tłumaczenie Jego przed samą sobą -> robię to samo.. Cytat:
Cytat:
Bezpieczna, spokojna, wyciszona, doceniona - taka właśnie się czuję, gdy on jest obok, ale ciągle ze świadomością, że MY to tylko chwile i tak naprawdę nie daje mi ani bezpieczeństwa, ani spokoju, tylko oczekiwanie, tęsknotę i ryzyko że każdego dnia to się może skończyć. Cytat:
Czytając Twój post miałam wrażenie jakbym czytała dokładnie o mojej sytuacji. Dlatego komentowałam poszczególne fragmenty. Identycznie .... Pocieszające w pewien sposób jest to, że nie jesteśmy z tym same, że są inne kobiety przeżywające to samo co my. Choć to cholernie egoistyczne myślenie, bo tak naprawdę nikomu nie życzę cierpienia przez faceta. |
|||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#979 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Wiem.
![]() Tylko, że ja wiedziałam w "co się pakuję". Bo już raz całkowicie zerwałam z nim kontakt. Przez trzy ostatnie lata nie spotykałam się z nim. W międzyczasie wyszłam za mąż... za chłopaka, który miał mnie "z Niego wyleczyć" Ale wystarczył przypadek, jedno przypadkowe spotkanie - to był luty tego roku. A teraz znów czekam i zbieram siły żeby móc kiedys nie przyjść na spotkanie, nie odebrać telefonu, udać że go nie zauważyłam. Dałam mu czas na zastanowienie się, co do Nas. CZERWIEC 2008. Wtedy albo w końcu zacznie się moje szczęśliwe życie, albo ? ![]() Proszę trzymajcie za mnie kciuki w czerwcu, żebym była silna.
__________________
Umiem żyć bez Ciebie. Tylko muszę przypomnieć mojemu sercu jak to się robi. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#980 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
kiedy czytam Wasze posty mam to samo wrazenie - że czytam o sobie
nie kocham sie z mężem od prawie trzech lat - w tym czasie moze ze 3 razy byliśmy blisko po czym czułam się fatalnie... nie umiem nawet go przytulić...wiem że go krzywdzę choć wiem ze on też ma ma sumieniu nie mało i że nie podobam mu się fizycznie... nie mam sił -też mam tak że są tygodnie kiedy nawet nie chce mi się pisać - bo jakoś spokojnie mi w środku ale przychodzi chcwila kiedy cos we mnie pęka- pisałabym co chwile kocham cie - kiedy najchętniej wsiadłabym d auta i pojechała do niego 150km, kiedy zarywam pracę i beczę w koncie, kiedy ic poza nim się nie liczy... zauważyłam też jedno - kiedy sie spotykamy jest cudowanie - patrzę na niego spokojna - patrzę mu w oczy i on wtedy często z obawą mówi - proszę nie zostaw mnie nigdy kiedy sierozstajemy - on dzwoni cochwilę pisze dziesiątki razy - mijają dni tydzień, drugi - to ja wtedy zacynam częściej pisać dzwonic - jakby on czuł większą tęsknotę zaraz po rozstaniu a we mnie ta tesknota narasta z czasem |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#981 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
dziewczyny - czy któraś z was była u psychologa ?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#982 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
u mnie w sumie sama nie wiem jak to jest, chyba oboje mamy tak samo, że najbardziej nam brakuje siebie nawzajem w dniu rozstania i następnego dnia... później jest czas bardziej neutralny, oboje wracamy do swoich obowiązków i się tyle nie myśli, a po czasie znowu wraca większa tęsknota. teraz się niestety rzadziej widujemy, oboje mamy dużo pracy, ale było tak, że i po 3 razy w tygodniu. u psychologa ja nie byłam, nie myślałam w sumie o tym.... psycholog by powiedział pewnie 'zostaw go' 'odejdź' 'tak nie można, albo niech udowodni że jemu zależy i się rozwiedzie', a ja bym wiedziała dalej, że tak powinnam zrobić, ale i tak nie umiałabym z tego zrezygnować. jestem taka, że nikt nei jest raczej w stanie przemówić mi do rozsądku dopóki sama nie zrozumiem i nie będę tego chciała. Syriusz a Ty jesteś z mężem? czy rozwiodłaś się? trzymam kciuki oczywiście ![]() Edytowane przez chicka Czas edycji: 2007-11-25 o 16:20 Powód: nie chciałam pisać posta pod postem |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#983 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Witam was dziewczyny
![]() Przejrzałam cały wątek- chyba ku własnej przestrodze, choć muszę przyznać, że chociaż mam dopiero 20 lat... równo rok temu próbował zdobywać, uwodzić mnie żonaty facet. Dziwne mnie zauroczył, mimo tego że stasznie się opierałam. Coś w tym jest- jakaś siła, coś zakazanego, nie wiem.. to pociąga. Nie dałam się jednak skusić i nie zgodziłam się na nic co proponował. Dziś nie żałuję. Kiedy pomyślę , że to ja mogłabym mieć takie piekło z życia... Dziękuję Bogu ze w odpowiednim momencie się opamiętałam. Kiedy przeczytałam wasze historie starsznie się wzruszyłam. gratuluję tym, którym udało się wyjść z tych chorobliwych, toksycznych związków. Wzrusza mnie historia Joasi1111, dlatego piszę, choć bardzo rzadko udzielam się na forum. Joasiu!! powinnaś szukać pomocy u psychologa to pewne!!! ten facet Cię osaczył, omamił, zmanipulował. Starsznie cierpisz ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#984 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
moze kiedyś mi się uda - boję się myśleć co będzie jeśli tak się nie stanie - boję się czasem o siebie - i o to jakie mysli przychodzą mi do głowy
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#985 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#986 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 432
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
![]() tak samo jest w Twoim przypadku - po co mieszasz w to wszystko Boga? to brzmi tak... obłudnie. dzięki takim ludziom utwierdzam się w przekonaniu że deizm jest bardziej dla mnie. on mówił Ci o Bogu? wolne żarty. ma gdzie podupczyć, oni wszyscy mają... piękną kochankę, a w domu żonę. ładnie wygodne! rozumiem fakt bycia uzależnioną. rozumiem ten mechanizm aż za dobrze. kiedy czytałam historię założycielki tematu i jej wychodzenie od tego 'narkotyku' to płakałam ze szczęścia. ale czemu Ty, Joasiu dorabiasz do swojej zdrady męża jakieś ideologie i jeszcze mieszasz do tego katolicyzm, który jak wszyscy wiemy skazuje Cię w tym momencie na potępienie (bo żalu za grzechy a już zwłaszcza mocnego postanowienia poprawy to ja nie widzę)? ![]() to wszystko jest niesamowicie obłudne. chciałabym zobaczyć reakcję tego bogobojnego kochanka (niezły oksymoron) gdybyś powiedziała mu, że jesteś z nim w ciąży albo że musi wybrać - swoja żona albo Ty. no proszę... chociaż jestem absolutnie przeciwna zdradzie, to rozumiem ten mechanizm. ale takie usprawiedliwianie się jest tylko żałosne, nic więcej.
__________________
NIE KORZYSTAM JUŻ Z TEGO KONTA ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#987 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
A po co miesza w to wszystko Boga? Bo potrzebuje kogoś kto da jej siłe i nieważne czy ten Bóg istnieje, czy nie. i jak w niego wierzy. Do kogo ma się zwrócić, jeżeli większość potraktuje ją tak jak Ty. To jest jej prywatna sprawa, którą chciała się z nami podzielić - a dziewczyna cierpi. W tym wątku łatwo sobie zrobić polowanie na czarownice, ale uważam że służy on czemuś innemu. Owszem nie jesteśmy po to, zeby głaskac się po głowie, ale po to żeby się wesprzeć, bo każda z nas wie jedno: kiedyś trzeba odejść. Chicka - jestem z mężem.
__________________
Umiem żyć bez Ciebie. Tylko muszę przypomnieć mojemu sercu jak to się robi. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#988 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 432
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
co nie znaczy że mam powtarzać jakie to wszystkie jesteście biedne i tylko głaskać po główce. - jak sama zresztą napisałaś. wiem, że Ciebie to może uwierać, jak niewygodny odcisk - ale wielka miłość w ramionach kochanka (który oczywiście żony nie opuści ale będzie powtarzał jak to bardzo kocha), Bóg?! przecież tu ewidentnie chodzi o dupczenie, bo dla mnie innej nazwy to mieć nie będzie. poza tym, atakuję generalnie tych kretynów których tak gloryfikujecie - zero cywilnej odwagi, wygodnictwo... i jeszcze to omotanie kobiet które wygłodniale rzuciły się na namiastkę uczucia. wykastrować ino szybko! o tak, tak opisze ich osoba która nie patrzy przez różowe okulary i nie stara się być miła. czemu tak bronicie swoich kochanków? gdyby naprawdę was kochali byłybyście numerem 1 a nie na zawsze ta 2... face it. ale z drugiej strony, to gloryfikowanie was. kroiło mi się serce kiedy czytałam o amethyst która z tego wyszła. jej opis walki... cóż, materiał na niezłą książkę ![]() piszesz, że kiedyś trzeba będzie odejść. kiedyś? gdyby Ci to tak naprawdę przeszkadzało to odeszłabyś już, teraz. człowiek ma wolną wolę, a kiedy jej brak ma chociażby psychologów, ma zajęcia w które może się rzucić, wreszcie może spróbować walczyć o swoje małżeństwo... ale nie, wam ten układ najwyraźniej odpowiada na tyle na ile skoro w nim tkwicie. jestem bardzo ciekawa polemiki! pozdrawiam.
__________________
NIE KORZYSTAM JUŻ Z TEGO KONTA ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#989 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 448
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Bitter - jest duzo racji w tym, co piszesz... moim zdaniem moze zdarzyc sie, ze stracimy glowe dla kogos, kto jest zajety, kto ma zobowiazania... ale kochac mozna - bez "brudzenia" tego uczucia... potrzeba do tego sily.. i umiejetnosci pozostawienia dla TEGO kogos ( z ktorym nie mozemy byc) miejsca w sercu, ktore ukryjemy, na mysl ktorego bedziemy sie usmiechac - o ktorym nawet zdarzy sie pofantazjowac...
uwazam, ze to na zawsze powinno zostac w tym wlasnie miejscu... jesli oczywiscie oni i my nie jestesmy gotowi zmienic pewnego porzadku w zyciu... W moim zyciu zdarzylo sie... i to cakiem niedawno - ze bedac sama spotkalam kogos, kto ma zobowiazania, kto ma zone i dzieci... widywalismy sie czesto - bo pracowalismydla tej samej misji... spedzilismy prawie tydzien wolnego zupelnie sami - w wielkim domu... duzo rozmawialismy, wyjezdzalismy za miasto, chodzilismy do restauracji,k pubow, na dyskoteki... i NIC - sie nie zdarzylo... NIC w sensie wyciagniecia reki po osobe, na widok ktorej stawalo serce, po osobe, o ktorej wiedzialam -ze to moglby byc wlasnie TEN... nasze rozmowy dotyczyly rowniez tego, czy warto... czy tego wlasnie chcemy... czy chcemy brnac w cos, co przysporzy i nam i innym osobom cierpienia... natomiast duzo stalo sie w moim sercu i swiecie moich wartosci - uwierzylam, ze mozna... zywic do kogos uczucie czyste... pozbawione tego, co czyni je bolesnym i brudnym... w moim ukochanym watku pisalam wtedy - "... jest Wspanialym Czlowiekiem. Istnieje jednak cos, co jest dla mnie i dla niego swietoscia - dlatego z jednej strony dobrze, ze juz jade... zlamalabym sobie serce o jego cieplo, szczerosc, dobroc i migajace iskierki w oczach." " ja nie uciekam...ja moge tylko stac w miejscu..gdyby to bylo jakis czas temu ... ale nie - cale szczescie mamy na tyle rozumu - ze NIC nieprzemyslanego - sie nie wydarzylo - nie ponioslo ani mnie ani jego - spedzilismy piekne chwile... ciszy, rozmow, wyglupow. Prawie zapomnialam co to znaczy - porzadnie sie wyspac... Dziewczyny to cholernie ciezkie- i tak naprawde dopiero teraz - piszac do Was czuje, ze w gardle mam lzy... Staram sie byc silna - patrzac mu w oczy - i smiejac sie od ucha do ucha... musze byc... nawet jesli gdzies tam w srodku czuje, ze moglabym wszystko... Nie moge dzialac - bo swiat moich wartosci leglby w gruzach..ot i wsio..." "chwilami może wydawać się, że honor jest przeszkodą, że wartości są przeszkodą... z drugiej strony - ja tym konkretnym przypadku postanowiłam spróbować spojrzeć na to w odmienny sposób... W moim podpisie widnieją słowa Owidiusza - ktokolwiek zechce dotknąć przedmiotu swej miłości, jeżeli tylko wytrwa, otrzyma należną nagrodę... Nie odważę się nazwać miłością tego, co teraz czuję... jest to jednak piękne i bardzo świeże uczucie - dlaczegóż mam je zbrukać w ciągu kilku sekund słabości... czy nie lepiej zrozumieć, że dotknąć można - tak naprawdę - nie dotykając...? Dotknęłam - być może tego, czego nigdy nie będę mieć - ale dzięki temu uwierzyłam, ze można.... co bardzo skomplikuje mi życie... w świecie pełnym materialistów, egoistów i hipokrytów... Trochę smutne - ale moje, ponadczasowe i czyste ![]() --------------------------------------------- Wiem, ze jesli przekroczycie te granice, na przekroczenie ktorej ja nie mialam serca - robicie sobie najwieksza krzywde...
Edytowane przez carolinascotties Czas edycji: 2007-11-27 o 01:21 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#990 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
Tytuł wątku: Jestem z żonatym mężczyzną - zakłada, że piszące tu wizażanki przechodzą, przeszły takie coś. Jak sama piszesz nie przeszłaś takiego czegoś. Tak bardzo podoba Ci się postawa amethyst? Zapytaj jej ile walczyła ze sobą, żeby w końcu odejść. Czy było to takie proste? Ile to trwało - miesiąc, bo z tego co czytałam kilka dobrych lat. Według Ciebie materiał na dobrą książkę. Może my też jesteśmy gdzieś na tej drodze, tylko nie wiemy gdzie. A zresztą gardzisz nami - to po co udzielasz się w tym wątku. Zauważ, że nie dajemy sobie tutaj głupich rad z cyklu: "jak wyrwać go z domu, gdy żona obok" itp. I wiesz, cieszę się, że nie będę bohaterką Twojej książki. Bo nie chciałabyś napisać o dziewczynie, która równo rok temu była w ciąży, miała życiowe plany, chciała życ własnym życiem. Nie jesteś osobą z którą chciałabym się podzielić całą resztą mojej opowieści.
__________________
Umiem żyć bez Ciebie. Tylko muszę przypomnieć mojemu sercu jak to się robi. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:10.