Sabat Czarownic:)część III nieostatnia:D

[puchatkowa]

Smutne to kropko Ale jak facet się uprze to naprawdę ciężko mu coś wyperswadować Musisz jednak spróbować z nim pogadać jakoś na spokojnie, jak opadną emocje, jak oboje ochłoniecie. Trzeba ustalić priorytety, to co dla Was najważniejsze. W moim mniemaniu powinien to być Wasz związek. Tutaj na miejscu. Nie na odległość.

[kropka75]

Napisane przez puchatkowa

Smutne to kropko Ale jak facet się uprze to naprawdę ciężko mu coś wyperswadować Musisz jednak spróbować z nim pogadać jakoś na spokojnie, jak opadną emocje, jak oboje ochłoniecie. Trzeba ustalić priorytety, to co dla Was najważniejsze. W moim mniemaniu powinien to być Wasz związek. Tutaj na miejscu. Nie na odległość.

Ano smutne... Ale może mamy inne priorytety...

Wieczorem gdy trochę ochłonęliśmy oboje, mąż zaczął spokojną dyskusję na temat tego co można za uzbieraną kasę mieć. Pokazałam mu mail od wizażanki z rozliczeniem co i za ile, począwszy od 750 funtów zarobku minimalnego na początek przy fizycznej robocie, a kończąc na tym że durny bilet na 3 strefy kosztuje 70, a internet 50.
Jakieś 250 funtów zostaje przy naprawdę beznadziejnym żarciu. Spytałam go czy dla tysiąca złotych warto w ogóle o tym myśleć, stwierdził, że po roku to jest 12tys. jakby to było nie wiem ile...
Więc wzięłam kartkę papieru, wypisałam nasze podstawowe dochody (bez moich premii, bez jego dodatków które mu właśnie zabrali, gołe zasadnicze) i wydatki na wszystkie opłaty i pokazałam, że jak tutaj teraz przy 8h pracy w dzień roboczy z wolnymi sobotami i niedzielami, będzie jadł to co tam jedzą Polacy na dorobku (byle odłożyć) to ja mu ten 1000zł miesięcznie odłożę z palcem w d...

Mina jaką zobaczyłam - bezcenna.

On w ogóle nie bierze pod uwagę, że oni tam odkładają, bo nie jadają gulaszy, karczku z grilla, nie jeżdżą w góry, nie pachną C.Kleinem, nie kupują też plecaków za 400zł ani obiektywów do aparatu za 1700. Klapki na oczach i koniec.

A tak w ogóle to dzień dobry.

[betig1975]

Cześć

Cieszę się Kropka, że udało Wam się spokojnie pogadać. To jest trudna decyzja i warto to porządnie obgadać i przemyśleć, z każdej strony. Myślę, ze faceci to takie stworzenia, które czują się odpowiedzialne za finanse rodziny i kiedy te finanse się zmniejszają to ...szukają czegoś żeby tę lukę wypełnić. A wtedy zapominają o czymś ważniejszym. A na pewno ważniejszy jest Wasz związek.

Moi znajomi wyjechali w styczniu na Zachód - razem, bo nie było innej opcji, albo wyjeżdżamy razem, albo zostajemy. Miało być tak pięknie, ktoś potrzebował faceta z papierami budowlanymi, miało być 3500EUR, służbowe auto itd. itp. Skończyło się na pieniądzach, które ledwie wystarczają na przeżycie, nie ma auta, za wynajmowaną chatę trzeba płacić, a za 2 tyg. może nie być tej pracy... Także różnie to bywa teraz z tą pracą za granicą.

Kilku moich znajomych wyjechało i skończyło się to rozwodami, różnymi problemami, a i jak patrzę z perspektywy czasu to i materialnie my, którzy tu żyjemy mamy więcej, niż oni. A przecież miało być odwrotnie...

[kropka75]

Napisane przez betig1975

Cześć

Cieszę się Kropka, że udało Wam się spokojnie pogadać. To jest trudna decyzja i warto to porządnie obgadać i przemyśleć, z każdej strony. Myślę, ze faceci to takie stworzenia, które czują się odpowiedzialne za finanse rodziny i kiedy te finanse się zmniejszają to ...szukają czegoś żeby tę lukę wypełnić. A wtedy zapominają o czymś ważniejszym. A na pewno ważniejszy jest Wasz związek.

Moi znajomi wyjechali w styczniu na Zachód - razem, bo nie było innej opcji, albo wyjeżdżamy razem, albo zostajemy. Miało być tak pięknie, ktoś potrzebował faceta z papierami budowlanymi, miało być 3500EUR, służbowe auto itd. itp. Skończyło się na pieniądzach, które ledwie wystarczają na przeżycie, nie ma auta, za wynajmowaną chatę trzeba płacić, a za 2 tyg. może nie być tej pracy... Także różnie to bywa teraz z tą pracą za granicą.

Kilku moich znajomych wyjechało i skończyło się to rozwodami, różnymi problemami, a i jak patrzę z perspektywy czasu to i materialnie my, którzy tu żyjemy mamy więcej, niż oni. A przecież miało być odwrotnie...

Ano właśnie... Coś nam się udało, a może raczej mi się udało w końcu coś spokojnie powiedzieć, a on obiecał przemyśleć spokojnie.
Wieczorem mnie przeprosił za parę tekstów jakie padły. Zobaczymy...
Jak się zaprze, to go spakuję i tyle. Nikogo siłą nie zatrzymam.

No widzisz... i tak to jest, w sumie mało kto się przyzna, że mu tam źle. Jak z tą naszą Wróbel, pamiętacie? Super Expres ją w jakiejś sortowni śmieci wynalazł, siedziała cicho i orała jak koń fizycznie, nie przyznając się nikomu. Zresztą takich programów było trochę w tv, jak to Polacy szukają tam pracy, jakie bzdury rodzinie opowiadają przez tel. i kim tam są.

Moje znajome niektóre mówią mi wprost - są tam polaczkami, białymi murzynami do beznadziejnej roboty, traktowane przez wszystkich z buta. Wyjście z fizycznej roboty zajęło im kilka lat (chociaż pisząc IM trochę przesadzam, bo znam tylko jedną babkę pracującą tam w biurze - naszą sabatową Misię), więc zarobić i po roku, dwóch wrócić, zwłaszcza w pojedynkę to bezsens, bo samemu to się liczy czy starczy, a nie ile zostanie. A nawet jak zostaje to są to grosze takie same, jakie bez wysiłku uskubiemy tu.

No i właśnie... miało być im lepiej, po to wyjechali, a efekt?

[kulbit]

Witam
widze Kropcia, że "pismo obrazkowe" uruchomiło myślenie powoli u chłopa
mam nadzieję, że za chwilę przyzna Ci rację..

[hihi]

Cześć Dziewczyny.

Myślałam o Tobie Kropka. Mam nadzieje, że przemyśli to i przestanie patrzeć na zachód przez te różowe kasiaste okulary, a spojrzy obiektywnie i zobaczy tak jak jest

[kropka75]

Napisane przez kulbit

Witam
widze Kropcia, że "pismo obrazkowe" uruchomiło myślenie powoli u chłopa
mam nadzieję, że za chwilę przyzna Ci rację..

No tak jak mówiłam - facet to wzrokowiec, nawet kasa na pisana na kartce wygląda lepiej niż taka wypowiedziana.

Nie chcę jego racji, niech ją sobie wsadzi w buty chcę żeby pomyślał logicznie, bo myślenie życzeniowe jeszcze nikogo nigdzie nie zaprowadziło.

Powiedziałam mu wczoraj że metoda na czucie się wolnym jest prosta - nie szarpać i nie napinać smyczy! A on się mota, szarpie, szamocze, sam nie wie czego chce, nie ma w życiu nic stałego, stabilnego, nic czego się trzyma...

---------- Dopisano o 08:57 ---------- Poprzedni post napisano o 08:55 ----------

Napisane przez hihi

Myślałam o Tobie Kropka. Mam nadzieje, że przemyśli to i przestanie patrzeć na zachód przez te różowe kasiaste okulary, a spojrzy obiektywnie i zobaczy tak jak jest

Wiesz, to tak chyba jest, jak jedyne czego uczą dziecko w domu to kasa. Jak nie ma "przytulić", nie ma "pocałować" tylko jest "dam Ci" albo "nie zasłużyłeś i Ci nie dam".

---------- Dopisano o 09:00 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ----------

Tak mi się przypomniał kawałek Kultu... Takie klasyczne mieć czy być...

Codzienne żniwo swoje zbieram
Kres podróży każdego dnia
Być czy mieć? - takie dwa pytania
Bliżej ku celom posiadania

...

Brzdęk, pękła czara pełna goryczy
Rozlanych kropel już nie policzę
Który dzień będzie ten dzień ostatni
Byłem czy miałem? - dwie zagadki

[kulbit]

Napisane przez kropka75

No tak jak mówiłam - facet to wzrokowiec, nawet kasa na pisana na kartce wygląda lepiej niż taka wypowiedziana.

Nie chcę jego racji, niech ją sobie wsadzi w buty chcę żeby pomyślał logicznie, bo myślenie życzeniowe jeszcze nikogo nigdzie nie zaprowadziło.

Powiedziałam mu wczoraj że metoda na czucie się wolnym jest prosta - nie szarpać i nie napinać smyczy! A on się mota, szarpie, szamocze, sam nie wie czego chce, nie ma w życiu nic stałego, stabilnego, nic czego się trzyma...


Tak mi się przypomniał kawałek Kultu... Takie klasyczne mieć czy być...

Codzienne żniwo swoje zbieram
Kres podróży każdego dnia
Być czy mieć? - takie dwa pytania
Bliżej ku celom posiadania

...

Brzdęk, pękła czara pełna goryczy
Rozlanych kropel już nie policzę
Który dzień będzie ten dzień ostatni
Byłem czy miałem? - dwie zagadki

Nie chodziło mi o rację - racje, ale o wasze wspóle podążanie w tym samym kierunku...

Zespół mojej młodości i wiele znakomitych tekstów, ten tez..

[kropka75]

Napisane przez kulbit

Nie chodziło mi o rację - racje, ale o wasze wspóle podążanie w tym samym kierunku...

Zespół mojej młodości i wiele znakomitych tekstów, ten tez..

Chyba nie mamy tego samego kierunku...

Najlepsze hasło jakie padło wczoraj - ja go ograniczam, wszyscy mówią : masz rację, chłopie, jedź, wyp... stąd. Wszyscy tylko nie ja.

No pewnie, bo ci oni wszyscy utrzymywać go tam nie będą, płacić za niego rat tutaj też nie będą, j...ć za niego tam po 12h 7 dni w tyg. też nie będą... Kogoś wysłać żadna sztuka - banalnie proste. Czyż nie?
Tylko czemu żaden nie jedzie sam??

Ps. Tekst bomba. Tak jak cały Kult.

[kulbit]

Napisane przez kropka75

Chyba nie mamy tego samego kierunku...

Najlepsze hasło jakie padło wczoraj - ja go ograniczam, wszyscy mówią : masz rację, chłopie, jedź, wyp... stąd. Wszyscy tylko nie ja.

No pewnie, bo ci oni wszyscy utrzymywać go tam nie będą, płacić za niego rat tutaj też nie będą, j...ć za niego tam po 12h 7 dni w tyg. też nie będą... Kogoś wysłać żadna sztuka - banalnie proste. Czyż nie?
Tylko czemu żaden nie jedzie sam??

Ps. Tekst bomba. Tak jak cały Kult.

Komuś "obcemu" doradzac łatwo.. ale to takie gadanie i tyle..

szkoda, ze nie macie jednego kierunku..

jak cały Kult!

[kropka75]

Napisane przez kulbit

Komuś "obcemu" doradzac łatwo.. ale to takie gadanie i tyle..

szkoda, ze nie macie jednego kierunku..

jak cały Kult!

Pewnie że tak. Jakby taki jeden z drugim miał odpowiadać finansowo za takie rady, to by taki mądry nie był.

Tak myślę, że nie mamy... Wczoraj słyszałam tylko JA i MIEĆ.

[kulbit]

Napisane przez kropka75

Pewnie że tak. Jakby taki jeden z drugim miał odpowiadać finansowo za takie rady, to by taki mądry nie był.

Tak myślę, że nie mamy... Wczoraj słyszałam tylko JA i MIEĆ.

To prawda..

On mówił JA i MIEC a Ty co mówiłas?

[kropka75]

Napisane przez kulbit

On mówił JA i MIEC a Ty co mówiłas?

Nie wypada mi tu napisać swojej odpowiedzi na jego JA i MIEĆ. Dostałabym bana stałego za niecenzuralne wypowiedzi w miejscu publicznym.

Powiem tylko tyle, że po prostu wyszedł. I wrócił po 5 godzinach.

[kulbit]

Napisane przez kropka75

Nie wypada mi tu napisać swojej odpowiedzi na jego JA i MIEĆ. Dostałabym bana stałego za niecenzuralne wypowiedzi w miejscu publicznym.

Powiem tylko tyle, że po prostu wyszedł. I wrócił po 5 godzinach.

no to se faktycznie pogadliscie..

[kropka75]

Napisane przez kulbit

no to se faktycznie pogadliscie..

No wiesz... Znasz mnie, ja logiczny do porzygania człowiek jestem i nie zniosę jak mi się p...li bzdury typu:

- polepszyć byt ( z 400 odłożonych funtów na które się trzeba naorać mamy 2000zł czyli przeciętną męską wypłatę na Śląsku - żadnych oszczędności i zysku nie widzę)
- mieć na wakacje i inne wyjazdy (jak się kupuje silnik nowy bo się ma kaprys, to nie ma na wakacje, tak? )
- zapewnić synowi fajne święta, np. dzień dziecka w parku linowym (no sorry, ale jak się kupiło nową kierownicę bo się miało takiego focha, to nie ma na wyjazd z synem, tak?)
- nie chce biedować (od kiedy wyjazd raz na rok nad morze na tydzień i dwa wyjazdy weekendowe w roku, zlewanie się Cleinem i co weekendowe wypady za miasto, nad wodę, do Chorzowa, na zamki, żarcie gulaszy, szaszłyków, pieczenie co tydzień, pełen barek itd. - to biedowanie???)
- chce lepiej żyć (od kiedy praca 12h na dobę 7 dni w tyg. po to by odłożyć funta to lepsze życie???)
- praca w fabryce go odmóżdża (a praca na magazynie tesco jaką oferują teraz agencje za 800 funtów na nocki! to ambitna jest?? rozwija? daje mega możliwości?)

Rozmowa taka, że on jedną bzdurę wyciąga, a ja mu na nią odpowiadam, jego moja logiczna odp. wk... i mamy problem.

Ale powiedz jak się nie denerwować słuchając takich bzdur??

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:33 ----------

Jako analityk med. nie mogłam nie policzyć...

Oto co mi wyszło:
800 funtów wypłaty (liczmy że to netto jest), z tego 200 na mieszkanie (dzielone z kimś!), 70 na bilet, 50 na net, 100 gaz, prąd itd. zostaje 380, żarcie byle jakie 80, to mamy 300 funtów; Ja już wspaniałomyślnie liczę że jest dodatek za nocki czy coś tam i zostanie 400, choć na forach piszą, że dziś odłożyć tam 400 funtów to cud. Ale załóżmy...

400 funtów to 2000zł. Z jego wypłaty tutejszej na opłaty idzie 1300zł, więc tyle wydam i zostanie 700zł.
Po roku mamy 8400zł.

Kto normalny wyjeżdża na rok żeby przywieźć 8400??

Chłopy mają wizje, samochody, mieszkania... Za 8400 auta nie kupi takiego jakie chce. Do większego mieszkania potrzeba nam gdzieś 40tys. nie licząc remontu.
To mamy 5 lat pracy tam!

Kto normalny wyjeżdża na 5 lat żeby powiększyć metraż o 10m???

I która normalna kobieta mieszka 5 lat sama, żeby te 10m kupić? Bo ja takich nie znam.

[kulbit]

Napisane przez kropka75

No wiesz... Znasz mnie, ja logiczny do porzygania człowiek jestem i nie zniosę jak mi się p...li bzdury typu:

- polepszyć byt ( z 400 odłożonych funtów na które się trzeba naorać mamy 2000zł czyli przeciętną męską wypłatę na Śląsku - żadnych oszczędności i zysku nie widzę)
- mieć na wakacje i inne wyjazdy (jak się kupuje silnik nowy bo się ma kaprys, to nie ma na wakacje, tak? )
- zapewnić synowi fajne święta, np. dzień dziecka w parku linowym (no sorry, ale jak się kupiło nową kierownicę bo się miało takiego focha, to nie ma na wyjazd z synem, tak?)
- nie chce biedować (od kiedy wyjazd raz na rok nad morze na tydzień i dwa wyjazdy weekendowe w roku, zlewanie się Cleinem i co weekendowe wypady za miasto, nad wodę, do Chorzowa, na zamki, żarcie gulaszy, szaszłyków, pieczenie co tydzień, pełen barek itd. - to biedowanie???)
- chce lepiej żyć (od kiedy praca 12h na dobę 7 dni w tyg. po to by odłożyć funta to lepsze życie???)
- praca w fabryce go odmóżdża (a praca na magazynie tesco jaką oferują teraz agencje za 800 funtów na nocki! to ambitna jest?? rozwija? daje mega możliwości?)

Rozmowa taka, że on jedną bzdurę wyciąga, a ja mu na nią odpowiadam, jego moja logiczna odp. wk... i mamy problem.

Ale powiedz jak się nie denerwować słuchając takich bzdur??

Trudno sie nie denerwowac
To prawda Ty jestes bardzo logiczna i Twoje argumenty w tej dyskusji sa nie do obalenia, szkoda tylko że Twój facet tego nie rozumie, ze po prostu najzwyczajniej w świecie nie ma racji.. złapał się tego wyjazdy jakby to był jakis deszcz złota spadajacy mu z nieba i trzyma sie kurczowo.. ale mam nadzieję, że jak przemyśli to jednak uzna Twoje rację i sam zobaczy, że to co sobie wymyślił troche jest bez sensu..

[kropka75]

Napisane przez kulbit

Trudno sie nie denerwowac
To prawda Ty jestes bardzo logiczna i Twoje argumenty w tej dyskusji sa nie do obalenia, szkoda tylko że Twój facet tego nie rozumie, ze po prostu najzwyczajniej w świecie nie ma racji.. złapał się tego wyjazdy jakby to był jakis deszcz złota spadajacy mu z nieba i trzyma sie kurczowo.. ale mam nadzieję, że jak przemyśli to jednak uzna Twoje rację i sam zobaczy, że to co sobie wymyślił troche jest bez sensu..

On wolno myśli. Kiedyś przemyśli. O ile wcześniej nic nie zrobi. Poza tym to jest taki mechanizm obronny - zabierasz mi coś, nie pozwalasz mi, to się stawiam, jak dziecko pod kioskiem które tupie bo mama nie chce autka kupić. No i mama jest be, bo nie kupiła. I dziecko się obraziło.


A propos tych obliczeń moich edytowanych wyżej -
Ps. Dodam, że dwa miesiące trzeba pracować i odkładać, żeby tu przyjechać na jakieś wolne. Dwa wyjazdy w roku dają nam już oszczędności z 8 miesięcy zamiast z 12, więc tylko 5600zł na rok.

Moja odp. na takie poprawianie bytu jest taka -

[kulbit]

Napisane przez kropka75

On wolno myśli. Kiedyś przemyśli. O ile wcześniej nic nie zrobi. Poza tym to jest taki mechanizm obronny - zabierasz mi coś, nie pozwalasz mi, to się stawiam, jak dziecko pod kioskiem które tupie bo mama nie chce autka kupić. No i mama jest be, bo nie kupiła. I dziecko się obraziło.


A propos tych obliczeń moich edytowanych wyżej -
Ps. Dodam, że dwa miesiące trzeba pracować i odkładać, żeby tu przyjechać na jakieś wolne. Dwa wyjazdy w roku dają nam już oszczędności z 8 miesięcy zamiast z 12, więc tylko 5600zł na rok.

Moja odp. na takie poprawianie bytu jest taka -

hmmm mysle sobie, że Twój mąz chciał jak najlepiej.. ale wyszło jak wyszło..
przykro mi..

[betig1975]

Kropka - mam nadzieję, że Twój mąż przemyśli sobie wszystko na spokojnie, tak jak obiecał i dojdzie do takich wniosków jak Twoje. Jeżeli ktoś, kto chce jechać dla kasy, przeczyta to co napisałaś to rzeczywiście reakcja może być taka jak Twoja - . Nie ma to po prostu sensu.

[kropka75]

Napisane przez kulbit

hmmm mysle sobie, że Twój mąz chciał jak najlepiej.. ale wyszło jak wyszło..
przykro mi..

Mnie nawet nie.

Napisane przez betig1975

Kropka - mam nadzieję, że Twój mąż przemyśli sobie wszystko na spokojnie, tak jak obiecał i dojdzie do takich wniosków jak Twoje. Jeżeli ktoś, kto chce jechać dla kasy, przeczyta to co napisałaś to rzeczywiście reakcja może być taka jak Twoja - . Nie ma to po prostu sensu.

Koleżanka mi właśnie powiedziała, że nie wyobraża sobie innej kobiety u boku takiego mojego małża, bo takich fruwających ludzi ktoś musi przy ziemi trzymać.

Niby racja, ale... za taką ciężką robotę ktoś powinien mi płacić.

[kulbit]

Napisane przez kropka75

Mnie nawet nie.

na prawdę nie ejst Ci przykro, że nie zmierzacie w jednym kierunku..?
wiedziałaś, że tak będzie, czy po prostu nie spodziewałaś się już niczego dobrego..?

[hihi]

Napisane przez kulbit

hmmm mysle sobie, że Twój mąz chciał jak najlepiej.. ale wyszło jak wyszło..
przykro mi..

Mam nadzieje, że tak rzeczywiście było

[kropka75]

Napisane przez kulbit

na prawdę nie ejst Ci przykro, że nie zmierzacie w jednym kierunku..?
wiedziałaś, że tak będzie, czy po prostu nie spodziewałaś się już niczego dobrego..?

Już trochę żyję na tym świecie i parę rzeczy widziałam, więc cudów się nie spodziewałam.
Zaskoczył mnie, ale z drugiej strony... minęło parę godzin i mogę spokojnie rzecz, że to było do przewidzenia prędzej czy później, że zacznie się motać. To nie pierwszy raz.

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------

Napisane przez hihi

Mam nadzieje, że tak rzeczywiście było

A ja nie.

[puchatkowa]

kropko wszystkie przytoczony przez Ciebie argumenty są bardzo racjonalne. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że i do Twojego małża one dojdą prędzej czy później (oby prędzej ).

[hihi]

Napisane przez kropka75

Już trochę żyję na tym świecie i parę rzeczy widziałam, więc cudów się nie spodziewałam.
Zaskoczył mnie, ale z drugiej strony... minęło parę godzin i mogę spokojnie rzecz, że to było do przewidzenia prędzej czy później, że zacznie się motać. To nie pierwszy raz.

A ja nie.

Tzn? Bo mi kurcze to się wydaje, że to było tak naprawdę coś na zasadzie "ja wymyśliłem i to jest moj pomysł, wiec jest dobry i koniec". Ja mu zaczęłaś jechać z argumentami i biało na czarnym zobaczył, że nie, to troszkę mina zrzedła i jak piszesz teraz, się miota. I niekoniecznie, jak kulbit pisze, "chciał najlepiej". Ale może to tylko tak wygląda z boku i ja sobie źle interpretuję, bo mam wrażenie, że to jest coś na zasadzie "schemat działania" i nie pierwszy raz miałas z tym do czynienia

[kropka75]

Napisane przez puchatkowa

kropko wszystkie przytoczony przez Ciebie argumenty są bardzo racjonalne. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że i do Twojego małża one dojdą prędzej czy później (oby prędzej ).

Obstawiam, że jak dotrą to jednak później.

Napisane przez hihi

Tzn? Bo mi kurcze to się wydaje, że to było tak naprawdę coś na zasadzie "ja wymyśliłem i to jest moj pomysł, wiec jest dobry i koniec". Ja mu zaczęłaś jechać z argumentami i biało na czarnym zobaczył, że nie, to troszkę mina zrzedła i jak piszesz teraz, się miota. I niekoniecznie, jak kulbit pisze, "chciał najlepiej". Ale może to tylko tak wygląda z boku i ja sobie źle interpretuję, bo mam wrażenie, że to jest coś na zasadzie "schemat działania" i nie pierwszy raz miałas z tym do czynienia

Ja to znam jak własną kieszeń, jak nie lepiej.

To jest egzemplarz w gorącej wodzie kąpany i jak chce to już. Jak dziecko spod kiosku. Dasz, jest zadowolone, przez chwilę. Nie dasz, jesteś be.

I na 99% masz rację, że nie chodzi o "chciał dobrze", tylko chciał po swojemu. To jest taka racja, zawsze najmojsza.

Mając inne zdanie, ograniczasz, szantażujesz i chcesz by było na Twoje. Ale jak pozwolisz, to nie jest tak że zawsze jest na jego. I w danej chwili nie widzi, że właśnie ciągnie w swoją stronę i tak naprawdę jest zły, że nie jest po jego (i tylko jego) myśli. Potem mu rozum wraca... na jakiś czas.

[czarnulkax]

Kropka mam nadzieje, że jednak dojdziecie do porozumienia w tej kwestii.
Zgadzam się z Kulbit, że obcym się dobrze radzi, bo nie są w tej sytuacji, mówi się zawsze łatwo, tylko właśnie, dlaczego żaden z nich nie jedzie?
A musze przyznać, że Twoje argumenty są bardzo trafne Mądrze mu to wszystko przełożyłaś

[hihi]

Napisane przez kropka75

I na 99% masz rację, że nie chodzi o "chciał dobrze", tylko chciał po swojemu. To jest taka racja, zawsze najmojsza.

Mając inne zdanie, ograniczasz, szantażujesz i chcesz by było na Twoje. Ale jak pozwolisz, to nie jest tak że zawsze jest na jego. I w danej chwili nie widzi, że właśnie ciągnie w swoją stronę i tak naprawdę jest zły, że nie jest po jego (i tylko jego) myśli. Potem mu rozum wraca... na jakiś czas.

Taki typ, prawda?

[kropka75]

Napisane przez czarnulkax

Kropka mam nadzieje, że jednak dojdziecie do porozumienia w tej kwestii.
Zgadzam się z Kulbit, że obcym się dobrze radzi, bo nie są w tej sytuacji, mówi się zawsze łatwo, tylko właśnie, dlaczego żaden z nich nie jedzie?
A musze przyznać, że Twoje argumenty są bardzo trafne Mądrze mu to wszystko przełożyłaś

A dziękuję Ci bardzo.
Chyba za dobrze, bo dziś ma doła jak kanion Colorado.

Napisane przez hihi

Taki typ, prawda?

Niestety.
5 minut "rozmowy" po powrocie do domu i mam obraz całości... On ucieka. Niestety od siebie nie da rady, a to jest prawdziwy jego problem - on sam.

[kropka75]

Dosyć tego biadolenia...

Pokażę Wam moją oliwkową ścianę... Niestety kolor nie wyszedł na zdjęciu za bardzo.