Panny Młode 2015 cz. 5

[pati0090]

Napisane przez existence

ale nie ma żadnych nerwów zwyczajnie się zdziwiłam bo to dla mnie coś nowego jak i wiele innych tradycji, które może w niektórych miastach są oczywiste
ja się lepiej czuję z przyjaciółmi niż z rodzicami więc chyba nawet gdyby u nas było inaczej i tak bym wzięła "młody stolik" i my nie będziemy na zaproszeniach pisać "wraz z rodzicami" chcemy żeby oni się czuli jak goście nie jak gospodarze, gospodarze to my i tylko my ale też nie piszę tego żeby komuś coś narzucać

ja tez najlepiej się czuję z przyjaciółmi więc też preferuję młody stolik

[existence]

Napisane przez pati0090

ja uwielbiam koronki
moja przyjaciółka miała piękną, uwielbiam ją w tej sukience
oto i ona :

ja też koronki będę mieć tylko no zupełnie inną suknię ale też mi się bardzo podobają

[kzb1]

Napisane przez pati0090

to powiem jej że się tego nie praktykuje i będzie po problemie

spójrzcie co sądzicie o takiej sukni ślubnej? oglądam teraz tablica.pl w mnie w mieście i rzuciła się mi w oczy! podoba mi się, choć nie wiem czy nie za dużo tych cekinek

Nie mój styl
Ale welon ładny

[viva91]

Napisane przez magda_mjt

Mówię z własnego doświadczenia, nigdy jeszcze się nie spotkałam z "młodzi chcą zaprosić" :P... też właśnie mnie uświadomiłaś, że jednak nie zawsze tak jest. Jak widać- dla mnie naturalne jest, że tak jest w zaproszeniach i dla mnie naturalne jest, że jest stolik Młodzi + Rodzice. Z inną opcją nigdy się nie spotkałam. Plus nawet jeśli stoliki są okrągłe, to stolik Młodych przeważnie jest podłuzny i w jakimś bardziej "eksluzywnym" miejscu sali, tak że widać kto tu jest "ważny".

z tym się zgodzę

ale podobnie jak dziewczyny nie spotkałam sytuacji, gdzie młodzi siedzą razem z rodzicami, zawsze byłam na takich "tasiemcowych weselach" (czyli jeden długi sznurek stołów) i na środku siedzieli młodzi otoczeni ludźmi w swoim wieku

[pati0090]

Napisane przez existence

ja też koronki będę mieć tylko no zupełnie inną suknię ale też mi się bardzo podobają

ja najpierw muszę po przymierzać by sprawdzić w jakiej mi będzie najlepiej bo co z tego, że lubię koronki jak mogę w nich wyglądać jak buła

[viva91]

Napisane przez kzb1

Ale welon ładny

Też na welon zwróciłam uwagę
A osobiście wolę suknie szersze u dołu z wyraźniej zaznaczonym gorsetem, ale ogólnie jest bardzo ładna

[existence]

a ja byłam raz na weselu gdzie wszystkie stoliki były okrągłe tylko Młodych był większy i były po 10 osób a młodzi siedzieli ze świadkami i ich osobami towarzyszącymi czyli w 6

[pati0090]

Napisane przez viva91

Też na welon zwróciłam uwagę
A osobiście wolę suknie szersze u dołu z wyraźniej zaznaczonym gorsetem, ale ogólnie jest bardzo ładna

welon też mi się podoba
znając życie i tak kupię całkiem odmienną

[magda_mjt]

Napisane przez existence

ale nie ma żadnych nerwów zwyczajnie się zdziwiłam bo to dla mnie coś nowego jak i wiele innych tradycji, które może w niektórych miastach są oczywiste
ja się lepiej czuję z przyjaciółmi niż z rodzicami więc chyba nawet gdyby u nas było inaczej i tak bym wzięła "młody stolik" i my nie będziemy na zaproszeniach pisać "wraz z rodzicami" chcemy żeby oni się czuli jak goście nie jak gospodarze, gospodarze to my i tylko my ale też nie piszę tego żeby komuś coś narzucać

Przeważnie tutaj wymiana zdań jest dość krytyczna :P.... nie żeby coś, ale wiele z Was ma podobne zwyczaje, o wiele mniej najwyraźniej takie, jak "my" (na pewno mam na mysli siebie i raczej Joasie). I często, gdy wyraże to moje "inne" zdanie jest ono właśnie krytykowane :P i koniec końców "dziwiam", "obrażam się jak dziecko", "bezsensownie się kłócę" itp. itd. Dlatego akurat przy wyrażaniu zdania na temat "różnic"- nie ma konieczności komentowania mojego zdania . Po prostu mówię jak dla mnie to wygląda i tak będzie, choćby u Was było inaczej, lepiej, milej, ładniej czy też gorzej, brzydziej, taniej . Przezorny zawsze ubezpieczony- dlatego wole się już nie wdawać w "kłotnie", a przeważnie właśnie te "kłotnie" powodowaly roznice zdan.

[mariamarysienka]

U nas zazwyczaj są zaproszenia "Młodzi wraz z Rodzicami zapraszają..", bo zazwyczaj rodzice w dużej mierze lub całkowicie finansują wesele. U nas jest to powszechne, dlatego nikogo nie dziwi forma "z Rodzicami", aczkolwiek aż takiej uwagi na to nie zwróciłam, póki nie weszłam na wizaż i nie zobaczyłam że różnie można to odbierać Dla mnie rodzice będą gośćmi na naszym weselu, ale i tak nie będą sobą, jak nie będą czasem doglądać kuchni, nie pogadają z fotografem, czy djem Będą chcieli mieć wszystko przypilnowane, żeby nie wyskoczyła nagle jakaś nieciekawa sytuacja i żebyśmy nie musieli się martwić.

[existence]

Napisane przez pati0090

ja najpierw muszę po przymierzać by sprawdzić w jakiej mi będzie najlepiej bo co z tego, że lubię koronki jak mogę w nich wyglądać jak buła

ja choćby nie wiem co z mojego modelu sukni nie zrezygnuję ale jest to model bezpieczny i już nie raz w sukienkach o takim kroju chodziłam więc jestem spokojna raczej

[pati0090]

Napisane przez existence

ja choćby nie wiem co z mojego modelu sukni nie zrezygnuję ale jest to model bezpieczny i już nie raz w sukienkach o takim kroju chodziłam więc jestem spokojna raczej

ja jeszcze nie znalazłam nic takiego na co bym się uparła
na szczęście mam na to 2 lata jeszcze

[existence]

Napisane przez magda_mjt

Przeważnie tutaj wymiana zdań jest dość krytyczna :P.... nie żeby coś, ale wiele z Was ma podobne zwyczaje, o wiele mniej najwyraźniej takie, jak "my" (na pewno mam na mysli siebie i raczej Joasie). I często, gdy wyraże to moje "inne" zdanie jest ono właśnie krytykowane :P i koniec końców "dziwiam", "obrażam się jak dziecko", "bezsensownie się kłócę" itp. itd. Dlatego akurat przy wyrażaniu zdania na temat "różnic"- nie ma konieczności komentowania mojego zdania . Po prostu mówię jak dla mnie to wygląda i tak będzie, choćby u Was było inaczej, lepiej, milej, ładniej czy też gorzej, brzydziej, taniej . Przezorny zawsze ubezpieczony- dlatego wole się już nie wdawać w "kłotnie", a przeważnie właśnie te "kłotnie" powodowaly roznice zdan.

wystrarczy nie brać do siebie tak bardzo tego co piszą jakieś "kumochy" siedzące w zupełnie innej części Polski po drugiej stronie monitora i świat będzie piękny

[viva91]

Napisane przez magda_mjt

Przeważnie tutaj wymiana zdań jest dość krytyczna :P.... nie żeby coś, ale wiele z Was ma podobne zwyczaje, o wiele mniej najwyraźniej takie, jak "my" (na pewno mam na mysli siebie i raczej Joasie). I często, gdy wyraże to moje "inne" zdanie jest ono właśnie krytykowane :P i koniec końców "dziwiam", "obrażam się jak dziecko", "bezsensownie się kłócę" itp. itd. Dlatego akurat przy wyrażaniu zdania na temat "różnic"- nie ma konieczności komentowania mojego zdania . Po prostu mówię jak dla mnie to wygląda i tak będzie, choćby u Was było inaczej, lepiej, milej, ładniej czy też gorzej, brzydziej, taniej . Przezorny zawsze ubezpieczony- dlatego wole się już nie wdawać w "kłotnie", a przeważnie właśnie te "kłotnie" powodowaly roznice zdan.

pogrubione - no i spoko, a my mówimy dlaczego wolimy swoje rozwiązania i to nie jest krytyka tylko przedstawienie swojego punktu widzenia za bardzo bierzesz to do siebie, a niepotrzebnie

[iixi]

Napisane przez pati0090

ja tez najlepiej się czuję z przyjaciółmi więc też preferuję młody stolik

ja również i nie wyobrażam sobie siedzieć z rodzicami/rodziną wokół siebie zresztą nigdy nie byłam na weselu gdzie taka sytuacja miała miejsce. Młodych zawsze otaczali znajomi na czele ze świadkami po ich dwóch stronach a na paru weselach było tak że było dwa odzielne długie stoliki - jeden dla młodych ze znajomymi, drugi dla rodziny.

[magda_mjt]

Napisane przez mariamarysienka

U nas zazwyczaj są zaproszenia "Młodzi wraz z Rodzicami zapraszają..", bo zazwyczaj rodzice w dużej mierze lub całkowicie finansują wesele. U nas jest to powszechne, dlatego nikogo nie dziwi forma "z Rodzicami", aczkolwiek aż takiej uwagi na to nie zwróciłam, póki nie weszłam na wizaż i nie zobaczyłam że różnie można to odbierać Dla mnie rodzice będą gośćmi na naszym weselu, ale i tak nie będą sobą, jak nie będą czasem doglądać kuchni, nie pogadają z fotografem, czy djem Będą chcieli mieć wszystko przypilnowane, żeby nie wyskoczyła nagle jakaś nieciekawa sytuacja i żebyśmy nie musieli się martwić.

Całkiem podobnie myślę. Choć dla mnie może i chodzi też o fakt, że Rodzice finansują, ale bardziej mi sie wydaje, że Rodzice to jednak osoby, dzieki którym w ogóle możemy mieć teraz ten ślub. Wychowali nas, zawsze nam pomagają, itp., itd. i dla nich jest to także w pewien sposób wyróżnienie/ podziękowanie, że są dla Młodych bardzo ważni. My chcielibysmy wszystko sami sfinansować, ale wiem, że Rodzice nie zdzierżyli by, jesli by czegoś nie dorzucili od siebie. Niemniej jednak bez względu na to- i tak na pewno będziemy mieć w zaproszeniach "Młodzi z Rodzicami bla bla bla" i z pewnością będziemy razem z nimi przy jednym stoliku. Dla mnie jest to podkreślenie właśnie tego, że My i Rodzice, dzięki którym w ogóle jesteśmy są "gospodarzami" i najwazniejszymi osobami. Nawet sobie nie wyobraziłam, że Rodzice mieliby siedzieć przy stoliku z wujkami czy sąsiadami, jak normalni goście. Dla mnie są oni ważniejszymi goścmi w tym dniu . Gdyby tak nie było czy w trakcie ślubu byłyby te podziekowania dla Rodziców?

[existence]

Napisane przez magda_mjt

Całkiem podobnie myślę. Choć dla mnie może i chodzi też o fakt, że Rodzice finansują, ale bardziej mi sie wydaje, że Rodzice to jednak osoby, dzieki którym w ogóle możemy mieć teraz ten ślub. Wychowali nas, zawsze nam pomagają, itp., itd. i dla nich jest to także w pewien sposób wyróżnienie/ podziękowanie, że są dla Młodych bardzo ważni. My chcielibysmy wszystko sami sfinansować, ale wiem, że Rodzice nie zdzierżyli by, jesli by czegoś nie dorzucili od siebie. Niemniej jednak bez względu na to- i tak na pewno będziemy mieć w zaproszeniach "Młodzi z Rodzicami bla bla bla" i z pewnością będziemy razem z nimi przy jednym stoliku. Dla mnie jest to podkreślenie właśnie tego, że My i Rodzice, dzięki którym w ogóle jesteśmy są "gospodarzami" i najwazniejszymi osobami. Nawet sobie nie wyobraziłam, że Rodzice mieliby siedzieć przy stoliku z wujkami czy sąsiadami, jak normalni goście. Dla mnie są oni ważniejszymi goścmi w tym dniu . Gdyby tak nie było czy w trakcie ślubu byłyby te podziekowania dla Rodziców?

no dla mnie od tego są właśnie podziękowania nie miejsce przy stole no ale każdy ma na ten temat inne zdanie niech tak zostanie

[viva91]

Napisane przez magda_mjt

Całkiem podobnie myślę. Choć dla mnie może i chodzi też o fakt, że Rodzice finansują, ale bardziej mi sie wydaje, że Rodzice to jednak osoby, dzieki którym w ogóle możemy mieć teraz ten ślub. Wychowali nas, zawsze nam pomagają, itp., itd. i dla nich jest to także w pewien sposób wyróżnienie/ podziękowanie, że są dla Młodych bardzo ważni. My chcielibysmy wszystko sami sfinansować, ale wiem, że Rodzice nie zdzierżyli by, jesli by czegoś nie dorzucili od siebie. Niemniej jednak bez względu na to- i tak na pewno będziemy mieć w zaproszeniach "Młodzi z Rodzicami bla bla bla" i z pewnością będziemy razem z nimi przy jednym stoliku. Dla mnie jest to podkreślenie właśnie tego, że My i Rodzice, dzięki którym w ogóle jesteśmy są "gospodarzami" i najwazniejszymi osobami. Nawet sobie nie wyobraziłam, że Rodzice mieliby siedzieć przy stoliku z wujkami czy sąsiadami, jak normalni goście. Dla mnie są oni ważniejszymi goścmi w tym dniu . Gdyby tak nie było czy w trakcie ślubu byłyby te podziekowania dla Rodziców?

No i myślę, że te podziękowania są tego wyrazem, że to dla nas najważniejsi goście Ciotce Krysi nie będę przy wszystkich dziękować za to, że się pojawiła

[magda_mjt]

Napisane przez viva91

No i myślę, że te podziękowania są tego wyrazem, że to dla nas najważniejsi goście Ciotce Krysi nie będę przy wszystkich dziękować za to, że się pojawiła

Ale ciotka Krysia (a w moim przypadku akurat Babcia Krysia ) nie jesy moim Rodzicem i mnie nie wychowała, nie jest dla mnie najważniejsza . Nie pomagała mi wybierać sukni, nie pomagała mi podjąć decyzji w sprawie lokalu, ani nie przejmowała się przygotowaniami do ślubu/ wesela tak jak moi Rodzice .

W ogóle wiecie co? zaraz zwariuje. Sprawa tych naszych, pożal się Boże, wakacji codziennie robi się coraz weselsza. Znajomi, którzy odrzucili naszą propozycję miasta na wakacje, z powodu zbyt dalekiej odległości, ponieważ oni najdalej bedą jechać 10h nic więcej (łączny czas dojazdu do "naszej" miejscowości 12:40h), zaproponowali inną miejscowość (łączny czas dojazdu 11:55h). Różnica 45 minut. I teraz ponad 10h jazdy jest w porządku. Trololololo. A dojazdy do miejsc, które chcieliśmy zobaczyć z ich miejscowości są dalsze...... YH.

[karolkao89]

Napisane przez magda_mjt

Ja od kad pamietam, zawsze tak bylo- Mlodzi i Rodzice. Jak slusznie ktos zauwazyl, Mlodzi i tak wszedzie chodza- czy do tanczenia, czy do pogadania z roznymi goscmi, wiec to jest i tak raczej taki o stolik "wazniejszy", ale nie konkretnie, ze sie przy nim non stop siedzi. Jakby nie bylo zawsze jest "Mlodzi z Rodzicami chca zaprosic blablabla", wiec dla mnie naturalnym jest, ze niejako "Mlodzi i Rodzice" to organizatorzy, tacy "gospodarze" Wesela. Mi się to podoba i dla mnie jest w porządku. Posiedzieć i pogadać ze znajomymi mogę w innym dniu . W tym dniu każdy z gości jest ważny, więc dla mnie (ale jak mówie, u mnie zawsze było Młodzi i Rodzice) byloby to lekkim lekceważeniem innych gości, gdybyśmy siedzieli ze znajomymi jednymi, a czemu nie np. z drugimi znajomymi? albo z kuzynostwem? itp. I jesli u Was jest inaczej- szanuje, więc proszę nie komentujcie tego, bo standardowo rozpocznie się "nerwowa" atmosfera . Po prostu różne zwyczaje, tradycje i zdania .

Ja się wlasnie bardzo zdziwilam jak kolezanka z miasta 50km ode mnie opowiedziala mi jak to u nich z siedzeniem jest.

Bo na wszystkich weselach na jakich byłam młodzi siedzieli ze świadkami i z młodymi: rodzenstwo, kuzyni, znajomi. Natomaist rodzice ze swoim rodzenstwem i innymi starszymi goscmi.

U nas tez tak bedzie:my ze swiadkami - i caly -dłuugi-stół będzie z samymi mlodymi goscmi, bo akurat u mnie przewazaja osoby 19+/30.
Rodzicom tez sie nie podoba siedzenie z młoda para, uwazaja ze w tym dniu powinni ze swiadkami siedziec, a oni-rodzice- integrowac 2 rodziny:-D. I bardzo mi sie to podoba.

Ale to roznie bywa, kolezanka naprawde mie zaskoczyła - u niej ejst tak jak u Ciebie Nie byłam jeszcze na takim weselu, widziałam tylko na filmie i na zdjęciach- stol z mlodymi i rodzicami byl z dala od reszty gosci i tak smutno jakos bylo.. moze na zywo bedzie mi dane zobaczyc

[existence]

Napisane przez magda_mjt

Ale ciotka Krysia (a w moim przypadku akurat Babcia Krysia ) nie jesy moim Rodzicem i mnie nie wychowała, nie jest dla mnie najważniejsza . Nie pomagała mi wybierać sukni, nie pomagała mi podjąć decyzji w sprawie lokalu, ani nie przejmowała się przygotowaniami do ślubu/ wesela tak jak moi Rodzice .

W ogóle wiecie co? zaraz zwariuje. Sprawa tych naszych, pożal się Boże, wakacji codziennie robi się coraz weselsza. Znajomi, którzy odrzucili naszą propozycję miasta na wakacje, z powodu zbyt dalekiej odległości, ponieważ oni najdalej bedą jechać 10h nic więcej (łączny czas dojazdu do "naszej" miejscowości 12:40h), zaproponowali inną miejscowość (łączny czas dojazdu 11:55h). Różnica 45 minut. I teraz ponad 10h jazdy jest w porządku. Trololololo. A dojazdy do miejsc, które chcieliśmy zobaczyć z ich miejscowości są dalsze...... YH.

mój tż ma 2 babcie Krysie a nasze dzieci będą mieć 2 babcie Ewy
olejcie ich ja Was proszę! To nie jest zdrowa relacja na wakacje! Będziecie się dzień w dzień denerwować mogę to już zagwarantować bo tych opisach może są super mega w pytę kumplami ale nie każdy nadaje się na wspólny wyjazd no niestety

[magda_mjt]

Napisane przez karolkao89

Ja się wlasnie bardzo zdziwilam jak kolezanka z miasta 50km ode mnie opowiedziala mi jak to u nich z siedzeniem jest.

Bo na wszystkich weselach na jakich byłam młodzi siedzieli ze świadkami i z młodymi: rodzenstwo, kuzyni, znajomi. Natomaist rodzice ze swoim rodzenstwem i innymi starszymi goscmi.

U nas tez tak bedzie:my ze swiadkami - i caly -dłuugi-stół będzie z samymi mlodymi goscmi, bo akurat u mnie przewazaja osoby 19+/30.
Rodzicom tez sie nie podoba siedzenie z młoda para, uwazaja ze w tym dniu powinni ze swiadkami siedziec, a oni-rodzice- integrowac 2 rodziny:-D. I bardzo mi sie to podoba.

Ale to roznie bywa, kolezanka naprawde mie zaskoczyła - u niej ejst tak jak u Ciebie Nie byłam jeszcze na takim weselu, widziałam tylko na filmie i na zdjęciach- stol z mlodymi i rodzicami byl z dala od reszty gosci i tak smutno jakos bylo.. moze na zywo bedzie mi dane zobaczyc

Oj nie, nie, nie. Ten stół, przynajmniej jak ja wiem nie jest na boku. Zawsze jest wśród gości, ale inaczej wygląda, inaczej sie prezentuje- tak, że widać właśnie "powagę" i "znaczenie" tego stołu. Ale nie jest oddalony od gości czy upchany w kąciku .

[existence]

moim zdaniem u każdego z tych 2 rozwiązań będzie fajnie bo jest nam to "znane i lubiane" ale dla mnie mega porąbanym rozsadzeniem gości jest model os.tow świadkowej+świadkowa+tata panny młodej+mama panny młodej+panna młoda+pan młody+mama pana młodego+tata pana młodego+os.tow świadka+świadek...gdzieś to wyczytałam w jakimś poradniku kiedyś ale to jest dramat! wyobrażacie to sobie? i Ci rodzice by się źle czuli i to młodsze grono...nie wiadomo jak się zachować, no ja bym się załamała

[iixi]

i tak każda z nas rozsadzi gości jak będzie chciała jak ktoś woli z rodziną to proszę bardzo ale dla mnie osobiście jest nie do pomyślenia siedzenie z rodziną zamiast znajomych zresztą moi rodzice nawet by nie chcieli przy mnie siedzieć - wolą towarzystwo osób w swoim wieku i na pewno się nie będą czuli niczym pokrzywdzeni

[magda_mjt]

Napisane przez existence

mój tż ma 2 babcie Krysie a nasze dzieci będą mieć 2 babcie Ewy
olejcie ich ja Was proszę! To nie jest zdrowa relacja na wakacje! Będziecie się dzień w dzień denerwować mogę to już zagwarantować bo tych opisach może są super mega w pytę kumplami ale nie każdy nadaje się na wspólny wyjazd no niestety

Oj nie, to u nas żadne imiona się babciów/ prababciów nie powtarzają . Ale fajnie tak "idę do babci Ewy", "której!?" .

Ja z usmiechem bym powiedziała im "mam Was w dup*e, jedziemy sami", ale z drugiej strony mam wyrzuty sumienia- moja najlepsza przyjaciółka, która po prostu łapie wszystko na opak, bo jej narzeczony nagadał całkiem odwrotnie. Ja mówie a, b, c a on jej przekazał x, y, z. I ona się upiera, że my chcemy x,y,z, a oni po zastanowieniach chcą b,c,d (więc bardzo blisko), ale w jej głowie wciąż siedzi to, że jej tż nagadał totalnych głupot. I koniec. I się dogadać nie możemy. I naprawdę mam ochotę pierdo*ić to wszystko, i wtedy przychodzi poczucie winy :/...

---------- Dopisano o 22:20 ---------- Poprzedni post napisano o 22:16 ----------

Napisane przez existence

moim zdaniem u każdego z tych 2 rozwiązań będzie fajnie bo jest nam to "znane i lubiane" ale dla mnie mega porąbanym rozsadzeniem gości jest model os.tow świadkowej+świadkowa+tata panny młodej+mama panny młodej+panna młoda+pan młody+mama pana młodego+tata pana młodego+os.tow świadka+świadek...gdzieś to wyczytałam w jakimś poradniku kiedyś ale to jest dramat! wyobrażacie to sobie? i Ci rodzice by się źle czuli i to młodsze grono...nie wiadomo jak się zachować, no ja bym się załamała

Wiesz, że jak przeczytałam o tym, że Wy ze Świadkami siedzicie to aż zaczęłam o tym myśleć czy u nas przy stołach też są świadkowie z Młodymi (oprócz Rodziców oczywiście :P ). I takie mi się to nagle dziwne wydało. Nie, nigdy świadków przy stołach z Młodymi i Rodzicami nie widziałam. Komicznie by to mogło wyglądać

[existence]

Napisane przez magda_mjt

Oj nie, to u nas żadne imiona się babciów/ prababciów nie powtarzają . Ale fajnie tak "idę do babci Ewy", "której!?" .

Ja z usmiechem bym powiedziała im "mam Was w dup*e, jedziemy sami", ale z drugiej strony mam wyrzuty sumienia- moja najlepsza przyjaciółka, która po prostu łapie wszystko na opak, bo jej narzeczony nagadał całkiem odwrotnie. Ja mówie a, b, c a on jej przekazał x, y, z. I ona się upiera, że my chcemy x,y,z, a oni po zastanowieniach chcą b,c,d (więc bardzo blisko), ale w jej głowie wciąż siedzi to, że jej tż nagadał totalnych głupot. I koniec. I się dogadać nie możemy. I naprawdę mam ochotę pierdo*ić to wszystko, i wtedy przychodzi poczucie winy :/...

to powiedz im, albo w prawo albo w lewo i zobaczysz jak zareagują bo wiesz czasem jest tak, że ktoś ma ukryty powód i może np ten jej tż wcale nie chce jechać dlatego wszystko komplikuje bo nie chce wprost powiedzieć, żeby nie było na niego...nie wiem co Ci poradzić ale ze mnie w takich sytuacjach już wychodzi sucz ja się w☠☠☠☠iam na maksa pokazuje wszystkim, że jak tacy są to mam ich w dupie i nagle wtedy wszyscy mnie kochają i na wszystko się zgadzają

[magda_mjt]

Napisane przez existence

to powiedz im, albo w prawo albo w lewo i zobaczysz jak zareagują bo wiesz czasem jest tak, że ktoś ma ukryty powód i może np ten jej tż wcale nie chce jechać dlatego wszystko komplikuje bo nie chce wprost powiedzieć, żeby nie było na niego...nie wiem co Ci poradzić ale ze mnie w takich sytuacjach już wychodzi sucz ja się w☠☠☠☠iam na maksa pokazuje wszystkim, że jak tacy są to mam ich w dupie i nagle wtedy wszyscy mnie kochają i na wszystko się zgadzają

coraz częściej im mówię, że jest tak, albo tak . Mało tego sprawa wygląda w skrócie tak- rok temu JA wpadłam na pomysł Chorwacji w 6 osób. W związku z tym, że 6 się w aucie nie zmiesci, wiec trzeba 2 auta- to wlasnie przyjaciolka z TŻ namowili Brata TZ (znajomej) z dziewczyna na wyjazd. Z zalozenia bylo nas wiec 8. Ale nasi drudzy znajomi nagle ostatnio musieli zrezygnowac. Wiec zostala nas 6- z dla nas obcym bratem TZ naszych znajomych i obca jego dziewczyna :P. No, ale stwierdzilismy, pech- pojedziemy sami naszym autem, oni w 4 drugim autem. Od pewnie lutego ciagle chcielismy cos probowac ustalac, w sensie, ze spotkac sie raz a dobrze i cos konkretnego ustalic. Oni nigdy nie mieli czasu i zawsze bylo za wczesnie. Dla nas teraz jest mniej czasu plus sami mamy inna trase autem w planach, wiec chcielismy juz ustalic konkrety. Spedzilam kupe czasu szukajac opinii, pytajac ludzi, znajomych, Rodziny i przeszukujac fora- obmyslilismy plan, miejsce, trase, czas, wszystko. Przedstawilismy- z prosba, aby rzucili okiem na ten plan i powiedzieli co sadza. Bite 2 tygodnie musialam sie prosic, zeby cokolwiek ruszylo, bo "nie mamy czasu, umowimy sie na dzien przed wyjazdem"..... w końcu dowiedziałam się, że nasz plan jest zły, bo za daleko (12:40h dojazd z Tarnowa, bo z Krakowa-skad sa znajomi, nieco krócej ), a oni zgadzają się na max 10h jazdy, nie więcej, bo tracą z wakacji i odpoczynku, plus jest to męczące. Po czym sami w czwórke pogadali (znajomi +z bratem znajomego i dziewczyną) i wymyślili swoją opcję (11:55h dojazd z Tarnowa). I nagle już 10h na dojazd nie obowiązywało. A 45 minut różnicy to za dużo. A poza tym znajomi BRATA znajomego będą w tej miejscowości, więc super. No, a dla nas nie jest to super . Bo koniec końców chcemy podjechać do Splitu i Dubrovnika- z ich miejscowosci dojazdy do obu miast sa dluzsze o jakies 3-4h, w porownaniu z miejscowoscia, ktora my wybralismy. Sam dojazd i powrot do Dubrovnika to z ich miejscowosci 7h :/- czyli totalnie conajmniej dzien na to pojdzie. Z naszej miejscowosci jest to 4h w obie strony, wiec idzie to szybciej "odbębnić".... no whatever. W każdym razie każdy obstaje przy swoim, a ja standardowo zdziwiam, bo nie chcę jechać tam, gdzie znajomy, znajomego, obcego, brata, ciotki, wujka, sąsiada jest. A i tak w ogóle, to ostatnio całkiem przypadkiem w sumie, dowiedzieliśmy się, że oni jadą wcześniej, bo przecież mają urlop, więc nasza sprawa, że idziemy na wesele znajomych i nie możemy wyjechać wcześniej .... choć tutaj stwierdziłam, ok- pal licho, bo i tak w drodze powrotnej możliwe, że my ich zostawimy i zahaczymy o Wiedeń i zostaniemy tam na cały dzień, bo mojego Brata rzeczy chyba bedziemy musieli wziac .

[viva91]

Napisane przez magda_mjt

Ale ciotka Krysia (a w moim przypadku akurat Babcia Krysia ) nie jesy moim Rodzicem i mnie nie wychowała, nie jest dla mnie najważniejsza . Nie pomagała mi wybierać sukni, nie pomagała mi podjąć decyzji w sprawie lokalu, ani nie przejmowała się przygotowaniami do ślubu/ wesela tak jak moi Rodzice .

W ogóle wiecie co? zaraz zwariuje. Sprawa tych naszych, pożal się Boże, wakacji codziennie robi się coraz weselsza. Znajomi, którzy odrzucili naszą propozycję miasta na wakacje, z powodu zbyt dalekiej odległości, ponieważ oni najdalej bedą jechać 10h nic więcej (łączny czas dojazdu do "naszej" miejscowości 12:40h), zaproponowali inną miejscowość (łączny czas dojazdu 11:55h). Różnica 45 minut. I teraz ponad 10h jazdy jest w porządku. Trololololo. A dojazdy do miejsc, które chcieliśmy zobaczyć z ich miejscowości są dalsze...... YH.

1) no i dlatego nie dostanie podziękowań

2) może po prostu nie chcieli zobaczyć tej waszej miejscowości, a że nie mieli innych argumentów to wykręcili się czasem dojazdu... szczerze, to coś średnio mi się to widzi, nie wiem czy nie zepsują wam wakacji

[magda_mjt]

Napisane przez viva91

1) no i dlatego nie dostanie podziękowań

2) może po prostu nie chcieli zobaczyć tej waszej miejscowości, a że nie mieli innych argumentów to wykręcili się czasem dojazdu... szczerze, to coś średnio mi się to widzi, nie wiem czy nie zepsują wam wakacji

Co do punktu 2... nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że masz totalną rację . Sama z TŻ myślimy dokładnie tak samo... no jakoś te obawy nie mogą nas opuścić....

[existence]

Napisane przez magda_mjt

Co do punktu 2... nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że masz totalną rację . Sama z TŻ myślimy dokładnie tak samo... no jakoś te obawy nie mogą nas opuścić....

no ja jestem tego więcej niż pewna i już dawno bym podjęła decyzję, że sami jedziemy. Wytrwała jesteś tylko przemyśl czy Ci się to opłaca